Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 04.07.2023 w Odpowiedzi
-
Mamy bardzo podobnie, pociąg jest świetnie skorelowany z rowerem. To nie jest tak, że wszędzie są doskonałe możliwości rowerowe. Są obszary zurbanizowane albo całe kilometry nudnych pól. Ciekawe są trasy wzdłuż rzek (szczególnie w górnym biegu), po górach, wyżyny z czapeczkami lasów w miejscach stromych a także wyjątkowe rarytasy (np pustynie, urbexy,). Zakładając, ze wokół komina możemy spenetrować wszystko w zakresie godziny jazdy pociągiem to odjeżdżając o tę godzinę powiększamy dostępny nam obszar 4x. A dwie godziny 9x. Te dwie godziny na jednodniowy wyjazd to jest ciut dużo ale ponieważ objeździłem dokumentnie wszystko wpierw w promieniu pół godziny, później godziny, to zostały mi te dwie godziny. I to wystarczyło mi na objechanie całego województwa dolnośląskiego i opolskiego, połowy lubuskiego, ciut wielkopolskiego ładnego kawałka Saksoni (Łużyce). W sumie tak powiedzmy tak 1/6 Polski. Taki objazd dosłownie wszystkich ciekawych znanych i nieznanych oraz koneserskich miejsc.4 punkty
-
Jedna z okolicznych atrakcji Blue Eye. Miejsce ładne widokowo, auto warto zostawić przy górnym parkingu (200 Lek za cały dzień, dolny 200 Lek za 3 godziny), Google prowadzi tylko na dolny, Mapy Czechy widzą też te górne. Można wypożyczyć hulajnogi elektryczne, motory itp. My wchodziliśmy bez wspomagania. Miejsce mocno zrobione pod turystów. Warto się jednak wybrać. Można koło knajp się wykąpać (choć nie wiem czy to do końca legalne - uznajmy więc, że nie pływałem, a zdjęcia z wody znalazłem w sieci). Podobne miejsce jest w Polsce. To Niebieskie Źródła koło Tomaszowa Mazowieckiego, też warto odwiedzić. Z innego ujęcia. I z nieco dalszej perspektywy. A to już z wody. I jeszcze jedno. A to widok na zbiornik wodny, który tworzy to źródełko. I trasa dojścia do atrakcji. Jeszcze jedno. c.d.n.4 punkty
-
Ksamil cd. Fajne wysepki. Jeżeli przymkniemy oko na miasteczko i zatłoczone plaże, jest tam malowniczo. Przejrzysta woda, która ma jednak dużo osadu, wymaga spólkania po wyjściu z morza. Wysepki są bardzo malownicze. Przezroczysta łódka. Plecy mojej żony - powoziłem ją na SUP-ie. Malownicze mini zatoczki. Tu też. Córka płynie z żoną. c.d.n.3 punkty
-
Tym razem Ksamil. Opisywany w przewodnikach jako cicha i spokojna miejscowość, nieco senna z pięknymi plażami. Z tego opisu nic niestety nie jest prawdziwe. W Kasamilu piękne jest morze, wysepki w stylu karaibskim. Plaże zatłoczone i bardzo drogie 2000 Lek za parasol i 2 leżaki (standard w Albanii to 500 Lek), parking 500 Lek, standard to 200 Lek. Ceny w knajpach od bardzo drogich po przyzwoite. Najlepsze plażowanie na wyspach. Wystarczy przepłynąć np. SUP-em lub w pław i masz cudowne zatoczki dostępne dla wybranych. Tak to wygląda z brzegu. Niestety też tak. Im dalej od brzegu tym lepiej. Tu pływają moje panie na Sup-ie. Wysepki widziane z wody. Tu też. I jeszcze jedno. c.d.n.3 punkty
-
Wczorajsze 70 km po lesie... górek nie było, lekkie podjazdy i zjazdy. Za to znalazlem w końcu rezerwat "Glebokie doły" między Ochojcem a Ksiazenicami, lub bardziej zgrubnie między Rybnikiem a Gliwicami. Jest tam między innymi kilka ha daglezji kanadyjskiej, posadzonej przez leśników Kajzera ok 150 lat temu, las bukowy i dębowy, znacząco inny niż sosnowe monokultury.....a skoro poniedziałek to wieczór na DZcie. I znowu wypływanie przy solidnej 4 z załamującymi się falami a po 2 godz powrót bez wiatru na wiosłach....3 punkty
-
Cze Grimson pojechał na trening, nie do pracy. Zresztą jakbyś poczytał jego wpisy, zauważyłbyś, że każda aktywność fizyczna to forma treningu siłowego. Dlatego zmiana przerzutek jest mu obca😉. Tak ma. pozdrawiam3 punkty
-
W ramach samorozwoju postanowiłem jednak dokładnie policzyć jaki procent pomorskiej (z tego pierwszego dnia) jest terenowy. Przyjąłem, że wszystkie linie podwójne oraz ciągłe leśne (czyli przeciwpożarowe) są utwardzone. Wszystkie linie przerywana uznałem za terenowe choć czasem też są drogi utwardzone niskiej klasy. Przy okazji znalazłem 3 kawałki, których nie było narysowanych na mapie. Wpierw zaznaczyłem teren (na granatowo) na mapie. Wygląda to tak: Reszta jest na szczęście automatyczna, suma długości tych granatowych linii to 71,4 km a mapa kończy się dokładnie na 180 km. Wyszło mi uwaga (czyż nie jestem wielki???) 39,67%. 🙂2 punkty
-
No i mamy konkret. Ściągnąłem gpx i zajrzałem na trasę (na 170 km). I wnioski są następujące: - trasa jest tak wyznaczona, że dominują tutaj drogi utwardzone a odcinki terenowe są łącznikami. - aby policzyć to dokładnie musiałbym się trochę napracować, oszacowałem, że teren to maks 40% trasy. - prawie wszystko z tego terenu na OSM jest zaznaczone jako dobre drogi, takie gdzie się nie zastanawiam czy są tam dobre warunki do jazdy, bo wiadomo, że są. - były tylko dwa krótkie fragmenty (oznaczone linią 5-tej kategorii) które z mapy mogły być trudniejsze Podsumowując trudno to nazwać trasą terenową. Teraz na pierwszych 170 km najtrudniejsza ścianka miała 7,5% ale 90% (a może więcej przebiegu) to było +- 2,5%. Czyli jest prawie płasko. Niewiadomą jest nawierzchnia odcinków terenowych bo piasek znacząco podnosi trudność. Choć czuje się to mocno przeważnie tak naprawdę od lipca. I teraz na tej prostej trasie przy 14 godzinnej jeździe (bo przerwy zawsze są) zrobiłeś 180 km. I to jest spoko do zrobienia. Nawet dla mnie. Tyle tylko, że ja odnosiłem się do stwierdzenia, że: - 200-250 km każdy spoko na luzie w ciągu dnia w terenie zrobi. a) w terenie!!! a nie na trasie gdzie 60% to drogi twarde. b) odległość. Może Ci się wydaje, że co tam 170 km a 250 km to to samo. Otóż nie to są trzy inne światy. Zdarzało mi się często jeździć z limitami czasowymi. Gdy nie wyrabiałem się z średnią i wychodziło mi, że brakuje mi 5-10 km do limitu to naprawdę czasem strasznie trudno było to nadrobić. Na 100 km trasach mtb dojeżdżałem do dworca z zapasem 5 min. Umiem liczyć i kontrolować trasę. 170 km a 200 to wielka różnica, a do 250 km przepaść. c) czas. Dzień to pojęcie płynne. Najlepiej do tego podejść statystycznie - 12 godzin. Po prostu. Z reguły jeszcze trzeba do takich tras dojechać i wrócić i mieć jakąś resztkę sił. Dlatego nawet te 12 godz. jest naciągane. Jakbym Ci to odjął z pomorskiej to wyszłoby 150 km, które "każdy", kto ma odpowiednią wytrzymałość tyłka (czyli prawie nikt) rzeczywiście może przejechać. Diabeł tkwi w szczegółach. Koloryzując lekko trzy parametry (trudność, długość i czas) można narazić się na wejście w obszary totalnych bzdur.2 punkty
-
Dziś nieco historycznie. Tanie bilety wstępu, dzieci do lat 12 gratis. Darmowy parking. Ludzi bardzo mało. Mój syn sporo informacji zapamiętał z lekcji historii byłem pozytywnie zaskoczony jego wiedzą na temat teatru, budowy i przeznaczenia poszczególnych obiektów. Tu kończy się droga (no dobra jest przeprawa promowa by jechać dalej), to jednak nie nasz cel. Jest twierdza po drugiej stronie drogi, to też nie nasz cel. Wchodzimy. Są zabytkowe drzewa. Tak się nazywają. My tu mieszkamy. Teatr. Widok na część miasta. Wejście do teatru. Kolejne obiekty. Katedra. Katedra cd. Brama Lwa. Taka konstrukcja na wodzie. Twierdza na górze została odbudowana. Widokowo. Widokowo cd. Jeszcze jedno na koniec. Chcecie zobaczyć więcej, musicie sami odwiedzić 😉. c.d.n.2 punkty
-
Dziś po drodze spotkałem żurawia, który spłoszony wystartował kilka metrów ode mnie. No i dwa zające, jeden duży a drugi jeszcze młody. Wcześniej byłem świadkiem startu łabędzia z pobliskiego zbiornika wodnego. Dużo jest stawów rybackich w tych okolicach, dużo się dzieje na lądzie, w wodzie i w powietrzu. Do tego puste lokalne drogi, głośny las [ptaki] z samego rana i aż chce się jeździć.2 punkty
-
no i ja z tego powodu jeżdżę do roboty maks. 3-4 razy w tygodniu i zazwyczaj na koniec tygodnia przerwa w jeżdżeniu przed weekendem. Musze poczuć głód jazdy i wtedy ochota na wycieczki weekendowe jest jak znalazł. Jak czasem zdarzył się tydzień jeżdżenia dzień w dzień do roboty to wtedy mam to samo co Ty - w weekend chcę tylko leżeć z zimnym piwkiem:-) Ewentualnie jakieś relaksujące kajaczki, może spacery.2 punkty
-
Z V średnią 69,7 km/godz to niemożliwe. Odpaliłem bolid z silnikiem diesla na dojazd do pracy.2 punkty
-
Nie no wrócił do domu na śniadanie. Do pracy po śniadaniu. Jak człowiek. PS ja dziś późno wstałem koło szóstej, wczoraj piąta, jak tak dalej pójdzie...2 punkty
-
Ładnie. Aż się wzruszyłem. Romantycznie jakoś się zrobiło. Więc może ja fotkę na tę okazję… wczora z wieczora brunet…2 punkty
-
Dziś pobudka o 4, od 4.40 na rowerze. Trzeba głowę przewietrzyć przed praca. Zaraz śniadanie i dzida do roboty.2 punkty
-
Poza Tobą nikt tutaj nie przejechał Ultra. Więc chcesz z duchami dyskutować ? Porównuję przewyższenie żeby sobie ocenić trudność tego ultra. Piszę bo lubię. 🙂1 punkt
-
1 punkt
-
Sorry Mitek, ale Ty masz znajomych z Marvela, to nie są przeciętni ludzie. Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Pisaliście też o MTB. Mtb jak nazwa wskazuje to jazda w górach, tam rzadko kiedy teren jest łatwy. "Mazowieckie mtb" to coś jak narciarskie DH w Białce czyli wypaczenie tej dyscypliny, choć dla wielu może być atrakcyjne. Wasz rozmowa rozchodzi się właśnie o teren. Jak poruszasz się po ścieżkach pod gravela to z terenem niewiele ma wspólnego i wtedy wysokie prędkości są możliwe.1 punkt
-
Cześć Czytałeś o czym piszemy czy znowu próbujesz się przypierdolić? Piszemy o zasięgu jednodniowej wycieczki rowerowej w terenie - czyli nie po asfalcie a nie o "trudnym terenie górskim" - jak chcesz coś napisać to orientuj się w temacie bo co post to pusty strzał. Pozdro1 punkt
-
Widzisz znów wyjdzie jak z tymi 3 km przewyższenia co niby nie są problemem. Tylko nie istnieją. Zajrzałem na trasy użytkowników Traseo. Po ograniczeniu do roweru mtb na 64 000 zapisów tylko 400 było w przedziale >200 km. Z tego połowa to były opisy reklamowe dłuższych tras (np wielodniowych - np Ziemiański Szlak w Wielkopolsce) a także wielodniowe zapisy jazdy ludzi z jakiś terenów. Z pozostałych, zdecydowana większość była, tylko nieznacznie, powyżej 200 km. Można przyjąć, że to około 200 zapisów. Co stanowi 0,3 % populacji. Jak widzisz całkiem poprawnie to strzeliłem w wcześniejszym poście. Zakładam, że termin "w miarę objeżdżony" powinien dotyczyć 10% populacji a nie 1/30 tej wartości. W każdym razie tworzysz jakieś mitomanie lub konfabulacje, bo nie masz pojęcia jak wygląda przeciętny ruch rowerowy. A ja ten ruch znam doskonale. Nie odnoszę się do Twojej sprawności, zakładam, ze rzeczywiście w przeciętny dzień (a ten trwa 12 godz) robisz w terenie te 250 km. Dla mnie to wprost abstrakcja bo jak jadę drogami polnymi z grubą tarką opon maszyn rolniczych albo trawą i basenami kałuż to 12 km/godz wydaje mi się dobrym tempem. Przy dobrym warunie i sporym udziale lepszych dróg dobijałem do 200 km/dzień ale to wszystko. I byłem uznawany za super-hiper-wymiatacza mimo, ze u Ciebie byłbym ledwo leszczem. Dlatego zakonotuj proszę, że wszyscy (tj 99,7%) to leszcze dla których 200 km w terenie jest abstrakcyjnym wynikiem. Zaś przy 250 km odsetek uleszczowienia wzrośnie do 99,95%.1 punkt
-
Albania zmienia się bardzo szybko. Ilość nowych dróg, które powstają jest niesamowita. To co było rozjechaną polną drogą 3 lata temu, bardzo często ma już nowy asfalt. Wstawię kilka zdjęć później w podsumowaniu. Teraz będzie nieco historycznie.1 punkt
-
Tegoroczne... Na sarny to już telefonu nie warto wyciągać. Ostatnio przyszla pod taras z 2 młodymi- takimi w ciapki..... 😉1 punkt
-
Cześć Wiesz nam to się w weekend często po prostu nie chce. Czasami robię koło 100km w normalny dzień jak mam jakieś sprawy na mieście czy wpadnę do rodziców a jak jeździmy dłuższą trasą di pracy to na samym tym przelocie łapię 76km. Żeby weekend jechać to musi być jakiś pomysł/wyzwanie albo... impreza. 😉 POzdro1 punkt
-
To grubo, nie jechałem jeszcze nic powyżej 100km. Dziś ograniczał mnie dostępny czas z rana, między wschodem słońca o 4.40 a koniecznością wyjazdu do pracy. Stąd dzisiejsza trasa 35km. W weekend mam większe możliwości porannej jazdy, do 4 godzin mogę wygospodarować, a to jest już w zakresie 80-90km.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Taką miałem wczoraj wieczorem inspirację, żeby dziś wstać wcześniej i pośmigać sobie przy pustych lokalnych drogach i szutrach. Nie ukrywam, wstanie z ciepłego wyrka było wyzwaniem. W tym szaleństwie jest metoda, bo po prysznicu i śniadaniu popełniłem takie coś:1 punkt
-
Jesteś szalony. Tak sam od siebie? pozdrawiam ps. Wyspałem się za Ciebie jak coś😉1 punkt
-
Cześć Pierdoły piszesz Wiesławie. Przejechanie 200km w terenie, czy nawet 250km nie powinno być problemem dla kogoś kto jest w miarę objeżdżony. Średnia wystarczy 15km/h co Ci daje niecałe 17h na 250km i jeszcze masz z półtorej godziny dnia. Ultramaratonów nie wygrywa się średnią tylko ciągłą jazdą, niespaniem itd. tu tkwi cymesik. A maratony MTB to zazwyczaj koło 100km nie więcej na długich trasach a zwycięzcy idą tam czasami ze średnimi pod 30km/h - to inna liga. My mówimy o wycieczkach terenowych dostępnych dla każdego kto jeździ na rowerze chociaż trochę. Na MTB i oponie 2.25 na asfalcie to robię setkę w 4 i pół godziny bez wysiłku, bez żadnego wysiłku. W terenie - zależy od trudności - średnia spada ale teren jest zazwyczaj zmienny, po podjazdach są zjazdy część to szutry czy dobre ścieżki itd. i się wyrównuje. Na Pomorskiej, która dobrze znam i jest uważana za trudny ultramaraton MTB średnia z jazdy była 19km/h. Aha i jeszcze jedno - ważne. My inaczej postrzegamy to co robimy. Ty piszesz o zwiedzaniu, objeżdżaniu wszystkiego, szukaniu pięknych miejsc itd. My też to robimy... czasem. Ale celem głównym jest jazda jako taka. Piękno trasy czy terenu ma tu mniejsze znaczenie bo nie o to chodzi. Jeżeli jazda jest ciekawa, to może być równie dobrze pod domem byleby nie było ludzi - to jest element najważniejszy. Pozdro1 punkt
-
1 punkt