Skocz do zawartości

Jazda równoległa - narciarstwo tradycyjne.


kmusial

Rekomendowane odpowiedzi

chwilka, pozbieram szczękę z podłogi;) Po przeczytaniu tej dyskusji proszę o przeklasyfikowanie z grona narciarzy jeżdzących do "zwożących się":D ! A tak odnośnie teorii , to mam takie wrażenie, że zmiany w narciarstwie zjazdowym mają charakter ewolucyjny a nie rewolucyjny:) ! Tak trochę jak z saochodami, w gruncie rzeczy koncepcja budowy Forda T i Mercedesa Mc Larena są takie same (przepraszam, zapomniałem o aerodynamice!);) Dyskusja w tym poście jest powalająca, chylę czoła, tym bardziej ,że sam należę do grona osób uprawiających sporty (różne) instynktownie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 139
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Ach te teorie:D . Jak możesz stwierdzać Devastator, że nie podoba Ci się wyjście z kolan? Przy Twoich umiejętnościach i zamiłowaniu do slalomówek (które podzielam, znaczy się to zamiłowanie) stosujesz to, czy chcesz czy nie! Nie wyobrażam sobie Ciebie w krótkim skręcie "pompującego" góra-dół!

Bo tez jak pisalem, zwrot "wyjscie z kolan" jest mylacy. Wszystkich zainteresowanych teoria zachecam do kupna i przestudiowania ksiazki Stanislawskiego "Narty 2". Pewnie wczesniej byly juz "Narty", ale ja ich nie czytalem. Gosc, pewnie w moim wieku albo i starszy, doswiadczony istruktor wykladowca, w dosc przystepny sposob klaruje rozne rzeczy. Zwlaszcza rozdzial, w ktorym fizyka spotyka sie z narciarstwem jest godny uwagi, bo fragmenty poswiecone opisom ewolucji sa troche malo spontaniczne mowic jezykiem Mumio. :) Od dluzszego juz czasu usiluje zrozumiec o co chodzi w ewolucjach narciarskich. Sam nie wiem dlaczego mnie tak naszlo, ale moglbym wymienic kilka powodow. No wiec odnosnie tego "wyjscia z kolan" tlumaczy sie to sprezystoscia nart. W skrecie dociskamy krawedzie coraz mocniej wcinajace sie w stok i powodujace coraz wieksze zaciesnienie skretu. Pod koniec sprezone narty wyrzucaja nas w gore, a dokladnie moglyby wyrzucic, ale my wykorzystujemy to rozprezenie do podciagniecia nog do gory (albo zawieszenie tulowia w powietrzu, nie odrywajac co prawda nart od podloza, i obrot nart o pewien kat. W nastepny skret wchodzimy pod nowym "lepszym" katem, gdy narty ustawione sa juz w dol, a nawet w strone nowego skretu. To najlepszy, bezstratny (bez zeslizgu) sposob na zaciesnienie skretu karwingowego czyli na krawedzi. O jaki kat obrocic narty, pod jakim katem wejsc w nowy skret to cala umiejetnosc, ktora musza posiasc zawodnicy. Wchodzac w nowy skret nie maja juz wielkiego wyboru, jest on wykonywany na krawedzi i mozliwosci manewru sa niewielkie. Takie "obliczanie" trajektorii wydaje sie b. trudne. Swietnie to widac w wykonaniu zawodniczek na filmikach vides www.youcanski.com w dziale slalom. Rownie dobrze wychodzi to w gigancie. Warto wielokrotnie przepatrzec o co tu chodzi. Faktycnie nie ma zadnego gora-dol lub jest on szczatkowy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macie w większosci wypowiedzi racje ale zawodnicy na gigantach i slalomach Również pracują ciałem góra dół w momencie incijacji i wykańczania skrętu Robią to po to aby osiagnąć odpowiedni promień skrętu. Zauważmy że składa się na to:Praca Bioder,odpowiednia siła docisku narty,praca góra dół.

Załączone miniatury

  • Stary mistrz.JPG
  • Młody mistrz.JPG
  • skanuj0004.jpg
  • skanuj0005.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macie w większosci wypowiedzi racje ale zawodnicy na gigantach i slalomach Również pracują ciałem góra dół w momencie incijacji i wykańczania skrętu Robią to po to aby osiagnąć odpowiedzi promień skrętu. Zauważmy że składa się na to:Praca Bioder,odpowiednia siła docisku narty,praca góra dół.

Oczywiscie, dla nich liczy sie przede wszystki efektywnosc a nie czystosc stylu. Ja opisalem przypadek idealny, by nie zaciemniac obrazu. Popatrz dokladnie na dwa przejazdy na www.youcanski.com/video/video_index_en.htm przejazd Noela (wicemistrz olimpijski) w gigancie i przejazd Nef_Maribor w slalomie. W przypadku Noela widac wyrazna prace gora-dol, w przypadku Nef prawie jej nie ma, a mimo to widac wyrazny obrot nartami po rozprezeniu sie nart, a przed wejscie w nastepne "szyny karwingowe".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 miesięcy temu...

Do dzieła Starzy Bywalcy!!! :)

Ale wszystko juz w tym temacie zostalo powiedziane. ;) Taka dychotomia (podzial) dzis juz nie ma sensu. Nie ma nic takiego jak narciarstwo klasyczne i nowoczesne (czytaj carving). To sa wzajemnie uzupelniajace sie techniki, scisle biorac rozmaitosci roznych technik, ktore wzajemnie sie uzupelniaja i przeplataja i ktore niestety trzeba opanowac, by mozna powiedziec o sobie, ze sie umie jezdzic na nartach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wszystko juz w tym temacie zostalo powiedziane. ;) Taka dychotomia (podzial) dzis juz nie ma sensu. Nie ma nic takiego jak narciarstwo klasyczne i nowoczesne (czytaj carving). To sa wzajemnie uzupelniajace sie techniki, scisle biorac rozmaitosci roznych technik, ktore wzajemnie sie uzupelniaja i przeplataja i ktore niestety trzeba opanowac, by mozna powiedziec o sobie, ze sie umie jezdzic na nartach.

nic dodac nic ujac....................:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Ciekawy wątek! Mam 51 lat, jeżdże na nartach od "zawsze", w latach 80-tych wybornie opanowałem tzw. smig równoległy, od 8 lat uzywam nart carvingowych, bo stare prowokuja" dziwne " komentarze. Nadal preferuje jazde rownoległą, geste skręty na wąskim torze i uważam, że to nadal jest klasa, szczególnie w odniesieniu do napaleńców, demonów predkości, pedzacych przed siebie ze śmiercią w oczach. Jazda na krawedziach jest oczywiście super, zwłaszcza, gdy jest twardo lub lód. Własnie dzisiaj kurier dostarczył mi nowiutkie Atomic SL9, które będą mi służyc w tych trudniejszych warunkach ( nowe krawędzie, to jest to!) Wiązania- Neox 310 są, niestety, dość toporne...Nie moge doczekac sie sniegu, by sprawdzic, jak się te narty zachowują. Dotychczas uzywałem Atomica Beta- Carv 10-18, czyli bardziej gigantowa nartę, jak sadzę. A może ktoś z doświadczonych kolegów poradzi, na co mam zwrócic uwagę na tych nowych nartach? Mają mocno szerokie dzioby- 123mm! To chyba wymusi na mnie lekkie odstawienie butów od siebie. Jeżdzę na 7-8 w skali forum, najcześciej w Czechach, ale ostrzę już sobie apetyt ( i stare narty) na nowy stok i wyciąg gondolowy w Świeradowie Zdroju!. Pozdrawiam (ja, podstarzały nowicjusz) kolegów na forum. Sporo już sie od Was nauczyłem, czytając wasze posty!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
Na nartach zacząłem jeździć zima 45/46 rok w Karpaczu, więc zdążyłem się napatrzyć i wypróbować różnych nart i różnych technik jazdy na nich. Co jakis czas pojawiają się jakieś nowe wodotryski i część z nich wkrótce znika lub przeciwnie - zadomawia sie na stałe i nie ma już powrotu do przodków. A tachnika jazdy musi być taka, żeby zapewniała pewną kontrolę nad torem jakim jedziemy. tzw FUN-CARWING jest wyraźnym zaprzeczeniem tej zasady i zapewne wkrótce zniknie bez śladu. Jazda na krawędziach jest świetna tak długo aż będzie trzeba ograniczyć prędkość i przeprosić się ze smigiem hamującym. Na dodatek opowieści o tym, że na współczesnych nartach wystarczy je przechylić w odpowiednią stronę aby zainicjować skręt jest mydleniem oczu. Przed chwilą oglądałem panie w MS w Val D'Iser i na zwolnionych zdjęciach można było przesledzić jak one jeżdżą. Odbicie z krawędzi ( obu ), podciągnięcie kolan, przełożenie nart do nowego skrętu i ponowne zacięcie krawędzi. Oczywiście, zwykli smiertelnicy nie potrzebuja tak dynamicznego odbicia, które owocuje oderwaniem nart od sniegu, ale podstawowa zasada jest ta sama. Więc uczone dyskusje o wyższości Bożego Narodzenia nad Wielkanocą trochę smieszą. Nie obrażajcie sie.:)

Użytkownik WhiteWhale edytował ten post 14 luty 2009 - 14:44

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na dodatek opowieści o tym, że na współczesnych nartach wystarczy je przechylić w odpowiednią stronę aby zainicjować skręt jest mydleniem oczu.

zgadzam się ze wszystkim co napisałeś... oprócz powyższego. oczywiście jeździć sie tak nie da, gdyż narty tną wtedy skręt po swoim nominalnym promieniu, aczkolwiek samo wychylenie, w bok, spowoduje zainicjowanie skrętu. pzdr k
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WhiteWhale: podziękowałem za to doświadczenie i poważną, przemyślaną wypowiedź. Więc i Pan niech się nie obraża, jeśli się nie zgodzę. Jestem dość młody, ale carving to nie była dla mnie pierwsza technika -- jeździć nauczyłem się na nartach prostych (mam jeszcze Fischery 190cm, dla mojego 176 ;-)) i narty były dla mnie jednym z wielu rodzajów aktywności fizycznej. Carvingowe deski (158cm) kupiłem sobie w sezonie 2003/4 i z miejsca narciarstwo stało się dla mnie ulubionym sportem, z niecierpliwością wyczekuję zimy, choć nie mam okazji jeździć tak często jak bym chciał. Nie wiem jak to się stało, ale carving "poczułem" od razu i daje mi niesłychanie wiele przyjemności -- filozofia carvingu doskonale do mnie przemawia. I twierdzę, że zwykły balans ciałem, przechylenie, dogięcie kolan wystarczy do wykonania poprawnego skrętu na takiej narcie. Po to ma wypisany promień, żeby go sama pięknie kreśliła. Nie ukrywam wcale, że nie jeździłem klasyczną techniką bardzo dobrze, ani chyba nawet dobrze. Raczej bardzo przeciętnie. Dlatego też mam olbrzymi szacunek zwłaszcza do starszych (ale nie tylko) narciarzy, którzy prezentują piękną technikę klasyczną. Doceniam, wiem ile włożyli w to pracy i ćwiczeń, choćby to tylko zasługuje na szacunek i ma w sobie wielką wartość. Ale jest więcej -- to wygląda bardzo pięknie, tak jak dobry carving wygląda pięknie. Uważam, że głupotą byłoby kompletne zarzucenie techniki śmigu hamującego, nawet dla zapalonych i wytrawnych fanów carvingu. Na szczęście nam to nie grozi -- każdy narciarz hamuje w ten sposób. Każdy, inaczej się nie zatrzyma. I każdy w ten sposób wytraca prędkość, gdy trzeba (bo chyba nie widzimy tłumów podjeżdżających pod górkę?) Pozdrawiam bardzo serdecznie miłośników obu technik. Po co jedni narciarze mają naskakiwać na innych narciarzy?! ... Przecież są snowboardziści! ;D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Panowie. Znowu jakieś herezje? Co to za przeciwstawianie skrętu cietego skretowi slizgowemu, co to za dziwne stwierdzenia o tym, że: skret ciety (czyli carving, możę być wersji fun) zaprzecza kontroli nad torem jazdy - i to taki doświadczony narciarz - taka herezja. Skrętem cietym jeździ się juz pewnie ze 20 lat, wtedy pojęcia carving nawet nikt nie znał i narta miała minimlana talie lub jej brak co nie znaczy że mechnika była inna. Jeżeli ktos przeciwstawia techniką tzw. klasyczną technicę carwingowej to: - po pierwsze - nie umiła dobrze jeździc w epoce narty o niewielkim taliowaniu bo wtedy finlane ewolucje były ewolcjami o identycznej mechance jak dzisiejszy skręt carwingowy z odciążeniem - zaprzecza idei narciarstwa wogóle rozrózniajć jakię style - to nie pływanie. Tak jak na narcie taliowanej można jechac piekny smig hamujący tak na narcie bez talii można jechac skret cięty, gdy będzie on o małym promieniu to będzie ślad ślizgowy ale gdy o dużym bedzie piękny ciety i tak się jeździło od dawna. Carving jako pojęcie, cała ta carvingowa rewolucja, to posunięcie marketingowe znakomicie wykorzystane przez firmy produkujące sprzet i ludzi, którzy zauważyli tego sprżetu potencjał szkoleniowy ale w sensie techniki jazdy zmieniło się niewiele i ewoluuje ona tak jak ewoluowałaod wieków a przynajmniej od stu kilkudzieśięciu lat świdomie była kształtowana i modyfikowana. Proszę, zwłaszcza doświadczonych narciarzy aby nie wprowadzali w błąd mlodzieży. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tacy "klasycy" na stoku zawsze wzbudzają zainteresowanie. Sama chętnie i z przyjemnością patrzę na zjazd (najczęściej Panów w drugiej i trzeciej fazie średniego wieku ;) ) którzy jadą kolanko w kolanko narta w nartę. Najczęściej na polsportach tudzież... bodajże dynamicach. Nie ma co się dziwić, że wzbudzają sensację i podziw szczególnie u adeptów narciarstwa, bo wypracowanie takiego stylu to nie w kij dmuchał... Zawsze mam ochotę podjechać i zapytać "jak Pan to robi do diaska?!":eek: ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma może ktoś namiary na filmiki szkoleniowe dot. jazdy równoległej ( klasycznej ). Byłem w piątek na Malcie w Poznaniu stok krótki ale średnie nachylenie to chyba 23 stopnie a wiec coś na pograniczu czerwonej i czarnej, w dodaktu byłem wieczorem a wiec do jazdy nadawał się pas o szerkości max 5-7 m, po bokach góry sztucznego śniegu, a wiec o krawędziach można było zapomnieć ( przynajmniej w moim przypadku ), w tych warunkach doskonale radzili sobie panowie jadący kolanko w kolanko, próbowałem jak oni ale coś nie wychodziło, dlatego pomyślałem aby zająć się "starą" tech. Co o tym sądzicie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dwa czynniki są potrzebne, żeby takim wąskim śladem pomykać. 1. W fazie inicjacji potrzebne jest jakieś odciążenie ( parę sposobów do wyboru ) 2. W fazie sterowania podstawowe obciążenie spoczywa na narcie zewnętrznej. Wewnętrzna jest "prowadząca" Myślę, ze jednak naturalne jest prowadzenie nart na szerokość bioder.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mógłbyś rozwniąć "pare sposobów do wyboru"?

Podstawowe, to NWN i WN. Pierwsze, to energiczne podniesienie tułowia. Drugie, to chwilowe obniżenie w postaci np. podciągnięcia kolan. Tak odciążone narty można skrętem stóp skierować w strone zamierzonego skrętu. Reszta, to już zasada "niestabilnego wahadła". Ktoś kiedyś napisał pracę doktorską nt. mechaniki narciarza przedstawionego jako wahadło postawione "do góry nogami"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzięki, w tym tygodniu skocze na Maltę i poćwiczę. Sam wpadłem na inny sposób ( ale nie do końca się sprawdzał ), mianowicie, starałem się tak jak by stawać na palcach ( u nóg oczywiście :) ) i zarzucać piętami na zewnątrz skrętu :) Potrzeba matką wynalazków:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

narta dotychczas górna (lewa) staje się dolną

Sama z siebie się nie stanie :confused: W chwili maksymalnie wysokiego położenia ciała nacisk nart na śnieg jest zmniejszony i wtedy można skrętem stóp narty obrócic. W elegancko wykonany skręcie ów obrót nart jest minimalny - tyle żeby dokonać owej miany obciążenia na tą nową zewnętrzną ( jeszcze nie dolną ) nartę. Po takim zainicjowaniu skrętu naucz się precyzyjnego sterowania skrętem. Rekawiczki między kolana nie wkładaj, bo sobie rękę odmrozisz. :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Wstawiam tego samego posta jeszcze raz bo naprwde nie moge juz czytac tych herezji:

Witam Panowie. Znowu jakieś herezje? Co to za przeciwstawianie skrętu cietego skretowi slizgowemu, co to za dziwne stwierdzenia o tym, że: skret ciety (czyli carving, możę być wersji fun) zaprzecza kontroli nad torem jazdy - i to taki doświadczony narciarz - taka herezja. Skrętem cietym jeździ się juz pewnie ze 20 lat, wtedy pojęcia carving nawet nikt nie znał i narta miała minimlana talie lub jej brak co nie znaczy że mechnika była inna. Jeżeli ktos przeciwstawia techniką tzw. klasyczną technicę carwingowej to: - po pierwsze - nie umiła dobrze jeździc w epoce narty o niewielkim taliowaniu bo wtedy finlane ewolucje były ewolcjami o identycznej mechance jak dzisiejszy skręt carwingowy z odciążeniem - zaprzecza idei narciarstwa wogóle rozrózniajć jakię style - to nie pływanie. Tak jak na narcie taliowanej można jechac piekny smig hamujący tak na narcie bez talii można jechac skret cięty, gdy będzie on o małym promieniu to będzie ślad ślizgowy ale gdy o dużym bedzie piękny ciety i tak się jeździło od dawna. Carving jako pojęcie, cała ta carvingowa rewolucja, to posunięcie marketingowe znakomicie wykorzystane przez firmy produkujące sprzet i ludzi, którzy zauważyli tego sprżetu potencjał szkoleniowy ale w sensie techniki jazdy zmieniło się niewiele i ewoluuje ona tak jak ewoluowałaod wieków a przynajmniej od stu kilkudzieśięciu lat świdomie była kształtowana i modyfikowana. Proszę, zwłaszcza doświadczonych narciarzy aby nie wprowadzali w błąd mlodzieży. Pozdrawiam

Co do ostatnich postów dotyczących opisu jazdy kolanko w kolanko to chyba jest to żart, na to przynajmniej wygląda. Pamietajcie tylko, że kolega bierze to poważnie i zacznie eksperymentowac na górce i zrobi z siebie idiotę. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma może ktoś namiary na filmiki szkoleniowe dot. jazdy równoległej ( klasycznej ). Byłem w piątek na Malcie w Poznaniu stok krótki ale średnie nachylenie to chyba 23 stopnie a wiec coś na pograniczu czerwonej i czarnej, w dodaktu byłem wieczorem a wiec do jazdy nadawał się pas o szerkości max 5-7 m, po bokach góry sztucznego śniegu, a wiec o krawędziach można było zapomnieć ( przynajmniej w moim przypadku ), w tych warunkach doskonale radzili sobie panowie jadący kolanko w kolanko, próbowałem jak oni ale coś nie wychodziło, dlatego pomyślałem aby zająć się "starą" tech. Co o tym sądzicie?

Dakard, Jak zauważyłeś w przypadkach gdzie na stoku masz z jakiegoś powodu tylko wąski pasek nadający się do jazdy to śmig z elementami krawędzi i zaślizgu jest wg mnie najlepszym rozwiązaniem. Jestem również zdania, że nie można dzielić tachnik na klasyczną i carvingową pod tak jak wcześniej a_senior zauważył obie te techniki są obecnie cały czas wykorzystywane. Bardzo wyraźnie było to widać na ostatnich mistrzostwach, gdzie czy to w slalomie, gigancie czy zjeździe przy ostrych skrętach widać było w pierwszej fazie ewidentny ześlizg potrzebny do wytracenia prędkości, a w kolejnej fazie dopiero wejście na krawędź i wykończenie skrętu. Poniżej załączam przypadkek gdzie na stoku (tylko sztuczny śnieg) pasek około 2 metrów nadawał się do fajnej jazdy bo był zmrożony i oblodzony, a reszta stoku po całym dniu przypominała konsystencję kaszy i na słabym nachyleniu nie dawało by takiego funu jak jazda śmigiem po tym wąskim szybkim pasku. Połączenie obu technik dla mnie zdaje egzamin :) Pozdr i życzę udanych zjazdów :) Http://chevy89.republika.pl/Narty/Baltow.wmv
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dakard, Jak zauważyłeś w przypadkach gdzie na stoku masz z jakiegoś powodu tylko wąski pasek nadający się do jazdy to śmig z elementami krawędzi i zaślizgu jest wg mnie najlepszym rozwiązaniem. Jestem również zdania, że nie można dzielić tachnik na klasyczną i carvingową pod tak jak wcześniej a_senior zauważył obie te techniki są obecnie cały czas wykorzystywane. Bardzo wyraźnie było to widać na ostatnich mistrzostwach, gdzie czy to w slalomie, gigancie czy zjeździe przy ostrych skrętach widać było w pierwszej fazie ewidentny ześlizg potrzebny do wytracenia prędkości, a w kolejnej fazie dopiero wejście na krawędź i wykończenie skrętu. Poniżej załączam przypadkek gdzie na stoku (tylko sztuczny śnieg) pasek około 2 metrów nadawał się do fajnej jazdy bo był zmrożony i oblodzony, a reszta stoku po całym dniu przypominała konsystencję kaszy i na słabym nachyleniu nie dawało by takiego funu jak jazda śmigiem po tym wąskim szybkim pasku. Połączenie obu technik dla mnie zdaje egzamin :) Pozdr i życzę udanych zjazdów :) Http://chevy89.republika.pl/Narty/Baltow.wmv

Roberto przeciez to nie Bałtów tylko nasza miastowa górka. Ty to powiniens jeździc tylko po muldach. Jak patrzę na ten zjazd to tylko brakuje troche nierówności i dwóch skoków na progach i zawody w hotdogingu jak malowane. :) Pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

O rany Oxter przecież jak ktoś będzie jeździł wg Twoich rad to nie tylko wyjdzie na idiotę ale jeszcze nabawi się dyskopati :mad: inicjacja skrętu z barku!!??- napisał Oxter-Skręt stóp jest być może minimalny ale moim zdaniem ważniejsze jest ułożenie barków bo to one wymuszają ( zmiana w stosunku do przeciwstawnego położenia w jakim się porusza przed skrętem ) w dół stoku i położenie kolan na stok ( lub w jego kierunku ) i nacisk na przody w trakcie skrętu. Wyłącz neta wyjdź na stok i spróbuj wykonać to co napisałeś:D Bez urazy ale jak sam piszesz - Cwicz porządnie nie odwalaj dziadostwa bo tak ci zostanie :D Pozdrawiam.

W szczegóły opisu sie nie wdawajmy. Chodzi raczej o to że opisywana technika jest i zawsze była błędną. Nigdy nie jeździło się ze związanymi kolanami i z wkładaniem kolana pod kolano. Jeździło się wąsko ale z kolanami pracującymi niezależnie. Wysunięcie narty wewnetrznej, wkładanie kolana pod kolano, przesadna antycypacja, ściskanie kolan to nie opis jakiejś techniki ale maniery w jeździe raczej, która nie dośc że smiesznie wygląda to bardzo jazdę utrudnia. Rękawiczka między kolanami - sam pamietam tak uczących instruktorów. trudnio sobie wyobrazic coś bardziej szkodliwego. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ciach.. Jeżeli ktos przeciwstawia techniką tzw. klasyczną technicę carwingowej to: - po pierwsze - nie umiła dobrze jeździc w epoce narty o niewielkim taliowaniu bo wtedy finlane ewolucje były ewolcjami o identycznej mechance jak dzisiejszy skręt carwingowy z odciążeniem - zaprzecza idei narciarstwa wogóle rozrózniajć jakię style - to nie pływanie. Tak jak na narcie taliowanej można jechac piekny smig hamujący tak na narcie bez talii można jechac skret cięty, gdy będzie on o małym promieniu to będzie ślad ślizgowy ale gdy o dużym bedzie piękny ciety i tak się jeździło od dawna. Carving jako pojęcie, cała ta carvingowa rewolucja, to posunięcie marketingowe znakomicie wykorzystane przez firmy produkujące sprzet i ludzi, którzy zauważyli tego sprżetu potencjał szkoleniowy ale w sensie techniki jazdy zmieniło się niewiele i ewoluuje ona tak jak ewoluowałaod wieków a przynajmniej od stu kilkudzieśięciu lat świdomie była kształtowana i modyfikowana. ciach...

Chyba przyjdzie Ci to jeszcze wiele razy pisać Mitku, bo niestety uświadamianie braci narciarzy to czasem gehenna ;) <żarty żarty> Ale prawda (tak misię wydaje) jest taka, że jedyny styl jaki panuje w narciarstwie, to styl mieszany i dowolny. Bo dobra jazda polega na mieszaniu przeróżnych metod skrętu, zjazdu i innych manewrów, aby uzyskać to, co się chce uzyskać. A że i 20 lat temu ktoś korzystał świadomie lub nie z krawędzi tak samo jak ze ślizgów, to tak samo jak z Ameryką - ona była, tylko jakiś delikwent ją nazwał i pokazał światu robiąc z niej za pomocą marketingu prawdziwy światowy hit przyciągając ludzi - ich uwagę i pieniążki... A inny delikwent zrobił to samo z "carvingiem". Nie ma co tu przeciwstawiać sobie metod jazdy, bo to zupełnie bez sensu, a jeśli ktoś tego nie rozumie, to chyba do końca nie wie, na czym polega narciarstwo. Ale to takie moje skromniutkie zdanie.

Użytkownik HesSki edytował ten post 18 luty 2009 - 11:20

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...