Skocz do zawartości

Technika jazdy w górach/ w zime


Spiochu

Rekomendowane odpowiedzi

 

Nie kupuje auta, w ktorym nie ma mozliwosci :

1/wylaczenia TC

2/ blokady centralnej

 

 

 

Janie: Śpiochu pisze o podjazdach zwykłą osobówką, taką co nie ma szpery a i TC jak widać nie jest prosto wyłączyć. Przy 4x4 górskie podjazdy są prostsze, ale nie każdego na taki samochód stać i nie każdemu taki samochód potrzebny na codzień  :)

 

Mam wrażenie że demonizujecie działanie automatyki: może nie wszystkiego spróbowałem, ale nie zdarzyło mi się żeby TC zgasiła mi silnik. Nie tak dawno wracając nocą z nart wypadł podjazd pod mocno wyślizganą górkę. Samochód przede mną nie mógł ruszyć, wręcz zaczął ześlizgiwać się w moją stronę. Chcąc niechcąc musiałem stanąć i trzeba było w kilku pchać tamtego aż do szczytu. Wsiadłem w swój, włączyłem jedynkę i powoli z lekkim poślizgiem i zaświeconą kontrolką TC samochód ruszył pod górę. Innym razem, latem wrąbałem się w leśną dróżkę a w niej bagno takie bardziej na traktor. Zawrócić nie było jak, wycofywania po dziurach byłoby z pół kilometra, więc do przodu. Trochę stukały hamulce, ale samochód się przeczołgał. Wydaje mi się, że zwykłą osobówką, bez TC czy szpery nie dałoby się tam przejechać.

 

Co do ruszania z hamulca ręcznego: można tak, ale przy odrobinie wprawy, bez problemu rusza się z prawą nogą na hamulcu i gazie jednocześnie 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 57
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Janie: Śpiochu pisze o podjazdach zwykłą osobówką, taką co nie ma szpery a i TC jak widać nie jest prosto wyłączyć. Przy 4x4 górskie podjazdy są prostsze, ale nie każdego na taki samochód stać i nie każdemu taki samochód potrzebny na codzień  :)

ja na szczescie mieszkam w miejscu, gdzie musze……. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze bawi mnie podjazd na parking pod Słotwiny w Krynicy. Mało który „przyjezdny” daje radę wyjechać bez pchania po zatrzymaniu się pod górkę (w sumie miejscowym też średnio to wychodzi :P ). Moim poczciwym FWD bez szmerów-bajerów nigdy nie miałem problemu. Wielu kierowców próbuje rozwiązać sprawę gazem. Nie tędy droga, a przynajmniej nie w tym przypadku. :)
 

Cholerka. Na Słotwiny jeżdżę od jakiś 40 lat. Tam są ludzie którzy nie mogą podjechać? Nigdy tego nie widziałem i nigdy nie miałem problemów z podjechaniem na tą górkę. Wydaje mi się że autor tematu myśli o prawdziwych górach. :)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiesio, w gruncie rzeczy masz rację. Jednak tam samo nachylenie na parkingi jest całkiem solidne. Podjazd pod Azoty, jak zapewne dobrze kojarzysz, ma nachylenie rzadko spotykane nawet na górskich drogach, szczególnie na wysokości kas Azotów i wyżej, a przygotowanie potrafi pozostawiać wiele do życzenia (inna sprawa, że jest tam zakaz wjazdu, z wyjątkami, ale nigdy tej litanii nie przeczytałem). Przez ostatnie 4 tygodnie byłem na Azotach/Słotwinach około 12 razy. Nie było dnia, żeby ktoś nie miał problemu podjechać na górny parking Słotwin (za mostkiem) lub przy Chacie na Stoku. To nie świadczy źle o samym miejscu, lecz w większości przypadków o kierowcach i kierowniczkach.  :)

 

Spiochu, spośród 4x4 dostępnych na rynku amerykańskim takie spalanie rzeczywiste jest raczej nieosiągalne. Spalanie w trasie po płaskim jest do zrobienia, ale miasto w zależności od zatłoczenia trzeba liczyć 12+. Papier wszystko przyjmie, ale zderzenie z rzeczywistością jest dość brutalne. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak z ciekawości, co byś kupił w cenie do 5000 USD (tak, tylko 3 zera) i ze spalaniem 8-10l/100km trasa/miasto (lub jak wolisz 35/28 MPG)?

Tak, jak pisal Bagzz - reality stinks

 

Prawdopodobnie w $5.000 dostaniesz przyzwoite 4x4 - ze spalaniem- gorzej  (nie wiem po prostu - szczerze sie przyznam, ze nie jest to przedzial w ktorym zwykle szukam :) )

na szczescie , zyjemy, przezywamy "zime stulecia" w czym 4x4 pomagaja wydatnie...

 

Prosze, nie odbieraj mojego postu jako arogancji - ale, tak jak jazda w puchu - W Europie puch bywa, tutaj jest czesty

Tak samo z prawdziwa zima - tutaj jest prawie co  roku - ze wzgledu na zawod jestem np uprawniony do jazdy, kiedy  jest "stan katastrofy" - wiec nie moge nie dojechac do szpitala, kiedy trzeba operowac kolejna traume….

dlatego nie zwracam uwagi np na zuzycie paliwa - chociaz zawsze staram sie dobrac najmniejszy samochod, ktory stale jest w stanie zapewnic mi przyzwoite bezpieczenstwo i mozliwosc dojazdu w kazdych warunkach...

a ze mieszkamy w gorach, wiec sytuacje sa rozne….

co do wyposazenia???

 

woda, zywnosc, lopata i zawsze naladowany telefon ……..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, kilka póśb.
Nie wlaczajcie przeciwmgłowych przy opadach śniegu /dla czego to robicie?/, nie wyprzedzajcie kawalkady pługów na jedynej drodze dojazdowej..
A! Te przeciwmglowe to sie wylącza po koniecznym użyciu.
Widząc was w Świdnicy nie muszę wiedzieć że rano pod Poznaniem byla mgła.
I długie się włącza PO minieciu aut jadących z naprzeciwka a nie 5 m przed .
Nie cisnijcie na snieznym czy lodowym parkingu ile fabryka dała bo dołek pod sobą kopiecie a ja coraz starsza jestem i wypychanie aut już mnie nie kręci. I przed panienką obciach że inni spokojnie wyjeżdżają a tu kukun
DZIĘKUJĘ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, kilka póśb.
Nie wlaczajcie przeciwmgłowych przy opadach śniegu /dla czego to robicie?/, nie wyprzedzajcie kawalkady pługów na jedynej drodze dojazdowej..
A! Te przeciwmglowe to sie wylącza po koniecznym użyciu.
Widząc was w Świdnicy nie muszę wiedzieć że rano pod Poznaniem byla mgła.
I długie się włącza PO minieciu aut jadących z naprzeciwka a nie 5 m przed .
Nie cisnijcie na snieznym czy lodowym parkingu ile fabryka dała bo dołek pod sobą kopiecie a ja coraz starsza jestem i wypychanie aut już mnie nie kręci. I przed panienką obciach że inni spokojnie wyjeżdżają a tu kukun
DZIĘKUJĘ

 

Hehe,

 

widzę, że o Poznaniakach za kierownicą w górach mieszkańcy gór Sowich i okolic mają podobne zdanie. Sam zdawałem prawko w Wielkopolsce i jestem w stanie do zrozumieć. Szczególnie, że gdy przed kilkunastu laty moi przyjaciele z Gór Sowich mnie uświadamiali o sposobach zachowań w górach zimą, właśnie w podobnym tonie się wypowiadali, tzn. ferie zaczynają górale z gór wielkopolsikich - będą jaja na drogach ;) 

 

Ale na poważnie, zwrócili mi uwagę na kilka sensownych kwestii, które chyba nie były jeszcze poruszane, a sprawiają współużytkowanie dróg górskich sprawniejszym i spokojniejszym, np. jadący pod górę ma pierwszeństwo, co by się nie działo i nie wynikało ze znaków, a jadący z góry co najmniej nie przeszkadza podjeżdżającemu (o zatrzymaniu się przy podjeździe i tego konsekwencjach wspominała MarioJ). Czasem polega to na zatrzymaniu się i zjechaniu na pobocze, co ułatwia podjazd na śliskim. Jest to dobra reguła zasadna szczególnie na wąskich drogach (Okraj, G. Sowie), gdzie są trzy koleiny śnieżne (czasem na 10-15 cm) w tym jedna wspólna (środkowa). Warto więc ułatwić podjazd, jutro to my będziemy podjeżdżać..

 

Ponadto, na co miejscowi górale bardzo zwracali uwagę - łańcuchy zakładamy gdy jest to naprawdę potrzebne. Po przejeździe łańcuchami na drodze robi się taka tarka, utrudniająca normalną jazdę. Więc o ile dla turysty raz do roku jazda w łańcuchach jest niezapomnianą przygodą, to dla ludzi na codzień uczęszczającym tą samą drogą - konsekwencje tego są utrapieniem. Wierzcie mi..

 

pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam bardzo dobre zdanie o mieszkańcach kraju kwitnacego ziemniaka. Po prostu odległość wydała mi sie stosowną dla wyrażenia problemu.
Wydawało mi się że na przewezeniach jadący pod górę zawsze mają pierwsznstwo gdy nie ma oznakowan ale może to tylko przyzwyczajenie .

to bardzo przydatna norma zwyczajowa. Tak oczywista, że widok 2 tonowego suwa  spychającego z drogi podjeżdzającą corsę budzi u większości zwierzęce instynkty.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie że demonizujecie działanie automatyki: może nie wszystkiego spróbowałem, ale nie zdarzyło mi się żeby TC zgasiła mi silnik. Nie tak dawno wracając nocą z nart wypadł podjazd pod mocno wyślizganą górkę. Samochód przede mną nie mógł ruszyć, wręcz zaczął ześlizgiwać się w moją stronę. Chcąc niechcąc musiałem stanąć i trzeba było w kilku pchać tamtego aż do szczytu. Wsiadłem w swój, włączyłem jedynkę i powoli z lekkim poślizgiem i zaświeconą kontrolką TC samochód ruszył pod górę.

 

dlatego part time sprawuje sie najlepiej - jest pozbawiony  tych g.....ch bajerow, ktore "musza" byc w kazdym samochodzie.

 

problemem w TC jest to, ze za kazdym razem, gdzy kolo sie slizga, hamulce ten poslizg hamuja. w warunkach, kiedy podjezdzasz "na wlos", kilkakrotne dzialanie hamulca moze wlasnie przeszkodzic wjechaniu na gorke - w atkich warunkach jest lepiej, gdy jedno czy drugie kolo lekko sie poslizgnie, niz gdy jest lekko przyhamowywane..

 

generalnie - im ciezsze warunki, tym skuteczniejsze sa PROSTE i nieskomplikowane systemy - ciekawe, ze np w  fordzie f250 heavy duty stale sa tzw locking hubs.......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na poparcie punktu nr.2 użytkownika @jan koval krótki filmik, co czasem potrafi zrobić TC podczas ruszania w trudnych warunkach.

 

https://www.youtube....h?v=R5VobNcgRvc

 

 

PS. Proszę się nie śmiać z mojego ujawnienia.. pierwszy post na forum po 6 latach od rejestracji :)

pozdrawiam

Cześć

Niezłe. Nie widać dokładnie co koleś ma za opony ale nawet najlepszy napęd i kierowca na g... sobie nie poradzą. Zawsze mnie bawią terenówki na alufelgach i jakiejś szosowej gumie, najlepiej ze snorkelem i wyciągarką w stanie sklepowym. Czemu nie kupią Yarisa?

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na poparcie punktu nr.2 użytkownika @jan koval krótki filmik, co czasem potrafi zrobić TC podczas ruszania w trudnych warunkach.

 

https://www.youtube....h?v=R5VobNcgRvc

 

 

PS. Proszę się nie śmiać z mojego ujawnienia.. pierwszy post na forum po 6 latach od rejestracji :)

pozdrawiam

Tzn nie wiem jaki jest cel tego YT, ale jest szalona roznica w ciagnieciu po plaskim a wjezdzie pod gore - na plaskim po prostu sie zatrzymasz, wtedy TC moze cos tam pomoc.............

ale np    w glebokim piachu na przyklad mozesz znalezc sie w sytuacji, kiedy silnik dochodzi do 2,5 rpm,a ZADNE kolo sie nie ruszy bo TC bedzie wykrywalo poslizg - gwarantuje - sprawdzone - zaobserwowane

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Moich kilka doświadczeń. W Koninkach podjeżdżam ok. 100 m różnicy poziomów. Wąska, asfaltowa obecnie droga ma  ok. 1,5 km. Z tym, że najpierw jest znaczne pochylenie i na odcinku 500 -600 m pokonuje się gdzieś z  60 m różnicy poziomów. Dodatkowo jest zakręt, jeszcze stromszy, gdzie trzeba się rozpędzić na dwójce, by go pokonać. W zimie praktycznie przez trzy miesiące jest zalodzona. Często nawet zawiana. Na szczęście od kilku lat w miarę porządnie odśnieżana(zostaje po większych opadach ze 20 cm ubitego śniegu) i posypywana żużlem. Do odśnieżania używana jest nieraz koparka, albo mały spychacz. I nie ma, gdzie śniegu usuwać. Więc jedzie się prawie w wąwozie.

 

Mam Hondę Civic z przednim napędem. Wcześniej były różne samochody. Nawet Syrena, gdy jeszcze nie było asfaltu, tylko utwardzona droga. Jak sobie radziłem? Różnie. Największy spadek na początku należało zawsze pokonać z rozpędem. Gorzej, że nic nie widać, co jest za zakrętem. Więc trąbimy, bo i ludzie często tu spacerują. Potem trzeba ten rozpęd utrzymać, delikatnie manewrując gazem, by nie zerwać przyczepności, albo nie zdusić silnika. Zatrzymanie na ogół się kończyło brakiem możliwości ruszenia pod górę. Na jedynce buksowanie. Dwójka zdychała.

 

Wożę ze sobą zawsze w zimie łańcuchy. Więc nic nie pozostawało tylko zakładanie łańcuchów, by ruszyć z miejsca. Łańcuchy są fajne, ale kłopot, bo jak zjadę na dół, to mam zawsze do wyciągu asfalt i szkoda opon i łańcuchów. Na żywym lodzie też trzeba z nimi uważać. Na ciężki mokry śnieg, jadąc pod górę, stawiający kołom przy toczeniu duży opór, nawet łańcuchy nie pomogą, bo koła wykopują sobie duże dziury. Dawniej woziłem ze sobą dużą metalową łopatę, by się wykopać ze śniegu. Gdy miałem Syrenę woziłem worek z piaskiem, dokładnie wysuszonym(zamarza mokry na beton). Rady - włóż pod koła wycieraczki, gałęzie są bez sensu. Wylatują z pod koła, jak z procy. Najważniejsze się nie zakopać. Jak się koło nieco zakopie, starać się rozbujać auto. Jedynka nieco do przodu. Natychmiast wsteczny do tyłu. Delikatnie operować gazem i sprzęgłem. Pomoc pchających bezcenna. Tylko ustawiać się z boku auta.

 

Opony zimowe jak najlepsze z nowym bieżnikiem, bo starty do połowy traci b. dużo. Wymieniłem na ten sezon opony zimowe. Studiowałem testy ADAC(Automobilclub Niemiecki). Mam najnowszy Continental. Są doskonałe. W życiu mnie kilka razy obróciło o 180 st. Tak błyskawicznie, że nawet nie wiedziałem kiedy to się stało. Raz Syreną, raz Maluchem. Bandy na poboczu uratowały Malucha i mnie, by znaleźć się poza drogą. Ponad pięć lat temu miałem przygody Pandą. Podjeżdżałem na niewielką przełęcz. Początek zimy, cienka warstwa śniegu na drodze. Trochę zlekceważyłem sprawę. Podjeżdżając wyżej pod tą warstewką był lód. W pewnym momencie koła przestały ciągnąć i zaczęły buksować. Ale to nie było najgorsze. Nacisnąłem hamulec i samochód stanął, ale się zaczął zsuwać na zablokowanych kołach w dół. W dodatku droga była lekko pochylona w stronę dużej rozpadliny z dziesięć metrów głębokiej. Zsuwa się w kierunku pobocza. Nie puszczę hamulca, bo się rozpędza. A tak wolniutko się ślizga do tyłu. Kręcenie kierownicą nic nie daje, bo na zablokowanych kołach to nie działa. Nie ma mowy, by wrzucić wsteczny, bo będę momentalnie w tej dziurze. Koła z lewej strony wjechały na wąskie pobocze i samochód stanął. Zaciągnąłem ręczny i delikatnie wysiadłem z auta. Pieprzyć to pudło z blachy, przynajmniej żyję. Wsiadłem ostrożnie, włączyłem wsteczny, delikatnie skręciłem koła i wyjechał na środek drogi. Hamulcem, gazem delikatnie operując zjechał niedużo, bo 50-100 m w dół. Byłem uratowany. Ale jeszcze tego samego dnia popełniłem powtórną głupotę. Jechałem w tym dniu  do Koninek. I na tej części najbardziej stromego podjazdu auto stanęło buksując i jak na zwolnionym filmie zaczęło się obracać maską w dół. Miałem szczęście, że nie wjechał do rowu z głębokimi betonowymi korytkami. Potem go zahamowałem. Stwórca czuwał nade mną tego dnia. Miałem dość przygód i poszedłem piechotą na górę. Analizowałem potem swoje zachowanie tego dnia. Przy okazji się dowiedziałem, że w Pandzie ABS nie działa poniżej

5 km.

 

Nie ma jak napęd na cztery koła i jeszcze blokada mechanizmu różnicowego. Różne ABS, ESP itd. są też bardzo przydatne. Najważniejsze są jednak opony. Jak nie mogą się  o coś zaczepić, to koniec. Na oponach zimowych nie można oszczędzać. Doświadczenie, ciągła czujność w trudnych warunkach i nie wierzyć, że komputer w aucie wszystko załatwi.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....  W pewnym momencie koła przestały ciągnąć i zaczęły buksować  ....  Nacisnąłem hamulec i samochód stanął, ale się zaczął zsuwać na zablokowanych kołach w dół  ....  Zsuwa się w kierunku pobocza. Nie puszczę hamulca, bo się rozpędza. A tak wolniutko się ślizga do tyłu  ....  Koła z lewej strony wjechały na wąskie pobocze i samochód stanął. Zaciągnąłem ręczny i delikatnie wysiadłem z auta. Pieprzyć to pudło z blachy, przynajmniej żyję. Wsiadłem ostrożnie, włączyłem wsteczny, delikatnie skręciłem koła i wyjechał na środek drogi. Hamulcem, gazem delikatnie operując zjechał niedużo, bo 50-100 m w dół. Byłem uratowany.

Ale jeszcze tego samego dnia popełniłem powtórną głupotę  ....  na tej części najbardziej stromego podjazdu auto stanęło buksując i jak na zwolnionym filmie zaczęło się obracać maską w dół. Miałem szczęście, że nie wjechał do rowu ....

Wybacz że trochę wyciąłem.

Czytając byłem przekonany że opisujesz nie swoją a moją zimową przygodę  :).

Najśmieszniejsze u mnie było to że między tymi dwoma zdarzeniami przejechała po tym (moim) odcinku drogi piaskarka ale tak szybko  ....  posypując tak "gęsto"  ....  że piasek był prawie niedostrzegalny :).  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na poparcie punktu nr.2 użytkownika @jan koval krótki filmik, co czasem potrafi zrobić TC podczas ruszania w trudnych warunkach.




PS. Proszę się nie śmiać z mojego ujawnienia.. pierwszy post na forum po 6 latach od rejestracji :)
pozdrawiam


Może wyjasnij lopatologicznie, jaki ten film ma związek z TC ? Samochód 4x4, opony szosowe, może lysawe, co ma do tego TC ?
4x4, że szpera pewnie jeszcze długo będzie lepszy od komputera, ale mając do wyboru osobowke z TC i bez, wybieram te pierwszą
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Celem było zobrazowanie jak zachowuje się TC na błotnistym=śliskim podłożu i pewnie słabych oponach w dużym, ciężkim aucie, nie sugeruj się natomiast komentarzem pod filmem, że  kierowca coś ciągnie. Wpatrywałem się w film i nie dostrzegłem tam żadnej liny. Wyłączenie w tym przypadku kontroli trakcji i "mocniejsze" operowanie gazem już po ruszeniu wg mnie dałoby zdecydowanie lepszy efekt.

...

Moim zdaniem ciągnie i to coś bardzo ciężkiego. Tylko takie założenie wyjaśnia zachowanie samochodu...

Przy tej jakości filmu oczywiste, że nie dostrzegłeś liny.

Tadek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasada jest jedna i prosta, Nie tracić przyczepności kół z podłożem. Używać gazu i hamulca tak żeby samochód był cały czas pod kontrolą.  Idąc dalej nawet podczas poślizgu samochód do pewnego stopnia da się kontrolować. I tu nie zgodzę się ze umiejętności dają najwyżej 5%. Jak by tak było to sam bym skasował auto w tym roku kilka razy, raz było tak ciężko że jak bym wypadł z drogi to pewnie nie pisał bym dzisiaj z Wami. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...