Skocz do zawartości

cyniczny

Members
  • Liczba zawartości

    204
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Zawartość dodana przez cyniczny

  1. cyniczny

    MTB wątek krajobrazowy

    W moim przypadku to bardzo mała szansa, za daleko mieszkam - Piaseczno to nie Madagaskar, ale dalej prawie 400km. Natomiast robisz bardzo ładne zdjęcia, wstawiasz ciekawe opisy i cały post tworzy spójną fajną opowieść. Stąd mimo iż raczej nie pojadę Twoimi śladami zawsze chętnie poczytam i pooglądam Twoje wycieczki.
  2. eee pewnie na wyjeździe korzysta z uroków natury bez internetu, a o podjeździe pewnie już zapomniał:-D
  3. A będziecie wjeżdżać od Czerniawy czy od Swieradowa? Ta słynna katorga jest właśnie od Czerniawy i czytając komentarze włos się jeży na głowie:-) http://www.altimetr.pl/stog-izerski.html Ostatnio podjezdżałem przełęcz Karkonoska i było mega ciężko, a tu widzę w komentarzach, że w porównaniu do katorgi to bułka z masłem. Ja tam się szosą ni huhu nie wybiorę:-)
  4. cyniczny

    Alpy 19-23.02.2024

    Z prostej przyczyny, popełnianie dzisiaj takich błędów w słowie pisanym nie wynika z braku wykształcenia, choroby itp. wynika z czystego lenistwa i braku szacunku do innych. W prosty sposób choć wymagający nieco wysiłku można ich uniknąć. Można oczywiście być niezainteresowany ortografią, ale wtedy przyjebywanie się do innych odnośnie używanych przez nich wyrazów jest czystą hipokryzją. Wprowadzanie do języka nowych słów jest normalną rzeczą czy to się komuś podoba czy nie - język żyje. I już na sam koniec zainteresuj się etymologią słowa szacuje. Ono też nie jest nasze, pochodzi z niemieckiego.
  5. cyniczny

    Alpy 19-23.02.2024

    Bardziej mnie drażni "urzywane" niż "estymuje".
  6. Kto powiedział, że okazja ma dotyczyć przeciętnych Polaków?
  7. cyniczny

    Ku przestrodze

    nie, startowaliśmy dokładnie z tej zatoczki na północ od plaży w Cierzpiętach - na mapach googla jest tam pinezka "jezioro" i "punkt pobierania wody". Z organizatorem jechaliśmy sami: ja z żoną, kierowca/organizator i jeden kajak:-). Zresztą poprzedniego dnia było dokładnie tak samo gdy przyjechał po nas do tego klasztoru, też sami wracaliśmy. Możliwe, choć dla mnie tam wszędzie ładnie na rzece:) Pierwszy raz pływałem po Krutyni, bo byłem zniechęcony opisami dzikich tłumów, a tu proszę, wystarczyło przyjechać tydzień po długim weekendzie i Krutynia pokazała nam się jako naprawdę dzika, pusta rzeka - pięknie było. A pogoda wcale nie była zła, ładne słońce i całkiem ciepło. Dodam, że pierwszego dnia chcieliśmy płynąć ten odcinek przez Mokre, ale właściciel wypożyczalni nam odradził ze względu na duży wiatr i sporą falę na jeziorze. Dzień później było już spokojniej i można było się cieszyć urokami przyrody.
  8. cyniczny

    Ku przestrodze

    Wszystko jak @Mitek pisał zależy od terminu. Płynąłem Krutynią w tym roku w maju (12 i 13/05). Pierwszego dnia odcinek Krutyński Piecek - klasztor staroobrzędowców przy jeziorze Duś, start w południe. Jakieś pojedyncze kajaki widziałem tylko na pierwszym kilometrze do przenioski przy młynie w Zielonym Lasku. Później jeszcze w Rososze jakaś duża grupa kończyła spływ, a dalej praktycznie nikogo. Drugiego dnia płynęliśmy odcinek jez. Mokre (okolice plaży w Cierzpiętach) - Krutyński Piecek i na tym odcinku nie spotkaliśmy nikogo. Kilka fotek z pierwszego i drugie dnia: Co do spływu Pilicą, ostatnio płynąłem w lipcu w niedzielę odcinek Budy Michałowskie - Warka i ludzi było sporo, ale przez pierwsze powiedzmy 3-4km później już spokojnie. Natomiast sama rzeka na tym odcinku nudna, szeroka, taka na całkowity chillout. Zdecydowanie bardziej podobało mi się na Radomce (odcinek Brzóza-Ryczywół), też niedziela i trochę ludzi na początku, a później już spokojnie i rzeka o niebo ciekawsza.
  9. Dokładnie, jak wracam czasem z pracy w upalne dni to na wale w pełnej lampie Garmin pokazuje w okolicach 33-34. Natomiast w lesie kabackim, gdzie na wielu alejkach jest pełne zadrzewienie temperatura spada o 8-9 stopni i robi się przyjemne 25 stopni
  10. prawie nigdy nie jeżdżę w samym kasku, zawsze mam jakąś czapeczkę lub komin założony jak czapka właśnie z uwagi na ściekający pot. W sobotę też nas mocno dogrzało, pojechałem z kumplem w trasę Radom-Dęblin przez Kazimierz Dolny i Nałęczów. Generalnie większość trasy była ok, ale końcówkę od Puław Azoty cisnęliśmy bez wody, bo akurat taki kiepski moment trafiliśmy (bez sklepów), no i śpieszyliśmy się na pociąg - na dworzec w Dęblinie wpadliśmy na 5 min przed odjazdem:-) Ale widokowo było bardzo ładnie
  11. żeby była jasność, mnie tam nie było:-)
  12. Tu bardzo dużo zależy od podłoża, niezaleznie czy to góry czy płasko. Dwie fotki znalezione w relacji z grawelowej objazdówki po karpatach rumuńskich. Popadało, ale to podobno był pryszcz, bo to co stało się później z podłożem generalnie uniemożliwiało jazdę.
  13. cyniczny

    Krajoznawczo po okolicy....

    no i ja z tego powodu jeżdżę do roboty maks. 3-4 razy w tygodniu i zazwyczaj na koniec tygodnia przerwa w jeżdżeniu przed weekendem. Musze poczuć głód jazdy i wtedy ochota na wycieczki weekendowe jest jak znalazł. Jak czasem zdarzył się tydzień jeżdżenia dzień w dzień do roboty to wtedy mam to samo co Ty - w weekend chcę tylko leżeć z zimnym piwkiem:-) Ewentualnie jakieś relaksujące kajaczki, może spacery.
  14. Zdecydowanie polecam. Fakt, ja rowerem ze stacji mam raptem 1,5km więc to żadna jazda, a rozszerzenie terenu jest naprawdę znaczne. Wsiadam w Piasecznie i za 30 min jestem w Warce i już mam trochę terenów do objechania nowych, a 1:15h i jestem w Radomiu i tam już mnóstwo terenu niezbadanego. Patrząc jak ogromny zasięg mają KM (koleje mazowieckie) to naprawdę można fajnie pozwiedzać. Ostatnio otworzyli trasę do Chorzeli, a to już bardzo blisko Mazur:-). Na trasę decyduje się maks. na 1-2 dni przed wyjazdem i to na 99% w weekend (pogoda, obowiązki domowe itp) stąd zdecydowanie preferuje jazdę lokalnymi połączeniami - w Intercity często jest problem z brakiem biletów na rower. U mnie trasy jednodniówki to zazwyczaj przedział 130-180km i przy dojazdach pociągiem (lub powrocie) odpada przynajmniej jedna część trasy, którą dobrze znam. Teren wokół Piaseczna (głównie asfalty) tak w odległości 50-70km mam bardzo dobrze objeżdżony. Więc jak mam robić pętlę 150km to nowych dróg wpadnie naprawdę niewiele. Zwłaszcza, że z Piaseczna odpada kierunek północny w stronę W-wy - nie widze sensu tam jechać. Stąd zdecydowanie wolę poślęczeć chwile nad trasą i gdzieś podjechać pociągiem, jest po prostu ciekawiej.
  15. Świetny pomysł, dobrze skomunikowane miasto, a w drodze powrotnej wiele ładnych krajobrazów, trochę innych niż na południowym Mazowszu - miła odmiana dla mnie. A rowerowo-pociągowych wycieczek jednodniowych zrobiłem już sporo (Skarżysko, Ciechanów, Dęblin, Lublin) i ta była jedna z ładniejszych. A w następną sobotę plan jest zrobić rowerowo Dęblin - Radom. Dojazd i powrót of course pociągami KM
  16. cyniczny

    MTB - wątek sprzętowy

    Jeden z moich kolegów, który jeździ trochę mniej niż ja (ale tylko trochę), miał znowuż problem, bo on w żadnych spodenkach bez dyskomfortu/bólu nie był stanie jechać tras 150 km i więcej. Długo szukał odpowiednich i dwa lata temu trafił na spodenki Martombike i dolegliwości już mu nie wróciły. Dlatego przy tak indywidualnych odczuciach bardzo trudno jest o jakieś sensowne rady. Jeden może jeździć na golasa, drugi i w wysokiej jakości spodenkach może mieć problemy. Niestety, ale ja uważam, że trzeba testować na sobie. U mnie tyłek nie jest aż tak arystokratyczny i większość spodenek, które używam/używałem (pampers też się zużywa i robi się z niego naleśnik) mi podpasowało. Chyba jedne pamiętam, że nie było opcji w nich jeździć dłużej, ale to był problem złego wszycia pampersa i szew po prostu obcierał pachwinę - taka niedoróbka.
  17. cyniczny

    MTB - wątek sprzętowy

    Mała poprawka, bibsy to chyba właśnie spodenki z pampersem i szelkami. Choć nie czepialbym się tu mocno nomenklatury,;-)
  18. cyniczny

    MTB - wątek sprzętowy

    Bibsy to spodenki z pampersem, ja od zawsze używam modeli z szelkami. A co do dyskomfortu to fakt dziwne, ale tak mam i nic na to nie poradzę.
  19. cyniczny

    MTB - wątek sprzętowy

    Problem w tym, że tyłek każdy ma swój, a nie Twój. Ja wyraźny dyskomfort odczuwam nawet w krótkich jazdach z żoną. Wtedy nie ubieram bibsów, a zwykłe bokserki i na to krótkie spodenki, generalnie tak jak chodzę na co dzień w lato. I piszę tu o naprawdę krótkich trasach typu Piaseczno - Konstancin - Piaseczno. Łącznie zazwyczaj nie przekracza to 20km, samej jazdy wtedy jest tak z 1,5h - tempo mocno spacerowe.
  20. Moja szosa endurance Fuji sportif 1.3, kolegi gravel Fuji ale modelu nienpamietam. różnice pomiędzy rowerami niewielkie. Chyba u kolegi większą opona wejdzie no o korbę ma gravelowa czyli 46/30, u mnie siedzi typowy kompakt czyli 50/34. Czas czystej jazdy 6:20, czas całej wycieczki 9:20 z czego około 1,5 h przeczekiwalismy deszcze w tej wiacie.
  21. U mnie 161 km u kolegi ponieważ rano dojeżdżał do mnie ponad 190 km
  22. W sobote pojechałem w końcu w trochę dłuższą trasę Łódź - Piaseczno. Trasa bardzo przyjemna, świetne asfalty, fajne szutry w puszczy Bolimowskiej. Pogodowo mocno na sie udało. Bo po przyjeździe do Łodzi burza już przeszła, a drugą przeczekaliśmy w świetnej wiacie w Rudzie. Poniżej kilka fotek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...