Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 012
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Zawartość dodana przez a_senior

  1. Nie bylem, ale czytalem zachecajace relacje z grupy dyskusyjnej: http://groups.google...f9fd59f619d6bee Moze w niedziele tez sie wybiore.
  2. Moja kochana zona, jak sama twierdzi, ma sie przede wszystkim podobac samej sobie. A mnie sie zawsze podoba, bez wzgledu na upiekszenia czy ich brak. Z tym byciem trendy w moim przypadku rzecz jest zlozona. Owszem, do mojego wygladu czy stanu posiadania nie przywiazuje wiekszej wagi. Zupelnie obojetne mi jest w co sie ubieram, jakim samochodem jezdze czy jakiej komorki uzywam. Samochod ma byc wygodny, bezpieczny i w miare niezawodny, komorka uzyteczna, niezbyt duza i ciezka. I tyle. Ten moj tumiwisizm ma jednak swoje ograniczenia. Moge ubierac sie w byle co, ale nie znosze u siebie zbednych kilogramow. Gdybym w jakis sposob dorobil sie brzucha, staralbym sie go "zgubic" jak najszybciej wiecej sie ruszajac i mniej jedzac. Na narty moge sie ubrac byle jak, w najgorsze ciuchy, ale staram sie jezdzic dobrze i nawet teraz doskonalic sie w jezdzeniu. Itd. Moglbym Ci wymienic takich przykladow wiecej, ale chyba wystarczy dla zrozumienia o co mi chodzi. Po prostu, dla mnie sie licza sie inne wzgledy niz te powszechnie przyjete za trendy, ktore nawiasem mowic miedzy nami, uwazam w wiekszosci za glupie.
  3. Ale po co staremu poczuc sie trendy? Nigdy nie moglem tego zrozumiec, tym bardziej teraz, gdy juz jestem prawie stary. Komu mam sie podobac? Zone juz mam i ponoc jej sie wciaz podobam. Dziewczynom? Majac 20-letnia corke dobrze wiem, co takie panny mysla o starych ramolach. Innym kobietom? One na kask nie zwazaja. Innym samcom? Nie widze w tym zadnego interesu. Oni oceniaja nas najczesciej ze wzgledu na stan posiadania, a kask moze sobie sprawic kazdy. Zreszta tego typu oceny rowno olewam. Siwizna i lysosc mnie co prawda jeszcze nie dopadla, ale wlasnie pod wplywem kasku moze. Ponoc od rowerowego kasku czlowiek lysieje. Waham sie wciaz co do kupna kasku narciarskiego. Moze sie np. okazac, ze ugrzeznie na juz zapchanej polce kuchennej, jak ugrzazl tam kask rowerowy.
  4. Ja tez wrocilem, ale z wizyty w parku Yosemite. Piekna sloneczna pogoda, dosc cieplo, daleko tu do zimy. Taki sam kask kupilem corce. Zadowolona. Sam jeszcze kasku nie uzywam, ale jestem coraz blizej jego kupna. Przestawilem sie, czesciowo. Tzn. podkoszulek juz techniczny, a dalej roznie bywa. Nie poce sie bardzo, wiec wymagania co do materialow nie sa duze. Narty juz scisle carvingowe. Styl jezdzenia zmienny.
  5. Ja dobrze pamietam (57 lat, wpisane w profil, nie wstydze sie ). W Krakowie w pierwszych danich stanu wojennego, zaspy byly po pachy. Nie dalo sie przejsc przez chodnik. Warunki na Kasprowym byly b. dobre, 0 ludzi, ale niestety wymagano przepustek. Mnie sie udalo wyjechac dopiero w lutym lub marcu, gdy zniesiono juz przepustki.
  6. a_senior

    Wyrwirączka

    Wlasnie. Nie wiem gdzie jeszcze funkcjonuje wyrwiraczka, ale w okresie mojej narciarskiej mlodosci bylo ich pelno. Kilka dobrze pamietam. Gorna polana na Gubalowce. Straszliwie zrywala i trzeba bylo niemalo uwagi, by sie zalapac bezszkodowo. Druga - Polana Mizowa kolo Pilska. Tamta rozdarla mi nowa skorzana rekawice, a wtedy kupno rekawic narciarskich nie bylo latwe. Jeszcze jedna wyrwiraczke, prywatna tym razem, pamietam. W dolinie Jaszcze w okolicach Ochotnicy Gornej, gdzie moj przyjaciel ma piekna chalupe. Tam funkcjonowala okresami napedzana silnikiem spalinowym o ile pamietam. Aha, jeszcze jedna. Wesola Polana w naszym krakowskim Lasku Wolskim. I druga na polanie na Sikorniku. Za mlody jestes by je pamietac.
  7. Wiem, juz o tym bylo, przewijalo sie w roznych watkach, ale wciaz nie znalazlem odpowiedzi. A wlasciwie intryguje mnie jedno. Wielu tu piszacych, krytykuje narty Atomica z wyzszej polki. M.in. za brak rdzenia drewnianego. Ze niby narta szybciej straci swoje wlasnosci, rozklepie sie. Mam powazne watpliwosci co do takiej opinii. Nie mam niczego na poparcie takiej tezy, ale na zdrowy rozum, nie wydaje mi sie, by powazna firma nie wiedziala co robi rezygnujac z wkladu drewnianego i stosujac wlasne technologie. Chetnie wysluchalbym opinii serwisantow, majacych duzy przeglad roznych nart, takze tych dluzej uzywanych. Wiem, ze tacy tu bywaja: interski, wojto... Czy faktycznie Atomici (te z wyzszej polki) szybciej od porownywalnych nart z rdzeniem drewnianym innych firm, traca swoje wlasnosci? Na pewno Atomici maja wezsze i bardziej miekkie krawedzie porownujac z nartami podobnej klasy innych firm. To wiem, bo sprawdzilem. Niekoniecznie jest to wada. Krawedzi i tak starczy na kilka lat, a miekka krawedz latwiej sie ostrzy. Pod wzgledem wlasnosci jezdnych moge duzo powiedziec na temat SL9-ki, ktora dokladnie objezdzilem w roznych warunkach. Mozna poszukac - w sumie pozytywne wrazenia. Niezbyt dobre wrazenia robia na mnie wiazania Atomica, w szczegolnosci Neoxy. Ciezkie i toporne. Tym wiekszy wstyd, ze Atomic wykupil przed laty firme V.A.R. Ess, ktora robila znakomite wiazania na owe czasy. Ale ten problem nie ma nic wspolnego z drewnianym rdzeniem narty. Tak mi sie przynajmniej wydaje. A wiec co z tym brakiem drewna u Atomica? Dobrze to czy zle?
  8. To raczej stary 'trynd'. Wielu tu piszacych, w tym ja, sa informatykami i z internetem maja do czynienia od lat (uzywalem jeszcze przedinternetowego BITNET-u w 1989 r). Wiele sie poprawilo w temacie polskich znakow diakrytycznych (do niedawna panowal tu niezly balagan), zwlaszcza na forach opartych o protokoly html, ale wciaz jeszcze zdarzaja sie niespodzianki. Wlasnie dzis korzystal z mojego domowego komputera moj szwagier - Belg francuskojezyczny. Otworzyl swoja www, a tu pojawila sie dziwna platanina roznych znaczkow... Osobiscie nie uzywam polskich znaczkow, gdyz wiem jakie niespodzianki moga one niekiedy zgotowac. KOmputery i systemy je obslugujace zostaly glownie stworzone przez nacje nieuzywajace 'ogonkow'. I to sie czuje do dzis. A propos wymowy roznych nazw. Najwiecej trudnosci wystepuje przy wymowie slow poch. z jezyka francuskiego. Najsmieszniejsze sa proby wymowy przez Polakow nazw czy nazwisk francuskich na modle anglojezyczna. Np. Lionel Jospin - polityk francuski byl wymawiany w radio jako 'lajonel' choc powinno byc 'lionel'. Albo nazwa sieci sklepow Carrefour. Powinno sie wymawiac 'karfur', a uparcie i powszechnie wymawia sie 'kerfur'.
  9. Dzieki za wyjasnienia, bo owe "sweet spot" i "one pony..." bynajmniej dla mnie jasne nie byly. To co mnie jednak zaskoczylo to stwierdzenie, ze duze i w miare rowne wymiary przodu i tylu w sumie ulatwiaja jazde. Wydawalo mi sie, ze szeroki tyl wymusza pewien promien skretu i utrudnia zeslizg, co czyni jazde trudniejsza, a w kazdym razie wymaga wiecej uwagi od jadacego. Tez sie nieraz nad tym zastanawialem. Niewatpliwie trudno jednoznacznie podac te wszystkie parametry, nie ma norm, itp. Ale dlaczego w katalog i opisach nart na stronach producentow wystepuje tyle pustoslowia, tego nie rozumiem.
  10. Dzieki. Niezle. Zacytuje czesc traktujaca o stosunkowo szerokim dziobie i tyle narty. Autoir uzywa pojecia "taper" - zwezenie, stożkowatosc, w tym przypadku taper jest maly: Small Taper Tip and tail dimensions may be the same. In general, however, the tip is 6 to 8 millimeters wider than the tail. Characteristics: - Allow both ends of the ski to support the turn. Both the tip and the tail contribute to turn radius, much like a four-wheel-drive vehicle simultaneously engages all four wheels. - Allow you to use more of the ski. With the tip and tail both lending more support to the ski's middle section, the ski-to-snow contact is relatively substantial. In other words, much like an oversized tennis racquet or golf club, this type of ski has a large "sweet spot," which is more forgiving of imprecise movements. - Allow you to stay on task. Once you start a turn the ski seems to want to stay engaged and keep turning. However, these skis tend to have one predominant turn radius. - Are easy to operate. These skis provide a lot of confidence and security as you feel the skis are working for you rather than against you. Jak dla mnie troche zaskakujace, zwlaszcza ostatni akapit. Wylowilem jeszcze jedna ciekawostke, a wlasciwie zlosliwosc odnosnie Performance Carving Skis, innymi slowy typowych carvingow: Are popular in Europe with the "Boomer" generation. Because so many Europeans favor groomed pistes, these skis get high marks because they really shine when the run is buffed. Janie K. cos pod Ciebie. I mnie tez.
  11. Ale wszystko juz w tym temacie zostalo powiedziane. Taka dychotomia (podzial) dzis juz nie ma sensu. Nie ma nic takiego jak narciarstwo klasyczne i nowoczesne (czytaj carving). To sa wzajemnie uzupelniajace sie techniki, scisle biorac rozmaitosci roznych technik, ktore wzajemnie sie uzupelniaja i przeplataja i ktore niestety trzeba opanowac, by mozna powiedziec o sobie, ze sie umie jezdzic na nartach.
  12. a_senior

    Wasze pierwsze narty

    Jak to jak? Dobrze jezdziles. Przede wszystkim bezpiecznie. Kadra to byla dla mnie przepasc technologiczna w stosunku do Kandaharow, ktore poprzednio uzywalem. Wiazaly one buta z narta w sposob absolutny. Natomiast przedni trojkacik Kadry naprawde dzialal. Kilka razy wypial sie w trudnych sytuacjach i uratowal mi noge. Na pewno pamietasz, ze nalezalo pilnikiem wyrzezbic dwa naciecia w butach pod wyspustki owych trojkatow Kadry.
  13. Popisales calkiem, calkiem, ale nie wszystko. Nie wszystko, bo sie nie da, a w kazdym razie temat jest trudny i niejasny. Odnosnie dlugosci i taliowania mozna przyjac, ze wszystko jasne. Choc i tu wciaz mam watpliwosci odnosnie szerokosci z tylu. Biorac dwie narty o tej samej dlugosci, twardosci (obie), rozniace sie wylacznie szerokosci z tylu, jakie beda roznice miedzy nimi w jezdzie? Ale juz z twardoscia jest gorzej. Mozna przyjac, ze z twardoscia poprzeczna, a wiec podatnoscia na skrecenie narty w smiglo, rzecz jest intuicyjnie zrozumiala, ale z twardoscia podluzna jest gorzej. Czy twardosc podluzna zalezy, tak jak w klasykach, od wagi "zawodnika"? Czy, znow jak kiedys bywalo, istnieje jakis rozklad twardosci podluznej w zaleznosci od miejsca narty. W klasycznych nartach jej rozklad zalezal od typu narty. Slalomki mialy np. miekkie dzioby i tyly. Wspolczesne carvingi niekoniecznie, bo narta ma sie wygiac na calej dugosci w miare rownomiernie. A co w przypadku nart FR? Jak tam z twardosciami? Mysle, ze producenci szukajac optymalnych parametrow, niezle kombinuja i zadna odpowiedz na powyzsze pytania nie jest prosta. Ale moze jednak ktos cos wie na ten temat? W sklepie odruchowo badam wszystkie mozliwe twardosci roznych nart. Takie zboczenie
  14. a_senior

    Czarne trasy

    Nie napisalem, ze na Passo Griste sa czarne, ale ze czerwone. Na pewno wtedy gdy bylem (2006), obie byly zaznaczone jako czerwone. W razie watpliwosci sluze mapka z tego okresu, bo je sobie przechowuje. A w Madonnie na Monte Spinale masz odcinkami dosc trudna czarna 25-ke. Jej koncowka, slynny Schumacher, jest nawet b. trudna, w kazdym razie b. stroma.
  15. Naprawde chcesz je kupic? Dla siebie? Widzialem kilka pieknych dzwonow ludzi, ktorzy jezdzili na shortach. Te nartki zle utrzymuja rownowage przod-tyl i potrafia byc niebezpieczne.
  16. a_senior

    avalement,

    To moje ubzdurane wyobrazenie nie jest calkiem powazne, przyznaje. Troche w tym swoistej "kokieterii". Gorsze sa pewne problemy zdrowotne, ktore mnie dopadly, m.in. z kregoslupem, a scisle odcinkiem ledzwiowym. Narty mu bardzo nie szkodza, ale i nie pomagaja. Trudno w tym przypadku myslec wiec o silowni, raczej o rehabilitacji. Ale szczerze mowiac kondycje mam dobra, a raczej mialem do niedawna. Na Goryczkowa wychodzilem w tym roku z Kuznic, niezmeczony, z nartami na plecach i butach w plecaku w 45 min. A potem zjezdzalem przez caly dzien, nie padajac na nos pod koniec dnia. Wiec nie w braku kondycji czy przygotownia do sezonu lezy moj umiarkowany zapal do FR-du. Raczej w braku czasu, mozliwosci i... motywacji.
  17. a_senior

    avalement,

    Widze, ze masz problemy ze spaniem. Tak jak ja. Przypomnialem sobie zeszloroczne rozwazania o obskoku dzieki linkowi, ktory zapodales. Zaraz mi sie przypomnialy dawne obskoki w gornej partii Goryczkowej.
  18. a_senior

    avalement,

    Bosse tzn. po francusku garb, guz. Nie mowimy jazda "po garbach" tylko "jazda po muldach". Tez mam watpliwosci, ale jak dla mnie mulda lepiej brzmi. Uzywam zreszta pojecia "szczyt muldy", ktory wg. mnie oznacza "garb". Na szczescie nie jestem zawodowym tlumaczem. W dwoch miejscach dodalem slowo "szczyt". Aha. I oczywiscie z tlumaczeniem daje sobie spokoj. Nawiasem mowiac to ciezki chleb. Kiedys przetlumaczylem na polski calkiem gruba ksiazke z pogranicza informatyki. Ciezka orka.
  19. a_senior

    avalement,

    Oto reszta obiecanego tlumaczenia ze strony Damiana Alberta: http://perso.orange....e_technique.htm. Tym razem przejazd po muldach technika avalement. Nie cytuje juz fragmentow tekstu francuskiego. Tlumaczenie dotyczy jazdy po "bosses" czyli muldach. Zdaje sobie sprawe, ze niewielu sie to przyda, moze nikomu, ale "skorom zaczal skonczyc musze..." jak mowia slowa piosenki, dotyczacej co prawda zupelnie innych okolicznosci. Rownie przyjemnych co opisywanych w moim tlumaczeniu. Muldy Fot. 1: najazd na muldę; kolana idą do góry w celu amortyzacji, stopy pod tułowiem, lewe ramię ciągnie do przodu by skierować korpus w dół. Fot. 2: narty obracają sie na szczycie muldy (pochylenie kolan i obrót na poziomie stóp). Fot. 3: wyjazd z muldy; wyprostowanie (wypchnięcie) nóg po to, by narty zachowały konktakt ze śniegiem. Fot. 4: wyciągnięcie nóg jest zupełne (biodra wypchnięte do przodu) by przygotować się do amortyzacji kolejnej muldy. Fot. 5: amortyzacja, stopy mocno podciągnięte pod tułowiem, prawe ramie ciągnie do przodu kierując barki w dół stoku. Fot. 6: tuż za szczytem muldy, początek prostowania nóg, kolana są zgiete do środka skrętu (angulacja), ramiona cały czas zwrócone w dół, prawe ciągnie do przodu. Fot. 7: koniec wirażu, dobrze podkręconego dla kontroli prędkości. Fot. 8: amortyzacja i obrót, nogi wciąż złączone dla uzyskania max. efektywnosci. Nogi są amortyzatorami; kolana dopasowują się do kształtu terenu, cały korpus, od bioder aż po głowę, pozostaje na tym samym poziomie (tekst na samym dole strony).
  20. Tak samo sadze. Poczatkujacy, ale tacy zupelnie poczatkujacy, moga korzystac z wypozyczalni. Potem juz raczej nie. Wielu z Was proponuje testy przed zakupem wlasciwych nart. Pomysl dobry, ale ograniczony, zwlaszcza w przypadku przejscia z nart klasycznych. Nic nie daje wypozyczanie roznych nart, o roznej twardosci, dlugosci i taliowaniu, gdy nie opanowalismy jazdy karwingowej. A na to by ja opanowac, niestety trzeba troche czasu. Wg mnie, z wyjatkiem zupelnych nowicjuszy, najlepiej kupic wlasne narty. Na czuja i na rade kolegow, sprzedawcow, itp. Nauczyc sie na nich jezdzic, w tym karwingowo, tzn. poczuc jazde na krawedzi. I teraz jest miejsce i moment na rozne testy. Trzeba, tak jak pisze xed, poszukac mozliwosci testowania roznych nart. Ale nie byle jakich, musza byc ostre i niewytluczone, inaczej wyniki beda zafalszowane. Testowanie powinno byc przeprowadzone w roznych warunkach sniezno-pogodowych. Niestety, nie jest to proste i zabiera sporo czasu. Ale to jedyna droga do poznania swojej idealnej pary nart. Niestety tylko nart. Taka droge przeszedlem ja. Kupilem, na czuja i rade kolegow (i jednej kolezanki) niezle narty. Jako tako nauczylem sie na nich jezdzic karwingowo. Potem zaczely sie rozne eksperymenty. A to nowe Atomic SL9, a to Fischer WC SC, Race SC, Head SL, roznej masci Blizzardy (od spokojnych allroundow do super slalomek, wlasnie w objazdowym centrum testowania przedstawiciela tej firmy). I z tego wszystkiego wylonil sie moj ideal narty. Gorzej, okazalo sie, ze takiego nie ma, a wlasciwie jest ich kilka, dla roznych warunkow i okolicznosci.
  21. Prawie wszystkie rodzinne kurtki kupowane byly w Makro. Moja, bezmarkowa, za jakies 200 zl, ma wszystkie potrzebne bajery i swietnie spelnia swoje zadanie. No moze ciut za bardzo potliwa. Ale ja sie prawie nie wywracam i bardzo sie nie poce. Moje panie, zona i corka, kupily (tzn. ja im kupilem) kurtki Atomica w Makro. Cos ok. 300-400 zl sztuka. Nie narzekaja. Takim drobiazgiem jak kurtka, a zwlaszcza ich parametrami, naprawde nie ma sie co przejmowac. Jesli masz cos wspolnego z Krakowem polecam Polar Sport na ul. Siennej. Duzy wybor roznych kurtek, butow i roznosci.
  22. a_senior

    avalement,

    Wiesz co, proponuje Ci kupno ww ksiazeczki (Jak doskonalic...), np. tu http://www.allegro.p...arciarstwo.html 10 zl + drobna oplata. Tam jest odpowiedz na wszystkie Twoje watpliwosci i niezgadzania sie. Smig odchyleniowy nazywa sie co prawda smig avalement, ale reszta sie juz zgadza.
  23. a_senior

    avalement,

    Przetlumaczylem tylko jeden opis skretu avalement, konkretnie dlugiego wirażu w głebokim (jak widać na zdjęciu, tak sobie głębokim) sniegu. Przetlumacze, pozniej, jeszcze dalsza czesc o jezdzie po muldach, tez przy pomocy avalement. Ale nie nalezy myslic jednej rzeczy: avalement jako elementu skretu, tak jak ladnie go zreasumowal gerius i avalement jako techniki skretu, a wlasciwie calego spektu roznych technik. Nie wiem czy masz dostep do owej ksiazeczki "Jak doskonalic...", o ktorej pisalem w innym watku? Tam to jest dobrze wylumaczone, choc troche w sposob balaganiarski na moj gust. Faktem jest, ze zyjemy w innych czasach, wiele z tego co tam opsisano, stracilo racje bytu, np. skrajne odchylenie ciala, ratowanie sie wbitym kijkiem stosowane przez najlepszych tamtych czasow: Killy'ego i P. Russela (rewelacja tamtych czasow, przyjaciel A. Bychleda, ktorego doskonale zapowiadajaca sie kariere przerwala kontuzja, o ile dobrze pamietam). Czasem to "ratowanie" sie w przechyle widac jeszcze u B. Millera. Tak czy tak, wiele z tego co tam pisane jest juz nieaktualne, a przynajmniej zmienily sie akcenty, nie mowiac o modzie. W kazdym razie, w tym ujeciu avalement to cale spektum technik skrecania. Ja sie uczylem kilku: "kristiani odchyleniowej", "4" - i smigu odchyleniowego. Ladnieto ujales. To co opisujesz i pokazujesz na filmiku to troche co innego niz typowe avalement rozumiany jako cala technika. To odciazenie przez zejscie w dol. Mozna by przyjac, ze podciagane sa nogi do gory, ale nie ma mowy, a raczj nie akcentuje sie tego, wypchniecia nog do przodu, antycypacji tulowia, pracy kijka, itp. Nawiasem mowiac wiekszosc z dobrze jezdzacych, mam na mysli nas, karwingujacych amatorow, tak jezdzi.
  24. a_senior

    avalement,

    Po chwili namyslu mysle, ze "w odpowiednim" lepiej zastapic "we właściwym". Kiedys zapytano J.S. Bacha co robi, ze tak pieknie gra na organach. Odpowiedzial: "ja po prostu naciskam wlasciwy klawisz we wlasciwym momencie".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...