Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 31.08.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. Jeżeli masz je dobrze dopasowane, to jeszcze spokojnie posłużą. 30 dni to prawie funkiel nówka niesmigane, pod warunkiem, że nie były przechowywane w jakichś ekstremalnych warunkach przez te 9 lat.
    3 punkty
  2. To luźniej zapinać. Ważne aby stopa nie miała luzów.
    2 punkty
  3. https://zywiec.naszemiasto.pl/nowa-ekspresowka-w-beskidach-prawie-gotowa-wyglada-imponujaco-jest-juz-data-otwarcia-tej-najbardziej-widokowej-drogi-w-woj-slaskim/ar/c1p2-27902501 Cieszą się również deweloperuchy, które zabudowują okolicę >>ekskluzywnymi inwestycjami w górach, dla klientów ceniących sobie cisze i kontakt z naturą<<. Jak bowiem wiadomo, nie ma takiego miejscowego planu zagospodarowania, którego nie da się zmienić łapówką.
    1 punkt
  4. Moja stopy ma szczupłe a łydki fest. Na te haluksy to jakieś lasery czy ultradźwięki aby zmniejszyć bolesność może na początek? PS u mnie parametry też ciut się zmieniły ale skitury w sam raz.
    1 punkt
  5. Star, oczywiście się zgadzam z Tobą. Tylko problem jest troszkę bardziej złożony. Żaneta jest szczupła ale jej mięśnie łydki zaczynają się niżej niż np u mnie - taka budowa. Przez to wydają się grubsze. Do tego ma krzywe pięty - koślawe. Stopa jest wąska ale przez koślawość zaczynają się robić haluksy. W tym roku już nie zdążymy ale w następnym trzeba będzie zrobić zabieg/operację. Chociaż z drugiej strony rzeczywiście może nie zaszkodzi coś przymierzyć i na ten sezon załatwić dobre wkładki . Mnie też czeka wymiana butów. Tylko u mnie odwrotna sytuacja bo mam chude łydki. Obecne buty często zapinałem praktycznie na maxa górne klamry. Niech się spec martwi 😉
    1 punkt
  6. 1 punkt
  7. Jakiś ma grubą łydkę to może być kłopot bo kobiece zwykle w łydce szczuplejsze. Wiem, bo moja też ma ten kłopot. Trzeba by poszukać i podopasowywać u jakiegoś speca, chyba warto. Komfort lepszej połówki, to nasze największe szczęście.
    1 punkt
  8. Tak robi, ale ogólnie ma grubą łydkę w stosunku do stopy. Z tymi luzami to wiesz... pewnie dłuższy temat. Jak zakłada np rano to mówi że jest ścisło i but za mały a po kilku zjazdach już jest za luźno... ciężko trafić za kobietą 🙃 Długość stopy 245mm, but w środku bez kapcia 260mm. Mało istotne na chwilę obecną. Najbardziej mi zależało na uzyskaniem odpowiedzi czy buty już na śmietnik czy nie. Odpowiedź uzyskałem i za to dziękuję. Pozdro
    1 punkt
  9. 1 punkt
  10. Sprawdziłem ile osób zginęło podczas wypadków w czasie pokazów i przygotowań do nich. Jest tego znacznie więcej niż byśmy sądzili. W tych paru największych zginęło po kilkadziesiąt osób jednorazowo. Zgadzam się 100% z @tomkly , że idiotyzmem jest ryzykowanie życia najlepszych pilotów wojskowych (szkolonych jednak do walki na odległość a nie manewrowej) oraz sprzętu, którego brakuje. Przeczytałem, że godzina lotu na f16 kosztuje prawie 60 000 zł. Czyli koszt wyszkolenia i nalotu pilota, który zginął należy ostrożnie przyjąć na 100 mln zł (wraz z kursem podstawowym). Koszt samolotu to 250 mln zł a system, który to wspiera to jeszcze praca kilkunastu osób. Czy warto ryzykować tak gigantyczne potencjalnie straty, nawet jeśli prawdopodobieństwo wypadku jest małe? Według mnie warto byłoby dokładnie przemyśleć zasady pokazów. Prosty przelot bojowych maszyn. Lądowanie, pokazy. A akrobacje na innych tańszych maszynach i jednak jak Maciek napisał - wyżej.
    1 punkt
  11. Kalkalpen dz5 Rosnące temperatury zdecydowanie wskazywały aby szukać jazdy w lasach, może nawet gdzieś blisko rzek i potoków. Czyli w obszarze Alp Wapiennych (Kalkalpen). Był jednak z naszego "punktu siedzenia" dość poważny problem - ten Park Narodowy jest dostępny wygodnie od północy. Zielone kropki to początki tras - jak widać południe odcięte jest wysokim grzbietem. Dojazd w te "oficjalne" punkty dostępowe zająłby nam autem 1,5 godz. - niezbyt nam się uśmiechało. Przestudiowałem mapę i znalazłem hipotetyczny wjazd z Unterlassa drogą na północ. OSM i satelita wskazywały, że znajdziemy tam parkingi. Wyznaczyłem pętlę, Locus wskazał mi 1500 m vericalu. Profil trasy był dość dziwny. Teren z mapy wyglądał bardzo, ale to bardzo interesująco. Dojazd samochodem 40 min - do wytrzymania. Jeszcze uwaga ogólna - w Austrii można jeździć tam gdzie są wyznaczone drogi dla rowerów. Praktyka jest taka, że ludzie jadą jednak gdzie chcą. Tutaj byliśmy jednak na terenie PN, bardzo dużo dróg miało wielkie zakazy jazdy (rowerów). Austria to kraj dość restrykcyjny, dlatego plany jazdy opierać najbezpieczniej na tych oficjalnych (tutaj niebieskich) pętlach. Szczególnie, że ktoś to jednak przemyślał i przejechał, więc można się od tego odbijać. Nasz ślad zaznaczyłem na jasnoczerwono. Dojeżdżamy do Unterlassa, droga na północ miejscami wąska. Gdy kończy się asfalt (w Mosshohe) parkujemy. I teraz zdziwko - wielka tablica z zaznaczonymi trasami rowerowymi. Szkoda, ze tego nie ma w necie (albo gdzieś głęboko zakopane). Znajduję od razu połowę "naszej trasy". Żółta pinezka to nasz parking i start. Trasa była zgodna z tym co odczytaliśmy na mapie. Czyli stromo wcięta, wzdłuż sporego potoku. Pewnym (dla mnie niemiłym) zaskoczeniem to standard. Szeroka, gładka i wyszutrowana. Ten szuter na górze ostry, luźny a ponieważ stale góra, dół to na zjazdach ostrożnie. Po dwóch godzinach osiągamy punkt zwrotny i zaczyna się clou programu. Na początku niewinnie. Przejazdem kolejowym. Akcentów tunelowych jest coraz więcej. Najlepsze, że te tunele robią się coraz dłuższe i wyprowadzają na wprost bajkowe okoliczności. Wszystko się kończy, ostatni tunel. Było ich chyba z 10. W środku przyjemnie chłodno, w dodatku z kapiącymi mroźnymi prysznicami. Ta turystyczna trasa to pozostałość po linii kolejowej do przewozu pozyskiwanego drewna. Cudeńko. Całość była luzacka 44 km i 900 m verical. Mój locus nieźle nakłamał - chyba nie miał informacji o tunelach i policzył "po wierzchu" - prognoza to 1500 m. Gdybym to wyłapał to pewnie byśmy coś dołożyli (pewnie wjazd do schroniska Anlaufalm)
    1 punkt
  12. Dziś fokus na 🥳 także pozdrowionka Narciarzy całkiem sporo jak na poniedziałkowe popołudnie powiem szczerze ..
    1 punkt
  13. Na tym polega umiejętność i nieumiejętność jazdy. Na żadnych nartach nie było nawet rysy. Uważam, że o sprzęt należy dbać. Pojęcie "szutrówek" u mnie nie istnieje - w narciarstwie. Pozdro
    1 punkt
  14. Ciekawe zdjęcie w kwestii pewnych cech jazdy. Zbyt agresywne w stosunku do potrzeb pochylenie podudzi powoduje przeciążenie na przodach co z kolei jest rekompensowane prostym tułowiem - to z kolei powoduje odchylenie, które jadący próbuje kompensować pochyleniem głowy co kończy się permanentnym pochyleniem głowy do środka skrętu a co za tym idzie rotacją. Sylwetka bardzo charakterystyczna dla osób, które uczyły się jeździć śmigiem w okresie gdy ewolucja ta była realizowana przez siłowe obracanie nart - w tych czasach już było to błędem. Do tego dochodził wąski rozstaw, który powodował pewne związanie nóg, które w późniejszym etapie przekształca się w nadmierne wysuwanie narty wewnętrznej - niestety często popełniam podobny błąd. Nie da się ukryć swoje narciarskiej historii.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...