Skocz do zawartości

Tadeusz T

Members
  • Liczba zawartości

    1 282
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tadeusz T

  1. Adres z linku Geriusa: Dystrybucja w Polsce Sport Electronic Tomasz Osuchowski ul.Zwierzyniecka 13 Biuro;Hotel Belvedere .Droga do Białego 2A 34-500 Zakopane Polska Pozdrawiam serdecznie. Tadek
  2. Droga Bajaderko! Też nie jestem lekarzem, ale opisane objawy (te pogrubione) są msz bezwzględnym wskazaniem do wizyty u dobrego ortopedy, najlepiej sportowego!!! :confused: Inne typu: męczę się na muldach, a na sztruksie nie, oczywiście są zupełnie normalnym objawem. Pozdrawiam serdecznie. Tadek
  3. Tadeusz T

    Stabilnosc nart

    Cześć! Hmmmm! 1. Podałeś definicję stabilności narty - czyli nie zgadzasz się z Sz. P. Fredowskim, że coś takiego nie istnieje. 2. Twoja definicja nie uwzględnia w żadnym punkcie narciarza, więc nie zgadzasz się z twierdzeniem, że stabilność narty to li tylko umiejętności narciarza. 3. Twoja definicja nie uwzględnia w żadnym punkcie narciarza, więc nie zgadzasz się z twierdzeniem Sz. P. Fredowskiego, że stabilność narty to subiektywne odczucie! Czy dobrze Cię zrozumiałem? :D:D
  4. Tadeusz T

    Stabilnosc nart

    Cześć. • Tym co twierdzą, że nie ma czegoś takiego jak stabilność nart, • tym co twierdzą, że stabilność nart, to subiektywne odczucie • i tym co twierdzą, że stabilność nart zależy od narciarza, dedykuję ten film (od 44 sek do 1 min 39 sek, proszę patrzeć na zewnętrzną nartę każdego skrętu, najlepiej włączyć HQ i oglądać na pełnym ekranie): Niestety nie mogę znaleźć filmu z biegu zjazdowego, o którym wspomina JK, na tym trochę gorzej, ale też widać. Czy po obejrzeniu tego filmu: • ktoś się jeszcze odważy napisać, że stabilność zależy od jeźdźca (jak kiepski jeździec to i niestabilnie)? • ktoś się jeszcze odważy napisać, że stabilność to subiektywne odczucie? To opiszmy, co na tym filmie widać. Zapewne narciarz jedzie na nartach niezwykle stabilnych, ale jedzie tak niesamowicie dynamicznie (wielka prędkość przy zakrętach o małym promieniu), że narty przestają być stabilne. Widać??? Subiektywne odczucie??? A może tego wcale nie ma??? To tylko ściema, zrobiona na złość niektórym użytkownikom Skiforum??? Zabawmy się w „co by było, gdyby”. Co by było, gdyby jechał z tą samą prędkością, na nartach o 15 cm krótszych…. Zapraszam do odpowiedzi… Oczywiście pojęcie stabilności, jest dość względne. Narta dla początkujących pojedzie stabilnie na łatwym stoku, przy małej prędkości, ale jak pojedzie na trasie giganta zawodów okręgowych? Zacznie ją trzepać bardziej niż na filmie. A pierwsza gigantka pojedzie bez tych efektów. To chyba pierwsza gigantka jest bardziej stabilna??? Niektórzy domagają się definicji. Proszę bardzo, mogę spróbować. Najpierw muszę zacytować za wikipedią definicję flatteru: „Flatter (ang. flutter - trzepotanie) - jest to rodzaj aeroelastycznych drgań samowzbudnych skrzydła, lotek (w stałopłatach), usterzenia lub łopat wirników nośnych (w wiropłatach) i budowli wystawionych na działanie wiatru (Most Tacoma) powstających po przekroczeniu określonej prędkości zwanej prędkością krytyczną flatteru.” W przypadku nart, flatter wywołuje wysoka prędkość, mały promień skrętu, nierówności trasy. To obiecana definicja: Stabilność narty, to zdolność do jechania po torze wyznaczonym przez narciarza pomimo zmiennych warunków śniegowych i bez wpadania w narciarski odpowiednik flatteru. Stabilność narty jest zależna od zapewne bardzo wielu cech konstrukcyjnych. Najważniejsze to: Długość (to nie przypadek, że zawsze najdłuższe były i są narty do zjazdu) SztywnośćZdolność do tłumienia drgań. Stąd patenty w rodzaju VAS Rosignola, czy rdzenie z na przemian ułożonych listew z miękkiego i twardego drewna. Pozdrawiam. Tadek. PS. W jednej z dyskusji, ktoś narzekał, że było o żeglarstwie i samochodach, a nie było o lotnictwie. To już jest. :D Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 20 czerwiec 2009 - 20:43
  5. Tadeusz T

    Smig ala fredowski

    Poziom odpowiedzi zbija z nóg. No cóż, jaki pan taki kram. Zresztą i tak poziom odpowiedzi jest wyższy, niż można było się spodziewać. Pan Fredowski zarzuca Joubertowi, że coś przemilcza, że brakuje informacji o linii barków, tyle dolnej narty czy mechaniki skrętu. Pan Karat sugeruje błędy w tłumaczeniu. Informuję więc uprzejmie, że w opisie tego śmigu autor skupił się tylko na jego specyfice i różnicach ze śmigiem hamującym. A ja nie będę przepisywał połowy książki. Zresztą nie jest to konieczne, bo zamieściłem rysunek Jouberta. Tam wszystko jest. Opis słowny jest zupełnie niepotrzebny. Źle czy dobrze przetłumaczony. Rysunek jest tak jasny i oczywisty, że zrozumiały nawet dla początkującego narciarza. Czyżby Panowie Fredowski i Karat nie potrafili go zrozumieć??? Dobre... . Bardzo mi się podobało A jazdy śmigiem hamującym z oporu jakoś się nie wstydzę. Pisałem już, używałem jak się uczułem i jak wjadę tam gdzie jest dla mnie za trudno. Na sztruksowych trasach wolę inaczej. Podsumowując śmig z oporu. Jeszcze raz napiszę: Każdy może wybrać. Czy Fredowski i Karat czy Joubert. I to tyle o śmigu z oporu. Wziąłem udział w dyskusji tylko dlatego, że nie zgadzam się ze stwierdzeniem Pana Fredowskiego: W pierwszym swoim poście przedstawiłem 4 filmy firmowane przez Ski Journal. Przedstawiające różne śmigi. Pan Fredowski napisał tylko, że spełniają jego definicję śmigu. Ale nie zauważył, co jest naprawdę sporą sztuką, że na nich są zupełnie różne śmigi, a nie jeden śmig. I że są tam nawet użyte ich różne nazwy. Więc jak? Śmig jest jeden, czy jest ich wiele??? Oczywiście jak ktoś uważa, że fachowcy ze Ski Journal i Joubert nie mają pojęcia o nartach, a jedynymi guru narciarstwa są panowie Fredowski i Karat, niech twierdzi, że śmig jest jeden. Każdy wybiera sam. I swoich guru i odpowiedzi. Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 17 maj 2009 - 22:08
  6. Tadeusz T

    Smig ala fredowski

    Maniaq opisał śmig z oporu nartą górną, to ja dla odmiany śmig z oporu nartą dolną Podobnie jak Maniak nie mam pojęcia po co to robię. To chyba urok osobisty Pana Fredowskiego tak na mnie podziałał... Georges Joubert, "Jak samemu nauczyć się jeździć na nartach" Warszawa 1976. str 99 - rysunek, i str. 100 tekst: "Śmig hamujacy z oporem Nawet najlepsi narciarze niekiedy przybierają na moment postawę oporową w trakcie śmigu hamującego na stromym stoku. ... W chwili, gdy masz zamiar zakrawędziować, pozwól by tył dolnej narty zjechał jeszcze niżej i dopiero teraz stań na krawędziach, przede wszystkim na krawędzi dolnej narty. W momencie w którym zaczyna się odbicie, narta górna może z obrotem wejść w wiraż. ... Resztę wirażu prowadzisz na dwóch nartach aż do nowego zakrawędziowania, które znowu przybiera formę nieznacznego dolnego oporu. ..." Na marginesie - pojawił się jeszcze śmig hamujący. Załączone miniatury Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 16 maj 2009 - 21:21
  7. Tadeusz T

    Smig ala fredowski

    Pan Fredowski po mistrzowsku uciekł od niewygodnych śmigów ze Ski Journal. Ale one są, można je do woli oglądać i oceniać. I nie da się im zarzucić, że facet jedzie mułowato !!! Yorric - więcej już Ci nie pomogę - robiłem co mogłem. . Jak nie potrafisz wybrać to już Twoje zmartwienie. Niech każdy wybiera i ocenia kto ma rację sam na własny rachunek. Materiały do wyboru (filmy) ma na tacy. (Książki Jouberta można kupić na Allegro) Dla mnie koniec tematu! Na zakończenie dodam: Jazda śmigami to wielka frajda, narciarska nirwana. I w czasie jazdy nie ma dla mnie żadnego znaczenia czy tymi śmigami jedziemy perfekcyjnie jak Pan Fredowski, czy "mułowato" jak Mitek (Mitku wybacz ), czy wirtualnie i o zgrozo czasami śmigiem z oporu jak ja. Pozdrawiam wszystkich serdecznie :) Tadek
  8. Tadeusz T

    Smig ala fredowski

    Szanowny Panie Fredowski! Nie mogę uwierzyć, że nie widzi Pan różnic!!! Potrafi je dostrzec każdy, nawet najbardziej wirtualny narciarz! A Pan nie??? To, że wszystkie śmigi mają wspólne cechy jest (jak mówi klasyk) oczywistą oczywistością. Więc i te je mają. Zaręczam Panu, że oprócz jednej i tylko przez chwilę, pozostałe wymienione przez Pana cechy, ma także śmig z oporu. A śmig z odbicia ma je wszystkie. Cześć Jahu! Ta jazda też mi się baaaardzo podoba. A wracając do meritum, dla mnie to są śmigi i już. I to różne śmigi. Przysięgam Ci, że to nie ja wymyślałem dla nich nazwy i opisy. A to że część na krawędzi, to chyba dobrze??? Pozdrawiam serdecznie. Tadek :) Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 13 maj 2009 - 09:38
  9. Tadeusz T

    Smig ala fredowski

    No nie wytrzymałem ... No zobaczymy... A z tym się zgadzam w 100 procentach!!! Chcesz? To masz! Śmig bazowy. Na stromym praktycznie taki sam jak śmig hamujący: YouTube - ?mig "bazowy" Śmig klasyczny: YouTube - ?mig klasyczny Śmig cięty: YouTube - carving tecnica Śmig avalement na (a może w :-) ) muldach: YouTube - ?mig avalement na (w :-) ) muldach Ale Yoric, ja jestem tylko wirtualny narciarz i na dokładkę nie bardzo umiem jeździć, więc ta moja wirtualność przepłyyyyywa na tego fantastycznego narciarza i jego genialne śmigi i one stają się całkiem wirtualne. Ba już ich wcale nie ma!!! Jeśli chodzi o śmig z odbicia i z oporu to jak pisał a nawet zamieszczał skany Kuba R i wspominał też chyba Lobo - to te ewolucje opisał dokładnie Joubert. Ale kto widział jak jeździ Joubert??? To przecież tylko wirtualny narciarz. A że nauczył jezdzić mistrzów olimpijskich i świata, to kogo to obchodzi. Masz więc Yoric do wyboru: albo narciarskich ekspertów Fredowskiego i Karata, albo wirtualnego Jouberta i PZN. Albo jeden śmig ala Fredowski, albo 4 śmigi firmowane przez Ski Journal. Wybór należy do Ciebie! Pozdrawiam wszyskich. Tadek PS. A śmigu z oporu na filmach nie ma, bo to wstydliwa ewolucja i nikt się nią nie chwali. Ale każdy kto jeździ śmigami, jeździł też śmigiem z oporu - jak się uczył i jak już umiał, ale wjechał w teren dla niego za trudny. Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 12 maj 2009 - 23:41
  10. Cześć! Dobrze naostrzona narta nie powinna utrudniać wprowadzenia jej w ześlizg. Na mój gust Twoje iC300 są źle naostrzone: Nie mają podniesionej dolnej płaszczyzny krawędzi - kąt 0 st.Ostrzone były na maszynie zapewne tylko z boku i nie zdjęto na koniec "drutu" nie wspominając o szlifie diamentami czy kamieniami. Efekt jest taki, że w dół krawędzi sterczy "poszarpany stalowy grzebień", bardzo utrudniający ześlizg.Być może wystarczy przejechać gumą szlifierską obie płaszczyzny krawędzi (nie tępić tylko szlifować), ale jeśli maja kąt podniesienia 0 st. to warto przy następnym ostrzeniu podnieść go do 0,5 - 1 st. Jeśli krawędzie były zniszczone i nie miały naostrzonej dolnej płaszczyzny krawędzi guma zapewne nie pomoże. Pozdrawiam. Tadek
  11. Oczywiście masz rację. Ale to i pozostała część Twojego postu są trochę obok tematu. Przypominam, że on jest o błędach. Dla mnie wszyscy je robimy. Od zupełnie początkujących po Hermana M. Dyskutujemy przez ponad 40 postów. A genialną odpowiedź dał Dewastator w jednym krótkim zdaniu: Pytanie zostało zadane. Prawidłowa (wg. mnie ) i wyczerpująca odpowiedź padła. Dla mnie dalsza dyskusja mija się z celem. Siłą rzeczy schodzi na inne tematy. Pozdrawiam. Tadek.
  12. Cześć! Rysiek ogólnie opisał co oznacza termin "narty wybaczające błędy", to ja co oznacza "narty nie wybaczające błędów". Na pewno pamiętasz, to było raptem parę lat temu, pierwsze dwa, może trzy sezony pucharu świata, po wprowadzeniu bardzo krótkich slalomek - nawet krótszych niż teraz. Jedna czwarta (około ) zawodników kończyła slalom dokładnie tak samo: katapulta i lądowanie na plecach. Te narty nie wybaczały nawet małego błędu odchylenia (bardzo krótka i sztywna piętka). Przechodząc do normalnych narciarzy, podejrzewam, że pierwsza slalomka potraktuje tak samo narciarza o umiejętnościach 3-4. Nie wybaczy mu tego błędu. W przeciwieństwie do bardziej elastycznego all round. Pozdrawiam. Tadek. PS. Małe modyfikacja - zamiast 3-4 pewnie powinno być 5-6 . Po wpisie Geriusa - pierwsza slalomka, jak już ktoś zrobi poważny błąd potraktuje tak każdego. Tylko Gerius takie błędy robi "troszeczkę :D" rzadziej niż ktoś z poziomem 5-6. Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 10 listopad 2008 - 16:43
  13. Tadeusz T

    Kolano wewnętrzne

    Cześć! Czyli żeby nie zrobić sobie kuku należy: Jechać z większym obciążeniem nogi zewnętrznej - powiedzmy 70% - 30%. Nie stawiać wewnętrznej narty bardziej na krawędzi niż zewnętrznej, bo to spowoduje, że wewnętrzna będzie jechała po mniejszym promieniu, narty się rozjadą i ..... BUM! Dobrze zrozumiałem??? Dzięki za zainteresowanie i za fajny film! Pozdrawiam serdecznie. Tadek.
  14. Alook! Gdzie kupiłaś te buty??? W Łodzi w porządnych sklepach narciarskich sprzedawcy informują każdego kupującego, że ma wziąć buty do domu, założyć na kilka godzin i dopiero zadecydować. Następnym razem zapraszam do Łodzi . Pozdrawiam. Tadek.
  15. Aniu! Tak sobie myślę, że mapy mapami, ale nawet supernowe nie zastąpią oczu i kapki komórek nerwowych pod czapką. :D Pozdrawiam serdecznie. Tadek.
  16. Drogi Filinatorze! Chyba nie do końca chcesz mnie zrozumieć. Piszesz: "I proszę mi nie wmawiać,że tak lubią,bo w sezonie mam wystarczająco dużo takich,którzy chcą się przestawić na jazdę CARVINGOWĄ." Tu się w 100 % zgadzam. Sam jestem na to doskonałym dowodem. W zeszłym roku już zacząłem się uczyć, a w tym sezonie jak zdrowie i kasa pozwoli, każdą chwilę na nartach poświęcę nauce. Tylko uważam, że technika cięta nie jest "lekiem na całe zło". Są takie warunki śniegowe i terenowe, miejsca wyjątkowo zatłoczone, niespodziewane zdarzenia itp, gdzie elementy techniki "klasycznej" jak NW, ześlizg, śmig hamujący, skrętna praca nóg są niezbędne. Zresztą sam to napisałeś przed chwilą MirkowiN. A skoro jest to niezbędne to trzeba uczyć również tego. Tym bardziej, że od tych umiejętności zależy bezpieczeństwo jeżdżących. Przecież nie jestem przeciw technice ciętej (patrz wyżej ). Jestem przeciw nauce, pomijającej elementy innych technik niezbędne do bezpiecznej jazdy. Pozdrawiam serdecznie. Tadek.
  17. Drogi filinatorze! Nie chcę się narzucać, ale nie odpowiedziałeś na poprzedni mój post. To dorzucę jeszcze jeden. Ale najlepszych narciarzy na świecie to bawi! Bo ONI wiedzą, że oprócz karwingu "wbicie kija wyjście w górę i rotacyjna praca stóp i podudzi" dodam jeszcze - ześlizg - bywją niezbędne. Nie wierzysz??? Proszę bardzo. http://youcanski.com...eo_index_en.htm Trzeba ściągnąć plik Grandi_GS1 - 0.60 MB To jest stuprocentowa ilustracja ewolucji, którą z takim niesmakiem opisałeś. Drogi Filinatorze, nie odpowiadaj proszę, że to jazda zawodnicza i nie ma nic wspólnego ze zwykłą itd. Takie zakręty (oczywiście nie na tej prędkości i nie w takim perfekcyjnym wykonaniu) są niezbędne każdemu narciarzowi dla jego i innych bezpieczeństwa (i przyjemności !!! :p). I wg. mnie powinieneś ich uczyć każdego, nawet jak w swojej niewiedzy uważa, że są mu niepotrzebne. Pozdrawiam serdecznie. Tadek. PS Autorzy pokazują jak podczas tego samego slalomu, zwodnicy wykonują cięte zakręty i poprzez zejście i poprzez wyjście w górę. Oba rodzaje zakrętów są niezbędne i oczywiście są dokładnie opisane na wszystkich poziomach nauczania. Ale jak ktoś myśli, że to prehistoria to niech popatrzy jak jeżdżą współcześni najlepsi zawodnicy (youcanski.com) - oni także robią raz tak, raz tak, w zależności od sytuacji. Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 23 październik 2008 - 20:30
  18. Joubert poczatek lat 70??? To w poskim wydaniu. We francuskim oryginale koniec 60. :rolleyes: :D Pozdrawiam. Tadek Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 23 październik 2008 - 19:14
  19. Szanowni przedmówcy! Zgadzam się z eismannem. Odnoszę nieodparte wrażenie, że piszecie nie na temat. Przecież nie piszecie o strachu, tylko o wyobraźni, odpowiedzialności i mądrości !!! Pozdrawiam. Tadek.
  20. Mitek na Boga!!! Nie mieszaj Da Vinci z Kuchlerem, bo to grzech śmiertelny!!! :D:D Pozdrawiam. Tadek.
  21. Ad 1. Zupełnie nie rozumiem dlaczego ześlizg jest tak wstydliwym słowem jak "sepulka" w "Dziennikach Gwiazdowych" Lema . Mogłeś przecież napisać: "stop krystiania i ześlizg". Ad 2. Nikt Ci nie każe zamiatać śniegu, ale jak Cię Mitek poprowadzi tą leśną ścieżką, to przegrasz zakład . Ad 3. Masz 100% racji, ale to rada dla Ciebie. Jak na dokładkę jest tłok, albo naprawdę stromo - to nie jest ona dla narciarzy 5-7. Pozdrawiam. Tadek.
  22. Drogi Filinatorze! Nie jestem przekonany, że można Kuchlera stawiać obok LeMastera. Ale może się mylę.Nie zawsze w górach jest twardy sztruksik i łatwa trasa. Nieraz są muldy, kupy śniegu, ogólnie ciężko. A na dokładkę tłok jak na Krupówkach. Można oczywiście jak MirekN wtedy nie jeździć. Ale nie każdy mieszka blisko gór. I jak przyjechał z Łodzi czy Gdyni na parę dni, to jeździ także jak są takie warunki i taki tłok. I wtedy trzeba prawdziwego mistrza, żeby pojechać nie używając ześlizgu. Wszyscy od 5 do 7, a może i 8 nie poradzą sobie bez tego elementu umiejętnosci narciarskich. A w Polsce, Słowacji, Czechach z racji małych wysokości i częstych temp. powyżej zera takie złe warunki, to codzienność.W jaki sposób zjeżdżasz z dolnej stacji krzeseł na Goryczkowej do nartostrady??? Bo ja zwykle ześlizgami. Jak jest zupełnie źle, to brutalnym pługiem.Pozdrawiam serdecznie. Tadek. Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 20 październik 2008 - 21:34
  23. Cześć!Hej Mirki! Mam nadzieję, że już się nie gniewacie na siebie. fajnie by było!!!To wrócę do tematu, czyli PROGRAMU NAUCZANIA!O roli nauczania bezpiecznej jazdy napisał MirekN, ale nie napisał czy to jest w programie.Dodam jeszcze jeden temat. Filinator nie wspomniał o "wyklętej" ewolucji czyli ześlizgu. Czy on jeszcze jest w programie? Bo Ron LeMaster o nim nie zapomniał, a i np. w filmie czysto karwingowym "Carwing" Stowarzyszenia XXI ześlizg też jest.Pozdrawiam wszystkich ciepło. Tadek
  24. Cześć! Jasnowidz przewiduje: "otóż bardzo kapryśna pogoda, na przemian deszcze i śnieżyce, a przede wszystkim bardzo silne wichury. Nie będzie mrozów, ale mimo to aura będzie bardzo dokuczliwa" Jeśli tak pogoda będzie na Pomorzu to w górach powinno być baaardzo dużo śniegu. Więc te wiadomości są całkiem dobre . Pozdrawiam. Tadek
  25. Zasady bezpiecznej jazdy. Chodzi mi o praktykę nie tylko o teorię. Wzorem dla mnie jest film Klausa Maira: [ame="http://pl.youtube.com/watch?v=vlzIkIQa3e0&feature;=related"]YouTube - Carving - Ski Lesson[/ame] Klaus od pierwszego zakrętu zwraca na to uwagę i sam to robi (czas: 2.27, 3.00, 3.15 ...) - chodzi oczywiście o "patrzenie pod górę". W polskich filmach instruktażowych to zagadnienie prawie nie istnieje. A jak jest w oficjalnym programie nauczania??? Pozdrawiam. Tadek. Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 17 październik 2008 - 10:49
×
×
  • Dodaj nową pozycję...