Skocz do zawartości

Pasje


Veteran

Rekomendowane odpowiedzi

Uwielbiam podróżowac....

To tak jak ja.
Jak pojedziesz na pn wdepnij do Torunia i Malborka nawet jak byłeś kiedyś to teraz miasta nie poznasz. Przynajmniej ja byłem w szoku.
20180507_150854.jpg 20180507_122304.jpg
20180506_123450.jpg
a Gdańsk... perełka! Byłem w zeszłym roku a poprzednio chyba z 15 do tyłu... nareszcie jest piękny
20180508_105928.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

U nas też było OK, aczkolwiek pogoda zmusiła nas do założenia jednego biwaku wcześniej i trochę późniejszego wypływania. W nocy rzeczywiście mieliśmy nawet przymrozki ale taki na przykład piątek był piękny. Czarna Hańcza się nie zmieniła. Wody dość nawet w różnych bocznych małych ciekach na których byliśmy. Najlepsze są miejsca biwakowe, których,,, nie ma. :)

Wszystko to lepsze lub gorsze pola biwakowe z wiatami, kiblami itd.

Dopłynęliśmy Kanałem Augustowskim do śluzy Kurzyniec - ostatniej dostępnej z Polski śluzy granicznej. Byliśmy pierwszymi w tym roku śluzującymi się na śluzie Kudrynki - przedostatniej na tym odcinku. Na Mikaszewie mieliśmy gradobicie jakiego jeszcze na kajaku nie przeżyłem. Nawał i siła gradzin przecisnęła mi wodę przez fartuch - taka fajna zbliżająca się białą ściana.

Generalnie jak to kolega wczoraj napisał: w niedzielę po południu całkowicie mokry i przemarznięty, miałem dość kajaków. Teraz po 10 minutach w fabryce daję wszystko aby mnie przeniosło na jezioro w największe gradobicie.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...  Dopłynęliśmy Kanałem Augustowskim do śluzy Kurzyniec - ostatniej dostępnej z Polski śluzy granicznej. ...

...  mieliśmy gradobicie jakiego jeszcze na kajaku nie przeżyłem. Nawał i siła gradzin przecisnęła mi wodę przez fartuch

- taka fajna zbliżająca się białą ściana. ...

...  po 10 minutach w fabryce daję wszystko aby mnie przeniosło na jezioro w największe gradobicie. ...

 

- byliście pandemicznym zwiadem kajakowym

- zajrzeliście Białorusi do okna

- obdarowano Was lodem do drinków

- nazbieraliście wątków do wyjątkowych wspomnień

Wszystko w doborowym towarzystwie - czego chcieć więcej ?! :) 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- byliście pandemicznym zwiadem kajakowym

- zajrzeliście Białorusi do okna

- obdarowano Was lodem do drinków

- nazbieraliście wątków do wyjątkowych wspomnień

Wszystko w doborowym towarzystwie - czego chcieć więcej ?! :) 
 

Cześć

Pandemia była nieobecna. Pola prywatne - zero rozmów i zero akcesoriów = no bo tak naprawdę po co?

Granica na końcowym odcinku trochę przytłaczająca:

WP_20200516_17_56_12_Pro.jpg

przez te słupy wyznaczające.

Trzeba się zarejestrować w nas w Straży Granicznej ( tel i podanie danych wystarczy - tylko trzeba znaleźć pole :) ).

Zbliżając się do granicy telefony raczej wyłączać albo ręcznie ustawić sieć bo sobie nieźle liczą.

Trzymać się polskiego brzegu. Koledzy z Białorusi mają cały pas okamerowany z czujnikami na ruch strefowy.

Lodu było aż nadto. Drinki raczej ciepłe. Pierwszy raz użyłem wszystko co miałem z ciepłych rzeczy.

To pierwszy spływ, który opędziliśmy bez żadnych zakupów - wszystko zabraliśmy ze sobą i idealnie starczyło (ostatniego dnia gdzieś wysępiliśmy pól chleba).

 

Zdecydowanie niczego nie można chcieć więcej może poza tym aby wiatr nie wiał w ryj przez cały czas płynięcia przez ostatnie dwa dni.

 

A u Ciebie były jakieś spektakularne przygody? Na dolnej Pilicy nigdy nie byłem...

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... A u Ciebie były jakieś spektakularne przygody? ...

Spodziewałem się brodzenia ale okazało się że tylko czasem szuraliśmy dnem.

Pogoda idealna, miejsca biwakowe puste i dokładnie tam gdzie być powinny, drewno ogniskowe po ręką ...  ...

Nuda Panie - nuda !   ;)  :)  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spodziewałem się brodzenia ale okazało się że tylko czasem szuraliśmy dnem.

Pogoda idealna, miejsca biwakowe puste i dokładnie tam gdzie być powinny, drewno ogniskowe po ręką ...  ...

Nuda Panie - nuda !   ;)  :)  :D

Cześć

No to my praktycznie nie szuraliśmy (minimalnie w środkowym biegu ale wystarczyło chociaż lekko czytać nurt).

Za to po raz pierwszy przywieźliśmy nawet z Warszawy ognisko pieńkowe, które kolega transportował w przednim luku i które znakomicie się spisało na biwaku na śluzie w Kurdynkach.

Dwie i pól godziny palenia z dwukrotnym pieczeniem kiełbas na bazie jednego pieńka o średnicy 15cm i wysokości 35cm.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dwie i pól godziny palenia z dwukrotnym pieczeniem kiełbas na bazie jednego pieńka o średnicy 15cm i wysokości 35cm.

Pozdrowienia

Swietny patent.... "ognisko" (może raczej palnik) z akacji (robinii) o srednicy ok 40 cm i podobnej wysokości wystarczył na 12 godzin. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajsze kilka godzin na górnej Pilicy (Szczekociny - Przyłęk) zdjęcia Michał D. (jurapolska.com)

Cześć

He he mieliście więcej szczęścia niż my. Płynęliśmy ze Szczekocin do zalewu i ten pierwszy odcinek (biwak wypadł nam zaraz za Przyłękiem w okolicach Suchego Młyna, niedaleko mosty magistrali) wspominam dość kiepsko. Non stop deszcz, sporo upierdliwych przenoszeń (dwójki pełen towaru).

A czy kanadyjkę jesteś w stanie bez problemu sam przenieść przez przeszkodę?

Pozdrowienia serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... ten pierwszy odcinek (biwak wypadł nam zaraz za Przyłękiem w okolicach Suchego Młyna, niedaleko mosty magistrali) ...

... A czy kanadyjkę jesteś w stanie bez problemu sam przenieść przez przeszkodę? ...

To pływanie odbywało się metodą "na lekko" bo trwało tylko parę popołudniowych godzin i bez biwakowania.

Start - Szczekociny Pałac ok. 13.oo, meta - Suchy Młyn ok. 18.30, po drodze 3 przenoski (1 stopień + 2 progi młynów)..

 

0.jpg 1.jpg 002.jpg 3.jpg 4.jpg 5.jpg 6.jpg 7.jpg 8.jpg

Autora zdjęć http://jurapolska.co...a_27052020.php polecam jako wszechstronnego jurajskiego przewodnika

 

Kanadyjkę przez przeszkody przenoszę bez problemu sam (pustą oczywiście).

z garbem.jpg

Aby robić to szybko i sprawnie mam swój sposób pakowania wszystkich rzeczy, mieszczę je w 1 lub 2 hermetyczne "pojemniki".

62.jpg

Mieści się w nich cały sprzęt gospodarczo-biwakowy dla 2 osób na kilka dni pływania. (Skrzynia pełni też funkcję stołu)

W przypadku przenoski w ciągu 1 minuty wyjmuję go z kanadyjki, beczkę zarzucam na plecy, skrzynię biorę w obie ręce, przenoszę.

Wracam po pustą kanadyjkę, zarzucam ją dnem do góry na kark / barki i przenoszę.

(jeżeli we dwoje z żoną to ona w tym czasie przenosi 2 pagaje, 2 kamizelki + ew. 5 l. butlę z wodą)

O wiele dłużej trwa rozładowanie kajaka z poutykanych drobnych sprzętów i jego przeniesienie lub załadowanie obciążonego kajaka na wózek i przewiezienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To pływanie odbywało się metodą "na lekko" bo trwało tylko parę popołudniowych godzin i bez biwakowania.

Start - Szczekociny Pałac ok. 13.oo, meta - Suchy Młyn ok. 18.30, po drodze 3 przenoski (1 stopień + 2 progi młynów)..

 

attachicon.gif0.jpgattachicon.gif1.jpgattachicon.gif2.jpgattachicon.gif3.jpgattachicon.gif4.jpgattachicon.gif5.jpgattachicon.gif6.jpgattachicon.gif7.jpgattachicon.gif8.jpg

Autora zdjęć http://jurapolska.co...a_27052020.php polecam jako wszechstronnego jurajskiego przewodnika

 

Kanadyjkę przez przeszkody przenoszę bez problemu sam (pustą oczywiście).

attachicon.gifz garbem.jpg

Aby robić to szybko i sprawnie mam swój sposób pakowania wszystkich rzeczy, mieszczę je w 1 lub 2 hermetyczne "pojemniki".

attachicon.gif62.jpg

Mieści się w nich cały sprzęt gospodarczo-biwakowy dla 2 osób na kilka dni pływania. (Skrzynia pełni też funkcję stołu)

W przypadku przenoski w ciągu 1 minuty wyjmuję go z kanadyjki, beczkę zarzucam na plecy, skrzynię biorę w obie ręce, przenoszę.

Wracam po pustą kanadyjkę, zarzucam ją dnem do góry na kark / barki i przenoszę.

(jeżeli we dwoje z żoną to ona w tym czasie przenosi 2 pagaje, 2 kamizelki + ew. 5 l. butlę z wodą)

O wiele dłużej trwa rozładowanie kajaka z poutykanych drobnych sprzętów i jego przeniesienie lub załadowanie obciążonego kajaka na wózek i przewiezienie.

Cześć

Bardzo fajnie jesteś zorganizowany!

Ja gdy pływam jedynką całość bagażu to pięć worków: namiot, karimat, śpiwór+ubrania+higiena, rzeczy osobiste wartościowe, techniczny+jedzenie, luzem: piła, sandałoklapki, piwo.

Kajaka nie opróżniam właściwie nigdy. Sam jestem go w stanie przenieść lub przeciągnąć przez każdą przeszkodę. Jak jest więcej osób (a nigdy nie pływam sam) to czasami szybciej jest zastosować manewry typu spuszczanie w korycie czy coś takiego.

Pływanie dwójką.... to nie pływanie. ;)

Pamiętam jak na Liwie natłok przeszkód był taki, że po prostu wyciągnąłem kajak na brzeg, przywiązałem sobie w pasie i spacerem poszedłem ścieżką zwierzęcą wzdłuż rzeki, chyba z 500 czy 600 metrów.

Pływanie na pusto to oczywiście inne cele i inna zabawa. :)

Serdecznie podrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

2   ... Pamiętam jak na Liwie natłok przeszkód był taki, że po prostu wyciągnąłem kajak na brzeg, przywiązałem sobie w pasie i spacerem poszedłem ścieżką zwierzęcą wzdłuż rzeki, chyba z 500 czy 600 metrów ...

 

1. W przypadku kajaka potwierdzam, w przypadku canoe wygląda to trochę inaczej (lepiej) bo inna wzajemna odległość i inna technika wiosłowania. Typów kajaków jest na rynku mnóstwo za to prawdziwych kanadyjek tyle co nic, prawie niemożliwym jest kupić wyprawową kanadyjkę 1 osobową.

2. Tak, można ciągać "na ciężko" ale na dłuższą metę nie ryzykowałbym tego z kajakiem np. z włókna szklanego. Robiłeś to "polietylenem" a on jest bardziej wytrzymały ale też bardziej miękki i łatwiej się odkształca. Z tego powodu nie robi się prawdziwych kanadyjek z polietylenu bo nie sposób uzyskać odpowiednią sztywność bez konieczności "zamknięcia pokładu".

 

Ps. Sorry że nawiązuję do canoe ale ja na tym od wielu lat pływam, każdy się zżyma do momentu poważnego spróbowania.

      Jutro kilkugodzinna Liswarta (dopływ górnrnej Warty), właśnie będę uczył kolegę. Na łatwej rzece "kręcił nosem" a gdy

      niedawno zobaczył jak canoe radzi sobie z przeszkodami to wyraził chęć doświadczenia takiego pływania.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. W przypadku kajaka potwierdzam, w przypadku canoe wygląda to trochę inaczej (lepiej) bo inna wzajemna odległość i inna technika wiosłowania. Typów kajaków jest na rynku mnóstwo za to prawdziwych kanadyjek tyle co nic, prawie niemożliwym jest kupić wyprawową kanadyjkę 1 osobową.

2. Tak, można ciągać "na ciężko" ale na dłuższą metę nie ryzykowałbym tego z kajakiem np. z włókna szklanego. Robiłeś to "polietylenem" a on jest bardziej wytrzymały ale też bardziej miękki i łatwiej się odkształca. Z tego powodu nie robi się prawdziwych kanadyjek z polietylenu bo nie sposób uzyskać odpowiednią sztywność bez konieczności "zamknięcia pokładu".

 

Ps. Sorry że nawiązuję do canoe ale ja na tym od wielu lat pływam, każdy się zżyma do momentu poważnego spróbowania.

      Jutro kilkugodzinna Liswarta (dopływ górnrnej Warty), właśnie będę uczył kolegę. Na łatwej rzece "kręcił nosem" a gdy

      niedawno zobaczył jak canoe radzi sobie z przeszkodami to wyraził chęć doświadczenia takiego pływania.
 

Cześć

Ja się nie zżymam,,, wręcz przeciwnie. O kajakach już coś tam wiem a kanadyjką nie pływałem nigdy i z przyjemnością i uwagą czytam Twoje posty.

Oczywiście, że nie porównywałem pływania jednym i drugim - nie w tym sensie pisałem o "pływaniu dwójką" - pływałem tak dziesiątki razy ale jest to po prostu, niepraktyczne i daje mniej frajdy.

Wiesz ja raczej lubię przeprawówki i sprzęt dobierany jest pod tym kątem. Natomiast jak się choć trochę uważa i traktuje sprzęt z należnym szacunkiem zniszczeń nie ma.

Co do Liswarty to płynąłem ją parę lat temu od Dankowa do ujścia i dalej Wartą. Bardzo fajna rzeczka. Lubię takie bo jest zróżnicowana, miejscami wartka, później spokojna, trochę ciekawej hydrotechniki, fajne widoki.

W pewnym momencie jest tam rozwidlenie koryta i lewa odnoga prowadzi do stawiku młyńskiego z zastawką a prawa szybka fajnie omija młyn i infrastrukturę. Jedna z załóg miała tam małe przygody i dzięki temu postojowi poznaliśmy Pana, który był synem ostatniego młynarza. Pan był już staruszkiem i opowiadał dość długo o czasach młodości, funkcjonowaniu młyna, rzece i zmianach jakim ulegała. Szkoda, że nie mieliśmy jakiejś kamery bo wyjątkowa to był chwila...

Miłego pływania.

A co Cię z Siedlec aż na Liswartę na parę godzin? To jednak spory kawałek.

Pozdrowienia

PS

Ja za pól godziny odpalam ... tym razem na rower. Do przejechania około 250-260 km w dwa dni w terenie. Będzie fajnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. W przypadku kajaka potwierdzam, w przypadku canoe wygląda to trochę inaczej (lepiej) bo inna wzajemna odległość i inna technika wiosłowania. Typów kajaków jest na rynku mnóstwo za to prawdziwych kanadyjek tyle co nic, prawie niemożliwym jest kupić wyprawową kanadyjkę 1 osobową.
2. Tak, można ciągać "na ciężko" ale na dłuższą metę nie ryzykowałbym tego z kajakiem np. z włókna szklanego. Robiłeś to "polietylenem" a on jest bardziej wytrzymały ale też bardziej miękki i łatwiej się odkształca. Z tego powodu nie robi się prawdziwych kanadyjek z polietylenu bo nie sposób uzyskać odpowiednią sztywność bez konieczności "zamknięcia pokładu".

Ps. Sorry że nawiązuję do canoe ale ja na tym od wielu lat pływam, każdy się zżyma do momentu poważnego spróbowania.
Jutro kilkugodzinna Liswarta (dopływ górnrnej Warty), właśnie będę uczył kolegę. Na łatwej rzece "kręcił nosem" a gdy
niedawno zobaczył jak canoe radzi sobie z przeszkodami to wyraził chęć doświadczenia takiego pływania.

Cześć
To może będziemy się gdzieś mijali na rzece , dziś i jutro Liswarta za chwilę wyjazd ,będę wypatrywał canoe.
Pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć
To może będziemy się gdzieś mijali na rzece , dziś i jutro Liswarta za chwilę wyjazd ,będę wypatrywał canoe.
Pozdro

No i spotkanie na rzece się udało :) już przy pierwszej przeszkodzie. Podziękowania dla kolegi mlodzio za wspólne wiosłowanie Włodek twoja opowieść o Łotwie bardzo nas zainteresowała więc Łotwa jest na liście celów do realizacji .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Ja się nie zżymam,,, wręcz przeciwnie. ...

 

... Co do Liswarty to płynąłem ją parę lat temu od Dankowa do ujścia i dalej Wartą. Bardzo fajna rzeczka ...

W pewnym momencie jest tam rozwidlenie koryta i lewa odnoga prowadzi do stawiku młyńskiego z zastawką ...

 

... A co Cię z Siedlec aż na Liswartę na parę godzin? To jednak spory kawałek ...


... Ja za pól godziny odpalam ... tym razem na rower. Do przejechania około 250-260 km w dwa dni w terenie. Będzie fajnie ...

O zżymaniu było w sensie ogólnego zjawiska

Liswartę pokazuje mi kolega z Dąbrowy Górniczej. W zeszłym roku z Zawad do ujścia, dzisiaj Dankowo - Zawady.

Płynąłem tą lewą odnogą, przy wcześniejszym młynie, spotkał mnie tam "niespodzianek" (o tym niżej).

Od kilku dni przebywam w regionie śląsko - dąbrowskim (stąd pochodzę) więc korzystam z różnych propozycji lokalnego pływania.

Życzę udanego i owocnego rowerowania. 

 

Cześć
To może będziemy się gdzieś mijali na rzece , dziś i jutro Liswarta za chwilę wyjazd ,będę wypatrywał canoe.
Pozdro

 

Stało się !.

Spotkała mnie na rzece bardzo miła niespodzianka, przy pierwszym na trasie młynie, podszedł wesoły człowiek i powiedział

"ty jesteś Włodek ? - ja jestem "Mikoski", znamy się z forum narciarskiego, cieszę się że mogę cię poznać".

Byłem zaskoczony i było mi bardzo miło, tym bardziej że "Mikoski" to bezpośredni i radosny człowiek.

(Moi znajomi byli zdziwieni że płyną z tak rozpoznawalną osobą.)  ;)  :)  :D

Mikoski - bardzo się cieszę że mogłem Cię poznać, pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję że Wasz spływ także się udał.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i spotkanie na rzece się udało :) już przy pierwszej przeszkodzie. Podziękowania dla kolegi mlodzio za wspólne wiosłowanie Włodek twoja opowieść o Łotwie bardzo nas zainteresowała więc Łotwa jest na liście celów do realizacji .

Bardzo się cieszę, życzę realizacji łotewskich planów i nie tylko łotewskich.

Do kolejnego zobaczenia na wodzie lub śniegu lub gdziekolwiek.

Serdecznie pozdrawiam,

 

Ps. Mikoski schylony ciągnie swój kajak

Liswarta Mikoski.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...