 
			cyniczny
Members- 
				Liczba zawartości290
- 
				Rejestracja
- 
				Ostatnia wizyta
- 
				Wygrane w rankingu10
Zawartość dodana przez cyniczny
- 
	Kaski, jednorazowość materiału absorbującego, ochrona przed wstrząśnieniem mózgucyniczny odpowiedział Rhotax → na temat → Ubrania i akcesoria Większość, jak nie wszyscy których wymieniłeś są zmuszani do zakładania kasków przez przepisy/prawo. Pytanie czy by zakładali gdyby nie musieli...no może bobsleiści - pewnie mniejsze opory powietrza. Kolarze zawodowi przez długi czas nie jeździli w kaskach, dopiero jak przepisy ich zmusiły - tak wiem śmierć kolarza w 2003 roku, ale w 1995 też była podobna śmierć i tylko niewielka część zawodowców zaczęła jeździć w kaskach. Zawodnicy rugby (sport chyba dość podobny do futbolu amerykańskiego) jakoś w większości kasków nie noszą.
- 
	Na torach tramwajowych to nie tylko właściciele szos powinni uważać - mój kolega na zwykłych trekingowych oponkach wyglebił się na przejeździe - fakt to nie tory tramwajowe, a zwykły przejazd kolejowy był, gdzie tory przecinały drogę pod niewielkim kątem - o dokładnie tu: https://www.google.p...!7i13312!8i6656 a zjazd na drogę gruntową szosą też się da. Wczoraj jeżdżąc w okolicach Olsztynka kilka razy zmuszeni byliśmy jechać drogą leśną (piach szuter - łącznie kilkanaście km) i dało radę, choć jak sama nazwa wskazuje rower szosowy na szosę:-)
- 
	Tak jak pisałem, koleś jeździ z reguły w terenach dość dzikich (głównie Karpaty) i z sakw przerzucił się na taki model. I nie jest on wyjątkiem. Ja cieszę się, że jest wybór, bo jadąc na kilka dni nie jestem przywiązany do wyboru konkretnego roweru, w sensie z możliwością montażu bagażnika. Można pojechać na full-u, na szosie, na czym się chce:-) Co do prowiantu to już o tym pisałem, że sakwy mają niezaprzeczalną zaletę gdzie trzeba go zabrać dużo, ale powiedz tak szczerze na ilu wyprawach rowerowych byłeś, gdzie potrzebowałeś zabrać prowiant na 2 tygodnie? Ja nie byłem na żadnej i szczerze mówiąc nie planuję. Na takie wyprawy pewnie jeździ promil ogólnie jeżdżących.
- 
	Jest jeszcze jedna wada sakw, kusi żeby brać za dużo rzeczy;-)
- 
	Dlatego pytałem czy miałeś doświadczenie z tego typu sakwami i widać, że nie miałeś. Wszystko zależy jaką kupisz podsiodłówkę i czy umiesz ją zapakować. Bujanie można tak zminimalizowac, że praktycznie nie będziesz go czuł. Torby w trójkąt - tu to już w ogóle kulą w płot, ta sakwa jest jedną z najpopularniej stosowanych i to głównie z uwagi na pojemność oraz łatwość dostępu do rzeczy. Wyjątek masz 1,6 m wzrostu i malutką ramę. Ludzie chętnie rezygnują z dużych podsiodłówek (właśnie problematyczny dostęp) na rzecz własnie frame bagu. Mocowań bidonów jest mnóstwo, na lagach przedniego widelca, na sztycy z tyłu za siodełkiem jeśli nie używasz podsiodłówki lub razem z sakwą w ramie (jeśli rama duża) lub pod ramą. Ludzie jeżdżą w tym systemie również z namiotami, kuchenkami turystycznymi i garnkami. Zerknij chociażby na tą galerię - Pablo nie jeździ łatwymi/utwardzonymi trasami, a raczej wybiera te trudniejsze i mało ludne tereny i przerzucił się właśnie na torebki,torebunie - tyle że on preferuje właśnie duży frame bag, kosztem podsiodłówki. https://photos.googl...2E5aF9rV3FaNXBR Albo na tą Wilka: http://www.wyprawyro...p/transalp.html Zobacz jak zapakowany jest rower na 16 dni po Alpach - każdy nocleg na dziko i bez problemu namiot się zmieścił. A wcześniej Wilk jeździł tak - pierwsza fotka 2003, druga 2011 I żebyśmy się zrozumieli, ja wcale nie twierdzę, że bikepacking jest zawsze, wszędzie najlepszy. Doceniam obydwa systemy, bo z obydwu korzystałem/korzystam. Dodatkowo jadąc na kilka dni nie ogranicza mnie wybór roweru własnie z uwagi na istnienie toreb,torebuń, a raczej wybór roweru jest zależny od trasy jaką chcę przejechać. Załączone miniatury
- 
	Ale dlaczego uważasz, że to idiotyzm? Jeździłeś z takim systemem? Coś Ci nie przypasowało? Bo mnóstwo ludzi jeżdżąca naprawdę sporo (długie wyprawy, ultramaratony) przeszła właśnie ze standardowego systemu sakwowego na bez sakwowy. Raczej bardzo niewielu wraca. Dodam, że są to ludzie jeżdżący zarówno po asfaltach jak i mega bezdrożach. Natomiast jak każdy system ma wady i zalety i oni ich nie ukrywają.
- 
	Bez problemu możesz robić kilkudniowe trasy na szosach czy też ogólnie na rowerach bez bagażniku, zwłaszcza gdy nie jedziesz w jakieś mega odludne miejsca gdzie musiałbyś mieć zapas jedzenia i wody. Cały system bikepackingowy służy temu. Zazwyczaj ludzie zaczynają od większej tylnej podsiodłówki oraz frame baga czyli sakwy mocowanej w ramie.
- 
	W mapy.cz jest włączona defaultowo, ale... musiałem uruchomić apke, żeby to sprawdzić, bo praktycznie nie używam :-)
- 
	Ale to przy dokręcaniu na zjazdach, czy w normalnej jeździe po płaskim? Dla mnie, nawet jadąc w grupie 50 km/h to kosmos i raczej chwilówka niż normalna prędkość. Stąd u mnie najcięższe przełożenie to 50x12 i w sumie to nie przypominam sobie, abym z niego korzystał - na zjazdach nie dokręcam.
- 
	Wiem o co chodzi :-) Ja też jeżdżąc po płaskim Mazowszu korzystam głównie z dwóch, maks 3 przełożeń i niezależnie jakbym miał zestrojoną kasetę i korbę raczej tak cały czas będzie. Dlatego staram się, jeździć tak, aby na tylnej kasecie używać koronek mniej więcej znajdujących się po środku, bo oprócz mniejszego przekosu i łańcuchu o którym pisał @kordiankw, to również same koronki wolniej się zużywają, bo mają więcej zębów. Natomiast bardziej mi brakuje w górach lżejszego przełożenia - aktualnie mam najlżejsze 34 z przodu i 28 z tyłu, co na niektórych podjazdach jest dla mnie zdecydowanie za twardo, bo przy kadencji 90 to sa prędkości około 13-14 km/h. Ale przymierzam się do zmiany kasety z tyłu na 11x32 lub 12x32.
- 
	Dokładnie Według strony, którą często używam do porównania różnych przełożeń (http://gear-calculator.com/), przełożenie 53x11 przy kadencji 90 daje prędkości powyżej 55 km/h co dla zwykłego śmiertelnika na płaskim jest miazgą.
- 
	Tak zrozumiałem twoje słowa "Jadąc po sladzie powtarzasz wyczyny poprzednika". Tak jakby nie jadąc po śladzie nie powtarzałbyś czyichś wyczynów - to w 99% złuda. A co do "pierwszego zapisania śladu" to jest mi to zupełnie obojętne. I tak wiem, że Ameryki nie odkrywam - najważniejsze dla mnie, żeby przyjemnie spędzić czas. Często nawet nie zapisuję swojego śladu - mam wgrany czyjś (lub swój) i jadę sobie nim tyle i w takim zakresie jak mi pasuje.
- 
	W podwarszawskich lasach raczej trudno być pionierem/odkrywcą i jechać po danej ścieżce pierwszy raz;-) Zresztą skądś się ta ścieżka wzięła, a niewiele jest takich wydeptanych tylko i wyłącznie przez zwierzęta. Więc nie jadąc po śladzie też powtarzasz czyjeś wyczyny, w części lub całości.
