Skocz do zawartości

lubeckim

Members
  • Liczba zawartości

    393
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez lubeckim

  1. Będę zawracał Ci rzyć gdzieś w październiku. Terminu u @Tadeo szybko się kończą i trzeba rezerwować z wyprzedzeniem, chodź mam nadzieję na priorytet jako stały klient 😄
  2. Jaki tam znowu koniec świata. Sappada to dopiero początek niesamowitej krainy nazwanej Dolomity 😄 A z dwoma dniami to spoko. Zrobi się gdzieś po drodze biwak i myślę, że w takiej opcji damy radę 😉
  3. No w tym sezonie byłem ja,był @herbi . @Beata jedzie początkiem marca.Ktoś z nas jest tam od dzisiaj. Może nie jako pełnoprawny zlot Twardzielek albo Twardzieli, ale może zagraniczna delegacja prezydium ?
  4. Nadają się. Tam miałem pierwszy raz ever narty biegowe na nogach.
  5. Jest też szlak śladami moich stacji pogodowych. Zaczniemy od Wielkiego Rachowca, by potem zmierzać przez Graberki w Rajczy na Suchą Górę, Rysiankę, Górę 3 kopców a w końcu na Pilsko. Potem już prosto. Z Pilska na Markowe Szczawiny, potem tak na szybko na Leskowiec i dalej na zachód do Międzybrodzia Żywieckiego i na Magurkę Wilkowicką. Pod Kozią Górę można przeprawić się Kolejami Śląskimi, żeby nie zabrakło sił na marsz na Kołowrót, Szyndzielnię i Klimczoka. Po spenetrowaniu każdej szparki w jaskini w 3 kopcach udamy się do rdzenia całego systemu, czyli na Skrzyczne. Potem już prosto na OSP do Lipowej i w zasadzie to można by już wracać pociągiem do Zwardonia 😄 A tak serio (chodź kilka moich stacji można by odwiedzić), to tak mi przyszło do głowy, żeby przyszły zlot forum zrobić u @Tadeo w Sappadzie. Widzę, że dużo forumowiczów z grupy trzymającej władzę jedzie do niego w tym sezonie ale jakoś tak żeśmy się nie zsychronizowali.
  6. Cześć. Coś Ci się stało z profilem, bo przy próbie wysłania prywatnej wiadomości piszę, że nie możesz odbierać wiadomości. Komórka zaś nieczynna i się tylko gada, że abonent czasowo niedostępny 😞 O tyczki we Zwardoniu chciałem dopytać 🙂

  7. Felietonista w Przeglądzie Sportowym, byliśmy razem w marcu ubiegłego roku ale w tym roku mnie ubiegł 😉
  8. lubeckim

    Zwardoń-Ski

    Ponieważ po wyjeździe do Tadeusza byłem dalej niewyjeżdżony podjechałem do Zwardonia przybić grabe z @Adam ..DUCH . Byłem z samego rana, kilka minut przed otwarciem. W dolinie na parkingu trzymał wyraźny mróz (ok -2 stopnie). Na Wielkim cały czas w +4 do +5. Planowałem pojeździć 4 godziny ale zawinąłem się po 2. Kolejka do wyciągu i tłum ludzi zrobił się trochę ponad moje potrzeby i chęci. Zwinąłem się jak na miejscu zameldowały się dwa autobusy z jakimś zimowiskiem z Wielkopolski. No cóż zaczęły się ferie i aż strach pomyśleć jak to dzisiaj wyglądało we Szczyrku. Przy okazji przetestowałem SkiTrackera, którego podpatrzyłem u @kordiankw. Rzuciłem devom trochę PLNów za pełną wersję ale opcji FAST RIDE nie było jak sprawdzić. /// /// //// ///// ///// //// ////
  9. A to się rozminiemy, bo na ten termin Tadeusz jest już w pełni obłożony. IMHO Adam Pawlukiewicz zajął ostatnie dostępne miejsce.
  10. Tadeusz jest w sappadzie tylko od stycznia do marca. Muszę dokładnie podliczyć ale cca 3500pln ze wszystkim. Dojechać musisz oczywiście na własną rękę albo z kimś innym,kto wybiera się do Tadeusza w tym samym terminie.
  11. Wy się cieszcie, że nie było mnie na zjeździe Skiforum 😈 A tak w ogóle, to ja za to uwielbiam to forum. Nigdy nie wiadomo, w którą stronę pójdzie offtopic 🙃
  12. Ten wyjazd do @Tadeo wpadł trochę przez przypadek. Pewnego dnia, gdzieś początkiem grudnia rozmawiałem z Kubą (ma login na tym forum ale nie wiem jaki), z którym byłem u @Tadeo w styczniu 2024. Tak gdzieś szybko padło, że jedzie a Tadeusz ma ostatnie wolne miejsce. Długo nie musiałem się zastanawiać i pomimo tego, że musiałem przesunąć sobie wizytę u lekarza (jak się potem okazało o 5 miesięcy 😅), to wpisałem sobie Sappade do kalendarza. No cóż. Są rzeczy ważne i ważniejsze 🎿⛷️ Konkretnym celem na ten wyjazd była praca nad pozycją podczas jazdy. W szczególności nad zniwelowaniem tego okropnego narzucania rzycią w śmigu, zwłaszcza w zakręcaniu w prawo (z lewej nogi). Od czasów KK w grudniu stało się to moim shellsockiem, flashbackiem z Wietnamu, halucynacją paraliżów sennych, nocnym koszmarem i w ogóle. Do tego testowałem nowe - stare gigantówki. HEAD Worldcup Rebels I.Speed (czy tam I.GS RD) z sezonu 2013 / 2014 o taliowaniu 112/66/94 i długości 180cm (o takie o przykładowe: https://www.olx.pl/d/oferta/narty-head-i-speed-worldcup-rebels-180cm-gigant-gs-CID767-IDXDSvO.html) Na miejscu spotkałem dużo znajomych twarzy z poprzednich wyjazdów do Tadeusza. W naszej, nomen - omen zaawansowanej grupie oprócz Kuby był również @herbi. Ten od targania kubika drzewna fioletowym Suzuki Swift. Pogoda trafiła się nam cudna. W zasadzie była najlepsza z moich dotychczasowych wyjazdów ( ten był trzeci ). Codziennie pełne słońce, mróz i suche powietrze. Jedynie jednego dnia nadeszło zachmurzenie ok 3/8 oktanta, przechodzące do 4/8. Bardzo doceniłem zakup porządnej puchówki od Milo. W końcu nie było mi zimno a komfort termiczny był lepiej niż lepszy 😁 . Opłacało się wydać więcej na ciuchy niż na sprzęt typowo narciarski 🙂 HEADy okazały się super. Jak to zajebiście jeździ, to ja nie mam pytań 😍 Ich potencjał udało się wycisnąć zwłaszcza dzięki kolejnym zestawie ćwiczeń od Tadeusza. Oprócz tego, że kompletnie nie umiem w równowagę i jazdy na jednej narcie się nawet nie podjąłem, tak wyraźnie pewniej niż ostatnio poczułem się zarówno w skręcie długim NW, oraz w Śmigu. No może nie do końca w takim typowym - krótkim śmigu. Maria Stanisławska wyraźnie nakazała mi, żeby nie jeździć krótkim śmigiem, bo ten tylko utrwala mi złe nawyki 😅 Z Tadeo stanęło na jeździe nieco rozciągniętym, krótkim skrętem. Tak aby dać szansę na dojazd do upadu stoku we właściwej pozycji. Pomocne okazały się też stosowne akcesoria i pomoce naukowe. Przede wszystkim czarna, lateksowa guma, którą na polecenie @Tadeo, że tak powiem obciągnąłem sobie nogi poniżej kolan 😅🤣 Obciąganie to miało wymusić zachowanie odpowiedniego prześwitu pomiędzy nartami, odciążenia wewnętrznej narty i pomoc w zniwelowaniu wjeżdżania w upad stoku (w śmigu) mając narty ustawione w pług. Oprócz powyższego wymusiło pewne.... No niecodzienne reakcje obsługi wyciągu w Sappadzie, którzy nie mogli się nadziwić temu, po co mnie ta guma jest potrzebna. Ich skonfudowanie było tak silne, że aż poczęli mnie miziać po tejże 👨‍❤️‍👨 👨‍❤️‍💋‍👨 No cóż.... Zawsze ceniłem sobie otwartość Włochów 😅 Z wyjazdu jestem mega zadowolony. Jazda na gigantowych HEADach i slalomowych ATOMICach była samą przyjemnością. Ku jeszcze większej radości odkryłem, że w odróżnieniu od poprzedniego roku nie męczy mnie ona tak bardzo. W tamtym roku niemal mnie kolana odpadały od tych twardych Beta Race, a teraz to już prawie takie semi - pro - noob. Co zaś się tyczy skrętu długiego. No ciętym jeszcze bym tego nie nazwał w pełnym tego słowa znaczeniu ale pod koniec wyglądało to dość mocno obiecująco. Widać, że moje wrażenia nie są efektem tylko większej siły kolan ale zdecydowanie lepszej techniki. No ale czy ktoś spodziewał się czegoś innego po szkoleniu u @Tadeo PS. A niewyjeżdzony jestem tak bardzo, że niezwłocznie tj.z samego rana w niedzielę jadę do Zwardonia przybić grabę z @Adam ..DUCH. To jest silniejsze ode mnie ale nawet nie zamierzam nad tym panować 😁 PSS Społem: Tytuł wątku jest dość wiernym cytatem - parafrazą stwierdzenia @Tadeo, którego użył na określenie mojej techniki na zakończenie szkolenia. ////// ////// //////// ///// ////// ///// ////// ///// ///// ////// ////// ////// ////// ///// ///// ////// ////// /////
  13. W zasadzie to my jutro rano jedziemy do Tadeusza ale pora już raczej za późna, żebyś do niego dzwonił 😄 Raczej też już nie ma miejsc, ale możesz go próbował łapać jutro na telefon i ew dojechać w następny dzień po nas.
  14. Ty go namów może, żeby w końcu powrócił do nart. Bo o ile dobrze kojarzę, to swego czasu bardzo dużo jeździł w czymś, co nazywało się Harcerski Klub Narciarski.
  15. No mówi,mówi. Boję się tylko zapytać w jakich okolicznościach ujawniłeś tą koincydencję 😄
  16. To pewnie to co poniżej. No cóż... Za rok,może dwa w końcu uda się dotrzeć 🙂 Za to z Adamem pewnie będę się widział za jakiś tydzień, najwyżej dwa.
  17. A mnie jak zwykle nie ma i już oczywiście nie będzie. Robotę skończyłem dopiero przed 17. Do tego standardowo jak za każdym uderzeniem zimy w Bielsku
  18. Ok. W piątek będę już miał od Klonski pożyczone (a potem może i kupione 🙂 ) gigantowe Heady. Chętnie wpadnę na jazdę wieczorną potestować przez godzinę albo dwie. Mam nadzieję,że potem @KrzysiekK i @Adam ..DUCH uda się zobaczyć 🙂
  19. Ok dostałem. No tak jakoś wyszło. Taka moja świecka tradycja, że za każdym razem jak jest zjazd, to ja mam coś innego w kalendarzu, a najczęściej nie ma mnie w kraju 😅
  20. Pytanie, bo już nie ogarniam kompletnie 😄 Kto będzie w piątek na miejscu we Zwardoniu? @Adam ..DUCH będziesz na miejscu? W sobotę o 9:00 jadę do Sappady ale wpadłbym wieczorem na kurtuazyjną wizytę tym bardziej, że za godzinę powinienem mieć nowe-stare gigantówki. Klonski z B-B niby ma coś ciekawego dla mnie.
  21. No ja tego tutaj nie napisałem, żebyście mi tu salutowali 😉 Jazda w zorganizowanych ośrodkach narciarskich usypia czujność i może dać złudzenie, że przecież tu na pewno są jacyś ratownicy, którzy dotrą w kilka minut. Reszty się chyba domyślacie. Tutaj jest trochę więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/rxLuc2pkWmG9pH9W7
  22. OK w końcu się odkopałem i odkopałem tego posta 🙂 Tak. Na Wzgórzu 534 jest stacja pogodowa, którą zrobiłem w 2016 roku. https://goo.gl/photos/1S6RUZjA4kfLjtRL8 To było w czasach, kiedy mieszkałem w Rzeszowie i latałem również we Mszanie koło Dukli. Gdzieś w sierpniu 2014 roku burza zrobiła tej stacji bardzo duże kuku tak samo jak zabawkom firmy STIMO z Krosna, która jest właściciclem tego obiektu. W zasadzie wszystko nadaje się najwyżej do wywalenia do kosza i zrobienia od zera. Mam to cały czas z tyłu głowy ale puki co trochę brakuję mi czasu i jestem zakopany w innych tematach. Część moich stacji, np. tą na Wielkim Rachowcu robię sam dla siebie, albo jak to nazwać "Pro Publico Bono". Robię tak z różnych powodów. Albo sam potrzebuję danych dla własnego latania, żeglarstwa czy działalności górskiej albo potrzebuję obiektu dla testów sprzętu i dalszej promocji / reklamy moich urządzeń. Część moich stacji robię znajomym "po kosztach". Tak teraz wygląda sprawa z tym Wzgórzem 534 koło Dukli. Ja już tam nie latam i nie jest mi ona do tego potrzebna. Zrobię im to na nowo po kosztach sprzętu + paliwa z Bielska - Białej, oczywiście nie jako pierwsza rzecz w kalendarzu Część moich stacji jest typowo komercyjna, zrobiona na Fakturę VAT tak, żeby mieć z tego jakikolwiek zarobek.
  23. Nie wiem czy każdy wie, że niezatamowany, masywny krwotok potrafi zabić nawet w 30 sekund. Po zatrzymaniu krążenia śmierć mózgu następuje od 7 do 10 minut o ile nie wdroży się NATYCHMIAST resuscytacji k-o. 10 minut to zdecydowanie zbyt mało aby nawet w warunkach miejskich doczekać się pomocy ratowników medycznych. A w Jaskini? No co ja mam powiedzieć. GOPR to nawet na Skrzyczne nie ma teleportu. A co dopiero do otworu geologicznego 😊 Wniosek z tego może być tylko jeden: Szkolenia ratowniczego nigdy nie jest za mało 😊 Rok temu zrobiłem Kwalifikowaną Pierwszą Pomoc, przyszła więc pora na unifikację i odświeżenie praktycznych umiejętności. W zasadzie nie tylko na unifikację, co rozszerzenie o pracę w zupełnie innym środowisku niż noc na Pilsku, w dodatku mając w dyspozycji ograniczone siły i środki oraz pomoc z zewnątrz, która dojdzie najwcześniej za kilka godzin. Skrótowo: Rozszerzenie o działania w zasadzie improwizowane Wziąłem więc udział w szkoleniu organizowanym przez Cezarego Badochę, w ramach jego projektu Speleo Med (więcej info na https://www.facebook.com/profile.php?id=61551675999283) - jednocześnie autora tejże sentencji na kole zapasowym jego RAVki 🙂 Całość trwała 2 i pół dnia i jak widać odbywała się w Jaskini Łabajowej w Jerzmanowicach koło Krakowa (https://www.openstreetmap.org/node/1765339431 oraz http://www.jaskiniejury.pl/jaskinie-wyzyny/248-labajowa). Bazowało ono na wojskowym schemacie postępowania MARCH (Massive Bleeding, Airways, Respiratory, Circulation, Head / Hypothermia) w odróżnieniu od CbABCDE, które było używane na poprzednim szkoleniu KPP. Oprócz teorii, która nota bene dla smaczku i klimatu też odbywa się w jaskini, zajęcia praktyczne również odbywały się w Łabajowej. Chodziło o symulację procedur i działań z poszkodowanym w warunkach braku zewnętrznego światła, niskiej temperaturze i dużej wilgotności. No i własnie symulację. Nauka robienia zastrzyku z Glukagonu albo zakładania stazy to jedno, a scenki sytuacyjne to drugie. Scenariusze były różne. Zaczynając od "prostych awarii" dziejących się w samej Łabajowej. Cukrzyk którzy na skutek nagłego spadku poziomu cukru stracił równowagę i przytomność, upadł i doznał złamania kończyny. Oprócz zaopatrzenia samej kończyny należało oczywiście zająć się hipoglikemią i przywrócić naszego pozoranta do jako - takiego życia 😁 W wersji Hardcore eksploracja Meksykańskich jaskiń, wypadek 5 dni drogi (podziemnej!!) od otworu wejściowego i 2 dni od poprzedniego obozu (również podziemnego!). Konieczność nie tylko zaopatrzenia poszkodowanego i jego ewakuacji do bezpiecznego miejsca, ale również zaplanowania dalszego działania uwzględniając to, że jakakolwiek pomoc medyczna z zewnątrz dojdzie najwcześniej za 10 do nawet 14 dni. Ta relacja chyba opisuje wystarczająco dokładnie jak zajebiste to było szkolenie. Reszta na zdjęciach 🙂 Jak by co, to ja jestem ten z niebieskim kaskeim i dwoma czołówkami - Petzl i Armytek na głowie 🙂 //// //// //// //// //// //// /// /// //// /// //// //// //// ////
×
×
  • Dodaj nową pozycję...