Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 603
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    23

Zawartość dodana przez a_senior

  1. Hmmm... Z migotaniem przedsionków (AF) zmagam się, a raczej mam styczność, od 37 roku życia, czyli od 37 lat. 🙂 U mnie napadowe, dość wolne tętno w trakcie migotania, bo rodzaje AF i objawy mogą być różne. Niektórym to nawet nie przeszkadza, ale mnie tak. Jestem po dwóch ablacjach. Alko na pewno ma znaczenie. Nie wolno dużo na raz, ale piwko czy kieliszek wina od czasu do czasu, przynajmniej u mnie, nie mają żadnego wpływu. BMI też nie, bo mam ok. 25 (obecnie poniżej) odkąd pamiętam. Dieta? Nie wiem. Na pewno niedospanie czy marny sen sprzyjają arytmii. Stres na pewno też. I gwałtowny wysiłek, typu ciężki podjazd na rowerze czy ambitny zjazd na nartach na stromym, nie mówiąc o muldach. Jedno co trzeba brać codziennie to lek przeciwzakrzepowy typu Pradaxa. I da się z tym nieźle żyć, choć lepiej nie mieć tego świństwa. Gdyby jednak Cię skierowano na ablację, to bez obaw. Dobrze zrobiona b. pomaga. Niestety objawy lubią wracać po 5-6 latach od zabiegu.
  2. a_senior

    Trochę HUMORU

    Mój belgijski szwagier przysyła od czasu do czasu różne śmieszności. Ta jest jak dla mnie świetna. Przedświąteczna i na czasie. Przedstawiamy Państwu tegoroczny żłobek, bardziej uniwersalny i świecki. Żadnych zwierząt, aby uniknąć ofiar złego traktowania. Maria została usunięta, ponieważ feministki uważają, że nie powinno się wykorzystywać wizerunku kobiety. Nie ma tu cieśli Józefa, bo związek zawodowy mu nie pozwala pracować w święto państwowe. Dzieciątko Jezus zastanawia się, czy chce być chłopcem, dziewczynką czy jeszcze kimś innym. Nie mówiąc już o królach Wschodu, mogli to być nielegalni imigranci. Nie ma też anioła, aby nie drażnić ateistów, Muzułmanów i przedstawicieli innych religii. Słomę usunięto ze względu na ryzyko pożaru i niezgodnością z normami europejskimi NF X 08-070. Chata natomiast wykonana jest z drewna pochodzącego z recyklingu z lasów utrzymywanych zgodnie z normą środowiskową.
  3. Spróbowałem tak zrobić z moim zepsutym (padła antena, ale poza tym działa, w tym aparat) Samsung S22. I faktycznie jest tak jak piszesz. Niestety w starszym Samsung S7, który chwilowo używam, takiej możliwości nie ma.
  4. Maćku. Ile się musiałem namęczyć by zobaczyć filmik. A wszystko przez to, że mi się telefon zepsuł. Ile się trzeba umęczyć by uruchomić nowy, a w moim przypadku stary smartfon. Nie mogłem przenieść wszystkiego jak leci (np. smart switch w Samsungu) z pewnych powodów. Anyway, musiałem najpierw zainstalować czytnik QR kodów. To było łatwe. Później musiałem zalogować się do FB, którego w zasadzie nie używam. I tu zaczęły sie schody, których opisywanie zajęło by mnóstwo miejsca. Jednym z powodów jest fakt, że moja poczta odrzuca wszystko co do niej przychodzi z FB. Ostatecznie udało się. Ale nie można było podać to łatwiej? 🙂 https://www.facebook.com/reel/1991879857961189 A filmik fajny, choć nie do końca prawdziwy a raczej nie do końca opisujący, nawet satyrycznie, rzeczywistość. Ale coś w tym jest. Zdecydowanie, ze względu na mój podeszły wiek, najbliżej mi do stylu instruktora włoskiego. 🙂
  5. Poczeka. 🙂 Na razie planuję... i przygotowuję sprzęt wnuków i córki. Narty wyostrzone, wiązania przeglądnięte. Buty... oczywiście za małe. A rok temu były za duże. 🙂 Skaranie boskie z tymi dzieciakami. 🙂
  6. Nie tyle zło co niektórym to nie pasuje. Takie mają upodobania. 🙂 Ja np. lubię wąskie, średnio nachylone, lekko zmuldzone leśne przecinki a wiem, że wielu takich nie lubi. Z kolei nie przepadam za szerokimi, niezbyt stromymi sztruksami, które wydają mi się nudne. Na szczęście każdy znajdzie coś dla siebie.
  7. Też nie rozumiem. Myślę, że im śmieci w takich miesjcach, a pewnie w każdym innym też, nie przeszkadzają. Nie zostali na nie wyczuleni, np. przez rodziców. Ja zostałem i np. schodząc z mojej chałupy do wsi - ok. 2 km - zbieram śmieci (butelki, woreczki, papierów nie zbieram) zostawione niechlujnie przez innych. BTW denerwuje tym żonę. 🙂 Ale mnie wyczulił na śmieci ojciec.
  8. Np. stok w Kasinie w Małopolsce. Widać na zdjęciu. Środkiem biegnie wyciąg a po jego lewej stronie (patrząc na zdjęcie) jest niebieska trasa, właśnie lekko pochylona w bok. Skądinąd niezła. Do tego skręca w lewo.
  9. Może. Jeden z najlepszych w Krakowie. Kąt boczny to na ogół 88 lub 87. Miałem w nowych nartach oba z nich.
  10. Dużo. Myślę, że to były geny czy mówiąc prościej: ten typ tak ma. Moje dzieci, zwłaszcza córka, miały podobnie. "Żołnierz" pisała raz tak, raz siak. "ż" lub "rz" wstawiała dowolnie. Dziś nie ma problemów z ortografią. O synie trudno powiedzieć, bo całą podstawówkę spędził we Francji. We francuskim nie miał żadnych problemów z ortografią czy stylem, po powrocie do Polski miał, nawet został zaklasyfikowany jako dyslektyk. 🙂 Myślę zresztą, że te klasyfikacje są obecnie mocno nadużywane. Pracowałem. Naprawdę. 🙂
  11. Paweł, nie martw się. Jako młodzieniec sadziłem okropne błędy. Potrafiłem np. zamiast wyrazu "scena" napisać "z cena". "u" czy "ó" nie sprawiało mi żadnej różnicy, nie mówiąc o "ch" i "h". 🙂 Pisząc wypracowanie w szkole, nawet średniej, zawsze pisałem najpierw brudnopis a potem długo go studiowałem pod kątem ortografii i na końcu przepisywałem na czysto. I tak zostawało dużo błędów. Na egzaminie do szkoły średniej (połowa lat 60. ubiegłego wieku) nie zdążyłem przepisać brudnopisu i oddałem go takim jaki był. Oczywiście dostałem pełną dwóję choć z dopiskiem, że styl i treść bardzo dobre. Na kartkach było więcej koloru czerwonego (poprawki nauczyciela) niż niebieskiego (moje pisanie). A dziś? W zasadzie nie robię błedów ortograficznych a jeśli się zdarzy to przez przypadek. I nie korzystam z edytorów.
  12. W sumie nie ma w tym żadnych rewelacji. Bardzo ładnie pokazane. Co mnie zaskoczyło, i pocieszyło 🙂, to fakt, że Emile Allais, słynny narciarz francuski, ojciec słynnej francuskiej szkoły narciarskiej zmienił narty proste na carvingowe mając juz prawie 100 lat na karku. 🙂
  13. Nie czujesz bluesa, bo nie zetknąłeś się na dobre z imigrantami... kolorowymi. 🙂 Ja trochę, ale że wróciłem z francuskiej emigracji ponad 30 lat temu, też już mniej czuję o co chodzi. A chodzi o to, że duża część tych przyjezdnych, w przeciwieństwie do Polaków, Portugalczyków..., ale i większości Azjatów nie integruje się w nowym kraju i stwarza, delikatnie mówiąc, duże problemy, vide Niemcy czy Szwecja od kilku dobrych lat. W Polsce pod tym wzgledem nie mamy pojęcia co jest grane, bo tych kolorowych jest bardzo mało. Jakie są przyczyny tych niechcianych imigracji to inna sprawa i nie do rozstrząsania na forum narciarskim. Viktor, który mieszka od wielu lat w Belgii doskonale wie i czuje problem. W przeciwieństwie do wielu krytykujacych go. Użył obraźliwego określenia "ciapaty", co Ty ostro skrytykowałeś. Ty, który notorycznie obrażasz ludzi od chujów, gnojów i idiotów. Osobiście bym takiego określenia nie użył, choć pewnie napisałbym "kolorowy" zamiast "ciapaty". Znaczy mniej więcej to samo, ale brzmi lepiej. I jeszcze jedna sprawa. Na forum piszemy dość bezprośrednio i szczerze. Nie ma tu, i bardzo dobrze, Wersalu. Trochę tak jak w gronie znajomych przy piwie. I tak powinno być. Dlatego używamy czasem przesadnych określeń. Piszemy kolokwialnie, niekiedy używamy skrótów i polskich przerywników na k. 🙂 Mnie "ciapaty" Viktora bynajmniej nie zaskoczył ani zniesmaczył. Napisał szczerze. Zdecydowanie wolę to niż nadmiar tzw. poprawności politycznej.
  14. Coś takiego znalazłem. https://www.arte.tv/pl/videos/090577-000-A/wspaniala-historia-narciarstwa/
  15. Właśnie, bo Viktor żyje gdzie żyję i trochę inaczej postrzega świat i ludzi. Kto tam, na tzw. Zachodzie, nie przeżył kilka lat, mieszkając, pracując, kontaktując sie z innymi, ten nie wie o co chodzi. Poprawność poprawnością, ale do bliskich mówi się szczerze, a to ma niewiele wspólnego z poprawnością polityczną.
  16. a_senior

    Sezon 2024/2025

    Znalazłem filmik z jazdą mojej córy z 2012 r. Różne trasy a na koniec jest i "scianka" na jedynce. 🙂 Widać, że da się ja płynnie przejechać. 🙂 https://photos.app.goo.gl/8Xa2kxduvs5jiUNbA
  17. a_senior

    Sezon 2024/2025

    Nikt nikogo do picia nie zmusza. 🙂 Byłem tam przez trzy kolejne sezony i bardzo dobrze je wspominam. Piliśmy sporo, ale dopiero po przyjeździe na kwaterę. W knajpie byliśmy tylko raz. No może dwa razy. 🙂 Tej feralnej "ścianki" sobie nie przypominam. Może dlatego, że wszyscy umieliśmy jeździć. 🙂 A pojeździć jest zdecydowanie gdzie. I to nie tylko w zatłoczonych okolicach Idalp. I polecam na 1-2 dni pobliską stację Galtur. Pusto i pięknie. Trasy czerwono-czarne, ale całkiem przyjazne.
  18. Mają, bo ja koszę za darmo. 🙂 Skoszoną trawę ładuję do worka i wynoszę do pobliskiego lasu. To samo ze spadłymi liśćmi. Ale sąsiedzi coś tam za to koszenie dostają. Nie wiem dokładnie ile, ale nie są to wielkie sumy. Ok. 300 zł za hektar. A mają tych hektarów tylko kilka. Co robią ze skoszoną trawą? Lepiej nie pytać. 🙂
  19. Tatry. Znów mnóstwo wspomnień. Sentymentalny się robię na starość. Mój ojciec był przewodnikiem górskim. I zapalonym narciarzem, choć nigdy nie opanował technik równoległych. Ciągnął mnie w te jego góry od moich szczenięcych lat. W zimie na narty na Kasprowy, a w pozostałe pory roku, w każdą niedzielę jechaliśmy na wycieczkę w góry. Ojciec prowadził grupę ludzi a ja byłem na doczepkę. W czasie jego urlopu natomiast odbywaliśmy rodzinny "obóz wędrowny", czyli od schroniska do schroniska przez 2 tygodnie chyba we wszystkich polskich górach z wyjątkiem Gór Świętokrzyskich. Wrzesień był w całości poświęcony Tatrom. Mniej ludzi, a pogoda w sam raz. I przez te kilka chłopięcych lat, wraz z ojcem, przeszedłem chyba wszystkie możliwe szlaki tatrzańskie. Tylko polskie, bo inne były czasy. I żadnych wspinaczek, bo na wspinaczce ojciec sie nie znal i jej nie praktykował. Orla Perć, Zawrat i mnóstwo innych.
  20. A wiesz, że kiedyś pomykałem, a właściwie zjeżdżałem. Końcówka pola jest nawet dość pochylona. Dawne studenckie czasy. Przyjechałem z kolegą na kilka dni. Grzaliśmy ostro w piecu by przeżyć. Wodę nosiło się ze studni od sąsiadki. Prąd już był. Sąsiad (ten z chałupy na dole) nie protestował, choć jeździliśmy po jego ornym polu. Dawne czasy. Dziś nikt nic nie uprawia, a trawę kosi się dla unijnych opłat.
  21. I do kompletu zdjęcie z wczoraj rano. Zima idzie. https://photos.app.goo.gl/Hpgq1CHGpusm5Cut5
  22. Tego Ci nikt nie zagwarantuje. Wtedy (święta BN w 2018 r.) w Witowie był śnieg naturalny. Pieknie było, zobacz zdjęcie. https://photos.app.goo.gl/FSS3SEMMweT8RqbJ8 Polecam też hotel i restaurację Witowianka, choć cena nie jest najniższa. I piękne okolice. Np. pobliska Dolina Kościeliska.
  23. Potwierdzam. W 2018 r. spędziliśmy kilka dni świątecznych, włącznie z Wigilią, w Witowiance - hotelu tuż przy wyciągu. Stok w sam raz do nauki. Nawet w nocy można pojeździć. Atrakcji wokół nie brakuje, np. Termy Chochołowskie.
  24. Tylko tyle? 3 lub 4 razy w życiu? Ja zaliczam co najmniej jeden upadek na sezon. Powiedzmy zaliczałem, bo wciąż nie jestem pewien czy będę mógł jeździć. Na ogół były to niegroźne "obsunięcia" się na bok, ale kilka razy leżałem poważniej. Raz na pewno z powodu zbyt słabego nastawienia wiązania. Właściwie to ono było dobrze ustawione, ale nie ruszane przez kilka lat i sprężyna była niestety już osłabiona. Upadek był w sumie niegroźny, ale mały guz na głowie od wypiętej narty został do dziś. Przez kilka dziecęcych lat jeżdziłem na Kandaharach, w 100% niebezpiecznikowych wiązaniach, a przez wiele lat w Kadrach 3, bezpiecznikowych w 50% :). I jakimś cudem żadnej krzywdy sobie nie zrobiłem. O przypadku żony pisałem. Sądzę, że miała zbyt mocno ustawione tyły i dopiero skorygowała to maszyna. I trzeci raz kiedy przydałaby się maszyna to przypadek mojej 7-8 letniej córki. Byliśmy na Nosalu, trudne warunki, stromo. Wiązania w jej za długich nartach ustawiałem sam na tzw. czucie. Skali DIN nie było tylko jakieś cyferki. I córka padła w jakiejś muldzie. Nie wypięło. Noga boli, tobogan, karetką do szpitala. Na szczęście w Zakopanem znaję się na rzeczy i mają w tych sprawach duuuże doświadczenie. Lekarz obadał i stwierdził, że to nic takiego. Uffff, zeszła ze mnie para. Postanowiłem sobie wtedy, że już nigdy nie kupię żadnemu dziecku nart na wyrost.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...