Skocz do zawartości

Estka

Members
  • Liczba zawartości

    1 226
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Estka

  1.   Wyjaśnię jeszcze, co to znaczy "naprawdę otumaniona": Moje narty są cale czarne (z małym logo i czarną grafiką widoczną w odpowiednim świetle). Kiedy podniosłam się po upadku do pozycji siedzącej popatrzyłam na moje nogi. Jedną nartę straciłam, a druga nadal była przypięta. Wpatrywałam się w nią i zastanawiałam się: "Jak ja mam tę nogę, że widzę cały ślizg?!"
  2. No dobra chłopaki... powiem Wam jak to zrobić... . Sposób jest banalny - trzeba wypatrzeć dziewczynę, która leży i rzucić się jej na ratunek. Sprawdziłam to na sobie tydzień temu: Zaliczyłam najgorszą glebę w swoim życiu (mam nadzieję, że to "taka" pierwsza i ostatnia). Od razu zjawiło się przy mnie kilku goprowców-amatorów . I gdyby nie mąż w pobliżu, to pewnie któremuś bym uległa, bo byłam naprawdę otumaniona upadkiem . A skąd wiem, że koledzy nie byli wybitnymi narciarzami? No cóż... nadciągając z pomocą, o mało mnie nie staranowali .
  3.   A jak proszę o niezajeżdżanie drogi przy wysiadaniu. Dla mnie jest oczywiste, że jeżeli jest możliwość zjazdu na prawo i na lewo - to każda połowa kanapowiczów zjeżdża na "swoją" stronę. Jeżeli jadą sami znajomi, to wtedy mogą zdecydować, że wszyscy zjeżdżają na jedną stronę. Ale jak zauważyłam, nie dla wszystkich jest to oczywiste. Zdarzało mi się, że np. osoba piąta od lewej zjeżdżała na lewo, na dodatek próbując wyprzedzić pozostałych jadących w drugą stronę...
  4.   Są różni instruktorzy... Robiłam niedawno prawo jazdy. Jeździłam z czterema instruktorami. Pierwsza - kobieta - była tak znudzona i olewająca, że już po 15 minutach chciałam jej podziękować. Drugi - dość młody chłopak - był chamski. Przy mnie się trochę hamował, ale innej dziewczynie, dużo młodszej, potrafił tak dowalić, że była bliska płaczu. Ponieważ w samochodzie dość dużo się rozmawia, to jej i jemu zadałam dość "niewinne" pytanie: "Czy lubisz swoją pracę". Każdy odpowiedział mi, że nie bardzo. Potem trafiłam na właściciela szkoły - pasjonata - który powiedział, że uwielbia swoją pracę i z nim jeździłam już do końca. Uwielbiał uczyć, był megacierpliwy i nawet opieprzał kulturalnie. W moim wyborze nie byłam odosobniona - właśnie ten instruktor był najbardziej obłożony i miał najlepsze opinie w necie. Wzięłam też kilka lekcji u mojego kolegi (z innej szkoły), który też bardzo lubił to zajęcie. Uczył trochę gorzej niż szef z tamtej szkoły, ale ja potrzebowałam już tylko pojeździć przed egzaminem i nie zależało mi na instrukcjach.  Więc nie widzę możliwości "hurtowego" oceniania instruktorów. To samo dotyczy trenerów piłkarskich (wielu poznałam w klubie syna) czy innych. Kiedy widzę, że jakiś instruktor jadąc z dziećmi podnosi drążek kilka metrów przed siatką to uważam, że ten instruktor jest nieodpowiedzialny. No chyba, że chciał pokazać uczniom, jak nie należy zachowywać się na wyciągu .
  5.     A może jednak byś podał? Zawsze lepiej uczyć się na cudzych błędach...
  6.   Nie rozumiem, co ma do tego moja miara? Przecież każdy - narciarz, turysta czy snowboardzista - zdejmuje narty, buty czy deskę z podnóżka, zanim jeszcze znajdzie się nad siatką. Tak przecież wygląda "przygotowanie do wysiadania". Dopiero nad siatką zaczynamy podnosić poprzeczkę. Jaki jest cel podnoszenia zabezpieczenia na kilka metrów przed siatką?  Zwłaszcza, gdy jedzie się z dziećmi?
  7.       Skoro zdjęcie desek trwa tak długo, a dobre oparcie gwarantuje bezpieczeństwo - składam wniosek, aby snowboardzistów zwolnić z obowiązku zamykania kanapy.
  8.   Zamiast dyskutować z moją tezą - przeczytaj uważnie cały post . Napisałam, że można przymierzyć mniejsze i oczywiście można je sobie potem kupić. W zasadzie, jak ktoś chce - może je kupić bez mierzenia. Nie zabraniam .
  9. Zieleniec, kilka dni temu. Wjeżdżam z synem kanapą. Na kanapie przed nami trzech snowboardzistów. Po wzroście oceniłam, że to troje dzieci. Dobrych kilka metrów przed siatką zabezpieczającą podnoszą pałąk. Mówię do mojego syna: "Zobacz, co robią te dzieciaki. Zaraz któryś wypadnie". Na to mój syn: "Mama, ten w zielonej kurtce, to... instruktor".  Niestety, miał rację. Do dziś jestem zła na siebie, że nie zwróciłam mu uwagi. Gdyby ktoś z Was na niego trafił - przekażcie mu ode mnie, że jeżeli "to" są jego instrukcje, to o jego uczniach też pewnie kiedyś usłyszymy w jakiś wiadomościach...   Ps. Wiem, że kilka metrów to już prawie stacja. Ale wystarczy, że w tym momencie kanapa zatrzyma się z tym charakterystycznym wahnięciem do tyłu...
  10. Stopa 24,5 = buty 24,5. Można przymierzyć mniejsze, ale nie większe. Jeżeli buty równe stopie są za ciasne, to trzeba szukać innego modelu, a nie większego rozmiaru.
  11.   Im wyższy flex, tym lepsze buty. Jeżeli 75 leży Ci dobrze, wybrałaś parę, która nie jest za duża (to podstawowy błąd przy zakupie pierwszych butów narciarskich) - bierz te z wyższym fleksem.   Ps. Wyzwanie zaczyna się dopiero od 90, a według prawdziwych twardzieli - od 140 .
  12.   Jak to niczyja? A kto dał pięćset plus? Teraz to dopiero będzie ciasno... . W Białce pewnie zamontują pierwsze na świecie kanapy 20-osobowe .
  13.   Wiem, właśnie o nich mówię. Ale podobne kolory to jeszcze nie wszystko...
  14.   Jeżeli to te czarno-fioletowe buty (sprawdziłam w necie), to mimo że sama jeżdżę w butach Atomic uważam, że tu Salomony wygrywają. Według mnie są ładniejsze . Te bym wybrała, gdyby obie pary były tak samo dobre.
  15.   Wiesz Luśka, zastanawiam się, co faceci robią ze swoimi nartami, skoro dla nich takie uszkodzenia to pryszcze i drobiazgi? Może zakładają je rano w pokoju i zdejmują dopiero przed snem?
  16.   Super... . Wtedy narty mi się nie wypną nawet w pozycji kwiatu lotosu .
  17.         Wygląda na to, że tak. Wprawdzie wątpliwie subtelną i dyskusyjnie urodziwą, ale za to, jak jeździ na nartach! Normalnie... gdybym była facetem, to bym się zakochała!
  18.   Tak, zawsze pod górę, bo oszczędzam na wyciągach .   A tak na poważnie, to miałam długą przerwę, więc zamiast pobiegać, raczej pochodzę...
  19.   Jest jeszcze trzecie wyjście. Można pojechać w miejsce, gdzie jest sporo ludzi, ale trzeba wiedzieć jakie (i kiedy) stoki wybierać. Można spędzić kilka dni w Białce, najeździć się nartach, a Kotelnicy nie odwiedzić ani razu . Albo można podjechać na nią wieczorem, wybrać np. trasę FIS i czuć się jak na prywatnym stoku.
  20.   Jestem narciarzem, ale nie fanatykiem . Kiedy wybieram miejsce na ferie, to oprócz białych stoków (wiadomo, że to podstawa) lubię mieć zapewnione inne atrakcje: wspaniały widok z kanapy (zamarznięte drzewa to mój must have), odpowiedni widok z okna pokoju (stado sarenek pośród białych pól), fajnych gospodarzy (góralka proponująca wieczorem herbatę z prądem ), nieźle zaopatrzone sklepiki (bo może będę miała jakieś niezbędne potrzeby), dobre jedzenie (to dla męża i syna), przytulny pokój (na każdy wyjazd zabieram kilka książek), trasy biegowe (kiedy mam ochotę się zmęczyć) i własną łazienkę (bo mi się w du...e poprzewracało ).   Nie mam możliwości spędzania na nartach każdego weekendu (najczęściej kończy się na dwóch dłuższych wyjazdach i jakimś krótszym wypadzie) więc szukam ośrodków, które zapewnią mi jak najwięcej.   Ps. A rezerwuję w tych miejscach, które mam sprawdzone (lub polecone). Ale kiedy wszędzie słyszę: "nie ma", to szukam innych możliwości.
  21.   I to jest najbardziej wkurzające! Człowiek ma ochotę na bierny wypoczynek, jedzie przez całą Polskę na karczming górski, a tu wszędzie gigantyczne kolejki przy ladzie. Czy ludzie nie mogą więcej czasu spędzać na stokach?!?
  22.   Ja mam jeszcze więcej trybów, jeśli chodzi o... pająki:   Gdy spałam w namiocie - brałam pająka w rękę i wyrzucałam . Gdy spałam u dziadków na wsi - kalkulowałam, czy pająk dojdzie do mnie, czy raczej nie . Jak jestem u siebie - wołam męża (a jak trzeba, to go budzę ) i wychodzę z pokoju "żeby nie patrzeć" .   Także, nie dziwię się Twojemu synowi...
  23.   Zgadzam się, ale widzę, że często my-dorośli popełniamy inny, podstawowy błąd - nie uczymy dzieci odpowiednich zachowań, a nie zawsze sam przykład wystarczy, np. dziecko widzi jak tato otwiera kanapą przed wysiadaniem, ale tato nie mówi dziecku, w którym dokładnie momencie należy to bezpiecznie uczynić. Potem dziecko jedzie samo i... spada z wyciągu. Pierwsze wjazdy kanapą (tak jak wiele innych czynności) powinny być "przegadane". Tłumaczymy jak wsiadać, jak się zachować podczas jazdy, gdzie trzymać kije, jak bezpiecznie wysiąść, gdzie odjechać, itd.
  24.   Przez to, że zima jest zimowa spodziewam się jeszcze większych tłumów na stokach do końca lutego (ferie) niż w latach poprzednich. Jest śnieg (w Białce mają 2 m ), więc ludzie zarezerwowali wszystko bez większego ryzyka. W zeszłym roku czekałam do ostatniej chwili obserwując sytuację na stokach i wybrałam tuż przed wyjazdem najbielsze miejsce. W tym roku, miesiąc przed terminem Booking pokazał mi, że np. w Zieleńcu 100% noclegów jest zarezerwowanych.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...