Skocz do zawartości

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Cześć Dla Ciebie czy dla osoby, która jeździ na rowerze przypadkowo może być letalne ale dla gościa, który trenuje pod tym kątem, nawet amatora to po prostu realizacja wyzwania. Odeśpi się po zakończeniu i tyle. Trzeba znać swój organizm, wiedzieć jak reaguje gdzie są granice itd.Zerknij sobie na historię chociażby: W pierwszym TdF w 1905 roku było chyba 5 czy 6 etapów po 400 i więcej km. Wygrał koleś ze średnią ponad 25km/h. Przypominam 130 lat temu. Załóżmy - tu nie chcę się mądrzyć ich jak coś pieprzę to niech mnie koledzy jeżdżący na szosach poprawią - że kolega jest w stanie mieć z jazdy średnią 33km/h - nie jest to jakiś kosmos dal najlepszych amatorów - więc rzeczone 450km dziennie zajmuje mu niecałe 14h. Zostaje 10h na posiłki i spanie - to bardzo dużo jeżeli podchodzisz do sprawy zadaniowo. Mnie - a jestem starym dziadem walczącym w ogonie - wystarczą 4h snu w praktycznie dowolnych warunkach dla całkiem porządnej regeneracji. Bardzo ważne jest też jedzenie i picie. Gdzie tu jest miejsce na jakieś zabijanie organizmu? Jest taki Pan w Polsce, nazywa się Ryszard Kałaczyński, który przebiegł 366 maratonów w 366 dni, dzień po dniu - rolnik z Wituni gmina Więcbork. Budził się, szedł popracować w gospodarstwie a potem biegł sobie maraton. Można - można i żyje! Baa.... żyje dzięki temu właśnie. Pozdro
  3. star

    Pasje

    Przyzwoity internista brzmi jak święty Graal. A borelioza prawdopodobnie to jedna ze słabiej diagnozowanych dolegliwości, statystycznie.
  4. star

    Pasje

    Coś w tym jest. U mnie w czasie operacji szukali piłki do metalu, adresatem hydraulik, znaleźli, ucięli - potem dziwił się lekarz co wyjmował grot, że taki jakby dziwnie zakończony, przy okazji gronkowiec gratis. W znieczuleniu więc uciec nie mogłem. Następnym razem mogłem ale nie uciekłem, na Szaserów w stolycy Mazowsza, renomowany szpital, oddział też, obok trzymali Gudzowatego pod strażą. Zaleczoną prawie infekcję tkanek miękkich zakazili tak, że potem już w kości, ech... to tylko dwie próbki, autorskie.
  5. star

    Pasje

    Z jajkiem.
  6. Mitek

    Materiały szkoleniowe

    Cześć Widać więc od razu dualizm, o którym pisałem wcześniej. Nauczenie kursanta, który jest na etapie pługu - czyli takiego dwudniowego - kontrolowanej ewolucji według podanego przez Ciebie w drugiej części opisu graniczy z cudem. Nawet jako ćwiczenie dla osoby jeżdżącej będzie to trudne zadanie. Ja tu Adam po prostu nie do końca widzę jakiś problem bo ten dualizm wydaje się naturalny. W każdym razie dzięki za wyjaśnienia. Zresztą kazałeś nam to ćwiczyć to w zeszłym roku i wyszło raczej przeciętnie... A już co Gabrik, miał na myśli, że się tak obruszył, to ja zupełnie nie wiem. Zresztą jak dowodzi upadek programu z 2005 chyba roku, zbytnie komplikowanie ewolucji chcąc aby były edukacyjnie "lepsze" pod kątem jazdy zaawansowanej raczej nie służy kursantom a realizującym się twórcom programów. Pozdro
  7. @Mitek, @Marcos73, @Maciej S Panowie produkując się w tym wątku i jestem tego pewien że użyte przeze mnie określenie w kontekście łuków płużnych i skrętów z pługu "alpejskie" było opatrzone cudzysłowem i oznacza niejako nazwę własną. Przepraszam że tego nie wypunktowałem bo gdybym tak zrobił to dyskusja była by łatwiejsza - bardziej zrozumiała. Łuki płużne i skręty z pługu to podstawa jazdy na nartach, są oczywiście wybrańcy (promil) którzy ten etap w edukacji pomijają ale prędzej czy później do tego wracają. Co ja zobowiązany luźnym kontraktem w w tym zakresie mam uczyć - wywołanie skrętu ma nastąpić poprzez obciążenie kątowo ustawionej narty, owe obciążenie realizowane jest poprzez przeniesienie ciężaru ciała na przyszłą nartę zewnętrzną prowadzonego skrętu (jest ona w tym momencie nartą górną), te przeniesienie to nic innego jak ugięcie kolana narty która ma prowadzić skręt i to generalnie wystarcza, egzaminacyjnie (anatomicznie) następuję także niewielkie obniżenie barku (wstęp do angulacji) a także rekomendowane przez egzaminatorów niewielkie przesunięcie owego barku do przodu. I teraz odniosę się do skrętów z pługu (tam możliwe jest bardzo precyzyjne rozgraniczanie fazy skrętu) i to jest bardzo ważny element jazdy - łączenie nart do jazdy równoległej ma się odbyć najpóźniej w linii spadku stoku ...podkreślam najpóźniej. To trudne ewolucje.....na tym etapie odpada najwięcej kursantów. Slalomki zostawiają ślad cięty, GS-y wymagają mega precyzji obciążeniowej....wielu adeptów posiłkuje się skrętnymi AM. System "alpejski" czyli to co widzimy najczęściej na filmach opiera się na przeproście/wyproście kolana narty zewnętrznej przyszłego skrętu. Narciarz idąc W bardziej naciska na górną nartę....to taka krótka chwila gdy stojąc bokiem na schodach się podniesiemy na górnym stopniu...i tu już działa fizyka narty taliowanej która kątowo ustawiona (na krawędzi) zaczyna sama skręcać i teraz clou moich wypocin - jeżeli zaraz za tym idzie dociążenie - zejście N i dążenie do sylwetki dośrodkowej to ok natomiast na filmach wyraźnie widać że demonstratorzy fazę "samoskretu" ciągną bardzo długo - w pozycji W przekraczają linię spadku stoku i dopiero na granicy fazy końcowej skrętu łączą narty do jazdy równoległej tylko po to aby zaraz zrobić "wachlarz" i przejść do następnego skrętu. Cytując @grimson "nie pitol" - tak to chyba było drogi kolego. No ma to znaczenie - pierwszy schemat zgodny z PPN (Polski Program Nauczania) uczy bardzo bezpiecznego i kontrolowanego poruszania się na trasie (każdej) ale nie wpisuje się w w dalsze proponowane przez PPN ewolucje, drugi schemat jest "łatwy, szybki i przyjemny" - nie jest opisany w PPN, jest niebezpieczny na większych nachyleniach ale wpisuje się w dalsze proponowane ewolucje. Osobiście - w znaczący sposób przestawiłem się na schemat nr 2 tyle że robię to pod bardzo wysoką kontrolą i "dyrygentując" zmierzam do sytuacji w której jazda równoległa rozpocznie się przed linią spadku stoku albowiem przyrost prędkości jest znaczny a to oznacza utratę kontroli...
  8. Dzisiaj
  9. Drifty na ulicy są nielegalne. Do tego są tory. Jazda rowerem jest legalna.
  10. Lexi

    Pasje

    Masz rację Wiesiek że lekarzowi trzeba na ręce patrzeć - ale jak mu patrzeć jak jesteś np. pod narkozą?... dla tego zdecydowanie lepiej sie ich wystrzegać!!! (nartowania to Piotruś nie dotyczy .. tak że ten.. 😉 )
  11. Witajcie Zgłaszam się na Zlot. Zaznaczyłem wszystkie terminy, bo poza tym że mogę dnie dostać urlopu nic mnie nie ogranicza. Po Waszej decyzji jaki termin, dostosuję się. Pozdrawiam.
  12. Trochę informacji na zbliżający się sezon. FDownloader.Net_AQMJp__voPI-XY10DnUV7Rnq9N6KBw3ze_LFld1h8YPC9rm1Po6eXHCnAh5gcMLfv2r2c7wxlFV-fjEmkUFnE1WzWGYK_Hn2Btl3UWdV4Q4lQg_720p_(HD).mp4
  13. brachol

    rower :)

    Australia.
  14. Jan

    rower :)

    a kto wygrał?
  15. brachol

    rower :)

    Cześć Ostatnio same nieudane, te różne mistrzostwa najpierw siatkarze, Niewiadoma i do tego, także wczoraj żużlowcy w Drużynowych Mistrzostwach Świata też ze srebrem... pozdro
  16. Mitek

    Pasje

    Nawet nie będę próbował dyskutować. Rybelek pyta jak zrobić szpinak - pewnie wiecie. Pozdro
  17. Wujot2

    Pasje

    Pierwszy raz kiedy dokładnie zrozumiałem, że należy kontrolować lekarzy wyglądał u mnie tak. Poszedłem z bólami w górnej części żołądka, wyglądało mi to na woreczek żółciowy (moja mama miała kamienie). Lekarz docent, wizyta prywatna, tłum ludzi. Wysłuchał mnie, dotknął i mówi tonem boga i 100% pewnością - pan nie ma kamieni to helicobacter. Wypisał receptę. Ale ja, jak to ja sprawdziłem co mi przepisał i patrzę - penicylina! Kurczę na to jestem uczulony. O to lekarz już nie spytał. Poszedłem do drugiego i okazało się, że mam kamienie i skończyło się laparoskopią. To była nauczka na całe życie. Może lekarz myli się tylko raz na 50 diagnoz ale... może to akurat trafić na mnie. Całe szczęście, że wiedza jest teraz dostępna łatwiej. Są portale dla medyków - można się zalogować, są wyspecjalizowane portale dla chorych gdzie można znaleźć dużo więcej jak wie specjalista, bo skupiają całe społeczności danej choroby. Oczywiście jest multum nawiedzonych, oszustów, znachorów itd. Podstawowe jest to, że nasz system jest niewydolny i trzeba się umieć w nim poruszać.
  18. a_senior

    Pasje

    To ja Ci opiszę przypadek żony. Kilka lat temu. Silne bóle stawów zwłaszcza w nocy jakiś niedowład i ból lewej nogi itp. Nie da się spać w nocy. Badanie w kierunku boreliozy. Wynik niepewny, na pewno był kontakt. Rezonans kregosłupa - nic specjalnego nie widać. Wizyta, oczywiście płatna, u kilku różnych dobrych specjalistów: neurologa, reumatologa nie mówiąc o internistach. Brak konkretnej diagnozy. Nie wiadomo co robić a objawy coraz gorsze. Pomogła telefoniczna rada siostry. Też lekarza, ale larygologa pracujacego w szpitalu w Luksemburgu. Powiedziała tak: "U nas w Luksemburgu jak obserwujemy podobne objawy a diagnoza nie jest oczywista, to zakładamy, że to jest borelioza i ładujemy stosowny antybiotyk. Zrób to samo." Zrobiła i zdecydowanie pomogło.
  19. 7 dni po 450 km dziennie niegroźne? Przecież nie ma mowy o wyspaniu się, o regeneracji w trakcie. Regularny wyścig kolarski to wiele dni jazdy po 150 czy nawet 200 km. W peletonie z obstawą, ekipą do regeneracji i możliwością wyspania się. Klasyczny maraton 42 km to wyzwanie dla biegacza, duży wysiłek, ale po zakończeniu wypoczywasz, wysypiasz się. A tu? Nie znam się na tym, ale obawiam się, że taki ekstremalny tydzień wysiłku a zwłaszcza niedospania dla organizmu, z którego czerpie się ostatnie rezerwy jest groźny. Nie w perspektywie kilku następnych tygodni, ale całego życia.
  20. Wujot2

    Pasje

    No to proszę wytłumacz mi gdzie robię błąd w rozumowaniu. Z mojej perspektywy wygląda to tak. Złapałem milion kleszczy. Nie wygląda, że jestem chory ale czuję się zaniepokojony. Mam wielkie kłopoty z wbiciem się do lekarza POZ, do tego mam dobrze płatną pracę. 1. Szukam wizyty prywatnej. za drobne 300 zł wbijam się tam i dostaję skierowanie (100% płatne) lub nie dostaję bo lekarz autorytatywnie powie - nic panu nie jest (?). Teraz płacę kolejne 300 zł za test z którym wracam (lub nie) do specjalisty. 2. Po stu tel. rejestruję się do mojej przychodni. Godzina jest taka, że muszę wziąć wolny dzień. Niby nic nie płacę, ale jestem w plecy 300 zł. Dostaję skierowanie na badania. Płatne. Dalsza ścieżka - kolejna wizyta u domowego. Czyli kolejne 300 zł. 3. Robię szybko test (to pobranie krwi - nie widzę tu niebezpieczeństwa - ?). Trwa to chwilkę, odbieram wynik idę lub nie do specjalisty. Sprawa załatwiona. W wariancie trzecim oszczędzam i czas i pieniądze. Jak widać opieka zdrowotna to przede wszystkim logistyka. Od lat leczę się prywatnie, ale nie przypadkowo. Wybieram tych lekarzy co pracują w szpitalach. Najlepiej na stanowiskach. Jak trzeba będzie to się tam bez problemu wbiję na dodatkowe badania lub interwencję. Jak dotąd pięknie to działa. W kwestii badań zaś zauważyłem, że lekarze dość oszczędnie przepisują diagnostykę (biorąc pod uwagę koszty). Jestem na przykład u ortopedy (prywatnie) ze złamaną kością ramieniową i rentgenem z SOR. Ogląda i mówi (do siebie) fajnie byłoby mieć tomografię ale, zawieszenie głosu, to kosztuje. I koniec. Mówię - panie doktorze ubezpieczenie pokryje. No to wypiszę panu skierowanie. Lekarz optymalizuje diagnostykę, ale przecież ona nie jest jakaś droga. Do 1000 zł bardzo dużo badań da się zrobić. Ogólnie perspektywa pacjenta jest inna jak lekarza. I niezależnie od tego, że lekarze dysponują wiedzą to przecież MOJE ŻYCIE i trzeba patrzeć im na ręce. Zbyt ważna sprawa aby mieć pełne zaufanie. W tym konkretnym przypadku spokój psychiczny @Spiochu może być wart tych 300 zł. Oczywiście wiedząc, że wynik nie musi być jednoznaczny.
  21. a_senior

    Pasje

    Za dużo roboty. 🙂 No może z wyjątkiem zupy i sosu. Oczywiście smażone na patelni jak najbardziej, ale ile można ich zjeść. Te moje to zapewne świerkowo-jodłowe, bo z takiego lasu zbierane.
  22. ŁUKI PŁUŻNE I. Jadąc łukiem płużnym lub z poprzedniego skrętu, przejdź do pługu, przenieś ciężar ciała na nartę zewnętrzną skrętu, zwiększaj obciążenie narty zewnętrznej skrętu kierując kolano w przód, do środka skrętu. II. W końcowej fazie sterowania powtarzaj cykl w drugą stronę. Amen!
  23. Mitek

    Pasje

    Cześć Piotrek nie wiedziałeś, że glazurnik czy fizyk ma takie samo prawo do oceny działań medycznych jak lekarz? Dziwne. A już oczytany artysta fotografik to Cię przykrywa czapką. 🙂 POzdro
  24. grimson

    Pasje

    Wchodzą statsy z porannego chodzenia po pustym już lesie:
  25. Jan

    Materiały szkoleniowe

    pięknie, prosto i zrozumiale napisałeś bez tej całej teoretycznej instruktorskiej papki
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×
×
  • Dodaj nową pozycję...