Mitek Napisano 7 godzin temu Udostępnij Napisano 7 godzin temu 3 godziny temu, Harnaś napisał: Teraz pytanie, kto uczy tych podstaw? Ja spotkałem tylko dwóch instruktorów wyjaśniających te podstawy. Żaden nie jest Polakiem. Umiejętność jazdy, a świadomość tego co się robi i potem to jeszcze przekazać to różne sprawy. Cześć Gruby temat. Osobiście znam przynajmniej 50 instruktorów i instruktorek za które mogę ręczyć w sensie całościowego podejścia do szkolenia ale... Gdy PZN/SITN wypuścił monopol na szkolenie wyprodukowane setki "instruktorów", którzy nie tylko nie umieli czegokolwiek nauczyć ale przede wszystkim nie umieli jeździć - oni nadal mają uprawnienia. Na kursach instruktorskich uczy się uczyć ale to ma miejsce realnie dopiero na kursie Instruktora, nawet na PI część metodyczna jest ... taka sobie. Druga sprawa to ciśnienie oddolne wywierane przez uczonych. Przykłady mas tu na forum cały czas. Goście, którzy ledwo stoją na nartach dyskutują o promieniach skrętu i szerokości pod butem zamiast kupić sobie jakieś narty i zapierdalać na stok ćwiczyć ześlizgi i girlandy a nie pajacyki i stawianie nart na krawędzi. Pozdro 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Harnaś Napisano 6 godzin temu Udostępnij Napisano 6 godzin temu Godzinę temu, Mitek napisał: Cześć Gruby temat. Osobiście znam przynajmniej 50 instruktorów i instruktorek za które mogę ręczyć w sensie całościowego podejścia do szkolenia ale... Gdy PZN/SITN wypuścił monopol na szkolenie wyprodukowane setki "instruktorów", którzy nie tylko nie umieli czegokolwiek nauczyć ale przede wszystkim nie umieli jeździć - oni nadal mają uprawnienia. Na kursach instruktorskich uczy się uczyć ale to ma miejsce realnie dopiero na kursie Instruktora, nawet na PI część metodyczna jest ... taka sobie. Druga sprawa to ciśnienie oddolne wywierane przez uczonych. Przykłady mas tu na forum cały czas. Goście, którzy ledwo stoją na nartach dyskutują o promieniach skrętu i szerokości pod butem zamiast kupić sobie jakieś narty i zapierdalać na stok ćwiczyć ześlizgi i girlandy a nie pajacyki i stawianie nart na krawędzi. Pozdro Niestety, ale spotykałem też słabych instruktorów z "prawilnymi papierami" i po AWF. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
grimson Napisano 6 godzin temu Udostępnij Napisano 6 godzin temu 18 minut temu, Harnaś napisał: Niestety, ale spotykałem też słabych instruktorów z "prawilnymi papierami" i po AWF. To się wpisuje w smutną historię ludzi, którzy mają papiery, ale nie mają kompetencji. z moich znajomych: znam sterników żeglugi śródlądowej, gdzie papier wszedł za przysłowiową flaszkę. Lub doktora nauk medycznych, który dostał się na uczelnię i zakończył studia tylko dzięki temu, że rodzice są lekarzami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jan Napisano 3 godziny temu Udostępnij Napisano 3 godziny temu 2 godziny temu, grimson napisał: To się wpisuje w smutną historię ludzi, którzy mają papiery, ale nie mają kompetencji. z moich znajomych: znam sterników żeglugi śródlądowej, gdzie papier wszedł za przysłowiową flaszkę. Lub doktora nauk medycznych, który dostał się na uczelnię i zakończył studia tylko dzięki temu, że rodzice są lekarzami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Harnaś Napisano 2 godziny temu Udostępnij Napisano 2 godziny temu 2 godziny temu, grimson napisał: To się wpisuje w smutną historię ludzi, którzy mają papiery, ale nie mają kompetencji. z moich znajomych: znam sterników żeglugi śródlądowej, gdzie papier wszedł za przysłowiową flaszkę. Lub doktora nauk medycznych, który dostał się na uczelnię i zakończył studia tylko dzięki temu, że rodzice są lekarzami. Ale tutaj problem jest też pewnie w programach PZN/SITN. Najprościej lecieć z pługami, śmigami itd., a nie wyjaśnić na czym ma polegać skręt i indywidualnie, do danego przypadku dostosowywać podejście. Wybitni instruktorzy sami starają się dokształcać i eksperymentują, bo to ich pasja, a nie zatrzymują się na tym co ich ktoś nauczył. Już wspominałem o tym, że w tym sporcie praktycznienie istniejemy i przyczyną nie jest tylko brak wysokich gór. Widzę jak dzieci ze szkół sportowych jeżdżą. Ktoś ich przecież szkoli, czyż nie najlepsi instruktorzy sportowi? 😉 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
a_senior Napisano 1 godzinę temu Udostępnij Napisano 1 godzinę temu Godzinę temu, Harnaś napisał: Widzę jak dzieci ze szkół sportowych jeżdżą. Różnie to bywa, ale ja znam wiele pozytywnych przykładów. W mojej szeroko pojętej rodzinie jest wielu b. dobrych narciarzy z pokolenia moich dzieci. Wszyscy, podobnie jak moje dzieci, jeżdżą co najmniej dobrze, a niektórzy wręcz znakomicie. Szkoleni w krakowskich klubach sportowych, gdzie stawiano na jazdę na nartach, ale i kontakt z górami, naturą, współzawodnictwo, ale i nawiązywanie przyjaźni a przede wszystkim zdrowy tryb życia. Gdzieś tam wplątany był sport jako udział w zawodach, ale to był cel poboczny. Skądinąd niezbędny w procesie nauczania. Teraz te dzieci, dziś już stare baby i chłopy dobijające 40-ki 🙂, szkolą i podsyłaja do klubów swoje dzieci, w tym moje wnuki. I zaczyna się obiecująco. 🙂 Trzy lata temu byłem na wyjeździe z warszawskim klubem RASC, jako opiekun do wnuków, które nie dojechały. 🙂 I przypatrzyłem się jak wygląda szkolenie młodszych i starszych maluchów na stoku. Wnioski: jest dobrze. 🙂 A że nikt z tych szkolonych nie zostanie alpejskim mistrzem. Nie szkodzi, nie oto tu chodzi. Ważne, że w młodym wieku dobrze opanuje umiejętność jazdy na nartach. Będzie jeździł bezpiecznie dla innych i dla siebie i cieszył się wyjątkową aktywnością jaką jest uprawianie narciarstwa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Harnaś Napisano 55 minut temu Udostępnij Napisano 55 minut temu 2 minuty temu, a_senior napisał: Różnie to bywa, ale ja znam wiele pozytywnych przykładów. W mojej szeroko pojętej rodzinie jest wielu b. dobrych narciarzy z pokolenia moich dzieci. Wszyscy, podobnie jak moje dzieci, jeżdżą co najmniej dobrze, a niektórzy wręcz znakomicie. Szkoleni w krakowskich klubach sportowych, gdzie stawiano na jazdę na nartach, ale i kontakt z górami, naturą, współzawodnictwo, ale i nawiązywanie przyjaźni a przede wszystkim zdrowy tryb życia. Gdzieś tam wplątany był sport jako udział w zawodach, ale to był cel poboczny. Skądinąd niezbędny w procesie nauczania. Teraz te dzieci, dziś już stare baby i chłopy dobijające 40-ki 🙂, szkolą i podsyłaja do klubów swoje dzieci, w tym moje wnuki. I zaczyna się obiecująco. 🙂 Trzy lata temu byłem na wyjeździe z warszawskim klubem RASC, jako opiekun do wnuków, które nie dojechały. 🙂 I przypatrzyłem się jak wygląda szkolenie młodszych i starszych maluchów na stoku. Wnioski: jest dobrze. 🙂 A że nikt z tych szkolonych nie zostanie alpejskim mistrzem. Nie szkodzi, nie oto tu chodzi. Ważne, że w młodym wieku dobrze opanuje umiejętność jazdy na nartach. Będzie jeździł bezpiecznie dla innych i dla siebie i cieszył się wyjątkową aktywnością jaką jest uprawianie narciarstwa. Nie każdy może zostać mistrzem olimpijskim ale, to że nie mamy takich mistrzów też o czymś świadczy. Obserwuję dzieciaki ćwiczące w Szczyrku i na zawodach. Nie potrafią (bo nie są uczone) jeździć skrętem ciętym. Jeżdżą bardzo szybko, dużo w ześlizgu. Ani to przyjemne (jak sobie uświadomią, że nie panują w pełni na nartami), ani bezpieczne. Myślę, że większość się zniechęca po paru latach. Byłem świadkiem rozmowy takiej pary nastolatek na wyciągu podczas zawodów. Nie była to optymistyczna rozmowa o radości z jazdy. Tylko o presji na wyniki i świadomości tego, że tych wyników nie będzie bo brakuje im umiejętności. Ci którzy wytrwają to pewnie się jakoś nauczą jeździć sami. Ale nie zrozumieją i też nie będą dobrze uczyć. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
a_senior Napisano teraz Udostępnij Napisano teraz 48 minut temu, Harnaś napisał: Nie każdy może zostać mistrzem olimpijskim ale, to że nie mamy takich mistrzów też o czymś świadczy Czy znasz jakiegoś mistrza pochodzącego z krajów z niedużymi górami? Jeśli się trafi przez przypadek, to jest to super wyjątek. W Polsce żadnych gór, gdzie można przygotowac przyszłego mistrza, nie ma. Nie oszukujmy się. Jesteśmy krajem nizinnym. Kiedyś, dobre kilka lat temu, rozmawiałem na konferencji informatycznej z pewnym Austriakiem, BTW dyrektorem dużego centrum komputerowego w Monachium. Pochodził z Innsbrucka, gdzie spędził prawie całe swoje dotychczasowe życie. I mówię mu, że właśnie wracam z nart. A on uśmiechając sie ironicznie pyta mnie: "A góry to tu jakies macie?". 🙂 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.