Skocz do zawartości

Nauka jazdy dzieci


zetes

Rekomendowane odpowiedzi

http://sitn.pl/wiado...n-pzn-2015.html

 

Wraz z podręcznikiem wdrażamy poprzez nasze Licencjonowane Szkoly Narciarskie Sitnusiowy Schemat Szkolenia obejmujacy poziomy: biały,zielony, niebieski, czerwony, czarny oraz brązowy, srebrny i złoty. Dla dzici mamy  SITNUSIOWY INDEKS dokumntujacy poszczególne poziomy oraz odznaki głowne i pocieszenia odpowiadajace osiągniętemu poziomowi nauczania.Dla instruktorow prowadzących nauczania również wydanie kieszonkowe -mini książeczka SITNUSIOWY PORADNIK w drodze po złotą odznakę.

Koszt kompletu 140 zł a dla członkow 70 zł.

 

Mi się podoba taka unifikacja poziomów oraz indeks osiągnięć dla dziecka.

Tutaj widać jak to może fajnie działać:

https://www.youtube....5CD5D6C3CE39242

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Co jest złego w taśmach dla dzieci?


Jako człowiek na bieżąco z tematem, mogę powiedzieć że taśma pozwala wwieźć na górkę początkujące dziecko z mniejszym bólem pleców :)
Zośka zaczynała od wyrwirączki i samodzielnie na niej wjechała dopiero po kilku zjazdach i myślę że to zjazdy jej dały więcej. Za to w niedzielę zaliczyliśmy parę wjazdów na taśmie a zaraz potem poszła z instruktorem na talerzyk. Nie zauważyłem spadku poziomu jazdy od użycia taśmy.
Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taśma jest zbyt nowoczesna, Na początku nauki dziecka każdy rodzic powinien się katować
i samemu wciągać dziecko na górkę własnoręcznie zrobionym orczykiem  :D


Wciąganie własnoręczne na małej górce wcale nie jest złe, pod warunkiem że jesteś w cywilnych butach.
Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kilka lat temu właśnie taki dylemat, bo moja 6-letnia wtedy latorośl, miała jakieś dziwne uprzedzenie do wyrwiłapki.

Na nieszczęście, ta wyrwiłapka w rzeczy samej wyrywała prawie nie tylko ręce ale i zadek z kręgosłupem.

Pomogły właśnie treningi z orczykiem z kijków ale zadylałem w butach narciarskich niestety...

Na szczęście kilka razy i było po sprawie, za co Dziadkowi Kuby dziękuje po raz kolejny.

Myślę, że na pierwsze zjazdy babylift jest jak najbardziej ok.

Moje młodsze dzieci, będąc w tym roku w Alpach, koniecznie chciały się po takowym ustrojstwie wspiąć, chociaż samodzielnie wjeżdżały na każdym talerzyku.

Wjechały raz, spróbowały i ok. Jednak talerzyk okazał się zdecydowanie szybszy a i górka na którą prowadził, bardziej okazała a wtedy i frajda większa.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomogły właśnie treningi z orczykiem z kijków ale zadylałem w butach narciarskich niestety...

 

 

Na co dzień używam kijków frirajdowych.

Jak tylko jest pod górkę, to jestem wykorzystywany jako wyciąg talerzykowy,

trzeba przyznać że taki kijek się świetnie sprawdza jako talerzyk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co jest złego w taśmach dla dzieci? 

Są bardzo drogie. Stu metrowa, kosztuje tyle co trzystu metrowy orczyk. W związku z tym w Polsce mało stacji je posiada. Natomiast wyciąg z niskim prowadzeniem i liną PE można postawić na każdej górce bez zbędnych ceregieli z pozwoleniami. Ponad to taśma nie pomaga w nauce właściwego prowadzenia nart w torze wyciągu i utrzymania odpowiedniej równowagi. Owszem jest fajna, gdy zaraz po niej dziecko wsiada na kanapę z ruchomego chodnika... No ale to w Alpach.

 

Pozdrawiam, radcom 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są bardzo drogie. Stu metrowa, kosztuje tyle co trzystu metrowy orczyk. W związku z tym w Polsce mało stacji je posiada. Natomiast wyciąg z niskim prowadzeniem i liną PE można postawić na każdej górce bez zbędnych ceregieli z pozwoleniami. Ponad to taśma nie pomaga w nauce właściwego prowadzenia nart w torze wyciągu i utrzymania odpowiedniej równowagi. Owszem jest fajna, gdy zaraz po niej dziecko wsiada na kanapę z ruchomego chodnika... No ale to w Alpach.

 

Pozdrawiam, radcom 

Cześć

I dodaj, że g....o daje w sensie edukacyjnym.

To jest tak jak z krzesłami. Włodarze przekmysłu wyciągowego prześcigaja się w sposobach przyciągnięcia jak największej rzeszy osób. Stąd coraz bardziej komfortowe kanapy, taśmy, stokowa gładź itd.

To powoli przestaje mieć cokolwiek wspólnego z narciarstwem i staje się jego karykaturą. Taką karykatura jest taśma.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są bardzo drogie. Stu metrowa, kosztuje tyle co trzystu metrowy orczyk. W związku z tym w Polsce mało stacji je posiada. Natomiast wyciąg z niskim prowadzeniem i liną PE można postawić na każdej górce bez zbędnych ceregieli z pozwoleniami.


Ale to są argumenty dla których własciciele niechętnie stawiają taśm a nie czemu na nich nie wwozić dzieciaka taśmą do góry.
 

Ponad to taśma nie pomaga w nauce właściwego prowadzenia nart w torze wyciągu i utrzymania odpowiedniej równowagi. Owszem jest fajna, gdy zaraz po niej dziecko wsiada na kanapę z ruchomego chodnika... No ale to w Alpach.

 
Moje początki to zjazd z krótkiej górki, potem zdjęcie nart i podejście do góry, To też mnie nie uczyło prowadzenia nart w torze wyciągu i odpowiedniej równowagi. Mimo to, gdy zacząłem jeździć na talerzówkach, nie miałem z wyżej wymienionymi czynnościami żadnego problemu. Czy nie robisz z igły wideł? 
 

Cześć
I dodaj, że g....o daje w sensie edukacyjnym.
To jest tak jak z krzesłami. Włodarze przekmysłu wyciągowego prześcigaja się w sposobach przyciągnięcia jak największej rzeszy osób. Stąd coraz bardziej komfortowe kanapy, taśmy, stokowa gładź itd.
To powoli przestaje mieć cokolwiek wspólnego z narciarstwem i staje się jego karykaturą. Taką karykatura jest taśma.
Pozdrowienia


Mitku, jak cię lubię, to muszę napisać że dziarmolisz. Taśma to urządzenie jak każde inne. Do tego, ze względu na swój charakter, jest zainstalowana na poletkach z których ucieka się po jednym góra dwóch dniach. Za to krzyż rodzica mniej boli przez ten dzień.
Gondolka też nic nie daje w sensie edukacyjnym.
Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może mi ktoś wyjaśnić o co chodzi z krzyżem rodzica?
Pozdrawiam, radcom


Pierwsze wjazdy na dziecięcej wyrwirączce (lina na wysokości kolan) z dzieckiem między nogami nie są zbyt komfortowe :)
Tych wjazdów nie jest wiele, ale jak ktoś nie jest do takiej pozycji przyzwyczajony, to cierpi.

I żeby było jasne. Nie twierdzę że wyrwirączka jest be a taśma cacy. To po prostu urządzenia, nie ma co żadnego demonizować ani wychwalać.

Pozdr
Marcin

PS: To inna historia, ale wyrwirączka sprzed 35 laty była źródłem traumy która spowodowała że wolałem podchodzić niż z niej korzystać. Wtedy linka była stalowa (i jeździło się, co pewnie wielu pamięta) ze stalowym hakiem, który się na tą linę zakładało i blokowało. Drugą ręką zaś trzymało się za linę. Wkręciło mi w linę rękawiczkę tej drugiej ręki i miałem spore problemy z uwolnieniem ręki na górnej stacji.
Teraz to się już nie ma prawa zdarzyć (inne liny)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale po co? Wyciąg typu babylift jest przeznaczony dla dzieci. Nie trzeba jechać za pociechą. Więc po co się katować?
Pozdrawiam, radcom


Hmm
przerabiam temat na bieżąco, bo w tym sezonie z prawie 5 latką i prawie 6 latkiem. Oboje pierwsze wjazdy zaliczyli między moimi nartami i nie widzę szczerze mówiąc żeby dojechali nawet do 1/3 górki, gdybym ich tylko wstawił na wyciąg.
Oczywiście, z każdym wjazdem było coraz lepiej i teraz wjeżdżają samodzielnie.
Być może robiłem błąd :) ale jeśli tak, to ten sam błąd widziałem u lokalnego instruktora oraz u instruktorów w Wiśle.

Jeździliśmy tez na taśmie jednego dnia (Wisła, Cieńków) i nie spowodowało to problemu z przejściem na talerzyk 20 minut później.

Pozdr
Marcin

PS: większe emocje od taśmy wzbudziły tyczki, rozstawione na stoku przylegającym do tego wyciągu :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm
przerabiam temat na bieżąco, bo w tym sezonie z prawie 5 latką i prawie 6 latkiem. Oboje pierwsze wjazdy zaliczyli między moimi nartami i nie widzę szczerze mówiąc żeby dojechali nawet do 1/3 górki, gdybym ich tylko wstawił na wyciąg.

Być może robiłem błąd :) ale jeśli tak, to ten sam błąd widziałem u lokalnego instruktora oraz u instruktorów w Wiśle.
 

Święta Panienko. Z twojego opisu wynika,że woziłeś dzieci pomiędzy swoimi nogami, tak jak i podpatrzony instruktor. Zgroza! Świat na psy schodzi...

 

Pozdrawiam, radcom

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

I dodaj, że g....o daje w sensie edukacyjnym.

To jest tak jak z krzesłami. Włodarze przekmysłu wyciągowego prześcigaja się w sposobach przyciągnięcia jak największej rzeszy osób. Stąd coraz bardziej komfortowe kanapy, taśmy, stokowa gładź itd.

To powoli przestaje mieć cokolwiek wspólnego z narciarstwem i staje się jego karykaturą. Taką karykatura jest taśma.

Pozdrowienia

Tak! Wchodźmy na Kasprowy z buta i najlepiej żeby ratrak jeździł raz na tydzień... wtedy będzie prawdziwe narciarstwo! ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

I dodaj, że g....o daje w sensie edukacyjnym.

To jest tak jak z krzesłami. Włodarze przekmysłu wyciągowego prześcigaja się w sposobach przyciągnięcia jak największej rzeszy osób. Stąd coraz bardziej komfortowe kanapy, taśmy, stokowa gładź itd.

To powoli przestaje mieć cokolwiek wspólnego z narciarstwem i staje się jego karykaturą. Taką karykatura jest taśma.

Pozdrowienia

Zamknąć wszystkie gondolki. G...dają w w sensie edukacyjnym i jeszcze próbują przyciągać jak największa liczbę ludzi.

Mitek na prezydenta :)

A i jeszcze odłączyć (natychmiast) prąd od krzesełek z ogrzewanymi siedzeniami (też jest podejrzenie że przyciągają jak największą liczbę narciarzy)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Święta Panienko. Z twojego opisu wynika,że woziłeś dzieci pomiędzy swoimi nogami, tak jak i podpatrzony instruktor. Zgroza! Świat na psy schodzi...

Pozdrawiam, radcom


Czas będę miał wieczorem na dłuższą odpowiedź,do tego czasu proszę o decyzję: dyskutujemy czy przerzucamy się złośliwościami?
Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

 

....Mitku, jak cię lubię, to muszę napisać że dziarmolisz. Taśma to urządzenie jak każde inne. Do tego, ze względu na swój charakter, jest zainstalowana na poletkach z których ucieka się po jednym góra dwóch dniach. Za to krzyż rodzica mniej boli przez ten dzień.
Gondolka też nic nie daje w sensie edukacyjnym.
Pozdr
Marcin

Może i tak Marcinie. Patrzę na to w ten sposób: Wyciąg orczykowy czy talerzykowy to proste urządzenie a taka taśma wydaje się dużo droższa i mało praktyczna. Oczywiście jeżeli potraktujemy ją jako zabawkę to jest bardzo fajna. Natomiast funkcje wyciągowe spełnia tak sobie. Jeździ wolno trzeba na tym stać, po wywrotce można z tego spaść i się poobijać, nie mówiąc o ryzyku wciągnięcia czegoś przez taśmę itd. Orczyk Cię ciągnie, możesz sobie odpocząć, jest to związane z posuwem a więc automatycznie opanowujesz podświadoma kontrolę nart itd.
 Po prostu takie zbędne urządzenie.

Jako, że w wożeniu dzieci mam nijakie doświadczenie związane z praca instruktorską oraz wychowanie swojej dwójki stwierdzam , że nie ma bezpieczniejszej rzeczy jak wwożenie dziecka na kolanie pod warunkiem, ze wiemy jak to robić.

Kręgosłup nie boli w ogóle tylko czasami noga. ;)

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taśmy są najczęściej wyposażeniem oślej łączki i to malutkiej,dla zupełnie początkujących maluchów ,często 2,5-3 letnich.Z takiej taśmy korzystają głównie przedszkola i szkółki narciarskie,w których jest po 5-6 maluchów,a czasem i więcej, i wówczas wystarczy 1 instruktor + 1 osoba pomagająca,by taka grupkę ogarnąć.Jak jeździsz z dzieckiem sam na sam to możesz wozić go na kolanie,czemu nie.

Potem ciut starsze i bardziej ogarnięte mają najczęściej mały orczyk i trochę większą oślą łączkę,która znów na trochę wystarcza.I dopiero potem jest kanapa czy gondola i już prawdziwe trasy.Taka jest zwykła kolej rzeczy.Jak dziecko zaczyna jako starsze,lub szkolenie 1 na 1 to oczywiście można inaczej.

 

A z Twojego doświadczenia instruktorskiego-w jakim wieku dziecko jeździ samo na orczyku (zakładając pomoc przy wsiadaniu?) Ja mniejszego niż czterolatek nie widziałam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taśmy są najczęściej wyposażeniem oślej łączki i to malutkiej,dla zupełnie początkujących maluchów ,często 2,5-3 letnich.Z takiej taśmy korzystają głównie przedszkola i szkółki narciarskie,w których jest po 5-6 maluchów,a czasem i więcej, i wówczas wystarczy 1 instruktor + 1 osoba pomagająca,by taka grupkę ogarnąć.Jak jeździsz z dzieckiem sam na sam to możesz wozić go na kolanie,czemu nie.

Potem ciut starsze i bardziej ogarnięte mają najczęściej mały orczyk i trochę większą oślą łączkę,która znów na trochę wystarcza.I dopiero potem jest kanapa czy gondola i już prawdziwe trasy.Taka jest zwykła kolej rzeczy.Jak dziecko zaczyna jako starsze,lub szkolenie 1 na 1 to oczywiście można inaczej.

 

A z Twojego doświadczenia instruktorskiego-w jakim wieku dziecko jeździ samo na orczyku (zakładając pomoc przy wsiadaniu?) Ja mniejszego niż czterolatek nie widziałam.

Cześć

Ja widziałem, tylko co to ma do rzeczy?

Pozdrowienia serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Ja widziałem, tylko co to ma do rzeczy?

Pozdrowienia serdeczne

W takim razie czemu w czambuł potępiasz taśmy,skoro to normalne urządzenie,że tak powiem dla ludzi?I jak każde,powinno być używane zgodnie z przeznaczeniem?Ja jeśli nie jest,to chyba nie wina urządzenia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...