
tomkly
Members-
Liczba zawartości
1 691 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
18
Zawartość dodana przez tomkly
-
Do jazdy w Alpach dłuższe zdecydowanie bardziej pasują. Nawet na niektórych polskich górkach typu Mosorny Groń również. Slalomki mają przewagę podczas jeździe w tłoku przykładowo w Wiśle na Soszowie czy Stoku. Co do zasady jakby trzeba wybrać jedne narty to jakiś długi RC albo master w granicach 180cm z radiusem rzędu 18-20m. Brałbym wtedy takie Stoeckle jak ma Damian albo Rossignol Hero Elite LT.
-
Też mi się tak wydawało od samego początku.
-
Testów w NTN bynajmniej nie, sami sobie potrafimy przetestować i ocenić narty lepiej aniżeli redaktor Kurdziel. Wszedłem na stronę www. i sukcesów nie wróżę. Cena nart GS z wiązaniami 7.200 zł z lekka mnie poraziła, do innych modeli nie odważyłem się zaglądać. Ciekawe ile będą kosztować wersje FIS. Jak na reanimowaną markę, o której mało kto pamięta, takie pozycjonowanie cenowe oceniam jako fantasmagorię. Za 3 tys. zł może by się znalazł kupiec, który zaryzykuje zakup na próbę. Przy cenie zbliżonej do Stoeckli to spodziewam się jedynie lawiny złośliwych komentarzy. Nie wiem kto te ceny ustalał, ale chyba zapatrzono się w Van Deer. Jednakże narty, które wyszły z ręki Hirschera będzie łatwiej sprzedać aniżeli nie kojarzące się z niczym spektakularnym Dynamiki.
-
Magnum jest najlepszy do nauki jazdy oraz zabaw z dziećmi. Q9 będzie bardziej uniwersalne, bo to coś pomiędzy slalomką a race carverem. X9 to zdecydowanie najbardziej rozwojowa narta z tej całej trójki, klasyczny race carver i prawdopodobnie najlepsza z obecnie produkowanych nart Atomika, tylko trzeba szukać wersji S Revoshock. Nie da się pogodzić oczekiwanych cech, narty na oślą łączkę do nauki dzieci nie będą się nadawać do poważnej, szybkiej jazdy. Osobiście wolałbym iść w drugą stronę, to znaczy kupić lepszą, bardziej rozwojową nartę i ewentualnie się na niej trochę pomęczyć na oślej łączce. Jest też obiektywnie patrząc dużo lepsza opcja - Salomon S/Max 10. Łączy zalety wszystkich wymienionych i ma zdecydowanie najmniej wad.
-
175 cm będzie łatwiejsze na początek. Zawsze możesz pojeździć jeden sezon i jak się poczujesz na nich pewniej to sprzedać i kupić nowe, dłuższe. Brałem pod uwagę to, co wynika ze zdjęć i opisów czyli że jesteś młody, wysportowany, masz już dobry poziom umiejętności i chcesz się rozwijać. Wtedy 180cm docelowo nie będzie dla Ciebie żadnym wyzwaniem. Ja mam podobne parametry (192 cm, 90-92 kilo w zależności od sezonu) i używam z wielką przyjemnością nart 186 cm GS Rebel. A wiek mam zapewne 20 a może i 25 lat wyższy. 🙂
-
Przy Twoich parametrach to absolutne minimum długości. Szczerze mówiąc to rozważałbym jako rozsądną alternatywę 180 cm.
-
U nas też są podobne stoki, ale na świeżym powietrzu. Niestety realia okazały się okrutne. 😀 https://www.facebook.com/StokMcPodl/?locale=pl_PL
-
Możemy jechać ale na rowery. 🙂
-
Też mam blisko, bo 13,5 km do kolejki na Skrzyczne. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tam jeździłem i nie wiem co musiałoby się wydarzyć, żebym tam pojechał.
-
Bierz żółte sprzed kilku sezonów, byle fabrycznie nowe. Jak dobrze poszukasz w necie to jeszcze znajdziesz ostatnie sztuki w cenie około 2 tys. zł.
-
Różnica w płycie determinuje różnice w jeździe. Płyta PRO to jednolity odlew, natomiast ta zwykła to dwa luźne kawałki, połączone listwą. Być może w modelu na 2024 rok coś tam zmienili, na tych na których jeździłem w ubiegłym sezonie różnice były ewidentne.
-
1. CT Fischera to nie jest dobry pomysł. Słabe parametry (mała stabilność, kiepskie trzymanie tyłów podczas szybko pokonywanych łuków) oraz niska trwałość. 2. Jak chodzi o e-Race czy e-Race Pro to oczywiście Pro - dużo większy potencjał do lepszej, bardziej dynamicznej jazdy. Nowe modele nawet w wersje Pro są dużo lżejsze, mniej wymagające a w zamian bardziej skrętne aniżeli stare, w żółtym kolorze. Narty na cały dzień niemęczącej jazdy, bez sportowych aspiracji. Jak chodzi o zwykłe e-Race to dla mnie zdecydowanie zbyt miękkie i mało stabilne. Nadają się do kręcenia carvingowych łuków na niebieskich trasach, natomiast nie do poważnej jazdy na dużych prędkościach. Nie dla osoby o poziomie umiejętności 7, która chce się narciarsko rozwijać.
-
Ile razy próbowałem pojechać tak jak gość ze zdjęcia tyle razy się spektakularnie wypierdoliłem. 😀
-
Byłem i się osobiście przekonałem 25 lat temu. Skończyło się wybitym barkiem... A wtedy jeździłem nieporównywalnie lepiej niż obecnie. 🙂
-
Jasne, ale ta panienka 55 kilo potrafi pojechać z prędkością 120 km/h w pozycji prawie leżącej na boku. Większość z tu piszących, włącznie ze mną, może wyłącznie o tym pomarzyć.
-
To jest dyskusja o dwóch innych światach. Takie porównanie nie ma najmniejszego sensu, zarówno nart jak i osób które na nich jeżdżą. Zawodnik pojedzie na każdej narcie, a rozmowa tu dotyczy potrzeb ludzi, którzy nie są zawodnikami, nie mają tego poziomu umiejętności, siły i wytrenowania. Większa masa pozwala ujarzmić niektóre typy nart. Nie ma w tym niczego szczególnego, po prostu działa fizyka. 🙂
-
To byłeś bez szans, te narty bez dociążenia żyją własnym życiem, nie słuchają narciarza. Ja miałem problemy z czarną komórką SL z 2014 roku, bo byłem wtedy po poważnej chorobie i ważyłem 75 kilo. Przy czym te czarne były dużo bardziej wymagające aniżeli późniejsze wersje w białym kolorze.
-
Kluczowa jest waga, absolutne minimum to 80 kilo, natomiast w długościach od 180 cm wzwyż to przynajmniej 90 kg. Jak jeżdżę na komórce FIS na 193 cm to i mnie brakuje dociążenia, dlatego kupiłem krótszą wersję na 186 cm z radiusem nie 30 a 25 metrów. FIS to narta dla gości w typie Bode Millera - 100 kilo plus mięśnie strongmana. Tak jak pisze Labas, to są genialne narty na tyczki, trudno byłoby mi wskazać inne narty, które zapewniają takie osiągi, z tego co jest dostępne; nazwijmy to umownie; seryjnie na rynku.
-
Masz bardzo podobne spostrzeżenia do moich. Mnie również bardzo nie pasują niebieskie Stoeckli SL, podczas gdy narty RC oraz GS uważam za znakomite. Slalomka jest w mojej ocenie konstrukcyjnie zepsuta - nerwowa, nieprecyzyjna, taka toporowata w złym tego słowa znaczeniu. Nie wiem dlaczego tak jest, ale SL są słabe.
-
Jest dokładnie tak jak piszesz Damian, Stoeckli są dużo bardziej przyjazne i w opinii większości osób nie jeżdżących zawodniczo będą ocenione jako wyraźnie lepsze. Ja też bym niewątpliwie wybrał Stoeckla, jeśli chciałbym mieć nartę na najwyższym poziomie a w dodatku nie męczącą (wg mojej klasyfikacji). Head (szczególnie żółty) jest tu diametralnie po drugiej stronie skali, twardy, sztywny, nie chce skręcać na małej prędkości, nie toleruje wożenia się. Co do X9 to mnie nie pasują, bo nie mają ani zalet Stoeckli ani Heada, za to pozbierały jedynie wady tych drugich. 🙂
-
W nartach SL przewaga w stabilności narty komórkowej nad sklepową jest wyraźnie większa niż w przypadku nart GS. Narty e-Speed, szczególnie w tej starszej, żółtej wersji, przy długości 185cm oferują naprawdę wystarczający poziom tej cechy. Jest różnica w porównaniu z komórką (szczególnie w wersji FIS >30m), natomiast nie jest ona istotna, z punktu widzenia oczekiwań i potrzeb nawet dobrze jeżdżącego amatora. W narcie SL jest moim zdaniem inaczej, tu przewaga nart FIS jest bezapelacyjna.
-
To jest e-Speed a nie e-Race. Łatwo się pomylić, bo oba modele są w identycznym, żółtym kolorze. Od ubiegłego sezonu zmienili kolorystykę, ale problem dalej pozostał. e-Speed Pro oraz e-Race Pro są obecnie błękitne, jedynie zwykła wersja e-Race jest inna - stanowi negatyw do komórki - czarne tło, białe napisy. Niestety identyfikacja graficzna tych modeli jest bardzo nieczytelna, a poza tym ten błękit jest szpetny. Odnośnie samych nart to osobiście mnie bardziej pasują stare, żółte modele, gdyż stawiają większe wymagania, mam na myśli e-Race Pro. Te nowe są lżejsze, łatwiej skręcają ale jak dla mnie brakuje im większej stabilności. Starsze były bardziej zbliżone charakterem do komórek.
-
To jest GS master Heada sprzed kilku sezonów. Twardsza i trudniejsza w obsłudze od obecnego błękitnego modelu. Wymaga przyzwoitych umiejętności żeby na nim porządnie pojeździć. Dobra narta ale dla narciarza o poziomie umiejętności rzędu 7 wzwyż, w forumowej skali.
-
Jasne, natomiast ja tego aspektu w ogóle nie chciałem poruszać. Oceniałem jedynie czysto przez pryzmat tego co widzę z naszej perspektywy czyli że urządzenie jest mało przydatne.
-
Spójrz na jazdę tego gościa, który demonstruje zastosowanie. Tak na pierwszy rzut oka, to moim zdaniem będzie trudno z tym jeździć, to znaczy będzie to wymagać zaadaptowania techniki i przejścia na inny styl jazdy, być może z definicji wymagający bardzo zaawansowanych umiejętności jazdy carvingowej. Mogę być w błędzie odnośnie trudności związanej z przestawieniem, ale wydaje mi się, że mnie by to osobiście przeszkadzało, ograniczając mocno ruchomość. Owszem redukcja naprężeń i wsparcie mechaniczne ale w zamian tracisz możliwość spontanicznej, niewymuszonej jazdy nie pod kreskę. Nie lubię jeździć po sznurku jak automat, a z tym dewajsem nie za bardzo wyobrażam sobie robienie ewolucji typu skręt w powietrzu. Umknęło mi to wcześniej, ale znalazłem że i u nas był o tym wątek. Z tego co przejrzałem to widzę, że opinie mamy w większości podobne. Podzielam to co napisali Kubis i Marcos odnośnie braku naturalności jazdy oraz słabości koncepcyjnej (w dużym uproszczeniu).