-
Liczba zawartości
5 395 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
212
Zawartość dodana przez Marcos73
-
Ja piję zgodnie z utartym kanonem żywieniowym w małych ilościach, jednak dość często😉. Ważne aby systematycznie i nie odpuszczać. pozdro
-
6l + mandaty😉. Ja mam samochód modny, a aerodynamika cegły jest mało istotna w tym wypadku😀. Mam samochód marki premium i jak będzie tanio, to nie będzie premium. Ty z resztą też. Oczywiście piszę bzdury, bo lubię pisać. pozdro
-
Cze Oferta freeski to tylko nazwa handlowa, w słabszych okresach stację oraz właściciele łączą swoje siły, aby zwabić jak najwięcej klientów. W Alpach konkurencja jest duża bo ośrodków jest zatrzęsienie. Potencjalnych klientów jest bardzo dużo, bo z ich infrastruktury korzysta praktycznie cała Europa. Zarabiają mniej, ale tak czy siak zarabiają. Stacje czy obiekty generują koszty nawet jak stoją puste. W sezonie takich ofert nie ma, bo ludzi jest masa i nie ma takiej potrzeby, wówczas wszyscy maksymalizują zyski. Karnet w cenie pobytu to tylko slogan, aczkolwiek chwytliwy, ja się cieszę, bo mogę w ten sposób 3-4 x w sezonie jechać w Alpy. Wybieram oferty z HB, bo jak wszystko przeliczysz dość rzetelnie, to finalnie wychodzi nieomal na to samo, czy wybierzesz hotel z wyżywieniem czy zabierzesz wszystko z domu. Ja mniejszą wagę przywiązuję do warunków noclegowych, jadę tam na narty, nie siedzieć na kwaterze. Prysznic z ciepłą wodą i łóżko są dla mnie wystarczające. Rano się wychodzi i wraca wieczorem codziennie. Nawet jak jeżdżę z własnym wyżywieniem, to praktycznie nic nie zabieram z domu. Jedynie jakiś starter. Bo jak policzę ile czasu zajmuje przygotowanie żarcia na wyjazd + koszt dodatkowy przejazdu, to dochodzę do wniosku, że lepiej to kupić w sklepie na miejscu niż to targać 1000km. W moim aucie jazda z boksem to +2l/100km. 40l przepału to koszt ok. 300 PLN. W sklepie na zakupy wydam z 400 Jurków, niech nawet będzie drożej 20% niż w PL. To wyjdzie 350 zeta. Sorry, za 5 dych to mnie się nie chce tego targać, pakować i nosić. Nie widzę sensu żadnego. Na wyjazdach bez wyżywienia jemy proste i mało czasochłonne dania. pozdro
-
Ciekawe ile kosztuje hotel😉. pozdro
-
Cze Tutaj nieco bardziej skomplikowany problem, ze względu na wagę samochodu jako taką, pomijam już fakt samochodu doładowanego. Niby DMC 3200kg, ale wiesz jak jest - to tylko teoria, ładujesz ile wlezie. Ja kupiłem wyższe ponieważ: są bardziej komfortowe, a samochód i tak służy na długie trasy, więc może się gorzej prowadzić, bo przy takiej jeździe to nie ma znaczenia, ani nie jest to zauważalne. Drugi powód - to nośność. Wielu się skarży że szybko padają opony. Zazwyczaj rady są takie, zmień felgi na większe (przy 18-kach). Jak mają nie padać, skoro indeks opon dla takiego kloca, a z reguły jeździ załadowany wynosi 100 - przy 18-kach, przy 19-kach już 104 przy takim samym rozmiarze 245/45. Ja w GLC mam 235x55 R18 104 indeks, a samochód pusty jest lżejszy 0,5 t a pełny pewnie z tonę mniej waży. To są opony typu SUV a nie do busa typu C, bo to inna bajka i jazda. pozdro
-
Pies podobno dobrze jeździ 😉 i karnet ma gratis. pozdro
-
Znaczenie ma raczej dopasowanie silnika do pojazdu. Zarówno Twój jak i Grimsona czy Stara mają odpowiednio dobrane silniki do gabarytów samochodu. Przy odpowiednim doborze jednak Paski beda palić mniej, jednak 3l spali nieco więcej niż 2l, pojemność zrobi swoje. Oba silniki to stare konstrukcje (oczywiście modernizowane i rozwijane przez lata). Jestem ciekaw ile V-ka spali w trasie przy pełnym składzie i dopakowana. Teraz jeżdżąc nie tylko do pracy średnie spalanie mam na poziomie 9l. Ale drogę mam dobrą, mały ruch i mało świateł. Jazda normalna bez butowania. Samochód sam w sobie ciężki i stały napęd na 4 robi swoje. Opony jak u Ciebie - 245x50 mam akurat założone, ale powinny być 245/45 - tak producent podaje/zaleca przy 18 calowych felgach. Notabene 19 calowe mają taki sam rozmiar, też nie wiem dlaczego. Zimówki zostawiłem 245/45 - bo w zimie lepiej mieć więcej miejsca w nadkolach, a i łańcuchy mam, dla których ten rozmiar jest maksymalną wartością. Warto je czasami mieć, już się o tym przekonałem w zeszłym sezonie 🙂. Jeśli na trasie wyjdzie przy pełnym obłożeniu koło 8l to uważam że to bardzo dobry wynik, zważywszy na wagę pojazdu. Silnik trochę mały, ale skrzynia 9-ka. Zobaczymy czy będzie dawał radę. pozdro
-
Ostatnie pytanko 4x4? Bo wiem że są także z napędem tylko na przód. Silnik masz 2,5l wolnossący? pozdro
-
Cze Nie jest optymalny, stąd jest tanio (a przynajmniej taniej niż w sezonie), na wiosnę dużo lepiej (po sezonie). To Freeski to raczej wabik. Raczej wybrałbym Włochy, nie Austrię. Pewniejsza pogoda. W zeszłym sezonie we Włoszech jak byłem to petarda pogoda i śniegu dużo, w Austrii zamiecie i solidne opady, mgły etc. Pojawiły się już oferty we Francji w bardzo dobrej cenie, np. w Les 2 Alpes hotel na stoku 7 noclegów i 6 dni karnet za ok 1300 za osobę, bez wyżywienia. Tylko to nie 1200km a 1700, 500 więcej to dużo w jedną stronę. Natomiast nie wiem jak warunki we Francji w tym okresie - chociaż Alpy maja wysokie. pozdro
-
W Livignio w tym okresie są podobne ceny co w Madonnie - odległość nieomal taka sama z Krk. pozdro
-
A czym jeździsz? Toyota? Jaki model? Sorry że pytam, ale de facto to nie znam nikogo kto ma hybrydę. Moim zdaniem do jazdy miejskiej to bardzo dobra opcja, w trasie chyba gorzej, bo jednak z prądu się nie korzysta, a silniki to z reguły jednostki wolnossące o dość małej mocy i pojemności. Co w mieście się dość dobrze sprawdza, gdzie silnik spełnia rolę generatora prądu, a i jazda miejska jest specyficzna i odzysk energii jest duży, w trasie to nie działa tak dobrze. Mogę się mylić, bo to tylko moje przypuszczenia. Camry czy też chyba Rav4 maja duże silniki, chyba 2,5l wolnossące. To na trasie bez problemu powinno sobie z takimi samochodami poradzić i w miarę oszczędnie jeździć. Ale nie wiem, bo nie jeździłem. pozdro
-
Ale 5,4??? Wg mapy to masz z góry, to może coś tłumaczyć. Nawet Fiat 500 nie dał rady się zbliżyć do takiego wyniku. Moje to chyba więcej palą nawet jak mają wyłączony silnik😉. Życzę słoneczka i udanego wypoczynku. Wenecja fajna. Byłem, widziałem. pozdro
-
A to zjazd?
-
Opony, oponami, ale Piotrek na takim ciśnieniu to w górach, gdzie chodzi o przyczepność. Na płaskich odcinkach, czy tam taka jazda lajtowa, warto podpompować. Jazda na flaku jest słaba. Masz szeroką oponę, a do tego bardzo niskie ciśnienie. Następnym razem x2 i zobaczysz że rower idzie dużo lżej. pozdro
-
Mitek, raczej na wprost, ale formy dzisiaj nie mam. Jakiś słaby dzień. Na domiar złego , wbrew pozorom to ten nasz Lasek nie jest taki mały, a ja go tak dobrze nie znam. Komórki tam nie działają, więc pojechałem na pałę, w dół. Kurwa jeszcze mi lampka padła w połowie , ciemno jak w dupie u …. Afroamerykanina. Jakoś się dokulałem do drogi, ale było wleczone po drodze. Jak sobie przyświeciłem komórką to mnie zesłabiło. Jadąc do Tyńca znalazłem zajebistą trasę przez krzaki, ale w pewnym momencie były takie pokrzywy, że nawet ryj mam poparzony. Ale super dzień. pozdro ps. Ja dużo jeżdżę na azymut, także moje informacje mogą odbiegać od rzeczywistości.
-
Tadziu, specjalnie wybrałem podjazdy, bo się na nich nie hamuje, ale jak Mitek mówił, ile podjazdów, tyle zjazdów. O tym zapomniałem. Mam za mały SD RAM. Pozdro
-
Andrzejku, klocki zamówiłem, ale nie dojechały. Więc na tym co mam to jadę , do kopca Piłsudskiego wyjechałem, ale mam dość. Ale co wybrałem zjazd, Panie szanowny bez hamulców, w połowie się zorientowałem że jestem idiotą😉. Rany boskie. pozdro Kopiec Piłsudskiego. Na górę nie wyjechałem, bo nie wolno, a z buta… już tam byłem. Po męsku, pierdolić kopiec Kościuszki do spóły z RMF-em😀, Wasze zdrowie, Szanowne Panie i Szanowni Panowie🍺.
-
Andrzeju, bo to Twoje klimaty, raczej nasze. Mordor zdobyty, Dwie Wieże, może 3? Po pszenicy w Tyńcu już nie wiem😉. zdrówka życzę ps. Został kopiec Piłsudskiego i Kościuszki, a już mam dość. Klocki nie doszły, trzeba Flinstonować😉
-
Cze Trening do ME w kajakarstwie. Stałem, ale jak Mitek z rowera nie schodziłem, to stałem czy jechałem😀? Bo nie wiem. pozdro START
-
Piotrek, a czy Ty masz pojęcie jak działa i kto finansuje i jakie koszty ponosi przedszkole publiczne i prywatne. Bo chyba jesteś z innej planety i nie masz o tym zielonego pojęcia. Za dzieckiem z kasy państwowej nigdy nie pójdą adekwatne koszty jego utrzymania, gro kosztów pokrywane są z kas gminnych, której kasę w dużej mierze zasila podatek dochodowy, bo nie VAT przecież, a Ty jesteś za jego likwidacją, ale przecież nie masz dzieci, więc to nie problem. Otóż w tym roku subwencja na dziecko wynosi niecałe 4000 na… rok. Subwencja na pensje nauczycielskie jest ustalana na podstawie wskaźnika ( ilu zwykłych, mianowanych i dyplomowanych w danym regionie i średnia) co zazwyczaj starcza na 65-75% pensji nauczycielskich w roku, nie uwzględnia zastępstw, nadgodzin etc, a jak wiesz w państwowych placówkach obowiązuje karta nauczyciela. Ilość nauczycieli jest obliczana ( bo kto ich w ministerstwie będzie liczył, przecież oni im pensji nie płacą bezpośrednio) i jak wyjdzie 22,7 etatu to tyle dają, ja nie widziałem nigdy 0,7 nauczyciela, chyba po dekapitacji. Resztę dopłacają i opłacają gminy. Oczywiście w dużej mierze z podatku dochodowego. Myślisz że płacą jakieś czynsze? Przecież to obiekty gminne lub skarbu państwa. Są za free. A jak braknie pieniędzy bo budżet się nie spina to zawsze musi dopłacić samorząd. No i księgowość i kadry też im prowadzi, bo to jego pracownicy. Państwowe to jest z nazwy. Budowa nowych placówek? Z czego? Kto za to zapłaci? Obok firmy wybudowali szkołę Państwową, bo powstało duże osiedle. Koszt budowy 38 baniek, na szczęście załapała się do programu Polski ład, bo dostali 28 na budowę, gmina dała „tylko” 10 baniek i potężną działkę. Przedszkole prywatne i finansowanie. Wszystko organizuje i za wszystko odpowiada przedsiębiorca. W razie problemów musi się sam finansować. Na plus, może dowolnie zatrudniać i zwalniać pracowników, bo nie obowiązuje karta nauczyciela. Pracownicy pracują 40h/tydzień a nie 20 jak w karcie jest ustawowo zapisane. Płaci im za ile zgodzą się pracować, pensja nie jest narzucona odgórnie. Państwo i gmina nie ma wysokich kosztów początkowych. Wszystko jest scedowane na przedsiębiorcę. Ale musi na tym zarabiać. Więc jak dostanie subsydium na dzieci i pensje wyliczone wg państwowych standardów, to się może zepnie, a jeśli nawet rodzice dopłacą 500 na miesiąc to się im nic nie stanie, bo dostają 800 na dziecko, nie na własne potrzeby. Ja swoje w dużej części wychowałem bez tych dodatków i żyję. Ale ja nie z tych co cały czas krzyczą, że mi się coś za darmo należy. Więc Piotrku jak nie masz o czymś pojęcia to nie pisz, ja ci nie mówię jak jeździć na tyczkach, tylko dlatego bo widziałem parę treningów syna i oglądnąłem parę zawodów w eurosporcie. Pozdro
-
Wujot, mnie cieszy, że w końcu zaczynają pociągać do odpowiedzialności poprzedników personalnie. Może zakrawa to na show, cyrk etc. ale coś się zaczęło dziać, bo każda - nie ważne jaka władza zamiatała wszystko pod dywan. Każdy bał się cokolwiek zrobić ... bo może w przyszłości być w opozycji i co wtedy? Bo to co się działo, aż raziło w oczy. Zdaję sobie sprawę, że nie da się tego całkowicie wyeliminować, każda władza zawsze borykała się z korupcją i układami. PiS niestety wszedł na wyżyny bezczelnego złodziejstwa. pozdro
-
A w PL na odwrót, z każdym rokiem coraz lepiej, ale tempo zmian wolne - podobnie jak u Ciebie 😉. pozdro
-
Nie wiem czy o tym samym myślimy, chodzi o szarą strefę? Ja jestem przeciwnikiem dawania czegokolwiek w formie pieniędzy. A tym bardziej bezrobotnym. Nie każdy może być przedsiębiorcą. Jak do wszystkiego trzeba mieć predyspozycje. Prowadzenie biznesu to upadki i wzloty. Trzeba podjąć ryzyko i być pewnym, że to co się chce robić na pewno się uda. Jeśli ktoś jest bezrobotnym, to nie nadaje się na pracownika, a nie daj Boże na przedsiębiorcę. Oczywiście są wyjątki, ale generalnie to tak jest zazwyczaj. Ludzie muszą sami sobie radzić, a Państwo im w tym nie przeszkadzać. Na dzień dzisiejszy to w PL jest bardzo niskie bezrobocie, chyba coś ok 5%. Jest sezon , więc nie do końca jest to wartość rzeczywista. Ale generalnie jest niskie, na tle innych krajów europejskich. Może pomoc i współfinansowanie w jakiejś innej formie. Startupów czy coś w tym stylu. Nie wiem. Nie na zasadzie easy come, easy go. pozdro
-
Tu się grubo mylisz. Wystarczy wprowadzić regulacje, że np. opłata dotowana nie może być większa niż dotacja +30% jej wartości, bo inaczej nie ma dotacji. Proste. A co to da? będą przedszkola kombinowane, część dzieci z a część bez (jak ktoś ma i będzie chętny zapłacić - to zapłaci nawet i 3 tys./miesiąc) jak ma i zarabia, że go na to stać. Ważne, aby tych miejsc było dostatecznie dużo. Powiem więcej, dać te pieniądze firmom, które organizują same przedszkola dla swoich pracowników, aby ich zatrzymać w firmie. Scedować koszty na mniejsze jednostki, które tym będą lepiej zarządzać, zrobią to szybciej niż państwowa machina. Poza tym rynek musi być elastyczny. Prywatny sektor zawsze dobrze sobie radził. Małe statki są zwrotne, duży kolos zanim zmieni kurs ...... Nie wracaj z sentymentem, do tego co już było. Napierdolimy tylko kolejnych długów za które finalnie zapłacimy Ty i ja. A miliardy zarobią nieliczni, którzy na Państwowych stołkach będą to nadzorować. Ale kogo to obchodzi ile mam mieszkań i dlaczego mam płacić za zakup kolejnego? Dlaczego mam być piętnowany jakimś nowym popierdolonym podatkiem? Tego nie rozumiem. Bo chcę i mogę mieć 10 mieszkań, 20 samochodów, jacht i helikopter? Rozwiązanie jest banalne - skąd wziąłeś na to pieniądze? Trzeba to udowodnić. Córka pracuje dla powiedzmy skandynawskiego banku i tym się zajmuje. Kontroluje przepływ pieniędzy przez konta klientów. Wszelkie podejrzane operacje są sprawdzane, właściciele kont zobligowani są do składania wyjaśnień skąd taki przelew, tak duża wpłata etc. Jeśli nie wyjaśnią pochodzenia niejasnych wg. banku wpływów momentalnie blokują konto. Po nitce do kłębka. Zaraz zniknie szara strefa, pisze o firmach ukrywających swoje dochody. Bryluje tutaj sektor usługowy działający na rzecz osób prywatnych. Nawet śmiem twierdzić, że spora grupa bezrobotnych jest w nim zatrudniona. Kumpel co robił mi płot na działce to się ucieszył jak chciałem fakturę na robotę, bo się żalił, że ciężko o jakąś umowę z osobą prywatną na robotę, a musi mieć jakąś podkładkę do opodatkowania. Wykazuje 6 tys. miesięcznie dochodu - przyjechał nowym Fordem Raptorem z salonu. Takich firm jest masa. pozdro
-
Bo my jesteśmy mało istotna grupą wyborczą. Na końcu łańcucha pokarmowego. pozdro