-
Liczba zawartości
15 993 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
243
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć A dlaczego na jeden sezon? Pozdro
-
Cześć Jakie: "nie będzie chciała" - musi. Pozdro
-
Cześć Tanio wychodzi najczęściej badziewnie. Taka prawda. Pozdro
-
Cze Cześć To kto jedzie na jakich nartach nie ma żadnego znaczenia. Czym innym jest narta mająca wymusić/ stworzyć warunki do prawidłowej edukacji a czym innym nasze wybory GDY UMIEMY JEŹDZIĆ. Podstawą jazdy na nartach jest umiejętność jazdy skrętem pełnym, z pełną fazą sterowania a właściwie opanowanie i zrozumienie czym jest faza sterowania. Tutaj narta dłuższa o profilu GS pomoże a jednocześnie utrudni obracanie narty siłą, które jest najczęstszym błędem początkujących. Jazda za i z dobrym wzorcem to jest podstawa skutecznego nauczania. Grupa rówieśnicza może pomóc ale niekoniecznie bo nie przekaże wiele ponad (mniej więcej) poprawność. Pamiętajmy, że narciarstwo nie polega tylko na poprawnym skręcaniu. To tylko element edukacji narciarskiej. Pozdro Pozdro
-
Cześć Jako żem stary dziadu, ksywki raperek są mi obce. Zastanawiałem się nawet skąd ta Leosia - Leonia, Leokadia, Eleonora... 🙂 Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Widzieć może i widzę ale wolę zapytać. Dłuższy skręt u Leosi (nadzwyczaj wdzięczne imię ma Twoja córa - powaga, strasznie mi się podoba) raczej leży i to powoduje potrzebę zastanowienia się nad rodzajem narty. Tam jest wprawdzie troszkę jazdy po łuku ale o sterowaniu mówić nie można. Za to skręt, krótki na stromszym stoku zdradza spore możliwości do doszlifowania. Jest odciążenie, jest dobra synchronizacja z rotacją, jest kontrola prędkości i rytm. Oczywiście jest też trochę bałaganu związanego z równowagą ale jest fajna baza. Czy juniorski GS? Moim zdaniem jej obecne umiejętności nie pozwolą jej ogarnąć takiej narty co nie znaczy, że wybór będzie do bani bo dziewczyna jest dość silna i sprawna a braki techniczne można szybko nadrobić. Ciekawe co powie Adaś bo ma w szkoleniu znacznie większe i a - co najważniejsze - aktualne doświadczenie... Pozdro
-
Cześć Krzychu Kto Pannę uczy? Ma dobry wzór? Pozdro
-
Cześć Canoe to zupełnie inna bajka i raczej do czego innego przeznaczone. Żeby przenieść conoe to trzeba je rozpakować a tu chodzi o szybkość i manewrowość na wąskich zarośniętych ciekach z dużą ilością przeszkód. Jedynką z towarem średnio zorientowany człowiek radzi sobie sam w każdych warunkach. Ciebie to zawsze nosi gdzieś za granicę... 🙂 Pozdro
-
Cześć W tym roku nareszcie wszyscy zrozumieli, że pływanie dwójką na dodatek na ciężko - to bezsens. Popłynęliśmy więc na górną Wdę w 13 jedynek. I było super:
-
Cześć Adekwatne do sytuacji, terenu, sprzętu itd. Dla przykładu ja: na betonie, ścieżkach rowerowych, asfalcie jeżdżę na 3,5 w terenie na 1,5 a czasami nawet mniej. Choć nie trzymam się tego kurczowo ale zdecydowanie pomaga. A w szosie to pewnie i 7 będzie za mało. Wczoraj Rybelek dosłownie zajechał mnie gdy wracaliśmy z pracy. na interwałach nie miałem zupełnie dynamiki, czułem się jakbym nie miał siły. Okazało się, że miałem dziurę w oponie, która przetarła dętkę i schodziło mi powietrz z tyłu tak że jak dojechałem do domu miałem 0,5. Pozdro
-
Cześć Króciutko bo wprawdzie w pracy, ale w trakcie wakacji: - Nie uważam abym sobie zaprzeczał. Tak jak nie da się praktycznie poprawnie jechać na niedopompowanych kołach tak nie da się poprawnie jechać na tępych nartach. To po prostu warunek aby jeździć poprawnie i nie ma nic wspólnego z grzebaniem. Elektryki - mnie ten problem nie interesuje absolutnie. Jedyne co mogę powiedzieć, że każdy - w imię poprawności i jasności regulacji prawnych - każdy pojazd silnikowy powinien jeździć po jezdniach a nie po ścieżkach rowerowych, szlakach pieszych itd. Pozdro i miłych wakacji życzę.
-
Cześć Wiesz ja na to patrzę statystycznie. Oczywiście, że w każdym momencie obserwujesz kursanta i reagujesz na to co robi adekwatnymi działaniami. Ja nie ćwiczę bo to nie jest potrzebne ale ćwiczenia są obecne w czasie normalnej jazdy jako element zabawy, nawet (a często nawet lepiej) bez komentarza co i po co. To czy jazda jest idealnie czysta czy nie nie ma z punktu widzenia amatorskiego ślizgania żadnego znaczenia - jest wiele rzeczy ważniejszych. Odchylenie, jeżeli jest na miękkich nogach nie jest żadnym problemem i - przy odpowiednim prowadzeniu oczywiście - mija samoistnie. Co do wieku - jak dziecko chodzi to może jeździć. Oczywiście nie zabierzesz go na Kasprowy. Cykl działania jest tak krótki, że czasami kończy się na założeniu butów, ... a czasami nie i okazuje się, że 6 latem ma już w papierach 4 sezony i to widać. Pozdro
-
Cześć No to mamy zupełnie różne odczucia. Ja w ogóle nie jestem miłośnikiem takich filmów, kanałów, poradnictwa a już propagowanie ustronnych fajnych pustych miejsc w sieci to zbrodnia. Pozdro
-
Cześć Robi filmiki o rzeczach oczywistych żerując na nieogarnięciu. Jest wyjątkowo przeciętny w sensie osiągnięć - poza oglądalnością może. No i nie uśmiecha się. W ogóle nie lubię bardzo takich działań typu... wszedłem na Rysy szlakiem tak jak każdy więc robię o tym film ekspercki. Pozdrowienia
-
Cześć Proszę Cię tylko nie pisz mi o tym kolesiu... Pozdro
-
Cześć No wiesz, tego raczej nie da się połączyć. Nie wsadzisz MTB czy Gravela na kajak i odwrotnie. Myśleliśmy parę razy o tym, żeby zrobić coś według Twojej sugestii ale w jedną stronę kajaki - spływ powiedzmy pięć, sześć dni - i powrót na rowerach - 1,2 dni plus samochód z rzeczami ale to trochę na tarczy (ten samochód) a nie wszyscy mają taki sprzęt, że na rower i kajak zmieszczą - wiesz namiot itd. - a jeżdżenie z tonami bagażu, sakwami itd. bez sensu, sam wiesz - tak jak pływanie dwójką. Rejony warte zbadania a zakaz propagowania już chyba nie dotyczy sądząc po Twoich zdjęciach jest tam dość ludno? Pozdro
-
Temat do zamknięcia.
-
Cześć No ja bym powiedział, że zawsze w grupie jest tak, że więcej zyskują słabsi a dobrzy/najlepsi niekoniecznie a zazwyczaj tracą. Oczywiście są jednostki, które tak umieją o siebie zadbać, ze zawsze będą w czubie - wiesz sama - są szybsi, sprawniejsi w poruszaniu się, posiadają już pewien stopień automatyzmu itd. co sprawia, że np. zawsze ustawią się za instruktorem i jadą jego śladem a końcówka wali na pałę byle dogonić - zresztą sama wiesz - i rotacja kolejności niewiele daje. Sama również doskonale wiesz, że uczenie dzieci poprzez ćwiczenia, powtarzanie technik itd. niewiele daje a podstawa to wykorzystanie naśladownictwa podświadomego co w wypadku uczenia przez wyszkolonego, porządnie stylowo jeżdżącego instruktora daje znakomite efekty. Wydaje mi się również - i ja zawsze starałem się tak uczyć - aby pomijać aspekty techniczne jazdy, które u dzieci kształtują się w sposób naturalny jak mają dobry wzorzec ale koncentrować się na informacjach i przekazie zachowań taktycznych typu jak ruszać jak stawać, jak włączać się do ruchu, na co uważać i kiedy, kształtować samodzielność w operowaniu sprzętem - tak w przygotowaniu jak i na stoku itd. Pamiętam jak patrzyli na mnie ludzie gdy prosiłem aby nie pomagać Kacprowi gdy się wywalił i wszyscy postronni ludzie rzucali się z pomocą gdy On bez problemu ogarniał wszystko sam tylko potrzebował trochę więcej czasu. Tak jest np. z odchyleniem u dzieci. nie ma zupełnie sensu tego korygować czy ćwiczyć jeżeli jazda jest miękka bo dzieci naturalnie tak się po prostu wyważają a/i w miarę doroślenia samo to mija. Zawsze przychodzi taki moment kiedy pociecha powie Ci: Mamo, strasznie się wleczesz a stok pusty, albo wiesz teraz pojechałaś niezbyt czysto a można było tak - i koleś czy koleżanka sunie idealnym ciętym jak w GSie. Po prostu dziecko zaczyna jeździć lepiej od Ciebie i to jest cel, czego Ci niniejszym serdecznie życzę. Pozdrowienia Pozdrowienia
-
Cześć Patrzyłem sobie na te jeziora. Tam jest taki charakterystyczny układ rynien i kiedyś był to po prostu jeden system, zbiornik. Czy spadek poziomu wód ma związek z kopalnią... może mieć choć tam wyrobiska nie są tak głębokie jak w Bełchatowie na przykład i lej pewnie mniejszy. My planowaliśmy industrialny spływ kajakowy zaczynający się gdzieś w okolicach Konina, a konkretnie Wieruszewa i dalej na N odwiedzając kolejne zalane wyrobiska do Gopła i dalej Kanałem Noteckim tzw. Szlakiem Starej Baśni. Swoją drogą wybierasz zawsze fajne, ciekawe i - jak ja to nazywam - nieewidentne rejony. Tylko ich za bardzo nie opisuj bo już nie będę nieewidentne. 🙂 POzdrowienia serdeczne i miłej zabawy
-
Cześć Tak się składa, że jesteśmy w podobnej sytuacji bo ja też uczyłem głównie dzieci (może inaczej - ucznie dzieci sprawiało mi zawsze największą przyjemność i dlatego dążyłem, żeby je jak najczęściej uczyć - oczywiście gdy miałem wybór). Mam również dwoje własnych dzieci, które uczyłem od początku, to znaczy od etapu indoktrynacji i zapewniam, że uczenie własnych dzieci to nie tylko to samo ale jest zdecydowanie łatwiejsze bo masz możliwość - wykorzystując swoje doświadczenia - wdrażać całościowy program szkolenia co jest nieosiągalne (no chyba, że pracujesz w klubie). Obecna programy szkolenia dzieci są dość sztampowe w wykorzystaniu dziesiątek gadżetów, zabawek itd. nastawione raczej na miłe spędzenie czasu, zabawę i oswojenie z nartami nijako przy okazji. Nigdy nie stosowałem takiego systemu koncentrując się na takiej formie jazdy aby była sama w sobie zabawą ale unikałem wprowadzania elementów sztucznych, które w normalnej jeździe nie występują. Kluczowe jest: - cel - wychowanie jak najszybciej całkowicie samodzielnego i bezpiecznego narciarza. - partnerstwo - nawet dwulatek może być postrzegany jako partner. - autorytet - nie wykluczający partnerstwa ale przekazywany podświadomie poprzez pewność decyzji, zachowań i ich naturalność. Co do poruszanych tu parę razy zajęć w grupie to... dobrze prowadzony sześciolatek rzadko znajdzie grupę rówieśniczą, w której nie będzie tracił ale za to znakomicie czuje się prowadząc grupę dziesięciolatków. Pozdrowienia -
-
Cześć No to czegoś nie rozumiem. Pozdro
-
Temat do zamknięcia.
-
Temat do zamknięcia.
-
Temat do zamknięcia.
-
Cześć To by nie pytała Krzysztofie. Posiadanie jakichkolwiek papierów a "bycie instruktorem" to dwie zupełnie różne sprawy. Pozdro