Skocz do zawartości

Mitek

Members
  • Liczba zawartości

    13 453
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    199

Zawartość dodana przez Mitek

  1. Witam Moja żona jest teraz w Val di Sole i pisze tak. "Od dwóch dni pada snieg. Jakbym miła gigantke to nie bolałyby mnie tak nogi a tak walka. Czuje każdy odsyp każdą muldkę a w wypożyczlniach chłam. Jeździ na Dynastar Speed Omeglass 63 a gigantka do wyboru to Dynastar speed Course 67. Apropos uniwersalności. Pozdrawiam
  2. Witam Spędziłem przemiłe popołudnie na nartach. Znakomite warunki, podłoże równe twarde, bez muldek i odsypów, pomimo późnej pory. Slad orczyka idealny wyznaczony krwężniczkami i obsypany tłuczniem. Pogoda dobra, ciepło, dobra widocznośc i kontrast. I wszystko bez grama śniegu z widokiem na Pałac Kultury i takie tam. Gdyby nie Borowinka i Kurczak chyba bym sie nie odważył ale właśnie ich determinacja pozwoliła mi zakosztowac nart bez sniegu. DZIĘKI !!! Dzieci zaaklimatyzoway się nadzywczaj szybko i tępa nawierzchnia nie sprawiała im żadnych problemów. Nawet Tymek, mający na początku obawy, po wyczarterowaniu prywatnego orczyka, śmigał z usmiechem na ustach. Po z górą dwóch godzinach niezpomniana obiadokolacja na którą składał sie ketchup z dodatkiem frytek i drobiu, spożywany w wykwintnych, urządzonych na pograniczu secesji, wnętrzach. I do domu!!! Tak kończy się sen!!! Borowinka, Kurczak dzięki za pomysł i do zobaczenia na zielonym stoku wkrótce: - Trzeba mieć dobre spodnie i/a najlepiej spodnie na zmianę - jak wróciłem do domu to moje były jeszcze mokre o waszych nawet nie myślę, bo cały czas mam kaca że mogłem to przewidzieć. Najlepiej ubrać się tak jak do jazdy w deszczu, tylko jeszcze zabrac ciuchy na zmianę jak chcecie posiedzieć w knajpie na herbacie i ketchupie. Pozdrawiam
  3. Witam Chyba rzeczywiście czasami w tych naszych dyskusjach sie zapominamy. ja przynajmniej to momentami u siebie zauważam i wszystkich Kowalskich przepraszam jeżeli uraziłem. Myslę, też żę powinnismy dbać o szczególną precyzje wypowiedzi i zdefiniować możę najpierw niektóre pojęcia bo czasami dwóch sie kłóci a tak naprawdę mają to samo zdanie tylko używają innnego języka. Dzieki borowinka, dzieki mirekn za otrzeźwienie. Pozdrawiam
  4. Mitek

    Nauka jazdy dzieci

    Witam Wbrew pozorom niebezpieczeństwo trafienia mozna zminimalizować taktyką jazdy: - rzadko jeździ środkiem stoku - zawsze przeczekuje fale (ruch na stoku zawsze odbywa sie falami) i startuje wtedy gdy nie tylko jest pusto ale i gdy na górze jest malo ludzi - nigdy nie rusza gdy w poblizu rusza lub jedzie ktoś inny - gdy jest wybór zawsze wybiera teren mniej uczęszczany - raczej jeździ blisko linii spadku stoku, na stromym nie unika smigu - staje zawsze w miejscach widocznych i planuje przejazd uwzględniając konfigurację i poruszjących się narciarzy Niestety takie czasy, że nie maozna tak bezgranicznie oddać się przyjemności jeżdżenia ale gdy technika, nawet nie doskonała, zostanie poparta dobra taktyką mozna wydatnie zmiejszyc ryzyko bycia udarzonym. I ta samodzielnośc dotyczy troszke lepiej jeżdżących niz np. Julka. Pozdrawiam Witam Jeżeli to Ty jedziesz za Julką, żeby ją asekurować to sie chwali, tylko że powinieneś jechać nie za nią a nad nią. Jadąc jej sladem jesteś praktycznie zawsze z boku i w kwestii uderzenia z góry to nic nie daje. Musisz jechac tak żeby zawsze być pomiedzy chroninym a szczytem wtedy to ma sens. No i pokaż Julce, że rączki wozimy przed soba a nie wzdłuż ciała. Ona nasladuje ciebie więc musisz się starać jechac jak najładniej potrafisz nawet jak jedziesz za nią. Pozdrawiam i jak najwięcej miłych godzin na śniegu.
  5. Witam Tak jak parkowanie przed hipermarketem nie zawsze jest objawem egozimu i chamstwa (czasami po prostu braku umiejetności) tak i jazda niebezpieczna może wynikac z niewiedzy. I na te osoby nalezy liczyć i je edukowac z tymi drugimi to masz rację - orka. Pozdrawiam
  6. Witam Myslałem o nartach a ty o tym od czego chciałoby się uciec w góry:rolleyes: Jako skąpy miłośnik piwa ceny w kanjpach w moim mieście są nieakceptowalne!!!. I dlatego kupujemy w sklepie i pijemy w domu:) A co do instruktorów Menisu to absolutna prawda - choć uważam że dualizm przyznawania uprwnień to głupota totalna. Pozdrawiam Sorry że tak na raty ale pranie wieszam. Jutro 14.00 - 14.30 Szczęśliwice.
  7. Witam "Przez gniew Wasci" juz prawda powoli przemawiać przestaje. Moż gniewu zbyt dużo. Czyżbyś miał jakieś niemiłe doświadczenia? Jak zauważyłeś tez jestem zdania, że masowość wpływa ujemnie na jakość ale myslę, że niektóre sformułowania są zbyt mocne imogą byc krzywdzące dla "Kowalskiego". Najlepiej siłe i agresję zostawmy na stok kiedy rzeczywiście jestśmy świadkami zachowań nie licujących z mianem narciarza. Jeździsz super więc możesz poradzić sobie z :mad:nimi:mad: lepiej i tam trzeba iść na maxa. I jeszcze jedno: 50 złotych - 6 piw - gdzie? Pozdrawiam mitek PS Jutro o 14.00 może 14.30 jestem z dziećmi na Szczęśliwicach. Zapraszam
  8. Witam Myslałem nie tylko o zajęciach grupowych. We Włoszech np czesto osoby samotne czy pary wynajmują instruktora tylko po to żeby sobie z nim pojeździć. Nikt o nauce nie mówi. To razcej rola typu przewodnik. Również wtej konfiguracji znakmite efekty szkoleniowe zauwazyc mozna tak w technice jak i w innych aspektach wiezdy o nartach i górach. U nas ta rola przewodnicka na przygotowanych stokach troche nie ma racji bytu no bo zazwyczaj z górnej stacji widać dolną. Ale juz np. na Kasprowym przy mgle czy śniegu padającym nawet jeden zjazd z instruktorem-przewodnikiem dałby napewno wiele choc to raczej sa działania obliczone na minimum cały dzień. Pozdrawiam
  9. Witam Bardzo ładnie napisane. Z moich obserwacji wynika, że przynajmniej Sitn ie tak mniej wiećej jest. Jazda owszem ale przede wszystkim umiejętność przekazania wiedzy, znajomość gór, bezpieczeństwo, a więc nie tylko strona techniczna ale cała tzw. reszta równie jeżeli nie bardziej czasami ważna. Zauważyłem, że jeżeli ten stosunek instruktor - uczony nie jest taki ścisle sdefiniowany - jak przy nauce na godziny, gdzie krótki i drogi czas determinuje zachowanie i ucznia i instruktora i obaj zajmuję sie własciwie tylko techniką. Inna sytuacje jest np. na wyjazdach gdzie instruktorzy są do dyspozycji. Tu tak naprwdę ani instruktor nie czuje się tym wynajetym i opłaconym a i uczeń nie czujesię wynajmującycm i nie ma tej namacalnej świadomości płaconej kasy. Szkolenie przybiera wtedy nieco inna formę, czesto w krajach alejskich stosowaną. Instruktor jest kolegą i opiekunem ltóry nie tylko uczy techniki ale i bawi dba, o bezpieczeństwo - cos w rodzaju takiego narciarskiego KO-wca. Wtedy naprawde mozna bardzo bardzo wiele przekazać nie tylko nauczyć skretu cietego. Osobiście od dobrych paru lat zajmuje sie właśnie tym drugim rodzajem szkolenia i myslę, że chociaż nie wszyscy jeżdżą później czystym skretem ciętym ale wszyscy sa po wyjeździe zadowoleni (i cali) a chyba o to chodzi - patrz temat radość... Pozdrawiam
  10. Witam Zdecydowanie popieram a seniora, że o technice najlepiej rozmawiać na stoku a jak jeszcze później można sobie pozwolic na "małego piwnego wspomagacza". Dlatego, choć po pierwszym poście niezgadzałem sie trochę a po drugim juz zdecydowanie, ale zachowam milczenie i bede czekal na okazje do stokowych dywagacji. Brawo za małżeńską lojalność. Też taki jestem i pewnie też bym został. Choć powiem ci, że koło 13,30 rozmawiałem prze telefon z kolegą, który właśnie był na górze... - szkoda, że Twoja zona nie mogła. Pozdrawiam i do zobaczenia
  11. Witam Myslę, że pytanie przewrotnie postawiłeś bo chyba każdy odpowie, że warto się nuczyć czegoś nowego. Nawet jak tak do końca nie mysli to też tak powie bo inaczej to aż niewypada. Zawsze chciałem nauczyć się jeździć na "desce śnieżnej" - czy pamiętaćie jeszcze to określenie jak snowboard wchodził do naszego kraju. I nie mam na to czasu bo na nartach tyle jeszcze jest do zrobienia. Inne podejście wydaje mi się po prostu dziwne. A co do problemu przodów to popieram filinatora. Sterowanie przodem narty i jazdę w pozycji zrównoważonej bez odchylenia ćwiczymy już co najmniej 25 lat. No i jeszcz jedno czego nie rozumiem skręt NW to skręt którym znakomicie sie jeździ w głębokim śniegu. Jest on niemalże do takeij jazdy zalecany na równie ze skrętem równoległym prowadzonym nie na krawędzi może ale na całej powierzchni narty. Sporo powiedziano o tym w temacie jazda w głębokim sniegu. Pozdrawiam
  12. Mitek

    Nauka jazdy dzieci

    Witam Fajnie jeździ. Myslę że przy jej nastawieniu jazda na krawędzi to moment. Musi mieć tylko dobrego czysto jeżdżąćego demonstratora. I nie ma co się bać dłuższej narty. Mój syn przesiadł sie wtym roku z 80 cm na 110 i same pozytywy. Tak jazda dłuzszym skrętem jak i smigi ida mu super. Jedzie stabilniej i pewniej i nie ma przekręcania skretów co na krótkiej narcie sie zdarzało. No a jak warunki gorsze, snieg kopny, odsypy, muldki wtedy dopiero widać zalety dłuższej narty. Pozdrawiam
  13. Witam A piechotą w butach narciarskich nawet, to jakieś 35 - 40 min do dołu Goryczkowej a jaki fajny spacer - polecam. Pozdrawiam i zazdroszczę wspaniałego dnia.
  14. WitamNa bojach jest dłuższy skret więć użycie gigantki o małym promieniu jest oczywiste. Poza tym tam się jedzie a nie wozi na krawędzi więc narta musi mieć długość i sztywność a dobry zawodnik już sobie poradzi z promieniem. Kto opisuje jazde sportową prze pryzmat promienia skrętu narty popełnia zasadniczy błąd. Zawodnik 'zaznaczam' ZAWODNIK, dobiera narte do tego co ma jechać w danym momencie i napewno sobie poradzi. MOże nie wygra - to już rola trenera - ale pojedzie bez problemu.Pamietajcie zawodnik to człowiek który od dziecka trenuje po parę godzin dziennie jazdę na nartach, po prostu zawodowiec. To ludzie którzy wiedzą jak jeździć i co dobrać do danego zjazdu. Ale naśladowanie zawodników nie do końca jest dobre bo musisz jeździc tak jak oni żeby naprawdę było fun.Pozdrawiam
  15. Mitek

    Nauka jazdy dzieci

    Witam Zazdroszczę chetnie zapakowałbym rzeczy i też uderzył na narty. Niestety dzisiaj wyprawiłem żonę do Tonale a ja robię za nianię. Pozdrawiam i miłej jazdy
  16. Mitek

    Nauka jazdy dzieci

    Witam Nie nie myslę. powinien byc dozowany postep w zależności od umiejętności io samodzielności młodziana. Myslę, że moja rada aby najpierw uczynić dziecko samodzilenym narciarzem a później zabierać je w większe góry nie jest tala głupia i rozjazd w Polsce nic tu nie zmieni. Jeżdżę z zynem 4 sezony i jak pisałem wcześniej dopiero w tym sezonie jest na tyle samodzielny by bez problemu jechał w każde góry i miła z tego radochę. Alpy to wysokie góry i pogoda w nich nie jest zależna od nas, właścicieli wyciągów czy kogokolwiek. Jeżeli twoja żona i ktoś tam jeszcze musiał jechac skuterem z powodu warunków czy zamknięcia jakiejs trasy to jest to tylko i wyłącznie Wasz błąd: brak rozpoznania terenu. A co by było gdyby nagle wystapiła mgła, duzy opad sniegu lub burza śnieżna - kto wtedy byłby winny temu, że: "warunki nie są takie jak być powinny" Takie jest moje zdanie oparte na paru latkach doświadczenia. Pozdrawiam
  17. Mitek

    Nauka jazdy dzieci

    Witam Jeżeli można to wydaje mi sie, że nie za bardzo jest sens wyjeżdżąc np. do Austrii z dzieckiem które jeszcze nie jest w pełni ukształtowane narciarsko. Dzieci lubia miejsca które znają w których czują sie pewnie. To powinny byc rejony niedużę które dla nich są ogarnialne, wtedy mogą skupić się najeździe bez specjalnych obciążen. Zabieranie małego niesamodzielnego dziecka w duże góry gdzie jest dużo tras w miejsca w których nie tylko ono ale i opiekun sobie nie radzi to trochę poroniony pomysł. Nawet zakładając, że będziecie korzystać z przdszkola narciarskiego nie wiedzę tu sensu. Przecież to ma byc wyjazd rodzinny i wszyscy mają się dobrze bawić a jeżeli dochodzi juz do tego, że sie wzywa skuter na stok bez przyczyny typu wypadek to znaczy żę stres był duży i ktoś nie za bardzo pomyslał. Najpierw trzeba dzieci usamodzielnić a dopiero później jechać z nimi w większe góry. Wtedy wszyscy są szczęśliwi i korzystają z wypoczynku bez niepotrzebnych stresów. Dzieki za post bo być może inni nie popełnią Twoich błędów. Pozdrawiam
  18. Mitek

    Nauka jazdy dzieci

    Witam Nie wiem dlaczego piszesz o usprawiedliwianiu. Podjąłeś wysiłek spróbowałeś, nie zaakacptował zrobiłeś to co mozna najlepszego czyli odpusciłeś. Przecież to ma byc zabawa a nie tortura. Możesz byc tylko z siebie dumny. Gratulacje. U mnie było podobnie, decyzje wychodziły od dzieci ja tylko starałem się i stworzyc warunki i myslę, że to jedna z lepszych dróg do sukcesu. Kacper nauczył sie jzady samodzilnej jak miał 2 lata i 10 miesięcy. Amelka pierwszy raz jeździła jak miała 2 lata i 4 miesiące ale to była walka dlatego, że cykl w tym wieku jest strasznie krótki. Ubieranie sprzętu wjazd na góre takim malutkim wyciągiem i jeden zjazd na dół - no może 50 metrów i juz sie najeździła. I takich cykli powiedzmy trzy dziennie. Po powrocie do domu byłem denatem ale w tym sezonie czyli po roku po dwóch dniach nauki jeździła samodzielnie w Kluszkowcach - oprócz ścianek i nawet wjeżdżała sama orczykiem. Poczekaj spokojnie i indoktrynuj narciarsko Mateusza a zobaczysz jak w przyszłym roku bedzie smigał. Pozdrawiam serdecznie
  19. Mitek

    Nauka jazdy dzieci

    Witam W ogóle się nie zastanawiaj tylko na przyszły sezon sprzęcik i będzie jeździł. Co do nauki juz jeżdżących dzieci to ważne jest by osoba jeżdżąca przd dzieckiem jeździła naprwde dorze techicznie i taktycznie. dziecko jadące za kimś chłonie wiedzę jak gąbka i bardzo szybko zaczyna jeździc tak samo jak prowadzący. stoswać te same techniki, tak samo wybierać trasę, przyjmuje ta samą pozycję itd.Dlatego jeżeli nie jesteście pewni swoich umiejetności zainwestujcie w instruktora który taki wężyk 3-4 małych narciarzy poprowadzi. Pamietajcie, że celem jest wychowanie samodzielnego, odpowiedzialnego narciarza a nie kogos kto bedzie jeździł za tatą całe życie. Uczcie dzieci nie tylko samej techniki jazdy ale odpowiednich zachowań na stoku, taktyki wybierania terenu, dostsowania techniki do stoku, sniegu, zachowania na wyciągu, zakładania i zdejmowania nart i butów i dbałości o nie. Gwarantuje, że taka planowa edukacja narciarska zaowocuje bardzo szybko samodzielnym i odpowiedzialnym narciarzem. Mój syn właśnie skończył wczoraj skończył 6 lat. Jeździ na nartach juz 4 sezon i jest zupełnie samodzielny. Po prostu dostaje karnet i jeździ, czasami gdy akurat prowadze jaieś zajęcia to nawet nie wiem gdzie on jest ale mamświadomośc, że na nartach moge mu zaufać absolutnie i tego wszystkim życzę. Pozdrawiam
  20. Witam Czytając wypowiedź mareckiego muszę niestety przyznac mu troche racji. Rzeczywiście zauważyłem taka manierę omijania przez instruktorów wszelkich elementów wykorzystujących jazdę slizgową i przechodzenie od razu do demonstarcji i ćwiczeń jazdy na krawędzi. Absolutnie zgadzam się z mirkiemn, że w dobrych szkoach i na kurasach uczy sie kompletnie zgodnie z programem zreszta ale często na stoku wygląda to troszke inaczej. Myslę, że są dwa główne powody; - cisnienie wywierane przez samych kursantów. Przecież oni nie po to wydali kasę żeby ktos ich uczył pługu. Sam jeździłem dwa tygodnie temu z grupa ludzi dobrze jeżdżących którzy to włściwie jeździli sami ale bylismy do dyspozycji i namawialismy na takie krótkie lekcje po dwie trzy osoby. Poza jedna osobą nikt nie umiał smigu - wogóle nie owedziła o co chodzi. na stromych zatoczonych odcinkach tam gdzie nie byli w stanie utzrymac krawędzi szli długim slizgowym skretenmbez kontroli nad prędkością. Widać było, ze pomimo wiekszośc była szkolana wcześniej [prze instruktorów nikt im nawet nie pokazał jak kontrolować szybkośc na stromym czy wąskim stoku. - mało czasu który instruktor spędza z kurasantem. Na obozie czy dłuższym wyjeździe można zaplanować cykl szkoleniowy. Przy jeździe na godziny ciężko jest to zrobic więc jak najszybciej dązy się do ewolucji finalnej żęby klient był zadowolony Co do faktów o faktów o których pisał mirek (bolek) to niestety tacy są i nieiweile można z tym zrobic. Takie mamy prawo - uczyć na nartach może każdy i doóki się nic nie stanie to nic mu nie zrobisz. Co do reszty tematu to fredowski i jan napisali sporo moich mysli i tylko moge i pokłon złożyć. Pozdrawiam
  21. Witam Sam tez chciałem zakończyć (ostatni raz) ale jakoś nie mogę. Przepraszam. Wiesz przecież, że podtawic narte na krawędzi może człowiek po 3,4 dniach nauki ale jeździc na krawędzi to juz trzeba umieć. Bardzo duża część tej grupy to ludzie którym sie wydaje, że jeżdżą "carvingiem" a ich jazda nie ma z tym nic wspólnego. Trzymanie krawędzi to jedno a umiejętność szybkiego przekrawędziwania, wrzucenia nart w zeslizg, przewidywanie toru jazdy własnego i innych, dostosowanie prędkości do warunków itd. to rzeczy które tych 90% w dużej części nie dotyczą a to przecież też narciarski elementarz. I zgodnie z tym co napisałes bardzo wiele osób po opanowaniu w mniejszym lub wiekszym stopniu skrętu cietego kończy edukacje narciarska bo uważa, że juz jest doskonała. Zgadzam sie z Tobą, że jeżeli ktos pisze na stronie, że warunki bardzo dobre a takowe nie śa to po prostu oszustwo ale z drugiej strony sa kamery stokowe i szybko mozna stan stoku zweryfikować. Sam zresztą wiesz, że przy plusach i słońcu stok południowy nawet dobrze przygotowany potrafi siadać juz o 10.30 - 11.00 i nic sie na to nie poradzi. Wiadomo, że przy duzym natężeniu ruchu robią sie odsypy i garby i tak sie dzieje na całym świecie nie tylko w Polsce. Jest to proces normalny i mówienie że to jest przyczyna wypadków jest moim zdaniem po prostu nie na miejscu. Ja po prostun nie jeżdżę tam gdzie coś jest nie tak - np paranoiczna Białka i nie narzekam. Wierz mi, że bardzo lubie jeździc po fajnie przygotowanym stoku ale jak ten stok w wyniku normalnych, naturalnych procesów zrobi się juz mniej gładki to nie robie z tego tragedii tylko albo zmieniam technike albo idę do knajpy. Dogadac tak naprawdę to dogadamy sie dopiero na stoku czego bardzo sobie zyczę i mam nadzieję, że jakos się uda, choc możę trzeba będzie czekac na kolejny glacjał. Pozdrawiam serdecznie
  22. Mirku 1. Nie chodzi o te 5% tylko o te 90% to oni niedouczeni ale już potrafiacy trzymać krawędź są najczęśćiej przyczyną wypadków.] 2. Ta niechęć do doskonalenia sie w jeździe i brak przygotowania kondycyjnego to właśnie objaw MASOWOŚCI. Zauważ że dużo ludzi traktuje narty ja kometkę ( celewo nie pisze poprawnej nazwy) - to jest właśnie masowość. 3. A gdzie u nas budować infrastrukturę, na dodatek przy świadomości tzw. miejscowych - musi wymrzeć przynajmniej pokolenie żeby wogóle można było rozmawiać. A poza tym za naszego życiai tak nie pojeździsz tak jakbyś chciał na nartach w Polsce. To co może powstać w Polsce to i tak jest iluzja - bądźmy realistami 4. A warunki na stokach - to nie tenis - choć widzę, że takie są twoje porównania. Stok to nie boisko i trzeba miec wiedze zeby go ogarnąć. Pozdrawiam ostatni raz Mitek
  23. Witam Dzieki za korektę chociaż... Ja na przykład nie ruszłabym czyichś zdjęć, wystraczyłaby mi sugestia, że coś jest nie tak ale nie wiem co wystarczy Aniołowi. Wbrew zupełnie nieopisowej ksywie to mocno konkretny gość. Pozdrawiam i życze szczęścia. MItek PaPa
  24. Witam Tyle juz było na tematy bezpieczęństwa ale jak widac nigdy za wiele sumując: - ilość wypadków się zwiększa lawinowo - przyczyny wypadków sa w znakowmitej większości subiektywne czyli leżące po stronie narciarza(y) a więc: 1. może nie tyle nadmierna ale nie dostosowana do sytuacji i umiejętnośći prędkośc 2. przecenianie własnych możliwości 3. brak zanjomości gór, śniegu, umiejetności narciarskiej oceny sytuacji 4. braki techniczne wynikające z nakierowania na jazdę jednym stylem 5. niumiejetność w doborze sprzetu, jego przygotowaniu i konserwacji 6. brak odpowiedniego przygotowania fizycznego do sezonu 7. brak należytej rozgrzewki i/lub niumiejetne dobieranie obciążeń w czasie dnia narciarskiego 8. niezdrowa rywalizacja i chora ambicja 9. ... Celowo nie umieściłem tutaj podnoszonego w paru postach stanu przygotowania stoków bo świadomy narciarz to nie bezwolna kukła, nawet na poziomie podstawowym. Rozsądny, myslący człowiek jak podejmuje sie nowych dla niego działań zasięga rady specjalisty (instruktor) robi to ostrożnie i z rozwagą. Natomiast w wypadku narciarzy zaawansowanych czy dobrych pisanie o tym, że np. muldy są przyczyną wypadku jest raczej nie na miejscu. Pozdrawiam
  25. Witam Moja zona jeździ co roku na wyjazdy z Olimpem. Dobrze przygotowane wyjazdy, korzystne oferty i wszystko można załatwić przez internet. Chyba można polecić. Zdopingowałeś mnie jak odbiorę matriały z obróbki to postaram sie jakos opisać Madonnę z przyległościami narazie tylko prę zdjęć: 1. snowpark w Madonnie, naprawdę fajny - zdjęcie z przeciwległego stoku doliny. 2. typical itlian weather - takie niebo jest koło 12,00 prawie zawsze. 3. najlepsze zdjęcie jakie udało nam sie zrobic - kolega Maciek offpiste. Autor Kuba S. zwany Aniołem. 4. a to ja i główne moje zajęcie na tym wyjeździe - zdjęcia i filmowanie Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...