Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 642
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Zawartość dodana przez a_senior

  1. Jest ich mnóstwo, ale poniżej kilka wybranych. Tablica pamiątkowa koło Wawelu upamietniająca Szwejka..., tfu J. Haszka, który przesiedział w Krakowie kilka dni w... areszcie. Za włóczęgostwo. Ławeczka na Planatch też koło Wawelu z dwoma panami, słynnymi polskimi matematykami upamiętniająca ich "fascynującą" rozmowę z 1916 r. o całce Lebesgue'a. W środku Wielkiej Wojny. 🙂 I ławeczka poświęcona Z. Wodeckiemu. Z moimi wnukami. https://photos.app.goo.gl/gtRYH4aYSLcpo6mD6
  2. Mój syn z wnukami jeździ do Zieleńca. W tym sezonie też był. Muszę go przepytać. Ma kawałek bo mieszka w Gdańsku (zdradził Kraków :)).
  3. Gdzie było tak ciekawie? Od dawna mało jeżdżę na stokach polskich. W zasadzie tylko Alpy a w zeszłym sezonie 0. Przeważnie luty lub marzec. Sporo młodzieży. I szczerze mówiąc nie mogę narzekać. Młodzi, fakt często jeżdżą brawurowo przy niewielkich umiejetnościach, ale da się ich uniknąć. Nie widziałem nigdy pijanego albo nawet podpitego osobnika na stoku, choć w knajpach różne bombardino, sznapsy, wina są nagminnie spożywane. Może tam kultura większa? 🙂 Nawet wsród naszych rodaków.
  4. Otóż to. Dotyczy to zresztą wszystkich reguł Dekalogu. Nie można stricte stosować jednego do danej sytuacja, bo ta może być bardziej złożona. Zaczęło się od wpisu Victora. Jedzie sobie w dół krótkim skrętem a obok, swoim torem, jedzie snowboardzistka. Ta nagle skręca na tor Victora bo go nie widzi (jedzie tyłem do niego), Victor o mało co nie przywala w snowbordzistkę. Jest od niej ciut wyżej, powiedzmy 2 m, więc patrząc na pkt 3 jest winny. A może to ona jest winna bo postąpiła niezgodnie z pkt 4. 🙂 Na szczęście nie trzeba było rozstrzygać, bo Victor ma dobry refleks i juz niemałe umiejętności. 🙂 Ale mu kadzę. 🙂 🙂 Niezła historia. Wydaje się, że wina faceta, ale problem jest szerszy i dotyczy dwóch zjeżdżających średnim/długim skrętem nadjeżdżających na siebie z dwóch stron i wpadających na siebie. Tego w dekalogu FIS nie ma, przynajmniej nie wprost. Świetny przykład dał niedawno Edwin: https://youtu.be/TJU4BmhPZUY?si=H-CMRQq5p0Y-wxsG A tak w ogóle to Dekalog FIS powstał w 1967 r. i wydaje się, że niewiele się zmienił. A narciarstwo się trochę w międzyczasie zmieniło. 🙂 Doszedł też snowboard, którego nawiasem mówiąc trudno ująć w tych samych zasadach co narciarzy. No i w 1967 r. na takich zjeżdżających średnim/długim skrętem instruktorzy wołali: "nie zwozić się ze stoku". Ale przyszedł carving i takie zjeżdżanie jest wręcz modne. 🙂 Fakt, ale zastanawiam się dlaczego mimo wszystko ów Dekalog FIS, po ewentualnych poprawkach i uzupełnieniach w odniesieniu do naszych lokalnych krajowych charakterystyk, nie mógłby się stać Kodeksem Narciarskim. Na wzór Kodeksu Drogowego. Oczywiście dalej byłyby niekiedy wątpliwości przy wypadkach, ale formalnie byłoby klarowniej. Jak to jest w krajach alpejskich? Ty jesteś prawnikiem?
  5. Czyli Zwardoń ski do swojego regulaminy dopisał zasady FIS. 🙂 Ciekaw jestem jak jest gdzie indziej. Zobaczę wkrótce we Włoszech. Jak dobrze pójdzie. Dzięki. Czyli biegli w swojej ocenie posiłkują się Dekalogiem, choć jak sam napisałeś, nie jest on sam w sobie prawem. To nie jest odpowiednik Kodeksu Drogowego dla kierowców i pieszych. W tym cytowanym orzeczeniu (okropna dłużyzna) wymieniają kilka punktów z Dekalogu przy ocenie biegłego. W sumie logiczne. I tak to przecież decyduje biegły, który może choć nie musi uwzględniać Dekalog. By nie było, że ja ten dekalog lekceważę. Wręcz przeciwnie. Zgadzam się z wszystkimi punktami. Tyle że on nie obejmuje wszystkich sytuacji. Ta cytowana przez Ciebie jest oczywista i winny też jest oczywisty, ale życie potrafi nieźle skomplikować. Ciekaw jestem co orzekłby biegły w przypadku gdyby doszło do wypadku Viktora z konsekwenacjami zdrowotnymi i prawnymi. Nawet gdyby biegły posiłkował się Dekalogiem, to które punkty i w jakim stopniu brałby pod uwagę? A może wina byłaby częściowa, jak to często bywa w wypadkach drogowych. A tak na marginesie to życie potrafi jeszcze bardziej skomplikować. Mój nacięższy wypadek drogowy to uderzenie samochodem 4-letniej dziewczynki. Zobaczyła babcię po drugiej stronie drogi i wbiegła nagle na drogę. Hamowałem, próbowałem uciec w lewo, ale i tak przywaliłem ją prawym reflektorem w głowę. Krew, dziecko prawie nieprzytomne. Milicja (to było dawno) przebadała mnie na okoliczność, nawet zabrała do szpitala by sie upewnić czy żadnych procentów nie ukrywam. Czysty, 100% winy dziecka czy rodziców co nie dopilnowali - orzekli. A ja uważam, że sporo było mojej winy. Jechałem ok. 50 km/h, a więc formalnie OK. Tyle że w tych okolicznościach, tłumek wzdłuż drogi po wyjściu z kościoła, powinienem jechać nie 50, ale najwyżej 20-30 km/h i hamulcem pod stopą. BTW, dziecko wyszło z wypadku bez szwanku.
  6. To napisz. Niech służy innym. Może juz napisałaś? Ja miałem tylko raz w życiu do czynienia z wypadkiem na nartach, który skończył się w sądzie. Dawno temu, pisałem o tym. Kolega, który spowodował wypadek został w sądzie uniewinniony. Wg mnie niesłusznie.
  7. Jaki regulamin masz na myśli? Gdzie on jest? Bo dekalog FIS, o ile sie nie mylę (poprawcie mnie jeśli trzeba) jest zbiorem reguł a nie regulaminem, którego należy bezwzględnie, pod groźbą kary, przestrzegać. Czyli coś w rodzaju savoir vivre'u dla narciarzy/snowboardzstów. Nic więcej. Nie wiem czy i jak jest brany pod uwagę w razie rozprawy sądowej. Ja ze swojej strony po raz pierwszy zobaczyłem dekalog FIS na tabliczce w jakiejś stacji włoskiej czy francuskiej. Chyba francuskiej. Jako właśnie rodzaj zaleceń, do których warto sie stosować.
  8. Victor, nie denerwuj się. 🙂 Ludzie mają różne zdanie, niekoniecznie zgodne ze sobą. Tak już jest. 🙂 Taka nasza natura. Ten na dole nie może robic co mu sie podoba, bo obowiązuje go pkt 1 czyli: Każdy narciarz lub snowboarder powinien zachować się w taki sposób, aby nie stwarzać niebezpieczeństwa ani szkody dla innej osoby. No to sie ładnie z Gabrikiem wyminąłem. 🙂
  9. Beatko, dekalog FIS jest zbiorem rozsądnych reguł, które każdy rozsądny człowiek intuicyjnie przestrzega i stosuje. Powstał, jak uczy google, w 1967 r., ale ja, człek jeżdżący regularnie na nartach od 1964 r. (wcześniej też jeździłem, ale nieregularanie :)), dowiedziałem sie o nim może jakieś 10 lat temu. Szybko gdzieś przeczytałem co w nim jest i... zapomniałem. Tak naprawdę wynika z niego jedno ważne zalecenie: jeździj tak, by było bezpiecznie dla innych. Przede wszystkim nie za szybko, chyba że jest pusto, tak, by w każdej chwili móc prawidłowo zareagować, czyli zmienić kierunek jazdy czy zatrzymać się. Zatem, o ile jesteś rozsądna, a w to nie wątpię, nie znając owego dekalogu wcześniej, nic nie straciłaś. No chyba, że Twoje pisanie to podpucha? 🙂 Z kobietami nigdy nie wiadomo. Gratuluję entuzjazmu do nart. Mniej do snowboardu u dzieci. 🙂 (to żart). Rozumiem, że wnuczka (wnuczek?) też jest powoli szykowany do nart/snowboardu. Moja córa szaleje. Najpierw kilka dni w Krynicy, potem tydzień w Dolomitach a teraz tydzień w Austrii. Dwoje wnuków już dobrze jeździ, a ten trzeci, niecały roczek, też jest z nimi i powoli się szykuje do jeźdżenia. A u syna też niegorzej. Oba wnuki jeżdżą.
  10. W żadnym. Dekalog FIS to zbiór mniej lub bardziej precyzyjnych punktów, których powinno się w miarę możliwości przestrzegać. Np pkt. 1: "Każdy narciarz lub snowboarder powinien zachować się w taki sposób, aby nie stwarzać niebezpieczeństwa ani szkody dla innej osoby.". Przecież on zawiera wszystko i... nic. 🙂Jakakolwiek jazda po niepustym stoku stwarza niebezpieczeństwo. 🙂 Nie ma też w dekalogu, przynajmniej explicite, nierzadkiej sytuacji, gdzie nadjeżdża na siebie dwóch carvingowców, każdy z innej strony. Viktor ma sporo racji. Kodeks kodeksem a życie życiem. Nie wszystko się da skodyfikować i nie wszystko pasuje do kodeksu. Ale w przypadku Twoim Victor na Pitztalu zrobiłeś jeden błąd. Nie jedzie się obok snowbordzisty. Ja w takim przypadku zmieniłbym tor na bardziej odległy albo pozwoliłbym snowboardzistce odjechać. Niestety między snowboardem i nartami jest duuuża niekompatybilność mówiąc językiem komputerowym. Lepiej się wzajemnie unikać.
  11. a_senior

    Sezon 2024/2025

    Dents di Midi 🙂
  12. a_senior

    Sezon 2024/2025

    To fragment z kultowego filmu francuskiego z 1979 r. "Lez bronzes font de ski" a po polsku "Slalom niespecjalny". Ta piosenka z dwoma linijkami tekstu (Kiedy cię znów zobaczę cudowny kraju, w którym ludzie, którzy się kochają żyją we dwoje) powstała specjalnie na potrzeby filmu. Podobno Francuzi zawsze ją śpiewają, gdy przydarzy się im to, co Moruńkowi, czyli krzesło stanie na dłużej w pół drogi. A w filmie jest mnóstwo takich kultowych scen. Np. słynne wbijanie kijków, nauka skrętu NW, instruktarz na pólku, obsikiwanie samochodu czy jedzenie sera z robakami. Niektóre już tu podawałem.
  13. Poważnie piszesz? Ja z perspektywy prawie 75 lat życia powiedziałbym raczej, że ludzie są jacy są, a więc trochę dobrzy, trochę źli. Zależy od okoliczności i od samego człowieka. Jak w rozkładzie Gaussa, masz w środku większość, raczej dobrych, którzy od czasu do czasu zrobią coś złego, przynajmniej wg przyjętych powszechnie norm, i skrzydła rozkładu, w którym znajdą się ludzie szlachetni, dobrzy po jednej stronie i podli po drugiej. Ja w większości w swoim życiu miałem do czynienia z przedstawicielami środka, a czasem prawej, tej szlachetnej strony.Tylko kilka razy spotkałem się w stosunku do mnie z prawdziwym złem. I kilka razy w życiu, grzebiąc mocno we własnym sumieniu, zrobiłem coś, czego wstydzę się do dziś. 🙂 A odnośnie instruktorów w Polsce. Pewnie znów pasuje do nich rozkład Gaussa. W czasie ostatniego wypadu do Kasiny obserwowałem licznych tamtejszych instruktorów szkolących dzieci (ferie warszawskie). Przyjemnie było patrzeć na nich i ich sposób szkolenia.
  14. a_senior

    Sezon 2024/2025

    Dobrze, że tylko tyle. Francuz zaśpiewałby pewnie tak:
  15. Trochę doczytałem. To turbo, czyli stymulator serca (ang. pacemaker ale i przy okazji peacemaker :)) zaczęto stosować pod koniec lat 50. ubiegłego wieku. Była to podobno poważna operacja chirurgiczna na sercu, z rozcinaniem mostka, odsłonięcia serca. Brrr... A dziś. Chwila moment, który spędziłem na rozmowie z implatującym mnie młodym lekarzem, m.in. o nartach. 🙂
  16. Z drugiej strony jakbyś urodził się 100 lat temu to szanse na zdrowe życie czy po prostu dłuższe życie miałbyś takie sobie. 🙂 Antybiotyki nieznane, pierwsze dobre zapalenie płuc by cię zmiotło, zaćma czy katarakta - chodziłbyś ślepy albo z okularami 13 dioptrii, moje turbo - nieznane, choć może już były początki, zawieszenie mitkowe albo jakieś nowe kolanko - tudzież, chodziłbyś jakoś, ale jakie by to było chodzenie, zwężenia w wieńcach - zawalik i po tobie, itd. A dziś. Sam jestem beneficjentem wielu postępów medycyny. Tak jak poniższy narciarz, którego cyknąłem 10 lat temu w Ischgl.
  17. Oczywiście. Dlatego grimson i ja mówimy o sytuacjach szczególnych, "nienormalnych". 🙂 Zmieniam wyraźnie linie jazdy czy zatrzymuję się z boku. W tym drugim przypadku też nie zawsze się "obracam". I nie chodzi o żadne obracanie się, ale o lekkie skręcenie tułowia i głowy. Ja stary jestem to w stanie zrobić, więc jestem pewien, że Ty, "młody" - tym bardziej. 🙂 Co do filmu z deskarzem grzejącym z góry to dla mnie sprawa oczywista. W takich przewężeniach trzeba zachować ostrożność. Deskarze zwłaszcza jej nie zachowują. Niestety ostrożność, a szerzej wyobraźnia, przychodzi z wiekiem, i to nie zawsze. Jak to było? "Zapomniał wół jak cielęciem był" czy jakoś tak. 🙂 Gdy byłem cielęciem tośmy sobie z kolegą urządzali zjazdy z Kasprowego, prawie na krechę. Kolega przypakował, jak ten deskarz na filmie, nieświadomego narciarza, który jechał spokojnie w skos stoku. Skończyło się na poważnych obrażeniach tegoż gościa. Zwożenie toboganem, spore obrażenia a na koniec proces sądowy. Pamiętam do dziś artykuł w Dzienniku Polskim (krakowskim): "Uwaga znów piraci na Kasprowym". To było o moim koledze. 🙂 Sporo jest różnych filmików tego typu. Wystarczy wpisać "Skiing Accident: Who's at Fault?" Np.:
  18. a_senior

    jazda po muldach

    A co jest mulda? 🙂
  19. a_senior

    jazda po muldach

    Fakt, ale kilka garbków mimo wszystko wziął na sztywno pod siebie. Nie jestem specjalistą od jazdy w muldach, choć kiedyś, jeszcze jakieś 15-20 lat temu bardzo lubiłem jeździc w muldach. Różnie to wychodziło i różne techniki stosowałem. Teraz i tak to se uz ne vrati, choć podobno znaczenie tego zwrotu w czeskim jest inne. 🙂 A tak w ogóle to moje narciarstwo zaczyna się właśnie od jazdy w muldach, i to konkretnych, na Kasprowym w wieku 14 lat. W kotle Goryczkowym. Ba, inaczej jak w muldach nie dało się jechać i... skręcać. No to mnie ojciec nauczył skręcać właśnie w muldach. 🙂
  20. Trochę odchylasz tułów a jeszcze bardziej kręcisz głową. Wiem, kask, gogle, ale trochę da się. Nawet u mnie staruszka, gdzie głowa nie kręci sie już tak swobodnie. 🙂 To są odruchy, nawet sie nad tym nie zastanawiam, ale tak właśnie robię. Nie zawsze, nie wszędzie, ale często. A już szczególnie gdy mocno zmieniam tor jazdy, np. przejeżdżam na drugą stronę trasy. Faktem jest, że cokolwiek bym nie zrobił nic to nie da, gdy cię nagle z tyłu "zaatakuje" kamikadze. Szczęśliwie, poza tym jednym opisanym razem, gdzie prędkości były niewielkie, nic takiego mi się nie przytrafiło.
  21. Jak nie można jak można. 🙂 Jedziesz w dół stoku, powiedzmy krótkim skrętem w korytarzu 4-5 m i zamierzasz zmienić linię jazdy, przesunąć ją w prawo o powiedzmy 5 m. W trakcie jazdy, będąc w skręcie w prawo, obracasz głowę do tyłu na ile dajesz radę i patrzysz czy ktoś nie zamierza ci przypakować od góry. Mnie, z racji wieku coraz trudniej skręcać głowę do tyłu, ale jeszcze daje radę. To samo gdy się chcę zatrzymac z boku. Zawsze przed zatrzymaniem, ale jeszcze jadąc, patrzę na ile można w górę czy ktoś nie nadjeżdża.
  22. Też tak robię, a już zwłaszcza gdy przejeżdżam w poprzek stoku. I staram się jechać z boku stoku. Ale w przypadku drozda to by nic nie dało. Podobnie w tym okropnym filmiku, gdzie snowbordzista przypakował w narciarza. Niestety takich wariatów nie brakuje
  23. a_senior

    jazda po muldach

    Kompensacji jak się to dzis mówi. Nie amortyzujesz garbików. Ale i tak jest dobrze i życzyłbym każdemu amatorowi co najmniej tak w takich warunkach.
  24. Oczywiście, że młody człowiek zachował się jak palant. Obronić się trudno. Mnie kiedyś też trafił od tyłu taki palant. Podobnie do Ciebie jechałem swoim rytmem dość gęstym śmigiem. Musiałem go zdenerwować. 🙂Nawet go później dogoniłem, ale tylko spojrzałem mu wymownie w oczy. Niewiele w nich zobaczyłem. 🙂Pomaga jazda bokiem stoku, ale wtedy tez tak jechałem. Dla odmiany mnie zdarzyło się przejachać po tyłach nart pewnej niemieckojęzycznej pani. Moja 100% kulpa. Przewróciła się, ale na szczęście bez żadnych konsekwencji. Natychmiast podjechałem do niej i mocno przepraszałem. Nawet pomagać przy wstaniu nie musiałem, bo wstała sama. Rozeszliśmy sie w uśmiechach. I jeszcze jeden interesujacy przypadek, tym razem dotyczący mojej siostry. Być może o nim już pisałem. Kilka lat temu, chyba w Zillertal, w stojącą na stoku siostrę przywalił znienacka 10-12 letni chłopak. Przewróciła się, chyba był mały wstrząs mózgu jak się potem okazało. Ojciec chłopaka (Austriak?), natychmiast podjechał i bardzo przepraszał. Chciał przekazać swoje dane, ale nie wzięliśmy. Po powrocie do domu (Belgia) siostra odczuwała bóle głowy spowodowane - jak sądziliśmy - wypadkiem. Tomograf. Wynik okazał się zaskakujący. Bóle powodował nie uraz, ale łagodny guz mózgu, tzw. oponiak, który rozwijał się od dawna. Wypadek spowodował, że siostra zrobiła szybkie badanie. Zabieg okazał się szybki i skuteczny. I tak, paradoksalnie, austriacki chłopak wpadając na nią nieostrożnie na nartach być może uratował jej życie. 😉
×
×
  • Dodaj nową pozycję...