-
Liczba zawartości
5 238 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
208
Zawartość dodana przez Marcos73
-
Cze To prawda, w nowym mam delikatnie w dół, bo gniotło klejnoty, a to ze względu na pozycję, którą się zajmuje. Teraz podczas jazdy jest git, ale źle się na nim jeździ bez trzymanki, bo dupa zjeżdża jak się wyprostujesz, chociaż długie jest siodło, to uczucie że za moment z niego zjadę okropne, na starym czy też elektryku o niebo lepiej. pozdrawiam
-
Trzymam za słowo. pozdrawiam
-
Ale wrzuć chociaż 1 zdjęcie - Dzień Dziecka przecież jest. pozdro
-
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Marcos73 odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
500 do dużo, nawet na 3 dni - jak dla mnie. Na drugi dzień to bym nie wstał. Życzę powodzenia. Ale do Zwardonia przyjedź, Pieter Ci na pewno odpuści 😉. Bo się Zlot posypie i nic z tego nie wyjdzie. pozdrawiam -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Marcos73 odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
To mi się podoba - konkret. Rusz to Towarzystwo, bądź pierwszy - będziesz miał prawo wyboru pokoju i współspacza 😉 oraz trasy rowerowej 🙂 pozdrawiam -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Marcos73 odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Cze Kajaki? Pytam, bo zdjęć pewnie nie będzie😉 znając Ciebie. pozdro -
Cze Włączałem, praktycznie cały czas jest włączony. Ale Twoja opinia o zasięgu jest zasłyszana, moja z autopsji. W górach to co innego, dzisiaj oglądałem filmik z gościem co pożyczył elektryka i chciał spróbować o co kaman. Z Wisły/Ustronia. Przejechał na baterii w górach 70 km. Mega objeżdżony, ale kawał chłopa. Na dzień dobry Czantoria i po kolei tam górki. 8 h na rowerze. Bateria 725 - chyba ta największa z solówek w ramie. Analogiem tą trasę robi 10-11 h. Nie pamiętam ile przewyższeń, ale sporo. Na ostatnim podjeździe to miał 5% baterii, ale już tylko Eco mu działało (silnik i bateria Bosch - miał taki wyświetlacz jak mój), zmiana trybu nic nie dawała. Co do wartości podawanych przez komputer. Ja jeżdżę w płaskim terenie, do Marsa na 43km odcinku jest 40m przewyższenia, czyli obrazowo 1 m na 1km - czyli ultra płasko. Większość drogi jest WTR-ką gdzie się ciśnie, bo nie ma świateł, skrzyżowań etc. A że jadę tym rowerem jak normalnym, to cisnę większość bez prądu. Komputer wylicza zasięg dynamicznie. Dzisiaj byłem z synem na lodach i kółeczku - 20km. On na elektryku - chciał spróbować, ja na swoim. Syn trochę eksperymentował z "dopalaczami". W trybie Turbo obserwując z boku, to przyśpieszenie z miejsca jest jak na motorze, ale co tam się dzieje z napędem - to strach się bać, takie strzały są przy zmianie biegów, że głowa boli. No wtedy prąd leci z baterii. Oba te rowery mogę porównać do swoich samochodów, elektryk, komfortowe zawieszenie, odejście z miejsca, ale im szybciej tym gorzej, czuć to w nogach. Analog jak polówka, skory do zabawy, cały czas prowokuje do przyśpieszania, zawieszenie twardsze i tak nie wybiera nierówności, zwinny i baaaardzo szybki jak na MTB, wręcz jadąc po prostej chcesz nim jechać jak najszybciej. Kółeczko zakończone piwkiem w knajpce, więc zamiana rowerami. A z 2 km do domu, końcówka ściganko, ale nie ze startu zatrzymanego. XC jest bardzo szybki, za cholerę nie mogłem dogonić i nawet traciłem dystans do syna, chociaż pedałowałem ile sił w nogach - żadnych szans. Tutaj masz zdjęcia z licznika po dzisiejszej jeździe - syn sporo zużył baterii na eksperymentach, a przynajmniej komputer to uwzględnił przy dalszych obliczeniach. Przebieg od ładowania do pełna: Pozostały zasięg wg komputera w kolejności: Eco, Tour, e-MTB, Turbo. Jak widzisz - 4 kreski zostały i spory zasięg - ale jeśli ja bym na nim jechał swoim tempem - po płaskim oczywiście, przypuszczam że byłby dużo większy. To oczywiste, że sama moc nie wystarczy do podjazdów, szczególnie w terenie - pisałem o tym. Ja jeżdżę na nim "analogowo", czyli tak jak na zwykłym rowerze. Wspomaganie na minimum, jest wystarczające, a zbyt duża moc na pedałach czasami bardziej przeszkadza niż pomaga. Tak w sumie to jeszcze nie miałem okazji zapiąć najniższego biegu na nim, ale póki co to nie wiem jaki to musiałby być podjazd aby na nim jechać. Wspomaganie działa progresywnie i im niższa prędkość, tym jest bardziej odczuwalne i jest gorsza kontrola nad rowerem. A propos dzisiejszych lodów z synem - lodziarnia jest przy ulicy nad Wisłą, w weekend to tam takie fury zjeżdżają, że mózg się lasuje, ale jak kawalerka tam kosztuje bańkę - to bidy tam ni ma. Syn tam jeździ z aparatem i robi zdjęcia, bo się mocno motoryzacją interesuje. Dzisiaj takie dwa rodzynki stały: Mietek Oraz takie cudeńko, niezwykła rzadkość - trzeba przyznać, że Włosi potrafią tworzyć piękną sztukę użytkową. pozdrawiam
-
Wiesz dobrze, że grilla miałem.... pozdrawiam
-
Cze Króciutko z wczorajszego dnia. Wycieczka do Marasa ( @Lexi), dzięki za rozmowę, ciacho, kawkę i piwko (Żywca nie piłem ze 20 lat 🙂 ). Nie było przywitania chlebem i solą, czerwonych dywanów ani orkiestry górniczej, jakoś to przeżyję. Pozdrowienia dla Ciebie i Ewy. Późno wyjechałem z domu - a jazdy bite 4h (86km w dwie strony). Długo się zastanawiałem na którym koniu jechać, ale po chwili refleksji doszedłem do wniosku, że na sterydach to jakoś się dowlekę do domu po zmroku. Trochę przez poprzednie dni przejechałem, a nie mam takiej wprawy i wytrenowania. Bateria nabita na full. Zasięg początkowy na eko - 150 km. Do Marasa mam 35km WTR-ką i z 8km wałem wzdłuż rzeki, ale droga polną z wieloma kładkami po drodze. Ciepło było jeszcze, więc cały bidon wody wygrzmociłem po drodze, co mi się rzadko zdarza. 43 km - 1h : 51min. Na końcu WTR-ki zasięg jakieś kosmiczne 235 km wskazał komputer, niestety wałem już na prądzie - bo tak szybko się nie dało jechać aby silnik przestał pracować. Ale tak na limicie było. U Marasa zasięg spadł do 195km. Powrót już wieczorem - do domu dojechałem przed 22.00 - ale super, chłodno - mnie taka pogoda pasuje. Po drodze rzutem na taśmę tuż przed zamknięciem na piwo pszeniczne z lokalnego browaru w Tyńcu. Pyszności, ale pół godziny się delektowałem, bo musiałem dychnąć. Po drodze zaraz na początku WTR-ki poznałem chłopaka na MTB - wracał ubabrany od błota, zaczepiłem go i w sumie to do Skawiny jechaliśmy razem gadając. Tempo dobre, unpluged. Ale 6 km przed metą, już mnie mocno nogi bolały i końcówka na limicie, bo prędkość spadała - trochę na prądzie - trochę bez. Finalnie po przyjeździe do domu zasięg na poziomie 186km - wszystkie 5 kresek. Bateria pełna. Więc do takiej jazdy - to zwykły wystarczy, elektryk i idzie gorzej, ciężej, dobry jako trening, ale znacznie taniej wyjdzie 10 kg cukru/soli w plecaku wozić 😉. Ale finalnie czasy obu przejazdów - samej jazdy nieomal identyczne, różnica w średniej prędkości na poziomie 0,2km/h - oczywiście niższa na powrocie. Ale taki mój zasięg na rowerze MTB, który jestem w stanie przejechać tak na spokojnie dość dobrym tempem (obojętnie czy analog, czy elektryk) to ok 80km z jakąś tam przerwą. Oczywiście po płaskim. Powyżej to już idzie co raz trudniej. Ale pracuję nad tym 😉 Zdjęcia z drogi do Marasa - troszkę brakuje tego asfaltu do niego, ale za to maja super przystanek dla rowerzystów, z kibelkiem, zadaszeniem, narzędziami no i z grillem. Super się jedzie wzdłuż tej rzeki. A tu z powrotu, z wodopoju (mętne to piwo, ale ma super smak) oraz zdjęcie z cyklu "Tak wygląda moje miasto nocą" pozdrawiam
-
Cze Ja wracam od Marasa Lexiego, deko jestem…, ale jest tankstelle 😉
-
Cześć Wczoraj kolejny dzień z cyklu "Next day in Paradise". Zaczęło się od porannych sobotnich obowiązków, czyli: syn na trening, do deca z przebitą opona w rowerze, zmywarka, pranie etc., no i posta udało się wysmażyć. Potem grill na działce i 2h hamakowania w słoneczku. Żona zarządziła piwo w Tyńcu. Rowerowo. Początkowo mi się nie chciało, taki przemęczony i rozleniwiony byłem. Jeszcze analog na dodatek. Ale się zebrałem. Pogoda, warunki i forma dnia rewelacyjne u mnie jak się później okazało. WTR-ką tam i z powrotem prowadziła Żona. Tempo dla mnie nieco za niskie - ale jazda równa i non stop. Nie wiem czy to warunki, dyspozycja dnia i tempo (na granicy wspomagania elektryka), spowodowały że super się jechało, ja praktycznie na tętnie spoczynkowym, bez jakiegokolwiek zmęczenia.Na zasadzie - jedziemy na Hel - ok, jedziemy. Taka średnia to chyba z 23-25km/h. Pokochałem znowu analoga. Ten rower daje masę frajdy. Pisałem że jest szybki. Za Kolną już nie wytrzymałem, chyba zmagazynowałem tyle energii, że musiałem się wyżyć. Prosta a chyba z 2km, późne popołudnie, ale pustki. Urwałem się do połowy prostej, później zjechałem na szutrówkę dla odmiany, która biegnie poniżej wału. No qwa rower tak szedł, jak wściekły. Nawigacja na prostej pokazała 46km/h, nie wiem czy to błąd ale była dzida jak diabli. No odejście ma okrutne. Jak Żona przyjechała do knajpy to już piwko na nią czekało. Najważniejsze, że Żona objechała przyzwoitym tempem całość, bardzo zadowolona - no i opanowała sprzęt (bo pierwsza przejażdżka zakończyła się wywrotką - w terenie). Była obraza majestatu. Ale wczoraj to już na powrocie sama wybrała ścieżkę poza WTR-ką. Poniżej film, że już jest dobrze. Mitek tak nie umie 😉. Na moim jest trudno, bo pozycja mocno do przodu, a i siodełko mam pochylone i trudno się wyprostować bo dupa zjeżdża, ale da się. Na elektryku jest to dużo łatwiejsze. W Tyńcu wymarzone piwo z lokalnego browaru, robią na miejscu. Pszeniczne, mętne jak Wisła po opadach, ale przepyszne, nie jestem smakoszem, ale lepszego piwa to chyba nie piłem. Wyborne. Po piwku wyjazd do klasztoru, jednak analog to super rower, Żona się przystawiła na podjeździe, ale niestety wspomaganie nic nie dało. Zbyt krótki podjazd. Ale w trybie eko. A z klasztornego wzgórza takie widoczki, wzdłuż rzeki mnóstwo rodzin na piknikach. Na powrocie jeden postój, a że analog jest szybki, było ściganko dla fanu z gosteczkiem na MTB. W pewnym momencie WTR-ka zjeżdża z wału do poziomu Wisły, można się tam (a wręcz trzeba) rozpędzić bo po kilkudziesięciu metrach jest stromy podjazd po łuku powrotny na wał. Siłą rozpędu nie da się tam wyjechać. Trzeba pedałować i zrzucać biegi. Przed zjazdem wyprzedził nas gość na MTB, szybko jechał, z tyłu miał zapięty ostatni bieg. Postanowiłem się za nim puścić. Niewiarygodnie szybko go dogoniłem. Zjazd na pełnej prędkości. Z tym że on non stop pedałował, ja jechałem tylko rozpędem, troszkę tylko kręcąc, tam trudno wyprzedzić bo są zakręty, a z naprzeciwka również jadą rozpędzeni rowerzyści i jest wąsko. No ale na podjeździe (a ma z 50m) to w połowie już wąchał spaliny 😉. No niesamowity jest ten rower. Może tylko za radą Śpiocha wymienię mostek na krótszy i mniej agresywnie pochylony. Tuż przed Krakowem, a raczej już w konie padły 😉 Przed domem było ściganko z Żoną, ona w trybie Turbo - ale tylko chwilę dotrzymała mi kroku.... Zasięg przed wyjazdem na elektryku wskazywał 111km, po powrocie 70km - czyli zużył dokładnie tyle ile przejechaliśmy. A że to forum narciarskie - to taka analogia mi się nasunęła: Szosa to taki GS - do długich tras, szybka ale jednak na przygotowane "stoki" Gravel - hybryda - można z trasy zjechać, także szybka ale bardziej uniwersalna niż szosa. MTB i pochodne - to takie SL - ten mój to chyba komórka 🙂 A elektryk - przynajmniej taki jak mam - offpiste - wszędzie nim można pojechać i wszędzie wyjedzie. Dzisiaj wyjazd do Marasa (Lexi). Mam dylemat - na którym koniu pojadę. Chyba rzucę monetą. pozdrawiam serdecznie
-
Krzysiu Też masz bardzo fajne tereny i urokliwe w pobliżu, wczoraj byłem analogowo, będzie komentarz, więc wstrzymaj się jeszcze z zakupem😀. pozdrawiam
-
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Marcos73 odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
No cóż, ja to płotka tylko 😉. pozdro -
Cze Wczoraj leniwy dzień, firma zamknięta, w końcu się wyspałem (wstałem o 8.00 - sukces), ale dość przypadkowo udany rowerowo. Trochę wniosków się nasunęło, jakieś odkrycia (że przedni amor warto odblokować, bo nie działa na wertepach 😉 ). Postanowiłem pojechać do biura na rowerze. Zerknąć jak idzie budowlańcom i takie tam pierdoły porobić. Padło na elektryka. Do firmy mam 11 km. Praktycznie całość (bez ostatniego km - tu poboczem nowej asfaltówki) ścieżkami rowerowymi w mieście, oczywiście parę skrzyżowań po drodze mam i to nawet sporych. Ale generalnie to spoko. 26 minut mi ta trasa zajęła. Praktycznie tyle co samochodem. Powrót już przez 2 WTR-ki, tu już z 3/4km asfaltem - reszta wałem wiślanym. 20 km trasa. W domu zonk, bo kluczy nie wziąłem, Żona na mieście, a syn w szkole. Więc kółko trzeba zrobić. WTR-ką do ZOO, później przez Lasek Wolski, Kolna i powrót do domu. Miałem 2h czasu i się wyrobiłem, 40km przejechane, ale już się nieco orientuję na pagórkach i nie ma motania się. Wiem mniej więcej co i jak. Po powrocie szybki obiad, Żona zarządziła wyjście na lody, ja rower, Żona bieganie a syn aparat i poszedł foty robić. Więc następne kółko, tym razem standard - do Tyńca - potem w stronę Skawiny do kładki, powrót i drugą stroną Wisły do domu. Znowu 40 km na budziku. Ale już na powrocie byłem delikatnie mówiąc zje...ny. Jedno zdjęcie z ławki, bo musiałem sobie odsapnąć. Nogi strasznie bolały. W sumie wyszło w piątunio 110km. Ale ze wspomaganiem. Co do roweru. Ma kilka wad i sporo zalet. Największe wady: Masa (mocno utrudnione czynności związane z przesuwaniem, noszeniem etc., na wąskich nawrotach na małej prędkości, utrata równowagi powoduje, że ta masa ciągnie i trudno go podciągnąć), cena i że trzeba go ładować - dla mnie że trzeba o tym pamiętać, żeby go ładować. Zalety: Ma ich mnóstwo. Przede wszystkim jest to pełnoprawny rower MTB - nawet taki chyba enduro, porządnie wykonany na dość przyzwoitych komponentach. Napęd jest świetny. Działa progresywnie. Siła wspomagania maleje wraz z prędkością, więc nie ma uczucia, że właśnie przestał pomagać, tylko poznaje to po tym, że nie słychać silnika. Jazda miejska: Najbardziej podoba mi się odejście ze świateł, bardzo szybko nabiera się prędkości przelotowej (ale to nie jest tak, że startujemy z bardzo wysokiego biegu, trzeba normalnie zrzucić, na wysokim też początkowo idzie ciężko - na Eco to wspomaganie nie jesjtaż tak mocne) - ale większość po płaskim to się jedzie analogowo. Porównując do analoga, to max prędkości są niższe (30 km/h to jeszcze nie osiągnąłem), ale średnia przejazdu jest identyczna. Prędkości średnie i max - nawigacja i komputer rowerowy mają różnicę 3km/h. Nie wiem która jest zbliżona do rzeczywistej. Nawigacja ma sporą zwłokę, ale pokazuje owe 3km/h mniej. W rowerze jest zamontowany czujnik prędkości i powinien wskazywać raczej rzeczywiste pomiary. Ale nie wiem, zresztą nie ma to znaczenia. W takich warunkach bateria chyba się nie kończy, od pełnego ładowania przejechałem na nim 147 km - komputer wskazuje jeszcze 111 km. Zużyłem 2 z 5-ciu kresek. Komputer prosty i intuicyjny, ma wszystko co powinien mieć i żadne inne rozbudowane opcje nie są w nim potrzebne, nie mówiąc już o jakichś dodatkowych poziomach mocy. Pagórki: Tu można podjechać wszystko szybciej, co nie oznacza bezwysiłkowo. Praktycznie siłę trzeba włożyć identyczną. Oczywiście kombinując dopalaczami, każdy wyjedzie wszystko, ale zasięg spadnie do bardzo małych wartości. Fajna funkcja to Walk, podczas prowadzenia roweru, rower jedzie sam i nie trzeba go pchać, spróbowałem i działa. Jedynie masa jest przeszkodą, jeśli trzeba by go nieść, przełożyć przez przeszkodę etc. - to jest trudne, bo sporo waży. Na jazdę, to ma niewielki wpływ, jedynie przy ciasnych wolnych nawrotach sprawia mi to trudność, ale to już raczej brak umiejętności się kłania. Generalnie to jestem - sorry puryści - zachwycony tym rowerem. Nie znaczy to, że zrezygnuje z analoga, ale chętnie będę na niego wsiadał, bo to świetna maszyna. Proponuję każdemu spróbować, aby wyrobić sobie swoje zdanie, najlepiej pojeździć parę dni, jedno kółeczko nie odda możliwości takich sprzętów. Wcale nie jest tak łatwo i przyjemnie, można się na nim porządnie zmęczyć. Jedna fota z nad Wisły + zdjęcia licznika (przebieg z piątku + poprzednie kółko). Zasięg przy takiej jeździe bardzo duży. pozdrawiam Przebieg Pozostały teoretyczny zasięg
-
Mitek Ale tu nie ma co preparować, gość po prostu jedzie, owszem ciekawe miejsca, ale to trzeba umić, nie da się nic oszukać, trzeba zjechać. Fajny film z zawodów, myślałem że Kilian to jakaś jednostka, ale widzę że tych wariatów jest więcej - zdecydowanie. Ale objeżdżony jest, trasę chyba znał na pamięć. Wszystkie skróty na pełnym piecu. Ale inni mocno od niego nie odstawali. pozdrawiam
-
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Marcos73 odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Mitek To chyba taki paradoks, jak jest woda mętna - to zawsze myślę że jest głęboko, natomiast przy krystalicznie czystej wodzie jest zazwyczaj głębiej niż mi się wydaje. Oko i mózg daje się oszukać. pozdrawiam -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Marcos73 odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Ja już się zdeklarowałem, niestety w innym terminie nie dam rady. pozdrawiam -
CZE @Mitek Zerknąłem sobie na Kiliana, to nie jest kosmita, On po prostu nie ma wszystkich w domu. Jeszcze kamera zniekształca nieco cały rzeczywisty obraz, ale widać że chłop nie ma 5-tej klepki 😉 pozdrawiam
-
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Marcos73 odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Maras, bo Ty mieszkasz już tam gdzie wiatr zawraca, kury dupami szczekają i psy ….. dalej już wiesz 😉. pozdrawiam ps. Szykuj się na sobotę, ma być na bogato😀. Zobaczysz ile potrafię cudzesów zjeść i wypić. -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Marcos73 odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
A ja mam niezwykle adidasy z GoSport 😉. Zerknę na gościa, ale na razie to mi @Chertanwysyarcza 😀. pozdro ps. Powrót to był lajcik, wiaterek pomagał. No i nagroda już czekała, byłem mocno zmotywowany 😎. -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Marcos73 odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Moje to tak jakoś słabo przemakają, ale jak już przemokną to za cholerę nie chcą wyschnąć. pozdro -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Marcos73 odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Cze Ja dzisiaj przez remont w firmie byłem wcześniej nieco w domu. Więc rower i na Kolną. Ale qwa taki wiatr, że 25km/h to ze 2 razy przebiłem na blisko 20km odcinku. Na Kolnej przygotówka do OE. Robota wre, malowanki zostały. a u nas siwy dym, koparka z młotem ledwo wjechała przez bramę, operator mistrz, ale musi jeszcze wyjechć 😀. pozdrawiam analogowo tym razem 😉 -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Marcos73 odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Piotruś Przy Twoim zaawansowaniu i objeżdżeniu to bez prądu i tak nie uciągnie 🙂 Ale będę próbował. Przyjadę na kawę do Ciebie. Analogowo. A to już coś. pozdrawiam -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Marcos73 odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
Aleś odparował 🙂 Ale fakt, ścieżki nie było widać żadnej, chyba opad liści całkowicie ją przesłonił, a i chyba nie była dosyć często używana, bo zaparkowany samochód na jej środku z wątpliwym przejściem dawał na to dowód. pozdrawiam -
SF zabawa na całego - zebranie twardzielek/twardzieli - edycja letnia.
Marcos73 odpowiedział Adam ..DUCH → na temat → Hyde Park
W okolicy Sępiej Góry - w drodze na Rozdroże Izerskie. Chciałem jakoś ciekawie pojechać, ale właśnie taki psikus. Ale tam jest sporo takich "technologicznych" dróg - które są na mapie a do jazdy na rowerze to nie bardzo. Szczególnie że na mój gust to tam jest sporo wody tuż pod poszyciem. Błocko się robi niemiłosierne. pozdrawiam