-
Liczba zawartości
205 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Zawartość dodana przez bubol.T
-
Najlepszego wszystkim!
-
Nie będę się zniżał do Twojego poziomu. Wesołych Świąt dla wszystkich.
-
A to ciekawe ,bo na Pilsku, Skrzycznym Małym Skrzycznym ,Soszowie i wielu innych górach trasy narciarskie i szlaki idą częściowo jednym śladem, albo się przecinają. Czy to oznacza,że turyści piesi nie mają tam wstępu? Często chodzę po górach także zimą i nikt mnie z trasy narciarskiej nie wypraszał. Poza tym gość nie jest na trasie sam ,więc jazda 120 albo 130 km/h to kryminał a nie powód do chwały.
-
@Jan bawi Cię to ,że koleś może kogoś zabić? Nawet jeśli jeździ rano, wchodzi z buta przed otwarciem jak pisze itd. Na trasach są skiturowcy ,trasy przecinają szlaki piesze ,ludzie chodzą po górach, wchodzą na wschód słońca, albo mają inne zajawki. Ale trzeba mieć wyobraźnię i szanować innych i tu pojawia się problem.
-
Mógłby chociaż pisać gdzie będzie bił te rekordy. Mam małe dziecko, ale przypuszczam , że nie jeżdżę w tych miejscach.
-
Ten z dolina na Skrzyczne faktycznie był bardziej stromy, ale tor był wiele lepiej przygotowany od tego na Czyrnej. Na Czyrnej w zasadzie w ogóle nie był przygotowany, jedynie rozjeżdżony przez narciarzy, często lodowy i miejscami ściągał na boki. Z początkującym narciarzem obok, w dodatku z różnicą wagi i wzrostu bywało ciężko.
-
Dokładnie, ale wydostając się w końcu na prawo trafialiśmy na czerwoną 1 czyli też słabo 😆
-
Mitek,a ja myślałem, że Ty się nie przewracasz. Ja lądowałem w lesie kilka razy kiedy uczyłem żonę jeździć ,ale w tym lesie wzdłuż orczyka na Czyrnej. Ciężko było się stamtąd wydostać zwlaszcza jak bylo po pas śniegu. Raz wylądowałem w lesie na trasie z Miziowej do Szczawin, ale to już nie było śmieszne.
-
Tak samo jak Bieńkula, najlepsze trasy w Beskidach stają się trasami do treningów, albo trasami widniejącymi tylko na mapie. Ciekawe przez ile dni w ubiegłym sezonie działała Golgota?
-
Dokładnie to kaskada, osobiście zawsze uważałem kaskadę za trasę trudniejszą od czarnej FIS. Zazwyczaj była oblodzona, z przewianym śniegiem.
-
Aż tak źle? Możesz rozwinąć?
-
@Spiochu a w Lackenhof Otsher jeździliście? Albo ktoś z forumowiczów? Warto tam pojechać na jeden dzień dla odmiany? Wygląda dosyć ciekawie.
-
Cześć, wybieramy się w lutym i też liczę na jazdę z dzieckiem po większości tras. Oglądałem na YouTube filmiki chyba z każdej trasy, bo jest tego mnóstwo i na wszystkich filmach warunki na trasach są świetne, a w zasadzie do każdego z wyciągów można zjechać jakimś łagodniejszym wariantem. Dla mnie wygląda to bardzo zachęcająco, ludzie też chwalą, ceny atrakcyjne, więc wydaje mi się, że szkoda nerwów i kasy na jakieś dłuższe wyjazdy w nasze pagórki. Weekendy będziemy się kręcić gdzieś po okolicy. Kupiłem trochę promocyjnych karnetów na Czarny Groń, bo młodemu się tam podoba, a w lutym chcemy jechać na Hochkar.
-
Spędziłem kiedyś 5 dni w regionie Dachstein west. Na karnecie masz ośrodek Dachstein west, Feuerkogel, Krippenstein i wszystkie zdecydowanie warto odwiedzić, każdy jest inny , sam Krippenstein to w zasadzie jedna trasa,ale za to jaka i z jakimi widokami. 11 km zjazdu i 1500 metrów różnicy wysokości. Kiedyś na tym karnecie był jeszcze ośrodek Loser Altaussee. Ale od kilku lat to się zmieniło. Do tego słynne miasteczko Hallstatt, jeziora, jest ciekawie.
-
Tutaj akurat pewności bym nie miał. Jako mechanik pracujący najpierw w serwisach ,a obecnie w utrzymaniu ruchu na zakładzie przemysłowym. Zdarzało mi się, że klient zażyczył sobie zamówienie części eksploatacyjnych i wymiennych z fabryk położonych tylko i wyłącznie w Europie Zachodniej, czekając na dostawę, mimo,że na stanie mieliśmy części tego samego producenta ,ale z fabryk w Polsce lub Rumunii. Obecnie mam na zakładzie mnóstwo maszyn chińskich i trwałość każdego elementu jest dramatycznie niska. Stal fatalnej jakości zużywa się w ekspresowym tempie, mimo to taniej wychodzi zamówienie z Chin skrzyni z częściami zamiennymi i systematyczna wymiana. Jedna z najczęściej pękających części są właśnie sprężyny. Po czasie użytkowania już w przybliżeniu wiem kiedy jest moment na wymianę. Nie opłaca się nawet dorabiać tych elementów u nas w kraju, bo za tą kwotę zamówię 10 lub kilkanaście sztuk w Chinach. Polityka firmy jest taka, nie inna i już się z tym oswoiłem. Wracając do wiązań, to do końca nie wiemy gdzie i z czego to teraz produkują. Tak jak Michał napisał, przypuszczam,że te wiązania z lat 80 miały inna trwałość.
-
Mam dokładnie tak samo. Jak wychodzę rano na taras z kawą w ręce, a po południu z piwem, to wiem,że ta cała krwawica była coś warta. 3 lata roboty weekend w weekend i jeszcze została jakaś wykończeniówka. Zawsze chciałem mieć taką odskocznię. Też wiecznie coś mnie zaskakuje. Albo nawołujące się sowy, jelenie za płotem, czasem jakiś lis. Wysyp rydzy na działce. Na świerku wiszą nietoperze, pod domkiem mieszkają salamandry plamiste. Okolica jeszcze mało skażona sztucznym światłem, więc niebo pełne gwiazd, a w czerwcu koncert świetlików, ktore wlatują nawet do domku i świecą na ścianach.Ale zawsze mówię, że to nie jest dla każdego.
-
W górach inwersja, w dolinach mgła, wilgotność w okolicach 100 % i mróz przez całą dobę. Na szczytach nawet tych w Beskidzie Małym piękne słońce i ciepło. Dzisiaj spacer z Przełęczy Kocierskiej na Potrojną-Czarny Groń. Ku mojemu zdziwieniu ze szczytu całkiem dobra widoczność nawet na Tatry. Nie wiem dla czego,ale nie mogę wstawić zdjęć.
-
Na Skrzycznym zimą przy dobrej pogodzie kontrast jest jeszcze bardziej widoczny. Zawsze mnie to przerażało. Z resztą podobnie bywa na Czantorii.
-
Chętnie wpadnę przynajmniej na jeden dzień na stok. Rok temu czekałem, ale okazało się, że zamknęli wyciag w Zwardoniu, a nie wiedziałem, że jedziecie na Pilsko. Pingwin z tego co wiem miał plany na Skalance. Co z tego zostało nie mam pojęcia.
-
Rozumiem waszą sympatię do Zwardonia. Sam w Beskidy jeżdżę do Ślemienia, w Tatry do Brzegów, a w Pieniny do Sromowiec. 1 i 3 listopada na kilkukilometrowych spacerach nie spotkaliśmy w Beskidach nikogo. Jeszcze są takie miejsca. Moja wypowiedź dotyczy zasadności otwierania kolejnego wyciągu z punktu widzenia właściciela. Naśnieżania i utrzymania kolejnej trasy, inwestycji chociażby w remont i wątpliwego zysku z tym związanego. Tak czy inaczej chętnie odwiedzę Zwardoń w tym sezonie, z mojej wioski to tylko 50 km przyzwoitą drogą. Ostatnio byłem tam latem 4 lata temu, wnosiłem Nikodema w nosidełku na Rachowiec i pamiętam, że swojskie klimaty dobrze karmią.
-
Jest nowy cennik. Od zeszłego roku nic nie podrożało. W związku z tym za 4 dniowy karnet dla 3 osobowej rodziny z 6 letnim dzieckiem zapłacimy jedyne 1570 zł. Dla porównania na Hochkar zrobiłem symulację i w najdroższym możliwym terminie wychodzi 340E, czyli ok 100 zł taniej. Na winiety wystarczy.
-
Już kiedyś były rozmowy na ten temat,że punktu widzenia właściciela ośrodka, w naszych warunkach najlepiej sprawdza się krótki wyciag tak do 1 km z kanapą i niezbyt trudną trasą. Zwardoń jest dosyć daleko, trochę na odludziu, oferta atrakcji pozanarciarskich też ograniczona. Jak ktoś z okolicy chce jechać do większego ośrodka, wybierze Wielką Racze. Ciekawe, czy spółka zrobiła badania rynku i czy taka inwestycja przy obecnych zimach ma rację bytu. Ja w czasach liceum jeździłem tam pociągiem, mały Rachowiec był tylko łącznikiem a jeździło się na dużym. Poza tym jest polana łącząca obie górki, pole do zrobienia taśmy, tależyka do nauki jazdy.
-
Żal patrzeć jak ten wyciąg stoi od lat nieużywany. Mógłby być całkiem sympatyczny ośrodek narciarski w połączeniu z Małym Rachowcem
-
Są dwie, prawa i lewa
-
Dojechały 🤩