Skocz do zawartości

Skala umiejęności narciarskich ..


Mitek

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 99
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Cześć Jak zauważyliście forum pełni bardzo ważną poradniczą rolę. Skala został stworzona głownie po to aby tą rolę ułatwić. Przeciez nie mozna komus nawet próbowac doradzić kuna narta nie znając w przybliżeniu jego umiejętności. To jest jej zasadnicza funkcja. Skala jest niedoskonała ale jak dowiodły wielokrotne próby zmianianie czy modyfikowanie jej nie ma za bardzo sensu. Myslę, żę każdy doradzający nauczył się ze skalą współpracowac. Samoocena jest trudna ale w tym wypadku konieczna. Bardzo ważne jeżeli nie ważniejsze są komentarze zainteresowanych oraz ich odpowiedzi na posty. Po paru zdaniach mozna sie zorientowac czy 7 jest rzeczywiste czy wirtualne a to bardzo ważne żeby ostudzić zapędy ludzkie bo mogą sobie po prostu zrobić krzywdę. Zawsze też przy dyskusjach o skali pojawia się kwestia jazdy poza trasą i zawsze mnie to dziwi. Jestem narciarzem w 90% trasowym i jednoznacznie powiem, że jazda poza trasą jest bardzo dobrym wyznacznikiem umiejętności i pewności narciarza. A nauczyć się tego może każdy kto ma choc troche chęci. Ktos kto pisze, że jazda poza trasą "go nie kręci" po prostu nie umie poza trasą jeździć. Nie jest to czyjeś widzimisię tylko po prostu takie są fakty. Ktoś kto radzi sobie w ciężkim sniegu i na muldach po sztruksie zjedzie bezproblemowo - w drugą stronę to niestety nie działa. To tak jak z nartami. Jak ktoś umiał jeździć na narcie nietaliowanej poprawnie to na taliowanej jest mu po prostu łatwiej i tyle. To też jest zresztą dobry probierz narciarza - wsadzić go na nietaliowana narte o długości 210cm. Nie pwoinno sie więć negować rzeczy oczywistych tylko przyjąc je do wiadomości. Ocena tak naprawdę ma znaczenie tylko dla samego ocenianego ale jeżeli juz jest nich będzie uczciwa. Pozdrowionka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze też przy dyskusjach o skali pojawia się kwestia jazdy poza trasą i zawsze mnie to dziwi. Jestem narciarzem w 90% trasowym i jednoznacznie powiem, że jazda poza trasą jest bardzo dobrym wyznacznikiem umiejętności i pewności narciarza. A nauczyć się tego może każdy kto ma choc troche chęci. Ktos kto pisze, że jazda poza trasą "go nie kręci" po prostu nie umie poza trasą jeździć.

Nie zgodze sie ze wszystkimi tezami... Jak ktos nie lubi, to nie lubi... I niekoniecznie umie... Ale to, ze nie umie poza trasa, nie znaczy, ze na przygotowanym stoku jest nieudacznikiem... Cos jak z kierowcami wyscigowymi i rajdowymi... Taki Raikonen na torze wymiata, a na szutrze ledwo utrzymuje sie w ogonie... Nie zmienia to faktu, ze tytul mistrza swiata F1 ma...

Ktoś kto radzi sobie w ciężkim sniegu i na muldach po sztruksie zjedzie bezproblemowo - w drugą stronę to niestety nie działa.

W tym juz jest wiecej prawdy, choc znam wyjatki...

To też jest zresztą dobry probierz narciarza - wsadzić go na nietaliowana narte o długości 210cm.

Pod warunkiem, ze ten narciarz kiedys na takiej narcie jezdzil... Nie zapominajmy, ze narty taliowane mamy na rynku juz ponad dekade... Na stokach jezdzi cale pokolenie narciazy, ktorzy prostej narty na oczy nie widzieli... Wsrod nich sa swietni "wymiatacze", ktorzy na prostej 210cm desce zrobiliby sobie krzywde... Znow wroce do porownan motoryzacyjnych - tak jakbys posadzil wspomnianego Raikkonena do forda T z poczatku XX wieku... Przypuszczam, ze nie ruszylby z miejsca, gdyz aby to zrobic trzeba bylo pomanipulowac az 16 roznymi dzwigniami...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Berry, ta czapka lepiej amortyzuje uderzenia niż kask:D Wyczuwam nutkę sarkazmu;)

Myślę, że kask będzie lepszy od tej czapki.:) Tak samo myślę, że skorzystanie w tym sezonie z instruktora będzie lepsze od oceniania swoich umiejętności w skali forum na 7! Miłego sezonu i dużo samozaparcia w dalszej nauce jazdy na nartach. Sporo ciężkiej pracy przed tobą!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Nie zgodze sie ze wszystkimi tezami... Jak ktos nie lubi, to nie lubi... I niekoniecznie umie... Ale to, ze nie umie poza trasa, nie znaczy, ze na przygotowanym stoku jest nieudacznikiem... Cos jak z kierowcami wyscigowymi i rajdowymi... Taki Raikonen na torze wymiata, a na szutrze ledwo utrzymuje sie w ogonie... Nie zmienia to faktu, ze tytul mistrza swiata F1 ma......

To kwestia pewnej uczciwośći: Ja np. piszę, że nie umiem jeździć gigantów a juz slalom to magia i szczerze podziwiam Equpie'a, Buzz,a czy Tysona. Ty napiszesz, że Ciebie to nie kręci. Ja choć tu już nie ma takiej totalnej żenady ale nie jeżżę poza trasą bo czuję się niepewnie, często nie tak czytam snieg i walę dzwony na opkrągło - Ty napiszesz, że Ciebie to nie kręci. Porównanie motoryzacyjne do bani. Akurat Raikkonen otwarcie mówi o tym, że może po wygaśnieciu kontraktu z Ferrari zajmie się rajdami bo "to fajna zabawa". Jeżeli dla Ciebie jazda na równie z takimi kierowcami jak Alen czy Tuohino to ogon to mamy zupełnie inną optykę albo ktoś się nie zna na rzeczy. Widizałeś jak rajdówką jeździ Kubica? Co ty piszesz kolego? Dobry kierowca jest dobrym kierowcą i poradzi sobie nawet w fordzie T jak się przestawi i dostosuje technikę. Ty czy ja nie i taka jest różnica pomięzy kimś kto jest dobry a zwykłym przeciętniakiem. Tak samo jest z nartami. Dobry narciarz po zmianie slalomki 165 cm na offroada 190cm szybko zmodyfikuje technie i pojedzie słabego to po prostu "nie bedzie kręciło".

Pod warunkiem, ze ten narciarz kiedys na takiej narcie jezdzil... Nie zapominajmy, ze narty taliowane mamy na rynku juz ponad dekade... Na stokach jezdzi cale pokolenie narciazy, ktorzy prostej narty na oczy nie widzieli... Wsrod nich sa swietni "wymiatacze", ktorzy na prostej 210cm desce zrobiliby sobie krzywde.........

O to właśnie chodzi że nie. Zanm dobrych zawodników wychowanych juz na narcie taliowanej, którzy nawet - sam to widziałem fajnie zjeżzali na dechach z epoki Bronka Czecha - bo to dobrzy narciarze po prostu byli. Pozdrowienia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mietek, bez zaperzania sie... Ja ci napisalem, jak ja to widze... Mozesz miec odmienne zdanie... Nie wiem w jakim wieku jestes, ale sadzac po wypowiedziach narciarskie szlify zdobywales jeszcze w epoce prostych nart... Ja uczylem sie na taliowanych i cale me doswiadczenie sprowadza sie do tego typu nart... Na prostych nigdy nie mialem okazji jezdzic... Wiec nie twierdze, ze umiem na nich jezdzic... Ale nie moge tez jednoznacznie stwierdzic, ze nie umiem... Po prostu - nie probowalem... I tak ma cale pokolenie "mlodych" narciarzy... Podobnie jest z jazda poza trasami... W Karkonoszach nie ma takich miejsc gdzie mozna to uskuteczniac... Bo dla mnie jazda metr, dwa od krawedzi trasy nie jest jazda "poza trasami", gdy "w razie jakby co" mozna szybko wrocic na bezpieczna wyratrakowana nartostrade... Dobre warunki spotkac mozna w Alpach, powyzej 2,5 tys. m... A nie kazdy mial okazje czegos takiego sprobowac... Wiec nie dziew sie, ze kogos moze cos "nie krecic" albo nie mial okazji sprobowac... Albo jedno wynikajace z drugiego...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że kask będzie lepszy od tej czapki.:) Tak samo myślę, że skorzystanie w tym sezonie z instruktora będzie lepsze od oceniania swoich umiejętności w skali forum na 7! Miłego sezonu i dużo samozaparcia w dalszej nauce jazdy na nartach. Sporo ciężkiej pracy przed tobą!!!

Robert :D... Tomasson jak widzę pozwolił sobie na żart, pewnie celem rozładowania atmosfery (dlatego wziąłem w tym udział)... Tomek jest jednym z najładniej :D jeżdżących forumowiczów, których widziałem na stoku...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert :D... Tomasson jak widzę pozwolił sobie na żart, pewnie celem rozładowania atmosfery (dlatego wziąłem w tym udział)... Tomek jest jednym z najładniej :D jeżdżących forumowiczów, których widziałem na stoku...

Z tego co wiem, to te filmiki są oryginalne. ;) Jakby Tomek wrzucił coś z tego sezonu, to by był piękny przykład na to, co człowiek może zrobić w 2 sezony. :D A czapka jest wypaśna. :D:rolleyes:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem, to te filmiki są oryginalne. ;) Jakby Tomek wrzucił coś z tego sezonu, to by był piękny przykład na to, co człowiek może zrobić w 2 sezony. :D A czapka jest wypaśna. :D:rolleyes:

ale ja nie powiedziałem, że nie są... tylko tomek teraz jakoś mężniej wygląda :D :D nawet jak czapkę założy :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 lat później...

To w sumie bardzo interesujące lingwistycznie. Z ciekawości zapytałem kilka osób, żeby pokazały, jak rozumieją muldę, wszystkie zakreśliły ręką w powietrzu wypukłość. Angielskie „mogul skiing” czy niemieckie „Skifahren in der Buckelpiste” to jednak jazda po wybrzuszeniach lub garbach, nasza wersja odnosi się do jazdy po zagłębieniach.

 

Co ciekawe słownik PWN-Oxford sugeruje tłumaczenie muldy jako „mogul” czy „bump”, czyli tutaj znowu zmieniamy semantykę z wklęśnięcia na wypukłość. Bardzo dziwne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie było, ja nie prosiłem o instruktaż, lecz o demonstrację swojej jazdy na tle samooceny w skali forumowej.

 

Val_Gardena, zależy od typu śniegu, rodzaju i wielkości muldy, prędkości i kąta najazdu. Niektóre muldy można po prostu rozjechać, z innych wyskoczyć, lądując na kolejnej muldzie, zmieniając jednocześnie kierunek jazdy, można też omijać, możliwości jest całe multum. Wszystko zależy od umiejętności, sił i chęci ściorania się. Ja muld omijać nie lubię, bo zazwyczaj śnieg w takim miejscu jest wyszurany i twardy. W szczególności pod koniec dnia kieruję się zasadą minimalizacji wysiłku.

 

W małe muldy czubki nart nie powinny się wbić, ale są inne zagrożenia w zależności od temperatury, których nie da się stuprocentowo przewidzieć. Przy bardzo ostrej jeździe luźny nasyp śnieżny może na przykład nie dać wystarczającego podparcia narcie zewnętrznej w ciętym skręcie, a tutaj o efekcie końcowym takiego zdarzenia u początkujących będzie decydowało szczęście, a u zaawansowanych kontrola narty wewnętrznej i równowaga.

 

Po poście zeberki zerknąłem z ciekawości do USJP, w którym pierwsze znaczenie muldy to „wklęśnięcie terenu między dwiema wypukłościami na trasie”. Ja zawsze muldę rozumiałem jako wypukłość, a nie wklęśnięcie. Ugh.  :mellow:

Czyli jak to w narciarstwie- nie ma jednoznaczej odpowiedzi na wiekszość pytań :)

W ogóle oglądam te filmiki Wasze i nie moge wyjść z podziwu ! Czy da się nauczyc takiej jazdy, jak ktos nie zaczynał od dziecka ?? ( Tylko od przed 30-tką  ) :/ ??

I jeszcze jedno- czy Wy ćwiczycie jakoś specjalnie te biodra ,ze sa tak giętkie ,jakby byly z gumy, tak chodza na boki, czy jest to po prostu tylko kwestia świetnej techniki jazdy ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To w sumie bardzo interesujące lingwistycznie. Z ciekawości zapytałem kilka osób, żeby pokazały, jak rozumieją muldę, wszystkie zakreśliły ręką w powietrzu wypukłość. Angielskie „mogul skiing” czy niemieckie „Skifahren in der Buckelpiste” to jednak jazda po wybrzuszeniach lub garbach, nasza wersja odnosi się do jazdy po zagłębieniach.

 

Co ciekawe słownik PWN-Oxford sugeruje tłumaczenie muldy jako „mogul” czy „bump”, czyli tutaj znowu zmieniamy semantykę z wklęśnięcia na wypukłość. Bardzo dziwne.

Rozważaniem definicji muldy przypomnieliście mi inną definicję  - tzw. wojskową definicję kałuży

Co to jest kałuża ? -  to zbiornik wodny o znikomym znaczeniu taktycznym  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To w sumie bardzo interesujące lingwistycznie. Z ciekawości zapytałem kilka osób, żeby pokazały, jak rozumieją muldę, wszystkie zakreśliły ręką w powietrzu wypukłość. Angielskie „mogul skiing” czy niemieckie „Skifahren in der Buckelpiste” to jednak jazda po wybrzuszeniach lub garbach, nasza wersja odnosi się do jazdy po zagłębieniach.

 

Co ciekawe słownik PWN-Oxford sugeruje tłumaczenie muldy jako „mogul” czy „bump”, czyli tutaj znowu zmieniamy semantykę z wklęśnięcia na wypukłość. Bardzo dziwne.

 

Wiem od "dziecka", że mulda to zagłębienie, ale mimo tego w pierwszej chwili na myśl zawsze przychodzi mi wybrzuszenie, a dopiero po chwili przywołuję definicję książkową, która wydaje mi się jakąś "nie naturalną". A w ogóle to kto wymyślił ten termin i skąd wiadomo "co autor miał na myśli"? W polskich książkach rzeczywiście tłumaczą to jako zagłębienie, jednak w potocznym rozumieniu najczęściej jest to garb.

Z drugiej strony sformułowanie "jazda po muldach" oddaje dość dobrze istotę rzeczy, bo jeździ się raczej po zagłębieniach, czyli pomiędzy garbami, a nie po garbach. Po garbach się jeździ jak się nie umie po muldach, czyli wyrzuca nas na garbach i poniewiera :D

Gdyby więc mulda miała oznaczać garb, powinno się mówić "jazda między muldami" a nie "po muldach".

Konkluzja może być tylko taka, że jak ktoś jeździ po garbach, a myśli że po muldach to musi jeszcze poćwiczyć technikę i poprawić semantykę,

a jak ktoś jeździ po muldach i myśli, że po garbach to tylko semantykę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To w sumie bardzo interesujące lingwistycznie. Z ciekawości zapytałem kilka osób, żeby pokazały, jak rozumieją muldę, wszystkie zakreśliły ręką w powietrzu wypukłość. Angielskie „mogul skiing” czy niemieckie „Skifahren in der Buckelpiste” to jednak jazda po wybrzuszeniach lub garbach, nasza wersja odnosi się do jazdy po zagłębieniach.

 

Co ciekawe słownik PWN-Oxford sugeruje tłumaczenie muldy jako „mogul” czy „bump”, czyli tutaj znowu zmieniamy semantykę z wklęśnięcia na wypukłość. Bardzo dziwne.

Bo to zaszłość historyczna. Mulda to w niemieckim oryginale własnie dołek, mała dolina itp... W czasach przedratrakowych nie istniały 'samodzielne' odsypy, Zawsze pagórkowi towarzyszył dołek i odwrotnie (pagórki musiały z czegoś powstać), czyli dośc obojetne było, czy jeździ sie po dołkach czy pagórkach - za każdym pagórkiem był dołek i było na zmianę. Jazda na muldach była stanem normalnym przez wiekszość sezonu. Teraz przy sztucznym sniegu i ratrakach dołki zanikły i pozostały kopczyki zeskrobanego podkładu przedzielone scieżkami twardego śniegu nazywanego przez niektórych lodem.

Wypadałałoby wiec obecnie zaniechać okreslenia mulda a przyjąć bardziej odpowiadające rzeczywistosci, np.odsyp lub jakięs inne ładniejsze, może byc nawet 'angielskawe'...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szymon, po części masz rację, ale żeby jechać od dołka do dołka trzeba przesmyknąć przez garb, rzadko przez wierzchołek, ale górą też trzeba pojechać. Semantycznie obie formy mają jak najbardziej sens, co dodatkowo potwierdza intuicyjne przywołanie w głowie w pierwszej kolejności właśnie wybrzuszenia.

 

mig12345, to bardzo ciekawa analiza etymologiczna, dzięki za nią. Teraz jestem jeszcze bardziej zaintrygowany, ponieważ po niemiecku stok z muldami to jednak „der Buckelpiste”, a nie kombinacja w stylu „der Muldepiste”. Ja niemieckiego niestety nie znam w ogóle, a bardzo chętnie prześledziłbym wejście tego zapożyczenia do języka polskiego. Angielski „mogul” to też efekt zapożyczenia z dialektu bawarskiego słowa „mugel”, tutaj jednak semantyka wskazuje wybrzuszenie. Normalnie jaja. :)

 

Wklejam post z cytatami w wątku: http://www.skiforum....2-ach-te-muldy/ i proszę o dalsze odpowiedzi i w miarę możliwosci o udzielenie odpowiedzi w ankiecie w tamtym temacie. Niefortunnie zachęciłem tutaj do sporego offtopu.

 

Widzę, że mig12345 już mnie uprzedził. Ale przy takim nicku trudno się dziwić. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A mam pytanie z serii zielonych :/ Na tym drugim filmiku widać jak narciarz jedzie po lekko zmuldzonym stoku. Czy Wy takie małe muldy omijacie, czy tniecie prosto przez nie  ?  Nie ma strachu ,ze czubki nart wbiją się w muldki ?
 

Cześć

Droga Gardeno jeszcze taka mała uwaga bo co do muld to Bakkz już większość napisał albo innych sprowokował:

Jeżeli piszemy o technice narciarskiej, np. technice pokonywania nierównego (muldzistego) (ale dotyczy to każdego rodzaju jazdy) - opisujemy jedna czy więcej technik ale należy je rozumieć jako przykład ideału. Można to dobrze zaprezentować na przygotowanym stoku po paru próbach itd. W normalnej jeździe natomiast stosujesz zawsze mieszaninę technik - im lepszy narciarz tym ma ich większy repertuar i sprawniejsze poruszanie się.

A już zwłaszcza na nierównym terenie sposób zjazdu jest niemalże intuicyjny. Patrząc wydaje się, że gość jedzie idealnie, rytmicznie i każdy skręt jest powtarzalny ale tak naprawdę każdy skręt jest trochę inny a ilość "oszustw" jest bardzo duża.

Dobrze jest mieć tą świadomość, że opis techniki i prezentacja tak naprawdę nie ma wiele wspólnego z normalną jazdą w terenie.

Pozdrowienia serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...