Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Nie będę szukał ich pochodzenia, tych wymienionych supernarciarzy. 🙂 Ale jak wiesz też sie obracałem w swoim czasie w towarzystwie dobrze jeżdżących ludzi. Choćby na kursach PI i I. Np. na kursie I jednym z instruktorów był gość z Łodzi. Tu się urodził a z górami miał do czynienia sporadycznie. Dopiero później zaangażował się mocno w narciarstwie. To był zdecydowanie najlepiej i przy okazji najładniej jeżdżący wykładowca wśród innych. A i potem jeździłem z wieloma dobrze jeżdżącymi. Choćby mój nieżyjący już kolega Jacek. Świetny narciarz. Urodził się w Krakowie a w górach poczatkowo bywał sporadycznie. Następny przykład, niestety też nieżyjącego kolegi. Spotkałem go po raz pierwszy na nartach na Kasprowym w wieku 21-22 lat. Ja już wtedy dobrze jeździłem on początkował. Założyciel narciarskiego klubu Yeti w Krakowie. Wyrobił się w narciarstwie niebywale. Itd, itd. Nie wspomnę o moich dzieciach, które wg mnie jeżdżą bardzo dobrze. Nie urodziły się w górach, choć dla niektórych Kraków leży w górach. 🙂 O czym np. świadczy zdjęcie Tatr z dachu mojej kamienicy, które kiedyś tu pokazywałem. 🙂 Dobrze być zawodnikiem narciarskim w młodości. To pomaga i ustawia. Ale i bez też przeszłości zawodniczej można stać się dobrym narciarzem, instruktorem. Co to znaczy być dobrym narciarzem. To oczywiście pojęcie względne i szerokie. Nie podejmuję się definicji, ale podświadomie wiemy o kogo chodzi. Na pewno nie o takich supernarciarzach, których wymieniłem w poprzednim wpisie. Ci są ekspertami.
- Dzisiaj
-
Ale dobrze napisałeś: "wydaje mi się". Pamiętaj, że duża część z nich pochodzi z gór (gór a nie naszych wyrobów góropodobnych) i fakt, że w dzieciństwie jeździli w jakimś lokalnym klubiku może kompletnie nie mieć odzwierciedlenia w biografii. Bo takich jak on było tam iluś... Jeżeli nie miał licencji FIS to na stronach FIS się go też nie znajdzie. I pisałem też w wątku materiałowym, że pewnie są takowe przypadki. Pewnie w sytuacji gdy mieszkasz w Obergurgl i 5 razy w tygodniu sobie brykasz na nartach po różnym to jest możliwe. Ale w polskich warunkach ja takiej osoby nie namierzyłem. Więcej, od 30 (prawie, w przyszłym roku minie) lat szkolę w tych niskopiennych pagórach ratowników - nie pamiętam w tej ekipie nikogo kto by naprawdę dobrze jeździł a nie miał za uszami treningu na tzw. tyczkach. Choćby to było kilka lat w dzieciństwie w jakiejś szkółce czy klubie, są owszem pewne wyjątki ale Ci z kolei odkryli jazdę sportową na studiach i w tym czasie mocno trenowali. Kiedyś już o tym pisałem - u nas we wsi mówiło się, że ktoś "stoi na narcie" - to było takie podsumowanie, pozycji, stabilności itp. Trudno mi to wyjaśnić ale generalnie wszyscy Ci ludzie mieli praktykę w treningu na nartach. Mam też taką anegdotkę: w 1993 roku byłem na nartach w Sławsku z zaprzyjaźnioną ekipą z RKW. Na stokach Trościana była jedna trasa oddzielona takim płotkiem gdzie trenowały tylko kluby z Ukrainy i resztek Sowietskiego Sojuza i generalnie wjazd tam był tylko dla zawodników. Trochę podczas tego wyjazdu próbowałem pomóc ekipie podciągnąć poziom i mieliśmy taką umowę, że im pokazuję osoby które moim zdaniem fajnie jadą. Przy którymś wskazanym kliencie towarzystwo zaczęło się kulać po śniegu ze śmiechu. Na pytanie dlaczego padła odpowiedź: "kolejny przykład kuby za płot spierdolił" - okazało się, że wszyscy których wskazywałem okazywali się być zawodnikami po cywilu. Coś musiało być w ich jeździe.... Oczywiście to co wyżej to jest o samej jeździe. Bycie dobrym/znakomitym szkoleniowcem jest zależne od nieco innych elementów - to kwestia umiejętności przekazania pewnych elementów, tudzież, zaobserwowania błędów i znalezienia recepty na nie. Najbardziej szeroką definicją jest bycie "dobrym narciarzem" bo tutaj oprócz jazdy jest jeszcze kwestia obycia w górskim środowisku, pewien savoir vivre i parę jeszcze czynników. Pytanie też jakie sobie stawiamy progi - one mogą być różne. K.
-
Tyle że kierowców nie szkolą uczestnicy wyścigów Formuły 1. 🙂 No i jeszcze trzeba umieć uczyć. Oczywiście, zaszłość zawodnicza bardzo pomaga. Na trasie od razu poznaje się byłego zawodnika. Ale to nie znaczy, że nie można być b. dobrym narciarzem bez żadnych zawodniczych doświadczeń. Ci trzej supernarciarze, których wymieniłem, są tego przykładem. Mój maestro, który mnie uczył na PI, słynny Stanisław Tatka, wspaniały narciarz i człowiek, nie miał żadnych doświadczeń zawodniczych. Zresztą na nartach zaczął jeździć w stosunkowo późnym wieku. Wojna, powojenne niedostatki, itp. A zresztą nie o to w końcu chodzi by być doskonałym narciarzem. Do narciarskiego odczucia szczęścia wystarczy, że sprawnie i bezpiecznie radzimy sobie na trasach lub, gdy czujemy taki zew, poza trasami.
-
Cześć No i super dzień. Z pewnością będziesz go miło wspominał! Tylko co Ty miałeś na myśli z tym szuraniem, to nie wiem. Pozdro
-
Skitour - jak i od czego zacząć ??
star odpowiedział ventii → na temat → Biegówki / Skitury / Ski-alpinizm
Ratrak kontratakuje… -
to jak nie będziesz miał kasy na skipass
-
Cze Słuchaj, nie wiem za bardzo o czym piszesz. O ludziach szkolących z ogromnym doświadczeniem mających problem z kursami? No przecież SiTN nie powstał wczoraj. Istnieje od X lat. A to ze się komuś nie chciało, nie czuł potrzeby, nie miał kasy, uważał to za bezsens etc. to czyja to jest wina? SiTN, PZN czy samego zainteresowanego? Zawsze są pretensje do całego świata, tylko nie do siebie. Demonstrator to stopień dostępny dla dzieci w wieku szkolnym. Jest to raczej zachęta niż kurs dający jakiekolwiek kwalifikacje do czegokolwiek. KK jest dostępny dla wszystkich i jest to wstęp do dalszej nauki. Na chwilę obecną MI nie powinno stanowić problemu dla osób mających umiejętności wszelakie bez jazdy sportowej. Jest to stopień zastępujący Instruktora SiTN (bo był jeszcze SiTN/PZN - czyli obecny Instruktor). Każdy był kiedyś świeżaczkiem, ten z bogatym doświadczeniem także. Jest tylko 1 różnica. Osoby szkolone w jeździe sportowej od dziecka mając 18 lat muszą jedynie zdobyć doświadczenie w nauczaniu. Amator w wieku 18 lat to oprócz tego, to jeszcze musi się nauczyć porządnie jeździć. Osoba wyszkolona za młodu w wieku 30 lat zostaje top level instruktorem. Amator 10-15 lat później, bo tego straconego czasu nie da się nadrobić. Albo zdobywasz doświadczenie szkoląc małe gumisie, albo jeździsz sam na szkolenia. Niestety tego się nie da połączyć. Proza życia. Masz chwilę na jazdę na starcie sezonu i chwilę na wiosnę. Reszta to żmudna robota. Nie rzadko na 700m oślej łące. Gdzie te umiejętności podnosić? Jest to szalenie trudne. Zamykasz się w perfekcyjnym wykonaniu kilkunastu podstawowych ewolucji. Oczywiście, że tak jest, ale jest to dużo dłuższa droga. Takie aktywności zaczyna się dużo później i z reguły nie w takim wymiarze, bo są ograniczenia czasowe i finansowe. Na samo doskonalenie potrzeba mnóstwo czasu. pozdro
-
Tylko na zdjęciach tak wygląda rzeczywistość była zupełnie inna ,wszechobecne mleko dziwny kontrast podłoża czasem coś się rozjaśniło ale ogólnie taka jazda po omacku 🤷♂️a śniegu wszędzie tak na trasie lub dużo dużo wiecej ale na szczęście nie był ciężki i mokry .
-
Fajna reklama może mnie skusi na Ötztal 🤪
-
Widoczność całkiem niezła jak na to co się zapowiadało rano.
-
Bajka czy nie bajka ciezko stwierdzić ale !… taki dzień lub dni jeżeli są, powinien każdy kto się uczy zaliczyć bez dwóch zdań bo nie tylko sztruks i słońce ! 😂 Osobiście dziś na SL szurałem więc było ciężko bardzo ciężko ale… żyje, coś pewnie na przyszłość z tego dnia na plus wyszarpie 😅 Ps Gdzieś na trasie gdy łapałem oddech bo pierdylion krótkich po omacku wykonałem za dnia ,kolega który wtenczas podchodził do góry stwierdził stanowczo, cytuję - qwa to ostatni raz i nigdy więcej 😂 ( podchodził drugi raz w życiu ) mam nadzieję jeżeli czytasz ,że się nie poddasz ! Nie bądź ….praktykuj ! Piękna zajawka 😉 kiedyś sam spróbuję 💪
-
taki mam na dzisiaj plan 😁 można wystawić red alert dla ON.
-
He,he różnica między instruktorem/demonstratorem jazdy na nartach i wyczynowym narciarzem sportowym, jest mniej więcej taka jak między instruktorem jazdy samochodem a kierowcą formuły 1. 😉
-
Chyba tylko @Lexi
-
A ktoś poważny w ogóle będzie na tym zlocie?
-
@grimson jedziesz na otwarcie?
-
Czyli bajka. Super masz. Technika dowolna byle dzioby w dół.
-
Fajną masz pracę.
- 539 odpowiedzi
-
- samochody
- motoryzacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wydaje mi się, że takie naciarskie tuzy jak Richard Berger, Reilly McGlashan czy Paul Lorenz nie mają zaszłości zawodniczej. Może Berger miał coś wspólnego z jazdą po muldach, ale pewien nie jestem. A oni są jak dla mnie narciarskimi ideałami. Np. taki stary już przejazd Bergera to narciarskie niebo. 🙂
-
PaVic obserwuje zawartość → Elektryki na drogach, BEV, EV a może hybryda?
-
Testy 4Matic w bezbateryjnych modelach MB 😉
- 539 odpowiedzi
-
- 2
-
-
- samochody
- motoryzacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
nie, wrzucają solankę.
-
polewają trasy wodą ?
-
Pokazanie zalet tego terenu faktycznie jest celem mojej opowieści. Może ktoś się skusi? Oczywiście w kontekście bardzo łatwego dolotu z trzech miejsc w Polsce. Co do Kamila. To doświadczony rowerzysta z wieloma wyprawami bikepackingowymi w Alpy. Uznał, że terenie będzie mu się trochę gorzej jeździło, ale przewietrzanie stóp - ważniejsze. U mnie był mniejszy dylemat, bo oprócz sandałów trekkingowych miałem "ażurowe" buty rowerowe, z kanałami powietrznymi w podeszwach, idealne na taki warun. Zaskoczyły nas wysokie (jak na tę porę roku) temperatury. Było 30 stopni, czasem ciut więcej (a niby powinno mieścić się w przedziale 15-25). Ale poza momentami gdy wjeżdżało się w jakiś nagrzany, zamknięty fragment, było spoko znośnie. Woziłem ze sobą trzy bidony (2,1 l) i staraliśmy się jeszcze dokupić 1,5+ (na dwóch). Tak, że schodziło mi około 3 l na dzień, Kamil zużywał trochę mniej. Paszę woziliśmy ze sobą, reszta grupy zatrzymywała się w lokalnych kawiarenkach i restauracjach (2x dzień) na posiłki. My woleliśmy zadekować się gdzieś na mijanych zadupiach, gdzie nie było nikogo. Awarie - wspominałem już od słabym przygotowaniu serwisowym. Dętki były niby zamleczone jakąś przedziwną piankę w jadowitym zielonym kolorze. Tyle tylko, że nie działała. Za to potrafiła zakleić zawór i nie szło spuścić powietrza. Część pompek była bardzo kiepska, a imbusy dostaliśmy tylko od sztywnych osi. Linki do przerzutek były zbyt krótkie i nie dawało się wyregulować zakresów. U mnie po dwóch dniach jazdy ustabilizowała się sytuacja gdy z z "4" zrzucało mi od razu na "1" i teraz mogłem wrzucić "2", czasem też "3". Zanim się do tego przyzwyczaiłem (i kontroli "optycznej") to dwa razy musiałem uwalniać łańcuch zza tarczy. Co było mega stresujące, bo spinek (i skuwacza) też nie było. Zerwanie łańcucha byłoby, na tych zadupiach sporym kłopotem. Jednak głównym problemem były połapane dętki - kamienie ostre, a przede wszystkim kolce roślinne. Zużyliśmy (jako grupa) chyba prawie cały zapas (po 2 na rower). Ja zaliczyłem dwie wymiany w jeden dzień (na początku i końcu trasy)
-
Zapowiada się gruby początek sezonu na CG: na razie pokazuje w nocy mróz do -14st C, w dzień -3st C, do tego słońce. Będzie beton.
-
Dziś droga do góry bez napinki czyli regionally PKS Więc był czas na 😂 @Mitek śnieg sypki/suchy
