Skocz do zawartości

mig

Members
  • Liczba zawartości

    7 099
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    59

Zawartość dodana przez mig

  1. mig

    rower :)

    Kilka km na południe od lasów panewnickich ciągnie się zwarty kompleks leśny, praktycznie od Kędzierzyna prawie do Oświęcimia....
  2. mig

    Odżywianie

    pisz tu. Przyda sie..... :-)
  3. da się tak zrobić. Coż.... długo uczono się  (niektórzy do dzisiaj są odporni na wiedzę) że to co tanie w wykonaniu jest dobre do najbliższej zimy.  Ale np. ZDW w K-cach buduje chodniki o nośnosci sąsiadującej drogi...... :-). Przynajmniej jak TIR zaparkuje to nie ma sladu na chodniku a i nawierzchnia wytrzymuje spoooro.... ....     PozdrawiamM
  4. istnieje jeszcze taki materiał jak 'kostka bezfazowa' - całkiem ok do jazdy. Gdyby jeszcze komus chciałoby się projektować i pilnować wykonania porządnej podbudowy na tych 'scieżkach-smieszkach'......  a przynajmniej takiej by po 2-3 latach scieżka nie przypominała jakością górskiego szlaku... :-)     pozdrawiamM
  5. Kobiety na wysokim mogą chodzic po asfalcie tylko pod warunkiem że to modyfikowany asfalt 'autostradowy'....niestety wciąż rzadkość. W innym przypadku po max 3 krokach będą wyglądać jak muchy na lepie....że o stanie 'wysokiego' nie wspomnę - więcej empatii! Już lepiej jak pojadą rowerem...: http://wpina.pl/pin/13001       Miłego weekendu M
  6. Byłaby znacznie bardziej logiczna gdyby została w odpowiedni sposób rozpropagowana, szczególnie wsród rowerzystów. Gdybym sam nieco przypadkiem i z zupełnie innego powodu nie zaczął drązyć tych przepisów to żyłbym w nieswiadomości........ dalej nie jestem przekonany czy to dobrze odczytuję....   A na pieszych doskonale, wrecz rewelacyjnie działa.... po prostu malutki obciachowy dzwonek... :-). Warto załozyć gdy jeżdzi sie po mieście. Pomijając juz przepisy.... :-)   pozdrawiamM
  7. Zanim kogoś sie 'wyeliminuje' warto sprawdzić czy przypadkiem nie jedziemy po "drodze dla rowerów i pieszych" oznaczonych znakiem C13/C16 zarówno z poziomą jak pionową kreską. W takich miejscach od niedawna obowiązuje nowe brzmienie : Art 33 Kierujący rowerem jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić. Kierujący rowerem, korzystając z drogi dla rowerów i pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.   jak widać nie ma znaczenia czy ta droga 'dla rowerów i pieszych' ma wyznaczony podział powierzchni  dla rowerzystów i pieszych(!).....wyglada na to że na całym takim obiekcie  piesi maja pierwszeństwo wg cytowanego paragrafu (????) Coś mi sie wydaje, że ta nowelizacja przepisów zamiast je uprościć to mocno zagmatwała......     PozdrawiamM
  8. To nie tak. Dla walnięcia pechowego głową nie trzeba mieć 40km/h ani nawet 20., wystarczy kilka + te 1,6 -1,8m wysokości głowy nad podłożem.... :-( wiec wolniejsza jazda niewiele pomoże. Dla mnie najgroźniejsza jest jazda po ruchliwej, niebyt szerokiej ulicy blisko wysokiego krawężnika. Wtedy nie ma gdzie uciec,.....Takich miejsc stanowczo unikam. Jednak wbrew pozorom całkiem bezpieczna jest jest jazda poboczem wielopasmowej drogi (np. wislanka ) nikt wtedy nie potrzebuje wykonywać żadnych manewrów przy wyprzedzaniu - każdy jedzie sobie i jest git... a do hałasu można sie przyzwyczaić. Produktem ubocznym jest jazda w "prądzie wstępującym' powietrza za samochodami.... :-). Da kasku na rowerze też nie mogę sie przekonać..... może gdybym wiecej (szybciej) jezdził a raczej zjeżdzał po górach to może..... Kordian- przy temp > 30 st kask to katastrofa - wiem, próbowałem.     PozdrawiamM
  9. Witam Maćka! Już miałem obawy że pożegnałeś nas na stałe.   A w temacie: Może by rozważyć przypadki kiepskiego kasku na niemyslącej głowie, dobrego na równie niemyslącej, kiepkiego  na myslącej , i dobrego na myślącej.... nalezałoby jeszcze określić (lepiej niz w normach EU - w końcu to my wiemy lepiej) kiedy kask jest dobry a kiedy pomimo że spełnia normy jest kiepski, a równiez - co tylko pozornie łatwiejsze, kiedy  głowa jest  myślaca a kiedy nie... Przyznam ze ja tez steskniłem sie za dyskusją o kaskach, nosidełkach, paniach w ciąży i bezwzglednie koniecznych przepisach itp.... :-) ;-) .   LIPIEC PANOWIE !!!!!Już tylko kilka miesięcy... całe szczescie ze na nartach świat sie nie konczy...   Pozdrawiam Michał
  10. Zmiany są mniejsze iż przypuszczasz. A w budowie nart to już głównie w nazewnictwie i reklamie. SC to bardzo sympatyczne narty. Szybko się zaprzyjaźnicie. PozdrawiamM
  11. i wszystko jasne. To królik postradziecki.....
  12. mig

    rower :)

    No masz...... tu też rowerowi stachanowcy.... Szczerze podziwiam..... PozdrawiamM
  13. mig

    Atomic Nomad (S) Magnet

    Odczucia zależą tez od size:-). Szczególnie na nartach. Przy Twoim wzroście dolozylbym długości....
  14. w dodatku im lepsze krawedzie tym (zwykle) bardziej 'rdzewne'....  Zauważyłem ze na slalomkach szybciej pojawia sie nalot niz na starych cielo zony (obie pary voekla) Nikogo nie na mawiam do takiego traktowania nart jak 30 lat temu. Mamy teraz inne mozliwości, pudła dachowe, duże auta, czy ostatecznie pokrowce. Zwracałem tylko uwage by nie wpadać w obsesję i przerażenie na widok rudego nalotu na krawedzi - zwykle schodzącego po potarciu palcem, bo wiekszych uszkodzeń przez tydzień nie bedzie nawet na zasolonych nartach. Wczesniej usuniemy krawędź prawidłowym ostrzeniem niż zrobi to rdza. Ale jeszcze raz : lepiej nie dopuszczeć do rdzewienia, ale nie warto sobie tym jakoś szczególnie uprzykrzać zycia.     PozdrawiamM
  15. Marcin pisze pewnie o wożeniu nart na dachu w zwykłych uchwytach. W czasach 'malucha' woziłem tak 4 pary co tydzień bez zauważalnej szkody (jedne z tych nart znalazłem w zeszłym roku na stryszku w 'kwitnącym stanie' -po 30latach lezenia bez zabezpieczenia). Nie przypominam sobie bym wozone tak narty  jakoś płukał, czyścił, suszył a smarował od wiekiego swieta (dopiero pod wpływem tego forum wpadłem w obsesję serwisową... :-) ). A soli wtedy na drogach nie żałowano....     Pozdrawiam Michał
  16. ??? czy chodzi o Ę, Ą ? http://sjp.pwn.pl/sj...ka;2479955.html     PozdrawiamM
  17.  Skoro paruje to gdzieś się też skrapla - zapewne najchetniej na elemencie o nizszej temperaturze. Wstaw do boxa jakiś element np. stalowy (głądki by było widac efekt) połaczony w powietrzem zewnętrznym (nalepiej przez coś o wiekszej powierzchni).  Może być ciekawy wynik...
  18. mig

    29-ER VS 27,5 VS 26-ER

    Gorskie Wycinaki juz napisały, to teraz na serio.....   Kup cokolwiek co odpowiada Ci geometrią. Resztę osprzetu i tak wymienisz lub sprzedasz cały rower kiedy dowiesz sie (tylko i wyłacznie z własnej praktyki bo opowiadania innych są tu o kant..) co Ciebie interesuje i Tobie pasuje.   Kilka uwag praktycznych - bo 'parametry' mamy podobne .... - jeśli jeżdzisz nie tylko 'gory' (gory  oznacza kazdy  trudniejszy teren niż szutrówka) ale wiekszośc po równym to nie pchaj sie w pełną amortyzację. Rownież kiedy nie są to zjazdy jak na Rychlebach lub są sporadycznie. Dobry amortyzator z przodu to juz nadmiar szcześcia. Amortyzacja musi miec blokady.  Podjazd na hustającym się  rowerze to dla mnie katastrofa. Może oczywiste, ale nie w każdym sprzecie. - sprawdz czy naprawdę potrzebujesz tak wąskie siodło :-) - nie oszczedzaj na kołach i oponach (dętkach też). Unikniesz 3/4 napraw roweru. - przerzutki od alivio w góre i ich odpowiedniki srama są zupełnie wystarczające do wiekszości zastosowań. Droższe są zwykle tylko lżejsze i mniej trwałe.  O precyzji i skuteczności decyduje manetka (tu warto zaszaleć) i czyste linki i pancerze. - gięcia łancucha 'na przekosach' i zmieniania biegów stojąc na pedałach nie wytrzyma najmocniejszy łancuch.....  - jeżeli jazda nie jest sportowo-wyczynowa  a nie lubisz mokrych pleców to pomyśl nad najprostrzym bagażnikiem.... :-). Tak jak Jan wiele razy pisał znacznie łatwiej odchudzić rowerzystę niż rower wiec nie nalezy zbytnie przejmowac sie kg roweru.  A z praktyki 'lekkiego terenu'- tam gdzie przejedzie traktor to przejedzie też cross i trekking na oponach 1,3". Wiec bez przesady z terenowością roweru.....   Powodzenia. zajrzyjcie do Ustronia   Michał
  19. mig

    29-ER VS 27,5 VS 26-ER

    Poważnie podejrzewam, że Mitek Was wkręca.....  
  20. Schować głeboko....  nie patrzeć.... Acha.... a przedtem zdjąć smar fabryczny (zmywaczem do sucha), posmarować fluorem HF min 4 razy (scyklinowany smar zostawić na pamiątkę lub sprzedac), wyszczotkowac, wpakowac 2x do termoboxu, bo slizgi zszarzeją i odpadną, wiązania zluzować bo beda do wyrzucenia lub też same się zluzują, a kawędzie zabezpieczyc wazeliną a przynajmniej margaryną deserową. Oczywiście kąty należy poprawić na 1,25st na dziobach, 0,58 st pod butem a na tyłach nie wiecej niz 1,35st....nie zapominając na poczatku o zmianie struktury z podłużnej na skośną-jednorombową.  Potem można odpocząć. Piwko wskazane.     Gratuluję zakupu - co to?     PozdrawiamM
  21. Jadąc 'na biodro' zwykle nie ma szansy pojechać na krawedziach (tor jady wychodzi zbyt podkrecony w stosunku do jazdy 'przez tyczki'). Efekt jest taki, ze czas młodzika trzeba juz na starcie pomnozyc min x 1,3..... :-)   Łatwiej pojechac gigant, ale taki jak to nazywam 'geriatryczny' (niech nikt sie nie obraża, sam mam sporo lat). Kazdy normalniejszy (podkrecony na stromym- bywają takie nawet ustawiane ogólnodostepnie) jesli się go zlekceważy to kończy sie na 3-4 bramce jak tylko prędkośc wzrosnie do 'przejazdowej'.....   PozdrawiamM
  22. Wiem, że moja niechęc do długich tyczek wynika z tego że po prostu nie umiem. :-) wiem też że to raczej bariera psychiczna niż ruchowa..... (Ale też nie widzę żadnego powodu by to zmienić :-)). Wyżej chodziło mi o to, że przecietny narciarz nie ma obecnie szansy wystartować w dowolnym nawet łatwym slalomie, chocby dlatego że szybka jazda 'przez' tyczki bez gardy na kijkach lub kastetu w rekawicy, że o kasku nie wspomnę jest po prostu niebezpieczna i bolesna. Gdyby tyczki sięgały np. nieco ponizej biodra to te elementy byłyby niepotrzebne a ręce zwolnione od ruchów obronnych. (pozostałyby delikatne ochraniacze na golenie, choc moze niekoniecznie, bo krótka tyczka ma mniejszą bezwładnośc - łatwiej ją 'złamać')   Powyzsze może tez byc odpowiedzią na post MarioJ. Ogolnie sie zgadzam... :-) (fajne stopklatki - to Gros?) Starannie unikam wypowiadania się o umiejętnościach a szczegolnie o technice jazdy, wiec ponizsze to raczej tylko refleksja... :-)  Sposób objazdu tyczki kiedyś przypominał "przecisnięcie sie bokiem" - tak jak czasem teraz w GS, powodował tylko niewielkie zwiekszenie  naturalnej kontrrotacji w smigu, obecnie to zdecydowanie bardziej jazda frontalna.... Ale taki atak mozliwy był tylko dla czołowki wyscigu. Reszta i tak była zmuszona do szerokiego objazdu tyczki po bandzie, a te tworzyły sie juz po kilku przejazdach. Szybki przejazd po dołkach przerastał mozliwośc reakcji nawet szczupłego nastolatka. Tak to pamietam..... Moj kilkunastodniowy kontakt z jazdą 'niby sportową' skończył się juz po szkolnych wyjazdach w czasach tych  Mistrzów:     Zbijanie tyczek widać chyba tylko trochę w wertikalu... jak pamietam zbyt mocne potrącenie tyczki było niewskazane - powodowało zachwianie równowagi i oczywistą stratę.....     pozdrawiamM
×
×
  • Dodaj nową pozycję...