Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 022
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Zawartość dodana przez a_senior

  1. Nie ma zadnego sensu. Znam dobrze SL9-ke, sporo na niej jezdzielem, i wiem, ze da sie zeslizgiwac calkiem dobrze. Moze za ambitnie poszedles w taka narte. SL9 to jednak slalomka raca-owa, choc dosc przyjazna. Ale skoro juz sie stalo. Mozna zawsze wziac kilka lekcji u instruktora. Trudno tak radzic na sucho, ale probowal bym uczyc sie krotkich skretow w srednio trudnym terenie, duzo krotszych niz promien narty. W koncowej fazie skretu musisz nauczyc sie tak "popuszczac" krawedz, by narty wchodzily zeslizg.
  2. a_senior

    Nauka jazdy dzieci

    Nie kazdy to lubi i potrafi, uczyc innych, zwlaszcza male dzieci. To rodzaj powolania. Jesli go masz, nie zmarnuj. Innymi slowy, zostan instruktorem, a przynajmniej PI. Zdaje sie, ze teraz nie jest to takie proste, ale wciaz mozliwe.
  3. Jak dla mnie jest to najmniej skuteczny styl z mozliwych, odkurzanie staroci przez znudzonych Amerykanow. Troche przypomina mi mode na noszenie przez panie ponczoch ze szwem. Zdaje sie, ze juz nieaktualna. Ale w duzym stopniu zgadzam sie z xedem. Rowniez uwazam carving za kolejna, wazna ewolucje w repertuarze roznych innych technik. Czesto stawia sie naprzeciwko siebie carving - klasyka. Po pierwsze, co to jest klasyka? Dla mnie klasyka to caly zestaw ewolucji wykonywanych na dlugich i bardzo slabo taliowanych nartach (klasyczne slalomki mialy promien ponad 40 m). Pamietajmy tez, ze juz dawno istniala technika zwana skretem cietym, po dziesiejszemu - carving. Sam sie jej uczylem w latach 70-tych. Niestety wymagala duzej predkosci i sily. Poza tym, w technice tzw. klasycznej byly co najmniej dwie niezalezne szkoly: austriacka i francuska. W Polsce bardziej popularna byla ta pierwsza z typowa kontrrotacja (tulow przeciwbiezny do kierunku skretu), ale Francuzi uczyli swojej szkoly rotacyjnej, pod pewnymi wzgledami zblizonej do dzisiejszego karwingu. Tulow, tak jak w karwingu, podazal za skretem, rece byly prowadzone szerzej, itp. Oczywiscie byly i roznice, i to zasadniczne, gdyz wystepowal tam wyrazny element odciazenia, nieobecny w czystym kawingu, byl zeslizg, itp., ale bylo i mnostwo podobienstw. Czyli nawet w tym rozumieniu nie ma jednej klasyki, raczej wiele roznych. Czy sie skonczyla? Oczywiscie, ze nie. Przede wszystkim nie ma juz powrotu do nart klasycznych (z wyjatkiem wyjatkow). Nowe, krotsze, mocno taliowane narty (nawiasem mowiac interesujace sa poczatki wprowadzenia carvingow, wiecej w tym przypadku niz planowania, poczytajcie wywiad z producentem pierwszych carvingow z firmy Kneissel na www.skionline.pl) okazaly sie pod wieloma wzgledami lepsze. Skoro nie ma powrotu, to i nie ma juz jazdy klasycznej. Na nowych nartach nawet "klasycznie" jezdzi sie juz inaczej. Dla niektorych klasyka znaczy zeslizg. Ale jaki zeslizg? Na poczatku skretu, w trakcie, a moze w fazie koncowej? W klasycznej jezdzie poczatek skretu, procz odciazenia i paru innych elementow, polegal na puszczenie przodow nart w krotki zeslizg. Byla to faza inicjacji. Obecnie, nawet poczatkujacy, inicjuja skret po nowemu - wykorzystujac krzywizne narty. W tzw. fazie sterowania roznie to bywalo i bywa, ale interesujaca jest faza koncowa. W czystym carvingu nie ma miejsca na zeslizg, w jezdzie klasycznej oczywiscie spelnia on podstawowa role. Ale co zrobic na stromym, zmuldzonym zboczu, gdzie rytm naszego skrecania wyznacza teren? Nie da rady, musimy uruchomic zeslizg. Rowniez wtedy, gdy chcemy zmniejszyc promien skretu. Oczywiscie, mocno dociskajac narty w skrecie, mozemy zejsc z promieniem ponizej tego "ustawowego", wypisanego na narcie, ale co zrobic, gdy chcemy, czy tez musimy zmniejszyc go jeszcze bardziej. I co? Znowu zeslizg sie klania. O jezdzie w puchu i poza trasa nie wspominam. Rozroznienie klasyka - carving, wg. mnie jest bardzo niescisle. To raczej element "buntu" przeciwko starym metodom i starym narciarzom wywolany przez entuzjastow nowych technik. Faktem jest, ze starzy sie poczatkowo nie popisali, lekcewazac i opozniajac wejscie carvingu w swiat narciarstwa. Nie pierwszy i ostatni raz. Nieprzebnie zreszta. Osobom dobrze jezdzacym, na nartach nowego typu, nauczyc sie carvingowac jest bardzo latwo. Niektorym zajmie to kilka dni, innym byc moze sezon, ale beda jezdzic nowym stylem, nie gorzej niz jezdzili wczesniej starym.
  4. a_senior

    Nauka jazdy dzieci

    Wyjatki sie zdarzaja. Jak uczy pedagogika i zycie, dzieci, poczawszy od 3 roku zycia, powinny chodzic do przedszkola. Niektore jednak wyraznie do przedszkola nie dorosly i powinny jeszcze troche zostac "przy cycku". Ale trudno sobie wyobrazic by, np. niepracujaca mama, zastapila przedszkole, zerowke a potem szkole podstawowa. Dla mnie takie narciarskie szkolki prowadzone przez dobrze znajacych sie na rzeczy, to rodzaj przedszkola, ale byc moze sa wsrod maluchow wyjatki, ktore sie do tego jeszcze nie nadaja. Szkolkowe insturuktorki (rodzaj "pani" z przedszkola) wiedza jak wprowadzac dziecko w narciarstwo. Wlasnie wiecej w tym zabawy niz nauki. Oczywiscie wiele zalezy od samych szkolek. Ta, do ktorej trafila moja cora w niewielkiej stacji francuskiej, byla znakomita.Owszem, to kosztuje. Ale narciarstwo nie jest tanie i koszty kilkudniowego szkolenia (czasem wystraczy 2 dni) nie stanowia szczegolnej pozycji w ogolnych narciarskich wydatkach.
  5. Bledny wniosek. Dobrze jezdzacy funn carvingiem dobrze jezdza funn carvingiem i w ogolnosci nie wiadomo jak jezdzi na nartach. Napisalem troche prowokacyjnie, temat jest dyskusyjny, wiem o tym. Kiedys moje watpliwosci przelalem w pytanie zadane skiexpertom na onecie. Polecam lekture: http://skiexpert.one...4,artykuly.html
  6. Szkoda, ze ucza tylko carvingu, a nie pelnej jazdy na nartach. Dla mnie carving, rozumiany jako czysty skret na krawedzi, to mniej wiecej 50% umiejetnosci, ktore powinien posiac dobrze jezdzacy narciarz.
  7. a_senior

    Nauka jazdy dzieci

    Dorzuce i ja swoje trzy grosze. Co prawda moje dzieci sa juz dorosle, ale wciaz pamietam, gdy byly male. Synowi sam pomagalem stawiac pierwsze kroki, a raczej zjazdy. Efekty byly takie sobie. Ale 3.2 letnia corke od razu oddalem do szkolki. Efekty niesamowite, po jednym dniu nauki samodzielnie zjezdzala (i wyjezdzala na krzeselku z opiekunka) z czerwonej trasy. Jedyny warunek jaki nam rodzicom postawiono - nie pokazywac sie dziecku. Nauka trwala przez kilka dni. Moja pierwsza rada zatem. Powierzyc maluchy profesjonalistom. Zrobia to znacznie lepiej od samych rodzicow, nawet instuktorow. Nauczanie narciarstwa takich maluchow przypomina przedszkole czy nauczanie poczatkowe w podstawowce. Nawet najlepszy nayczyciel z liceum nie bedzie w tym dobry. Gdy tylko dzieci nieco podrosly, zapisalem je do klubu. Jak na klub, malo komercyjny, bez zawodniczych aspiracji, choc z mocnym akcentem sportowym. Znow moja rada, a pisze to z pozycji bylego instruktora narciarstwa. Taki pobyt w klubie, wsrod rowiesnikow, gdzie liczy sie wspozawodnictwo miedzy mlodymi, gdzie slucha sie uczacych i nie ma miejsca na kaprysy, jest o wiele bardziej skuteczny niz to, co sami mozemy ich nauczyc i to nie tylko w zakresie narciarstwa. Troche kosztuje, fakt, taniej byloby wyjechac razem, ale to inwestycja bezzwrotna, jak zwykle wobec dzieci, dajaca ogromna satysfakcje im i nam, rodzicom. Poczucie dobrze spelnionego obowiazku. Jazda na nartach jest zawsze duza frajda, tym wieksza, gdy sie to robi dobrze.
  8. a_senior

    Najtrudniejsze stoki.

    Najtrudnieszy stok to pojecie wzgledne. Niekiedy bardzo strome, ale rowne i dobrze przygotowane z niezdradliwym sniegiem, potrafia byc latwe, a takie o srednim nachyleniu daja niezle w kosc. Najbardziej nachylone jakie znam, to gora kotla Gasienicowego jadac na wprost przy wyciagu (bo jadac dalej trawersem w strone Beskidu teren wyplaszcza sie) oraz tzw. Schumacher na czarnej trasie 25 w Madonna di Campglio. Obie maja po 70% nachylenia. Schumachera zaliczalem w bardzo dobrych warunkach bez zadnych problemow. A nigdy w zyciu nie umeczylem sie tak, jak na stosunkowo latwej czarnej w Soelden. Grzaski snieg, spore muldy, dosc duze nachylenie. Meka.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...