Skocz do zawartości

Spiochu

Members
  • Liczba zawartości

    3 729
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    25

Zawartość dodana przez Spiochu

  1. Spiochu

    Jazda... po wiedzę? :)

    ~~Mitek To jeszcze odnośnie Twojego porównania wyprzedzania z parkowaniem. Moi znajomi jechali kiedyś prostą drogą. Nawet nikogo nie wyprzedzali, nie było to zimą ani podczas intensywnych opadów. Nic też nie wyskoczyło(wyjechało) nagle na drogę. Auto było w miarę nowe i w niezłym stanie. Nagle jednak wypadli z drogi i dachowali. Do dziś nie wiedzą dlaczego. A jeśli nie widzisz różnicy między parkowaniem a wyprzedzaniem to dziwne, że w ogóle potrafisz wyprzedzić.
  2. Spiochu

    Jazda... po wiedzę? :)

    Odnośnie jazdy na czuja. Mój szwagier przez dłuższy czas jeździł (legalnie!) po Łodzi nie znając nawet podstawowych znaków typu ustąp pierwszeństwa o innych przepisach nie wspominając.
  3. Spiochu

    Jazda... po wiedzę? :)

    "Mam chorobę lokomocyjną, więc dla mnie jazda typu "gazowanie-hamowanie" jest koszmarem. Po 10 minutach takiej podróży jestem cała zielona...Dodam też, że nie przeszkadza mi szybka jazda. Jeździłam jako pasażer z całą masą kierowców i na palcach jednej ręki mogłabym policzyć osoby, które potrafią "prowadzić" samochód. Płynnie, spokojnie, bez bujania moim żołądkiem w przód i w tył. "   Dopóki nie posiadałem prawka, prawie identycznie oceniałem kierowców. Im płynniej i spokojniej tym lepiej. Teraz zmieniło się to drastycznie. Po pierwsze taka jazda jest nudna i niezbyt  przyjemna. Po drugie mistrzowie płynności i eco drivingu zamulają straszliwie, tocząc się do świateł, zwalniając  kilometr przed planowanym skrętem, ruszają też często ospale. Jeszcze bardziej popularne jest bardzo wolne pokonywanie zakrętów. Nawet Ci co na prostej pędzą grubo ponad przepisy ostry zakręt pokonują jakby nawierzchnia była pokryta śniegiem. W trasie to jeszcze ujdzie (choć z pewnymi wyjątkami) ale w zatłoczonym mieście opóźnia i irytuje innych kierowców.   Sam jeżdżę dokładnie na odwrót pomimo nie osiągania jakiś zawrotnych prędkości. (niewiele przekraczam przepisy) Lubię przycisnąć zarówno pedał gazu jak i hamulca. Od czasu do czasu gdy warunki na to pozwalają sprawdzam też maksymalną skuteczność układu hamulcowego.  Oczywiście taka jazda jest czasem bardziej niebezpieczna ale bywa też na odwrót. (Np. wolne włączanie się do ruchu lub brak wyczucia hamulca i zachowania auta przy gwałtownym hamowaniu)   ~~Tomal   "Śpiochu prawda jest taka że ten co za....la to ma tego świadomość i potrafi jeżdzić , zagrożenie stwarzają ci ja ich nazywam melepety co się wloką lewym pasem 80 km/h i bo za 10 km będzie skręcał w lewo"   Fakt wolę ściganta idiotę niż dziadka w Tico ale tylko dlatego że dziadek jest nieprzewidywalny. A ścigantów przepuszczam przy pierwszej możliwej okazji   a jak nie ma warunków by mnie minął to staram się zablokować wszelkie idiotyczne próby wyprzedzania.     ~~ Mitek   "Sam jeżdżę bezpiecznie a wyprzedzanie jest manewrem równie bezpiecznym jak parkowanie jeżeli umie się ten manewr wykonać."   Wyprzedzanie NIE jest i nigdy nie będzie równie bezpieczne jak parkowanie, nawet dla rajdowego mistrza świata. Nie kłóć się z tym bo fizyki nie zmienisz.
  4. Spiochu

    Jazda... po wiedzę? :)

      ~Mitek Jak sam piszesz powyżej, spodziewasz się, że w końcu kogoś zabijesz.   Zacznij zatem podchodzić do wyprzedzania jak do bardzo niebezpiecznego manewru, jakim w rzeczywistości jest. Może wtedy Twoje szanse na dalsze lata bezpiecznej jazdy wzrosną.     Wszystkich którzy lubią pędzić zapraszam na tor czy choćby na gokarty. Na drodze i tak nie da się jechać na 100+% możliwości. Jadąc na te 90% bardzo ryzykujemy, robimy z siebie idiotów i uprzykrzamy życie tym co chcą normalnie dojechać z pracy do domu. Taka jazda nie da natomiast nawet ułamka frajdy w porównaniu do prób sportowych, w których można przekraczać własne granice.
  5. Spiochu

    Jazda... po wiedzę? :)

    Z ciekawosci zrobilem sobie probny egzamin z teorii. Podobno taki straszny a zdalem w pierwszej probie bez zadnego przygotowania ani znajomosci bazy pytan. Prawko robilem 4 lata temu na starych zasadach.
  6. Spiochu

    Jazda... po wiedzę? :)

      W takim razie przedstaw w jakich warunkach i w jaki sposób mżawka zwiększa przyczepność.
  7. Spiochu

    Jazda... po wiedzę? :)

    Wczoraj miałem w ręku aktualną książkę do kursu Prawa Jazdy.       Nie czytałem dokładnie ale bardzo sensowna pozycja. Wyjaśnione nie tylko przepisy ale i dobre nawyki Np. zjeżdżanie na lewy gdy ktoś chce się włączyć do ruchu na ekspresówce.  Sporo na temat budowy samochodu (Np. rodzaje nadwozia, napędów, opon, wyjaśnienie pojęć typu  alternator czy mechanizm różnicowy)  , objaśnione znaczenie wszelkich kontrolek (Np. check engine) i działanie większości systemów (Np. ESP, ASR). dołączone fotografie z obsługi wszelkich aut egzaminacyjnych, dołączony taryfikator mandatów Itd.  Żałuje, że jak sam robiłem prawko to nie było takiej lektury. Dla osoby która jeździć i korzystać z samochodu uczy się sama (bez regularnej pomocy ojca, brata czy kolegi) takie kompendium bardzo ułatwia życie. Ja uczyłem się wszystkiego samodzielnie i nawet z pomocą neta, ciężko było ogarnąć, nieraz oczywiste dla większości aspekty.   A co do pytań to w większości przypadków da się znaleźć logiczną odpowiedź, jeśli się nie da wykuj, i nie drąż tematu. Nie ma sensu się ogłupiać.
  8.   Masz już slalomki więc to wystarczy. Jeśli regularnie nie nie trenujesz GS (SG, DH), nie wybierasz się na puch > 0.5m czy nie skaczesz w snowparku, nie potrzebujesz nic więcej. Pieniądze zainwestuj w kursy/treningi/ wyjazdy zamiast tracić kasę na klepki z napisem rejsing.
  9. Spiochu

    Jasna Chopok

    Będzie tylko drożej. W ośrodkach TMR nawet poza Sylwestrem/Feriami są dzikie tłumy. W zeszłym sezonie przejeździłem ok. 20 dni na sezonówce za 160 Eur (dodatkowa ulga na karte Euro-26 do 30 lat). Karnet wyszedł zatem ok 35zł/dzień. Nie można powiedzieć żeby to było drogo. Co innego knajpy czy noclegi przy stoku.  W tym roku rezygnuję z uwagi na wspomniane tłumy i daleki dojazd.
  10. Spiochu

    Jasna Chopok

    Wygląda przekonująco.
  11. Spiochu

    Białe Szaleństwo

    O co chodzi?  Jakie zjawisko?   Biały kolor zawsze był popularny u kobiet.
  12. Świetny wyjazd choć bardzo drogi. nie to jednak jest istotne. Jak sam pisałeś brakuje Ci umiejętności i kondycji. Zanim powrócisz w egzotyczne rejony zadbaj o to! Solidne treningi podbiegów w połączeniu z innymi sportami (np.rolki, wspianaczka, gry zespołowe) w rok mogą dać Ci taką bazę że żaden zjazd (ani podejście) nie będzie straszne. Podobnie umiejności. Potrzeba objeżdzenia i na trasach i poza. Im gorsze będą warunki tym lepiej. Metrowe muldy, lód, rozjeżdzony ciężki śnieg to jest to czego trzeba szukać. No i te 30 dni/ sezon to jest minimum. Bez tego, zatrzymasz się w miejscu.  Żeby jeździć porzadnie off-piste trzeba zainwestować znacznie więcej niż XXX  PLN czy USD. Trzeba zainwestować mnóstwo czasu i wysiłku ale ten kto to zrobił chyba nigdy nie żałuje.   Co do kosztów egzotyka jest droga, szczególnie w połączneniu z wygodą. Czy warto? Tak ale nie zawsze. Mnie zdarzało się świetnie pojeździć za grosze na Pilsku czy w Szczyrku jak również wywalić 7k USD na wyprawę marzeń i nawet nart nie wpiąć, bo okazało się zbyt trudno. Dlatego zawsze polecam porównać opcje alternatywne i dobrze zastanowić się nad wyborem. Ale jeśli już pojechaliśmy i było super to ubytki w portfelu są bez znaczenia.   
  13. bBorąc pod uwage różnice w długości i w taliowaniu narty mogą byc inaczej wygięte a tym samym efektywna długość rowka może byc zupełnie inna niż te 10-15% różnicy.
  14. Nie wiem jaka jest do tego teoria ale gigantki zawsze trzymają lepiej niż slalomki. Przypuszczam, że nawet statycznie. Obawiam się ,że teoria z tworzeniem rowka i liniową zależnością od nacisku na powierzchnię może nie mieć tu zastosowania. Być może krawędź ma zbyt małą możliwość zagłębienia się w lód, nawet przy większym nacisku. Byc może minimalnie płytszy ale dłuższy rowek zapewnia lepsze trzymanie.
  15.   Do Włoch na 3 dni - na to bym nie wpadł.   Pozostało tylko czekać aż ktoś zaproponuje weekend w Nowej Zelandii.     Osobiście nie wybrał bym się na te zawody nie tylko ze względów organizacyjnych. Dziki tłum na starcie i stary parami to nie jest formuła, która mi odpowiada i dlatego wolę Mitkowe zawody. Podobnie bardziej atrakcyjny byłby dla mnie Bieg o Puchar Sołtysa Koziej Wólki niż Maraton Berliński. Po prostu nie lubię tłumów.   Jeśli chodzi o umiejętności to rownież uważam, że moj poziom jest zbyt niski by startować w takiej imprezie. Prawdopodobnie nigdy nie uzyskam takiej wydolności, by pojechać te 6km, na 100% możliwości. Natomiast zwożenie się po trasie zawodów, nie należy do moich zainteresowań.
  16. Poza trasą, pomijając gwiazdorów "utóba", jeździ się zachowawczo i raczej unika gleb. Drzewo to nie uchylna tyczka a upadek w stromym żlebie często bywa  śmiertelny. Podobną ostrożność należy zachować także w czasie podejścia a nawet podczas wpinania nart (szczególnie niebezpieczny moment).      A niby gdzie mamy pojechać agresywnie jak nie na trasie? Dlatego w normalnym ruchu czyli nawet na średnio zatłoczonym stoku nie da się jeździć, trzeba szukać miesjc i momentów gdy jest wyraźnie pusto.
  17. Spiochu

    Nie cierpie sztruksu

        Lód to taki sztruks dla zaawansowanych. Myślę, że procent osób go unikających będzie jeszcze wyższy niż w przypadku sztruksu.         Potrafić wycinać doskonałe łuki na sztruksie czy lodzie i tego nie lubić? Niezwykła sytuacja - bardzo rzadko się to zdarza.  Ja nie lubię jeździć po lodzie bo nie mam wystaczająco przygotowanych nart. Zazwyczaj nie lubię też muld i metrowej rynny przy tyczce  bo mam za słabą technikę. Lubię jeździć po sztuksie jak i gładkim betonie. Lubię jeździć w puchu a nawet mokrym głębokim śniegu. Z łezką w oku wspominam też boje ze szrenią łamliwą.  Nie lubię miękkiej kaszy bo nie stanowi ani wyzwania ani nie pozwala na uzyskanie dużych przeciążeń w skręcie.
  18. Spiochu

    Nie cierpie sztruksu

    Przyjeżdżajcie na 12.00 jak większość "normalnych" narciarzy a sztuks zostawcie nam fanatykom.   Zmrożony sztuks to idealne warunki, tylko wtedy da się przycisnąć na maxa. W miękkim sniegu narty za słabo trzymają by uzyskać porównywalne przeciążenia.   Problemem zmrożonego sztruksu (i w jeszcze większym stopniu lodu) są jego wymagania odnosnie techniki jazdy oraz przygotowania sprzętu. Gdy brakuje umięjetności i/lub ostrych krawędzi, zaczyna się ucieczka na bardziej miękkie śniegi.
  19. Coś jest na rzeczy. Ja też właśnie jestem na zwolnieniu. Myślę, że to był zamach...
  20. Lepiej tego nie rozpowiadaj bo jeszcze w SITNie wprowadzą na egzaminach.
  21. Panowie bez spiny, w rekreacyjnych butach flex nie ma większego znaczenia. Ostatnio mierzyłem jakieś HEADy 120 i były podobnie miękkie co 50-tki mojej mamy. Ale grunt, że cyferka się sprzedaje.   Jak dla mnie są dwie opcje.   1. Jeśli jeździsz sportowo czy bardzo ambitnie poza trasą lub masz aspiracje do bardzo agresywnej jazdy i/lub perfekcyjnej techniki kupujesz, jak najtwardsze buty w których jesteś w stanie wytrzymać. Z reguły z grupy Race.   2. Jeśli jeździsz rekreacyjnie kupujesz dowolne buty w których Ci wygodnie. Pamiętasz jedynie by nie były za duże i za szerokie.Jeśli masz takie upodobania możesz szukać twardszych ale nawet jak but będzie za mięki to przecież nic wielkiego się nie stanie.Te 10 miliisekund ,opóźniona rekacja narty, wcale nie będzie przeszkadzała w zabawie. Podobnie z nartami, nawet na klepkach z marketu można się dobrze bawić. Czy coś nam zmieni, że piętki się trochę obślizgną?   Jest jeszcze opcja trzecia. Jeśli na co dzień nie jeździsz sportowo a upierasz się, że w miękkich butach "nie da się" jeździć, znajdź dobrego zawodnika, daj mu takie buty a potem zobacz ile dołoży Ci w SL mimo twojego "komórkowego" setu.
  22. Szymek, witamy ponownie na forum po 2 latach nieobecności.
  23. Na wstępie podziękowania dla Mitka i innych za organizację warsztatów.   Mnie z oczywistych względów interesował głównie trening, który odbył się w piątek. Warunki pogodowe były tragiczne. totalne roztopy i jeszcze mgła (rano). Rozstawiony gigant był chyba najkrótszym po jakim kiedykolwiek jeździłem. Ogólnie wydawać by się mogło, że nie było po co przyjeżdżać. W praktyce jednak był to jeden z najfajniejszych treningów w jakich brałem udział. Rozstawienie trasy było wzorowe i wcale nie łatwe. Instruktorzy z GS team byli bardzo zaangażowani  i z łatwością pamiętali błedy poszczególnych osób mimo sporego tłoku na starcie. Wiele osób poprawiało swoje wyniki i pojawił się element rywalizacji. Sara objechała nie tylko Tadka ale tez wiele innych osób i chyba wszystkie Panie(oprócz trenerki), z czego jestem niezmiernie dumny  (jej najlepsze czasy  19,96 w pierwszym i 19,12 w drugim ustawieniu). Sam miałem okazję pościgać się z paroma kolegami z forum za co dziękuję i mam nadzieję że jeszcze spotkamy się na trenigach.
  24. Spiochu

    Słowackie grzechy

      W kwietniu płaciłeś 49 Eur zaliczki i już można było jeździć do końca poprzedniego sezonu. Jesienią dopłacałeś 150Eur (senior) lub 110 Eur (karta euro-26 - obecnie do 30lat). W sumie 159 lub 199 Eur za sezonówkę i to z dodatkową jazdą w kwietniu zeszłego roku.
  25. Spiochu

    Słowackie grzechy

    Tak trudno zrozumieć, że nie każdy chce się tłuc autem dodtkowe godziny?   Ja nie jeżdżę prawie w ogóle  w Alpy, nie tylko dlatego, że jest 2x drożej ale również z uwagi na te kilkanaście godzin jazdy. Nawet dodatkowe "pińcet" km tras nie zrekompensuje mi dwóch zamrnowanych dni na dojazd. (Nocny dojazd nieczego nie zmienia bo tez rujnuje nastepny dzień). Podobnie ze Słowacją. Mam gopass sezonowy ale mimo tego zdarza mi się jeździć w Polsce, Byłem np weekend w Zawoji i płaciłem normalnie za karnet bo nie miałem siły już się tłuc po pracy aż na Chopok, szczególnie, że przez Slowację jeździ się kiepsko.   Co do cen w Jasnej to w systemie sezonówka + kwatera poza jasną + własne żarcie jest taniej niż w Polsce. Obecny gopass sezonowy kupiłem za 160Eur i już przejechałem na nim 17dni więc takiej oferty nigdzie indziej nie znajdę.   Kupowanie regularnych karnetów i wizyty w knajpach z alpejskimi cenami to nieporozumienie.       Równie dobrze mogę podać że jadę sam a auto pali 20 litrów wtedy wyjdzie 400zł za paliwo. I dolicz jeszcze amortyzację auta. Oba przykłady są równie naciągane.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...