-
Liczba zawartości
15 579 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
231
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Generalnie był to niewypał ale rozwijany przez parę lat. Tam chyba była konstrukcja łączona czyli klejony dół i skorupowa góra od pewnego momentu przynajmniej. W ogóle ja mam wrażenie, że czystej gołej skorupy - jak na Twoim zdjęciu - to chyba w sportowych nartach nie stosowali a jeżeli to bardzo krótko. Pozdro
-
Cześć Myślę, że Młodziowi chodziło o kwestię konstrukcji jako takiej a nie detali. Różnicę poczuje tylko niewielka część a zdawać sobie będzie sprawę co jest za tą różnicę odpowiedzialne może jeden na 1000. Zakładamy też, że wszystkie narty są tak samo przygotowane bo jak nie... A co do Salomona to rozumiem, że piszesz o monocoque? W tamtych czasach byłem na tyle mało doświadczonym narciarzem, że miałem coś takiego jak ulubiona firma i to był właśnie Salomon. Narty wspominam zajebiście wszystkie, aczkolwiek były wyjątkowo nietrwałe. Pozdro
-
Cześć Narty to nie ognisty wierzchowiec (jakby chcieli twórcy marketingowych tekstów ze stron producentów czy też inni NTN-owi poeci) tylko niespecjalnie skomplikowana klejona konstrukcja, same nie żyją. Wsiadasz i jedziesz. Adaptacja techniki do narty to jedna ze znakomitych cech diagnostycznych własnej techniki - im mniej czasu (lub w ogóle) potrzeba na adaptację - tym lepszy narciarz. Raz dostałem pod nogi nartę, która mnie przerosła ale to był specjalnie preparowany pod widuchowym okiem sprzęt aby kroić leszczy. Złośliwość Adasia Ducha jest ogólnie znana i lubiana więc wkręcił mnie bez mydła, wykorzystując moje zadufanie w sobie i postawił na żyletkach na zwardońskiej górze.... Pozdro
-
Cześć I to wydaje się bardzo rozsądne i zbliżone do prawdy przybliżenie rozkładu prędkości i chwilowej prędkości jazdy. Do tego - znając Cie nieco - wiem, że jest to również obraz spełniający podstawową cechę jazdy na nartach czyli był to przejazd z pełną kontrolą prędkości i tego co się wokół dzieje a nie walka o utrzymanie równowagi z telefonem w jednej a kijami w drugiej ręce. 🙂 Pozdro
-
Cześć Dla laików Definicja śmigu nic nie mówi o czymkolwiek związanym z krawędzią, nart z pewnością nie zniszczysz na mokrym. Sprawdzone. POzdro
-
Cześć Sorry, nie wiem co to jest Addict Pro ale osoba, która trochę na nartach się porusza spokojnie skręci na każdej narcie - jak nie - to jest po prostu słaba. To jest test idealny. Pozdro
-
Cześć Jakie biedne dziewczę, bo nie rozumiem? GS 159 cm juniorski - znakomita narta do nauki dla młodzieży takiej 10-12 lat, niezależnie od płci. Pozdro
-
Cześć Zaczynam Cię lubić Herbi! Wiesz na trzecim zdjęciu robionym albo z górnego peronu albo jeszcze z wagonika jest taka skalna igliczka w kształcie ostrosłupa... Mam prawie identyczne zdjęcie, które zrobiłem 44 albo 45 lat temu. Niestety pogoda była taka jak wtedy bywała czyli piździawa totalna a teraz wiem jaki stamtąd ładny widok w zimie może być. Fajny pomysł, gratuluję i zazdroszczę przeżyć. Trzymaj się serdecznie PS I jeszcze taka malutka rada... jak teren nie daje rady to wyprzęgaj krawędź i szukaj śniegu. Nie ma prędkości i sił wciskających, których jesteś fanem ale zabawa aby nie zniszczyć sprzętu skacząc a łachy śniegu na łachę też jest zajebista.
-
Cześć Przy długości 170 cm każda narta jest piekielnie skrętna Piotrek. Pozdro
-
Nartowanie Krzyśka, Natalii (alias Leosia) i Rafała
Mitek odpowiedział KrzysiekK → na temat → Nauka jazdy
Cześć Krzysiu pij, każdy żywy organizm musi wprowadzać do obiegu wodę, na niej opiera się życie na naszej planecie. Ja wiem, że jesteś wytrwały i ambitny oraz konsekwentny w decyzjach ale... pij, chociaż troszkę. 😉 Pozdro -
Cześć To nie jest akurat ten kultowy rocznik ale narta jest kultowa. Niestety Salomon szybko "siadał", poza tym nie jestem pewien czy to jest dokładnie katalog czy może komóra... Co zrobić chcesz z tymi nartami? Zwróćcie uwagę koledzy i koleżanki, że mamy do czynienia z zupełnie innymi nartami, podobnie jak u Piotrka. I co, jeździ się po adaptacji krótkiej lub dłuższej...? Brunner akurat się rzadko myli... Pozdro
-
Cześć No to żeś pojechał! W przyszłym roku nie będą Cię chcieli Jurek, zasieki postawią przed wjazdem do wsi... Ale trasa marzenie. Rozumiem, że startowałeś na jakichś szerokich nartach, no w takich warunkach... Po ilu zawodnikach były takie rowy pełen śniegu? Pozdro
-
Cześć Szymek, podważanie sensowności zapisów dekalogu lub jego nadinterpretacja są domeną osób, które mają niewielkie lub żadne doświadczenie narciarskie. Wiesz, swego czasu prowadziłem dość długą rozmowę na temat bezpieczeństwa na stoku z żoną kolegi - doświadczonego narciarza i deskarza. Po pół godzinie okazało się, że ona nigdy na niczym nie jeździła ale poglądy ugruntowane na sprawę miała. 🙂 Wiesz ja miałem niestety to nieszczęście, że dwa razy brałem udział w zbieraniu ze stoku trupa. Osób kontuzjowanych czy w inny sposób poszkodowanych w różnych zdarzeniach trudno zliczyć i dlatego nie uważam, aby rozmowy na ten temat były zabawne ani też nie oczekuję dyskusji. Są zasady i trzeba się do nich stosować albo wcześniej czy później się komuś przy...... albo samemu się okaleczy i wtedy zmienia się sposób postrzegania. Ja w tych kwestiach zawsze będę dogmatyczny i rygorystyczny a jak to komuś nie odpowiada to niech ze mną nie jeździ. Pozdro serdeczne
-
Cześć Siedzenie na stoku nie jest zabronione. A Ty masz zwyczaj stawać na przełamaniu? A jak ktoś doznał kontuzji albo źle się poczuł? Możliwości jest dziesiątki i to TY jadąc masz uważać. Jeżeli ktoś siada albo staje od tak po prostu... to sugeruję spotkać się na jedne dzień. Będę z Tobą jeździł i wytykał Ci na bieżąco wszystkie błędy i niezgodności z zasadami zachowania się na stoku oraz koncepcją autobezpieczeństwa. A w czepianiu się jestem dobry a doświadczenie mam spore więc ciekawe ile byś pojeździł, a może w ogóle byś karnetu nie kupił bo np, nie umiesz poprawnie zapiąć butów albo nosisz w sposób niebezpieczny dla innych narty...? POzdro
-
Cześć Da się wyeliminować takie przypadki. Spędziłem na stoku z pewnością więcej czasu niż przeciętny narciarz do tego sporo z grupami do 10 osób i NIGDY w nikogo nie uderzyłem (tego w ogóle nie biorę pod uwagę) anie nie zostałem uderzony. Kontuzje i zderzenia, które mi się przydarzyły miały miejsce poza normalnym narciarskim ruchem. Pozdro
-
Cześć Szacun za wymijającą "nieodpowiedź". Andrzej ja takiego podejścia po prostu nie potrafię zrozumieć. Widziałem naocznie trzy wypadki rowerowe - wszystkie identyczne w sensie przyczyny. Używający roweru (celowo nie piszę rowerzysta) wjechał na czerwonym świetle. Gdyby mieli kategoryczny wewnętrzny zakaz takich praktyk prawdopodobnie jeden by jeszcze długo żył, a tak... A co z kwestią przykładu dla młodych na przykład? Wielokrotnie bylem świadkiem sytuacji gdy nastolatkowie czekali na zielone a obok nich dziadkowie sunęli bez żadnego obciachu. To wyraz pewnej postawy przekazywany młodym. Z jakimś debilem bym nie gadał ale ciebie lubię i cenię stąd to drążenie. Pozdro
-
Cześć Wiecie, można się śmiać do momentu jak w Ciebie koleś przywali z tylu i będzie Ci udowadniał, że to Twoja wina. Chociaż na forum eliminujmy takie przypadki. Pozdro
-
Cześć Wszystko co piszę wynika z doświadczenia i logicznej analizy. Ile razy mam powtarzać? Sztywne zasady np. zasady dekalogu, to jedna sprawa a dbałość o bezpieczeństwo własne, myślenie na stoku, empatia wobec innych uczestników zabawy to inna sprawa. Zasady to niepodważalny szkielet zdejmujący z nas pewne elementy jak np. zastanawianie się czy ten niżej ma pierwszeństwo czy ja. Jeżeli ktoś ma z tym problem powinien zejść ze stoku na stałe. Pozdro
-
Przeczytaj ze zrozumienie w poście, który zaczął ten poboczny wątek to może Cię oświeci. Wtedy pisałeś zupełnie co innego. Warto przywiązywać wagę do poprawnego przekazu myśli. Ja często czytam to co napisałem i poprawiam z szacunku dla czytających. Polecam, unika się niepotrzebnych dyskusji.
-
Oczywiście - jako znakomity kierowca - jeżdżąc samochodem stosujesz identyczne zasady ale rozumiem, że w Krakowie jak kierowca ma ponad 70 lat to tak może...?
-
Czyli, zrozumiałeś jak błądzisz pisząc to co pisałeś wcześniej? To cofnij te głupoty. Post, który częściowo zacytowałeś był CAŁOŚCIĄ. Przycinanie go czy cytowanie wybiórcze jest manipulacją mającą sprawić wrażenie, że myślisz. Jako autor postu informuję, że nie życzę sobie takich manipulacji.
-
Nie wciskaj mi proszę w usta nie moich myśli ani słów. To jest karygodna głupota i tyle. Przykłady z Norwegami czy Szwedami gdzie już 30 lat temu jak skręcałeś w kierunku jezdni to samochód się zatrzymywał to głupota w sensie logiczno-historycznym. Pozdro
-
Cześć To są dwie zupełnie różne rzeczy. Wina nadjeżdżającego z góry i jego odpowiedzialność za tych poniżej jest nadrzędną zasadą od której nie ma wyjątków i być nie powinno w imię zwiększenia bezpieczeństwa ogólnego. Nikt z jadących nie ma oczu w d..e, na stoku nie ma wyznaczonych pasów ani nakazu używania kierunkowskazów. To jest sytuacja zero-jedynkowa w sensie poczucia odpowiedzialności na stoku. Poddając ją w wątpliwość dajemy pokarm do jej łamania. Zresztą, w Twój intelekt nigdy nie wątpiłem (podobnie jak i w Twoją złośliwość) więc nie będę tłumaczył oczywistości. Podważanie generalnych zasad osadzonych w dekalogu to jak zachęcanie do jazdy na autostradzie pod prąd. Pisanie o "zajechaniu drogi" na nartach to czysta abstrakcja. Natomiast przejrzystość jazdy, brak gwałtownych nieuzasadnionych zmian kierunku, hamowań itd. Jazda przewidywalna dla innych i ze świadomością, że za nami są inni użytkownicy stoku to element narciarskiego savoir-vivre oraz autobezpieczeństwa. Różnica jest oczywista. Pozdro
-
NIE! Rozumiem, że jak jest czerwone światło to bardziej wartościowe podejście to: zastanowię się, a może jednak można, przejdę, idę. Super.
-
Wcale nie trzeba tak jechać. Można zjechać do Ulricha i pojechać drugą stroną. Znacznie fajniej tylko znacznie dalej, i o to chodzi chyba. Ale teraz się doczytałem, że kolega poszukuje destynacji więc się wyłączam.