Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 010
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Zawartość dodana przez a_senior

  1. a_senior

    Waga nart

    Chemiku, przecie Ty chemik, nie fizyk. Caly czas mielismy na mysli "mase". Ja uzywalem pojecia "ciezar", czyli masa*ziemskie przyciaganie, bo w koncu jezdzimy na Ziemi, choc slusznie Zordan zauwazyl, ze na ksiezycu ciezar nart bylby juz inny, lzejszy (dla mnie bardziej stosowny) i w zasadzie powinnismy operowac pojeciem "masa". A waga to... kolokwialna nazwa... wlasnie, czego? "Masy" czy "ciezaru" ziemskiego? Tak czy tak pojecie weszlo w obieg. Zadna kobieta nie powie, ze musi zbic "ciezar" czy "mase", tylko "wage". Choc najpewniej powie, ze musi schudnac. Oczywiscie przed wyjazdem na narty.
  2. a_senior

    Waga nart

    Mysle, ze z mojej strony moge juz zakonczyc ten watek. Na koniec okazalo sie, ze w wielu sprawach sie zgadzamy i wyjasnilo sie kilka watpliwosci. M.in. i ta, ze ciezar narty nie jest sam w sobie zadna wartoscia, ktory np. zwiekszalby stabilnosc narty, a jedynie konsekwecja pewnych ograniczen czy niedoskonalosci technologicznych. W jednym sie nie zgadzamy (Mitek, bocian). Pisalem juz o tym, ale powtorze. Wysoki ciezar narty nie jest zadnym utrudnieniem dla typowej jazdy po utwardzanych w miare rownych stokach (na pewno nie jest dla zawodnikow startujacych w slalomach, oni po muldach nie jezdza). Ale jest duza przeszkoda do typowej jazdy, jaka ja i wielu innych lubi: mieszanka dosc stromego stoku, malych muld, niezbyt wyprasowanego sniegu. W takiej jezdzie duzy ciezar przeszkadza. Pozorna odpowiedz brzmi: do takiej jazdy i warunkow nie sluza slalomki, ale inne typy nart. Zgoda, ale mnie nie stac, nie tyle z powodow finansowych, na kupno i wozenie kilku par nart. Chce miec jedna, w miare uniwersalna. By byla sztywna, o charakterystyce slalomki, ale i lekka. To samo chce zona Zordona i zapewne wielu innych. I o to nam w tym wszystkim glownie chodzi. Na szczescie cos sie zmienia. Od kilku lat wprowadzono linie slalomek dla kobiet (podany tu przyklad Atomica). Maja byc w miare lekkie i sztywne. I sa. Wielu macho wydziwia, ze to "damskie" narty, prawdziwa "zawodniczka" na takich jezdzic nie bedzie. Ich sprawa. Sadze, ze w przyszlosci pojawia sie tego typu rozwiazania dla mezczyzn. Technologia sie zmienia. Nie wierze, by nie dalo sie zastosowac lekkich materialow dajacych duza sztywnosc. Podobnie wiazania. Trwale i mocne, nie musza byc ciezkie. W kazdym razie ja jestem potencjalnym nabywaca takich nart. Podobnie moj syn i moja corka, ktora narzeka na ciezkosc jej SL10 z Neoxami. Ona nie jest moja przyjaciolka. Za stary i zbyt wierny, nawet na przyjazn Ale fakt, ze bardzo ja lubie. Wirtualnie. Imponuje mi jej wiedza i wielka namietnosc do nart. Gosia miala wiecej pieknych galerii, o wiele bardziej freerideowych niz te w poprzednim linku. Postaram sie do nich dotrzec.
  3. a_senior

    Waga nart

    do usuniecia Użytkownik a_senior edytował ten post 08 styczeń 2010 - 12:13
  4. a_senior

    Waga nart

    Widze, ze znowu sie zaczyna. Albo ja sie nie moge przebic z oczywistymi argumentami albo Wy nie chcecie zrouzmiec. Glowa w mur. Juz to przerabialem tutaj kilkakrotnie z tymi samymi rozmowcami. I po co ja sie daje w to wrabiac? Tak, zgadzamy sie. Ale jedni to robia lzej, drudzy ciezej. Chce tylko wykazac, cytujac wyzej, ze zwiekszenie ciezaru nart nie jest celem samym w sobie. Wrecz przeciwnie. I jedni robia narty, w tej samej klasie i tym samym przeznaczeniu, lekkie inni ciezsze. Chwytasz mnie za slowo. Napisalem w "uproszczeniu". To znaczy zebysmy sie nie spodziewali, ze narta z powodu wiekszego ciezaru bedzie bardziej bezwladna, ze bedzie sie zachowywala jak czolg. Szczerze mowiac i mnie to troche zaskoczylo. Jasiu, czytaj ze zrozumieniem. To nie tak. Nie ma zadnego wynikania jedno-jednoznacznego. Wieksza stabilnosc poprzeczna na ogol powoduje zwiekszenie ciezaru, ale nie musi tak byc. Rozni producenci produkuja narty o tej samej stabilnosci poprzecznej i roznych ciezarach. Ciezar nie jest celem samym w sobie. Byc moze uda sie w przyszlosci zbudowac super sztywna i super lekka narte. I taka kupie. Sam jestem najlepszym przykladem kilenta, ktory szuka sztywnej i lekkiej slalomki. Juz to zrobilem, podawalem przyklady. Z posrod dwoch (Atomic, Fischer) o podobnych wlasnosciach wybralem te lzejsza. Użytkownik a_senior edytował ten post 08 styczeń 2010 - 00:50
  5. a_senior

    Waga nart

    Chcac troche poglebic swoja wiedze na temat ciezaru nart zjazdowych, i bedac nieco poirytowany mitomania szerzona na forum, zerknalem co sie na ten temat dyskutuje na forach francuskich. Dlaczego tam? Bo francuski zdecydowanie najlepiej znam z jezykow obcych. Niewiele tego, ale cos znalazlem: http://www.skipass.c...ujet-83918.html Chyba najbardziej znane francuskie forum narciarskie, z tendecja do freeride'u. Doczytalem sie tam kilku wypowiedzi tamtejszego eksperta, niejakiego tcsa. Ku duzej satysfakcji potwierdzaja sie tam moje glowne tezy dotyczace ciezaru nart. W skrocie: duzy ciezar nart wyczynowych wynika z koniecznosci zapewnienia wyskokich parametrow jezdnych, glownie sztywnosci poprzecznej, a to "wazy". I tylko dlatego. Wiekszy ciezar nie ma zadnego wplywu na wieksza czy mniejsza stabilnosc narty w jezdzie. Tyle w skrocie. Dorzucam fragment: Le poids est lié au type de structure (noyau et composants). Les skis de courses dépassent les 7kg. Ils sont lourds parce que leur structure doit permettre de limiter les torsions longitudinales qui sont très importantes. Et effectivement, plus on réduit les effets de torsions longitudinales, mieux le ski accroche (pour autant que les carres soient affûtées). Mais sachez qu’il n’y a aucun effet d’inertie lié au poids du ski. S’il existe une inertie liée à un poids, c’est celui du skieur… Ciezar zalezy od struktury (rdzen i elementy skladowe). Narty wyczynowe przekraczaja 7 kg. Sa ciezkie poniewaz ich struktura musi ograniczyc skrecenie wzdluzne, ktore sa bardzo wazne. Istotnie, im wieksza sztywnosc poprzeczna tym lepiej narta trzyma sie (o ile rzecz jasna krawedzie sa ostre). Ale musicie wiedziec, ze nie ma zadnego efektu bezwladnosci (po naszemu i w uproszczeniu - stabilnosci) zwiazanego z ciezarem narty. Jezeli jakis istnieje, to zwiazany jest z bezwladnoscia... narciarza. Użytkownik a_senior edytował ten post 07 styczeń 2010 - 23:55
  6. a_senior

    Waga nart

    Oczywiscie. Na calkowity ciezar narty wplywa wiele elementow, plyty tez. I one niezle podnosza ciezar czy wage jak kto woli (mimowoli na klawiature cisnie sie slowo "waga" ) Niektore, obecnie wiekszosc nart, ma wbudowane plyty. I prawda jest, ze producenci nie czynia wielkich wysilkow w celu obnizenia ciezaru nart zjazdowych. Choc powinni. Jedni zreszta staraja sie lepiej inni gorzej i w tej samej klasie nart, jedne sa ciezsze, inne lzejsze. Bo choc teoretycznie narty zjazdowe maja sluzyc do zjazdow, a czlowiek ma nimi tylko sterowac, to w praktyce sa takze wykorzystywane do jazdy, gdzie przydalaby sie niska waga. Po prostu slalomki czy gigantki kupowane sa i uzywane jako narty uniwersalne! Takze do jazdy po muldach, do malych skokow, a nawet do jazdy poza trasa. Użytkownik a_senior edytował ten post 07 styczeń 2010 - 22:56
  7. a_senior

    Waga nart

    A skad wiesz, ze to z powodu ciezaru? A moze dlatego, ze RX Fire sa sztywniejsze od Race SC? Nie ma zadnego racjonalnego powodu by narta ciezsza byla bardziej stabilna. Nie ma czegos takiego jak bezwladnosc narty w jezdzie, a w kazdym razie ma ona znaczenie drugorzedne. Narty sa stabilniejsze bo sa sztywniejsze, bo sa wykonane z matrialow, ktore powoduja, ze nie wpadaja w drgania, rezonanse. Niestety wszystko to musi wazyc, ale zwiekszenie ciezaru narty nie jest celem samym w sobie. Jesli kiedys uda sie zrobic narte o super parametrach to bedzie produkowana i kupowana, chocby przez takich jak ja. Wlasnie narty dla kobiet z wysokiej polki sa juz dosc sztywne i elastyczne i do tego lekkie. Nie wierzcie w mity i nie sluchajcie mitomanow!
  8. a_senior

    Waga nart

    Ale dlaczego sadzisz, ze zalezy to od ich ciezaru. Co ma ciezar do tego? Ludzie, nie dajcie sie zwariowac! Dlaczego dwie narty tej samej klasy, przeznaczone do tego samego, potrafia sie wagowo znacznie roznic? Czyzby ciezar narty byl tym samym co flex w butach? Magia? Zauroczeniem? Snobizmem?
  9. a_senior

    Waga nart

    Mitku, wybacz, ale uwazam, ze piszesz tendencyjnie. Nie pierwszy raz i nie pierwszy raz tak uwazam. Jezdzenie na nartach, po utwardzanaych trasach, w Polsce czy w Alpach, to nie tylko jazda cietym sladem i nie tylko dociski i kompensacje pomagajace nam skrecac. Mnie w kazdym razie taka jazda nie interesuje albo inaczej mowic nudzi. Tam, gdzie ja lubie jezdzic trzeba sie niezle nagimnastykowac i nakrecic narta. Im ona w zwiazku z tym lzejsza, tym lepiej. Nie jestem specjalista jazdy po muldach, nie te lata i nie te sily, ale wciaz wybieram takie trasy, w ktorych tych muld troche jest.Oczywiscie, jak ktos sugeruje, najlepiej byloby miec kilka par do dyspozyci, a przynajmniej dwie: slalomki lub RC do jazdy po w miare rownych trasach i lekkie freeride'y, do jazdy po zmuldzonym terenie. Ale to jest klopotliwe i kosztowne. Innym rozwiazaniem, gorszym, jest kompromis. Dla mnie najlepszym to wybor lekkiej slalomki i na szczescie takie sie trafiaja.Nieprawda jest, ze dobra narta musi wazyc. W dobie kosmicznych technologii przynajmniej. Rownie prawdziwe jak to, ze dobry facet musi klac albo prawdziwa baba musi byc klotliwa. Przejdz sie do sklepu i pomierz sobie kilka roznych par nart z tej samej wysokiej polki. Zobaczysz roznice wagowe. I to duze! I trudno rozstrzygnac, ktora z tych nart jest lepsza. Niekoniecznie ta ciezsza. Faktem jest, ze technologia musi wazyc, po to by narta byla odpowiednio sztywna trzeba troche w nia wpakowac materialu. Ale mozna to zrobic na rozne sposoby, ciezej lub lzej. Zapraszam do do sklepu. Mysle, ze problem jest zlozony. Narty zjazdowe swoje waza, bo trudno jest zrobic lekka narte o okreslonych wlasnosciach. Ale niektorym to sie lepiej, innym gorzej udaje. Wiele zalezy od wlozonego wiazania. Te Atomica np. sa wyjatkowo ciezkie. Mnie osobiscie, osobnika dobrze jezdzacego, wciaz dosc mocnego (186, 88), interesuje nabycie narty o charakterystyce slolomowej, ale mozliwie jak najlzejszej. I nie jest to moje widzimisie, ale wynik eksperymentow i prob. Takich jak ja jest wiecej i sadze, ze ciezar nart powinien byc jednym z parametrow publikowanych przy sprzedazy nart, tak jak dotyczy to juz nart freeride'owych. Użytkownik a_senior edytował ten post 07 styczeń 2010 - 21:40
  10. a_senior

    Waga nart

    U nas chyba to odpowiada "zlej baletniczce nawet rabek spodnicy przeszkadza", choc moze jest cos blizszego. Nie jest to specjalnie odkrywcze, ze po muldach lepiej sie jezdzi na lzejszych niz ciezkich nartach. Chyba ze jazda polega na grzaniu po muldach na wprost, bez skrecania. Gdzies widzialem reportaz z takich zawodow. Cos Jasiu nie lubisz tej dziewczyny.
  11. a_senior

    Waga nart

    Widac nie przeczytales informacji w linku, ktory podalem wyzej. Wystepuje tam rowniez ja pod swoim imieniem i nazwiskiem i zglaszam duzo watpliwosci co do zwiazku ciezar-stabilnosc narty. Osobiscie moje doswiadczenia ze sprzetem freeride sa zerowe. Ale korzystam z doswiadczen innych, w tym bardzo czesto niejakiej blackone, tez wystepujacej ww dyskusji. Nie ukrywam, ze blackone (vel Gosia) jest moim narciarskim autorytetem. Bardzo czesto chcac zdobyc informacje na temat jakiegos sprzetu, konkretnych nart czy butow, siegam do opinii Gosi i jeszcze nigdy sie na nich nie zawiodlem. Troche to glupio by prawie 60-latek, ktory na nartach jezdzi od 40 kilku lat wzorowal sie na 30+ kobiecie, do tego nie zadnej Zakopiance czy Szczyrkowce, ale... Sopotczance. Ale tak wlasnie jest. Gosia mieszka od dluzszego czasu w Norwegii, jezdzi na nartach ok. 90 dni rocznie, i by sobie troche pofreeride'owac po prostu wychodzi z domu. Do tego robi piekne zdjecia, ktorych probki mozna ocenic np. tu: http://www.pbase.com/blackone/ski Użytkownik a_senior edytował ten post 07 styczeń 2010 - 11:08
  12. a_senior

    Waga nart

    Dorzuce link z grupy newsowej, gdzie swego czasu troche o tym dyskutowalismy. Trudno powiedziec jaki wplyw na stabilnosc narty ma jej ciezar. http://groups.google...7bca681cd7fdb52
  13. a_senior

    Waga nart

    Przyznam, ze identyczne pytania zadawalem sobie i innym juz dawno. Nawet z ciekawosci sprawdzilem, ze juz w 2003 r. pytalem o to w grupie newsowej. (co prawda pytalem o ciezar nart, a nie o ich wage - waga to przyrzad do mierzenia ciezaru. ) Potem znow w 2006 r. Sprawa jest dosc zlozona. Jak dla mnie, dla mojego stylu jezdzenia i typu tras, im lzejsza narta, a scisle komplet narta-wiazanie, tym lepiej. Lekka narta latwo sie manewruje na wybojach, a tych wciaz staram sie nie unikac. Tak wiec nawet w jezdzie trasowej, o ile lubi sie wertepy, nawet od czasu do czasu. Przez pewien czas jezdzilem zamiennie na Atomic SL10 i Fischer Race SC. Ciezar pary Atomicow wynosil 7 kg, Fischerow - 5 kg. Testowalem je m.in. w kotle Goryczkowym na Kasprowym w dosc grzaskich warunkach wiosennych. Roznica w zwinnosci ogromna. Ciezar kompletu nart+wiazania zalezy od ciezaru samych nart i wiazan. Niestety z niezrozumialych dla mnie powodow wiazania Atomica sa wyjatkowo ciezkie i toporne i to glownie podwyzsza ciezar kompletnych nart u Atomica. Nie rozumiem dlaczego producencie nie podaja ciezaru nart w przypadku typowych nart zjazdowych, choc mogliby. Ale robia to przy nartach freeride'owych. Wydaje sie, ze przecietnemu zjezdzaczowi trasowemu nawet wysoki ciezar nie przeszkadza. Rzadko jezdza po muldach. Mozna sobie zadac pytanie czy przypadkiem wyzszy ciezar nart nie czyni jej bardziej stabilnej. Nie wydaje sie. Lekkie narty freeride'owe sa bardzo stabilne. Kupujac nastepne narty dla siebie bede zwracal uwage na ich ciezar i na pewno nie kupie tych, ktore uznam za zbyt ciezkie. Nie poradze Ci w sprawie lekkich nart dla kobiet. Kiedys probowalem slalomki Blizzarda i wydawaly mi sie dosc lekkie. Byc moze, ze wyposazono je w lekkie Tyrolie.
  14. Nie wypowiadam sie na temat urazowosci kolan, wiekszej czy mniejszej od poczatku ery karwingowej, choc subiektywnie widze tego wiecej. Moze tak dzialaja liczne realcje o kontuzjach kolan w Internecie. Natomiast bezdyskusyjne jest dla mnie wieksze obciazenie miesni ud i stawow kolanowych w karwingu. Tu nie ma co dyskutowac, bo wynika to z natury rzeczy. Podobnie jak dla tenisisty gra na asflalcie, a nie na ceglanej maczce. W klasyce, srednio biorac, nie dochodzilo do wielkich obciazan kolan, bo lagodzily je zeslizgi.
  15. Oczywiscie, nie wtedy. Plug czy nawet luki pluzne nie stanowia problemu. Nawyki zostaja, gdy uczymy sie dluzej skrecac odstokowo technika katowa, jakakolwiek by ona nie byla. Jesli szybko przejdziemy ten etap i wskoczymy w skret czysto rownolegly, nic sie nie stanie, ale jesli utrwalimy nawyk wspomagania sie katowo odstawiona narta (obojetnie czy jest to sket z polplugu czy poszerzenia katowego) wtedy trudno sie go pozbyc. Wiem co pisze, bo widzialem wiele takich przypadkow. Np. moj ojciec. Nigdy nie wyszedl poza skret z oporu, choc bardzo sie staral. Po prostu etap ewolucje katowe trzeba przejsc bardzo szybko, a moze nawet pominac, gdy to jest mozliwe ze wzgledu na material ludzki. . I nie mam na mysli tu plugu, ktory z oczywistych powodow musimy opanowac w poczatkowej fazie nauki. Odnosnie kontuzji kolan w karwingu. Mysle, ze jest ich wiecej, ale jedno jest pewne. Kolana bardziej pracuja i bola w karwingu. Kazdy kto go sprobowal, a wczesniej jezdzil "klasycznie" to stwierdzi. Ja na pewno.
  16. Niestety nawyki katowe sa trudne do wytepienia. Moje doswiadczenia plyna z czasow przedkarwingowych i dotycza zwlaszcza pan. Panowie jakos latwiej przechodzili na skret czysto rownolegly. I nie trzeba jedzic 20 lat, a wystarczy 1 rok. Pisalem juz, moja siostra, choc jezdzi niezle i choc kiedys konczyla ze mna kurs pomocnika instruktora, nigdy sie malego kąta nie pozbyla. A zona, ktora sam uczylem, w ogole nie uczyla sie technik katowych (bosmy je celowo pomineli), prowadzi narty czysto rownolegle. Robi rozne bledy, ale nie widac u niej zadnej nalecialosci kątowej. Nie moge ja za to przekonac do karwingu pomimo licznych staran.
  17. Nie denerwuj sie, bo nie ma powodu. Nie zjechal Cie strasznie, ale skrytykowal. Ma swoje powody. Instruktor jest jak nauczyciel w szkole, ma swoja praktyke, doswiadczenia i jesli ktos z zewnatrz wytyka mu to i owo to sie denerwuje. Kazdy z nas przechodzi przez to samo, niekoniecznie w narciarstwie. Nie lubimy, gdy amatorzy wtracaja sie w nasze zawodowe zycie. Krytykowac jest latwo, zwlaszcza, gdy nie idzie za tym zadna odpowiedzialnosc. Plug i skretu z plugu sa oczywiste. Musimy sie tego nauczyc, na poczatku, bo czasem to jedyna droga do wyhamowania na stoku. Mozna dyskutowac co dalej. Czy cierniscie przechodzic od plugu, poprzez skrety z pulplugu, a potem poszerzenie katowe do w pelni rownoleglego NW? A moze dac sobie spokoj z jakakolwiek technika katowa (z wyjatkiem poczatkowego plugu i skretow z plugu) i od razu przejsc do... skretu karwingowego, bez odciazenia. Zadaje sie, ze niektore szkoly tak robia. Po opanowanie podstaw skretu karwingowego (cietego), oczywiscie na lagodnych stokach, przejsc do bardziej zaawansowanych form skretu rownoleglego. Zalety. Nie masz nawykow katowych, ktorych czesto trudno sie pozbyc, zyskujesz - jak piszesz - od razu dobra sylwetke. Wady. Skrecasz rownolegle karwingowo, ale nie panujesz nad nartami, gdy wjedzisz w trudniejszy teren. I jak wtedy hamowac? Plugiem, bo rownolegle, procz tego podstawowego karwingu, nie umiesz? Szczerze mowiac nie wiem co lepsze. Mysle, ze nalezaloby podejsc do sprawy indywidualnie. Pamietam z moich dawnych szkolen, ze uczylem geniusza narciarskiego. Chlopak natychmiast uczyl sie i wykonywal wszystko to, co mu pokazalem. To byl jego pierwszy kontakt z nartami. Po dwoch dniach zjezdzal plynnym skretem rownoleglym. Uczenie takiego technik katowych byloby profanacja. Ale pamietam i panie w pewnym wieku, ktore pomimo licznych kursow, nie robily postepow. Pozbawienie ich umiejetnosci skretow oporowych byloby zabojstwem z premedytacja. A dobry program nauczania, nie tylko w narciarstwie, musi uwzgledniac wszystkich, tych zdolnych i tych mniej, glupich i madrych, gibkich i sztywnych. Czyli musi byc uniwersalny! Zawierac elementy dobre dla jednych, zle dla drugich, ale optymalne dla wszystkich. I taki wydaje mi sie ten SITN-u z 2009 (skadinad ten z 2005 tez mi sie podobal, choc duzo mniej, bo nie bylo tam tak pieknie jedzacej dziewczyny ). Użytkownik a_senior edytował ten post 22 grudzień 2009 - 16:37
  18. Fakt, nie ma dobrych publikacji. Do LeMastera tez mam zastrzezenia, glownie dotyczace pewnego balaganu jaki panuje w ksiazce. On nie jest wyznawca szkoly tradycyjnej, tego bym nie powiedzial. Wszystko co opisuje jest ponad podzialami na tradycje i karwing. Mimo wszystko ksiazka jest dosc trudna w czytaniu i zrozumieniu. Polecam "Narciarstwo czyli jak...". Niekompletna, fakt, bardzo zorientowana na karwing, ale prosta, lopatologiczna. Nie ma tu zadnych madrych nazw typu angulacja (nazywaja ja "zalamaniem" w biodrach czy kolanach) czy antycypacja. Wszystko opisane pogladowo i wsparte sekwencjami zdjec. Ksiazka dla kazdego. Wlasnie punkt pierwszy. Dziub mocniej sie wcina, opor przodu narasta i jedna z jego skladowych powoduje wygiecie narty. Musisz sie przy okazji oczywiscie mocniej pochylic w skrecie i mocniej zakrawedziowac. Na koncu dostajesz dodatkowego kopa z powodu odprezania sie narty. Narte o nominalnym promieniu 12-13 m dobry zawodnik "wygnie" do 8-9 m (LeMaster). Dochodzi jeszcze jeden detal. Zaciesniajac skret doznajesz przyspieszenia, bo rosnie predkosc. Prawo zachowania pedu, a raczej jego moment (po krakowsku zwanym kretem). Tego sie ostatnio dowiedzialem w "Narciarstwo, czyli jak...", bo odczuc nie odczulem. Tzn. kazdy moze sie wypowiadac, choc oczywiscie czasami zostaniemy zapedzeni w kozi rog. Bardzo sie tym nie przejmuje. Dobrze jest znac i rozumiec mechanizmy jazdy klasycznej, bo one wciaz musza byc stosowane w pewnych warunkach. Duzo zalezy od nas samych. Ja naleze do tych co lubia zaglebiac sie w temat, nawet wtedy, gdy jest on dla mnie nowy. I do tego samego zachecam i innych. Oczywiscie. Samo czytanie ksiazek nie ma sensu. Musi byc weryfikowane nasza praktyka. Z dziecmi podales dobry przyklad. One sie ucza intuicyjne, samoistnie, nie tylko jazdy na nartach, ale np. jezyka obcego. Ale osobe dorosla juz nie ma tak latwo. Wiele uczy sie poprzez rozum. Musi pewne rzeczy zrozumiec, przemyslec, by je zapamietac i nauczyc sie. MOzna by o tym wiele, bo kazdy z nas jest inny i kazdemu pasuja inne metody nauczania. Nie tylko na nartach. Myslisz sie. Jesli Cie to interesuje moge odgrzebac moje informacje na temat poczatku narty karwingowej. Nie byl to bynajmniej pomysl madrych konstruktorow, a raczej przypadek i zazdrosc w stosunku do deskarzy. Fakt, juz Stenmark probowal ujezdzac narty karwingowe, ale eksperymenty okazaly sie... nieudane. Podobno narty byly za dlugie i zbyt wiotkie poprzecznie. Wiele wspanialych wynalazkow powstaje przez przypadek, chocby antybiotyk.
  19. Disclaimer: bedzie dlugo i dla niektórych nudno; niezainteresowanych proszę o nieczytanie. Fredo, na innym forum, zapytal mnie z wlasciwa sobie ironia, by nie powiedziec - drwina, dlaczego już nic nie pisze o moich watpliwosciach na temat techniki jazdy na nartach. „Już”, bowiem wczesniej chetnie rozkrecalem takie watki i uczestniczylem w nich z mniejszym czy wiekszym powodzeniem, tzn. nie zawsze udawalo mi się przekonac innych do moich, wydawaloby się oczywistych i banalnych racji. Odpowiedzialem Fredo, ze nie podnosze tych tematow z dwoch powodow. Po pierwsze, nawet dobrzy praktycy przewaznie się na tym nie znaja (podobnie jak biegle mowiacy w jakims jezyku nie musza znac skladni czy gramatyki tegoz jezyka), po drugie – malo kogo to interesuje. W ogole malo i niechetnie się pisze na temat technik jazdy, a jeśli już, to o sprawach drugorzednych. Trudno mi to zrozumiec. Wchodzac w jakas dziedzine, np. fotografie cyfrowa, chce zrozumiec o co tu chodzi, wciagnac się w technikalia, megapixele, itp., zrozumiec techniczna, ale i artystyczna strone tej nowej dla mnie dziedziny. Może dlatego, ze z wyksztalcenia jestem fizykiem, a fizyk ma wpisana w swoja nature ciekawosc mechanizmow otaczajacego nas swiata, ale i jego poezji i tajemniczosci wywodzacych się być może z boskich pomyslow. Odpowiedzialem Fredo co odpowiedzialem i potem naszla mnie refleksja. Wlasciwie dlaczego by znow cos nie namieszac, troche na zasadzie walki z wiatrakami czy judymowej pracy u podstaw (może niektorzy kojarza doktora Judyma z lektur szkolnych?). A jeśli już cos napisac, to oczywiście na najbardziej popularnym forum narciarskim w Polsce, gdzie „sila razenia” jest najwieksza. Wiem, ze malo tu profesonalistow narciarskich, oni maja swoje gremia, gdzie pewnie dyskutuja i o technikach narciarskich, ze przewazaja tu pasjonaci, których niewiele interesuja takie zagadnienia jak np. anatomia skretu, ale jednak kilku „dociekliwych” tutaj dziala lub dzialalo (np. majacy zawodnicza przeszlosc filinator, który niestety przeniosl się gdzie indziej). Warto by było ich wiecej. Ponad rok temu ukazalo się tlumaczenie swoistej bibli narciarskiej, „Narciarza Doskonalego” Kanadyjczyka Ron LeMastera, która wprowadza, jak dla mnie, kilka fundamentalnych i często odkrywczych informacji pomocnych w zrozumieniu czynnosci, jaka jest jazda na nartach. Kilka tygodni temu pojawiala się inna ksiazka, czysto polska: „ Narciarstwo, czyli jak poprawic technike i przygotowac się fizycznie do sezonu”, która z kolei w bardzo sugestywny sposób tlumaczy, i pokazuje na ladnych sekwencjach obrazkow, o co chodzi we wspolczesnym, karwingowym, ale nie tylko, narciarstwie. Ksiazki się ukazaly i co? W Internecie prawie zadnych komentarzy, wnioskow, dyskusji na podstawowe, bądź co bądź, poruszone tam problemy narciarskie. A przeciez „gawedzi” sie tu co niemiara. Troche to przypomina, niestety, jedno z praw Parkinsona, w którym komisja w ogole nie dyskutuje, choc powinna, sensu i ceny zakupu urzadzenia za kilka milionow funtow, zatwierdza go bez problemow, a zazarcie rozprawia nad celowoscia zakupu olowkow i gumek do pisania za kilka funtow. Dlaczego tak? Bo na gumkach i olowkach każdy się zna. No wiec o czym to pisza te i inne ksiazki, a o czym w ogole lub bardzo niewiele dyskutuje się w Internecie. Wymienie kilka waznych wg. mnie i malo lub wcale poruszanych na forach: 1. „Wirtualna mulda”, czy raczej „wirtualny garb”, czyli o tym, ze nawet jazda po idealnie gladkim stoku, w sensie odczucia i reakcji narciarza, przypomina jazde po muldach. Przeczytalem o niej już kilka lat temu, w innej ksiazce i przyznam, ze było to dla mnie dosc szokujace. Wyjasnilo mi się wreszcie, czego doswiadczalem od dziecka, dlaczego latwiej wchodzi się w nowy skret wychodzac z poprzedniego niż z jazdy w skos stoku. Dotyczy to wszystkich narciarzy, także tych slabo-sredniozaawansowanych, 2. Poczatkowy kat sterujacy. Kat sterujacy to kat pod jakim ustawiona jest os podluzna narty w stosunku do jazdy narciarza, a poczatkowy - oznacza wartosc tego kata przy wchodzeniu w nowy skret. W gruncie rzeczy sprowadza się to do obrotu odciazonych nart w powietrzu lub plasko po sniegu w fazie przejscia miedzy skretami. To wlasnie tlumaczy dlaczego slalom zawodnikow jest czesto nieczysty, ze nie jest to sekwencja skretow scisle karwingowych. Ale dotyczy to także nas amatorow, bowiem my wszyscy praktykujemy bezwiednie zmiane poczatkowego kata sterujacego (w „Narciarzu doskonalym” nazwanym „katem prowadzacym”), 3. Przesuwanie srodka ciezkosci przod-tyl, a wiec np. dociazanie przodow w poczatkowej fazie skretu i odciazanie w koncowej. Swietnie pokazane jest to w „Narciarstwo, czyli jak…”. Sluzy roznym celom, m.in. dogieciu narty by wymusic na niej mniejszy od nominalnego promien skretu cietego, 4. Rodzaje odciazen: pasywne i aktywne oraz gorne (NW) i dolne (kompensacja, avalement). Znow swietnie to obrazuje „Narciarstwo, czyli jak…”. Można zrozumiec dlaczego u niektórych tulow intesywnie przemieszcza sie gora-dol, u innych, a czasami u tych samych, ale w innych okolicznosciach - „wisi” w powietrzu, 5. Antycypacja, czyli technika wykorzystywana w laczonych, krotkich dynamicznych skretach na ogol w trudniejszym terenie. To nie tylko wyprzedzajace (antycypowane) ustawienie tulowia w dol stoku, ale przede wszystkim towarzyszace mu napiecie miesni tuz przed skretem i rozluznienie zwiazane z odciazeniem (tu często pomaga energicznie wbity kijek). Wnosi ono dodatkowy impuls skretny (nogi rotuja dopasowujac się do skreconego wczesniej tulowia). Jak dla mnie wyjasnilo się pojecie często stosowane w literaturze anglosaskiej i francuskiej, tzw. flexion/extension (zgiecie/rozgiecie albo wlasnie napiecie/rozluznienie), którego jakos nie moglem dopasowac do mojej narciarskiej wiedzy, 6. Angulacja („ukatowienie”, ktore w Narciarzu doskonalym” przetlumaczono na „ugiecie”), czyli ruchy naszych kolan i bioder, prowadzace do „ukatowienia” (zalamania) naszych stawow, glownie w celu lepszego zakrawedziowania nart. Swietnie pokazano to w „Narciarstwo, czyli jak…”, przy okazji tlumaczac dlaczego lepiej unikac nadmiernego zalamania w kolanach. Wymienilem tylko najwazniejsze elementy z mojego punktu widzenia, o których prawie się w Internecie nie wspomina, a sa baza naszej jazdy, powiedzy u tych sredniozaawansowanych w gore. W ksiazkach jest tego duzo wiecej, ale inne tematy nie były dla mnie bardzo istotne albo wydaly mi się powszechnie znane. Zachecam nie tyle do dyskusji, to tez, ale do przeczytania i zrozumienia owych ksiazek, zwlaszcza tej drugiej, latwiejszej „Narciarstwo, czyli jak…”, a pozniej do praktycznego zastosowania w terenie przeczytanych tresci. Użytkownik a_senior edytował ten post 13 grudzień 2009 - 19:11
  20. a_senior

    Słowa cud...

    Slowo nie jest takie wymyslne. "Reponse" po francusku znaczy "odpowiedz". Poniewaz niezle znam francuski, taki termin by mnie nie zaskoczyl. W czasie mojego pobyt we Francji sporo obracalem sie wsrod tamtejszej polonii. Sila faktu wypracowalismy sobie pewien zargonowy, francusko-polski zestaw pojec. Np. "rekuperowac" (np. odzyskiwac sily), "fatygowac" (meczyc sie), "progresowc" (robic postepy), itd. Ale najgorsze bylo to, ze nasze dzieci mowily do nas po francusku, pomimo naszych staran by to zmienic, a my odpowiadalismy im po polsku. Zenujace Nawiasem mowiac "zenowac" znaczy po francusku "przeszkadzac", "utrudniac", a nie "zawstydzajace" jak sie przyjelo w jez. polskim.
  21. a_senior

    Doginanie narty

    Co innego jest naduzywanie czy tez uzywanie bez znajomosci rzeczy pewnych terminow, a co innego jest ich negowanie. Ja sie czepiam tego ostatniego. "Doginanie" nart jest terminem zargonowych i byc moze naduzywanym, ale jak najbardziej uzasadnionym. IMHO. To jest tzw. default mowic jezykiem komputerowym. Czyli sytuacja standardowa. Ale zwroc uwage, ze nawet slalomka ma fabryczny promien skretu 11-13 m, a wiec dosc duzy. Postawienie nart na krawedzi pod katem 45 stopni i niezbyt szybka jazda (kat zalezy tez od predkosci) daje jazde typu "karwingowego zwozenia" sie ze stoku. A wiec lekko i przyjemnie. Nawet mnie taka jazda nie rajcuje. Chcac zmniejszyc promien skretu musimy cos z nia zrobic. Oczywiscie zawsze mozna dorzucic zeslizg w koncowej fazie skretu, ale jesli chcesz jechac na krawedzi musisz narte "dogiac". Inaczej nie zaciesnisz skretu (cietego). To sa elementarne prawa fizyki. Tak wygieta narta pojedzie po trajektorii ciasniejszej niz ta wynikajaca z fabrycznego promienia skretu. Do tego w koncowej fazie skretu, rozprezajac sie (bo wczesniej wyginajac sie zmagazynowala energie sprezysta), da Ci wspanialego "kopa" na wyjsciu. Nawet ja stary, ktory karwingu nauczyl sie pozno i na pewno w sposob daleki od idalu, stosuje te technike zacisniania skretu. Tak, ale tu jest walka o czas. Juz to wczesniej napisalem. Zawodnik stara sie przejechac trase w najwiekszym stopniu na krawedzi i bez zeslizgu. Ale nawet nie wiem jak doginajac narte i zmniejszajac tym samym promien skretu cietego, nie jest w stanie przejechac nim caly czas. Co wiec robi? Przed wejsciem we wlasciwy skret ciety zmienia poczatkowy kat sterujacy. Jak? Jak potrafi, czasem nawet przemieszczjac narty w powietrzu. To wlasnie widac na filmiku w stopniu az karykaturalnym. A te wszystkie szarpania wynikaja z faktu, ze stara sie za wszelka cenbe jechac na krawedzi i bez zeslizgu przy bardzo podkreconych bramkach i stosunkowo szybko. Na szczescie nic nas amatorow do takiej jazdy nie zmusza. Polecam ponownie lekture "Narciarza Doskonalego". Tam to wszystko jest swietnie wytlumaczone.
  22. a_senior

    Doginanie narty

    I od poczatku bylo wiadome, ze tak uwazasz. To po co niewinnie pytales? Trzeba bylo od razu napisac, ze sie z tym nie zgadzasz. Niestety znow mijasz sie z prawda, by nie powiedziec, ze piszesz bzdury. Pojecie "doginanie" nart jest kolokwialne (nieformalne), nie ma tego w programach, ale oczywiscie istnieje. W skrocie i w uproszczeniu: doginamy narty by zmniejszyc fabryczny promien skretu albo uzyskac (moj przypadek) dodatkowego kopa na wyjsciu ze skretu. Mowimy wylacznie o skrecie cietym. Fredo. Postaram sie punktowac kazda Twoja glupia wypowiedz. O ile tylko czas pozwoli. Obiecuje Ci to.
  23. a_senior

    Doginanie narty

    Ten to dopiero dogina. Nawiasem mowic widac tez doskonale jak sprezyste potrafia byc narty i o co chodzi LeMasterowi, kiedy tlumaczy co to jest i po co jest poczatkowy kat sterujacy. Dogiecie nart w slalomie jest oczywiste i ktos juz o nim wyzej wspominal (Mitek?). Chodzi o to by jak najwiecej jechac skretem cietym, a jak najmniej zeslizgiem. Doginajac, a wiec zmniejszajac promien cietego! skretu osiaga sie ten cel. Tyle, ze my amatorzy (mowie za siebie) nie doginamy w tym celu. Ja to robie, mniej lub bardziej swiadomie, po to, by mocno sprezyc narte. A po co, wytlumaczylem wyzej. Ale studium swietne.
  24. a_senior

    Doginanie narty

    Te i inne rozwazania znajdziesz m.in. tu: http://www.if.uj.edu.../04 karwing.pdf Autorstwa mojej zony, ale jak latwo sie domyslic troche jej w pisaniu pomoglem. W sumie takie sobie, ale w temacie tego watku. Nawiasem mowiac glowna czesc pochodzi z francuskiego artukulu opublikowanego kiedys w sieci.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...