Skocz do zawartości

moruniek

Members
  • Liczba zawartości

    2 825
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    52

Zawartość dodana przez moruniek

  1. Kilka zdjęć z wody. Jest tam widokowo. Apartamentowce postawione praktycznie na brzegu morza. I kolejne. Woda przejrzysta, czysta i bardzo ciepła. I na koniec taki oto zachód słońca.
  2. moruniek

    Sytuacja w UA

    Prąd zdrożał, bo kiedyś parę lat temu, ktoś podpisał porozumienia klimatyczne, traktaty, zgadzając się na stawki emisji CO2, chyba nie rozumiejąc co podpisuje, będąc reprezentantem kraju, wytwarzającego gro energii z węgla. Nie wprowadzając w międzyczasie większych reform. Szkodząc OZE, rzucając kłody pod nogi inwestorów. Teraz zbieramy tego pokłosie. Kurs złotówki, to też kwestia interesująca, zobacz jak nasza waluta się osłabiła do walut sąsiednich Państwa (i nie chodzi mi tu o Euro). I to przez ostatnie 5 lat rządów dobrej zmiany. Zobacz choćby LEK-a Albańskiego, Koronę Czeską. Czy Słowacy, Litwini, Estończycy mają obecnie problem z kosztem kredytu ? Nie wprowadzili Euro, zarówno na kredytach mieszkaniowych jak i dla przedsiębiorców - czynnik praktycznie pomijalny. Ich gospodarki za chwilę, staną się dużo bardziej konkurencyjne. Pompy ciepła drożeją, bo ktoś wyczuł koniunkturę, postanowił podnieść swoje marże. Mógł to zrobić, bo Państwo prowadzi nieudolną politykę energetyczną (chwalimy się przepustowością nowo budowanego gazociągu Baltic Pipe, zapomnieliśmy jednak dodać, że 20% tej przepustowości mają zagwarantowane dla siebie Duńczycy), prowadzi politykę rozdawnictwa. Dajemy ludziom dopłaty do pomp ciepła, więc firmy podnoszą ceny by je drożej sprzedać (podobnie było na rynku paneli po wprowadzeniu programu "5000+"). Ta pompa w zakupie, koszt transportu - kupowana poza naszym krajem, nadal kosztuje praktycznie tyle samo. Podobnie było z panelami. Tylko co z tego, że to kupisz, ktoś musi Ci to zainstalować, serwisować, wypełnić wnioski byś mógł dostać dofinansowanie. Wysoka inflacja to mało konkurencyjna gospodarka, wysoki koszt kredytu dla przedsiębiorców, coraz droższe produkty i usługi. Za chwilę strajki w budżetówce, kolejne podwyżki i mamy efekt kuli śnieżnej. Obawiam się, że nawet kombinowanie z okręgami wyborczymi może już nie wystarczyć. Tylko czy będzie co jeszcze zbierać i czy znajdzie się ktoś kompetentny i chętny by to zrobić ? Ja już od jakiegoś czasu zajmuję się tylko promocją, doradztwem w Internecie (tak poza uczelnią). Czy jest to twórcze czy wytwórcze to pojęcia względne (kilka osób zatrudniam), serwery też trochę prądu zjadają. Kiedyś jeszcze robiliśmy kampanie reklamowe tradycyjne, dużo na nośnikach drukowanych, w nakładach idących w miliony. Teraz się tego nie podejmuje, nie przy takiej zmienności cen, braku przewidywalności co będzie za miesiąc czy dwa. Startowanie w przetargach z gwarancją stałej ceny przez np. 2 lata, to dopiero stąpanie po cienkim lodzie lub zabawa dla kamikadze. I nie piję tu do Ciebie Marku, to uwagi takie bardziej ogólne. Ty, ja staramy się podnosić te pieniądze z ulicy, nie każdy jednak ma taką możliwość, część osób ma zarobki regulowane np. ustawowo. Wysoka inflacja przy rozdawnictwie Państwa, nigdy nie prowadzi do niczego dobrego.
  3. Jedziemy do Wlory. Sama droga bardzo dobra, momentami praktycznie nowa autostrada. Na miejscu szybki posiłek w tamtejszym fastfoodzie. Za 4 kebaby i napoje zapłaciłem 43 zł w przeliczeniu. Na jedzenie czekałem z pewną dozą nieśmiałości. Wszystko okazała się jednak bardzo smaczne. Zejście na plażę i do morza z naszej kwaterki. Mamy naprawdę blisko. Obok buduje się kolejny apartamentowiec. Patrząc na pracę Panów, zastanowiłbym się jednak, czy kupić w nim mieszkanie. Te pustaki na ścianach, stawiane tak trochę jak popadnie (w kraju w którym są trzęsienia ziemi). Być może to jednak tylko moje złudzenie.
  4. moruniek

    Sytuacja w UA

    Tylko my poszliśmy krok dalej. Wprowadziliśmy populistyczną tarczę antyinflacyjną. Co osiągnęliśmy ? 1. Podnieśliśmy marżę w przetwórstwie. 2. VAT na paliwa został zmniejszony z 23% do 8% - przedsiębiorcy nie mogą go odliczać, odprowadzają więc wyższe podatki. 3. Lawinowo wzrósł zysk koncernów rafineryjnych. Dywidenda do Skarbu Państwa. 4. Ceną netto doganiamy kraje, które miały do tej pory znacznie droższe paliwa od nas. Kto Panie za to płaci ? Ja, Ty, my, społeczeństwo.
  5. moruniek

    Sytuacja w UA

    Polscy rolnicy (producenci rolni) też płacą bardzo niskie podatki. Raczej nie w podatkach jest problem. Dodatkowo dostają jeszcze dopłaty. Pomagałem rozliczać swego czasu jedno gospodarstwo rolne w rodzinie. Chciałbym płacić taki podatek i składki od swojego dochodu. W Albanii, niskie ceny warzyw i owoców, są też w marketach, gdzie do każdego zakupu dostajesz paragon. U nas na bazarach, paragonów nie dostajesz, a niskich cen nie uświadczysz. Na mojej wiosce, nikt też nie sprzedaje produktów ze swego gospodarstwa konsumentom. Wszystko jest transportowane na Bronisze i dopiero do sklepów. Jaki jest łańcuch pośredników ? Dlaczego w Holandii możesz kupić 50 tulipanów prosto z pola, za 2,5 Euro, a u nas nie ma takiej możliwości. Mam na działce kilka krzaków Jagody Kamczackiej, owocuje jak głupia, z 8 krzaków zbieram (część opada) około 30 kilogramów owoców (dobra do pierogów, na nalewkę). Cena za kilogram to obecnie 30 zł, w gospodarstwach agroturystycznych 10 zł jak sam oberwiesz. Cena paliwa w Polsce, to kwestia monopolizacji rynku przetwórczego. Jeden podmiot ustanawia marżę praktycznie dla całego runku. W hurcie paliwo bardzo drogie, wysoka marża na przetwórstwie. Marża na samych stacjach dość niska, lub bardzo niska = konkurencja coraz słabsza. A teraz jeszcze dorżniemy konkurencję promocją - 30 groszy na litrze. Porównajmy cenę netto paliwa w Polsce i na Słowacji oraz w regionie. Dojdziemy do interesujących wniosków, gdzie jest najdrożej.
  6. moruniek

    Sytuacja w UA

    Trochę krajów obecnie przejechałem (kilka zdjęć do relacji wstawiłem) Jakim cudem w Albanii płacę za czereśnie 5 zł, za pomidory poniżej 3 zł przy lanych hektolitrach wody na pola, przy paliwie na poziomie 10 zł a w Polce przy paliwie 8 zł znacznie drożej (kolega uprawiający pomidory twierdzi że paliwo zdrożało, to podnieśli ceny). Jakim cudem jak zdrożał gaz i węgiel to podrożały pompy ciepła ? Tu w Albanii, nawet bezpańskie psy są przyjazne do ludzi. W większości tych krajów, brak dopłat do paliwa i preferencji podatkowych (jedynie na Węgrzech dla aut zarejestrowanych na Węgrzech). Poniżej realne ceny paliw z mojego przejazdu. Kosowo On - 1,9 Euro Serbia - około 8 zł Węgry - 9,6 zł dla Turystów (dla swoich 5,8 zł). Słowacja 8,6 zł Albania 10 zł (tam zawsze było znacznie drożej niż u nas, a gdybyśmy przywrócili VAT 23% na paliwo, to praktycznie ich doganiamy)
  7. Kanapa na Pośrednim jest potrzebna od zaraz, masz fajne trasy niebieskie dla początkujących (nie tak płaskie jak Zbójnicka). Kanapa z Czyrnej (niskiego prowadzenia) uniezależniłaby ośrodek od wiatru. Ten stojący obecnie orczyk, to miał dowozić narciarzy do orczyków w Czyrnej (tylko, że je rozebrali).
  8. Może zrobią (odbudują) orczyk obok Golgoty ?
  9. Tu mamy też wyraźną miłość do USA. Orły wszelkiej maści. Bezpańskie psy - nie są agresywne do ludzi. Stroje ludowe. Rozwalające się toalety też się trafiają. Wszelkiej maści miejsca są wykorzystywane rano do sprzedaży produktów (warzywa, owoce, oliwa i rakija). Tu Pan przyjechał sprzedawać produkty rolne konikiem. Kilogram czereśni to około 7,5 zł pomidory po 3 zł. Piniowy lasek, z którym uparcie walczą, miejscami ma się dobre i wygląda urokliwie.
  10. Albanię można kochać lub nienawidzić, przejść obojętnie nie sposób. Kilka "smaczków". Niekończące się budowy są standardem, to ich sposób na unikanie podatków od nowych budynków. Ma to swoją złą stronę, często dokonując rezerwacji, nie dostajemy dokładnego adresu, a samą nazwę ulicy i pozycję z GPS-a. Popularna mapa takiego budynku nie widzi (to nie oszustwo wynajmującego nieistniejącą kwaterę, brak odebranego budynku, to brak numeru porządkowego). Był z nami pasażer na gapę. Gdzie nie spojrzysz takie instalacje do poboru wody. To rodzaj prysznica plażowego. Tu dokonałem rewolucyjnej zmiany, pozwoliłem sobie przełożyć 2 płyty chodnikowe, by móc zakręcić kran umytą stopą, bez ponownego tytłania się w piachu. A to już wszelkiej maści pojazdy transportowe. Tu kolejny, do obsługi śmietników (Panowie odzyskują surowce wtórne). Progi zwalniające.
  11. Kolejna część relacji, tym razem będzie widokowo. Przy granicy z Czarnogórą. Przy granicy z Czarnogórą cd. Keneta e Vilunit c.d. Jeszcze jedno. Wdziera się cywilizacja w tą przyrodę. A tu zaczyna się prawdziwa Albania (niekoniecznie ta dla turystów).
  12. moruniek

    Kaz

    Tytan w narcie ? To ile one, musiały by kosztować ?
  13. Trochę zdjęć z wody i plaży. Wypatrzeć nas na plaży raczej nietrudno. Trochę nie rozumiem, dlaczego wycieli wszystkie sosny (pinie) na plaży i postawili w to miejsce "gustowne" leżaczki. Teraz próbują sadzić palmy. Widać, że sezon jeszcze się nie zaczął. W wodzie świetna zabawa. Mam zmienników (zmienniczki). Zwiedzamy okolicę. Tak wygląda plaża widziana z wody. A to z brzegu.
  14. Docieramy na miejsce, Velipoje. W zeszłym roku "mała" strzelanina na plaży w nocy o leżaki, w tym roku, sielsko i anielsko. Spędzamy czas wśród Albańczyków. Zagranicznych turystów dosłownie kilkoro. Polaków nie spotkaliśmy. Gospodarz wita nas kawą a do popicia kawy rakija (w proporcji mała kawa, duża rakija). Witają nas krowy. Rozgardiasz jak u nas w Karwi. Taki oto widok z apartamentu. I druga strona. Jest widokowo. Czuć, że to jeszcze przed sezonem. W Albanii przybywa nowoczesnej zabudowy apartamentowej, zlokalizowanej przy samych plażach. c.d.n.
  15. Takie tam, moje pływanie na SUP-ie.
  16. Jesteśmy w Albanii. Sama granica Kosowsko - Albańska to niezły folklor. Sama odprawa sprawnie i szybko. Dłużej zajęło mi kupno karty SIM z Internetem. Zmieniłem w międzyczasie paszport i dla systemu operatora to był problem nie do przeskoczenia. W końcu się udało - koszt 11 Euro. Krowy chodzą między autami, pasterze próbują je powstrzymać (bezskutecznie) przed przekraczaniem granicy. Sama droga dobra, dość kręta. Ładnie widokowo, od tej strony wjazd do Albanii, bardziej interesujący niż od strony z Czarnogórą. Ktoś miał fantazję to budując. Tu widać dokładniej. Lokalny handel w przygotowaniu. W Albanii pojawia się coraz więcej nowych budynków. Widać jak ten kraj się zmienia i rozwija. Naszym celem jest Velipoje. Na głównych drogach robi się tłoczno, więc jedziemy bokiem (gdzie diabeł mówi dobranoc). Jest wąsko, ale pięknie widokowo. Ten krajobraz kojarzy mi się z Chorwacją.
  17. Dziś króciutka relacja z Kosowa. Garść informacji praktycznych, ja jechałem przez Merdare, Google nie widzi tej drogi i prowadzi dookoła. Jadąc tędy oszczędzamy około 2-3 godzin. Będąc już w Kosowie, jako punkt startowy do dalszej podróży możemy ustawić np. Restaurant ORA (jak wcześniej ściągnęliśmy mapy do off-line). Sama droga dość dobra, momentami remontowana. Cena ON w Kosowie to 1,9 Euro (może widziałem 2 stacje gdzie była inna cena). Jazda płynna, bo jedziemy sami (brak Googla = brak ruchu). Serbowie budują nową drogę w kierunku Kosowa (może coś się zaczyna normalizować w ich stosunkach bilateralnych - oby). To też będzie dobry dojazd na Kopaonik. Wjazd do Kosowa tylko na paszportach, na dowodzie nie przejdziemy. Brak pytań o testy covid (choć chyba jeszcze są wymagane). Obowiązkowe ubezpieczenie do wykupienia na granicy za 15 Euro (15 dniowe). Niektóre fora twierdzą, że w drugą stronę przez tą granicę nie przejedziemy, ja widziałem przejeżdżających Niemców, więc niekoniecznie jest to prawdą. Widziałem również 2 patrole policji, zatrzymujące kilka kilometrów od granicy auta na zagranicznych numerach, jadące od Kosowa. Może warto mieć przygotowaną dla nich odpowiedź, że byliśmy z wizytą w Mieście Diabła (jest też praktycznie na granicy). Droga dojazdowa na granicę. Sama granica, jesteśmy praktycznie sami. Kupujemy ubezpieczenia za 13 Euro i ruszamy w dalszą drogę. Jesteśmy w Kosowie (choć tak jakby w Albanii). Ludzi serdeczni, zaczepiają nas, dziękują że przyjechaliśmy ich odwiedzić, pytają jak nam się podoba - zwykli mieszkańcy, nie sprzedawcy na straganach. Tu coś w rodzaju MOP-a. Jest też interesujące ujęcie wody. Wyraźnie widać zmianę religii. Przydrożny biznes jeszcze nie ruszył ze sprzedażą. Podobne zagospodarowanie szpuli po kablach widziałem w Albanii. Zaskakują nas bardzo dobrej jakości drogi (bezpłatne). Jezioro White Drin.
  18. Serbia to też pyszne jedzenie, porcje ogromne, ceny bardzo przystępne. Polecam poniższe miejsce. Zapoznanie się z menu wymagało znajomości cyrylicy. Warto było poczekać na pyszności. Sałatka super. Frytki - robione, nie mrożone. Później było tylko lepiej. To nie koniec. Pyszny chlebek. I dodatki.
  19. Jedziemy dalej (mam mały kłopot z Internetem, więcej wstawię jak ogarnę), relacji z Belgradu nie będzie, tylu nacjonalistycznych haseł wypisanych na murach odnoszących się do Kosowa i wręcz chamski skierowanych do Chorwatów i ich dzieci nie spotkałem nigdzie indziej. Jakby Belgrad i reszta kraju funkcjonowały w alternatywnych rzeczywistościach. Serbowie, których poznałem (poza Belgradem), byli sympatyczni, pomocni wręcz serdeczni. Odwiedziliśmy Jagodinę. Polecam miejscowość w drodze tranzytowej i na 2 - 3 noclegi (służę namiarem na sympatycznego gospodarza, gdzie za 90 zł za dobę, dostałem piętro domu do dyspozycji dla 4 osób, pyszne czereśnie prosto z drzewa, sympatyczną rozmowę - Pan jest lektorem języka angielskiego). Jagodina - park Potok. Jagodina - prak Potkok cd. Aqua park - jeszcze w przygotowaniu do sezonu. Tu fotografowałem mostek, choć moja małżonka jest odmiennego zdania. Okazałe gmachy. Przeplatają się z nowobudowanymi apartamentowcami. Stara, często niedokończona zabudowa przeważa. Tu była kiedyś rzeka. A to sunia ze szczeniakami spotkana na spacerze. To autko naszego gospodarza.
  20. Obiecana kolejna część relacji. Tym razem bardziej narciarsko. I kolejne. Może kiedyś jeszcze będzie czynna ta część ośrodka ? Tam masz wrażenie, że mieszkasz dokładnie nad granicą. To już Słowacja (Hontianske Nemce), pyszne jedzenie - Pizza Hont (nie tylko pizza, bardzo umiarkowane ceny i błyskawiczna obsługa). Pyszna zupa czosnkowa. I pizza. A to już granica Węgiersko - Serbska. Z Węgier relacji nie będzie, poza informacją, że strasznie zdzierają z turystów na paliwie, na Słowacji litr ON to 8,6, w Serbii od 8 do 8,4 zł, a na Węgrzech dla turystów 9,6 zł.
  21. Po zeszłorocznej podróży pozostał pewien niedosyt. W tym roku zaczynamy dogrywkę. Rzutem na taśmę odebraliśmy paszporty (stare straciły ważność), możliwe więc będzie do odwiedzenia Kosowo. Będę tu wrzucał kolejne relacje, trochę pisząc z retrospektywy, trochę na bieżąco. Pozdrawiam ze słonecznej Serbii. Podróż zaczęliśmy od Energylandii. Nie jest to mój klimat, dostaliśmy zaproszenia od szwagra (za co dziękujemy), więc korzystamy. Jest to miejsce trochę podobne do Szczyrku, niby fajnie zrobione, już po godzinie (lub dłużej) stania w kolejce, mamy możliwość 2-3 minutowej jazdy. Tłumy ludzi oblegające wszystkie fajne atrakcje z okropnym jedzeniem. Pałac strachu, straszny tylko z nazwy. A to już nasz nocleg na tranzycie, bliżej granicy już się nie dało. Zwardoń, czyste, tanie pokoje, które polecam z czystym sumieniem. Bardzo fajne miejsce. Było widokowo. Więcej zdjęć wieczorem - c.d.n.
  22. moruniek

    Sytuacja w UA

    E tam, mieszkalnych, to też podlega pod regulacje. W celach seksualnych, na swojej łódce będziesz świadczył usługi seksualne, i mogą Ci skoczyć na ch... p.s. Interesująco się robi, w wolnej chwili sięgnę do źródeł, bo interpretacje dziennikarskie a źródła, często mają się nijak do siebie.
  23. moruniek

    Kadencja na rowerze

    A to wersja bez obróbki GoPro. Tu widać gdzie jechałem. https://www.youtube.com/watch?v=CB0CuYqewB0
  24. moruniek

    Kadencja na rowerze

    Taki tam, filmik z przejazdu - w ramach zabaw i poznawania GoPro 10. Tych wariantów, mam w okolicy swojego domu kilkanaście, trochę dalej kilkadziesiąt.
  25. moruniek

    Kadencja na rowerze

    Po drugiej stronie, wszystko wyraźnie oznaczone (tylko trochę pomazane). Szeroko, równo, nudno. Jesteśmy po drugiej stronie. Jeszcze jedno takie (Przystań Młociny). Skręcamy obok i wybieramy bardziej interesujący szlak (tu dużo błota, wody, wąsko - trzeba uważać). Docieramy do promu - tak, to ten na który miastu brakło środków, by go utrzymać. A był taki fajny prom, pieszo - rowerowy. Utrzymujemy 3 inne, obok mostów, a ten, gdzie mostów brak likwidujemy. Wiata została. Mapka, gdzie jesteśmy. Wracamy już rowerową "autostradą". Będzie więcej relacji z drugiej strony Wisły.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...