Skocz do zawartości

Spiochu

Members
  • Liczba zawartości

    3 729
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    25

Zawartość dodana przez Spiochu

  1.     Muszę Cię rozczarować ale nie zjechałem z Cho Oyu ani nawet nie byłem na szczycie. Zjeżdżałem na nartach Z  Piku Lenina (ze szczytu) i z Muztagh Ata (ok 300m poniżej szczytu) Na Cho Oyu próbowałem wchodzić ( w planach był też zjazd), nocowałem w obozie 2 na 7200m ale ostatecznie zrezygnowałem. Jednym z powodów mojej  rezygnacji było właśnie ślimacze tempo podejścia z Camp 1 (6400m)  do 2  (7200m). Śmieszny zbieg okoliczności ale wynosiło właśnie ok. 150m w pionie na 1h.     Z trudności do pokonania jest serak między C1 i C2 - lód 60 stopni zapozorowany i jeszcze przy wejściu na kopułę szczytową jest jakiś fragment trudniejszy. Tak to podchodzi się po śniegu, bardziej lub mniej stromym przynajmniej przy dobrych warunkach. Jak jest ciepło to latem do C1 można nawet iść po piargach i kamienistym lodowcu bez  śniegu.   Dla tych co śmieją się z turystów w Adidasach w Tatrach - Właśnie na Cho Oyu mam śmieszny rekord z tym związany. W niskich butach firmy nike udało mi się osiągnąć wysokość 6400m i dopiero na sam koniec wycieczki nasypał mi się śnieg do środka. 
  2. W podobnym.   Miałem okazję wchodzić tempem 150m/h w Himalajach, to jest tempo 20 kroków w górę - pół minuty przerwy.     Dla mnie wyczynem jest że w ogóle szli w nocy w zimie. Nie trzeba do tego dorabiać ideologii.   Trudności techniczne są głownie na górze tego odcinka co zrobili. Teraz wykonywali pewnie serie zjazdów, więc długo to trwało, zresztą sprowadzanie kogoś chorego zawsze jest powolne.
  3.   To podkreślane w mediach tempo wcale nie było jakieś niezwykle szybkie. 1200m - w 8h to średnio 150m/h*. Jest to szybkość adekwatna do warunków. Noc i trudności techniczne znacznie ich spowolniły. Gdyby szli za dnia albo droga była łatwiejsza zrobili by to przewyższenie co najmniej 2-3x szybciej.   W tempie 150m/h ale po łatwym polu śnieżnym i przy wyższej temp. zazwyczaj na tej wysokości porusza się przeciętny himalajski turysta.   Proszę nie traktować tego postu jako jakiś rodzaj krytyki. Ot to takie wyjaśnienie odnośnie możliwości kondycyjnych na tej wysokości.
  4. Bardzo przykro to słyszeć   Nie wiem dlaczego, ale zawsze gdy ginie ktoś w górach, odczuwam to bardziej niż w innych okolicznościach.
  5. To zależy od stopnia zaawansowania choroby wysokościowej. Nie ma na to twardzieli. Jeśli schronił się w jamie (to może być nawet lepsze niż namiot) to sama ślepota śnieżna i odmrożenia nie muszą być takie groźne. Pytanie jeszcze czy ratownicy tą jamę znajdą.
  6.   Też trzymam kciuki, szkoda tylko że śmigłowiec tak późno się pojawił. Obecnie wydaje się, że Francuzce dadzą radę pomóc.   Co do innych historii to i tak obwinianie kogokolwiek za cokolwiek na wysokościach 7-8k jest głupotą. Kto był zrozumie, że tam nie tylko w płucach ale i w głowie się pierdzieli.
  7. Dałeś linka do durnych komentarzy a co się dzieje obecnie nie wiadomo.
  8. Tu nie o to chodzi. Ja wierzę, że na nartach idzie Ci doskonale. Z czasem jednak nabierzesz doświadczenia i dowiesz się czego Ci jeszcze brakuje i staniesz się o wiele bardziej krytyczny. Dla mnie na 6-7/10 to jeździł prawdopodobnie Twój instruktor. Nijak się to ma do skali, którą czytałeś ale w przyszłości pewnie sam stwierdzisz że te skale to bzdura. Żebyś nie tracił rozpędu wybierz się na kurs kwalifikacyjny. Z założenia jest to wstęp do robienia uprawnień instruktorskich ale to też najlepsza i najtańsza opcja doskonalenia jazdy na wyższym poziomie. Jak wybierzesz się na zwykłe szkolenie to grupa może być cienka a poziom dostosowany do najsłabszych. Na kursach kwalifikacyjnych równa się w górę więc to idealnie pasuje do Twoich zdolności. Jeśli jeździłbyś dalej tylko samemu, szybko nabierzesz złych nawyków i zostaniesz stokowym przeciętniakiem, więc taką drogę odradzam.   http://www.sitn.pl/s...kwalifikacyjny/   i terminy:   http://www.sitn.pl/s...=0&msc-2=0&dt=0
  9.   Po 40- tu lekcjach i 200 dniach doskonalenia dalej będziesz między 6-7 w oderwaniu od skali. W między czasie może przejdziesz etap "jeżdżę 20 na 10" choć w Twoim wieku to już chyba wypada go pominąć.   Pamiętaj realnie poziom 1 w każdej dziedzinie to "nieświadoma niekompetencja".
  10. Spiochu

    Jasna Chopok

      Biedronkę można ominąć krzesłem na Łukova albo przyjeżdżać na Zahradki/lucky i z tamtej strony wjechać na Priehybę. Jak nie chodzą krzesła z powodu wiatru to nieraz jest czynny orczyk na Lukova (trzeba podejść 5min od biedrony)   Nawet jak wszystkie powyższe opcje zawiodą to lepiej podejść z buta niż stać godzinę. Spokojnym tempem 30min a jak ktoś się sprawnie rusza to 20min.
  11.   W których zatem jeździ się lepiej? A może jest rożnie w zależności od warunków?
  12. Ja porównuję buty o tym samym flexie i dopasowaniu (te lżejsze nawet lepiej dopasowane). Brakowało mi samej wagi buta.
  13.   Ale w którą stronę? Testowane przeze mnie Atomici (lżejsze o 1kg od poprzednich butów zjazdowych) w czasie jazdy na Stożku w Wiśle (również SL) sprawiały wrażenie gorszych niż cięższy odpowiednik.
  14.   No cóż w takim razie, może takie Cię zainteresują (0,95kg/168cm - w linku jest błąd w opisie):   https://www.snowinn....-77/136581713/p
  15. Spiochu

    Jazda sportowa

    Liczy się pomiar czasu. Tyczki nie są konieczne.  Wyścigi na krechę to też jazda sportowa.
  16. Spiochu

    Jazda sportowa

      Polskie też są na zawodach instruktorów SITN.   Dla mnie jazda gdzie ocenia się styl nigdy nie będzie jazdą sportową nawet jak dają za to medale.
  17. Spiochu

    Za krótkie GS dla juniora

      Oczywiście że tak. Normalne GSy dużo gorzej nadają się jako jedyne narty do codziennej jazdy niż taki przykrótkie. Sam kupiłem juniorskie gigantki, a także takie w długości 176cm. I obie pary nawet nie do dowolnej jazdy tylko pod tyczki. 
  18. Spiochu

    Jazda sportowa

      W jeździe sportowej występują natomiast takie style jak: rozpaczliwy ześlizg, bobslej po bandach czy walka o życie, o SL boxingu już nie wspominając.  
  19. Spiochu

    Za krótkie GS dla juniora

    Pewnie, że może na nich jeździć. Jak spędzi na stoku tylko tydzień to domyślam się że nie chodzi tu o starty w poważnych zawodach tylko o jazdę dowolną. Takie za krótkie i za miękkie gigantki nawet lepiej się do tego nadają niż zwykłe.
  20. Spiochu

    Stromo i ślisko

    Kilka lat temu w Kwietniu czy w Maju była całkiem często. Zdarzyło mi się nawet zjeżdżać gdy oficjalnie zagrożenia lawinowego już nie było. W ostatnich latach w Tatrach nie bywam.
  21. Spiochu

    Stromo i ślisko

      Ma znaczenie tyle, że w żlebie jest zazwyczaj gorzej. Jak pada śnieg (dodatkowo przy wietrznej pogodzie) to podwyższają w komunikacie do 2, 3 lub 4. A gdzie ten śnieg się zbiera i go nawiało? Głównie w żlebach. Jak od kilku dni jest 1 to jest duża szansa że i w żlebach sytuacja się poprawiła.   Moja taktyka była taka: Toury tylko wiosną. Strome żleby późną wiosną i podejście drogą zjazdu. Po opadzie większym niż 20cm/24h lub jak ogłoszą 3 nigdzie nie wychodzę. Przy mniejszym zależy od warunków.   Swoją drogą znam instruktora który wyszedł bez szwanku z dwóch lawin. Sam byłem znacznie bliższy zabicia się przez upadki. I te w nartach i w butach. Z "lawiną" zjechałem tylko w Szczyrku ale była za mała by coś mi się stało. Podobnie jak zsuwy w Tatrach. Choć to dziwne wrażenie jak cały stok (nie tylko śnieg pod nartami) jedzie z Tobą.
  22. Spiochu

    Stromo i ślisko

      Byłem i pewnie jeszcze nie raz będę.         Robiłem, choć nart nie mieliśmy. Blok to też nie to samo co cały stok.       Podaj linka do tych statystyk. I jak się one mają do ogólnej ilości narciarzy i piechurów w badanym okresie. Wiem że to żadna statystyka ale ja akurat częściej słyszę że narciarze podcięli lawinę.       Poza tym, nie wiem jaką Ty masz taktykę ale jeśli wybieram się do stromego żlebu to tylko przy niewielkim ogólnym zagrożeniu lawinowym. Zejście lawiny jest więc jednym z ryzyk ale wcale nie jestem pewien czy większym niż upadek. Podchodząc żlebem zmniejszam znacznie ryzyko niespodziewanego upadku. Co jest więc lepsze?     Nie wiem o jaki % czy promil pojedynczy narciarz czy piechur zwiększa szanse zejścia gruntówki ale obawiam się że są to marginalne wartości. Jeśli chodzi o deski to powstają często z warstw powierzchniowych. Empirycznie obserwowałem też podcięcie deski nartami. Na szczęście nie 100% skutecznie. Na tym samym stoku 15 minut wcześniej w butach nic się nie działo.
  23. Spiochu

    Stromo i ślisko

      Nie zgadzam się !! Zjeżdżający narciarz bardziej obciąży pokrywę śnieżną niż podchodzący piechur!!   Szczególnie obciążone zostaną powierzchniowe warstwy śniegu a to one zazwyczaj wyjeżdżają. (nie zawsze kończy się małym zsuwem) Dodatkowo narciarz "podcina" ewentualne deski. Piechur generuje większy nacisk jednostkowy na cm2 ale łączne obciążenie jest mniejsze niż przy dynamicznym zjeździe.
  24. Spiochu

    Stromo i ślisko

     Zazwyczaj dojście granią jest gdzieś naokoło i nie widać z niego żlebu. Widzisz dopiero coś jak staniesz na górze źlebu. Wyraźnie pierwsze kilkanaście/ kilkadziesiąt metrów to mało.  Jeśli zakładasz, że źleb może wyjechać to zjazd jest bardziej niebezpieczny niż podejście i należy odpuścić temat. Podchodząc trasą zjazdu (nawet środkiem) moim zdaniem ryzykujesz mniej, pomimo przebywania dłużej w terenie zagrożonym. Możesz lepiej ocenić warunki i zaniechać zjazdu z uwagi na trudności (Np. lód, kamienie) czy też zagrożenie lawinowe.  Podejście z buta generuje mniejsze obciążenie stoku niż zjazd na nartach. Najmniejsze generuje podejście na nartach ale nie zawsze jest możliwe.*   *Jeśli nie wierzysz, że zjazd powoduje większe obciążenie to mam dla Ciebie obserwacje praktyczne. Wiosną w Tatrach wielokrotnie podchodziłem z buta źlebami po miękkim śniegu i nic się nie działo. W momencie zjazdu, bardzo często powodowałem zejście zsuwu na całej powierzchni źlebu. Nie były to lawiny groźne dla człowieka. Zsuw mógł Cię ewentualnie przewrócić ale trochę śniegu jednak wyjeżdżało.
  25. Spiochu

    Stromo i ślisko

      W terenie prawie zawsze "nie znamy warunków" więc za dużo się nie najeździsz. W zasadzie jedyna dokładna metoda zapoznania się z warunkami przed zjazdem to podejście tą samą trasą. Jeśli chcemy zjechać żlebem, który jest dla Nas trudny najlepiej zawsze tak robić.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...