Siwir Napisano 18 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 18 Lutego 2009 Roberto przeciez to nie Bałtów tylko nasza miastowa górka. Ty to powiniens jeździc tylko po muldach. Jak patrzę na ten zjazd to tylko brakuje troche nierówności i dwóch skoków na progach i zawody w hotdogingu jak malowane. Pozdrawiam serdecznieMitku zaskoczę Ciebie to naprawdę jest Bałtów:), u nas na stoku nie ma lamp sodowych i jest trochę jaśniej w nocy A co do muld masz 100% racji zawsze one mnie kreciły najbardziej i jak mam do wyboru sztruks czy muldy to wiesz co wybieram chętniej:D Nawet dzisiaj jeszcze bardzo żałuję, że w młodości nie trenowałem muld zawodowo, ale jak się nie mieszka w górach to o jeżdzie wyczynowej można raczej zapomnieć no więc chociaż trochę w jeździe amatorskiej trzeba fanu szukać. Do zobaczenia na stoku Użytkownik Siwir edytował ten post 18 luty 2009 - 11:46 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 18 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 18 Lutego 2009 Cześć Mitku zaskoczę Ciebie to naprawdę jest Bałtów:), u nas na stoku nie ma lamp sodowych i jest trochę jaśniej w nocy A co do muld masz 100% racji zawsze one mnie kreciły najbardziej i jak mam do wyboru sztruks czy muldy to wiesz co wybieram chętniej:D Nawet dzisiaj jeszcze bardzo żałuję, że w młodości nie trenowałem muld zawodowo, ale jak się nie mieszka w górach to o jeżdzie wyczynowej można raczej zapomnieć no więc chociaż trochę w jeździe amatorskiej trzeba fanu szukać. Do zobaczenia na stoku Kurcze masz rację że to Bałtów. Skrót kamery i wydawało mi sie, że górka króciutka i ten uskok na poczatku. No ale u nas nie ma lasu. Technike masz wyjątkowo muldową a żąłowac nie ma czego bo ja bardzo duzojeździłem po muldach i skakałem i teraz kolana są praktycznie do wymiany. Czekam tylko kiedy powoedzą dość zwłaszcza prawe. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zenonzenon15 Napisano 19 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 19 Lutego 2009 Przeczytałem uważnie całą dyskusję. Niniejszy wątek serdecznie polecam wszystkim forumowiczom. Naprawdę wart lektury. Zwłaszcza może być przydatny dla początkujących narciarzy, którzy poszukują wskazówek jak jeździć różnymi stylami. Oczywiście sama lektura tego wątku nie rozwieje wszystkich wątpliwości, ale będzie bardzo przydatna w dalszych zmaganiach nad doskonaleniem techniki. Jeśli ktoś nie ma wytrwałości by przebić się przez całe 10 stron wątku, to ja osobiście polecam poniższe posty: post nr 35 (strona 2); post nr 36 (strona 2); post nr 49 (strona 3); post nr 62 (strona 4); post nr 69 (strona 4); post nr 77 (strona 4); post nr 93 (strona 5); post nr 97 (strona 5); post nr 104 (strona 6); post nr 105 (strona 6); post nr 109 (strona 6); post nr 111 (strona 6); post nr 123 (strona 7); post nr 134 (strona 7); post nr 136 (strona 7); post nr 152 (strona 8); post nr 153 (strona 8); post nr 186 (strona 10) A teraz ……. Trochę herezji, jak to napisał Mitek Witam Skrętem cietym jeździ się juz pewnie ze 20 lat, wtedy pojęcia carving nawet nikt nie znał i narta miała minimlana talie lub jej brak co nie znaczy że mechnika była inna. Jeżeli ktos przeciwstawia techniką tzw. klasyczną technicę carwingowej to: - po pierwsze - nie umiła dobrze jeździc w epoce narty o niewielkim taliowaniu bo wtedy finlane ewolucje były ewolcjami o identycznej mechance jak dzisiejszy skręt carwingowy z odciążeniem - zaprzecza idei narciarstwa wogóle rozrózniajć jakię style - to nie pływanie. Tak jak na narcie taliowanej można jechac piekny smig hamujący tak na narcie bez talii można jechac skret cięty, gdy będzie on o małym promieniu to będzie ślad ślizgowy ale gdy o dużym bedzie piękny ciety i tak się jeździło od dawna. Albo źle zrozumiałem wypowiedź Mitka, albo jestem heretykiem, gdyż ja przeciwstawiam (rozróżniam) styl klasyczny (kontrrotacja, jazda ześlizgiem) i styl carvingowy (jazda na krawędzi od momentu inicjacji skrętu do jego zakończenia). YouTube - Silver Star's Norman Kreutz's Ski Tip (1:05 – 1:15) YouTube - Skiing: All Mountain Tactics - Carving tip YouTube - Guay GS Mitek, Twój post początkujący narciarz może zrozumieć, że de facto te techniki niewiele się różnią. Ja się z tym nie zgadzam. Fakt, że skrętem ciętym jeżdżono już 20 lat temu nie zmienia faktu, że „klasyk” i „carving” się różnią. Zasadnicza kwestia tkwi w drodze, jaką się przebywało by dojść do tego skrętu ciętego. W stylu klasycznym skręt cięty był „najwyższym stopniem wtajemniczenia” – dla większości narciarzy nieosiągalnym. W carvingu praktycznie zaczynamy od skrętu ciętego (karvingowego, na krawędzi), a jest to możliwe dzięki nartom taliowanym. Dlaczego nie mówić o różnych stylach w narciarstwie? Tutaj, podobnie jak w pływaniu są różne style i każdy ma swoją „wartość”. Oczywiście w mojej ocenie „kompletny” narciarz nie powinien zamykać się w jednym stylu, ale posmakować każdego - a jak posmakuje to często zacznie je mieszać. (Choć jeśli ktoś decyduje się tylko na jeden styl i osiąga poziom perfekcji, tj. jeździ nim w każdych warunkach „stylowo” to czy jest gorszy? Oczywiście nie). Dlaczego jednak nie wyróżniać stylu w którym właśnie jadę? Co więcej, nie tylko można rozróżnić styl klasyczny i carvingowy, ale i w carvingu można wymienić podgrupy: racecarving, snowcarving, funcarving (kto czytał książke W. Kuchlera „Carving. Kurs jazdy dla początkujących i zmieniających technikę jazdy”, wie co mam dokładnie na myśli). Nie widzę nic złego w tym by dokonywać takich rozróżnień. Należy jedynie pamiętać, że każdy styl ma swój urok, i warto ten urok poznać Mitku, czy w technice jazdy zmieniło się niewiele??? W carvingu mamy brak kontrrotacji, tułów podąża za skrętem (nie mówię o śmigu karvingowym), czy to zmiana niewielka? Myślę, że to zmiana diametralna. Oczywiście dla osób, które na „klasykach” (narty nietaliowane) potrafiły jeździć skrętem ciętym, to carving może nie miał w sobie nic nowego (choć i tu były jednak subtelne różnice – ślad ten sam, ale niuanse w ułożeniu tułowia, mniejszy stopień pochylenia do środka skrętu). Jednak dla większości z nas (zaczynających od stylu klasycznego, ale którzy nie dotarli do umiejętności jazdy czystym skrętem ciętym na zasłużonych „klasykach”) carving to był nowy styl wymagający innej techniki. Dlatego dla mnie carving nie był ewolucją a rewolucją. I widać to w górach. Piętnaście lat temu wypatrzeć na polskim stoku narciarza wycinającego czysty skręt na krawędzi, wychylonego do środka skrętu ponad 30 stopni to byłby cud. Dziś już można sobie takich delikwentów wyhaczyć i się delektować ich widokiem. Ba ….. 30 stopni. Niektórzy się wręcz tarzają w śniegu Carving i narty karvingowe dały nowe możliwości i zachęciły młodych ludzi do „powrotu” do dwóch desek. Znam osobiście kilku delikwentów, którzy wyśmiewali się z naszych „sztachetek od płota” i głosili wyższość „parapetu”, a po wejściu na rynek nart taliowanych, wrócili skruszeni na matczyne łono narciarstwa . I to jest w carvingu piękne. Nowe możliwości, wolność, swoboda itd. Ale to nie znaczy, że osobiście zapominam o „klasyku”. Wręcz przeciwnie. Nadal staram się go udoskonalać, a jak wjeżdżam w zasięg muld i innych przeszkód terenowych, to klasyk nie pozwala mi o sobie zapomnieć . W takich warunkach, tylko tak potrafię zjechać „stylowo” (czyli czuć się pewnie i swobodnie). Wówczas klasyk daje mi tę bezcenną swobodę i radość jazdy. pozdrawiam Użytkownik zenonzenon15 edytował ten post 19 luty 2009 - 05:32 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mig Napisano 19 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 19 Lutego 2009 Ktoś kiedyś niedawno powiedział cos co odpowiada moim wyobrażeniom o narciarstwie: jednak są różne 'style' w narciarstwie (pomijając odkopane zabytki typu telemarku itp) mianowicie styl skuteczny i mniej lub bardziej rozpaczliwy... ;-). Bez problemu można je zidentyfikowac i rozróźnić na stoku. A podział krawędz-zeslizg? To tylko marketing. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fingers77 Napisano 19 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 19 Lutego 2009 Ktoś kiedyś niedawno powiedział cos co odpowiada moim wyobrażeniom o narciarstwie: jednak są różne 'style' w narciarstwie (pomijając odkopane zabytki typu telemarku itp) mianowicie styl skuteczny i mniej lub bardziej rozpaczliwy... ;-). Pozdrawiam Styl telemarkowy nie jest odkopanym zabytkiem, teraz jest coraz popularniejszy w Ameryce Północnej, Skandynawii (zawsze był popularny zwłaszcza wśród tych narciarzy, którzy jeżdżą poza trasami). Styl klasyczny wywodzi się z telemarku. O podobieństwie tych stylów świadczy fakt ostatnio mając pierwszy raz narty zjazdowe (bez wolnej pięty), nie miałem żadnych problemów z prowadzeniem nart i wycinaniem skrętów . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mig Napisano 19 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 19 Lutego 2009 Styl telemarkowy nie jest odkopanym zabytkiem, teraz jest coraz popularniejszy w Ameryce Północnej, Skandynawii (zawsze był popularny zwłaszcza wśród tych narciarzy, którzy jeżdżą poza trasami). Styl klasyczny wywodzi się z telemarku. O podobieństwie tych stylów świadczy fakt ostatnio mając pierwszy raz narty zjazdowe (bez wolnej pięty), nie miałem żadnych problemów z prowadzeniem nart i wycinaniem skrętów . Moim skromnym zdaniem -pewnie jak zwykle sie myle ;-) wspolną cechą telemarku i 'klasyka' (tego zjazdowego) jest śnieg i piekne górskie widoki... ;-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 19 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 19 Lutego 2009 Przeczytałem uważnie całą dyskusję. Niniejszy wątek serdecznie polecam wszystkim forumowiczom. Naprawdę wart lektury. Zwłaszcza może być przydatny dla początkujących narciarzy, którzy poszukują wskazówek jak jeździć różnymi stylami. Oczywiście sama lektura tego wątku nie rozwieje wszystkich wątpliwości, ale będzie bardzo przydatna w dalszych zmaganiach nad doskonaleniem techniki. Jeśli ktoś nie ma wytrwałości by przebić się przez całe 10 stron wątku, to ja osobiście polecam poniższe posty: post nr 35 (strona 2); post nr 36 (strona 2); post nr 49 (strona 3); post nr 62 (strona 4); post nr 69 (strona 4); post nr 77 (strona 4); post nr 93 (strona 5); post nr 97 (strona 5); post nr 104 (strona 6); post nr 105 (strona 6); post nr 109 (strona 6); post nr 111 (strona 6); post nr 123 (strona 7); post nr 134 (strona 7); post nr 136 (strona 7); post nr 152 (strona 8); post nr 153 (strona 8); post nr 186 (strona 10) A teraz ……. Trochę herezji, jak to napisał Mitek Albo źle zrozumiałem wypowiedź Mitka, albo jestem heretykiem, gdyż ja przeciwstawiam (rozróżniam) styl klasyczny (kontrrotacja, jazda ześlizgiem) i styl carvingowy (jazda na krawędzi od momentu inicjacji skrętu do jego zakończenia). YouTube - Silver Star's Norman Kreutz's Ski Tip (1:05 – 1:15) YouTube - Skiing: All Mountain Tactics - Carving tip YouTube - Guay GS Mitek, Twój post początkujący narciarz może zrozumieć, że de facto te techniki niewiele się różnią. Ja się z tym nie zgadzam. Fakt, że skrętem ciętym jeżdżono już 20 lat temu nie zmienia faktu, że „klasyk” i „carving” się różnią. Zasadnicza kwestia tkwi w drodze, jaką się przebywało by dojść do tego skrętu ciętego. W stylu klasycznym skręt cięty był „najwyższym stopniem wtajemniczenia” – dla większości narciarzy nieosiągalnym. W carvingu praktycznie zaczynamy od skrętu ciętego (karvingowego, na krawędzi), a jest to możliwe dzięki nartom taliowanym. Dlaczego nie mówić o różnych stylach w narciarstwie? Tutaj, podobnie jak w pływaniu są różne style i każdy ma swoją „wartość”. Oczywiście w mojej ocenie „kompletny” narciarz nie powinien zamykać się w jednym stylu, ale posmakować każdego - a jak posmakuje to często zacznie je mieszać. (Choć jeśli ktoś decyduje się tylko na jeden styl i osiąga poziom perfekcji, tj. jeździ nim w każdych warunkach „stylowo” to czy jest gorszy? Oczywiście nie). Dlaczego jednak nie wyróżniać stylu w którym właśnie jadę? Co więcej, nie tylko można rozróżnić styl klasyczny i carvingowy, ale i w carvingu można wymienić podgrupy: racecarving, snowcarving, funcarving (kto czytał książke W. Kuchlera „Carving. Kurs jazdy dla początkujących i zmieniających technikę jazdy”, wie co mam dokładnie na myśli). Nie widzę nic złego w tym by dokonywać takich rozróżnień. Należy jedynie pamiętać, że każdy styl ma swój urok, i warto ten urok poznać Mitku, czy w technice jazdy zmieniło się niewiele??? W carvingu mamy brak kontrrotacji, tułów podąża za skrętem (nie mówię o śmigu karvingowym), czy to zmiana niewielka? Myślę, że to zmiana diametralna. Oczywiście dla osób, które na „klasykach” (narty nietaliowane) potrafiły jeździć skrętem ciętym, to carving może nie miał w sobie nic nowego (choć i tu były jednak subtelne różnice – ślad ten sam, ale niuanse w ułożeniu tułowia, mniejszy stopień pochylenia do środka skrętu). Jednak dla większości z nas (zaczynających od stylu klasycznego, ale którzy nie dotarli do umiejętności jazdy czystym skrętem ciętym na zasłużonych „klasykach”) carving to był nowy styl wymagający innej techniki. Dlatego dla mnie carving nie był ewolucją a rewolucją. I widać to w górach. Piętnaście lat temu wypatrzeć na polskim stoku narciarza wycinającego czysty skręt na krawędzi, wychylonego do środka skrętu ponad 30 stopni to byłby cud. Dziś już można sobie takich delikwentów wyhaczyć i się delektować ich widokiem. Ba ….. 30 stopni. Niektórzy się wręcz tarzają w śniegu Carving i narty karvingowe dały nowe możliwości i zachęciły młodych ludzi do „powrotu” do dwóch desek. Znam osobiście kilku delikwentów, którzy wyśmiewali się z naszych „sztachetek od płota” i głosili wyższość „parapetu”, a po wejściu na rynek nart taliowanych, wrócili skruszeni na matczyne łono narciarstwa . I to jest w carvingu piękne. Nowe możliwości, wolność, swoboda itd. Ale to nie znaczy, że osobiście zapominam o „klasyku”. Wręcz przeciwnie. Nadal staram się go udoskonalać, a jak wjeżdżam w zasięg muld i innych przeszkód terenowych, to klasyk nie pozwala mi o sobie zapomnieć . W takich warunkach, tylko tak potrafię zjechać „stylowo” (czyli czuć się pewnie i swobodnie). Wówczas klasyk daje mi tę bezcenną swobodę i radość jazdy. pozdrawiam Witam Zgadza się nie zrozumiałeś moich postów. Byc może dla Ciebie tzw. carving jest rewolucją i radością Cie napawa fakt że deskarze do nart wracają. Dla Mnie nie ma to zadnego znaczenia. Tak samo jak ciężko znależć dobrego deskarza (większość poza trasą) tak samo trudno znaleźć dobrego narciarza. Jak wykazuje zresztą analiza ewolucji programów nauczania w krajach alpejskich skret ciety był tam zawsze finalnym i niegy nie doszło do wyeliminowanie ewolucji slizgowych czy tez płuznych z programów. Tylko bardzo Cie prosze nie cytuj Mi Kuchlera i innych ideologów carvingu -mistrzowie marketingu i wielki ukłon dla nich za to. Narciarz poczatkujący, który bez etapu ewolucji katowych i równoległych slizowych uczy się od poczatku skrętu cietego i tak będzie musiał do tych ewoluchji wrócić bo to nie inny styl tylko elementy techniki narciarskiej bez których się po prostu obyc nie da. I jeżeli narciarz poczatkujący zrozumie Mój post że te techniki niewiele sie róznią to zrozumie go dobrze bo taka jest rzeczywistość. Daj w NW kolana bardziej agresywnie do stoku i masz ciety równoległy. W bardzo prosty sposób mozna to udowodnic na stoku do czego niniejszym gorąco zachęcam. 99% narciarzy na stoku jeżdzi mieszaniną technik nawet w czasie jednego skretu i to najlepszy dowód na to żę mamy do czynienia z jednością techniki. Pozdrawiam i proszę nie siej herezji. PS Chciałem konretniejszą polemikę uskutecznić ale wymiekam bo musiłąbym praktycznie kaze zdanie negować. Sorry ale Twoje spojrzenie jest okrojone, subiektywne i odnosze wrażenie jakbys miał przerwe paruletnią w styczności z narciarstwem. Narciarzy, którzy jeżdża prawidłowo i swobodnie skrętem cietym mozna teraz też liczyc na palcach jednej ręki, większości wydaje się, ze to robi. A najlepsze jest to, że patrzący też tak myslą. Mitek Użytkownik Mitek edytował ten post 19 luty 2009 - 22:38 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
B4loco Napisano 19 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 19 Lutego 2009 Styl telemarkowy nie jest odkopanym zabytkiem, teraz jest coraz popularniejszy w Ameryce Północnej, Skandynawii (zawsze był popularny zwłaszcza wśród tych narciarzy, którzy jeżdżą poza trasami). Styl klasyczny wywodzi się z telemarku. Poza trasami telemark efektywny styl. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 19 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 19 Lutego 2009 Witam Nie styl tylko technika jazdy na nartach. jak sie postarasz to mozna na normalnej zjadowej narcie pojechać czymś mechanicznie zblizonym do telemarku. Fajna zabawa tylko łydki później bolą. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
szyroki Napisano 19 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 19 Lutego 2009 Narciarz poczatkujący, który bez etapu ewolucji katowych i równoległych slizowych uczy się od poczatku skrętu cietego i tak będzie musiał do tych ewoluchji wrócić bo to nie inny styl tylko elementy techniki narciarskiej bez których się po prostu obyc nie da. W pełni się zgadzam -- mniej więcej to miałem na myśli pisząc całkiem niedawno, w odpowiedzi dla WhiteWhale, że śmig hamujący nie zaniknie, bo po prostu nie może -- nie zatrzymywalibyśmy się wtedy w ogóle. Nie zmienia to dla mnie faktu, że wprowadzenie nart carvingowych uczyniło dla mnie narciarstwo przyjemniejszym. Może po prostu łatwiej było mi z krótszą deską (ze 190cm przesiadłem się na 158), może to był tylko efekt psychologiczny. Dość, że teraz nadal jeżdżę "techniką klasyczną" kiedy trzeba -- bo albo stok wąski i stromy, albo narciarzy od cholery, albo obserwuję pierwsze ślizgi mojej dziewczyny i za pługującą nie pojadę na krawędziach, bo tylko moje plecy zobaczy z dala. Nie jest to jak zmiana stylu w pływaniu -- to po prostu dostosowanie się do warunków. Nie chciałbym tych elementów, podobnie jak Ty, sobie przeciwstawiać, ale mimo wszystko uważam, że dokonała się przemiana w narciarstwie, nawet jeśli to placebo (choć myślę, że nie). Z jednej strony ludzie uczą się nart szybciej i bardziej bezboleśnie, szybciej też osiągają przyzwoity poziom, jeśli się ich przypilnuje. Z drugiej -- pełno jest jeleni, którym się wydaje, że jeżdżą cudownie po tygodniu w Białce i zapierniczają stwarzając zagrożenie na stoku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zenonzenon15 Napisano 19 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 19 Lutego 2009 Witam Zgadza się nie zrozumiałeś moich postów. Byc może dla Ciebie tzw. carving jest rewolucją i radością Cie napawa fakt że deskarze do nart wracają. Dla Mnie nie ma to zadnego znaczenia. Tak samo jak ciężko znależć dobrego deskarza (większość poza trasą) tak samo trudno znaleźć dobrego narciarza. Jak wykazuje zresztą analiza ewolucji programów nauczania w krajach alpejskich skret ciety był tam zawsze finalnym i niegy nie doszło do wyeliminowanie ewolucji slizgowych czy tez płuznych z programów. Tylko bardzo Cie prosze nie cytuj Mi Kuchlera i innych ideologów carvingu -mistrzowie marketingu i wielki ukłon dla nich za to. Narciarz poczatkujący, który bez etapu ewolucji katowych i równoległych slizowych uczy się od poczatku skrętu cietego i tak będzie musiał do tych ewoluchji wrócić bo to nie inny styl tylko elementy techniki narciarskiej bez których się po prostu obyc nie da. I jeżeli narciarz poczatkujący zrozumie Mój post że te techniki niewiele sie róznią to zrozumie go dobrze bo taka jest rzeczywistość. Daj w NW kolana bardziej agresywnie do stoku i masz ciety równoległy. W bardzo prosty sposób mozna to udowodnic na stoku do czego niniejszym gorąco zachęcam. 99% narciarzy na stoku jeżdzi mieszaniną technik nawet w czasie jednego skretu i to najlepszy dowód na to żę mamy do czynienia z jednością techniki. Pozdrawiam i proszę nie siej herezji. PS Chciałem konretniejszą polemikę uskutecznić ale wymiekam bo musiłąbym praktycznie kaze zdanie negować. Sorry ale Twoje spojrzenie jest okrojone, subiektywne i odnosze wrażenie jakbys miał przerwe paruletnią w styczności z narciarstwem. Narciarzy, którzy jeżdża prawidłowo i swobodnie skrętem cietym mozna teraz też liczyc na palcach jednej ręki, większości wydaje się, ze to robi. A najlepsze jest to, że patrzący też tak myslą. Mitek Pozwolisz Mitku, że każdy zostanie przy swoim. Jeśli dostrzegając różnicę pomiędzy stylem klasycznym a carvingiem, głoszę herezję to taki mój biedny los . Widać percepcja mych oczu jest słabiutka Wybacz, że cytuje Kuchlera. Jego doskonałych umiejętnościach marketingowych nie analizowałem, ale dla mnie najważniejsze jest, że wiele kwestii dotyczących narciarstwa potrafi przekazać w sposób bardzo przystępny. Myślę, że to nic złego. Narciarz poczatkujący, który bez etapu ewolucji katowych i równoległych slizowych uczy się od poczatku skrętu cietego i tak będzie musiał do tych ewoluchji wrócić bo to nie inny styl tylko elementy techniki narciarskiej bez których się po prostu obyc nie da. A czy ja twierdzę inaczej? Nie. Wręcz mam wrażenie, że czytasz w moich myślach. Dodam, że w mojej ocenie każdy powinien zacząć od pługu i skrętów płużnych, by dojeżdżając do wyciągu (kolejki ludzi przy nim) nie uszkodził siebie i innych użytkowników stoku. Później poleciłbym skręt carvingowy, a następnie zachęcił do trenowania techniki klasycznej. Ale to tylko moja sugestia, a każdy zrobi jak zechce. Czy style się mieszają. Tak. Czytając uważnie mój post zauważysz, że piszę, iż „w mojej ocenie „kompletny” narciarz nie powinien zamykać się w jednym stylu, ale posmakować każdego - a jak posmakuje to często zacznie je mieszać. Istotne jest tylko by robił to świadomie, tak jak czynią to Ci narciarze: YouTube - SKIING IN DOLOMITISUPERSKI Twoje spojrzenie jest okrojone, subiektywne i odnosze wrażenie jakbys miał przerwe paruletnią w styczności z narciarstwem. Pozwolisz, że się sympatycznie uśmiechnę Jak gdzieś natrafisz na moje posty (może nie być łatwo, bo nie jest ich zbyt dużo), to stwierdzisz, ze faktycznie przerwa była, ale zakończyła się dwa lata temu z czego się niezmiernie cieszę. Teraz pozostało mi tylko nadrabiać stracone trzy sezony. Mam nadzieję, że kiedyś uda się spotkać na stoku i sobie sympatycznie (piszę bez ironii) pogadać, a jeszcze lepiej pośmigać. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mig Napisano 20 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 20 Lutego 2009 Witam Nie styl tylko technika jazdy na nartach. jak sie postarasz to mozna na normalnej zjadowej narcie pojechać czymś mechanicznie zblizonym do telemarku. Fajna zabawa tylko łydki później bolą. Pozdrawiam prawdopodobnie mozna pojechać tak na każdej narcie..... Był rok chyba 1972(?). Łaziliśmy z kumplem po okolicach Lesznej, Goleszowa, Cisownicy. Ja przyjezdny, on u swojej rodziny. Na nogach mielismy narty sladowe z wiazaniami linkowymi (takie 'sztachety' a'la 'Alpenjagern'- idealne na nieprzetarte szlaki). Jeden raz wybrała sie z nami do Lesznej pewna miejscowa starsza pani... babka kumpla;-). Po drodze było kilka podejsc i zjazdów - wszystkie na waskiej wiejskiej drodze lub wrecz polu). Wtedy zobaczyłem niezwykle skuteczny skret w wykonaniu seniorki, jednak w wykonaniu wtedy dla nas 'młodych' dość egzotycznym. Było to coś posredniego miedzy technika klasyczna (dla nas wtedy ideałem) a telemarkiem. Pieta zamocowana- jak do zjazdu, ale narta zewnętrzna łuku wyprzedzała wewnętrzna. Pisze o tym, bo skutecznośc jej jazdy w terenie była dla nas zadziwiająca.... ;-))) Użytkownik mig12345 edytował ten post 20 luty 2009 - 08:18 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zenonzenon15 Napisano 21 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 21 Lutego 2009 Zmian programów o której powyżej piszesz natąpiła na poczatku lat 2000 wprowadzono udziwniony łuk płuzny prowadzony na krawędzi, starano sie na siłę gdzie sie tylko dało wyeliminowac ześlizg, zgodnie z tezą, która jak widzę popierasz, że krawędź jak najwcześniej i co? Jak jadę skrętem karvingowym (ciętym) to prawda, że wyznaję zasadę „że krawędź jak najwcześniej”, i najlepiej bez ześlizgu. Co w tym złego? Nigdy nie twierdziłem natomiast, że techniki ześlizgowe powinny zostać „wyeliminowane”. W mojej skromnej ocenie obie techniki są równie ważne. I powinno się obie znać i rozumieć. Ale to że poznam obie techniki nie znaczy, że jadąc skręt cięty muszę koniecznie w ostatniej fazie szukać ześlizgu bo koniecznie i zawsze trzeba stosować obie techniki. Jak jadę ciętym to przynajmniej staram się by faktycznie był cięty, jak jadę ześlizgiem to jadę ześlizgiem. Czasem fragment trasy jadę takim skrętem, a później przerzucam się na inny rodzaj. Jednakże staram się to robić świadomie. Daleko mi do perfekcji, ale staram się mieć pełną świadomość tego co robię, bo to tez pozwala mi korygować błędy, które jeszcze (mniej lub więcej) popełniam. zgodnie z tezą, która jak widzę popierasz, że krawędź jak najwcześniej i co? I jest skręt cięty . Coś co na moich nartach nietaliowanych nigdy bym nie osiągnął. Mam satysfakcje, że trafiłem z Ta przerwą - dokładnie tak myslałem. Miałeś przerwę i wróciłes w nieco innej rzeczywiśtości. Nie miałeś może okazji zobaczyc jak ona sie tworzyła - wszystkich etapów przejściowych. Obserwuj dokładnie zobaczysz jak za pare lat (może 5 max 10)nikt juz nie będzie pamietał o carvingowej rewolucji tak jak mało kto pamieta Kompakty i ideologów nauki jazdy na krótkiej narcie z dawnych czasów. Pozdrawiam serdecznie i dzieki Nie było mnie tylko trzy lata . Ale tylko na stoku (tak mi się niestety życie ułożyło). Ale w górach bywałem, na stoczki z tęsknotą patrzyłem i sobie obserwowałem. Ponadto przez ten okres (jak wyposzczony kochanek ) sporo czytałem, oglądałem itd. Jak nigdy wcześniej. Dlatego mam nadzieję, że nie był to do końca czas stracony. Więc z tym oderwaniem od rzeczywistości, przegapieniem etapów przejściowych to chyba nie do końca prawda. Przerwa była (w tym czasie byłem np. obecny na forum, ale się nie wypowiadałem, bo wyznaje zasadę, nie praktykujesz, nie głosuj), ale się skończyła, dwa sezony temu. Swoje opinie, odczucia piszę z punktu widzenia obserwacji „na stoku” mając gdzieś z tyłu głowy swoje wcześniejsze doświadczenia. Dlatego ja będę dla swoich potrzeb rozróżniał skręt karvingowy (cięty), i techniki ześlizgowe. Dla mnie sposób dojścia do nich jest trochę inny i wymaga innych ćwiczeń. Takie są moje spostrzeżenia i odczucia. Nikt nie musi tego zdania podzielać. Oczywiście Zenon bo to jest wymian poglądów a nie wojna gangów Pewnie, że tak. Dla mnie forum (każdego rodzaju) to miejsce gdzie jeden Pan mówi np. najsmaczniejszy banan, to taki jeszcze lekko zielony. Drugi Pan twierdzi, że raczej lepszy jest już taki dojrzały, intensywnie żółty. Mądry forumowicz (czytający) spróbuje albo zielonego, albo żółtego albo jeszcze lepiej obu, a następnie wyrobi sobie własne (subiektywne) zdanie. Mniej mądry forumowicz natomiast ………. zje byle jakiego banana i jeszcze zapomni obrać ze skórki. Pozdrawiam PS. Sorki, że tak przydługo. Obiecuje, ze już w tym wątku nic nie napiszę, bo chyba wszystkich zanudziłem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 21 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 21 Lutego 2009 Cześc No nie cytuję bo serwer stanie;). Fajny post napisałeś, naprawdę. W 100% się zgadzam, że dobra jazda na nartach to jazda świadoma i zmina techniki powinna następować świadomie, sam jak ćwicze dla siebie czy z dobrymi narciarzami to własnie tak do tego podchodzę. Zwróć jednakk uwagę , ze w normlanej jeździe bardzo rzadko jest szansa na tzw. czysty przejazd, po drugie w każdym pojedynczym zjeździe zazwyczaj stosujesz trzy cztery techniki zasadnicze pomijając pług na dojeździe do kolejki nawet:) Programy szkoleniowe poKuchlerowskie (tak je nazwijmy, zachowując dużą literę bo szacuneczek:)) są może i dobre ale sa mało uniwersalne. Piszę z punktu widzenia osoby, która uczy jeździć na nartach innych i jednznacznie widać, że statystycznie po prostu nie pracują, za dużo warunków trzeba spełnić by nauka przyniosła efekty. W Maso Corto tylko nielczni moga szlifowac technikę a reszta co? W Szczrku? - pozabijają się o drzewa jak tylko chwyca o co chodzi i zacznie im sie wydawać że już jeżdzą. Z tego punktu widzenia - wpływu tych programów szkoleniowych na narodowe programy szkolenia - widać, że się nie sprawdziły w Alpach nigdy nie miały wpływu na programy narodowe a u nas tylko przez czas jakiś i właśnie sie od tego odchodzi zdecydowanie bo nie zdało egzaminu. Pamietaj Zenon, że mówię niejako o całości, nie rozpatruje pojedynczego przypadku. Ja skretu w pełni cietego, takiego dwie kreseczki, nauczyłem sie na nartach 198cm - Rossignol Dualtec bodajże i co z tego. Jedynie to dowód na to, ze na każdej narcie taki skret mozna wykonac ale nikogo do jazdy na takiej narcie nie namawiam. Czy nataliowanej jest łatwiej - może i łatwiej ale za to trudniej inne rzeczy. Zreszta tak jak mówię za pare lat wszystko wróci do normy że tak powiem. Ostatnio mnije jeżdże a jeżeli juz to we Włoszech - co roku pare tygodni - i powiem Ci że pęd na carving, krótką narte itd to jest taki nasz Polski pomysł. Szczerze mówią to nie bardzo rozumiem dlaczego ale tak jest. Tam sobie ludzie po prostu normalie spokojnie jeżdżą i w d..e mają skręt cięty. Programy też ewoluują ale nie ma żadnych prób odwracania wszystkiego do góry nogami a przez to wypadkowość się tak nie zwiększyła jak u nas. Własnie zbyt szybkie dążenie do skretu cietego, pomijanie przez instruktorów pewnych etapów szkolenia żeby skret ciety osiągnąć, zmiana programu wymuszająća skret ciety jak najszyciej w toku nauczania w pewnym okresie są odpowiedzialne między innymi za taka ilość wypadków typu zderzenie - tych najgorszych w skutkach. Szanuję Twoje subiektywne zdanie, chodzi Mi tylko o to żeby nie przeinaczać faktów którwe skałdają się na historię i ewolucję techniki i nanuczania narciarstwa w naszym kraju. Tak naprawdę i tak każdy dochodzi do tegosamego troche inną drogą. Podrawiam i na koniec chciałbym Ci serdecznie podziekowac za inspirująca wymiane poglądów. Mam nadzieją, że nie ostatnią. Do zobaczenia na stoku Mitek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
WhiteWhale Napisano 21 Lutego 2009 Udostępnij Napisano 21 Lutego 2009 amatorskie ltelemarkowanie Bardzo malownicze. Myślę jednak, ze to jest moda, która nigdy powszechna się nie stanie. Bardzo różne obciążenie nart, krzyżujące się ich ustawienie. Wszystko to stanowi spore zagrożenie wobec jakichkolwiek utrudnień ze strony stoku i śniegu.Pewnie jestem starym konserwatystą, z długich nart zrezygnowałem dopiero dwa lata temu więc tak łatwo się na nowinki ( lub może starocie ) nie rzuce. Bawcie się dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mig Napisano 1 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 1 Grudnia 2009 Heheh w końcu temat mi bliski:) Na stoku jestem jedna z nielicznych co tak jeżdża. I to jest fajne i to lubie. Jednak teraz wszystko jest stare i do wymiany i co mam zrobic? wrzedzie tylko carwing i carwing nie mam pojecia jakie narty dla mnie i jak buty do tego dobrac zebym dala rade na stoku. Zreszta raz wyporzyczyłam carwingi i pol dnia mialam zepsutej zabawy bo robilam obroty zamiast skrety, a drugie pol dnia musialam trzymac nogi rownolegle i dac nartom samym jechac prosto w dół, podczas gdy krawedzie wykorzystywalam tylko do hamowania (zapewne to byl brak moich umiejetnosci carwingowych) nie mniej jednak srednio sie przekonałam do tego bo bylo mi koszmarnie nudno nudno i nudno!Może przystojny instruktor, niezłe narty, super predkosc i stok poza Polska przekonałby mnie do tego szalenstwa. Pozdrawiam miłośników klasyków - ufoludów:) Przesiądź sie na narty o r> 15m i bedzie ok. acha.. przy Twoich filigranowych wymiarach nie powinny to być supertwarde slalomki.... Bardziej bywali Koledzy pewnie podpowiedza jakie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gerius Napisano 1 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 1 Grudnia 2009 Heheh w końcu temat mi bliski:) Sama od 10 lat z wielkimi przerwami jeżdże klasycznym stylem na tak zwanych klasycznych dechach. Na stoku jestem jedna z nielicznych co tak jeżdża. I to jest fajne i to lubie. Jednak teraz wszystko jest stare i do wymiany i co mam zrobic? wrzedzie tylko carwing i carwing nie mam pojecia jakie narty dla mnie i jak buty do tego dobrac zebym dala rade na stoku. Zreszta raz wyporzyczyłam carwingi i pol dnia mialam zepsutej zabawy bo robilam obroty zamiast skrety, a drugie pol dnia musialam trzymac nogi rownolegle i dac nartom samym jechac prosto w dół, podczas gdy krawedzie wykorzystywalam tylko do hamowania (zapewne to byl brak moich umiejetnosci carwingowych) nie mniej jednak srednio sie przekonałam do tego bo bylo mi koszmarnie nudno nudno i nudno!Może przystojny instruktor, niezłe narty, super predkosc i stok poza Polska przekonałby mnie do tego szalenstwa. Pozdrawiam miłośników klasyków - ufoludów:)Temat dla mnie jest w przeszlosci. Radzę zlapac przystojnego i dobrego w skręcie ciętym instruktora.;) To co juz umiesz, to poloz gdzies na gorną polkę(zapomnij), (pozniej się przyda;)) i zacznij naukę od nowa. Na pewno, jak zlapiesz o co chodzi(mięsnie nog inaczej pracują i ruchy cialem są inne:D), to wtedy na pewno nie będzie ci nudno. Ja zaczynalem naukę sam od razu na slalomowce. po prostu juz wiedzialem o co chodzi , dalej tylko instruktor z boku podpowiadal co jest nie tak. Użytkownik Gerius edytował ten post 01 grudzień 2009 - 09:59 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 1 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 1 Grudnia 2009 Cześć Heheh w końcu temat mi bliski:) Sama od 10 lat z wielkimi przerwami jeżdże klasycznym stylem na tak zwanych klasycznych dechach. Podoba mi sie suszowanie i ciwiczylam technike szusowania przez caly moj czas jazdy. Preferuje szybka i dynamiczna jazde czasem dlugie skrety duza predkosć)) o jeeee.. Mam 153 wzrostu i narty na 165:))) wiec totalny kosmos!!! Na stoku jestem jedna z nielicznych co tak jeżdża. I to jest fajne i to lubie. Jednak teraz wszystko jest stare i do wymiany i co mam zrobic? wrzedzie tylko carwing i carwing nie mam pojecia jakie narty dla mnie i jak buty do tego dobrac zebym dala rade na stoku. Zreszta raz wyporzyczyłam carwingi i pol dnia mialam zepsutej zabawy bo robilam obroty zamiast skrety, a drugie pol dnia musialam trzymac nogi rownolegle i dac nartom samym jechac prosto w dół, podczas gdy krawedzie wykorzystywalam tylko do hamowania (zapewne to byl brak moich umiejetnosci carwingowych) nie mniej jednak srednio sie przekonałam do tego bo bylo mi koszmarnie nudno nudno i nudno!Może przystojny instruktor, niezłe narty, super predkosc i stok poza Polska przekonałby mnie do tego szalenstwa. Pozdrawiam miłośników klasyków - ufoludów:) Nie ma podziału na klasykę i carving. Jeste ewoluująca technika narciarska. Jeżeli umialaś jeździć poprawnie na nartach nietaliowanych nto na taliowanych jest tylko łatwiej, więć jedynę co mogę poradzić to tren przystojny instruktor i dobry instruktor uczący urozmiaconej techniki. Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 1 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 1 Grudnia 2009 Na pewno nie mam doświadczeń szkoleniowych jak przedmówcy ale chciałbym podzielić się prostą obserwacją. Na trasach niebieskich sporo osób jeździ czysto na krawędzi, na czerwonych bez hamowania i ześlizgów już bardzo nieliczni, na czarnych prawie nikt. Pojawienie się nawet drobnych przeszkód (muldy) odsetek ten na wszystkich trasach radykalnie zmniejsza. Wniosek jest prosty - jazda na krawędzi może nie jest skomplikowana do nauczenia się ale do stosowania w każdych warunkach trzeba być bardzo mocnym fizycznie i psychicznie. I wcale nie jest to jazda rekracyjna! Stąd przeważnie obserwuje się nie tyle tzw jazdę karwingową ile jazdę na tzw nartach karwingowych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 2 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2009 Cześć Na pewno nie mam doświadczeń szkoleniowych jak przedmówcy ale chciałbym podzielić się prostą obserwacją. Na trasach niebieskich sporo osób jeździ czysto na krawędzi, na czerwonych bez hamowania i ześlizgów już bardzo nieliczni, na czarnych prawie nikt. Pojawienie się nawet drobnych przeszkód (muldy) odsetek ten na wszystkich trasach radykalnie zmniejsza. Wniosek jest prosty - jazda na krawędzi może nie jest skomplikowana do nauczenia się ale do stosowania w każdych warunkach trzeba być bardzo mocnym fizycznie i psychicznie. I wcale nie jest to jazda rekracyjna! Stąd przeważnie obserwuje się nie tyle tzw jazdę karwingową ile jazdę na tzw nartach karwingowych. Bardzo słuszne spostrzeżenie ale wniosek chyba nie do konca dobry. Myslę, że podstawa to technika i doświadczenie, drugi element to sprzęt - na byle czym lub na nartach nieprzygotowanych (a przygotowane mają nieliczni) sie po prostu czystego skretu wyciąć na stromym twardym stoku nie da. Siła fizyczna nie jest az tak ważna to nie zawody, oczywiście jak jesteś silny i masz kondychę to pojedzeisz długą sekwendcję jak nie to 4 czy 6 skretów ale jak masz technike to je pojedziesz a jak masz siłę jak Pudzian ale brak techniki i doświadczenia to z pieknej jazdy nici. Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maciej S Napisano 2 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2009 Na pewno nie mam doświadczeń szkoleniowych jak przedmówcy ale chciałbym podzielić się prostą obserwacją. Na trasach niebieskich sporo osób jeździ czysto na krawędzi, na czerwonych bez hamowania i ześlizgów już bardzo nieliczni, na czarnych prawie nikt. Pojawienie się nawet drobnych przeszkód (muldy) odsetek ten na wszystkich trasach radykalnie zmniejsza. Wniosek jest prosty - jazda na krawędzi może nie jest skomplikowana do nauczenia się ale do stosowania w każdych warunkach trzeba być bardzo mocnym fizycznie i psychicznie. I wcale nie jest to jazda rekracyjna! Stąd przeważnie obserwuje się nie tyle tzw jazdę karwingową ile jazdę na tzw nartach karwingowych. Na czarnej trasie na odcinku 150 m spadek może wynosić 40m. narciarz po pokonaniu takiego spadku bez oporów ( hamowania) rozpędzi się ( jak wynika z praw fizyki) do ok. 100 km/godz. Po kolejnych 150m metrach miałby 150 km/godzinę. Oczywiście opór powietrza nieco nas wyhamuje:))) Zgadzam się, że żeby jechać czarną trasę czysto na krawędzi trzeba być "mocnym psychicznie" Ja na sczęscie nie jestem:)))) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dziadek Kuby Napisano 2 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2009 Wiele zależy od rodzaju śniegu. Żeby nie teoretyzować podam przykłady z FIS w Szczyrku na Skrzycznym. Znam tą trasę bardzo dobrze. Jest jak najbardziej czarna, szczególnie od Grzebienia do wjazdu na Doliny. Dopóki śnieg pozwalał na wcinanie krawędzi, to jazda na nich nie była wielkim problemem. Natomiast, gdy stok został wyślizgany i pojawiły się lodowe płaszczyzny to już była duża sztuka, dostępna tylko nielicznym. Radą na to było zaakceptować dużą szybkość zjazdu długimi łukami, lub z boku, przy lesie dość ciasno kręcić. To z kolei wymagało szybkości ruchów(częstości skrętów) i odpowiedniej kondycji, by nie skończyło się na kilku skrętach. A tak, to zawsze byłem zdania, że nie stromość trasy stwarza problemy, tylko rodzaj śniegu. Nawet bardzo płaska trasa, gdy się trafi na żywy lód, np. po roztopach i solidnym zamarznięciu. A miałem już przyjemność po czymś takim jeździć. Stwarza bardzo duże problemy w utrzymaniu nart na krawędziach. Często się myli stromość trasy z kontrolą szybkości. Dobry technicznie narciarz nie ma problemu, aby sobie "ustawić" taką szybkość zjazdu, jaką akceptuje nawet na bardzo stromej trasie. Może mieć kłopoty wtedy, gdy podłoże utrudnia mu tą kontrolę. Jak, np. bardzo twardy, zlodzony śnieg, ciężki, nawiany zbity itp. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 2 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2009 Cześć Na czarnej trasie na odcinku 150 m spadek może wynosić 40m. narciarz po pokonaniu takiego spadku bez oporów ( hamowania) rozpędzi się ( jak wynika z praw fizyki) do ok. 100 km/godz. Po kolejnych 150m metrach miałby 150 km/godzinę. Oczywiście opór powietrza nieco nas wyhamuje:))) Zgadzam się, że żeby jechać czarną trasę czysto na krawędzi trzeba być "mocnym psychicznie" Ja na sczęscie nie jestem:)))) Piszemy o jeździe cietym skretem a takowy mozna pociągnąc pod gorke do wyhamowania prawie i na czarnej tez - chyba że jest wąsko ale wtedy sie cietym nie jedzie - chyba że smigiem ale mówimy o amamtorach a nie zawodowcach. Oczywiście Gienek znowu ma rację. To nie stromizna jest problemem ale warunki. Na lodzie trzeba mieć narte technike i psychę a na trzymającym fajnie twardym sniegu wystrczy po prostu dobry narciarz. Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maciej S Napisano 2 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2009 Cześć Piszemy o jeździe cietym skretem a takowy mozna pociągnąc pod gorke do wyhamowania prawie i na czarnej tez - chyba że jest wąsko ale wtedy sie cietym nie jedzie - chyba że smigiem ale mówimy o amamtorach a nie zawodowcach. Oczywiście Gienek znowu ma rację. To nie stromizna jest problemem ale warunki. Na lodzie trzeba mieć narte technike i psychę a na trzymającym fajnie twardym sniegu wystrczy po prostu dobry narciarz. Pozdro Masz racje, tyle że narciarz jadący na stomej trasie i kontrolujacy predkość podciąganiem pod górkę, wobec obecności innych na tej stromej górce, musi mieć naprawdę psychę i twarde żebra. Ja pozwalam sobie na czystą jazdę na krawędziach kiedy jest plasko, szeroko i pusto. Po chwili mam 70 km na liczniku, bo jazda na krawedzi oznacza zamianę energii uzyskanej z poruszania się w dół na predkość. Na czarnej nie moge sobie pozwolić na jazdę bez wytracania energii ( kontrolowania szybkości) i zmuszony jestem do ześlizgu, bo komfortu pustego stoku i możliwości jazdu " od bany do bandy" raczej nie doświadczam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wojtek pw Napisano 2 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2009 Piszemy o jeździe cietym skretem a takowy mozna pociągnąc pod gorke do wyhamowania prawie i na czarnej tez Jak ja bym chciał zobaczyć jak tak jedziesz skrętem ciętym na czarnej trasie pod górkę :eek:. Nie starcza mi wyobraźni. Może ktoś ma jakiś filmik z taką ewolucją ? Będę wdzięczny:) Wojtek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.