Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 17.07.2024 w Odpowiedzi
-
Miałem taką sytuację kilka lat temu na Bałkanach że chłopcy frirajdowcy zabrali mnie poza trasę i jednego dnia były trzy wycofy 😁 objeżdżeni byli dobrze jeździli po całym świecie i sami powiedzieli że trzeba dobrze kalkulować ryzyko. Bez nich nigdy bym się tam nie wybrał bo gówno wiem o takim terenie gdzie mnie zabrali4 punkty
-
No jak tak napisałeś, to sam się zaniepokoiłem. Ale w sumie to przecież Ty jesteś odmianą od codziennej małżeńskiej nudy 🥰 U nas nie ma nudy, zmieniamy się regularnie. A jak to u narciarzy, smaru zawsze nadmiar.4 punkty
-
Twoja wypowiedź mnie absolutnie nie dotknęła. Przede wszystkim nie było ataku w moją osobę, głupich uogólnień - tego bardzo nie lubię. A w temacie Ci odpisałem, więc widzisz co ja myślę merytorycznie. Wycofy to jest wg mnie klasa. Jeśli ktoś dużo jeździ i nie zrobił jeszcze wycofu, to lepiej żeby zaniechał offpiste.3 punkty
-
Tak gwoli sprostowania nie chce żebyś odbierał moje posty jako krytykę Twojej osoby lub innych pozatrasowców ,sam wyjazd poza trasę w trudnym terenie oznacza że trzeba mieć jaja.,czy ładnie czy nie każdy ma swoją skalę , byle bezpiecznie w dół lub wycof jak jest taka potrzeba.3 punkty
-
2 punkty
-
Doświadczenie rejsów mazurskich wskazuje że rejsy mieszane w kilka łódek rozjeżdżają się w różne strony gora na 3ci dzień.... sprawdzone wielokrotnie. Natomiast męskie rejsy ( chlopskie) trwają.... w tym roku po raz 41 🙂 Uprzedzam, że nie wartościuję. Stwierdzam fakty....2 punkty
-
Nie to żebym deprecjonował Taleba, ale to może być ciężkie do czytania, bo strasznie filozoficzne. Wystarczy popatrzeć na forumowych praktyków, którzy uświadamiają wszystkich początkujących narciarzy na forum, że wcale nie są wyjątkowi. Wskazywanie autorytetów jako jedynego sensownego źródła pozyskiwania wiedzy jest... zaprzeczeniem wspólnego poglądu autorytetów ze świata nauki, że nauka to nieustanne kwestionowanie status quo i próbowanie inaczej. Jako dowód wskazują siebie, jednocześnie krytykując innych wskazujących siebie jako dowód. Ulubiony mój forumowy pogląd to "pieniądze leża na ulicy - wystarczyło się schylić", podczas gdy, ze wszystkich którzy próbowali się schylić, potencjalna większość odrabiała polskie długi w Anglii. Trzeba szukać ekspertów do nauki nart, tymczasem eksperci od nart boją się dyskutować o technice narciarskiej i wolą o rowerowej, a zagadnięci o techinikę piszą, że skąd przyszło Ci do głowy, że oni mieliby to wiedzieć. Forum to internet, a bodaj 98% tych z internetu... Tak czy inaczej sensowna porada, którą wielokrotnie otrzymałem od różnych osób z SF, to "pisz do Wujota"... Tak to wygląda tutaj. Dużo się tutaj mówi o betonie i leśnych dziadkach, ale wątpię, żebyś przekonał tych nieprzekonanych do większej otwartości... 😞2 punkty
-
Mam wielu kolegów z którymi jeżdżę w Karkonoszach. W Tatrach jest obecnie sporo ludzi na wysokim poziomie. Nie są w red bullu. Oczywiście ten styl zjazdów na Alasce dla nas, Polaków, nie jest dostępny. To jest inna liga i jazda w permanentnym zagrożeniu. To się zgadzam, znacząco inny poziom ryzyka.2 punkty
-
Nie wiem o co Ci chodzi, ale się domyślam. Cytat z długiego artykułu opisującego Zdarskego: But Zdarsky’s book was detailed, logical in its insistence on steps in a progression of turns. From an exact and required stance, to moving forward and, most famously, to the stem turn, Zdarsky detailed how to move through any terrain. One chapter he devoted to hills of 50 to 60 degrees steepness—terrain Norwegians would not even consider for skiing. His emphasis on secure skiing in all terrain was made possible by the continual support of a single pole.2 punkty
-
2 punkty
-
"Wydaje ci się że jesteś wyjątkowy" "czaruje kontaktem itp" "dobrze to maskuje" (to cytaty ze stara) Frustracja życiowa (stara) wylewa się jak powódź.2 punkty
-
Sam sobie przeczysz. Przecież jednak oceniasz tych specjalistów. Odrzucasz słabych wiesz lepiej. Jak każdy. Wydaje ci się że jesteś wyjątkowy, a jesteś przeciętny także w finalnym wyborze specjalistów, choć pewno ten którego się trzymasz jest lepszy od tego którego odrzuciłeś ale i to nie jest pewne. Pewne jest że ten którego masz satysfakcjonuje cię na jakimś poziomie, przewyższa wiedza, czaruje kontaktem itp itd no i finalnie nie psuje non stop tego co robi ew dobrze to maskuje. Też mam finalnie dobrego szewca, dentystę, mechanika co nie znaczy że są idealni, każdy ma swoje wady i zalety. Uczę się od innych także w narciarstwie, przeważnie od takich, którzy traktują innych z szacunkiem, choć także wiedzą co nieco... PS jest wiele wypadków wartościowych osób choćby Cywiński, to, że masz farta nie znaczy, że jesteś lepszy od tych którym się nie powiodło2 punkty
-
2 punkty
-
1 punkt
-
i jeszcze w temacie początków off-piste. Ja zaczynałem jakby w sposób naturalny. Skoro śnieg był obok trasy to tam też jeździłem w zasadzie od samego początku mojego narciarstwa. (Zacząłem jazdę jako 14 latek na koloniach) Nie wiedziałem, że nie można, a może po prostu nie słuchałem jakiś podstarzałych mitków, których umysł był ograniczony siatkami. Wyjeżdżając pierwszy raz poza trasę, pewnie byłem lamerem. Nie było (w moim zasięgu) wtedy specjalnych nart, nie było szkoleń, ani filmików instruktarzowych na youtube. Za to często był śnieg w lesie, nawet w polskich niskich górach. Po prostu jeździłem, próbując radzić sobie w coraz trudniejszych warunkach. Tak udało się opanować leśne przecinki w Czechach. (Cerveno Horskie Sedlo), stoki Pilska, czy trochę już zarośniętą Saharę w Bielsku. Jak pierwszy raz byłem na mitycznym Kasprowym to już po 2 zjazdach wyjechałem do lasu w Goryczkowej. O istnieniu skituringu dowiedziałem się mając 16lat od Zośki Bachledy, ówczesnej mistrzyni Polski w Skialpinizmie. Pokazywala nam (latem) zjazd ze Świnickiej Przełęczy, ktory wydawał się wtedy czymś abstrakcyjnym. 3 lata później sam zacząlem turować, wybierając się najpierw na kurs do Chochołowskiej. Przewodnik, który mnie uczył nie był chyba wybitnym specjalistą, ale miał 20 lat doświadczenia, więc sporo wiedzy jednak przekazał. Ze Świnickiej zjeżdzałem chyba rok później i wcale nie okazało sie to takie trudne. 🙂 W tym czasie pojawił się też inny lamerski pomysł czyli góry wysokie. W swoim pierwszym sezonie skiturowym wybrałem się z nartami na Muztagh Ata (7546m) Do zdobycia szczytu trochę brakło, ale udało się zjechać z 7200m co dla 19 latka bez żadnych górskich tradycji w rodzinie i tak było niezwykłym przeżyciem. Prawdopodobnie, byłem wtedy najmłodszym człowiekiem na ziemi, który dotarł z nartami na tą wysokość, więc miałem szanse zajmować się tematem wyczynowo. Życie zdecydowąło jednak inaczej. Kilka wypadków śmiertelnych obserwowanych nariciarskich idoli, mój własny upadek na Piku Lenina, ograniczone środki finasnowe i w końcu decyzja o rezygnacji z marzeń o zjazdach z najwyższych szczytów świata. W ten sposób stałem się górskim "emerytem", który zupełnie inaczej patrzy na lokalne wyzwania. Teraz liczy się bezpieczeństwo i frajda z jazdy, a tę realizuję na trasie lub obok. Bez patrzenia czy jest minimum XX stopni nachylenia i czy wyjdzie z tego bajerancka relacja na forum/insta.1 punkt
-
Wątek się rozwinął i trudno odnieść się do każdej wypowiediz osobno. 1. Pisaliście o płynnej jeździe na nachyleniu 40+ stopni. Tak, to możliwe na szerszych stokach ale raczej niedostępne dla amatora. Jako ciekawostkę dodam fakt, że już przed II wojną, wiele stromych Tatrzańskich żlebów zjechano "szusem" czyli na krechę. Na drewnianych nartach i w skórzanych butach z paskami! 2. O lamerstwie i chodzeniu solo/w grupie. Nie zauwazyłem w tym korelacji. Są lamerzy i solo i w grupach. Ignorant nawet pod opieką fachowca może zrobić sobie krzywdę, bo będzie wiedział lepiej. Lamerów udających specjalistów i prowadzących grupy (nie zawsze komercyjnie) też nie brakuje. Tak samo można podać przykłady wielu wybitnych solistów jak i tych działających w zespołach. 3. W temacie autorytetów. W naricarstwie off-piste jak w każdej innej dziedzinie bardzo trudno znależć właściwych nauczycieli. Autorytetów warto słuchać, ale warto też ich zdanie kwestionować, próbować wyjaśnić, porównywać z innymi ekspertami. Jak w każdej rozwijającej się dyscyplinie, wielu dawnych guru już dawno jest "sto lat za murzynami". Nic nie zastąpi też własnych doświadczeń. Dopiero lata spędzone w górach, pokażą nam prawdziwy obraz wielu zagadnień. 4. Na zatłoczonej trasie może być bardziej niebezpiecnzie niż poza. Także w Białce nie jeżdżę a w innych ośrodkach unikam ferii i weekendów.1 punkt
-
1 punkt
-
Poczytaj Taleba, ja nic nowego nie wymyślam, jeszcze Wujot ci tego nie polecił? Ani ty ani ja nie jesteśmy wyjątkowi, nasza pomysłowość przy ai okaże się dość prymitywna.1 punkt
-
To jeden z naszych wypadów na północnej Mt Temple w Lake Louise. Jak będę miał czas to poszukam więcej . Pozdrowienia https://lifeoutdoors.com/skiing-the-aemmer-couloir-on-mt-temple/1 punkt
-
Cześć Jak widzisz od pewnego czasu nie reaguje na twoje posty ale tym razem postanowiłem złamać tą zasadę. Więc - Nie. Ja jestem zwykłym gościem, który zna swoje granice i bariery. Ale w życiu - jak i w pasjach szukam nauczycieli do skutku i znajduję - nauczyłem się ich znajdować tak jak nauczyłem się znajdować specjalistów bo... bardzo dawno zaakceptowałem to, że "nie wiem lepiej". Ty tego nie akceptujesz i zawsze masz ale, zazwyczaj znajdujesz na to jakąś wyimaginowaną podbudowę w sieci. Niestety umiesz dobrze szukać ale nie masz pojęcia o selekcji gówna od prawdy. Pierwsze. Pecha mają tylko idioci, którzy nie potrafią wyciągać wniosków ze swoich błędów tylko w nich tkwią. W życiu próbowałem rożnych rzeczy i nie tak rzadko odbijałem się bo byłem po prostu słaby. I tyle, Nie nadawałem się do czegoś i koniec. I top nie była wina złego nauczyciela tylko tego, że byłem po prostu chujowy. Jeżeli jest się w czymś chujowym to albo: 1. - nie ma sensu tego ciągnąć 2. Ciągnąc bo to bawi ale się tym nie popisywać bo jest się śmiesznym - tak jak 98% ludzi w sieci. W każdym razie zaufanie do nauczyciela znikąd, zaufanie do jakiegoś autorytetu i konsekwencja w tym zaufaniu jest bardzo ważna bo KAŻDY kto np. pojeździł trochę w górach na nartach wie więcej niż początkujący. Odrzucić możesz dopiero wtedy gdy zaczynasz zauważać błędy a nie wtedy gdy Ci się tak wydaje. To jest ta sama procedura jak z poszukiwanie lekarza. Jak jesteś ciastkarzem to jak możesz się dopytywać o szczegóły operacji? Naucz się szukać i uczyć od innych bo sam gówno wiesz jak zaczynasz ale masz wyobrażenie, które często jest gówno warte. Pozdro i koniec1 punkt
-
Jak byłem pierwszy raz w Tatrach na skiturach, to już widziałem Słowaków, którzy ładnie zjeżdżali obskokami. Patrzysz przez pryzmat wypadków medialnych, co jest spaczeniem rzeczywistości.1 punkt
-
Piotruś sugeruje że w tym sezonie On będzie na górze😉. Damian, zabierz podwójną ilość smaru, bo może być kiepsko z rana na krześle wysiedzieć😀. pozdro1 punkt
-
Sam wiesz że ładnie dla oka robi niewielu i czas gwiazdorstwa jest bardzo krótki. Red Bull znajduje dobrych chłopaków płaci dobrą kasę i połowa z nich już nie żyje... Lawiny ich zabrały, ale są gieroje którzy robią niesamowite rzeczy w ekstremalnych warunkach o których nie śniło się fizjologom 😜1 punkt
-
Czyj kolega? PS sam piszesz że niewielu i jest możliwe, możliwe to jest nawet zjechanie z k2 i co z tego wynika?1 punkt
-
1 punkt
-
Oj nie bądź już taki złośliwy... Przecież mimo dzielących Was różnic, dopytywał się Ciebie ostatnio o pomysły na rozwój wątku...1 punkt
-
Wirtualny stałeś się ty, jak tam kontuzja? Do tego bezdomny, bo zniszczyłeś swoje własne forum. PS. Do skialpinizmu nie aspiruję ile razy trzeba ci powtarzać abyś ogarnął prosty w sumie przekaz?1 punkt
-
fajnie by było ale raczej nie ma szans - wirtualny skialpinista i tak nas zniszczy1 punkt
-
gdzie by tu pomiędzy burzami..... 50km od Ustronia jest wioska Hukvaldy, niedaleko Frydka. A obok wioski na dość konkretnym wzgórzu zamek o tej samej nazwie... https://www.hradhukvaldy.eu/hrad-hukvaldy/polsky-jazyk/ Zamek otoczony starym parkiem z wieloma pomnikowymi drzewami i chodzącą samopas menażerią wielu gatunków jeleniowatych..... Historia zamku w linku - ciekawostką jest że nie był nigdy zdobyty, za to prawie do szczętu rozebrany na potrzeby okolicznych budów. Taki kamieniołom gotowego kamienia. Ot, mienie porzucone, nawet jesli kościelne (ostatnim właścicielem był biskup ołomuniecki). Teraz dobrze zabezpieczony i utrzymywany w stanie "odbudowanej ruiny". Gdyby ktoś był w okolicy - warto zajrzeć.1 punkt
-
Stecowka rowerem.... bardzo lubię to miejsce. Z jednej strony dojazd asfaltem z drugiej- ścieżki, łąki i różne żywe ciekawostki na ranczu u Kukuczkow. Ochodzita Nikita na spacerze Trxy kolory.... 😉 Jedna owieczka trochę nietypowa. Ale pasą się równo.1 punkt