Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 22.05.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. Może w tym roku na zawodach Salzburgerlandu w hali znowu wygramy taką wycieczkę to się powtórzy
    2 punkty
  2. Mitek, to coś Ala SL, daje masę frajdy z jazdy, ale na dłuższą metę jest męczący. Wydech brzmi przyjemnie, ale po 200km zaczyna Cię drażnić. Niby można normalnie jeździć, ale w zależności od charakteru kierowcy się nie da, bo prowokuje do nienormalnych zachowań. Ruszając ze świateł nagle jest paka na zegarze. Daje dużo pewności, ale musisz znać jego granice. Uczucie „mogę wszystko” raczej prędzej niż później skończy się w rowie. Jednak sprawia dużo frajdy, ale znajduje dziury w pozornie równej drodze. Cały czas angażuje. Wyprzedzanie innych to zawsze redukcja i ogień. Mniej więcej dla mnie to narty SL. Na dłuższe trasy wolę MB, da się tym pocisnąć, nieźle się prowadzi, jednak jest dużo bardziej komfortowy i 1500km w nim to pikuś. Podobnie jak dłuższe narty o charakterze GS. pozdro
    2 punkty
  3. A Ty czym?.. mnie kiedyś ojciec kupił taki zestaw "iglaków" (w składnicy harcerskiej .. przy Chabińskiego. chyba w Zakopcu - miałem fazę na sklejane modele).. potem tymi iglakami ostrzyłem krawędzie.. nie pytaj o kąty.. 🙂
    1 punkt
  4. Szlifierką kątową to ponoć Niko ostrzył. Przynajmniej tak pisał. Jestem sklonny mu uwierzyć... 😉
    1 punkt
  5. Pazur potrzebny mi był 1x na zycie narty.... jednym mozna by cale forum obslużyć.... Chyba że takie, to czesciej....
    1 punkt
  6. 1 punkt
  7. Honda s2000 ti napęd na tył. Nieporównywalne.
    1 punkt
  8. Mi wystarczyło przejechać się Hondą S2K aby wyleczyć się z aut sportowych. Z ulgą przesiadłem się do swojej zwinnej i lekkiej 3 cylindrowej fabki. A pieniądze w plecaku w gotówce zawiozłem do Ostrołęki, żeby nie było. Teraz po latach spotkałem egzemplarz na zadupiu - stara miłość nie rdzewieje, choć może trochę…
    1 punkt
  9. Cześć Marek jasne, że to nie jest auto podróżne ale "daje masę frajdy z jazdy" i "Daje dużo pewności, ale musisz znać jego granice". Czyli jak jesteś kierowcą to się dobrze bawisz przy jeździe pewnym sprzętem a jak tylko jeździsz samochodem to w końcu kończysz w rowie. Pozdro
    1 punkt
  10. No tak tylko Ty byś doliczył vat .. prowizje od vatu jeszcze raz marże i marże od prowizji od vatu i. by się okazało że bardziej mi się opłaca nowe kastle na każdy wyjazd kupić... ... pazur mam - sam se kupiłem dwa roki temu i jestem z niego. dumny.. 🙂
    1 punkt
  11. Cześć Hmm. Trochę bym polemizował. Rowerzysta to... podobnie jak np. narciarz - osoba, która regularnie jeździ a jak regularnie jeździ to... z samego jeżdżenia orientuje się w pewnych podstawowych sprawach. To tak jak z nartami. Bulwarowy rowerzysta czy incydentalny narciarz nie może być w ogóle traktowany jako odbiorca tego filmiku bo to tak jakby ktoś oczekiwał, że docenię niuanse filmiku z zawodów w tańcu towarzyskim albo baloniarstwie. Pozdro
    1 punkt
  12. To był celowy zabieg.. ;).. aczkolwiek miejsce - jeśli rozmawiamy. o dzieciach- mój syn szuka lokalu na wesele, ma być pełny wypas ... na jego liście jest miedzy innymi Hotel Bania znaczy to że młodzież postrzega miejscówkę jako "full wypas" wiec okoliczne górki niczym Cortina.. 😉.
    1 punkt
  13. Wiesiek, masz rację ale z moich małych doświadczeń w tej formie wyjazdowej stwierdzam, środek transportu to podstawa bo „szkłem się dupy nie da utrzeć”. Na tak długą trasę i w takiej formie wyjazdowej, przejazd dla pasażerów musi być komfortowy. Traffic i tym podobne to nie są samochody do transportu 9-ciu osób na takiej trasie. Na budowę można ludzi takim samochodem wozić, a nie na narty. Ostatni wyjazd do Ischgl na którym byłem z Jarem (a raczej z Tomkly’m) odbywał się w Masterze wersja autobus 9 osób. Tomek się postarał, a z dopłatą za komfort nie było problemu. Miejsca w sroc, każdy ma swój fotel rozkładany i przyjeżdżasz na miejsce wyspany i taka forma mi pasuje podróżowania. Miejsca więcej niż w klasycznym autokarze. Niestety, takie busy powinny być normą. Wcale nie wychodzi to tak tanio, za to towarzystwo jest bezcenne i koszty są mniej istotne. pozdro
    1 punkt
  14. Jest dokładnie jak napisałeś - mogę to potwierdzić jako "stałe wyposażenie" busa Jurka, przez pewnie dobre 10 lat. Wbrew pozorom 900 a 1200 km to w przypadku takiej "jurkowej" czterodniowej formuły bardzo duża różnica. Jeszcze lepiej aby to było tylko 700 km. Gdy jeździliśmy do Haus (4berge) wychodziło tylko 8 godz w aucie. I jak po tym przeszliśmy na TSC i dymaliśmy do Ischgl (930 km i 2,5 godziny dłużej) to było bardzo odczuwalne, szczególnie na powrocie. Trzeba było już skracać ostatni dzień narciarski, a zmęczenie było dużo większe i wątpliwa dyspozycja po przyjeździe. A ja wysiadałem i tak pierwszy... Wyjazdy do Saas Fee, i tych miejscówek co są tutaj rozważane, to kolejne 2-3 godz dalej czyli podróż 13-15 godz (czasy z Wro). Aby miało to jakikolwiek sens trzeba byłoby wydłużyć pobyt po prostu dwukrotnie. Bo inaczej to jest 30 godz dojazdu na 30 godzin w ON. 1:1 Mam przekonanie, że przy czterodniówkach nie ma nic sensowniejszego jak Styria, Salzurgerland i Górna Austria. A przechodząc do stacji narciarskich to 4berge, Zauchennsee, Maria Alm, Krippenstein, Dachstein West, Turraher Hoche, Kasberg i oczywiście karnet Lungau (Katschberg, Grosseck-Speireck, Fanningberg) i Schneebaren (Planneralm, Tauplitz, Loser). Też Hochkar, Wurzeralm, Hinterstoder. Niektóre z tych stacji to pierwsza liga, niektóre są mniejsze, ale każdą z czystym sumieniem polecę (choć oczywiście te góry nijak się mają do centralnych Alp pod względem widokowym). Mamy wtedy od 15 do 17 godz dojazdu i 30 godz w ON. 1:2. I co najważniejsze wyjeżdżając o 16:00 spod stacji o 24:00 jesteśmy we Wro - spokojnie można następnego dnia funkcjonować. A wyjeżdżając o 16:00 z Saas Fee dojedziemy na 7:00. Cała idea oszczędzania urlopu bierze w łeb.
    1 punkt
  15. to jest inna jazda, my jeździliśmy tylko w tym kociołku pod górnymi krzesłami
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...