Skocz do zawartości

Wzloty i niewzloty... czyli jak moja jazda zmieniała się w czasie


bakkz

Rekomendowane odpowiedzi

fredo, od którego momentu Twoim zdaniem jazda leży? Od utraty równowagi (~19 sekunda) czy wcześniej? Chciałbym zobaczyć to, co według Ciebie nie gra. Co według Ciebie jest jazdą frontalną?

Tak myslalem.  Jestes juz przekonany, ze jedzisz dobrze. Przy pomocy swoich "doradcow" jestes nawet swietny.

Pytasz, co w/g mnie jest jazda frontalna. Jazda frontalna jest jedna a nie w/g kogos.

Jezeli wezmiesz sie za nauke jazdy na nartach, to bedziesz sie za 2 lata smial z obecnych narciarskich wybrykow.

Potencjal masz a ja powodzenia zycze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 227
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Tylko dlatego, że tak głosi powiedzenie, znaczące mniej więcej „niech będzie po Twojemu”.

Cześć

Stary, znam człowieka chyba już niedługo będzie ze 30 lat. Chyba tylko trzy znane mi osoby mają taką wiedzę na temat zimy, śniegu, gór, narciarstwa itd. że jak mówią lub piszą to siedzę cicho i chłonę. Kuba - znając go zaraz się obruszy - jest jedna z tych osób.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obruszać się nie ma o co, nie żartujmy sobie, przecież jesteśmy dużymi chłopcami. Kuba ma swój punkt widzenia, nie próbuję go zmienić, choć według mnie nie ma podstaw do wydania swojej oceny na podstawie zamieszczonego materiału, podczas gdy on uważa inaczej. Ciężko się w takiej sytuacji dogadać, bo moje argumenty dla niego nie mają wagi, podobnie jak jego dla mnie. Nie umniejsza to w żadnym stopniu jego wiedzy i doświadczeniu. Nie da się w takiej sytuacji dogadać. Nie zawsze trzeba. To przecież nic złego.

fredowski, nie nadinterpretujmy. Dwa lata to optymistyczny scenariusz, nie ma się co oszukiwać, kilkadziesiąt dni na nartach z różną częstotliwością i intensywnością w sezonie to naprawdę niewiele. Nie da się przeskoczyć niektórych rzeczy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obruszać się nie ma o co, nie żartujmy sobie, przecież jesteśmy dużymi chłopcami. Kuba ma swój punkt widzenia, nie próbuję go zmienić, choć według mnie nie ma podstaw do wydania swojej oceny na podstawie zamieszczonego materiału, podczas gdy on uważa inaczej. Ciężko się w takiej sytuacji dogadać, bo moje argumenty dla niego nie mają wagi, podobnie jak jego dla mnie. Nie umniejsza to w żadnym stopniu jego wiedzy i doświadczeniu. Nie da się w takiej sytuacji dogadać. Nie zawsze trzeba. To przecież nic złego.

fredowski, nie nadinterpretujmy. Dwa lata to optymistyczny scenariusz, nie ma się co oszukiwać, kilkadziesiąt dni na nartach z różną częstotliwością i intensywnością w sezonie to naprawdę niewiele. Nie da się przeskoczyć niektórych rzeczy.

3 dni (nie dwa lata, jak zrozumiesz) na nartach i będziesz zamiatał.Chłopie, masz stanąć (ciężar ciała) na dolnej narcie w pionie i na niej jeździć.Wiem to, bo jeździłem jak ty,takie same narty mam,nie wybaczające żadnych błędów ROSi (tylko krawędź). Nawet byłem ciekaw jak ci idzie na muldach,bo mi tragedia w porównaniu do bardziej miękkich na których mogłem jeździć po muldach i na nich stawać.Fredo, ci wczesniej tłumaczył,tylko nogi, skręcasz kolanami (STOJĄC NA DOLNEJ NARCIE w pionie) BEZ BIODER. pzdr. sorki ale machnąłem parę? browarów i nie wiem jak ci wytłumaczyć bo tu cała epopeja.Jakby co to jestem w dolomitach od 12.03.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 dni (nie dwa lata, jak zrozumiesz) na nartach i będziesz zamiatał.Chłopie, masz stanąć (ciężar ciała) na dolnej narcie w pionie i na niej jeździć.Wiem to, bo jeździłem jak ty,takie same narty mam,nie wybaczające żadnych błędów ROSi (tylko krawędź). Nawet byłem ciekaw jak ci idzie na muldach,bo mi tragedia w porównaniu do bardziej miękkich na których mogłem jeździć po muldach i na nich stawać.Fredo, ci wczesniej tłumaczył,tylko nogi, skręcasz kolanami

Trzy dni brzmią dobrze, ale ja na to patrzę nieco inaczej, bo staram się uwzględnić szereg niedoskonałości, które wyszły już teraz i które dopiero wyjdą. Mimo że wszelkie ruchy przyswajam stosunkowo szybko, to liczba dni spędzonych na nartach w sezonie nie jest szczególnie duża, zwłaszcza w porównaniu ze wszystkimi dyscyplinami, które można wykonywać bez śniegu. Do nie wkładania biodra podchodzę sceptycznie, nawet bardzo, ponieważ doznanie dociążenia dolnej narty przeważa wszystko inne, co wcześniej próbowałem na lodzie, twardym śniegu, miękkim śniegu i przy skotłowanym, roztopionym śniegu. Ale kilkukrotnie przechodziłem już podobne powątpiewanie i wierzę, że może być dokładnie tak, jak piszesz. Na tę chwilę jednak tego nie widzę i ani trochę nie czuję. Może kwestia głowy lub czegoś, co robię z ciałem lub kończynami. To też już kilka razy było i z opóźnieniem przyznawałem rację za komentarz, który w pierwszej chwili nie miał dla mnie sensu.

 

Na chwilę obecną pracuję nad większą stabilizacją korpusu i sądzę, że kluczem do sprawy mogą być właśnie ręce, tak jak sugerował jahu. Szkoda, że ostatnie dwa dni w Wysokich Tatrach były nie do końca optymalne śniegowo, ale mam wrażenie, że utrzymywanie rąk w polu widzenia faktycznie pomaga w ograniczeniu ich ruchu. Muld było za mało, żeby jednoznacznie się wypowiedzieć. Choć dzisiaj w sumie był dzień sądu, bo w parze z momentami szalenie słabej widoczności szedł nieustanny gęsty opad mokrego i bardzo mokrego śniegu wraz z tworzącymi się wtedy ciężkimi odsypami i połaciami kartofliska, które umożliwiały przednią zabawę, choć ze względu na stosunkowo wolny charakter śniegu w Szczyrbskim Plesie i nader często brakowało nachylenia i prędkości, choć frajda była niezrównana.

 

bo tu cała epopeja

Bo ja znany epopeista jestem. ;) Celowo staram się szczegółowo opisywać moje spostrzeżenia, aby z jednej strony samemu mieć punkt odniesienia, jak to w danej chwili widziałem i czułem oraz aby zapewnić potencjalnemu czytającemu i pracującemu nad podobnymi rzeczami wgląd w to, co mi siedzi w głowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Na chwilę obecną pracuję nad większą stabilizacją korpusu i sądzę, że kluczem do sprawy mogą być właśnie ręce, tak jak sugerował jahu.

Siema .Jeszcze raz ci wątek zaśmiecę. Aby dać krok do przodu nie potrzeba się najpierw ukłonić. Aby skręcić na nartach nie potrzeba biodra wypychać w tą stronę,tylko potrzeba skręcić kolana w tą stronę.Biodro wkładamy w innej fazie skrętu,o której tu chyba DK10 prawidłowo się wypowiadał. Jeżeli będziesz STAŁ na dolnej narcie to biodro nie będzie musiało tej narty dociskać jak to sugerujesz tylko ciężarem ciała. Dociska się dolną nartę kolanem dolnej nogi,ale to przy większych prędkościach będzie potrzebne. Sylwetkę tylko wtedy ustabilizujesz gdy przejdziesz na dolną nartę i będziesz skręcał kolanami a nie biodrem lub tułowiem.Rękoma można i niekiedy potrzeba machać, jak będziesz gibał gigant bez machania rękoma? ;). Myślę że każdy normalny instruktor narciarski powinien ci sylwetkę ustabilizować ;) pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak z przymrużeniem oka odwrócę kota ogonem i zapytam, skoro padło porównanie do chodzenia, dlaczego kolanem, a nie stopą? ;) Rozumiem ideę, tego aspektu nie musiałeś tak dobitnie wyoślić. ;) :)

 

Nie potrafię sobie jednak wyobrazić idei stania na dolnej narcie przy dużym zakrawędziowaniu bez jakiejś formy przesunięcia balansu na zewnątrz skrętu. Znaczy się potrafię, bo sam to robiłem, ale to było przecież fe:

3.jpg

 

a z zamieszczanych tutaj komentarzy to też jest fe:

4.jpg 5.jpg

Więc, co chyba dość zrozumiałe, mam mętlik.

 

Jak rozumiem wkładanie biodra jest efektem ustawiania/utrzymywania korpusu w bardziej pionowej pozycji i docelowego umożliwienia nogom jak najswobodniejszej pracy. Przynajmniej tak sobie to wyobrażam. Na tym filmie faktycznie widać, dajmy na to, przesadę i nadmierną pracę biodrem, ale to był jedyny nagrany filmik i nie mam żadnego innego. Sugestie, że próbuję zaczynać skręt biodrem idą w moim odczuciu za daleko, choć być może na to wskazuje materiał. Ja tego nie zauważam, ale też tego nie czuję, choć widzę swoje dziwactwa (lecz ich niestety też nie czuję). Jeśli masz, może wrzuć swój filmik, jeśli poprawiałeś podobne niedoskonałości, jestem przekonany, że wielu osobom, mnie także, skróci to drogę przez mękę.

 

I na koniec najważniejsze – to żadne zaśmiecanie – dzięki śliczne za wkład.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siema. Tutaj jeździsz na wewnętrznej narcie.Siła ciężkości pomimo balansu ma być na dolnej narcie. Na pierwszym filmiku jaki zapodałeś chyba, wysuwałeś nartę wewnętrzną i za nią pchałeś biodro co prowadziło do blokowania bioder. Nie jetem instruktorem,jestem nie całym dwuletnim narciarzem,który oglądał filmiki i analizował te forum przez dwa lata po godzinę lub dwie dziennie  (minimum),kupę czasu tu straciłem ;) hehehe. Filmik mam tylko z mojej pierwszej trzydniowej nauki i może być spora beka. Wrzucę na pewno aby porównać z moją obecną jazdą,którą postaram się w marcu nakręcić. PS.jazda ma być po łuku na dolnej narcie,dopiero wtedy można dostać  tzw. kopa. pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak z przymrużeniem oka odwrócę kota ogonem i zapytam, skoro padło porównanie do chodzenia, dlaczego kolanem, a nie stopą? ;) Rozumiem ideę, tego aspektu nie musiałeś tak dobitnie wyoślić. ;) :)

 

Nie potrafię sobie jednak wyobrazić idei stania na dolnej narcie przy dużym zakrawędziowaniu bez jakiejś formy przesunięcia balansu na zewnątrz skrętu. Znaczy się potrafię, bo sam to robiłem, ale to było przecież fe:

attachicon.gif3.jpg

 

a z zamieszczanych tutaj komentarzy to też jest fe:

attachicon.gif4.jpgattachicon.gif5.jpg

Więc, co chyba dość zrozumiałe, mam mętlik.

 

Jak rozumiem wkładanie biodra jest efektem ustawiania/utrzymywania korpusu w bardziej pionowej pozycji i docelowego umożliwienia nogom jak najswobodniejszej pracy. Przynajmniej tak sobie to wyobrażam. Na tym filmie faktycznie widać, dajmy na to, przesadę i nadmierną pracę biodrem, ale to był jedyny nagrany filmik i nie mam żadnego innego. Sugestie, że próbuję zaczynać skręt biodrem idą w moim odczuciu za daleko, choć być może na to wskazuje materiał. Ja tego nie zauważam, ale też tego nie czuję, choć widzę swoje dziwactwa (lecz ich niestety też nie czuję). Jeśli masz, może wrzuć swój filmik, jeśli poprawiałeś podobne niedoskonałości, jestem przekonany, że wielu osobom, mnie także, skróci to drogę przez mękę.

 

I na koniec najważniejsze – to żadne zaśmiecanie – dzięki śliczne za wkład.

O widze :blink: , że ktoś wybiera się na tyczki , dobrze, tędy droga,  spróbuj dłuższych skrętów,długa faza sterowanie pozwoli 

lepiej wyczuć co dzieje się z nartami, pamiętaj o szybkim domknięciu zewnętrznej ręki inaczej dolna narta odjeżdża :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pierwszym filmiku jaki zapodałeś chyba, wysuwałeś nartę wewnętrzną i za nią pchałeś biodro co prowadziło do blokowania bioder.

Na pierwszym z tego wątku nie, tam było to, co ciało zapamiętało z nartowania po ~10 latach przerwy, ale stopniowo od 2009 tak waśnie zaczynałem jeździć, ostatni filmik z taką jazdą nagrałem na Śnieżnicy, ale pracy świadomej biodrem tam w ogóle nie było, wręcz odwrotnie, bo próbowałem uzyskać jak najbardziej prostą sylwetkę, dalej były zmagania z pozycją i trwają do tej pory. Sumarycznie nie będzie więcej jak 35-40 dni kombinowania, z czego lekko licząc połowa po 2 godziny.

 

Siema. Tutaj jeździsz na wewnętrznej narcie.

Na ostatnim filmie nie, mimo że może to tak wyglądać, nie licząc potknięcia w 19 sekundzie, gdzie faktycznie do przejścia linii spadku stoku jestem całkowicie na wewnętrznej, a zewnętrzna fruwa, na wyjściu już nie.

 

spróbuj dłuższych skrętów,długa faza sterowanie pozwoli lepiej wyczuć co dzieje się z nartami, pamiętaj o szybkim domknięciu zewnętrznej ręki inaczej dolna narta odjeżdża :)

Stęskniłem się za Rosołami, bo jakieś takie przyjemnie sprężyste i żywe są w porównaniu z Chargerami. Ale tak, mam świadomość, że dłuższy promień ułatwia wydłużenie czasu w skręcie i wyczucie bodźców. Tylko na harce mnie wzięło. ;) :D O co chodzi z zewnętrzną ręką? Póki co w kwestii rąk staram się zastosować do sugestii jahu, żeby dłonie pozostawały w polu widzenia, ale jak na razie nie czuję się z tym jeszcze komfortowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Ja osobiście "protestuję'"przeciwko wkładaniu biodra ( żeby nie powiedzieć "machaniu" dużą, ciężką d...pą). Bał taki kiedyś zamach, w głębokim śniegu, na"zewnątrz", by wprowadzić narty w skręt z rotacją. Nawet dziś "Janek" Bachleda w programie "jazda z nim w Chamonix", podkreślił, że najpierw trzeba ustabilizować ciało na nodze zewnętrznej a póżniej pomyśleć ew. o  biodrze. Zreszta ten zgrabny tyłeczek sam sobie znajdzie właściwe miejsce. Na forum są zdaje dwie skrajności- tramwajarze i ślizgowcy. Ci pierwsi preferują wkładanie biodra. 

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siema. Prawdziwy łosoś z Bałtyku(ze statku) i do tego buteleczka czerwonego wina z lidla Ti ti bikaver za 28 zł polecam w tej cenie. DK10 czy protestujesz aby wkładać biodro tak jak robi to Bakkz, czy protestujesz aby wkładać je w jeździe a la sportowej ? Bakkz ja ci mówię żebyś stanął na narcie zewnętrznej(podparł się wewnętrzną i naginał) to ustabilizujesz korpus, a ty piszesz że będziesz stabilizował ręce ;) , które są tylko skutkiem złej pracy korpusu. Worcie wiem że wiesz co piszesz ,mógłbyś trochę jaśniej. pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bakkz ja ci mówię żebyś stanął na narcie zewnętrznej(podparł się wewnętrzną i naginał) to ustabilizujesz korpus, a ty piszesz że będziesz stabilizował ręce ;) , które są tylko skutkiem złej pracy korpusu.

Bo, gdyż, ponieważ wewnętrzna jest po prostu odciążona, a zewnętrzna dociążona jak fiks, tylko z jakichś przyczyn ciężko w to uwierzyć chyba. :) To moje cudowanie na filmie jest efektem dokładnie pięciu dni jazdy, od kiedy udało mi się ustawić biodra w taki sposób, aby umożliwiały mi swobodną pracę nogami przy mocnym zakrawędziowaniu na stromym stoku (którego oczywiście na filmie nie ma, ale jest za to ciasny skręt, który i tak daje potężną siłę odśrodkową, w końcu jeśli nie zrównoważyłbym siły odśrodkowej i dośrodkowej, to pleciałbym w którąś stronę), ale przyznaję, że angulacja jest mocno przesadzona, bo przyjęcie takiej pozycji nie jest dla mnie naturalne i chyba poza trudnością ustawienia się za mocno zafiksowałem się na utrzymywaniu korpusu w pionie; patrząc na zawodników tego chyba nie trzeba aż tak akcentować. No i temu pisałem o rękach, hehe. ;)

fredo, jeśli racja jest, to trzeba ją po prostu przyznać. Tylko przyznam też, że nie wiem, do czego dokładnie pijesz. A w narciarstwie, jak i w innych dyscyplinach, racja może być sytuacyjna i liczna. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...