Skocz do zawartości

Pasje


Veteran

Rekomendowane odpowiedzi

Pływaliśmy z grupą przyjaciół zdecydowanie łatwymi odcinkami bez utrudnień.

Mamy łikendowo, imprezowo , spotkaniową bazę w

http://nidakajakiem.pl/kajaki-nida/

To zdecydowanie kajakowo-rowerowa rekreacja.

Od mojego domu, raptem 80 km.

 

 

Niestety na potwierdzenie tego co piszesz pamiętam śmiertelny wypadek na progu lekko poniżej Pińczowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pływaliśmy z grupą przyjaciół zdecydowanie łatwymi odcinkami bez utrudnień.

Mamy łikendowo, imprezowo , spotkaniową bazę w

http://nidakajakiem.pl/kajaki-nida/

To zdecydowanie kajakowo-rowerowa rekreacja.

Od mojego domu, raptem 80 km.

 

 

Niestety na potwierdzenie tego co piszesz pamiętam śmiertelny wypadek na progu lekko poniżej Pińczowa.

Cześć

Wypadki na stopniach zawsze są bardzo niebezpieczne - np. słynna akcja w Nowym Targu. Ja staram się unikać dużych regulowanych rzek - boję się. Wolę targać kajak przez bagna, w niedostępnym terenie szukać wody itd. :)

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okazało się, ze prowadzi on do starego, nieczynnego od lat młyna z rozmytą zastawką i resztkami stawu i na tej zastawce kolega a koleżanką (pierwszy raz na kajakach) wywalili się.

 

Nie pamiętam już dokładnie ale coś mi się kojarzy, że kolega w tym samym miejscu fiknął - tam był ostry skręt w prawo i właśnie na tym zakręcie albo zaraz za nim zwalone drzewo a pod nim nurt. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam już dokładnie ale coś mi się kojarzy, że kolega w tym samym miejscu fiknął - tam był ostry skręt w prawo i właśnie na tym zakręcie albo zaraz za nim zwalone drzewo a pod nim nurt. 

Cześć

Ciężko będzie to rozkminić choć mam wrażenie, że Ty mówisz o takim dużym rozwidleniu, które jest w okolicach Szyszkowa a moja historia była niżej, jakieś kilometr przed miejscowością Zbory-Młyn.

Wiesz jak to się zmienia. Swego czasu ze słynnego jazu w Chełstach na Welu sprowadzało się kajaki dwa metry i ognia na bystrze. Później spadło drzewo zaraz za jazem i praktycznie trzeba było przenosić ze sto metrów.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno minęła 4-ta rocznica śmierci B.B. Kinga

 

Dzisiaj w radio RAM (lokalna stacja wrocławska) słyszałem kawałek The Thrill is Gone w duecie z Tracy Chapman

 

Utwór ten wydany jako singiel w grudniu 1969 roku, piosenka stała się jednym z największych hitów w karierze Kinga, pojawiając się na liście przebojów R&B pod numerem 3 oraz na liście przebojów Billboard Hot 100 Pop Chart na piętnastej pozycji. Nagranie to przyniosło Kingowi także nagrodę Grammy Award dla najlepszego męskiego występu wokalnego R&B w 1970 roku.

 

Duet z Tracy

https://www.youtube....h?v=xVxCtt3s_1M

 

 

Poniżej wersja live wykonana z mainstreamem rockowym

https://www.youtube....h?v=3uneA-cstZs

 

a tutaj wersja starsza 1977 rok w duecie 

https://www.youtube....h?v=fUyKrNzW3Pc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koncepcja taktyczna jest zwykle taka sama: Rower do bagażnika, na metę, tam zostawiam auto, rowerem na start, zostawiam rower u chłopa albo tam skąd biorę kajak, kilka dni spływu, kajak na dach, po rower i do domu : )

Koledzy na kanadach biorą składane rowery na rodzinne spływy i wtedy są już zupełnie autonomiczni - zaopatrzenie  itd ale do tego kajaka (a pływam też na mniejszych) to ja mimo najszczerszych chęci roweru bym nie zapakował :D

 

Kalkulacja jest prosta: kajak na 4 dni 120 złotych a 200km transportu kajaka w obie strony 300-400 złotych - no i to tak niesportowo dać się obwozić jak wczasowicz : ) Ten biznes kajakowy się na transporcie kręci : /

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koncepcja taktyczna jest zwykle taka sama: Rower do bagażnika, na metę, tam zostawiam auto, rowerem na start, zostawiam rower u chłopa albo tam skąd biorę kajak, kilka dni spływu, kajak na dach, po rower i do domu : )

Koledzy na kanadach biorą składane rowery na rodzinne spływy i wtedy są już zupełnie autonomiczni - zaopatrzenie  itd ale do tego kajaka (a pływam też na mniejszych) to ja mimo najszczerszych chęci roweru bym nie zapakował :D

 

Kalkulacja jest prosta: kajak na 4 dni 120 złotych a 200km transportu kajaka w obie strony 300-400 złotych - no i to tak niesportowo dać się obwozić jak wczasowicz : ) Ten biznes kajakowy się na transporcie kręci : /

Cześć

Szczerze mówiąc nigdy nie widziałem roweru na kajaku czy kanu i w ogóle tego nie łączyłem ale pomysł jakiś jest.

Jak jeździsz sam to bardzo dobra taktyka i rzeczywiście znacząco obniża koszty. Swego czasu woziłem na dachu Mondeo nawet słynnego Uboot'a. A co było zabawy żeby go samemu wrzucić na samochód...

W parę osób to już się robi słabo wykonalne a koszt transportu staje się często pomijalny. Swoją drogą 400 pln za transport to bardzo dużo, w sensie daleko bo akurat prezentowana na zdjęciu firma ma dobre ceny. Zazwyczaj kalkulacja nam się zamyka w 250 pln ze wszystkim za 5 dniówkę i około 300 pln za 7 dniówkę. Myślę, że to strawne ceny.

Oni zarabiają na turach godzinowych gdzie masz pakiet za 50 dych przy żadnych kosztach tak naprawdę.

 

Co do kajaka to jest mój nr 1 absolutnie. Jest dostatecznie pakowny, bardzo stabilny, ma sporą wyporność i ekstra nautykę. Takie Necky Zoar na przykład choć jest podobne ale ma mniejszą pojemność i wysoko linię wody czego nie lubię ale jest parę cm węższy - jak nie miałeś okazji to spróbuj bo to też dość popularny kajak turystyczny u nas. Mam kumpla, który tylko takim pływa i innym nie chcę - jest szczupły i ma ponad 190cm.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież piszę, że nie wożę na kajaku :D

Na samochód wrzuca się bez problemu ale trzeba sposobem. Zresztą co to za problem, jedynka nie wazy 40 kg zresztą zawsze ktoś pomoże ... 

Tu nie tylko o aspekt finansowy chodzi - ja po prostu lubię jeździć na rowerze, po kilku dniach siedzenia w kajaku to fajna odmiana. A bardzo ciekawe jest oglądanie z roweru krajobrazu który przed chwilą widziało się z rzeki.

 

Co do kosztów to wszyscy najpierw się puszą - co tam kilka groszy, kilka stówek w lewo czy w prawo ... poczekamy godzinkę zaraz przyjedzie itd . a potem ładują kajaki na moje auto i są szczęśliwi :D

Zresztą często jeżdżę sam - zebrać zgraną ekipę kilka razy w roku nie jest tak łatwo - dzieci, praca, zdrowie, inne pasje i obowiązki ....

A taki transport to najczęściej 1,5 - 2 PLN za kilometr. Traska Stara Brda - Tuchola albo Lipusz - Żur to w jedną stronę prawie 100km. Po drogach polnych jakoś nie chcą jeździć :D 10 takich wyjazdów po 400 złotych i mam porządne koła do roweru albo narty + buty albo 2 tygodnie czarter jachtu w cztery osoby ... co kto lubi. Ja lubię rower a nie lubię być zależny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

VCMpV2m.jpg
 
Może nie od razu pasje ale lubię ...


Witam

Co za piękny sprzęt! I ten uroczy zakątek. Zapewne najbliższy parking samochodowy jest oddalony o minimum dziesięć km.

Jestem bardzo czuły na takie widoki. Odrazu wyobrażam sobie letni wyż z centrum na tym zakątkiem. Mój samotny namiot ogrzewany rano promieniami wschodzącego słońca. Za gorąco w środku. Pora wstawać. Kilkansćie wymachów i lekka przebieżka, wokół sprzętu. Na tyle, by pobudzić krążenie przed wejściem do wody. Dzięki ci słoneczko za twój wysiłek. Czuję sympatyczne ciepło na zimnych członkach ciała. Nowy model propanu-butanu działa bez zarzutu. Należy mi się pożywne śniadanie, w tak pięknie rozpoczętym dniu.

Jaki jest program na dzisiaj? Najpierw rowerek, czy kajak? Na rowerku pracują nogi. Na kajaku raczej to u góry. A może dzień kondycyjny? Rozluźnianie wykończonych w poprzednich dniach mięśni. Słońce szybko podgrzeje sadzawkę.

To jest życie! Kończę, ponieważ jak już zacznę, to moje marzenia nie zdają się mieć końca...

Podrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw kąpiel i mycie w rzece póki wszyscy śpią :D Bo woda obłędnie czysta po tych mazowieckich ściekach ... 

Najbliższy parking to był ze 30 km w Bornym Sulinowie. Przez poligon. Niestety czynny o czym nie wiedziałem :D

 

A potem ogień :  ) Tu zawodnik wiekowy ale dzielny nad wyraz:

6Y1KVNv.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak miałem Samsunga czy Sony to w takie coś: https://www.decathlo...id_8362006.html

Teraz mam Huaweia i to nie działa, bo przy próbie odblokowania pyszczy, że zasłaniam kamerę czy jakiś inny czujnik (skubany widzi, że jest w kondonie), więc po prostu w drybaga razem z innymi przydatnymi drobiazgami: http://sprzetspecjal...i-wodoszczelne/. Drybag jak zamknięty to jest fajny bo nie tonie ale oczywiście nikt go nie zamyka :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież piszę, że nie wożę na kajaku :D

Na samochód wrzuca się bez problemu ale trzeba sposobem. Zresztą co to za problem, jedynka nie wazy 40 kg zresztą zawsze ktoś pomoże ... 

Tu nie tylko o aspekt finansowy chodzi - ja po prostu lubię jeździć na rowerze, po kilku dniach siedzenia w kajaku to fajna odmiana. A bardzo ciekawe jest oglądanie z roweru krajobrazu który przed chwilą widziało się z rzeki.

 

Co do kosztów to wszyscy najpierw się puszą - co tam kilka groszy, kilka stówek w lewo czy w prawo ... poczekamy godzinkę zaraz przyjedzie itd . a potem ładują kajaki na moje auto i są szczęśliwi :D

Zresztą często jeżdżę sam - zebrać zgraną ekipę kilka razy w roku nie jest tak łatwo - dzieci, praca, zdrowie, inne pasje i obowiązki ....

A taki transport to najczęściej 1,5 - 2 PLN za kilometr. Traska Stara Brda - Tuchola albo Lipusz - Żur to w jedną stronę prawie 100km. Po drogach polnych jakoś nie chcą jeździć :D 10 takich wyjazdów po 400 złotych i mam porządne koła do roweru albo narty + buty albo 2 tygodnie czarter jachtu w cztery osoby ... co kto lubi. Ja lubię rower a nie lubię być zależny.

Cześć

Dziwnie pływasz.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co dziwnego w kilkudniowych spływach ?

Cześć

Nie, nie, źle zrozumiałeś. Odcinki Brdy i Wdy które podałeś dla mnie są irracjonalne bo gro pływania to jeziorowo. Nigdy bym tak nie wybrał jakbym mia dzielić te rzeki... po postu, wybacz, jakbyś ich nie znał. W obu przypadkach marnujesz  jeden dzień na wielkie jeziora - z poziomu kajaka bez sensu, ale może inaczej myślę.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Echhh ... co poradzę ... Wdę uwielbiam od dziecka. W Błędnie wiele lat wakacje spędzałem. Lubię i będę lubił.

A Brda - w sumie ten odcinek płynąłem dwa razy - Brdę trzeba znać. 

 

Tak z ciekawości - jakbyś podzielił Wdę na 3, 4 dni spływ ? Tam już nie ma co dzielić za bardzo :D

 

PS: Tak w ogóle to ja jeziora też lubię ... nocleg na wyspie, czasem walka z falą a czasem surfowanie z falą, Wisłę też lubię choć czasem mam wrażenie, że jestem na wielkim jeziorze tylko brzegi szybciej się poruszają (chyba, że jak zwykle wieje z północy)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Echhh ... co poradzę ... Wdę uwielbiam od dziecka. W Błędnie wiele lat wakacje spędzałem. Lubię i będę lubił.

A Brda - w sumie ten odcinek płynąłem dwa razy - Brdę trzeba znać. 

 

Tak z ciekawości - jakbyś podzielił Wdę na 3, 4 dni spływ ? Tam już nie ma co dzielić za bardzo :D

 

PS: Tak w ogóle to ja jeziora też lubię ... nocleg na wyspie, czasem walka z falą a czasem surfowanie z falą, Wisłę też lubię choć czasem mam wrażenie, że jestem na wielkim jeziorze tylko brzegi szybciej się poruszają (chyba, że jak zwykle wieje z północy)

Cześć

Chyba masz rację. Jakby to były trzy dni to słabo ale cztery to jest sporo rzek, koło 100, które robisz całe. Ja bym tam w ogóle nie płynął Wdą - szkoda na krotko. Zresztą samemu płyniesz bardzo szybko więc szacunek może być zaniżony.

Brda - jeżeli trzy dni - od samej góry, że Świeszyna - chyba najpiękniejszy odcinek rzeczny. Ale też nigdy nie płynąłem wariantem kanałem, więc jest jakieś wyzwanie a podobno jest ciekawy, no i niepływany.

Wda - podobnie - odcinek do Wdzydz.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mówisz - masz :

Cześć

Pomysł z rowerem jest świetny, aczkolwiek piesze wyprawy prze las do sklepu z jakiegoś zadupia też mają swój urok. U mnie ten rower mógłby nie wypalić z dwóch powodów. Po pierwsze, ciężko w jedynką go wsadzić albo do niej przypiąć. Po drugie spożycie browaru na kajaku, wyklucza jazdę na rowerze raczej. :)

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...