-
Liczba zawartości
16 270 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
249
Zawartość dodana przez Mitek
-
Żartujesz oczywiście.
-
Moim zdaniem 30/30k na Białkę to mało. Wybacz ale musiałem. Życzę udanego zakupu.
-
Żartujesz oczywiście.
-
A Saalbach jeżdżą. Gratuluję chłopcy.
-
Cześć Na jakiej podstawie piszesz, że wybielam stare dobre czasy oraz, że jestem przyzwyczajony do bycia sterowanym czy też do sterowania odgórnego. Skąd to wziąłeś nie wiem ale chętnie się dowiem. Jak sam raczyłeś zauważyć znasz te "dawne czasy" jedynie z opowieści i na tej podstawie stworzyłeś sobie obraz, którego bronisz atakując "dawne czasy", o których tak naprawdę gówno wiesz a do tego w sposób nieuprawniony generalizujesz. Ja Drogi Kolego mieszkałem w Koszalinie w później w Warszawie. W środowisku narciarskim nie znałem nawet jednego człowieka. Pojechałem na parę obozów, na których trzeba się było nieźle spinać bo już za sam strój (wbrew pozorom ważna u instruktora rzecz) można było wylecieć a Ci, którzy zdawali byli merytorycznie przygotowani do pracy o umiejętności jazdy nawet nie wspominając. W krajach alpejskich szkolenie prowadzone jest tradycyjnie przez wyspecjalizowane organizacje o zasięgu ogólnokrajowym bo to umożliwia prostą unifikację poziomu wypuszczanej kadry. Sporo czasu spędziłem z włoskimi instruktorami i nie spotkałem tam ani jednego źle wyszkolonego gościa więc system pracuje. Chcesz puszczać na żywioł... Mateusz, mnie to wisi, ja umiem jeździć i nauczyłem wszystkich na których mi zależy i którzy tego chcieli jeździć na poziomie ponadprzeciętnym. Ale żal mi ludzi, którzy chcą się nauczyć, trafiają na jakiegoś leszcza i narty stają się wtedy weekendową zabawą a nie pasją. Taka prawda. Pozdro
-
Cześć Poziom wyszkolenia przeciętnego instruktora po uwolnieniu przyznawania uprawnień spadł dramatycznie. Często decyzje, o tym czy dana osoba/podmiot może organizować obóz instruktorski i w jakiej formie, wydawali ludzie, którzy nie tylko nie widzieli nart na oczy ale również gór. Były przypadki szkoleń instruktorskich weekendowych oraz on-line lub zwykłych podkładek - płaciłeś kasę i dostawałeś papiery. Za czasów gdy ja robiłem papiery naprawdę trzeba było coś umieć i zainwestować aby zdobyć zawód. Z pewnością nie było idealnie ale poziom przeciętny był znacznie wyższy. Zresztą obecnie też droga SITN/PZN gwarantuje pewien stopień fachowości. Jeżeli to jest słuszna droga to OK. Nie dyskutuję. Pozdro
-
Cześć Z oczu to mu nigdy dobrze nie patrzyło ale jak nie było dopływu z dołu to rezydentom na wiele pozwalał i się z nimi dobrze bawił. A to, że ktoś jest ch....m to jednak nie znaczy, że cała grupa to ch...e, spokojnie. Co by nie powiedzieć to schronisko to obiekt wyjątkowo palny więc może i im kazali. W każdym razie kolejna opowieść jest. Trzymaj się serdecznie
-
Cześć Wybacz ale nie masz racji, to nie jest loteria. Myśląc w ten sposób trochę ulegamy fatalizmowi a trochę usprawiedliwiamy nasze błędy. Ja zasadniczą część narciarskiego życie spędziłem jeżdżąc z dziećmi. Gdy masz pod opieką powierzoną Ci grupkę 8-10 dzieci, którym wiesz, że nic się stać nie może wtedy jazda samotna w taki sposób żeby uniknąć zdarzeń, zderzeń, bycia uderzonym jest już podświadoma i oczywista. A pisz o fajnych przejazdach, tych idealnych narciarskich dniach, ciekawych ludziach anie o wypadkach. O tym możesz sobie przeczytać wszędzie. Pozdrowienia
-
Cześć Na rowerze jeżdżę zawsze w kasku - przyzwyczajenie i poczucie niepewności ale rozumiem Cię. Chcesz możemy się gdzieś umówić i ktoś Ci go po prostu ukradnie... 😉 Pozdro
-
Cześć A skąd ja mogę wiedzieć dla kogo?? Wiesz jak ktoś chce to może sobie kupić wszystko mnie nic do tego przecież. Dla dobrego narciarza jest narta sportowa. Z wymienionych pierwsze X9 były nartą o porządnej konstrukcji - później było tylko gorzej. Te narty akurat dobrze znam. X7 i XT są z pewnością nartą konstrukcyjnie gorszą od pierwszych X9, które były oparte na sportowym GS. Wszelkie grzebanie przy konstrukcji nart aby otrzymać konstrukcje lżejsze, skrętniejsze, o mniejszym promieniu, itd. czyli dostosować je po prostu do słabo jeżdżących są moim zdaniem złym pomysłem. Pozdro
- 13 odpowiedzi
-
Cześć Tak słyszałem, dobrze że schronisko nie poszło z dymem. W tej budzie jakieś 27-28 lat temu smarowałem narty. A swoją drogą czy to schronisko jest jeszcze we władaniu legendarnych Lehmanów? Pozdro
-
Ale za to wszyscy wymienieni mają kaski więc są w porządku.
-
Cześć Oczywiście, że nie ma więc nawet nie próbuj. Natomiast: szpanowanie oldscholem... Marku, Marku... Pozdro
-
A kolega emeryt... Ci to maja dobrze, nie to co my Krzychu.
-
Cześć Czy mój brak kasku stanowi dla kogoś jakikolwiek zagrożenie, czy w jakikolwiek sposób kogokolwiek na coś naraża, do czegoś zmusza itd? Pozdro
-
Cześć Moim zdaniem realnie żadna. Pozdro
-
Cześć W imieniu swoim oraz mojej rodziny i znajomych serdecznie dziękujemy. Pozdro
-
Cześć Narta niewarta zachodu. Na dodatek z tiprockerem - moim zdaniem zły wybór dla osoby ambitnej jaką z opisu się jawisz. Nartą nic sobie nie ułatwisz a jak chcesz porządnie jeździć to kupuj porządna nartę GS a w ostateczności Master. Choć zdanie o polskich stokach dość jednoznacznie wskazuje, że chyba nieco przeszacowałeś swoje umiejętności ale mimo to radzę kupić nartę o charakterze GS mniej więcej do wzrostu i postawić na technikę. Pozdro
- 13 odpowiedzi
-
Cześć Które XT? Z którego roku? Generalnie to jest raczej dość miękka narta o charakterze pośrednim. Na pewno nie do jazdy lekko sportowej - co by to nie miało znaczyć. Nie lepiej kupić GSa? POzdro
- 13 odpowiedzi
-
- 1
-
-
Cześć Praktycznie nigdy nie jeżdżę w kasku. Źle się w nim czuję, źle wyglądam a w ogóle nie jest mi do niczego potrzebny - zwłaszcza w piękny słoneczny dzień. co innego na zawodach czy coś... Cześć Tu się nie zgodzę. Te garby są dość długie a narty nie tracą kontaktu z podłożem więc jest wystarczająca. Wiesz to jest ekonomika jazdy. Na płaskim też można jechać a pozycji super niskiej ... tylko po co? Cześć Zgadza się. Nie wiem co to za narty czyje i skąd je miałem. Mam wrażenie, że to był w ogóle jedyny zjazd na tych nartach ale co to jest nie wiem. A nie mam... kijków. Chodzi o to, że tam było miękko a kij, oparcie na nim jest bardzo ważne w jeździe po nierównym jako element rytmiczny i pomagający w wyważeniu i równowadze. Miałem bardzo małe talerzyki i jak zacząłem jechać to kije mi po prostu wpadały w śnieg i nie mogłem ich normlanie wbijać bo nie wiedziałem czy mnie nie szarpnie. Pozdro
-
Cześć Marek wysunięcie nogi wewnętrznej jest związane z anatomią a im ktoś jeździ szerzej tym jest większe - to oczywistość. Po drugie ale ważniejsze z punktu widzenia techniki wysunięcie ma być skutkiem a nie przyczyną, gdy staje się przyczyną jest błędem ale... są też sytuacje pośrednie zależne od sposobu jazdy na danym stoku, jego nastromienia itd. Ważne, żeby nie skręcać przez wysunięcie tylko aby wysunięcie było wynikiem ustawienia sylwetki w skręcie. Reszta to teoretyzowanie. Pozdro
-
Cześć Drodzy koledzy, każdy tak robi ale... przy 40km/h człowiek robi 11m/s, przy 60km/h to już jest 16m/s. Teraz proszę uzmysłowić sobie czasy reakcji, szybkość manewru itd. Kolega Drozd słusznie napisał, że pole widzenia jadące w dół jest zawężone, więc aby zerkanie miało sens trzeba to robić w skręcie (przy śmigu w ścieżce 2m wydłużając go bo się tego nie uniknie) A koleś łapie się nam akurat z drugiej strony bo jest w tym samym skręcie co my ale wcześniej założył, że jedziemy symetrycznie... Zresztą to jest oczywiste. Zerkanie - OK ale o tyle o ile jest bezpieczne dla jadącego, ale to jest tylko element dodatkowy i niewiele gwarantujący bo nawet jeżeli zauważysz kolizyjną to jeszcze musisz z niej zjechać... Pozdro
-
Cześć Znany filmik. Parę błędów ale: - mam wrażenie, że koledzy są bardziej skupienie na kręceniu filmu niż jeździe. - na odcinkach wąskich nartostradowych nie powinniśmy się w ogóle zatrzymywać bez konkretnej przyczyny bo ruszając mamy małą prędkość w stosunku do reszty jadących i dopiero nabieramy rytmu więc jesteśmy zupełnie nieczytelni dla jadących z góry = myślę, że ruszyli w złym momencie, chyba było już widać kolesia na desce a pewnie słychać też ale to oczywiście domniemania - z pewnością po ruszeniu rozjechali się po wąskiej trasie. Zwróć uwagę, że dla gościa na desce było ich dwóch poruszających się każdy inaczej obok siebie gdy się do nich zbliżał - zbyt szeroki tora jazdy - na wąskim jedziemy wąskim torem typu śmigowego na dwa metry To takie pierwsze oczywiste dość wrażenia. Oczywiście piszemy o tym jak jechać aby zwiększyć własne bezpieczeństwo a nie analizujemy konkretny wypadek bo tu wina deskarza jest bezsporna i 100%. Pozdro
-
Takie bzdury to sobie możesz wciskać gościom, którzy pierwszy raz widzą stok. Niewykonalna jest taka kontrola stoku. może to być jakiś dodatek sprawdzający - na linii kolizyjnej mało skuteczny bo gdy się oglądasz już jesteś w przedłużonym skręcie. Podstawa to planowanie i obserwacja przed jazdą i dobra analiza - w trakcie jazdy niewiele możesz zrobić bo wszystko dzieje się zbyt szybko. Pozdro
-
Cześć Tak masz rację i obecne zmiany w systemie szkolenia zmierzają do tego aby był to człowiek wyselekcjonowany o umiejętnościach i doświadczeniu gwarantującym pełen profesjonalizm. Niestety - może nawet nie wiesz - ale można było takie uprawnienia zdobyć nawet korespondencyjnie. Temat jest niestety długi i wielowątkowy. W każdym razie jeżeli szukasz instruktora to: - zapytaj np. tu - sam znam wielu dobrych, których mogę polecić - patrz czy ma uprawnienia Instruktora SiTN - a najlepiej jakby miał IVSI a ideałem jest ISIA Pozdro
