Skocz do zawartości

Marcos73

Members
  • Liczba zawartości

    5 396
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    212

Zawartość dodana przez Marcos73

  1. Bo my jesteśmy mało istotna grupą wyborczą. Na końcu łańcucha pokarmowego. pozdro
  2. A Ty Janku mocno się postarzałeś od zeszłego roku? pozdro
  3. Cze A u nas taka historia po nocnych opadach, leżaki, kocyk i piwko by się przydało 🙂. Molo ma i ja. Nie tylko Sopot. pozdro
  4. Panie Szymonie, z perspektywy pracodawcy na dzień dzisiejszy - oczywiście w mieście - bycie bezrobotnym - to wybór człowieka. Ktoś, kto chce pracować - to tę pracę znajdzie, mniej lub więcej płatną, bo rąk do pracy brakuje. Wspomniałem o przedszkolach/żłobkach w kontekście ostatnio zatrudnionego pracownika. Ma właśnie taki problem. 2-ka dzieci, Żona pracuje jako kosmetyczka, więc praktycznie 10.00-18.00 w pracy, a on 6.00-14.00 pędzi do domu, bo nie ma co z dziećmi zrobić. Na szczęście jest instytucja Teściowej. Do Państwowych się nie dostały, bo w Krakowie z tym straszny problem, a prywatne są okropnie drogie. Z dotacjami do zakupu mieszkania to mam takie zdanie jak Wy, pewnie jak większość. Ludziom trzeba dać możliwość mieszkania, a jego posiadanie niech będzie jednak czymś powiedzmy luksusowym. Kumpel ma w Niemczech 2 kamienice w sumie, 12 mieszkań. Wynajmuje to gminie. Oni tym dysponują, remontują etc. Otrzymuje mniejsze pieniądze niż na wolnym rynku i to sporo, ale ma to gdzieś, bo ma długoterminową umowę i nic go nie interesuje. Taki system tanich mieszkań na wynajem dla każdego , oczywiście szeroko dostępny będzie miał ogromny wpływ na ceny mieszkań. Mieszkania znajdą się szybko, bo sami developerzy je postawią. Bo nie będą budować sami dla siebie. Opłata abonamentowa, chociaż niższa, nawet sporo i tak w perspektywie czasowej wyjdzie dużo korzystniej niż jednorazowa sprzedaż. Ceny mieszkań samoistnie spadną do realnego poziomu, a będą to kupować ludzie, którzy chcą i mogą sobie na to pozwolić, bo np. chcą większe i mieć swoje mieszkanie. Przyjąć tylko dość wysokie kryterium dochodowe i pilnować opłat czynszowych, a to będzie działać i mieszkania będą rotować. Grunt to pomysł. W Krk jest spółdzielnia która buduje mieszkania, własnościowe. Ja kupiłem u nich 4. Pomysł prosty. Budują osiedla, a jako tak de facto organizacja non profit nie mogą na tym zarabiać (personel i prezesi oczywiście biorą odpowiednie pensje), buduje w przyzwoitym standardzie oraz po bożemu, czyli place zabaw, boiska, deptaki i jest dużo przestrzeni i po sprzedaży (to jedyne mieszkania, za które po finalnym opomiarowaniu i rozliczeniu budowy dostałem zwrot pieniędzy. Następnie proponują obsługę całościowa obiektów oraz otaczającej infrastruktury. Żaden z bloków nie zawiązał niezależnej wspólnoty mieszkaniowej. Proste i skuteczne. Generalnie to w miastach jest z tym największy problem. Dotacje muszą mieć jakiś wymiar społeczny, do czegoś motywować na zasadzie kija i marchewki. Nie że by dać, by coś dać. pozdro
  5. Tu się z Tobą zgadzam, a propos dotacji, jeśli ma być to na wszelkiego typu rowery - jak coś. Dotacje nie uważam za jakiś głupi pomysł, jeśli trafiają do szerszej grupy społeczeństwa. Np. Dotacja/dopłata do dzieci na pobyt w żłobku/przedszkolu itp. Co do podatków o czym pisał Śpiochu - to jestem zdania że powinny być jasne i przejrzyste oraz stałe (nie progresywne) niezależne od dochodów, tak samo wszelkiego rodzaju składki. Bez żadnych uprzywilejowanych grup. Jak obecny pomysł zwolnienia z podatku osób do 26 roku życia - co dla większości zainteresowanych nie ma większego znaczenia, populizm jest a tracą na tym gminy/miasta. Fajnie się rozdaje z Wiejskiej nie swoje pieniądze. W tworzeniu skomplikowanych systemów prawnych to jesteśmy mistrzami. pozdro
  6. Przecież jeden z Kolegów w temacie pasje wrzuca fajne zdjęcia ze swoich spływów, a przecież nie jest to kurwa spływ na Rafa Ortiz czy Nouria Newman tylko popirdółka w PL. Lajkujesz, jesteś zainteresowany, komentujesz? Zwróciłeś uwagę Włodkowi że nie ląduje na Marsie tylko tapla się w potoku i nie ma czego oglądać? proszę Cię, przestań, Twoje argumenty do mnie nie przemawiają. pozdro
  7. Dzięki, pewnie się wybiorę, czekam na dotację na drugiego elektryka 😀. A tak poza tym co o tym sądzicie? Moim zdaniem dotowanie analogów miałoby sens, jednak z drugiej strony patrząc, to elektryki sporo osób zachęciły do jakiejkolwiek aktywności. pozdro
  8. Piotrek, wyjąłeś mi to z ust, w bardzo podobnym tonie zacząłem pisać do Tadka a propos Mitka jak również Ciebie. Ale się przypadkowo skasowało. Wiem, że lubisz góry, trochę w nich spędziłeś czasu i masz o tym pojęcie. Jak również wiem, że potrafisz jeździć nieźle na nartach, bo potwierdzają to inni „żywi” forumowicze. Uczciwie piszesz o rowerach, że jesteś na początku, ale wiem, że jesteś ambitny i starasz się podnosić swoje umiejętności jazdy terenowej. Ale z taką formą jazdy, podobnie jak z narciarstwem jest trudniej, ponieważ jest dużo słabiej dostępna na co dzień. Mitek robi to co ma w najbliżej zasięgu, czyli jazda długodystansowa. Ja chyba jestem w nieco lepsze sytuacji jeśli chodzi o mtb niż Ty, bo jednak Kraków i najbliższa okolica jest mocno pagórkowata. Ja najbliższe single i to wcale nie takie złe mam w odległości od domu z 15-20 min jazdy rowerem. Lasek Wolski. Btw, to miejsce niestety nie obsługuje telefonów, jak chciałbyś pojeździć na navi apce on line, to zapomnij. Nie wiem o co kaman, wjeżdżasz i koniec, brak zasięgu. Natomiast rowerowa działa. Pozdro
  9. Mitek, ale nie chodzi o to abyś mi specjalnie wrzucał na priv zdjęcia, ale byłoby miło jakbyś wszystkim nieco przybliżył ciekawe miejsca w Twojej okolicy. Przy Twoim zasięgu to jest gdzie jeździć. Jak choćby ostatnio wspomniałeś Warszawa - widok z czterech stron. Sporo rowerujesz i nie pinkol, że w Warszawie i okolicach nie ma gdzie jeździć i nie ma fajnych miejsc. Nikt od Ciebie nie wymaga zdjęć na poziomie Annie Lebovitz. Widok na Warszawę to chyba nie naruszy Twojej prywatności. Coś co dla Ciebie jest zwyczajne, dla mnie i wielu innych już nie, a wręcz ciekawe, jak choćby ostatnia fotka, która sprawia że chętnie bym tam się wybrał. Po co mam grzebać w sieci, skoro Ty i inni podadzą mi gotowy pomysł na wycieczkę na tacy. W dobie internetu niestety pewne fakty wymagają potwierdzenia, aby oddzielić ziarna od plew. Zbyt dużo jest alter-ego i fikcyjnych kreacji. Jak w sądzie, słowo, słowem ale twardy dowód mile widziany. Obracamy się w wirtualnym świecie i tak naprawdę to się nie znamy, w realu jest inaczej. pozdro
  10. Mario, mam nadzieję że jako całość, nie tylko fragment wspominający Kolegę Stara. Wiem, że macie się ku sobie😉. pozdro
  11. Piotrek, jeżdżę na navi rowerowej i akurat czas jazdy jest mierzony bardzo dokładnie. Każde zatrzymanie i wznowienie jest wyraźnie sygnalizowane dźwiękiem. Jest zwłoka po zatrzymaniu jaki przy ruszeniu. Zapobiega to zjawiskom o których piszesz. Z mojego doświadczenia nie włączyła się lub odwrotnie przypadkowo. Kolega jeździ enduro i to on właśnie mi ją polecił. Co do innych pomiarów, dystans i prędkość - to nie wiem, ale licznik w stosunku do analogowego i moim zdaniem dobrze skalibrowanego ma zwłokę, a i zaniża (bądź analog zawyża) prędkość. Świadczy to niskiej częstotliwości próbkowania GPS. Pewnie poniekąd ma to wpływ na trasę. Co do średnich to oczywiście masz rację, pomyliłem dystans albo coś mnie przytrzymało. W Zwardoniu z Piotrkiem i Anią średnia netto wyszła ok 13km, dystans i czas bardzo podobnie na 40 km odcinku. Raz było pchane i raz wleczone, bo się nie dało przejechać. Ale drogi dobre, sucho. Zjazdy szybkie i relatywnie proste, strome podjazdy. Ja nawet się nie wygłupiałem i jechałem na elektryku, bo pewnie bym ducha przy nich wyzionął. Jechałem na eco i praktycznie nic z baterii nie zeszło. A tak trzymałem tempo Piotrka, ale wcale lekko nie było i lało się po dupie. Na ➕ ja dałem radę a Piotrek jechał swoim tempem i się nie wkurwiał. Ania wolniej ale wszystko wyjechała i zjechała. Mocna babka. Przewyższenie 1300 m. Na tym dystansie. pozdro
  12. Ale przecież jest oczywiste, bo dochodzi parametr przewyższenia w górach, który na nizinach nie występuje, lub występuje w bardzo małych wartościach. Niemniej jednak można nawet na płaskim trafić na bardzo ciężkie i wymagające warunki, ale niestety w górach albo jest tylko stromo, albo jest stromo i trudno. I nie ważne czasami czy to podjazd czy wjazd. Jednak sam czas netto i wartość średnia dużo więcej mi powie o terenie i warunkach jakie panowały, niż czas łączny, Piotrek być może musi więcej pić, odpoczywać, jeść etc. niż ja. Średnia wartość poruszania się na poziomie 10 km/h (owe 3h 30km) mówi tyle, że musiało być dość trudno, lub bardzo trudno. To pętla i z wykresu możemy dla uproszczenia założyć, że podjazdów i zjazdów było tyle samo i były o podobnym nachyleniu. Więc średnia wartość podjazdu 5km/h a zarazem średnia prędkość zjazdów 15km/h - także dla uproszczenia, mówi coś o trasie i warunkach na nich panujących. Bo jazda z prędkością 5km/h to jazda na granicy wypierdolenia się, albo trochę jazdy i trochę pchania, a zjazdy o wartości średniej 15km/h to zjazdy w dużej mierze na hamulcu. Ale na tej podstawie przecież nie oceniałbym Piotrka. Jedynie jeśli razem pojedziemy w tych samych warunkach, wówczas coś mogę o jego umiejętnościach, sile etc. powiedzieć. Przede wszystkim muszę to przejechać sam osobiście aby mieć jakiekolwiek zdanie o skali trudności trasy. Może być to opinia któregoś z kolegów, np. Cheertan z którym jeździłem i wiem co potrafi. Opinia Mitka dla mnie jest wiążąca i wiarygodna jeśli chodzi o jazdę długodystansową, bo ten fakt jest potwierdzony dowodami w postaci startów takich zawodach. Zdaję sobie sprawę, że jazda górach to zupełnie co innego niż plaskacze. A Śpiochu, to póki co, to dla mnie wirtualny kolega do dyskusji na forum. Może kiedyś się to zmieni. pozdro
  13. Mitek, ale jeździsz na tyle często i dużo, że jak raz w sezonie zrobisz 4 zdjęcia z wszystkich stron na Wawę to Twój rowerowy świat się nie zawali, szczególnie jak zrobisz to dla znajomych. Zajmie Ci to 5 minut. Przecież to pryszcz z globalnego czasu, który spędzasz na rowerze. Tadeuszu drogi, Nie jeżdżę dla Was tylko dla siebie i dla mnie ten sposób gromadzenia informacji, parametrów dla mnie istotnych jest wygodne. Nie jestem wirtualnym tworem i nie musze nic udawać i pompować, nawet nie czuję takiej potrzeby. Większość tras rowerowych w mojej okolicy to drogi asfaltowe/utwardzone - co najwyżej szutrowe, leśne ścieżki czyli dobre. Teren lekko pagórkowaty i parametr przewyższenia jest mało istotny o czym wspominał Piotrek, bo jednak jest to parametr wpływający na poziom trudności tras górskich. Ja o tym nie wspominam, bo nie ma o czym, wartości są tak niskie, że pomijalne. Parametr średniej prędkości pozwala oszacować i zaplanować dłuższe trasy aby w podobnym terenie nie przecenić swoich możliwości lub ich nie doszacować (to pół biedy, bo trip będzie krótszy, gorzej jak się zostanie w ciemnej dupie) . A w przypadku np. Mitka, to planowanie dystansów 500-1000km bez znajomości tego parametru jest chyba niemożliwe. Ja nie jeżdżę na maksa, tylko staram się wydłużać dystans poprzez utwardzanie dupska i szukaniem jazdy pozwalającej przejechać jak najdłuższy odcinek bez odcięcia tlenu w sprawnym tempie. Na dłuższych odcinkach łatwiej jest skrócić czasy odpoczynku niż podkręcić tępo choćby przez gorsze, nieprzewidziane warunki lub ogólne zmęczenie. Człowiek to nie samochód. Czas brutto jest ważny w tym przypadku w czasie zawodów, bo to Cię ustawia w szeregu, niestety nic Ci on nie mówi o Tobie. Jeśli wszystko idzie gładko to pewnie tak, ale jeśli np. zawodnik miał awarię/kraksę i przyjechał w końcu stawki, to przecież nie może go zjebać trener, że chujowo jechał bo ma słaby czas i zamyka tabelę. Ocenę wystawi na podstawie czasu netto i może się okazać, że gdyby nie awaria lub inne zrządzenie losu byłby najlepszy w stawce. Dostanie pochwałę a nie zjebkę. Prędkość średnia dość często jest wykorzystywana. Choćby jadąc na google mapy, a korzystasz, wszelkie estymacje czasu podróży aplikacja aby mogła to wyliczyć wykorzystuje ten parametr. Przerwy doliczyć musisz sobie sam, bo googl nie wie ile razy się po drodze zatrzymasz, bo akurat masz sraczkę czy musisz zatankować, czy rozkraczył Ci się samochód i czy masz akurat ochotę na obiad czy fotkę. Nie wie też czy jesteś sprawnym kierowcą, czy zawalidrogą. Koryguje to na bieżąco z Twojej m.in. średniej prędkości na danym odcinku a także innych użytkowników aplikacji, którzy nota bene z Tobą nie mają nic wspólnego. Sam się chwalisz fotami z Paska i średnim spalaniem na poziomie 6 l/100km jadąc z jakąś tam średnią prędkością. Nie wspominasz nic ile ta podróż Ci zajęła, bo to uważasz za mało ważna informację - ważne że Pasior mało spalił i jest oszczędny. pozdro 4all
  14. A dla Ciebie czas jest ważny w jeździe na rowerze? pozdro ps. Michał Topór robi takie tematy że jadąc jego śladem to pewnie 90% byłoby prowadzenie roweru i nawet nie wiem czy to byłoby możliwe. Więc trochę bez sensu przytoczyłeś czołowego zawodnika w PL.
  15. Nie z aplikacji, a z nawigacji rowerowej, chociaż część pewnie używa aplikacji. Masz podany czas faktycznej jazdy i z tego średnią i czas łączny. Jak jadę na rower, jako amator, to przecież łączny czas mnie nie interesuje, bo przecież jak będą zawody kajakarskie na Kolnej to naturalnie przystanę i popatrzę z chęcią. A w knajpie jak spotkam kolegę to mu nie powiem spierdalaj, bo mi czas leci. No i nie klepię cały czas tej samej trasy, bez przystanków żeby łączny czas mi coś mówił. Tak jak dla Ciebie jest mało istotne ile spędziłeś czasu na rowerze i ile miałeś przerw na picie. Ważniejsze jak była trudna trasa i jak sobie na niej poradziłeś. Czy wszystko udało się wyjechać i zjechać. Dla mnie jakimś miarodajnym źródłem jest właśnie czas Netto z jazdy oprócz moich osobistych odczuć, które często nie mają pokrycia w rzeczywistości. Mitek, Ty zwolennik praktyki tak mocno zaczynasz teoretyzować? Brać dupę w troki i sprawdzić na żywym organiźmie. Navi masz na Stravie jesteś, wrzucić screena i wszystko będzie jasne. pozdro
  16. Cze A to przecież tylko estymacja czasu z jakiejś strony internetowej. Piotrek pewnie mniej jechał, ale nie wie bo ma tylko łączny czas, a przerwy były i awaria po drodze. Niemniej jednak w godzinę tego nie objedziesz. Pewnie koło 1,5-2,5h w zależności od warunków i stanu trasy i umiejętności. Wczoraj zrobiłem 45km w 2,5h netto ale przewyższenia tylko 350m. Ale to taka chaotyczna jazda była a i po drodze trochę błocka, a nie chciałem się uj...ć jak świnia. No właśnie to nie takie proste, rower sporo wytrzyma, o ile się potrafi skakać. Warto spróbować, choćby Słotwiny, gdzie wszystkie hopy sa profilowane, można przeskoczyć - albo przejechać przez nie. Nie jest zepsuty, na każdym da się jechać bez trzymania. Na Twoim także. Tu masz wyjaśnienie. Pewnie na Twoim trzeba troszkę szybciej jechać. Na naszych wszystkich da się jeździć, ale na niektórych trzeba szybciej, a na niektórych mogę wolniej. Nie musisz ich przecież katalogować, wystarczy zrobić, wrzucić i pokazać ciekawe miejsca z Twojej okolicy i nie musi to być jakaś super fotorelacja i usunąć z telefonu. pozdro
  17. Trzeba się bez trzymanki nauczyć jeździć, to można wówczas w biegu, jak Ci szkoda czasu. pozdro
  18. No i sztos, tylko musisz więcej na słoneczko wychodzić, bo coś blady jesteś😉. pozdro
  19. Piotrek, warunkowo bez zdjęcia bo to Twój pierwszy raz😉. To nie powieść Nad Niemnem Orzeszkowej, żeby sobie wszystko sobie było trzeba wyobrazić. Btw polecam, spróbuj przeczytać, mnie się nie udało😀. Może komuś się uda? A może są tacy herosi co przez tą rzekę przebrnęli? pozdro
  20. Śpiochu już się poprawiam: Bo za dużo pijecie obydwa😀 Lepiej? pozdro
  21. Piotrek, ja obecnie przedniego używam zamiast dzwonka. Mokre to chyba wszystkie piszczą. Moje jak żyły to nie piszczały, potem zaczęły, a teraz rzężą. Ale ludzie natychmiast schodzą z trasy. Ja się z serwisantem umawiał nie będę, jestem hetero. pozdro
  22. Ten/ta co pije lżejsze trunki😉. pozdro
  23. Marcos73

    Co warto przeczytać?

    Cze Pan Tadeusz, polecam - najgorszy początek - ale potem zaczyna się co raz bardziej podobać😉. pozdro
×
×
  • Dodaj nową pozycję...