Skocz do zawartości

Marcos73

Members
  • Liczba zawartości

    3 510
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    141

Zawartość dodana przez Marcos73

  1. Marcos73

    Sezon 2023/2024

    Mister Szyszko w pełnej krasie😉. Maras ale ręki do zdjęć to nie masz. Na Podhalu narciarzy OPÓR. Ale nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło. Pojeździłem na nowych nabytkach Marasa. GS Kastle (na zdjęciu są, tak, są). W tej długości (175) to hybrydy. Super narta. Stworzona dla mnie. Trzyma, stabilna a krótkie skręty na nich to bajka. Nawet zrobiliśmy unifikację dzisiaj. Co prawda z instruktorami … III wieku, ale się liczy😀. Dzisiaj płaskie światło tak kijowe, że fragment stoku dla mnie był tak złudnie równy, że jechałem na czuja, modląc się aby mnie nie przyziemiło na jakiejś kompresji. Na szczęście „ścianka” pod innym kątem i tam był jakiś kontrast. Tak się robi zdjęcia Panie Marku👌 pozdro
  2. Marcos73

    Sezon 2023/2024

    A to nie są tanie rzeczy. Słyszałem że szuka sponsorów. pozdro
  3. Marcos73

    Sezon 2023/2024

    A jak myślisz Janku, że Zwardoń pojedzie do Niego? pozdro
  4. Marcos73

    Sezon 2023/2024

    Dzisiaj z Marasem Koziniec. Szału niema, dupy nie urywa. pozdro
  5. Cze Dwa identyczne tematy założyłeś nieopatrznie. Ale nic to. Jeśli się zdeklarowałeś jako zaawansowany narciarz, to bierz Raptory - bo to buty o sportowej konstrukcji. Ja w nich jeżdżę cały dzień i ich nie rozpinam nawet w knajpie wbrew obiegowej opinii że twardy but = niewygodny but. Jeśli są węższe raptory bez jakiegokolwiek dla Ciebie dyskomfortu, to wybór jest tylko jeden. Pisałem, z biegiem czasu się botek, mimo że sportowy nieco wygniecie i będzie jak ulał. Zawsze można zażelować w okolicach kostki. Ja tylko zmieniłem wkładkę oryginalną na sidasa jakiegoś tam standardowego, przełożyłem z poprzednich butów. Buty nie są przesadnie sztywne i twarde, chociaż wszystko zależy od temp. na zewnątrz, teraz mogą być dość twarde. Trzeba tylko w miarę ciepłe zakładać. Bo przy takim mrozie zimne - to może być słabo. Fajny buster na gumie (moje przynajmniej mają - nie wiem jak WCR, bo to nowy model - pewnie też) który umożliwia pracę górnej cholewki, ja zapinam na klik klamry i nawet jak któraś słabiej trzyma, czy nawet się odepnie nie jest to zauważalne, bo mam bardzo dobrze dopasowane. To się zdarza, bo but nieco się obkurcza na mrozie, a zakładam w miarę ciepłe. Ale jest regulacja i i wystarczy poprawić po paru zjazdach. pozdrawiam
  6. Cze Zawsze podkreślałem, że Pieter wycina piękne łuczki i bardzo dobrze kontroluje prędkość. Ale to co kiedyś Bartek napisał, że wszystko jest w głowie. Nie mówię już o Mikoskim, który mi wytłumaczył, że narty mogą się rozpędzić tylko do określonej prędkości, i ta prędkość jest właściwa do jazdy. Pieter ma chyba zakodowaną dla Niego bezpieczną prędkość i czasami moim zdaniem za dużo z tym walczy. Stąd tez co pisze o ześlizgu, chyba tym jest to powodowane. Ostatnio jak byliśmy na Grapie, gdzie jest to bardzo fajny stok treningowo/szkoleniowy, równomierne nachylenie i spore wypłaszczenie przed krzesłem gdzie notabene zalegał świeży hamujący śnieg i trzeba było nieomal kijkować do bramek. Góra lodowa, bardzo mało ludzi i można było jechać wszystko. Widać było, że Pieter usilnie starał się kontrolować prędkość, którą utrzymuje w każdych warunkach i chyba na każdym stoku niezależnie od nastromienia taką samą. Ale w tych warunkach najbardziej efektywna była jazda na krawędzi, co prawda jechało się nieco szybciej niż po normalnym śniegu, bo był lód, ale mógł się nieco przełamać i trochę te narty "puścić". Bo można było szerzej, trochę bardziej podjeżdżać aby nieco zwolnić, czy też nieco bardziej na wprost przy nieco większej prędkości, tylko wszystko wówczas trzeba robić nieco szybciej. To oswojenie się z wyższą prędkością jest też potrzebne. Warunki do tego były idealne. To obślizgiwanie też chyba było powodem zbyt zachowawczej jazdy, bo na takim lodzie, to narta nie dość że musi być ostra, to jeszcze dobrze dociśnięta. Ponadto fajnie można sprawdzać, czy się bawić ustawieniem ciała w skręcie, bo błędy szybko wychodzą na takim podłożu. Co i jak zrobić, żeby narty nie uślizgiwały. pozdro
  7. Musisz pytać w sklepach/serwisach lokalnych - czy takie coś robią. Ja kupiłem buty na necie, a wstrzykiwałem to w krakowskim WindSporcie. Płaciłem chyba 100 za to - rzekomo sa 3 wstrzyknięcia w cenie. Bo ten żel musi się ułożyć - łatwiej wstrzyknąć niż go potem odsysać, więc robi się to na raty. Dla mnie póki co ten 1 raz był wystarczający. Nawet jak zapłacę po 2 sezonach 100 to i tak wyjdzie taniej niż zakup botka/nowych butów. Ta kieszeń jest w okolicy kostki - tutaj to działa - nie w całym bucie. Dość dobre rozwiązanie. pozdrawiam
  8. Cze Ja długo użytkuję już Raptory i nie mam większych uwag do jakości tych butów. Trzeba kupić dość dobrze dopasowane, bo botek mimo iż sportowy, niestety się wygniata. Prawdopodobnie wcr też mają możliwość żelowania w okolicach kostki. Ja to robiłem chyba po 2 sezonach dopiero, pomaga. Pilnować śrub do cantingu (bo się odkręcają) bo można zgubić. Są tanie ale trudno kupić. Trzeba je zamawiać. Ja dodatkowo założyłem z dołu liftery, podeszwy się nie niszczą a i śnieg się nie przykleja. Jest to relatywnie tanie. Raczej kupiłbym nowy model. Poprzednie zmieniłem bo mi się botek wygniótł po 7 sezonach, ale sporo jeżdżę, gdyby nie fakt, że nowy botek kosztował nieomal tyle co co nowe buty, to pewnie nowych bym nie kupował. Oba modele które miałem/mam to Raptor 140RS, dla mnie idealne buty, do jakości też nie mogę się przyczepić. pozdro
  9. To się ciesz, że coś masz opanowane. Mnie (a sprawdziłem) zajęło 2 lata przyswojenie tematu przekraczania Lini spadku stoku, a gdzie reszta???? Teoretycznie to przy takim tempie to nie mam szans w tym życiu opanować nawet niewielkiej części. Na szczęście miałem dużo czasu i opanowałem zakładanie nart i butów, ale chyba dlatego, że tutaj teoria miała mały udział. pozdro
  10. Adaś, nie drap, bo zacznie swędzieć i to pewnie ze zdwojoną mocą jak to zwykle bywa. Ja to już rozumiem 🙂, jest to banalne, tylko niestety nikt w przystępny sposób nie potrafił tego wytłumaczyć czemu "za" i kiedy "przed" i oczywiście magiczne słowo "przekracza" (dzięki @star za logiczną podpowiedź). Ja już tą wiedzę tajemną posiadłem i mogę ją potomnym przekazać. Wrzucam zdjęcie i daj zięciowi, bo chyba nie jest narciarzem, bez tłumaczenia niech Ci odpowie który z narciarzy jest przed, za a który przekracza linię spadku stoku. A jak będziesz mu chciał nieco utrudnić - daj mu do poczytania wpisy z tego tematu z lutego 2022 - te kocopoły. Pewnie się okaże, że tak jak moja Żona Twoja Karola wyszła za debila. Ale mam prosty opis, logiczny, bez rysunków nawet - wrzucę Ci na priv. coby się tą ciężko zdobytą wiedzą z nikim nie dzielić. Nawet imbecyl zrozumie, skoro ja zrozumiałem. pozdro ps. @Mitek w Zwardoniu już nic mi nie musisz tłumaczyć, będziesz miał więcej czasu dla siebie.
  11. Tak, pamiętam Pieter jak się na Tylicz ski wywróciłeś, byłeś tak zdezorientowany brakiem LSS że zsuwałeś się do górnej stacji. W sumie to nie wiadomo było która to górna, a która dolna stacja. Na szczęście psychologia tłumu zadziałała i zjeżdżaliśmy jak inni, i wsiadaliśmy gdzie inni wsiadali. We mgle mogło by być słabo. pozdro
  12. Dzięki Tadek za przytoczenie cytatu. Za film też. pozdro
  13. Przesadziłem zważywszy na jakość. Coś da się wyszukać, ale wybór marny od ręki. pozdro
  14. Cze Jak nie takie - to nie wiem. https://m.facebook.com/marketplace/item/209327462174189/?ref=newsfeed ps. Jakby była M-ka to sam bym to kupił, to chyba jeden z najładniejszych zestawów peak-a.
  15. Michal, to już nie te czasy. Tanio to już było. pozdro
  16. Szymek Zauważyłem, że od pewnego czasu coś Ci leży na żołądku, próbujesz się wyrzygać, ale Ci się nie udaje. Mogę tylko współczuć. Nic nikomu nie muszę udowadniać, a tym bardziej Tobie, na szczęście jestem na etapie życia, że co raz więcej mogę niż muszę, czego Tobie i wszystkim życzę. pozdro
  17. Cze a takie coś? https://m.facebook.com/marketplace/item/845240817372525/?ref=search
  18. Zapomniałem o tym. Ale jeszcze sporo czasu i będę próbował. pozdro
  19. Szymek w tym sezonie już 13 dni wyjazdowych mam, teoria leży. Mam nadzieję, że przyjedziesz do Zwardonia i pokażesz na ile u Ciebie Twoja teoretyczna wiedza pokrywa się z praktyką. pozdro
  20. Wiedzieć, a rozumieć nie mówiąc już wytłumaczyć to dwa różne światy. Ja jestem jak 4 letnie dziecko. Chcę wiedzieć, więc zadaję dużo pytań. Ale jestem inny, muszę to zrozumieć, inne dzieci przyjmują bezrozumnie to do wiadomości, ale ja jestem inny. Jestem owym dzieckiem i siedzimy nad morzem i pytam gdzie jest np. Szwecja, odpowiadasz:za horyzontem. Oczywiście tłumaczysz oględnie co to horyzont, bo oczywiście pytam, jak to dziecko. Odpuszczam, bo linią (a raczej krzywa) horyzontu jest daleko, ledwo ją widać. Siedzimy w górach i na raz chce jechać do Szwecji, bo? Krzywa horyzontu jest blisko i Szwecja powinna być za górą. Pewnie inne dzieci przyjmą na klatę że za horyzontem to znaczy daleko i tyle, ale ja jestem inny i muszę wiedzieć dlaczego go widzimy i dlaczego nigdy do niego nie dojdziemy, dlaczego to określa coś co jest bardzo daleko, ale w górach to jest na wyciągnięcie ręki. Nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi. pozdrawiam
  21. Popierdółka, Rusiński. Generalnie to na Podhalu opór ludzi na stokach. Wszędzie tłoczno. pozdro
  22. To czemu tego nikt nie narysował włącznie z Tobą? Czemu nikt nie napisał że chodzi o punkt styczny na naszej rzeczywistej krzywej z linią spadku stoku? Bo po prostu każdy udaje że wie o co chodzi. Widzisz, widać że tak do końca tego nie rozumiesz. Odsyłam Cię do marzeń biednego Plusika, którego celem życiowym jest zakrawędziowanie przed linią spadku stoku. Chłop całe życie w błędzie, żaden z Was oświeconych go nie uświadomił, że robi to od wielu lat. Może jestem dyletantem oraz idiotą, ale mam prośbę, nie używajcie słów których nie rozumiecie takich jak przed, za, poniżej, powyżej czy też przekroczyć - odsyłam do słownika. Ja pytałem, bo tego nie rozumiałem. Ale już wiem. pozdro
  23. Brawo Ty, jeden z nielicznych który ma jaja i potrafił się przyznać, że tego nie rozumiał, a umie jeździć. pozdro Nikon i Michał dzięki.
  24. Mitek, ale moja wypowiedź jest bardziej rozbudowana. Co nie? A jak sprecyzujesz co nie to dlaczego nie. Nie interesuje mnie odpowiedź, bo tak jest. Ewentualnie możesz stwierdzić, że skoro inni mądrzejsi tak stwierdzili, to Ty tego nie negujesz i potakujesz jak piesek w dużym fiacie na tylnej szybie, chociaż sam nie masz pojęcia dlaczego tak jest. Narty to nie magia, a narciarze to nie Druidzi. pozdro
  25. Cze Nie wiedziałem gdzie to wrzucić, ale tutaj to chyba najlepsze miejsce. Na podstawie wczorajszego dnia. Dwa aspekty. Poruszanie się na stoku, oraz z cyklu szeroka dech do nauki jazdy na krawędziach. 1). Poruszanie się na stoku w dzikim tłumie to umiejętność, którą wczoraj miałem okazję przećwiczyć. Do godziny 11.00 było praktycznie pusto. Ale od 11.00 armagedon. Dojechało tyle grup, że jazda była wyzwanie. Piszę, wiec se poradziłem 🙂. Najgorsze grupy. Były chyba ze 4 takie z 20-sto osobowe. Cały dzień, a byłem od 9.00 - 16.00. Na krześle nie było zatorów, tylko trzeba było umiejętnie (a raczej z dobrej strony) podjechać do bramek. Jak grupa z lewej - to ja z prawej, gdzie było pusto. Ale krzesełka pełne jeździły, co należy do rzadkości. Wracając do jazdy, warto ćwiczyć w takich warunkach, sprawna jazda wymaga szczególnej uwagi. Wybieranie linii, jazda wąskim kanałem + zmiana kierunku, bo akurat wąż (a prawdę mówiąc to jego głowa) wymyślił, że pojedzie akurat tam, gdzie ja myślałem że pojadę, zmiana kierunku jazdy - nawet w poprzek stoku, wymagały ode mnie rozglądania się we wszystkich kierunkach. Raz tylko musiałem się zatrzymać do zera, bo mnie wzięli w kleszcze, a pod górę to jeszcze nie potrafię jeździć. Warunki dla mnie bardzo dobre, chociaż z godziny na godzinę co raz to bardziej rozjeżdżony stok, śnieg chyba wiosenny, mokry i ciężki, ale jeździłem jak zwykle, tylko czujniej pilnując poprawności jazdy, bo się zrobiło grząsko. Dzwon był na stoku w tym tłoku, otóż jadąc na krześle widziałem całe zdarzenie. Otóż na środku zatrzymała się grupa z instruktorem, grupa stała powyżej, instruktor poniżej. Starszy facet, w kurtce TOPR. Bardzo wysoki, z 2m miał jak nic. Coś tam im tłumaczył, w miedzy czasie poniżej przejeżdżał wąż poniżej. W pewnej chwili instruktor się obrócił, krzycząc do grupy "Na supermena!" i ruszył nie patrząc wokoło. Skosił dwójkę dzieciaków z węża. Na szczęście chyba z TOPR-u, więc pomoc była na miejscu. Prowadzenie grupy to też pewna umiejętność, a dekalog FIS trzeba znać. 2). Szeroka decha i jej właściwości. Wczoraj ok 13.00 zaczął padać deszcz. Ludzi tłum, wiedziałem że mają kończyć o 14.00, postanowiłem wrzucić na ruszt kiełbaskę i pomału kończyć jazdę. W knajpie po rozmowie z kolegą/właścicielem okazało się że ma narty, które pożyczył na dzisiaj (bo w piątek było mało ludzi) od kumpla z pobliskiej wypożyczalni. Na szczęście w sobotę było dużo ludzi i musiał Żonie pomóc w knajpie. Pomyślałem, sprawdzę w takich warunkach czy ta szerokość faktycznie pomaga w już zjeżdżonym stoku. Trudno mi to jednoznacznie stwierdzić, ponieważ jak już zaczęło padać to warunki się zmieniały już z minuty na minutę. Narty Voelkl Deacon 84 w długości 172cm i o bliżej mi nie znanym promieniu (bo nie zwróciłem na to uwagi, pewnie na necie można sprawdzić, ale mi się nie chce), nówki sztuki nie biegane. Ta szerokość prawdopodobnie coś daje, jazda była przyjemna, narty fajne - osobiście bym ich nie kupił, ale złego słowa na nie powiedzieć nie mogę. No słuchały się mnie. Komunikacja dobra. Ale co do szerokości. Raz chyba (Marasa, ale to były raptem chyba 2 zjazdy) na tak szerokiej narcie jeździłem, teraz to były 2h. Pierwsze 4 zjazdy to wąchanie się. Początkowo to słabo, narta przez szerokość mało dynamiczna ze skrętu w skręt, w każdym razie zupełnie inna niż SL. Ale adaptacja i zaczęło się jeździć super. Co prawda dalej spory tłok, bo drugie tury na szkolenie, ale mniejszy niż do 14.00 zdecydowanie. Padał deszcz, ale dało się żyć. Kombozon w takich warunkach trzyma wodoodporność. Aby na tych nartach jeździć na krawędzi, to niestety trzeba dość dobrze już to umieć. Początkowo miałem z tym problem, bo jednak wąska narta szybko wchodzi na krawędź. Tutaj to trzeba zrobić zdecydowanie i jeszcze mocniej się pochylić w skręcie, wtedy ta jazda jest jak należy. Narta dynamiczna, skrętna i faktycznie ten skręt można "pociągnąć" w takich warunkach normalnie bez jakiegokolwiek szwanku dla tendencji kopania się etc. W SL już trzeba się pilnować, bo dzioby mogą się kopać, jak się przód za mocno dociśnie. Tutaj ta szerokość pomaga. Konkluzja - wartość szkoleniowa takiej narty jest, przede wszystkim jako do jazdy poza lub przytrasowej. W nauce jazdy na krawędziach - także, warunek - już trzeba dość poprawnie to robić, bo one nas zmuszą do zdecydowania (trzeba to robić pewnie, nie pitu-pitu) oraz zmusza do jeszcze większego pochylenia w skręcie. Wtedy jazda na takich nartach jest przyjemnością, a przynajmniej jazdą jaką ja lubię. pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...