Skocz do zawartości

Wujot2

Members
  • Liczba zawartości

    647
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Zawartość dodana przez Wujot2

  1. Wujot2

    MTB - wątek sprzętowy

    Nie wiem oczywiście jak z szerokością ale wydaje mi się, że powinny pasować. https://8a.pl/buty-spd-five-ten-trailcross-clip-in-core-black-grey-three-red
  2. Wujot2

    MTB - wątek sprzętowy

    No widzisz post dowcipny... ale znów udowadniasz, ze nie masz cienia pojęcia o czym napisałeś. Wybieram takie coś. Wzmocnienia pięty i przodów oraz wentylacja plus pranie w pralce to są cechy, których tradycyjny but nie ma. Klejenie podeszwy do platform (nawet bez pinów) legendarne. Jest wiele modeli - z blokami i bez, z rzepami, z tymi kanałami przewietrzającymi i bez. Wybierasz co chcesz. np
  3. Wujot2

    MTB - wątek sprzętowy

    W sumie to najważniejsze aby chodzić, czy tam jeździć. A w czym to jest zupełnie wtórne. Jeśli chodzi o mnie to wolę rzeczy fajne, nowoczesne i dobrze przemyślane. Przynajmniej te często zakładane. Najnormalniej sprawia mi przyjemność użytkowania tych przedmiotów, szczególnie jak przypomnę sobie chodzenie w kangurce i pionierkach, które raz przemoczone gwarantowały gnój przez tydzień (do tego bezkształtny plecak z paroma chlebami). Biorąc pod uwagę ile czasu spędzam na dworze to kasa na te rzeczy jest bez znaczenia. Wystarczy na przykład kupić gorsze auto jak lepsze, i z różnicy mieć ekstra wyposażenie. Jak mnie nie będzie stać, to wrócę bez stresu do opcji budżetowych. Albo zgoła lumpeksowych. Z moich doświadczeń wychodzi mi, że górna półka odzieży sportowej jest sporo lepsza od budżetowej. Za 2x cenę mam ciuch, czy tam coś innego, powiedzmy 20% lepsze. Ktoś mógłby powiedzieć - jaki sens jest za o tyle wyższą cenę mieć tylko trochę lepszą rzecz. Ale można na to spojrzeć inaczej. Powiedzmy kupuję dedykowane buty rowerowe - dam za nie 600 zł. Czyli "zbędne" 300 zł. Wychodzi, że przy 100 dniach na rowerze (do niedawna to było trochę ponad rok jazdy) buty kosztują mnie 3 zł/dzień. Ale każdy dojazd na rower kosztuje mnie 100 zł. Mój czas też jest ograniczony i cenny (bo skończony). I wychodzi mi, że komfort używania najlepszego plecaka, najbardziej wypasionej kurtki, najdroższej bielizny finalnie jest finansowo mało istotną sprawą. Bo jest jednorazowy. Dlatego nie mam najmniejszego stresu aby kupić te nowinki pod jednym wszak warunkiem - że będę tego używał intensywniej. Nie wydam pieniędzy na coś incydentalnego i nie dlatego, że mnie nie stać, tylko dlatego, że uważam to za nie ekologiczne, czy nadmiarowe. Ciągle przyglądam się jaki jest postęp i budzi mój szczery podziw gdy w takich kurtkach co niby nic się nie da zrobić co i rusz widzę jakiś kroczek do przodu. Dotyczy to każdego aspektu szeroko pojętego wypoczynku. Mógłbym dalej w tych symbolicznych pionierkach popierniczać. Tylko po co? Mam takie (fota z soboty) - wkładam pod wąż ogrodowy, wrzucam do pralki i są jak nowe. Na razie wytrzymały ze trzy lata takiego postępowania. W tym czasie dostałem parę mocniejszych uderzeń i wzmocnienia przodów oraz przy kostkach udowodniły swoją przydatność.
  4. Wujot2

    MTB - wątek sprzętowy

    Buty rowerowe co do zasady mają sztywną podeszwę (fizyka się kłania). Jeśli pod (a właściwie na) platformy to jest ona płaska i w regularne płaskie sześcianiki lub kółka - tak aby piny dobrze trzymały nogę. W takich butach niezbyt dobrze się podchodzi na stromym bo słabo trzymają. Ale w porównaniu do spd to jednak można dość wygodnie się poruszać, nawet na odległości kilkuset metrów. Co dalej. Ano jak to w lesie. Moje mają kanały powietrzne w podeszwie i świetnie przewietrzają stopy (po co myć jak... można wentylować). Tak to polubiłem, że używam od marca do listopada. Poza tym dobrze się piorą w pralce i szybko schną. Trzewiki powinny wytrzymywać brutalniejszy kontakt z kamieniami, mieć sztywniejszy przód. Fajnym patentem jest rzep zasłaniający sznurówki bo w terenie nieraz można przyhaczyć o coś co się o nie zaczepi. No i powinny być bardzo lekkie bo to przecież masa rotująca.
  5. Wujot2

    MTB - wątek sprzętowy

    Powinno być odwrotnie - twarde na rower, miękkie w góry (wbrew pozorom).
  6. Wujot2

    MTB - wątek sprzętowy

    Moja filozofia jest dość podobna, uzupełniam dedykowane ciuchy rowerowe narciarskimi czy trekkingowymi. Tak jak Mitek w zimie zakładam grubsze buty trekkingowe, bo na tę, mimo wszystko, mniej intensywną porę szkoda byłoby mi szukać jakiegoś oddzielnego rozwiązania. Tak samo - mam bieliznę narciarską z górnej półki - niech pracuje też na rowerze.
  7. Wujot2

    MTB - wątek sprzętowy

    Proponuję się sprawdzić na Wyspach Owczych a choćby Islandii. 😁😁😁
  8. Wujot2

    MTB - wątek sprzętowy

    Jazda pod wiatr to jest bezproblemowa sprawa. Bezproblemowa o tyle, że to "tylko" dodatkowy opór. Zdecydowanie bardziej niebezpieczny jest wiatr boczny, szczególnie jak są wysokie wartości podmuchów maksymalnych. Jak widzę, że na ICM wiatr wchodzi na żółte pole a podmuchy mogą mieć do 20 m/s to dziękuję za wycieczkę. Sporo też można osiągnąć dobierając temat do pogody. Wystarczy wjechać do lasu. Jeszcze lepiej lasem zaliczyć część pod wiatr, a z wiatrem jechać przez pola. Stosowałem też dokładnie taki patent z pociągiem gdzie to on robił robotę za mnie (a i też żonkę). Nie mniej jednak te wspomniane porywy maksymalne to absolutna granica bezpieczeństwa. Z reguły staram się jeździć maks na ciemnozielonym polu (a najchętniej preferuję, ze względów fotograficznych kolor cyan).
  9. Wujot2

    MTB - wątek sprzętowy

    Typowe mtb firmy specialized. Chyba mogą mnie przeżyć.
  10. Wujot2

    MTB - wątek sprzętowy

    Dobieranie ubrania na rower, to złożone zagadnienie. Podobnie jak Mitek mam parę kombinacji na różne temperatury czy tam ryzyko deszczu. W zimie (powiedzmy do -5 stopni) na dole mam 1,5 warstwy. Kalesony xbionic (za kolana), do tego długie skarpety i krótkie (ale za kolana) spodenki. Przy niskiej temperaturze mam też drugą skarpetkę (cienką). Na górze pełne dwie warstwy - koszulka z długim rękawem (też xbionic) i kurtka ss. Obowiązkowo kominiarka na szyi (którą zakładam lub nie). Do tego lekkie rękawice narciarskie - kiedyś odmroziłem sobie trochę ręce i muszę tego pilnować. Jak jest za ciepło to opuszczam skarpety w dół, rozpinam kurtkę a bywa, jak się ociepli, że ją chowam do plecaka. Ważne aby się nie zapocić. W plecaku termos z gorącym - fajna sprawa. Zasadniczo to robię krótsze trasy i raczej w okolicach zera. Zupełnie innymi prawami rządzą się zimowe, nocne jazdy - tam już ubieram się w spodnie ss, grube rękawice i mogą być trzy warstwy na górze lub coś w plecaku na ewentualne kłopoty.
  11. Wujot2

    Prezent dla faceta

    Ale przyszło mi do głowy bardzo dobre światło na tył roweru. Prox Zeta S - 90 zł a jak masz za dużo kasy to możesz nabyć Knog-a np Big Cobber.
  12. Wujot2

    Prezent dla faceta

    Ja mam "kultową" bocialarkę z eliptyczną optyką. Ale to tak pewnie z 300 zł wszystko.
  13. Wujot2

    Prezent dla faceta

    Kapitalne narzędzia - u mnie najczęściej używane (jakkolwiek mam akurat 18 cm - gładkie szczęki i 10 cm - na wyjazdy rowerowe). Uznałbym to za zaj..sty prezent.
  14. Wujot2

    Ku przestrodze

    Ale wydaje mi się, że na środku jest "wysepka" i sygnalizatory. Czyli należy to pokonywać na dwa razy. Nie mówię tutaj, że bym tak robił tylko, że jest taka organizacja ruchu.
  15. Wujot2

    Podziękowanie

    To wcale nie jest śmieszne
  16. Wujot2

    Krajoznawczo po okolicy....

    Ponieważ od dwóch lat mieszkam na krawędzi woj. opolskiego (i DŚ) to właśnie kończę objazd tego województwa (bo wszystko w drugą stronę i tak znam). Nie ma tutaj takiego bogactwa jazdy mtb jak na Dolnym Śląsku ale znalazłem całkiem sporo ciekawych tras. Punktem wyjścia był tutaj "Przewodnik rowerowy po najciekawszych trasach Opolszczyzny" (pdf z sieci). Sprawdziłem większość jego zawartości, w wielu miejscach uaktualniłem, a często ulepszyłem. Pytanie retoryczne - kto z Was zna Kamień Śląski? No właśnie (!), a miejsce, jak się okazało, zacne, warte rowerowego grzechu. Wziąłem trasę nr 3 z przewodnika, sprawdziłem i ulepszyłem i to jest piękna rundka! Wynikowo 53 km, można ją zresztą kapkę skrócić do równych 50 km (różowa strzałka). Zaczynamy na parkingu przy zalewie Bolko. Super obiekt gdzie można plażować. Rundka wokół wyrobiska; częściowo oficjalnymi ddr, częściowo wydeptaną ścieżką, dalej pola i przez kopalnię kruszywa. Teraz 7 km lasem, drzewostan jest tu zmienny, droga łatwa a ponieważ dzień był wietrzny i dość ciepły to było wprost idelo. Na asfalcie dociskamy bo na horyzoncie już widać drugi intrygujący temat. Będziemy eksplorować wyrobiska wapienia kopalni Górażdże. Z tym wyrobiskiem to jest jakaś niejasna (w necie) sprawa. Oficjalnie jest dostępne ale trzeba to zgłosić, z kolei ludzie opowiadają, że jeżdżą. Na miejscu sprawa robi się jasna. Skręcając z asfaltu trafiamy na tablicę ścieżki dydaktycznej z jej przebiegiem. Dalej, poza tablicami... nie ma oznakowań kierunkowych. Jest jakiś przegrodzony mostek na trasie, ale mając rower, w poszukiwaniu tablic możemy eksplorować nieczynne wyrobisko. Wspomnę, że zaraz na początku minąłem ochronę, która pewnie pilnuje aby nikt rajdów tu nie uskuteczniał. Wyrobisko można opuścić na parę sposobów (przekraczając od środka oznakowaną tablicami granicę). Teraz czeka nas architektoniczna perełka Pałac Odrowążów (z znanym sanktuarium) I powtórka z rozrywki - druga, dużo większa od poprzedniej kopalnia wapienia (Tarnów Opolski). Wszędzie są tabliczki, że to obiekt niedostępny... nie dotyczy to jednak drogi, która się poruszamy bo ta jest publiczna. Nie zjedziemy więc na dół, ale z korony widoki są przednie bo obiekt jest śliczny. Opuszczamy kopalnię pod takim przejazdem pod taśmociągiem. Teraz odcinek polny, miasteczko i znów dłuższe leśne ostępy. Jeszcze w Malinie "cywilizowany" staw z plażą i ddr-em. Dalej Grudzice, pola i powoli pętla się domyka.
  17. Wujot2

    Pasje

    W zasadzie to nigdy nie byłem zbytnio podatny na te wspólne, tłumne uniesienia. Jakoś mnie to nie kręciło, a teraz to już całkiem jest mi obce. Dlatego ani piłka nożna ani żużel mnie nie bawią. Oba te sporty są nudne, żużel już kompletnie - pierwszy wiraż ustawia na 90% wynik. Czasem ktoś kogoś wyminie ale tam też są tylko dwa warianty. Jak oddzielić od tego ryk silników i specyficzny zapach to nie ma czego oglądać. Oczywiście według mnie.
  18. Wujot2

    Pasje

    Dobry tato zabierał mnie regularnie. Później był epizod pracy nad albumem o żużlu ( https://www.ksiazki-zuzlowe.com/?631,smak-zuzla ) - miałem wstęp zarówno do parku maszyn jak i na płytę, strefy VIP. Wszystko. Tam rzeczywiście było ciekawie. Mimo takich tradycji i możliwości bakcyla nie połknąłem. Ale bez dwóch zdań sport ten ma zaciekłych fanów. Najbardziej zapamiętałem (nie umieściłem tego w książce) tych młodych chłopców na wózkach inwalidzkich co sobie połamali kręgosłupy na torze i z parku maszyn oglądali zawody...
  19. Wujot2

    Pasje

    Nie zobaczy nic więcej jak w telewizji. Za to usłyszy i poczuje. Potężny hałas i smród metanolu 🙂 Na niektórych działa to narkotycznie. 😉
  20. Wujot2

    MTB - wątek sprzętowy

    Może za wzór weź sobie "Awans" tegoż autora.
  21. Wujot2

    MTB - wątek sprzętowy

    Z komunikacją miejską nie ma problemu, wystarczy zasięg 100 km i ładowanie przy pętli. Swoją drogę to pewnie nie jest wodór zielony.
  22. Wujot2

    MTB - wątek sprzętowy

    Pod wpływem dyskusji wyguglałem sobie sposoby przechowywania wodoru i tutaj ku mojemu zdumieniu okazało się, że na razie gęstość upakowania energii w układzie wodór - zbiornik wygląda we wszystkich dotąd znanych rozwiązaniach bardzo słabo w porównaniu do np benzyny. Czyli aby mieć jakąś możliwość jazdy mogłoby się okazać, że co najmniej 1/3 wagi samochodu to byłby zbiornik z paliwem. Plus sporo innych problemów. Znalazłem też ciekawe porównanie magazynowania energii w postaci wodoru (z elektrolizy) oraz "tradycyjnie" w bateriach. Wyszło, ze tylko w bardzo nielicznych przypadkach ma to sens. Czyli o dziwo, baterie wygrywają. A tak a propos to stały postęp (małymi kroczkami) tam postępuje. https://www.gramwzielone.pl/woddor/20143977/czy-magazynowanie-wodoru-na-wlasne-potrzeby-jest-oplacalne W każdym razie jakby to słabo wygląda i okazuje się, że coś co wydawałoby się perspektywiczne i oczywiste takie nie jest. Widać, ze benzyny (czy choćby gazu) nie jest łatwo zastąpić... Przypomniałem sobie, ze szkoły reakcję Sabatiera wrzuciłem to w google i okazało się, że ten oczywisty kierunek a i owszem jest bardzo poważnie brany pod uwagę jako sposób magazynowania energii. Dla ciekawych daję link. https://pl.wikipedia.org/wiki/Reakcja_Sabatiera Bardzo ciekawa jest końcówka (ta o misji marsjańskiej) i o zamkniętym cyklu Sabatiera. Świetny temat do dalszej dyskusji bo może jakoś byśmy powiązali to z mtb w warunkach tej planety.
  23. Wujot2

    MTB - wątek sprzętowy

    To nie jest domena wolnego rynku tylko polityki. Nie należy dopatrywać się w tym logiki.
  24. Wujot2

    MTB - wątek sprzętowy

    Raczej nie, one wyrównują dobowe a dokładniej pół dobowe wahania poboru mocy. "Dodają" około 1,8 GW w szczycie i "odejmują" powiedzmy 2,3 GW poza szczytem. Zaprojektowane są jako uzupełnienie elektrowni o niewielkiej możliwości regulacji mocy (węglowych czy atomowych). Nie zgromadzisz tam energii z wielu tygodni wiatru. Ale problem widzę w innym punkcie otóż teraz ESP pracują bez przerwy - pompowanie i spracowywanie wody. I to ma sens - bardzo drogie urządzenia są ciągle wykorzystywane. Korzystają z taniego prądu nocnego i sprzedają drogi dzienny. Jako uzupełnienie do nierytmicznych OZE wyglądałoby to inaczej - otóż korzystałoby z bardzo taniego prądu gdy jest nadmiar energii z OZE i czekałoby na okazję by sprzedać wtedy gdy nie ma prądu z OZE ale jest zapotrzebowanie. Mogłoby to trwać na przykład dwa tygodnie albo dłużej. To kładzie sens ekonomiczny. Tak to widzę (na podstawie mojej pracy dyplomowej sprzed 30+ lat). Głosy, takie jak @Mitek , które mówią "dajcie nam produkować" dowodzą kompletnej nieznajomości tematu. Brzmi to mniej więcej jakby producenci drezyn żądali od kolei aby odebrała i wpuściła na tory dowolną ilość pojazdów. W dowolnym miejscu i o dowolnej porze. System energetyczny kraju to jest bardzo skomplikowane zagadnienie gdzie trzeba wyrównać zmienne zapotrzebowanie dobowe i sezonowe zapewniając możliwe stałe parametry (częstotliwość). Ktoś musi to bardzo mocno trzymać za ryj bo koszty awarii są niebotyczne. Fotowoltaika jest idealnie skorelowana z klimatyzacją. To znaczy, że jak świeci to ludzie włączają klimatyzację. Na początkowym etapie ktoś policzył, że przy zainstalowanej mocy około 500 MW akurat tyle trzeba na klimę. Pod to były ustawione pierwsze programy. Później poszło to na żywioł, z jednej chęć wyrobienia wskaźników przed UE, z drugiej interes dystrybutorów i producentów i wiara w zrobienie interesu przez tzw prosumentów. Teraz wszyscy płaczą bo okazało się, że falowniki odcinają instalacje. Giełda energii zrobi zaś resztę gdy okaże się, że za odbiór jeszcze trzeba będzie dopłacić. Bo nikt naszej drezyny nie chce. Dopiero fundamentalne zmiany typu uelastycznienie cen tak aby ludziom a przede wszystkim firmom opłacało się korzystać z prądu gdy jest tani, uelastycznienie mocy elektrowni węglowych i atomowych tak aby można je znacząco zmieniać (na razie abstrakcja), produkcja wodoru przy tanim prądzie (nie wiem czy to możliwe), łączenie się większe sieci (bardzo ryzykowne geopolitycznie). Na chłodno zastanawiając się to może dałoby się pogodzić OZE z autami na baterię. Tak czy tak wychodzi mi, że poza energetyką atomową reszta wygląda bardzo słabo. Trzymam kciuki za ITER bo to byłby przełom. Ale na razie chyba do niego daleko.
  25. Wujot2

    MTB - wątek sprzętowy

    Chyba jedynym sensownym kierunkiem jest produkcja wodoru w momencie gdy jest dużo taniego prądu. Nawet jeśli będzie to proces bardzo mało efektywny. Ogniwa fotowoltaiczne tanieją i prawdopodobnie prądu będzie w bród (oczywiście wtedy gdy słońce zaświeci). Wtedy prosument będzie mógł sprzedać swój prąd. Obecny system jest już bezsensowny.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...