Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 603
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    23

Zawartość dodana przez a_senior

  1. Ale głównie jednak skupia się na stromych stokach i przekonuje do jazdy po nich carvingiem - na różne sposoby - za wszelką cenę. I temu sie dziwię. Po co? Przecież mowa jest o jeździe amatorskie, gdzie czas się nie liczy. Jazda mieszanym carvingowo-ześlizgowym śmigiem jest wtedy - jak sam piszesz - nie tylko bardziej bezpieczna, ale i bardziej skuteczna. Masz prękośc pod kontrolą przez cały czas. I jak dla mnie taka jazda jest w tych warunkach bardziej elegancka. 🙂 Oczywiście każdy z nas ma swój ulubiony sposób, a raczej sposoby jazdy w zależności od okoliczności. Ja chyba podobnie do Ciebie. Gdy widzę w miarę szeroki i równy, co najwyżej średni nachylony, a przede wszystkim mało zaludniony stok, jadę carvingiem. Średnie skręty. Na ile on jest poprawny tego nie wiem, ale chyba nie jest źle. Wszędzie indziej, a zwłaszcza na bardziej zaludnionych stokach, przechodzę na krótki mieszany skręt. Morgan nazywa go krótkim skrętem dynamicznym. Ot coś takiego: https://photos.app.goo.gl/1PtzDSAUmiV7mrS18
  2. 2,25 – Kris hamuje ześlizgiem. To nie jest carving ! Cytuję fragment z rozpiski Plus82. Dopiero teraz zobaczyłem ten filmik na YT, zerknąłem do SF a tu juz o tym było. Bardzo fajna seria filmików tego faceta. Prosto, zrozumiale, z wyraźnym angielskim. Wszystko jasne. Facet podaje jak jeździć po stromym stoku. Ten od 2.25 to rodzaj śmigu. Jak dla mnie mieszanego ześlizgowo-carvingowego. Optymalny z wielu sposobów do jazdy w bardziej stromym terenie. Ale gość twierdzi, że mało elegancki. De gustibus. 🙂 Że trzeba mimo wszystko próbować bardziej carvingowo i tu podaje różne warianty. Osobiście uważam, że w tych warunkach te wszystkie warianty można sobie spokojnie darować. To są wyjątkowo nieoptymalne sposoby jazdy. Dodajmy w tych warunkach. Taki carving na siłę.
  3. Przepraszam Cię, że wrzuciłem w Twój wątek niezbyt przystające do tematu filmiki z zaawansowaną jazdą. Porady dla dobrych narciarzy, by byli jeszcze lepsi. To był komentarz do wpisu Maćka S. To nie dla Ciebie. Nie śledziłem wątku. Zobaczyłem Twój filmik z rodzinną jazdą. Nie chcę sie wymądrzać. Myślę, że najlepszy pomysł to szkolenie u dobrego instruktora. Adam pomoże. 🙂 A potem już jeżdżenie, jeżdżenie, jeżdżenie, od czasu do czasu skorygowane przez fachowca. Dzieci, o ile to możliwe, zapisałbym do jakiegoś klubu. Nie musi byc bardzo sportowy. Postępy będą błyskawiczne. Wiem to po własnych dzieciach.
  4. Mnie sie też podoba. Błędów nie widzę, co najwyżej niedoskonałości albo raczej niuanse. Ale przecież ideał to nie w życiu doczesnym. 🙂 Fakt, narciarza poznaje się na trudnych odcinkach, najlepiej na wąskim, stromym i zmuldzonym. 🙂 Ale na płaskim można pojechać brzydko i ladnie. Ty jedziesz ładnie. Ciekaw jestem czy ten Flexofotol pomaga czy pomaga tylko na głowę? 🙂 Zdania sa podzielone co do skuteczności takich specyfików. Co do kijów to IMHO jest bardzo OK. Przy takiej jeździe się markuje. A fachowcy twierdzą, że nawet wtedy trzeba to robić. Naprawde pracują w trudniejszych warunkach. Też życzę wszystkim wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku. Oby się wojna za naszą wschodnią granicą sprawiedliwie skończyła. I obyśmy byli zdrowi. Reszta się ułoży. 🙂
  5. OK. Trzymam za słowo. 🙂 Na Mosornym byłem kilka razy. Busem. Z Krakowa jeżdżą busy do Zawoji. Na razie jadę do Włoch na tydzień w połowie stycznia. Wcześniej pewnie gdzieś, typu Kasina, wyskoczę, by sprawdzić czy jeszcze umiem jeździć. W marcu planuje tydzień w Austrii. Jeszcze nie wiem gdzie. Ale w drugiej połowie stycznia i w lutym... Odezwę się. Pokażę Ci, że 72 latek, z oczywistymi ograniczeniami ruchowymi i kręgosłupowymi jest w stanie pojechać bez NW czy NWN. I z wbijaniem kijków. Niekoniecznie czystym karwingiem. 🙂
  6. I jeszcze dorzucę filmik Jeremy'ego, który też o tym mówi.
  7. Maćku, mądrze piszesz. Jak zwykle. 🙂 Znalazłem świetny filmik ilustrujący co jest grane w tym temacie. Chyba najlepszy jaki widziałem. Byc może juz tu był. Po angielsku, ale b. zruzumiałym językiem. Jeśli będzie taka potrzeba, moge przetłumaczyć. W uproszczeniu: co wyróżnia b. dobrego narciarza. 🙂 Przeczytajcie opis autora. drze
  8. Wracam na chwilę do tego wątku. Nie byłem na żadnym tego typu szkoleniu, ale gdybym był trochę młodszy, i żona dała dyspensę 🙂, bym się wybrał. Myślę, że Filip & Co. robią świetną robotę.
  9. Dzięki za rady. Trochę jestem zawiedziony, bo spodziewałem sie więcej po samym 3 Zinnen. Miały być jakieś duże inwestycje kilka lat temu. Ale nic to. Kupując bilet lub nie na pociąg podjedziemy na 1-2 dni na Kronplatz. Zobaczymy na miejscu. Jedziemy samochodem, ale w ramach wiekszego wyjazdu z biurem nastok.pl (dawny Olimp). Hotel Toblerhof, 13-21 styczeń. Może ktoś będzie tam w tym terminie?
  10. Rozumiem, że jeździliście też w Alta Pusteria (3 Zinnen). 13 stycznia jadę tam na tydzień, dokładnie do hotelu Toblerhof. Jak tam jest narciarsko? Nie wiem jaki karnet sie kupuje? Może wystarczy tylko na 3 Zinnen i darować sobie Kronplaz, na którym nigdy nie byłem? Podobno same 3 Zinnen to 110 km tras. Jak dla wystarczy. 🙂
  11. Na Racetiger SL jeżdżę od kilku lat i bardzo je sobie chwalę. Podobnie jak mój dobrze jeżdżący swat (teść córki). 🙂 Najlepsze narty jakie miałem w życiu. Wbrew pozorom są dość łagodne. Jeżdżę róznymi technikami z przewagą mieszanego carvinowo-ześlizgowego skrętu krótkiego, ale świetnie się na nich jedzie też w średnich i dłuższych skrętach carvingowych. Zdecydowałem się na nieco dłuższe 170 cm. Patrząc na specyfikację obie narty są bardzo do siebie podobne i obie posiadają z przodu, przez niektórych wysmiewany, niewielki rocker. Tu masz filmik Jeremy'ego, instruktora francuskiego o tych nartach. Włącz polskie napisy.
  12. Witku, nie przesadzaj. :) Nie wiemy kogo Mitek miał na myśli. Równie dobrze mógłby to byc star czy ja. A może Mitek miał na myśli... siebie. Tak, to by miało sens. 😉
  13. A tu macie w wykonaniu 6 latka, mojego wnuka. :) https://photos.app.goo.gl/srTV8sutVojoXFag8
  14. Można zapytać czy warto doskonalić taką umiejętność jak poprawnie wykonane łuki płużne. Bo, że w ogóle warto je umieć robić to bezsporne, ale wystarczy niekoniecznie poprawnie. :) A przy okazji podrzucam krótki filmik z Cortiny 2008 r. Najpierw jedzie starszy 72 letni pan. Wtedy zastanawiałem się, jak to możliwe, że jeszcze w tym wieku się jeździ na nartach. :) W maju kończę 72 lata. :) Potem jedzie z gracją moja żona. A na końcu siostra z owym charakterystycznym niewielkim ustawieniem płużnym nart.
  15. Nie śledzę Waszych płużnych dyskusji, sam pługu w zasadzie nie stosuję, ale będzie trochę o czym innych. O płużnych nawykach. Dawno, dawno temu, w narciarskim średniowieczu, a więc epoce nart prostych i długich, pług i ewolucje płużne były podstawą nauczania. Niektórzy, jak mój ojciec, w ogóle nie wyszli z tego etapu. BTW, radzili sobie całkiem dobrze na każdym kolorze tras. Moja 3.5 roku starsza siostra też zaczynała od pługu i płużnych ewolucji, które wtedy nazywały się christianiami z oporu. I potem, gdy już zaczeła jeździć techniką równoległa, ten malutki pług, czy jak byśmy dzis powiedzieli a-frame, został jej na stałe. Nie potrafiła go wyeliminawować. Jest zgrabną kobietą, życzyłbym wszystkim paniom takiej figury i formy w jej wieku, ale niewielkie kątowe ustawienie nart pozostało. A jest, bądź co bądź, pomocnikiem instruktora PZN, bo razem kończyliśmy ten kurs. Nic w tym złego, ot taka ciekawostka, ale warto, choćby dla celów estetycznych, szybko pozbyc się płużnych nawyków, bo można z nimi zostać na stałe.
  16. Też mi się zdaje, że tego Mike'a gdzieś widziałem. Masz rację, nic nie zastąpi dobrego instruktora i jego uwag na żywo. I jazdy, jazdy, jazdy w różnych warunkach. Wszelkie YT, nawet najlepsze, to tylko dodatki. Ale ten filmik uważam za bardzo celny. Moragan pokazuje co i jak w zwolnieniu, powtarzając komentarze. Warto to obejrzeć wielokrotnie, zwłaszcza sekwencje w zwolnieniu. Jeżdżąc ostatnio w Paganella, obserwowałem naukę grupki dorosłych (rodziców dzieci, które szkolone były w innych grupach) prowadzoną przez szefa klubu RASC, Michała Kołdera. Nawet przez moment zastanawiałem się czy nie dołączyć do grupy szkolonych, Michał nam to proponował. Nie tyle by się czegoś nauczyć, ale by wytknął mi ewentualne błędy, które robię. W sumie odpuściłem, ale następnym razem kto wie, może dołączę. Nie nauczę się pewnie niczego nowego, ale przynajmniej dowiem się co robię, i będę już robił :), źle.
  17. Dorzucam kolejny film Morgana. Tłumaczenie na polski łatwe nie było. Dotyczy głównie skrętu carvingowego, ale nie tylko. Morgan spotkał się kolegą Mike'em, Amerykaninem (BTW świetnie mówi po francusku) i troche przez przypadek wspólnie nagrali filmik. To co ważne zaczyna się 2.11 minucie. Głównie dotyczy wejścia w skręt, ale Morgan pokazuje i omawia później w zwolnieniu zasadniczo wszystkie elementy skrętu. https://youtu.be/jH1RvfrTZlE.
  18. Piotrze, mój wpis o znajomym, BTW juz nieżyjącym, nie był przytykiem do Ciebie i Twoich winnych kompetencji. Tak mi się po prostu przypomniało. Dużo wina w życiu wypiłem. W końcu spędziłem we Francji ponad 7 lat dorosłego życia. Do tego mój szwagier Belg jest bardziej francuski niż typowy Francuz. Sery na desery, oczywiście podlewane winem, muszą być po każdym posiłku. Ale na winach znam się średnio. Myślę, że rozpoznałbym typowego Burgunda (ciężkie, mięsiste wino) od typowego Bordeaux. I jestem w stanie odróżnić złe wino od dobrego, ale nic poza tym. Kiedyś nasze centrum odwiedziła wycieczka młodzieży z Lyonu, a ściśle z pod Lyonu. Wraz z nauczycielami. Zgadałem się z jednym z nich, nauczycielem matematyki, który okazała się być byłym winologiem (we Francji bodajże studiuje się to także na uniwersytecie :)). Odszedł z zawodu, bo stwierdził, że jest duża konkurencja i miał dość. Przyznał mi, że najwyżej ceni nie wina fracuskie, włoskie czy hiszpańskie, ale chilijskie.
  19. Przypomina mi się mój znajomy, lekkie snobiszcze, m.in. znawca wina. W dawnych peerelowskich czasach spotykalismy się rodzinnie na różnych imprezach. Na którejś z nich przynieśliśmy domowe wino made in teściowa. Wino zrobione z porzeczek, wiśni, itp., owoców które teściowa powrzucała do dymionu. Wlaliśmy to wszystko w pustą butelkę markowego włoskiego wina deserowego. Na imprezie poczęstowaliśmy owego znajomego. Zanim wyjaśniliśmy mu pochodzenie wina, ten zaczął piać peany nad doskonałym smakiem włoskiego wina i słońca Italii, które w tym winie wyczuwał. I wcale sie przy tym nie wygłupiał. Ostatecznie nie przyznaliśmy się skaś to wino pochodziło. 😉
  20. Ale Wam zazdroszczę, choc nie zawiszczę. Zwłaszcza pogody, bo to w Zillertal nieoczywiste. Spędziłem tam świetny rodzinny pobyt w 2017 r. Udało mi sie nagrać świetny filmik z jazdą córki i żony, która wjechała w kadr. :) https://photos.app.goo.gl/e5svKtY1TmkonwxE7
  21. To się rzadko zdarza. 1 cm różnicy między stopami. :) Bozia Ci krzywdę zrobiła. :) Te buty, w których teraz jeździsz są zdecydowanie za duże. 260 mm to prawie rozmiar 41. https://mcksport.pl/dobor-sprzetu/jak-dobrac-buty-narciarskie/ Próbowałbym dobrać but w okolicach flexu 90 i długości 24.5. Co prawda skrupa tego buta odpowiada długości 24 cm (producenci robią skorupy co 1 cm, a połówki "kombinują" wkładkami lub botkami), ale może się uda z lewą nogą. Pamiętaj, że w dobrym serwisie są w stanie "wydłużyc" skorupę o 0.5 cm. A dlaczego proponuję flex 90 lub więcej. Bo to na ogół gwarantuje dobry but, z odpowiednimi parametrami do coraz lepszej jazdy.
  22. Piękna opowieść z Kaczorem. "a jak będzie trzeba umrzeć, to się umrze, kropka!". Też sobie to czasem powtarzam. BTW, nie rozumiem dlaczego w pewnej modlitwie stoi: "Od nagłej śmierci zachowaj nas Panie". Toż to najlepsza ze śmierci. Byle nie za szybko. :) Ciekawa sprawa z kijami. Też skróciłem o 5 cm i wydaje mi się, że jeszcze skrócę o kolejne 5. Przy moim wzroście 186 cm używałem przez całe życie kijki 130 cm. Teraz jest 125 cm. I pewnie zejdę do 120 cm. Z regulowana długością kijków to bardzo dobry pomysł, bo ich długość zależy od tego gdzie i jak jeździmy. Kiedyś wstawiłem nawet odpowiedni filmik P. Lorenza dotyczący tego. Zasadniczo ludzie jeżdżą ze zbyt długimi kijkami, a reguła doboru ich długości (kąt prosty...) jest do d...
  23. Cała młoda kadra RASC-u to wg Michała wychowankowie klubu. Bardzo sympatyczni i zaangażowani.
  24. Ajajaj. Tylko pozazdrościć. Kamerzysta świetny. Telefon? Prawie jak Arnault filmujący Morgana. :) Tobie trochę do Morgana brakuje, ale i tak jest dobrze. I te widoki... Zaprawdę powiadam Ci, że nie mogłem pojechać. To już ponad 6 tygodni od ablacji, a ja dalej jestem cienki. Kilka km spaceru czy roweru i słaby jestem. Zaraz, zaraz, może to normalne w moim wieku... Uff, nie, bo przecież przed zabiegiem "szalałem" w Kluszkowcach i Paganella. :) Może sie uda wspólny wypad w przyszłym sezonie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...