tomkly

Poza Blizzakami cała reszta opisanych opon była oceniana na Skodzie Superb 2.0 TDI DSG z lekkim wirusem.

Moje wrażenia są następujące: 1. W gęstym, kopnym śniegu ocena dobry plus, tylko Fulda potrafi dać nieco większą siłę ciągu. 2. Przy podjeździe pod stromą, oblodzoną górkę ocena bardzo dobra, na poziomie Fuldy. 3. Na mokrej nawierzchni ocena rewelacyjna, dużo stabilniej niż Fulda, bez aquaplaningu. 4. Na autostradzie ocena rewelacyjna, dużo ciszej i równiej niż Fulda. 5. Na suchym ocena bardzo dobra, też lepiej niż Fulda, bo ciszej oraz stabilniej, aczkolwiek tu różnice nie są duże. 6. Kultura jazdy na dużo wyższym poziomie niż Fulda. 7. Poziom hałasu generowany przez Blizzaki zauważalnie niższy, aczkolwiek znam dużo lepsze pod tym względem opony (Michelin Alpin). 8. Fulda nie wykazywała wzrostu spalania w porównaniu do letnich opon. Blizzak zużywa jakieś 0,2-0,3 litra więcej niż letnie Continentale o tym samym profilu. 9. W moim prywatnym teście wzorowanym na Auto-Bild, Blizzak otrzymał 91,5%, a Fulda 87%. 10. Z innych opon - 91,5% otrzymały letnie Conti Contact 5. 11. Tę samą ocenę co Fulda uzyskały zimowe Pirelli Cinturato Winter 2. 12. Najlepsze letnie opony na których jeździłem to Toyo Proxes R55A oraz Dunlop SP Sport Maxx RT.

Tak, Conti ma trwałość rzędu 25 tys. km. Jak chodzi o zimówki to ja Ci mogę z całego serca polecić tanie ale świetne Fuldy Kristall Control HP 2. Miałem je w Superbie 2.0 TDI i spisywały się znakomicie. Takiego uciągu pod górę w śniegu nie miałem z żadnych innych opon. Druga wielka zaleta to energooszczędność, one jako jedne z niewielu zimówek mają klasę B. Z mankamentów są głośne i toporne na autostradzie. Ale do górskiej jazdy są idealne. Trwałość też OK, 5 sezonów mi wytrzymały bez problemów, a ponieważ sporo jeżdżę czyli to było jakieś 80 tys. km. Odnośnie Blizzaków to są bardzo dobre, aczkolwiek raczej autostradowe aniżeli do jeżdżenia po górach. Przy czym nie odstają aż tak bardzo od Fuld. Trudno mi to bezpośrednio porównać, bo w Superbie miałem DSG i program na 220 koni / 485 Nm, a w Oplu 1.6 bi-turbo CDTI z programem na 190 koni / 420 Nm ale w manualu. Przelicznik momentu oraz mocy do masy mniej więcej zbliżony (Superb - 1.600 kg, Opel - 1.400 kg) ale różnica w skrzyni bardzo utrudnia obiektywne porównanie. Gigantyczna jest natomiast różnica w spalaniu - Opel pomimo nieustających kłopotów z elektroniką jest tu mistrzem świata. Nigdy nie spotkałem się z autem o mocy blisko 200 koni, które paliło w zimowej jeździe po mieście poniżej 6 litrów na setkę.

Jak jeździsz gdzieś po Niderlandach to pewnie można. Choć nie wiem jak oni sobie radzą podczas opadów deszczu. A tam leje przez większą połowę roku. Wyjątkowy badziew.

A ja właśnie nabyłem rzeczone Blizzaki LM 005 i to w wyniku recenzji w niemieckiej prasie motoryzacyjnej, w której testach okazały się lepsze niż Continentale, co jest aż niewiarygodne. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się bowiem, żeby cokolwiek tam wygrało z Conti. 😀

Mam takie 6-letnie całoroczne Micheliny Crossclimate 2, leżą w ogrodzie pod wiatą. Nie da się na nich jeździć podczas deszczu, a na śniegu to nawet nie ma co próbować. W naszych górskich regionach takie opony się nadają jedynie na lato.

Wyższa płyta oznacza dużo większą stabilność a przede wszystkim możliwość lepszego wykorzystania krawędzi poprzez uzyskanie większego bocznego kąta dogięcia narty do stoku. Na ile to jest istotne? Hmmm, moim zdaniem kluczowe, wręcz krytyczne. Poczytaj opis w poniższym wątku. Moim zdaniem postępy, które poczyniła w ciągu trzech godzin Ania są w 90% zasługą właśnie tego, że dostała nartę z płytą Pro czyli WRC 14 w miejsce LYT PR Base, która jest w e-SLR oraz e-Magnum. To nie są jakieś tam mniejszy czy większe zmiany w jeździe, a całkowicie inna, nowa, nieporównywalnie wyższa jakość.

Zdecydowanie warto, oczywiście zakładając, że jeździsz na poziomie adekwatnym do klasy nart i umożliwiającym wykorzystanie ich potencjału.

Mikoski twierdzi, że u mnie jest to system naczyń połączonych czyli jak hydraulika wysiadła, to żeby nie pozostawać bezczynną, przejęła odpowiedzialność za procesy myślowe. 😀

Jeździłem na jednych i drugich, natomiast musiałbym zobaczyć który masz model a na czym ja jeździłem.

FIS Rossi jest bardzo przyjazną nartą. Jak dla mnie nawet zbyt miękką. 🙂

To jeszcze lepiej będzie Ci się jeździć na komórce e-GS Rebel R 25. Bardzo podobnie do e-Race tylko dynamika wyraźnie lepsza.

Mam identyczne preferencje, to znaczy żadnych rockerów i podobnych zamulaczy oraz im twardziej tym lepiej. 🙂

X9 jest chyba najlepszą obecnie nartą Atomika oprócz komórkowej slalomki oczywiście. Jeździłem na sklepowych GS oraz SL i szczególnie te pierwsze mocno mnie rozczarowały. Sklepowa slalomka lepsza, ale dalej subiektywnie nie tak udana jak X9.

O Waldku to był nawet artykuł: https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/kask-uratowal-mi-zycie/5dxpz6h Uzupełniając fakty, to się stało na łatwej, niebieskiej trasie w Val Gardenie, a nie na żadnej ekstremalnej ściance. Waldek jest członkiem Klubu Sportowego "Agrykola" więc coś się w te narty orientuje. To jest grupa seniorów, ale naprawdę solidnie jeżdżących. https://grupa-agrykola.waw.pl/?page_id=2

Słuchaj Luka @lucky_luke , bo ma 100% rację. Magnumy to narty genialne ale bardziej do zabawy, przynajmniej dla chłopów naszej postury, polecam je bardziej dziewczynom. Przy Twoich parametrach Magnum będą zbyt miękkie, rozklepiesz je w w pół sezonu. Kierunek Head jest dla faceta Twojej postury jak najbardziej optymalny, tylko to musi być narta z grupy race. Chodzi zarówno o sztywność, twardość ale i wymuszenie poprawy techniki. Poczytaj moją opowieść o postępach Ani na narcie e-SL Pro w wątku który założyła koleżanka Ewa. Tylko narta race spowoduje poprawę Twoich umiejętności technicznych. Na Magnumach (choć cudowne) będziesz się wozić.

Dwóch moich kolegów zawdzięcza życie temu że mieli kask. Jeden wpadł z całym impetem w metalowy słupek koło wyciągu - kask się złożył na pół, a doktorzy w szpitalu we Włoszech chcieli ten kask odkupić na pamiątkę. Doszło do krwiaka, ale nie trwałego uszkodzenia mózgu. Drugi przypadek był taki, że człowiek schodził po śliskich schodach do kibla i rąbnął na plecy. Szczęśliwie miał założony kask i w niego trafił tyłem głowy. Bez niego pewnie by nie wyszedł cało. Jak chodzi o moje doświadczenia, to w grudniu 2007 roku mocno pizłem na trasie FIS w Val d'Isere i od tamtej pory zawsze jeżdżę w kasku.

To już wszystko rozumiem. W Lądku krawędzie się nie przyjęły. 😀 Jak chodzi o Ischgl to rozmawiałem z chłopakami w trzech wypożyczalniach, większość z nich to byli zawodnicy. Najbardziej przypadł mi do gustu taki szczery tyrolczyk, który mi mówi, że najwyżej ceni Fischera oraz Heada, natomiast "musiał" jeździć całe życie na Rossignolach, które mu nie pasowały, aczkolwiek miał na nich najlepsze wyniki. Myślałem że parsknę śmiechem jak mi to z wielkim przejęciem opowiadał. 😀

Jasne, dzięki za zwrócenie uwagi, skorygowałem. Poranna pora jest dla mnie jak zwykle trudna. Wstałem przed chwilą z migreną, w Austrii jest zupełnie inne powietrze i rano jestem rześki jak skowronek. Nawet po litrze whisky dzień wcześniej. 🙂

Ja tam nie jestem zwolennikiem narzucania komukolwiek czegokolwiek, ale bez kasku na głowie już bym nie wyjechał. Człowiek jest stary i mądrzeje wraz z wiekiem a głowę ma się jedną. No i to dość ważny element całości ustroju, jak już inne nie chcą działać. 🙂

Pracowałeś w Polsce czy w Austrii? Pytam dlatego, że zagranicą jazda stoi na znacznie wyższym poziomie, a doświadczenia wskazują na to, że ilekroć pożyczałem narty dla kogoś z moich uczniów to zawsze były świetnie przygotowane. Ergo, muszą je ostrzyć w trakcie sezonu i to po kilka razy. Nie wyobrażam sobie żeby jeździć na nieprzygotowanej narcie w takim Zillertalu czy Ischgl, tam są zbyt wymagające stoki. Po drugie, tam narty wypożyczają często osoby, które dobrze jeżdżą i lubią sobie potestować nowości. W Polsce raz wziąłem nartę na Mosornym Groniu i faktycznie to był nieprzygotowany szajs. Pierwszy i jednocześnie ostatni raz.

Jeśli ich ani razu nie ostrzono. 🙂 Na serio to przy normalnej eksploatacji nie jest to możliwe. Realnie co maksimum 10-12 dni musisz je podostrzyć. Gdyby robili to ręcznie, to po 8 ostrzeniach zostanie jeszcze jakieś 50% krawędzi. Jeśli maszynowo to 20%.

Też jeździłem tylko na 165cm. Znakomita narta. Jak bym miał polecać inne narty w rozsądnej cenie to te: https://ski24.pl/narty-meskie/29118-28877-narty-slalomowe-salomon-srace-sl-10-wiazania-salomon-m12-z-grip-walk-2024.html#/434-dlugosc_cm-165 To jest trzecia od góry slalomka Salomona, ale w zupełności wystarczająca do codziennej jazdy.

W takim Ischgl przy Pardatschgratbahn są 2 wypożyczalnie. Już teraz wiele nart pracuje praktycznie codziennie. Jak się zacznie sezon ferii to będzie ciężko wynająć cokolwiek sensownego, poza jakimiś marketowymi odrzutami, co oznacza że narty pracują na okrągło dzień w dzień przez cały czas wysokiego sezonu, a więc przynajmniej 6 tygodni. Cały sezon w Ischgl trwa od listopada do kwietnia, w Solden jeszcze dłużej. Narty przechodzą cały sezon i idą na sprzedaż, bo w nowym roku będą nowe modele a to przyciąga chętnych do testowania. Jak mają 100 dni to nie nadają się w mojej ocenie do niczego, szczególnie SL-ki, które przenoszą większe obciążenia (są krótsze) oraz bywają częściej ostrzone. Po GS zużycie widać nieco mniej, ale też nie kupiłbym.

Tiaaa, austriak płakał jak sprzedawał... 😁 Potestowe to znaczy że przejeździły 80 albo i 100 dni w austriackiej wypożyczalni. Idealnie nadają się na płot.