Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Ta gdzie liczono kapitał początkowy? Tak sobie na niej wyszedłem, bo sporo miałem dłuższych wyjazdów zagranicznych co popsuło algorytm liczenia. Pod koniec mojej "kariery" zawodowej zarabiałem naprawdę dobrze, ale przy wyliczeniu emerytury nie miało to większego znaczenia. Najważniejszy wpływ na wysokość tejże miał ów kapitał początkowy. Ale nie narzekam. Nie jest źle, a nawet jest całkiem dobrze. Oby zdrowia nie zabrakło. A Samos polecam. Piękna wyspa. Niedługo czeka mnie 2 tygodnie nad Bałtykiem. I w przerwach moje góry. A na koniec jeszcze zdjęcie plaży w Potami z Samos. W kształcie serca lub d... jak kto woli.
- Dzisiaj
-
Pchają temat do przodu, ciekawe czy coś z tego będzie i kiedy: https://wadowiceonline.pl/sport/30598-wazny-krok-do-powstania-calorocznego-stoku-narciarskiego-w-babicy
-
Cześć Słajszewo to rejon Lubiatowo, Kopalino. Plażowałem tam przez parę lat jak dzieci były jeszcze "plażowe". Jak jest rower miejsce idealne. Tak wygląda większość plaż na byłych terenach wojskowych. Tutaj paranoja komuny zrobiła fantastyczną robotę. Kilometrowy pas zamknięty z zakazem zabudowy pozwolił oszczędzić tak piękne rejony bez konieczności tworzenia tam rezerwatu. Oby tylko jakimś debilom nie przyszło do głowy tego "naprawiać". Jedynym sensownym sposobem regulacji środowisk plażowych jest wykorzystania naturalnych procesów, kierunkowanie ich itd. "Naprawiania plaży" przez nawożenia czy przepompowywanie piachu jest tak debilnym pomysłem, że nawet szkoda o nim pisać. Pozdro Aha... W niedalekim Sasinie jest restauracja Ewa, niepozorny - patrząc z ulicy - domek, która swego czasu była na liście dziesięciu najlepszych restauracji w Polsce. Polecam.
-
Faktycznie w ostatnich latach wiele miejsc zmieniło się bardzo pozytywnie czy to w Belgii czy w samej Holandii z wąskich na szerokie . Są miejsca przypominająca plaże te z Portugalii jednak samo wejście do morza jest bardziej przyjazne nawet dla najmłodszych bo jest bardzo płytko więc można oddalić się bezpiecznie od lini brzegu . Przy odpływie robią się dosłownie olbrzymie piaszczyste plaże. Mam taką swoją ulubioną którą odkryłem jakiś czas temu znajduje się w prowincji Zeeland-południe Holandii ( plaża Duinweg) , gdyby ktoś kiedyś zwiedzał NL to polecam te piaszczyste wybrzeże, zresztą na północy jest ich też cała masa . Rowerem też jest gdzie bezpiecznie pojeździć..
-
To proste, zupełnie jak naprawianie lasu. 🤣 Ale być może nie znasz, od paru lat czasu, Holendrzy testują ciekawą metodę powiększania pasa przybrzeżnego - silnik piaskowy. W przeciwieństwie do klasycznej refulacji (czyli pompowania i rozgarnianiu piasku przy pomocy maszyn) wykorzystuje się tutaj naturalne procesy plażotwórcze. https://www.projektpulsar.pl/srodowisko/2220568,1,slady-stop-na-zielonym-piasku-czyli-dlaczego-plaze-maja-rozne-kolory.read https://climate-adapt.eea.europa.eu/pl/metadata/case-studies/sand-motor-2013-building-with-nature-solution-to-improve-coastal-protection-along-delfland-coast-the-netherlands ____________________ Ta plaża w Mielnie to jakiś koszmar. Gorzej - paskudztwo niemiłosierne (mówię o infrastrukturze) - dla kontrastu takie coś. O dziwo w Polsce. https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2025-06-18/to-najpiekniejsza-plaza-w-polsce-bez-tlumow-turystow-i-parawanow/
-
ile dni spędzasz w sezonie na nartach ?
- Wczoraj
-
Przyganiał kocioł garnkowi...
-
Nie każdy zna się na sprzęcie i doradzaniu... Natomiast szydera to co innego... 😉
-
Do pomocy w doborze sprzętu to się nie wyrywali😆 Panowie.. głodnemu chleb na myśli... 🤣🤣🤣
-
Dobre czasy, przynajmniej ktoś próbował coś reformować.
-
Tak mi sie przypominają reklamy Buzkowej reformy emerytalnej z lat 90tych.... ;-))
-
I myślą. No i niestety to już nie jest po 50 ale stukające 60 - tak jak i u ciebie zresztą. A Grimsonowi nie musisz pisać takich epistoł. On to wszystko wie, nie widział ale słyszał przeczytał, zna źródła i ma wyrobione zdanie, jedyne słuszne. A co do opisanych przez Ciebie szczegółów to, aż dziwne ile rzeczy pasuje... Pozdro
-
Zarejestrował się nowy użytkownik: 100klingeltone
-
Żeby życie miało smaczek?
-
trudno powiedzieć, no nie jechałem opłotkami już dobre 5 lat. Natomiast jechał tam trzy dni temu mój znajomy, wykręcił 5,5 godziny czystej jazdy,
-
Może teraz przyszedł czas? pozdro
-
@grimson tak z ciekawości, ile dłużej jechałbyś alternatywną krótszą trasą? pozdro
-
Nie zaczepiaj nikogo po pięćdziesiątce. Serio. To nie są ludzie – to gatunek przetrwania. Twardzi jak chleb z ubiegłego tygodnia, szybcy jak kapcie babci lecące w twoją stronę. Zanim skończyli 2 lata, potrafili rozpoznać nastrój matki po stuknięciu garnkiem w kuchni. W wieku 5 lat mieli klucz do domu na sznurku i wiedzieli, że „obiad jest w piekarniku – podgrzej, ale nie spal”. W wieku 7 lat gotowali zupę pomidorową bez przepisu, a w wieku 9 już wiedzieli, jak uszczelnić kran i uciec przed psem sąsiada z wiadrem na głowie. Z łatwością obsługiwali pralkę Franię i potrafili wymienić dętkę w rowerze. Letnie dni spędzali na świeżym powietrzu – od rana do zmroku. Bez komórek, za to z konkretnym planem: trzepak, rzeka, kapsle i wracanie do domu po ciemku z kolanami wyglądającymi jak mapa szlaku bojowego. I jakoś przeżyli. Czasem trzeba było łatać kolano domowym sposobem z użyciem śliny i liścia babki. A jak bolało – to się nie płakało, tylko słyszało: „Nie boli, nie urwało”. Jedli chleb z cukrem, pili wodę z węża ogrodowego (pełną mikrobiomu, którego dziś zazdrości niejeden jogurt). Nikt wtedy nie miał alergii. A jak miał, to się nie przyznawał. Większość z nich przeszła minimum jedną próbę porwania przez obcych… albo przez własnych kuzynów na wakacjach u cioci. Znają 15 sposobów usuwania plam z trawy, smaru, krwi, błota i atramentu z pióra wiecznego – bo kiedyś człowiek musiał wyglądać czysto, zanim wrócił do domu. To jeszcze nic. W swoim życiu przeżyli: – radio tranzystorowe, – telewizor czarno-biały, - gramofon do odtwarzania muzyki z płyt winylowych, – magnetofon szpulowy i kasetowy, – walkmana, – magnetowid (z funkcją „tracking”), – płyty CD i discman, – a dziś trzymają tysiące piosenek w kieszeni i… tęsknią za szumem kasety przy przewijaniu ołówkiem. A jak już zdobyli prawo jazdy, to jechali Fiatem 126p na drugi koniec Europy – bez noclegów, bez klimatyzacji, bez GPS-a. Wspomagali się tylko atlasem drogowym, gdzie całe Niemcy mieściły się na dwóch stronach, a w kieszeni mieli waluty różnych krajów w kwotach ledwo wystarczających na przeżycie. I jakoś dojechali. Bez Google Translate, za to z uśmiechem i kanapką z jajkiem w bagażniku. To ostatnia generacja, która wie, jak wyglądało życie bez internetu, bez zasięgu, bez zmartwień o baterię w telefonie – bo go po prostu nie było. Ci ludzie znają różnicę między telefonem stacjonarnym a telefonem „na sznurze w przedpokoju”, oni mieli zeszyt z przepisami, a nie aplikację i nie potrzebowało przypomnienia o urodzinach – bo się pamiętało albo... się nie przychodziło. Pokolenie 50 to ludzie, którzy: – potrafią naprawić wszystko taśmą izolacyjną, spinaczem i kombinerkami, – mieli tylko jeden kanał w telewizji i jakoś się nie nudzili, – wiedzą, co to "przewijanie palcem" – ale w książce telefonicznej, – i wiedzą, że jak nie odbierasz, to „znaczy żyjesz – oddzwonisz”. Oni są inaczej zbudowani. Mają w sobie azbest emocjonalny, odporność z PRL-u i refleks ćwiczony na trzepaku. Ostatni prawdziwi ninja codzienności. Nie zaczepiaj pięćdziesięciolatka. On widział więcej, przeżył więcej i ma w kieszeni miętówki, które mają więcej lat niż twoje dziecko. On przeżył dzieciństwo bez fotelika, bez kasku i bez filtra przeciwsłonecznego, edukację bez laptopa i młodość bez scrollowania. Nie potrzebuje Google’a, bo ma instynkt. A mimo to ma więcej wspomnień niż cała twoja galeria w chmurze.
-
Tak tylko wypowiedzi powinny być sensowne. Np. mnie łączysz z pilotowaniem F-16 i Penatgonem - gdzie wiadomo, że od zawsze mam poglądy zdecydowanie pacyfistyczne, głoszące łączenie ludzi a nie dzielenie itd. Mam wrażenie, że po prostu inaczej nie umiesz, nie umiesz wyjść poza swoją ścieżkę myślenia. Ja rozumiem zachwyt nad "naprawą" plaży. Dla części ludzi plaża kojarzy się z tego typu infrastrukturą i wizerunkiem. Natomiast zapewniam, że pierwszy sztorm zabierze cały piach do linii wydm bo taka jest dynamika środowiska. Plaża oczywiście natychmiast się odbuduje bo na tym odcinku wybrzeża przeważa zdecydowanie akumulacja i ... tyle. Naprawić można towarzyszącą plaży infrastrukturę dla plażowiczów, jak chodniczki, kosze na śmieci czy dojścia, falochronami palowymi zmniejszyć intensywność oddziaływania falowania, żeby korzystanie z kąpieli było nieco bezpieczniejsze (coś za coś bo falochron generuje inne zagrożenia) itd. Sprytnie pociągnięto solidną kasę (oczywiście ze znienawidzonej przez paru debili Unii - ci najbardziej ciągną i korzystają na tym, żeby było śmieszniej) co ładnie populistycznie sprzedano w artykuliku dla 4 letniego dzieciaka. Zapraszamy do Mielna na wakacje, mamy zupełnie nową idealną plażę! Taka prawda.
-
I na tym polega forum, możliwość swobody wypowiedzi. Dla niedoszłego pilota F16 także.
-
piepszowom 😉
-
Oczywiście. Niestety w podobny sposób myśli - nie myśli raczej spora część społeczeństwa. Masz własne zdanie na temat mierzenia temperatury możesz mieć w każdym temacie. Niestety nie jest to zabawne bo masz też głos.
-
Nieś kaganek oświaty, niech jasność wiedzy rozjaśni mrok średniowiecza, niekompetencji, kołtuństwa i zaprzaństwa. Swoją drogą nie jesteś teraz w Pentagonie, doradzając twardogłowym jakby tu jeszcze lepiej uderzyć na obiekty w Iranie?
-
Cześć Rzeczywiście mój błąd -przepraszam - bo dla mnie plaża to określenie jednoznaczne,genetyczne i NIE DA się jej ustabilizować, chyba, że zabudujesz ją betonowym falochronem. Ty rozumiesz to zupełnie inaczej i dla Ciebie dziennikarz napisał te populistyczne bzdury. Pozdro
-
Plaża w Mielnie nie do poznania - Balticport - Nieruchomości nadmorskie ja się pytam forumowego experta od wszystkiego, czy opisane w linku działania były wykonane zgodnie ze sztuką?
-
Bardzo proszę o przybliżenie technologii "naprawiania plaży po sztormie" - może jakieś dane wyspecjalizowanej firmy albo coś...