Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 26.09.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Ale po skosztowaniu, czy przed 😄
    1 punkt
  2. Lepiej nie wrzucaj bo będzie szydera 😝
    1 punkt
  3. Witam wszystkich, Proszę mi doradzić jakie narty wybrać: wzrost 180cm waga 69kg poziom umiejętności w skali od 1-10 : 5 do 5,5 styl jazdy: postawa w kierunku agresywnej, nary rozstawione raczej szerzej (bez gracji i finezji z nartami przy sobie), na lekko ugiętych kolanach. Osobiście wydaje mi się, że jeżdżę średnio (a przynajmniej wydaje mi się, że średnio wygląda ta moja postawa) jednak znajomi twierdzą, że fajnie jeżdżę. Zależy mi na nartach w miarę łatwych do prowadzenia jednak nie na nartach dla początkujących, zależy mi na w miarę szybkich nartach ale nie jakieś gigantowe. budżet do 1500zł Z góry dzięki za pomoc.
    1 punkt
  4. Warto rozważyć Cortina d'Ampezzo, Madonna di Campiglio lub Livigno. Te miejsca oferują piękne krajobrazy górskie i doskonałe warunki narciarskie, które mogą być mniej narażone na silne wiatry. Pamiętaj jednak, że warunki pogodowe w górach mogą być zmienne, dlatego zawsze warto sprawdzić prognozę przed wyjazdem.
    1 punkt
  5. 1 punkt
  6. Ja bym zaczekał na czarny piątek wtedy są najlepsze promocje na karnety.
    1 punkt
  7. https://wisla.e-skipass.pl/ Jest sezonówka i 7x calodzienny. Pewnie skusze się któraś wersję. Nie jeżdżę cały dzień, ale i tak 4-5 godzin będzie pewnie powyżej 100zl
    1 punkt
  8. Jeśli to ma być w miarę rzetelna porada to pierwsze pytanie - czy chcesz się rozwijać? Jeśli tak, to wrzuć linka do filmu w którym widać jak jeździsz.
    1 punkt
  9. A my Polacy swoje 😄 . Takie przywiozła mi żona z wycieczki 😊 .
    1 punkt
  10. Cze Jeszcze żeby nie było różnica między amatorem a super zawodowcem - mnie brakuje z metr 😉. p. Riding Jarząbek Wiesław 😉
    1 punkt
  11. No cóż? Dla mnie sezon niestety już się skończył. Z ostatniego marcowego wyjazdu wróciliśmy w połowie marca. Było dobrze, wręcz bardzo dobrze! Pogoda dopisała, więc pojeżdżone było po kokardkę 🙂! Apka pokazała ponad 1600km zjazdu w sezonie 2022/23 więc... co tu dużo gadać. Niestety zaraz po powrocie wpadłem w niezły kołowrót w robocie, istne urwanie kapelusza dlatego piszę dopiero teraz. Naprawdę jestem "syty" nart! Bardzo udany kolejny sezon. Jeździliśmy po około 6h dziennie. Rano rozjeżdżenie na sztruksie, a potem co kto lubi. Kolega wyskakiwał czasem obok nartostrad, ja raczej na. Zwykle tak ze dwie godzinki coś tam sobie ćwiczyłem. W tym sezonie głównie kontrolę szybkości na ściankach. Dalej nie jest tak jak bym chciał, ale postęp spory. Wreszcie załapałem o co chodziło Adamowi "Duchowi" gdy pisał, że musi być "miękko, mięciutko...". Przy śmigu hamującym, chcąc uzyskać większy opór narty, usztywniałem nogę zewnętrzną. Uniemożliwiało mi to płynne przejście do nowego skrętu, stąd "szarpanina" i poczucie, że coś jest nie tak... Oczywiście zasadniczy błąd ale sporo czasu zabrało mi aby to zrozumieć w praktyce. Ulga duża i poczucie swobody, pewności i płynności - bezcenne! Ale oczywiście jest jeszcze spory "room for improvement", co zresztą w sumie mnie cieszy, bo zabawa będzie z tym nadal... To by było tak z grubsza na tyle. Zwyczajowo wklejam kilka fotek. Pozdr4all 🙂 !
    1 punkt
  12. Cześć! Od niedzieli jesteśmy ponownie w Val di Fiemme.! Po 15 h jazdy przyjechaliśmy o 11am do Trento. Piękne stare miasteczko z wspaniałą architekturą z licznymi wpływami rzymskimi, wszystko zbudowane z lokalnych materiałów. Super! No i oczywiście dobra pizza! Spędziliśmy tam kilka godzin i około 5pm dotarliśmy na kwaterkę w miejscowości Molina. Dziś pierwszy dzień na śniegu w Alpe Carmis. Pogoda raczej pochmurna z przebłyskami słońca ale mrozik i trasy twarde. Po południu lekkie odsypy, lodu brak więc warunki niezłe. Zaraz odkorkujemy wino, a rano Obereggen-Predazzo/Latemar. Pozdr4all 🙂 !
    1 punkt
  13. A więc 9 dni nartowania za nami. Cały czas LAMPA nieustająca, z tym że zmieniły się temperatury. W nocy nadal przymrozki ale w dzień już plusy. Warunki nas doprawdy rozpieszczają aż do przesady 🙂! Powoli, tak po gdzieś czterech, pięciu godzinach jazdy pojawia się też przyjemne zmęczonko 🙂. Do końca wyprawy zostały nam jeszcze tylko trzy dni jazdy ale to pewnie jest dla nas optymalna długość jednorazowego wyjazdu. Tak czy inaczej rano czeka nas znowu "Dzień Świstaka"! Wklejam kilka rutynowych fotek i ... Pozdr4all 🙂 !
    1 punkt
  14. No to już 5 wspaniałych dni za nami. 🙂 Dziś będzie połówka naszej eskapady a więc jeszcze 7 dni przed nami. Pogoda cały czas folderowa! Aż trudno uwierzyć, że potrafi być tak fajnie. Powietrze dosłownie kryształowe, słońce i śnieg. Trasy przygotowane znakomicie, ludzi na ogół nie za dużo. Żadnych kolejek do wyciągów. Zaczynamy w zasadzie zawsze jako jedni z pierwszych. Jak dotąd spory mróz. Rano tak około -15, około południa -5 ale ponieważ jest sucho i bezwietrznie, a słońce wali cały dzionek to tego mrozu specjalnie nie czuć. Mieszkamy w miejscowości Molina, takie miasteczko wieś, nic specjalnego. Mamy w zasięgu trzy ośrodki: najmniejszy z nich - Alpe Cermis - Cavalese - Val di Fiemme, średni - Moena - Alpe Lusia - Bellamonte / Trevalli i największy - Obereggen - Pampeago - Predazzo / Latemar. Jest gdzie pojeździć. Od jutra ma przyjść ocieplenie, ale ciągle lampa nieustająca, więc będzie dobrze. Dwa dni temu małe zdarzeńko. Jechałem na dość sztywnej ściance, kolega został trochę z tyłu. Oprócz nas była tam jakaś 6-cio osobowa ekipa szkoląca się (w takich samych kombinezonach, może przyszłych ratowników lub cos takiego). Jechali po lewej stronie stoku (najwyraźniej zadaniówkę) pojedynczo, potem coś omawiali. Ja prawą stroną średnim skrętem, częściowo na krawędziach, częściowo ześlizgiem bo ścianka sztywna. W pewnym momencie usłyszałem, że ktoś się zbliża. Zerknąłem w bok i jeszcze zdążyłem zobaczyć przerażone oczy jednego z tej ekipy. Z jakiś powodów odbił nagle w swoje prawo i cóż... Zderzenie było już nieuniknione. Zdążyłem zasłonić się bodiczkiem, schować/odchylić głowę i bum! Oberwałem z lewej strony i poleciałem w powietrze. On poleciał w siatki, a ja na plecach głową w dół stoku. Próbowałem się odwrócić, tak aby butami zahamować, ale że ścianka była stroma i szybkość duża, odwracało mnie znowu głową w dół. Cóż było robić? Zsuwając się sprawdziłem po kolei nogi - w porządku, barki i ręce - OK, a więc jadę (tak prawie 300 metrów). Reszta tej ekipy puściła się za mną i zatrzymali mnie w pewnym momencie, pytając co czuję. Byłem lekko "wstrząśnięty", czy też "zmieszany", ale cały. Pomogli wstać i po chwili podjechał mój napastnik. Przepraszał, przyznał że to on we mnie wjechał, że sam nie wie jak to się stało i takie tam.... Jeden z nich przywiózł moje narty, zapiłem się w zasadzie i tyle z przygody. Mam trochę obite udo ale dało radę jeździć dalej. Trochę obawiałem się następnego dnia, ale po 30 minutowej rozgrzewce, (co prawda) z lekkim bólem ale dało radę. Ogółem żadnych strat (trochę odłupanego lakieru z wierzchu jednej narty) więc w sumie bez konsekwencji. Ot, przygoda. Jutro wkleję jakieś tam fotki... Pozdr4all 🙂 !!!
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...