Skocz do zawartości

Spiochu

Members
  • Liczba zawartości

    3 729
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    25

Zawartość dodana przez Spiochu

  1. U mnie w szafie zalegają raz użyte tytanowe Dynafity z przed paru lat, (waga 235g) Nie mają skipperów ale normalna piętka z wpięciem(5-10). Jak ktoś jest zainteresowany to proszę o kontakt. Mogę sprzedać bo sam nie jeżdżę już na skiturach.  
  2. Pytanie tylko czy na tyle dobrze rozumiemy działanie tych systemów by mieć pewność co do ich dokładności? W opisie GPS jest Np. że satelita "obiega" ziemię w połowę doby gwiazdowej. Ile % na forum w ogóle wie, że ziemia nie obraca się wokół osi równe 24h, tylko ok. 4min krócej?  Kto z Nas rozumie efekt dylatacji czasu uwzględniony w gps albo wpływ jonosfery na czas propagacji fali?  (Pojęcia przed chwilą wyczytałem na Wiki).   Ja nie posiadam nawet ułamka wiedzy wystarczającej do stwierdzenia, że pomiar prędkości z GPS nie podlega dyskusji. Z praktyki wiem jedynie, że do tego typu pomiarów warto podchodzić ostrożnie. Poza tym, znam  wiele osób które uzyskało na GPSach wartości 130-160km/h, nie znam natomiast nikogo, kto przekroczył 100km/h na fotokomórce.
  3. Warto zwrócić uwagę na jakiej wysokości dokonano pomiaru. Dla spadku swobodnego, prędkość spadania jest ok. 12% większa na 3000m niż na 1000m.  Możliwe, że ten GPS zawyżył pomiar ale na pewno nie o 40km/h.  Nie mniej jednak polecałbym takie pomiary robić fotokomórką lub posługiwać się jedynie prędkością średnią z dłuższych odcinków.
  4. Na fofokomórce w Obertauern miałem 89 km/h ale ani stok nie był jakiś super stromy ani warunki szczególnie szybkie (lekka ciapa). Co ciekawe nie było specjalnej różnicy między SL i GS poza tym, że na gigantce mniej telepało. Prędkości 100-110 są jak najbardziej możliwe do osiągnięcia  ale 130 i więcej to już albo typowe speedski albo dział humor.
  5. Spiochu

    Tatrzańska Łomnica

    Ja to widzę inaczej. W większości ON przy obecnych zimach nie ma prawie żadnych możliwości freeride a raptem w kilku są niewielkie i bardzo zatłoczone. Skąd tak różnica? Przez ostatnie kilka sezonów byłem w Alpach raz, początkiem grudnia na Kaunertalu a tak jeżdże w PL i czasem w SK. Z tej perspektywy freeride to albo ambitne tury z dala od wyciągów albo konieczność zaakceptowania setek śladów w okolicy.   Odnośnie jazdy free korzystając z wyciągów. Według mnie wcale nie jest ona bezpieczniejsza - może byc nawet odwrotnie. Warto zauważyć, że jeżdżąc w ten sposób mamy tendencję do bagatelizowania zagrożenia i pozwalamy sobie na więcej. Obok wyciągu wydaje nam się, że stoki są bezpieczniejsze a lawiny nie schodzą. Szczególnym przypadkiem są lodowce gdzie jest szansa wpadnięcia do szczeliny nawet na łatwym pólku kilkadziesiąt metrów od trasy.  Zdarzają się też przeszkody w postaci słupków kabli czy nawet niewielkich budynków (W Livigno kiedyś spadłem z dachu jakieś komórki, sądząc że to niewielki uskok). Istotną różnicą jest też fakt, że nie podchodziliśmy drogą zjazdu. Podejście żlebem bardzo ułatwia ocenę warunków i ewentualnych zagrożeń i w zasadzie powinno być praktykowane przynajmniej w nieznanym nam terenie.     To zupełnie inne dyscypliny. Coś jakby porównać freestyle w snowparku i tyki.  Dobry narciarz trasowy szybko może być dobry i w zasadzie powinien również poza ale to nie znaczy że od razu jest.  Doświadczony skiturowiec który zjedzie każdym żlebem może być kaleką na trasie jeśli jeździ tylko na turach a na zjazdówkach wcale lub prawie wcale. Jest spora grupa turystów górskich czy wspinaczy którzy zaczęli narty od turów. Zdecydowanie nie jest to dobry pomysł ale tak właśnie robią.
  6. Spiochu

    Tatrzańska Łomnica

    Dokładnie. Do takich zjazdów wcale nie trzeba mieć super techniki. Trzeba jako tako ogarniać narty na stromym i w różnych śniegach ale przede wszystkim należy umieć opanować nerwy. Trzeba też chcieć podjąć ryzyko bo od pewnego etapu jest ono duże. Niejeden taki extremalista, spotkany na stoku byłby przeciętnym narciarzem. Prawie każdy, ma jednak duże doświadczenia górskie (nie tylko narciarskie) i żelazną psychę.
  7. Spiochu

    Tatrzańska Łomnica

      Tyki i SL są teraz niemodne Wolę jazdę sportową bo dużo pojeżdżę i wzrosną moje narciarskie umiejętności a ryzyko dużo mniejsze. Na turach nie tylko więcej ryzykuje ale też bardzo niewiele zjadę bo podejście zajmuje większość czasu. Szczególnie gdy dla uniknięcia tłumu nie korzystamy z wyciągów.    Mi też nie o to chodzi by na siłę się wyróżniać. Po prostu drażni mnie ta dzisiejsza pogoń za puchem. Jak gdzieś tylko spadnie śnieg w pobliżu wyciągów, to od razu kolorowy tłum rozjeździ wszystko w 5min. Jeszcze nie dawno można było spokojnie pykać sobie w lesie na Pilsku a teraz to trzeba uważać żeby ktoś nas nie potrącił. Nawet na tury w Tatry wybierają się wesołe grupy z absami, pipsami tylko niestety często z bardzo nikłym doświadczeniem, kondycją i nonszalanckim podejściem do zagrożenia. Żeby mieć spokój to trzeba już wybierać poważniejsze cele i/lub dalej od infrastruktury.     Jeśli chodzi o PL to Tatry są jedne i podobnie jak latem, mocno się zagęściły.
  8. Spiochu

    Tatrzańska Łomnica

    Nawet filmów w zasadzie nie oglądam. Na te powyżej trafiłem przypadkiem jak chciałem rozwinąć wątek o Łomnicy. Dlaczego? Kiedyś chciałem się rozwijać w tym kierunku ale tak na poważnie. Celowałem w zjazdy z 7-8k. Szybko się jednak zorientowałem, ze za długo nie pożyję. Kilka razy bardzo niewiele brakowało (Np. upadek na płn. ścianie Piku Awicenny (Lenina) .Na tykach mogę się rozwijać bez ponoszenia takiego ryzyka a emocji wcale nie jest mniej. Nie podoba  mi się też, że zrobiła się moda na freeride a nawet skitour. Teraz wypada się pokazać na szerokich nartach i w kolorowych ciuchach z plecakiem abs.  W czasie gdy trochę łaziłem na turach po Tatrach to w dolinach były pustki. W weekend spotkałeś góra kilka-kilkanaście osób na fokach a teraz tabuny jak na trasie.  Nadal jeżdżę trochę po lesie czy po świeżym śniegu ale raczej w pobliżu tras no i zwykle na jedynych słusznych komórkach SL.
  9. Spiochu

    Tatrzańska Łomnica

    Co to jest r1? Żleb z Łomnicy to powiedzmy górna półka zjazdów "dla ludzi". Nie takie rzeczy jednak zjeżdżają na Słowacji. Jak komuś się już ten świat znudził to może spróbować poniższych:    
  10. Spiochu

    Tatrzańska Łomnica

      Zjazd z Łomnicy wcale nie taki łatwy.    
  11. Wiele już napotkałem, mam nadzieję, że z kolejnymi też dam sobie radę.    Pewnie odbieracie to jako przejaw beztroski ale ja po prostu nie akceptuje tego co wielu uznaje za konieczne.
  12.   No, zabłysnąłeś. To samo napisałem w pkt. 2 -  linijkę poniżej cytatu. Nie mniej jednak w styczniu 2014 był pierwszy sezon a w styczniu 2017 czwarty, dlatego w pierwszym poście wątku użyłem określenia 3 lata a nie 3 sezony.     ~~Jag24   Dziwną masz pracę, że nie ma nawet ustawowych 26 dni urlopu. Tak jak pisałem to są ograniczenia w Twojej głowie bo narty nie są dla Ciebie aż tak istotne. Niej est to problem ale nie upieraj się, że nie możesz bo po prostu Ci na tym nie zależy - podobnie jak większości ludzi na stoku. Pracę można zmienić na inną, wcale niekoniecznie gorszą a rodzinę przekonać do przeprowadzki albo zorganizować więcej wolnego i dojeżdżać. My wcale nie wywracaliśmy życia do góry nogami żeby jeździć tyle co jeździmy. Ja dalej normalnie pracuje i zacząłem kolejne studia, Przeprowadzając się zmieniłem pracę na podobną i nieco lepiej płatną. Sara studiuje z powodzeniem to co wcześniej zaczęła. Dopiero chcąc jeździć 2 x tyle będziemy musieli wszystko przeorganizować ale kto wie czy tak kiedyś nie zrobimy.
  13.   To są tylko ograniczenia w Twojej głowie. Żeby jeździć 100dni w roku trzeba już zorganizować sobie życie pod narty ale żeby jeździć 30 dalej można pracować na etat i mieszkać gdziekolwiek. Obecnie pracuje w korpo standardowo pn-pt 8-16 i bez home office, studiuje zaocznie na politechnice i nie korzystałem z urlopów bezpłatnych ani zwolnień lekarskich by jechać na narty. Jeżdżę 18 sezonów i średnia wieloletnia wychodzi 30 kilka dni na sezon (najlepszy 60 dni, najgorszy 18). Teraz mam blisko ale wcześniej mieszkałem w Łodzi i niczego to nie zmieniało. Po prostu zwykle nie jeździłem na jeden dwa dni tylko na cały tydzień. Nie wiem jak ocenić Sarę, już dawno skalą się nie zajmowałem.  Sama oceń po filmiku.      Coraz częściej to normalna praca. Świat się zmienia i standardowy etat odchodzi do lamusa. Musisz się zdecydować, albo chcesz być narciarzem albo "normalnym". Nie musisz niczego zmieniać ale nie zapominaj że możesz. Sam już się klika razy przeprowadzałem i kilka razy "przekwalifikowałem" a pewnie to dopiero początek.      My robimy 20-30km i 3-6km przewyższenia.  Jak ostatnio na Chopoku zrobiłem 30km i 6,5km w pionie to już byłem na maksa zajechany. (jazda 6h z jedną przerwą w knajpie).
  14. 1. Nigdzie nie pisałem, że to były 3 sezony.   2. Ze mną jazdy były właśnie 3 sezony - połowa w pierwszym roku i połowa w ostatnim + dwa pełne. Rzeczywiście jest jeszcze 5 dni które Sara jeździła rok wcześniej ale miało to marginalne znaczenie,   3. Rozłożenie 3 pełnych sezonów na 5 niepełnych daje gorsze efekty niż jakby to były 3 intensywne sezony jeden po drugim.     5. Ile sama już jeździsz sezonów?   4. Sposobów żeby jeździć 100 dni jest wiele: a. Można jeździć zawodowo jako instruktor czy trener. b. Można jeździć pół-zawodowo czyli tak jak Gajowy i inni organizować nieformalne wyjazdy busami. c. Można mieć pracę typu projekty robione w domu, jeździć rano i pracować popołudniami d. Można pracować tylko latem za granicą a w zimie żyć z tego co się zarobi (znam taki przypadek) e. Można zimą wziąć urlop bezpłatny na dwa miesiące + wykorzystywać urlop. (W niektórych firmach to możliwe) f.  Można pracować na niepełny etat g. Można mieszkać blisko stoku i jeździć wieczorem po pracy. itd.
  15. Spiochu

    Jasna Chopok

    Ja już na tej przedpłacie 8 dni wyjeździłem
  16.   Wszystko zależy od przyjętej skali. Dla mnie 9 to poziom co najmniej aktualnej  czołówki Polski FIS lub tych co są pod koniec stawki w PŚ. Nie sadzę jednak, że o taką ocenę Ci chodziło.     Swego czasu, jak się wpisało w google pewien wulgaryzm zaczynający się od  "wy" to pierwszym wynikiem był Brytan.
  17.   Uważaj, pozory mylą...     Wiecie może jak wstawić film żeby się wyświetlał na forum?
  18. ~ yaro1771   Może szkołę kończyłeś w cosinusie i jesteś kiepskim operatorem koparki ale z niecierpliwością czekam na nowy odcinek "elyty" twojego autorstwa. Spisz to wszystko do kupy i będzie bestseller.
  19. ~~yaro1771   1.Nie organizuje ani nie organizowałem żadnych komercyjnych wyjazdów. Nie zajmuje się też zawodowo szkoleniem narciarskim. Mało tego, kilka razy w roku korzystam z różnych szkoleń czy treningów prowadzonych przez szkoły narciarskie. Od czasu do czasu jeżdżę też na wyjazdy organizowane przez osoby prywatne czy nawet komercyjne biura. Np. 2 lata temu byliśmy  na Kaunertalu ze ekipą "Skimaniak".   2. Z tego co przedstawiłeś w filmiku wnioskuje, że ani ja ani Sara nie nauczymy się już od Ciebie. Nie wykluczam, że możesz dobrze szkolić osoby początkujące ale żeby to potwierdzić musiałbym zobaczyć to szkolenie.   3.Piszesz, że Sitn jest winny, że szkolenie za długie i że to, źle że trzeba się doszkalać. Przy takim podejściu nigdy nie będzie się dobrym instruktorem.Na medycynie czy politechnice też byś skrócił studia i ułatwił dostęp do zawodu?   4.Kiepska wskazówka nawet za darmo jest kiepska. A w dzisiejszych czasach znacznie częściej coś nie jest "za darmo" tylko wliczone w cenę.   5. Fakt przeciętny instruktor zarabia 40/h ale czy trzeba być przeciętnym? Na forum KSS robi szkolenia na tykach w Alpach i praktycznie zawsze ma komplet. Za 6dni po 5h kasuje 900zł/os (7 osób na instruktora) Łatwo policzyć, że wychodzi mu ok. 200zł za godzinę.
  20. Podczas ostatniego pobytu na Chopoku udało się nakręcić film. Przejazd pozostawia wiele do życzenia, jakość nagrania z mojego archaicznego telefonu tym bardziej ale jest to wrzucam.    Warunki na stoku: dość równo ale lekka ciapa Nachylenie: Na początku średnie, później płasko. Niestety nie było warunków by mój telefon zarejestrował cokolwiek na bardziej stromym stoku. Zanim posypie się fala krytyki pragnę przypomnieć że jeszcze niedawno zaczynaliśmy od tego:   (Tak naprawdę zdjęcie pochodzi z przed 2 lat ale wcześniejszych nie mam)   Poniżej film:   http://www.dailymoti...m/video/x5ix3qu   A tak wyglądała jazda na stromym dwa lata temu (Pilsko zamknięta czarna 7-emka - najbardziej stromy fragment):  
  21. ~yaro1771   Dziwisz się pytaniom a to zupełnie normalna sprawa. Gdybym ja chciał skorzystać ze szkolenia lub też posłać na nie dziewczynę, zapytałbym nie tylko o rodzaj uprawnień ale również o nazwiska prowadzących. Dla mnie nawet Instruktor Sitn Pzn nie jest gwarancją jakości szkolenia. Szczególnie jeśli uprawnienia zdobył lata temu a zapał i ambicja skończyły się w ubiegłym stuleciu.   Najlepsi instruktorzy to właśnie Ci, których próbujesz obrazić. Jeśli ktoś po latach pracy dalej ma chęć i determinację by doskonalić technikę na muldach, ścigać się w zawodach (choćby o puchar koziej wołki) czy próbować nowych ewolucji free, zawsze będzie krok przed tymi którzy tego nie robią. "Instruktorzy" którym została tylko praca i popisywanie się na sztruksie to niestety duży % a szkolenie u nich będzie stratą czasu i pieniędzy.
  22.   To jest takie samo gotowanie jak w dolinach (woda bulgocze normalnie) jedynie z uwagi na temperaturę obróbka jedzenia jest słabsza. Liofom to nie przeszkadza ale trzeba je dość długo trzymać w torebce zamknięte żeby dobrze wchłonęły wodę. Dobrą opcją byłoby pogotować chwilę takiego liofa.Nie praktykuje się tego bo trzeba by potem myć menażkę a tak można zjeść bezpośrednio z torebki. 
  23. Zasad niestety nie znam ale pamiętam, że ryż chyba godzinę gotowałem na 4500 n.p.m. Na wszelkie takie wypady polecam liofilizaty travellunch. Trochę chemii do tego pchają ale według mnie są zjadliwe (jestem bardzo wybredny). Po zalaniu "wrzątkiem" na 7000m też działały.
  24. Spiochu

    Nasze upadki :)

      Zdarza się nawet u "porządnych" niemców. Swego czasu, sporo osób z forum kupiło w promocji Volkl SL (nowe, z wiązaniami) w sportbittlu. Część z Nas zdecydowała się na bezpłatny montaż wiązań. Pierwsza z osób która pojechała z tymi nartami na stok skończyła glebą z powodu urwanego wiązania. Co się okazało? Śruby były za krótkie. Sklep dał śruby nie od tej płyty i tak nie było tylko w przypadku tej jednej pary ale wszystkich kompletów o których mi wiadomo. Przynajmniej kilkanaście par. Początkowo niemcy nie chcieli nam nawet dosłać dłuższych śrub! Dopiero postraszenie niemiecką prokuraturą przyniosło natychmiastowy skutek. Na szczęście nikomu nic się nie stało a większość nawet nie zdążyła zamontować tych wiązań ale jak widać trzeba uważać nawet na nowy sprzęt.
  25. Spiochu

    Jak zacząć karwing

    Panowie, żeby zgodnie z tematem "zacząć karwing" wystarczy przechylić się na krawędź a tu już 3 strony wątku poparte analizami filmowymi i papierami kanadyjskich instruktorów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...