Jan Dudek wydawał się mniej doświadczonym wspinaczem https://www.facebook.com/groups/125875737424915/user/100009417242897/ był Tatromaniakiem. Wspominal z sentymentem II Martinovkę w 6h na Gerlachu oraz Łapiński Paszucha na Kazalnicy ale tam było mokro więc wycof. Tu opis pierwszej https://www.rudazwyboru.pl/2015/07/z-wizyta-u-krola-gerlach-droga-martina.html a druga popularna zimą https://cragmagazine.pl/kazalnica-lista-osobista-janka-kuczery-czesc-i/ latem V+/VI- ponoć, zimą cyt.
Ła-Pa była moją pierwszą drogą na Kazalnicy. Wybrałem się na nią w pierwszym sezonie mojego zimowego wspinania. Przewspinane miałem dwa tygodnie na Hali Gąsienicowej z Piotrkiem Drobotem jako instruktorem. Cechował mnie, jak to pewien kolega stwierdził, brak pokory do gór, stąd wybór tej drogi w pierwszym moim sezonie zimowym mało kogo zdziwił. Moim partnerem był Łukasz Depta – bardziej doświadczony ode mnie wspinacz, ale to ja byłem pomysłodawcą „wycieczki”. Był zapych, lot, połamane okulary, zmielona psycha, generalnie Wielka Przygoda i chyba największa przygoda, jaką miałem na Kazalnicy do tej pory, bo ta droga w tym czasie była dla nas cholernie trudna.