-
Liczba zawartości
5 400 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
212
Zawartość dodana przez Marcos73
-
Dzięki No teoria "troszkę" odbiega od praktyki, ale tutaj generalnie to teoria jest wałkowana. Na lodzie to się jedzie na czym się da 🙂, czasem narty, biodro lub tyłek - jak kto umie. pozdrawiam
-
Mitku Doprecyzujesz - to nie do końca? pozdrawiam
-
Cze A to chyba Suche? No i dechy masz bombowe, jak je widzę to aż łza się w oku kręci. pozdrawiam
-
Kuba Widzę że w dupie byłeś i gówno widziałeś. pozdrawiam
-
Cze A czytałeś wypowiedź koleżanki @zając? Bo chyba nie. Niedogodnością jest jakieś miejscowe wylodzenie, które zdarza się praktycznie wszędzie, ale tam lód był na całej trasie, gdzie 1 uzna to za urozmaicenie, 2-óch za niedogodność a 100 będzie walczyć o życie i zagrażać tym pozostałym trzem i sobie nawzajem. Niedawno @Mitek pisał, że narty to nie tylko samo zjeżdżanie ale także pewne zachowania z tym związane. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dobrze jeździsz - to pewnie będzie to dla Ciebie urozmaiceniem, a najwyżej niedogodnością - ale dla znakomitej większości walką o życie. Trzeba patrzeć na to z troszkę szerszej perspektywy a nie tylko wlasnego ja. pozdrawiam
-
A tego to nie muszą bo mówi o tym dekalog który jest wpisany niejako w regulamin każdej stacji. Jakbyś jechał samochodem po rozj...anej drodze i uszkodził koła, to jakiej oczekujesz odpowiedzi od zarządu dróg? Kup se Pan monster-trucka to nie będziesz miał problemów? Czy chociaż znaku informującego o niedogodnościach. Pewnie pierwszy byś pisał skargi i zażalenia. Więc nie pitol głupot. Tu chodzi o zdrowie a czasami życie uczestników na stoku. p[ozdrawiam
-
Cześć A propos informacji o warunkach na stoku, na tą okoliczność to taki ośrodek jak Chopok (w zasadzie każdy) powinien być przygotowany. W takiej sytuacji jak opisujesz - to nie ma wyjścia trzeba zjechać w 1 kawałku, ale stacja powinna chociaż płachtę na stoku wbić z informacją o bardzo trudnych warunkach na danej trasie, przy wyjeździe z krzesła z podana alternatywą, jak napisałaś wówczas bezpieczniej wrócić gondolą lub inną trasą. Pewnie tylko dobra wola, a najlepiej pozwy ubezpieczycieli poprawiły by tą sytuację. Bo za stok, bezpieczeństwo na nim odpowiadają ON. pozdrawiam
-
Cześć No tych to jeszcze rozumiem - wylodzone jest, mocne przewężenie. Plasko jeżdżący bez krawędzi mają kłopot, chyba 1 gość to przejechał jako tako, długie narty i gigantowe kije chyba miał. pozdrawiam
-
Cze Jest stromo, prawie 80% nachylenia, może nie widać i kamera tego nie oddaje. Niemniej jednak da się zjechać, nawet w miarę bezpiecznie. pozdrawiam
-
Cze Dobre, pierwszy kolo na desce - elegancko na pupie zjechał, stabilnie 🙂, drugi piekna technika ześlizgowa (aczkolwiek bez jakijkolwiek kontroli toru stylu wątpliwego), nawet też stabilnie (narciarz) 😉 , na desce tez jeden nawet kręcił ześlizgami i zjechał w miarę dobrze (bordowe spodnie), i ostatni pan zbierający graty z plecakiem - tu kontrolowany zeslizg w pełni. pozdrawiam
-
Ustawienie się ... Czyli przyjeżdżam na stok i....
Marcos73 odpowiedział KrzysiekK → na temat → Nauka jazdy
Cześć Czyli jednak strach przed nieznanym u Krzyśka występuje. Nie wiem czy się ze mną zgodzisz, ale wybór nart do jazdy przez Krzysia (a chyba ma kilka par) powinien być następujący: wybieram te dzisiaj bo: są ładne lub wchodzą do auta lub dawno na nich nie jeździłem etc. aniżeli wybór podyktowany będzie wertowaniem pogody i przypuszczeniami jakie warunki będą panować na stoku. Póki co to bym osobiście jeździł w jego ocenie na tych "trudniejszych", bo później będzie łatwo na wszystkich 😉 pozdrawiam -
Cze Ale to już było poruszane na forum, wszyscy oprócz zawodników, szkółek, grup zorganizowanych rozgrzewający się na stoku są kosmitami, więc witaj w klubie 🙂 pozdrawiam
-
Cześć Początkowo chcieliśmy dać mu dwie różne dla odmiany np: lewa master a prawa SL, ale chyba sobie poradzi więc będzie master + deska - to może być wyzwanie - ja np. nie widziałem takiej próby osobiście 🙂 pozdrawiam
- 207 odpowiedzi
-
Ustawienie się ... Czyli przyjeżdżam na stok i....
Marcos73 odpowiedział KrzysiekK → na temat → Nauka jazdy
Cześć No powiem Ci, długo Ci to zajęło, może nowe narty, nie wiem, ale generalnie ja zaczynając na zmrożonym i mięknącym stopniowo śniegu nie odczuwam takiego dyskomfortu, narty które mam nie są szersze niż 69-71 pod butem i tylko takich używam (ostatnio w takich warunkach jeździłem na SL i było bombastycznie, bo początkowo było twardo/miękko a później jednolicie miękko - więc przewidywalnie), sam nie lubię betonu (a szczególnie garbatego betonu - gdzie nogi dostawa po dupie), zdecydowanie wolę bardziej miękki śnieg, i wraz z mięknącym śniegiem cofam delikatnie sylwetkę do tyłu (tak mi wie wydaje), ale delikatnie, przede wszystkim słabszy impuls przy inicjacji skrętu - nie kopia się dzioby, ale reszta nawet mocniej, wtedy narta - a szczególnie długa idzie jak burza przez odsypy i ciapowaty śnieg. Być może to jakiś strach Cię paraliżował, to tak jak jazda po lodzie, gdzie ten odruch jest samoistny - prostowanie i cofanie sylwetki, a tu wręcz przeciwnie trzeba jeszcze mocniej i wtedy i krawędź trzyma - najwyżej biodro zaliczone będzie i tyle (a to akurat mam obcykane, bo jestem antyostrzący, albo ostrzący inaczej niż inni - czyt. sporadycznie). Myślę że tak jest też u Ciebie, zmieniają się warunki i z takiej lajtowej jazdy robi się niefajnie, bo wówczas trzeba przycisnąć, pewnie próbowałeś i zaczęło wychodzić, ale troszkę czasu potrzebowałeś, następnym i następnym i następnym .... pójdzie zdecydowanie lepiej. pozdrawiam -
No mam nadzieję, że się nie gniewasz na mnie, chciałem humorystycznie opisać moje wrażenia z tyczek, a że mało piszesz, a awatar zobowiązuje, więc zostałeś wybrańcem. Myślałem że nie odpiszesz 🙂 pozdrawiam
- 207 odpowiedzi
-
A propos Twojej buźki było 😉, więc jakąś tam opinie wystawiłeś, co prawda emotkę, ale jednak, post wcześniej też. Pamiętamy i nie zapomnimy, w sieci nic nie ginie. pozdrawiam Cię serdecznie.
- 207 odpowiedzi
-
Panie @Mikoski nie ma hi hi. Jak Pan na slalomie jeździł to Pan wie, że szybko jest, tyczek za dużo i jakiś cymbał ich tyle nastawiał że nie wiadomo jak jechać, jeszcze w miejscach w których nie powinny stać. Łokieć z łokcia trudno zbić, banan z bananem na twarzy trzeba przejechać, a do wertikali to rąk trzeba mieć jak Shiva. Ja 3 slalomy w życiu przejechałem: pierwszy - na Słowacji - od razu DNF na wertikalu zaliczyłem, bo się zgubiłem w sobotę i w niedzielę mnie znaleźli 🙂. Straty były - gacie do wymiany, już wiem po co są ochraniacze, piękne seledynowe spodnie marki Fischer jakimś cudem zmieniły markę na Adidas - tyle pasków czarnych było. Ale Żona zaradziła - zrobiła krótkie spodenki i powiedziała, że nad Bałtykiem będą jak znalazł, na każda pogodę. drugi - Jaworzyna Panie - ho ho - nie na Fis ale przy krześle na dole, tam to już byłem kumaty, rozjechałem U-12 aż huczało, dobrze że nikt nie widział jak zgrabnie ominąłem wertikale bo znowu byłby DNF. Masa ciągnie w dół. Niewątpliwie te 80 kg pomogło. trzeci - Jurgów - Panie tu pełny sukces, przejechałem CAŁY! Co prawda to był taki kombi race i wertikale były z pędzelków, ale nie oszukiwałem. Start był na lewo od 1-szego krzesła, pierwsze płasko, w lewo i ściana (tak ściana - z tymi tyczkami - to ściana). Oczywiście juz po Słowacji gacie do kolan podwinięte, bo nowe. Na Jaworzynie zresztą też. Znowu U-12 dostało łomot 🙂. Nawet dostałem pochwały, Królem płaskiego odcinka zostałem okrzyknięty, jak ruszyła ta masa.... A wskazówki jakie dostałem przed startem: Panie Mareczku, wysoka linia, blisko tyczek ale nie za blisko coby nie pościnać, do przodu cisnąć i najważniejsze - dzioby w dół stoku maja jechać. Resztę wiedziałem, bo widziałem w Eurosporcie przecież 😉 Reasumując, jak widzicie, z mojego bogatego doświadczenia 🙂 wynika, że w SL ważna jest linia, następna tyczka no i dzioby cały czas maja w dół jechać, ma być szybko. A tak na poważnie, jest to trudne, ale jadąc nawet te dziecięce slalomy człowiek tak naprawdę wykonując skręt myśli już o następnym, zbicie tyczki to tylko pokłosie skrętu. I jest szybko. No niestety trzeba trenować, aby osiągnąć jakiś przyzwoity poziom. Ale warto spróbować, trzeba cisnąć do przodu i tak naprawdę tylko ten następny skręt jest ważny, nic innego. Ta jazda jest po prostu inna niż solo na stoku (chyba że Kotelnica w sezonie - tam jest podobnie, nawet trudniej bo tyczki zmieniają położenie w sposób nieprzewidywalny 😉 ). pozdrawiam
- 207 odpowiedzi
-
- 4
-
-
-
Cze No właśnie, oglądam i nie wierzę co tam gość robi. Tzw. jazda na kropelce. To się sprawdzi jak wydasz wszystkie pieniądze na karnety, a na jedzenie już niestety nie zostało, a jeszcze tydzień został 🙂. Zapomniał dodać aby spać w opakowaniu, bo wydatek energetyczny związany z ubieraniem i rozbieraniem będzie wyższy niż całodzienna jazda. pozdrawiam
-
Cześć Ja tam zakupy lubię - ale tylko te konieczne - a że zawsze muszę sprawdzić co i jak więc zawsze trwają długo, do 2 lat (tak mam). Wracając do wypożyczani, młody zajawił sie na deskę, przed wyjazdem do Włoch miałem w Krk wypożyczyć, ale nie miałem czasu, ani miejsca w aucie, stwierdziłem że na ten 1 dzień wypozyczę na miejscu, w Krk za komplet z butami na tydzień - taka do nauki, 210 pln mi gość zaproponował przez telefon, we Wloszech 60 EUR/dzień - drogo ale nie miałem wyboru, jedyna wypożyczalnia pod hotelem, a za 10 - 20 EUR to szkoda było auto z garażu ruszać. pozdrawiam
-
A jeszcze taki plusik - że w moich starych nartach jeździ Żona, więc dla niej nie trzeba kupować 🙂, no i zapomniałem o 6-tej parze - poprzednie Żony które awansowały na szutrówki. A te serwisowane nie będą do śmierci naturalnej. Widzisz jaki zysk. pozdrawiam
-
Cze i dokładnie o to chodzi - proste pojęcia, zrozumiałe nawet dla mnie. Czemu nie ma kontry? bo zbija tyczkę - jest od niej daleko i ta pozycja jest adekwatna do położenia tyczki - ale on juz w następnym skręcie przecież jest - ten juz dawno zaliczony. Moment zbicia to tak naprawde po zawodach, najazd na tyczke się liczy, linia, co sie po drodze wydarzyło itp. pozdrawiam
- 207 odpowiedzi
-
Cze Ja min jeżdzę na nartach 6-7 sezonów. Dlatego jak już kupuję to z górnej półki po sezonie - taki łowca okazji jestem. pozdro
-
Cześć Maćku, a nie uważasz że analizowanie gościa z czołówki PŚ jest troszkę bez sensu z naszego punktu widzenia? Doskonale przecież wiesz nie da się książkowo jechać, bo niestety prawdziwy SL to inna bajka. Ręka zbijająca tyczkę zaburza skręt, wszystkie angulacje, kontr-rotacje i takie tam są wykonywane w takim stopniu jak potrzeba i na ile zawodnik ma czas - skręt sam trwa ile? Pół sekundy, przecież tam nie ma czasu na układanie ciała jak kwoka kokosi się na grzędzie, większość ruchów jest zautomatyzowana, tak naprawdę w tym momencie zawodnik już jest w następnym skręcie - o tym już dawno zapomniał i niejako kończy się sam. pozdrawiam
- 207 odpowiedzi
-
- 1
-
-
Cze To się wypowiem, bo się nie znam. Sam posiadam 5 par nart (moje, Żony i syna), wszystkie własne. Sam serwis po rabatach klubowych za komplet 300, serwisuję rzadko, nie ukrywam. Góra 2 x w sezonie - jeżdżąc dużo, nie mówiąc już o synu - który jeździ bardzo dużo w porównaniu z przeciętnym Kowalskim. Niestety nie mam możliwości, ani wiedzy ani czasu, ani ochoty własnoręcznie przygotowywać sprzęt. Syn czasami coś tam dłubie w klubie, ale ma po mnie - nie chce mu się. Tak jak pisał Mitek, w mieście można wypożyczyć za fajna kasę narty i mieć święty spokój. Czy to wyjdzie drożej - to trzeba by przeliczyć, jakie narty, jaki okres przewidywany użytkowania i w jakim czasie te koszty początkowe beda się zwracać. Ja mam tylko te graty gdzie trzymać, a że długo użytkuję narty (syna to inna bajka), więc chyba wychodzi na +. pozdro
-
I co Wy na to (ski mojo)?
Marcos73 odpowiedział Gabrik → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
Cześć Odnośnie tego wynalazku konkretnego, to oczywiście że konstrukcja prosta jak budowa cepa i nie będzie działać. Za dużo zmiennych aby jakaś sprężyna mogła to załatwić. Wiemy jak wyglądają egzo-szkielety dla ludzi sparaliżowanych i jak wygląda w tym chodzenie, a te konstrukcje są bardzo mocno zaawansowane technologicznie. Jakieś pewnie zastosowanie by to miało po powiedzmy personalizacji, ale w bardzo konkretnych przypadkach i na pewno dla ludzi bardzo dobrze jeżdżących. Co sobie z tym ustrojstwem poradzą. Innego zastosowania, a tym bardziej masowego nie widzę. Co do rowerów elektrycznych, to jak powyżej, typu Pedelec w określonych warunkach jest pomocny i umożliwia powiedzmy dalsze wycieczki w bardziej nieznane tereny dla osób które z przyczyn zdrowotnych/ograniczeń wiekowych/urazów nie mogę się cieszyć ta formą rekreacji. Inne przypadki dla mnie bez sensu, raczej tu jestem mocno analogowy. Nawet w mieście jeśli ktoś dojeżdża do pracy na takim rowerze, to jestem w stanie to zaakceptować, ze względu na to, że jeden z samochodów stoi w garażu, bardziej ekologia tu do mnie przemawia niż sam sensu używania takiego roweru, szczególnie w mieście. pozdrawiam