Skocz do zawartości

Wzloty i niewzloty... czyli jak moja jazda zmieniała się w czasie


bakkz

Rekomendowane odpowiedzi

W dziale o doborze nart wrzuciłem już kilka filmików w moim wątku o slalomkach, ale w sumie doszedłem do wniosku, że mogę stworzyć odrębny wątek i pokazać, w jaki sposób moja jazda „ewoluowała” wraz z moimi spostrzeżeniami z samej jazdy. Być może przyda się też innym wracającym po dłuższej przerwie do nart.
 
Wszystkich oczywiście zapraszam do krytyki zarówno jazdy, jak i do kwestionowania moich obserwacji.  :)
 
Wypociny będą długie.
 
1. Powrót
Zacznijmy od powrotu do nart. Filmik z Interlaken, nie pamiętam, który to był ośrodek.

 
Wiele napisać się nie da. Ten smiley najlepiej opisuje to, co widać: fly-away.gif
Miałem frajdę, to na pewno. Było dynamicznie, często za szybko i... miałem za duże buty. To niestety bardzo rzutowało na moją jazdę. Ale buty były wygodne. Jakież to było pozytywne zaskoczenie względem butów Nordica Grand Prix, w których jeździłem pod koniec przynależności do klubu i kilka lat później. Szok i niedowierzanie. ;)
 
2. Ewolucja
W 2010 r. pod okiem znajomego zacząłem poprawiać swoją jazdę. W miarę szybko udało się uspokoić ręce, a zawsze, nawet w klubie, mocno nimi wymachiwałem. Tylko wtedy uwagi nie trafiały, a filmy rzadko nam pokazywali. Szkoda, ja się tak szybciej uczę.
 
Najbardziej musiałem pracować nad poszerzeniem nart. Były bardzo wąsko i w podkręconym skręcie brakowało równowagi. Wydaje mi się, że gdybym wtedy zaczerpnął kilku lekcji u kumatego instruktora, uniknąłbym wielu problemów, bo pozycja i ustawienie bioder nie wymagały dużych zmian. Pech chciał, że połknąłem bakcyla carvingowego i nie było to do końca dobre.
 
Dlaczego? Bo nie widziałem swojej jazdy. Nie miał mnie kto nagrać, a za każdym po kilku kolejnych próbach zakończonych niepowodzeniem (np. zdjęcie zamiast filmu) dałem sobie spokój z proszeniem o nagranie. Zmieniałem to, co sugerował znajomy. Wydaje mi się, że z nienajgorszym skutkiem.
 
To ujrzałem w 2012 r.:

 
Filmik bardzo krótki, mimo to lepszy rydz niż nic. Na tym wyjeździe udało się jeszcze zrobić fajową focię:
IMG_2122.jpg
Oczywiście się podjarałem bo pozornie wygląda to wszystko pro. Tyłek nad samym stokiem, ciało ustawione wzdłuż skrętu, ręka ryje w śniegu. Stop.
 
No własnie, ręka ryje w śniegu, coś tu jest nie tak. Nawet nie coś, ale kilka rzeczy.
 
Względem 2009 r. ustabilizowałem szerokość prowadzenia nart i uspokoiłem ręce. To na plus. Ale in minus było przesadne obciążanie narty wewnętrznej, co powodowało nadmierne ugięcie górnego kolana i wysunięcie narty wewnętrznej do przodu. Przez to czasami inicjowałem skręty właśnie wysunięciem narty. Rezultatem tego przesadnego dociążania była za słabo dociśnięta narta zewnętrzna. Na plastycznym śniegu to nie aż taki duży problem. Czasem nawet zaleta, bo zewnętrzna nie ryła tak mocno, gdy było sypko lub miękko. Tylko na betonie robiło się już bardzo chwiejnie.
 
Kolejnym minusem było wyprostowanie sylwetki, co umożliwiało bardzo mocne kładzenie się w skręcie przy dużej prędkości i średnim oraz wysokim nachyleniu stoku, ale przy niższej prędkości traciłem równowagę i mocno podpierałem się kijem. Ten zwyczaj długo mi został, bo aż do stycznia 2014 r. :)
 
Wszystkie te objawy widać tutaj na filmiku z 2013 r. (szczególnie pod koniec), oczywiście ja tłumaczyłem to sobie zbyt niską prędkością:

 
Prędkość rzeczywiście była niska, ale to powinno wyglądać lepiej. Przy niskiej prędkości najlepiej wychodzą wszelkie zachwiania. Szybsza jazda stabilizuje, co dobrze ilustruje filmik ze stycznia 2014 r.:

 
Narta wewnętrzna wyjeżdża pińćset metrów do przodu, tułów jest nadmiernie wyprostowany, brakuje dociążenia dolnej narty. Komizm tego wszystkiego polega na tym, że do takiej pozycji świadomie, lecz w niewiedzy, dążyłem. Chciałem uzyskać dociśnięcie nart 50%-50%, chciałem mieć bardzo równą, liniową pozycję w skręcie od czubka głowy po punkt centralny między nartami i chciałem dotykać ręką śniegu. To uzyskałem. I sanki zawsze były piękne. :D
 
3. Rewolucja
Mniej więcej od stycznia 2014 r. zaczęło drażnić mnie to, że nie mogę po twardym stoku pojechać tak, jak po plastycznym śniegu. Coś trzeba było zmienić, ale nie wiedziałem jeszcze co. Zauważyłem wtedy pięknie jadącą narciarkę, która nie włóczyła kijami po śniegu. Bardzo mi się to spodobało, bo moje kije czasami mocniej wbijały się w śnieg niż narty. Samo to wymusiło na mnie delikatne zmiany w pozycji, bo łatwiej było stracić równowagę.
 
Gdy zacząłem czytać to forum koło października-listopada 2014 r., natrafiłem na przeróżne uwagi do jazdy forumowiczów, w tym szyderę z sięgania ręką do śniegu i rozbudowane wywody na temat zasadności i bezsensowności dążenia do uzyskania równego obciążenia obu nart w skręcie. Nawiasem mówiąc, macie tu naprawdę kawał wiedzy i wiele ciekawych dyskusji, choć czasem niepotrzebnie ostrych i emocjonalnych.
 
W każdym razie wiele uwag pasowało do mojego stylu jazdy i zacząłem nad nimi powoli pracować. Pewności, że coś z moją jazdą trzeba zrobić, nabrałem w grudniu 2014 r. w Livigno. Jeździli tam juniorzy ekipy słowackiej lub słoweńskiej. Kładli się mocniej niż ja i nie mieli absolutnie żadnych problemów z wbijaniem ręki w śnieg w takim wychyleniu. Też tak chciałem, a nie mogłem. Miałem też mieszane uczucia co do prowadzenia nart K2 Charger.
 
Zacząłem powoli modyfikować pozycję w celu uzyskania lepszego prowadzenia nart i odsunięcia łapy od śniegu. Przełomowe okazało się stworzenie wątku o slalomkach, w którym Mitek niezwykle kurtuazyjnie zaproponował mi kilka rad. Nad częścią z nich podświadomie pracowałem wcześniej, będąc wyposażony w forumową wiedzę, ale wyjątkowo pomocne okazały się te sugestie: przy skręcie sportowym tułów agresywniej do przodu i węziej narty, żeby cofnąć wewnętrzną.
 
Efekt w moim odczuciu był rewelacyjny, ale walczę dalej z nie tak starymi przyzwyczajeniami. Szerokość prowadzenia nart jest już nieco lepsza, włożenie biodra spowodowało, że mogę mocniej docisnąć nartę wewnętrzną językiem i wymusza nieco obniżenie sylwetki. Poziom podkręcenia skrętu jest w moim odczuciu dobry (oczywiście dalej przesadzam). Nadal jednak jest co robić:
 
Filmiki z dzisiaj, na K2 Charger 186, oba w super rozdzielczości:

 
i żeby nie było, że tylko gigant i gigant, to trochę śmigu:

 
Śnieg dzisiaj sypki, bardzo wolny, narta zewnętrzna łatwo się kopała i co najgorsze, to myślałem, że tułów był nieco niżej. Ale to nic, cieszę się, że w końcu mnie ktoś przyzwoicie nagrał i że mogę kontynuować naukę. :D

 

====================================================================

Poniżej będę zamieszczał nowsze filmy, żeby nie rozrzucać tego po całym wątku.

 

Śnieżnica 5 lutego, na luzaka, czyli skręt po staremu (przez pochylenie):

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 227
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Przydałby się film kręcony przez kogoś kto jedzie blisko za tobą i obok ciebie, wtedy lepiej widać. 11 sekunda ostatniego filmiku trochę wyjaśnia -

- masz wyraźny A-frame bo:

- jest widoczna maniera sterowania kolanem narty zewnętrznej, spychasz nartę zewnętrzną, to powoduje uślizg jej tyłu a tym samym kłopoty na twardym

- ramiona są trochę niespokojne a wbicie kijka spóźnione, to zaburza rytm, lewa pracuje inaczej niż prawa a ma być symetrycznie

- wykrok jest wciąż za duży a to uniemożliwia efektywne krawędziowanie narty wewnętrznej - stań sobie ze stopami ok 10 cm jedna od drugiej ale bez wykroku, teraz markuj krawędziowanie obu stóp, powinno być takie samo. Teraz stań tak samo ale np lewa stopa będzie wysunięta do przodu na 20-30 cm, próbuj znowu markować krawędziowanie obu stóp razem, na pewno zauważysz że wykrok praktycznie uniemożliwia symetryczne przechylenie stóp, ta z wykrokiem blokuje drugą, trzeba ją chować pod kolanem.

Wyrok jest be, pół stopy najwyżej.  

  Tyle na szybko. Ogólnie jest OK, niezła równowaga ale... daj nartom jechać, nie walcz ze śniegiem. Sporo jeszcze pracy przed tobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Przydałby się film kręcony przez kogoś kto jedzie blisko za tobą i obok ciebie, wtedy lepiej widać. 11 sekunda ostatniego filmiku trochę wyjaśnia -

- masz wyraźny A-frame bo:

- jest widoczna maniera sterowania kolanem narty zewnętrznej, spychasz nartę zewnętrzną, to powoduje uślizg jej tyłu a tym samym kłopoty na twardym

- ramiona są trochę niespokojne a wbicie kijka spóźnione, to zaburza rytm, lewa pracuje inaczej niż prawa a ma być symetrycznie

- wykrok jest wciąż za duży a to uniemożliwia efektywne krawędziowanie narty wewnętrznej - stań sobie ze stopami ok 10 cm jedna od drugiej ale bez wykroku, teraz markuj krawędziowanie obu stóp, powinno być takie samo. Teraz stań tak samo ale np lewa stopa będzie wysunięta do przodu na 20-30 cm, próbuj znowu markować krawędziowanie obu stóp razem, na pewno zauważysz że wykrok praktycznie uniemożliwia symetryczne przechylenie stóp, ta z wykrokiem blokuje drugą, trzeba ją chować pod kolanem.

Wyrok jest be, pół stopy najwyżej.  

  Tyle na szybko. Ogólnie jest OK, niezła równowaga ale... daj nartom jechać, nie walcz ze śniegiem. Sporo jeszcze pracy przed tobą.

nie wiem nic o Azotach - prawdopodobnie do d….y gorka

daze do tego, ze  w porownaniu do Kolegow, ktorzy nawet z fatalnych moim zdaniem filmow (za duza ogleglosc od narciarza) - nie moge nic  dokladnego powiedziec. dobrze by bylo Cie zobaczyc w prawdziwych warunkach (np lod na 30 stopniach sciance, stroma jazda poza trasa a przynajmniej jazda tete a tete)

podziwiam ludzi, ktorzy daja  rady przez internet……..\

a propors - kto powiedzial, ze A frame jest  be? (Lobo nie jest to krytyka Twojej krytyki, tylko rzucenie pytania w tlum)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podziwiam ludzi, ktorzy daja  rady przez internet……..\

a propors - kto powiedzial, ze A frame jest  be? (Lobo nie jest to krytyka Twojej krytyki, tylko rzucenie pytania w tlum)

Hm, takie internetowe MA traktuję jako swoisty challange Janie B) Dobrze wiesz że A - frame jest be.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lobo, dzięki, ze wszystkim masz rację. Niestety te filmy to najlepsze, co na tę chwilę mam i tym się cieszę. Kamerzysta testował nowy zakup, a pewności siebie nie dodawał mu fakt, że był to jego pierwszy dzień na desce od dwóch lat. :P

 

Tu edit, bo coś nie doczytałem.

A-frame, coś w tym jest. Maniera sterowania kolanem wewnętrznym zdecydowanie jest, bo pozwala mi bardzo łatwo i zaskakująco mocno i szybko zacieśnić skręt. Kolanem narty zewnętrznej nie steruję, kładę je mocniej na krawędzi w celu mocniejszego położenia się na stoku i jest to skutek koncentracji na biodrze i na cofaniu nogi wewnętrznej; wtedy rzeczywiście robi się A-frame, bo wyraźnie czuję dobicie kolana zewnętrznego do buta wewnętrznego. Nie mam problemu z odjeżdżaniem tyłu narty zewnętrznej, jednak mocne dociśnięcie języka buta wewnętrznego w pozycji z włożonym biodrem przy krótkim wykroku powoduje obsunięcie narty wewnętrznej, co widać po śladach w skręcie długim. Niestety zdarza się też przez to „podpieranie” klamrami stoku. Cały czas dostosowuję pozycję nóg i staram się skrócić wykrok. Jest lepiej, jak zrobię kilka zjazdów ze skrętami na narcie zewnętrznej i wewnętrznej, a później jadę na obu, ale w dzisiejszych kopnych warunkach łatwo wrócić do przyzwyczajeń, niestety. W sumie to nawet dobrze, bo widać, że tym usilniej trzeba z tym walczyć.

 

Ramiona w śmigu śmiesznie pracują, do tego inaczej wbijam lewy i prawy kij i inaczej odprowadzam ręce, zdecydowanie nie ustabilizowałem góry. Stok ściąga na prawo, stąd nogi nie mogły pracować idealnie symetrycznie. Nie udało mi się też wpaść w rytm i kompletnie nie czułem krótkiego skrętu. Nie mogłem jechać ze swoją zwyczajową dynamiką, ponieważ narty momentalnie kopały się w śniegu i za mocno zwalniały. Wymówki! ;)

 

Azoty to taka większa ośla łączka, chyba jest tam miejscami bardziej płasko niż np. na Julianach czy Białym Krzyżu. Ale wydaje mi się, że jest to zaletą o tyle, że przy małej prędkości wszelkie zachwiania powodują duże kłopoty z utrzymaniem równowagi. Szybka jazda praktycznie zawsze sprawia lepsze wrażenie.

Użytkownik bakkz edytował ten post 01 luty 2015 - 23:50

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lobo, dzięki, ze wszystkim masz rację. Niestety te filmy to najlepsze, co na tę chwilę mam i tym się cieszę. Kamerzysta testował nowy zakup, a pewności siebie nie dodawał mu fakt, że był to jego pierwszy dzień na desce od dwóch lat. :P

 

A-frame, coś w tym jest. Maniera sterowania kolanem wewnętrznym zdecydowanie jest, bo pozwala mi bardzo łatwo i zaskakująco mocno i szybko zacieśnić skręt. Niestety zdarza się też przez to „podpieranie” klamrami stoku. Cały czas dostosowuję pozycję nóg i staram się skrócić wykrok. Jest lepiej, jak zrobię kilka zjazdów ze skrętami na narcie zewnętrznej i wewnętrznej, a później jadę na obu, ale w dzisiejszych kopnych warunkach łatwo wrócić do przyzwyczajeń, niestety. W sumie to nawet dobrze, bo widać, że tym usilniej trzeba z tym walczyć.

 

Ramiona w śmigu śmiesznie pracują, do tego inaczej wbijam lewy i prawy kij i inaczej odprowadzam ręce, zdecydowanie nie ustabilizowałem góry. Stok ściąga na prawo, stąd nogi nie mogły pracować idealnie symetrycznie. Nie udało mi się też wpaść w rytm i kompletnie nie czułem krótkiego skrętu. Nie mogłem jechać ze swoją zwyczajową dynamiką, ponieważ narty momentalnie kopały się w śniegu i za mocno zwalniały. Wymówki! ;)

 

Azoty to taka większa ośla łączka, chyba jest tam miejscami bardziej płasko niż np. na Julianach czy Białym Krzyżu. Ale wydaje mi się, że jest to zaletą o tyle, że przy małej prędkości wszelkie zachwiania powodują duże kłopoty z utrzymaniem równowagi. Szybka jazda praktycznie zawsze sprawia lepsze wrażenie.

Pisałem o sterowaniu kolanem zewnętrznym. 

Nie staraj się robić wszystkiego na raz, skup się na razie na skręcie o średnim promieniu, na raczej łagodnym stoku. Proponuję poniższe ćwiczenie:

 

 

Jeśli skręt wykonywany z ręką zewnętrzną dotykającą kolana będzie zbyt trudny zacznij od oparcia jej na biodrze, potem kolano i na koniec wykonasz to z reką dotykającą mankietu buta. Chodzi o stopniowe pogłębianie układu poprzez obniżanie pozycji w trakcje skrętu.

skręt zaczynasz od przechylenia na krawędź wewnętrznej stopy, zewnętrzna wejdzie na krawędź za nią

bardzo ważne jest by nie prostować się podczas zmiany krawędzi, cały czas nisko

- bez wykroku

- prędkość kontrolujesz dokręcając wiraże

Do roboty !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, teraz działa. :) Chętnie wypróbuję tę wprawkę, ponieważ ewidentnie mam problem w odnalezieniu się w niższej pozycji nad nartami. Tzn. szukając niższej pozycji obawiam się przeklinanej niegdyś w klubie pozycji „srającego kotka” i na płaskim stoku nie odczuwam potrzeby zejścia niżej, muszę się do tego zmuszać.

 

Dzięki!

 

Jeszcze tak się zastanawiam, bo nie daje mi to spokoju. Chodzi o skrócenie wysunięcia narty wewnętrznej. Gdy w skręcie staram się cofać nartę wewnętrzną, automatycznie występuje progresywne dociśnięcie języka, co w miarę zwiększania docisku języka powoduje stopniowy uślizg narty wewnętrznej (od tyłów uślizg przesuwa się coraz bardziej w przód w miarę docisku). Naturalnie kolano wewnętrzne jest włożone do skrętu, a przy dalszym dociągnięciu kolana wewnętrznego but przy większym przechyleniu opiera się na śniegu i odbija od stoku. We wczorajszych miękkich warunkach było to wyjątkowo odczuwalne.

 

Jak temu zaradzić? Wyraźniej wejść biodrem, żeby dodatkowo dociążyć nartę wewnętrzną? Co ciekawe mam wrażenie, że na twardszym podłożu problem nie występował, a cofanie buta wewnętrznego umożliwiało lepsze dociśnięcie krawędzi wewnętrznej bez efektu uślizgu.

Użytkownik bakkz edytował ten post 02 luty 2015 - 12:25

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O to widzę, że i semafor kolejowy w modzie. Po ki ***** ten gość w czerwonej kurtce macha grabkami, jakby sygnalizował skręty na rowerze? Nie łapię... Pozdrawiam, radcom

Postaraj się złapać...albo może załapać :blink: Czy w swojej karierze instruktorskiej natknąłeś się na ćwiczonko pt " krakowiak " ? Na filmiku jest wersja tegoż krakowiaka, i tyle.

Cześć, Marek, szczerze, naprawdę SZCZERZE Ciebie podziwiam za chęci i odwagę pisania o prawidłowej technice wykonywania skrętów na tym forum. Pełem szacun i pozdrowienia z Włoch.

Hej Tomku !! Poczekaj tam na mnie, dojadę 07.03.2015, Moena ;)

Użytkownik jark edytował ten post 02 luty 2015 - 20:08

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaraj się złapać...albo może załapać :blink: Czy w swojej karierze instruktorskiej natknąłeś się na ćwiczonko pt " krakowiak " ? Na filmiku jest wersja tegoż krakowiaka, i tyle.

Możesz mi łopatologicznie wytłumaczyć, jaki wpływ ma to ćwiczenie na poprawność skrętu ciętego? Bo jakoś nie kumam... Owszem, uczy się "machać łapkami" podczas jazdy, ale dzieci i to początkujące. W tym przypadku wiem czemu to służy. Jednak jak stary chłop macha grabiami na stoku, to już nie bardzo łapię, po co. Widać w moim grajdołu, źle interpretujemy nowoczesne narciarstwo...

 

Pozdrawiam, radcom

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Na filmiku jest wersja tegoż krakowiaka, i tyle.


 

Coś mi tam po głowie lata że do krakowiaka to ręką która jest akurat dolną  powinna jeszcze dociskać biodro - ale mogę się mylić bo nigdy tego nie lubiałem robić :) W każdym bądź razie jest to bardzo dobre ćwiczenie. Dzięki za przypomnienie trzeba będzie poćwiczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz mi łopatologicznie wytłumaczyć, jaki wpływ ma to ćwiczenie na poprawność skrętu ciętego? Bo jakoś nie kumam... Owszem, uczy się "machać łapkami" podczas jazdy, ale dzieci i to początkujące. W tym przypadku wiem czemu to służy. Jednak jak stary chłop macha grabiami na stoku, to już nie bardzo łapię, po co. Widać w moim grajdołu, źle interpretujemy nowoczesne narciarstwo...

 

Pozdrawiam, radcom

OK.To ćwiczenie zawiera w sobie wszystko co trzeba  by poprawnie skręcać na krawędziach, to niejako automatyczny test poprawnej koordynacji ruchów górnej i dolnej części ciała:

1. dotykające kolana lub buta ramię zewnętrzne zapewnia kontrbalans ( złamanie w pasie i prawidłowe, dostokowe położenie biodra ), wyciągnięte w bok i nieco do przodu ramię wewnętrzne polepsza równowagę i wymusza odstokowy układ górnej części ciała czyli torsu.

2. prawidłowy kontrbalans i układ biodra ( do stoku ) zapewniają z kolei stromy kąt zakrawędziowania nart co daje pewne prowadzenie nart śladem ciętym, bez ześlizgu.

3. pozostawanie cały czas w mocno obniżonej pozycji, szczególnie bez wyprostu podczas zmiany krawędzi, pozwala nie tracić balansu a tym samym gwarantuje przez cały czas solidne krawędziowanie. Wyprost a w rezultacie prostowanie nóg to utrata timingu i trzymania krawędzi bo tracisz czas na ponowne obniżanie pozycji i budowanie układu sylwetki.

4. stopy prowadzimy blisko siebie, bez wykroku ( pół stopy max ) separacja poprzeczna musi być czyli buty nie dotykają się.

 

  Tak więc nie chodzi w tym wszystkim o "machanie łapkami" ale o "zmuszenie" uczącego się do obrania prawidłowego układu ciała poczas wykonywania skrętu. Wersji tego ćwiczenia jest wiele, są łatwiejsze i trudniejsze, można dobrać wersję do poziomu zaawansowania ucznia.

   PS. nie uczę dzieciaków "machania łapkami" i nie mam pojęcia czemu ma to służyć? Jeśli merytorycznie udowodnisz mi że metody stosowane " w twoim grajdołku " są skuteczniejsze i nowocześniejsze to chętnie je wykorzystam na swoim podwórku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

he, he, napisz Marku lepiej o konieczności nauki technik kątowych, ofiarach carwingu, itp i będzie git i po linii. Po co masz się denerwować - niedługo urlop w słonecznej Italii. Ech, szkoda, że Ciebie tu nie ma. Po prostowałbyś może moje koślawe skręty. Trzymaj się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

he, he, napisz Marku lepiej o konieczności nauki technik kątowych, ofiarach carwingu, itp i będzie git i po linii. Po co masz się denerwować - niedługo urlop w słonecznej Italii. Ech, szkoda, że Ciebie tu nie ma. Po prostowałbyś może moje koślawe skręty. Trzymaj się.

No i po co drwisz. Nic nie wnosisz swoim postem. Dla mnie facet z filmiku, też. Macha grabiami, w których trzyma kije. Jeżeli chciał zademonstrować tzw. "krakowiaka" powinien zrobić to poprawnie. A tak, po obejrzeniu tegoż materiału, niejeden nowicjusz, powtarzał będzie to na stoku. Tegoż właśnie nauczają w Italii...

 

Pozdrawiam, radcom 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

he, he, napisz Marku lepiej o konieczności nauki technik kątowych, ofiarach carwingu, itp i będzie git i po linii. Po co masz się denerwować - niedługo urlop w słonecznej Italii. Ech, szkoda, że Ciebie tu nie ma. Po prostowałbyś może moje koślawe skręty. Trzymaj się.

Daj znać kiedy wrócisz, umówimy się na piwo w W.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...