Skocz do zawartości

KubaR

Members
  • Liczba zawartości

    224
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez KubaR

  1.   Nie w momencie uderzenia ale na skutek obrażeń mechanicznych. Czyli wlicza się tu np. tych co zostaną po 15 minutach wykopani żywi (słynne 90%) ale sobie zejdą za następne 10 z powodu żeber w wątrobie lub innych tego typu atrakcji.   Wszystko to fajne tylko jeżeli warunki są na tyle wątpliwe, że istotna jest różnica pomiędzy nartami to jak dla mnie nikt z tu piszących nie powinien się na tym stoku znaleźć. Po prostu to jest jazda na jakiejś granicy dostępna dla kogoś kto ma na tyle wiedzy i doświadczenia, że wie co robi i ile ryzykuje, a nie tylko wydaje mu się, że wie.   Kuba
  2. KubaR

    rower :)

    Mała uwaga do tych co "pierwszy raz". Różne systemy pedałów zatrzaskowych mają rózny tzw. luz roboczy. Ponieważ w zamyśle ma to działać trochę jak wiązanie narciarskie (przy odpowiedniej sile się wypina, tudzież po przekręceniu stopy) to ten luz wpływa na dwie rzeczy: - czy blok a w konsekwencji, stopa może się poruszać skrętnie na boki, tudzież w niektórych konstrukcjach po prostu na boki i nadal być zapięty w pedale, - po jakim kącie obrotu z pedałów się wypniemy. Mały luz roboczy skutkuje tym, że stopa jest dokładnie przypięta do pedału, praktycznie unieruchomiona, łatwiej się też wypiąć. Niestety może to prowadzić (głównie przy źle ustawionych blokach w bucie) do kontuzji (mnie np. bolały kolana). Duży luz roboczy powoduje, że stopa może wykonywać mikroruchy ale przy bardzo dużym ciężej się wypiąć. Jeżeli chodzi o relatywnie mały luz roboczy to tutaj głównie pedały Shimano i chyba starszy Look. Była chyba taka seria VP która tego luzu w praktyce nie miała. Większy luz mają Time (mój wybór) i "ubijaczki" CrankBrothers. Co ciekawe w tych dwóch ostatnich konstrukcjach jest niewielki luz na boki, a także można regulować luz przez zamianę bloków z jednego buta na drugi (bloki są asymetryczne przy standardwoym mocowaniu /w Time Attac/ luz ma 13 stopni przy zamienionym 17 stopni). Warto też zastanowić gdzie się jeździ. Pedały z systemem podobnym do Shimano (takie kilka blaszek/pazurków) generalnie gorzej funkcjonują w błocie (zarówno wpinanie jak i wypinanie) od tych z szerokimi sprzężynami (Time, CrankBrothers). Między innymi z powodu błota i terenów gdzie jeżdżę wybrałem Time pomimo ich większej wagi i szybciej zużywających się bloków. Pozdrawiam, Kuba
  3. Tlenu (procentowo) jest tyle samo tylko jego ciśnienie parcjalne spada. Włączenie mechanizmów kompensacyjnych (tętno, produkcja krwinek, zmiany w wentylacji) faktycznie uruchamiają się na wysokości ok. 900-1000 m (stąd jest to granica "treningowa"). Jednakże do około 2400 mechanizmy kompensacyjne dają sobie zupełnie radę, stąd ta wysokość jest wysokością ustalenia ciśnienia w kabinach samolotów rejsowych (tzw. cabin altitude). Przeszczep serca nie jest jakimś wysokim czynnikiem ryzyka w poniżej owej wysokości. W naszych Polskich warunkach kwestie wysokości (przy barku innych chorób i zastrzeżeń) nie są kluczowe. Na pewno trzeba się skontaktować z lekarzem, a wypowiedzi o "teoretykach" i "praktykach" pomijam. Akurat środowisko związane z przeszczepami serca jest silnie nastawione na sport, ba nawet w narciarstwie alpejskim mamy jakieś osiągnięcia po przeszczepach (Kilka linków zapodaję niżej, być może najlepiej byłoby gdyby wytropić lekarzy wspomnianych w tych artykułach): http://www.wtgf.org/...ionTitle=Poland http://www.skiforum....ll=1#post142014 http://www.myslenick...tent/view/1212/ Kuba
  4. Hmmm, mam wrażenie, że nie bardzo wiem o co Ci biega.... W jakiejś części tam gdzie wspomniany Eric Hjorleifson to tak. Sam się zdziwiłem. Nie przypuszczam by gość łaził z, łaził na, wspinał się, zakładał foki po to by przed samym zjazdem zmienić narty na takie z innymi wiązaniami. Kuba
  5. Hej, Z tego co zaobserwowałem na części filmów (chyba "The way I see it") to były to Dynafity FT12. Jakieś podobne były w All I can. Co do tego co myślisz to prawie zgoda. Prawie bo generalnie zawsze jest problem z zdefiniowaniu co to jest freeride i co to jest freerider. Inna sprawa też jest taka, że EH jest dość mikrej postury, poza tym w owych filmach raczej jeździ się w miękkim powyżej jajec co determinuje inną technikę i inne obciążenia. Więc generalnie wszystko sprowadza się do tego kto, gdzie i jak @Wojtek:Nawet o tobie ostatnio myślałem. Odezwę się we wrześniu, chyba cobym wcześniej jechał rowerem w Twoje strony.Kuba
  6. Rozpisałem się na tematy ogólne, a zapomniałem o meritum Wygląda na to, że wiązania Dynastara/Looka (Look ALTI 12) są rebrandowanymi wiązaniami Pluma (Plum Guide). Trochę mniej cieszy niż gdyby to wszedł nowy gracz. Pytaniem jest też czy jest to tylko produkcja z inną nazwą dla Looka czy też może Look kupił firmę. Ale generalnie jest to pozytyw. Kuba
  7. Hej, Fajna dyskusja się wywiązała Na temat JSW (czyli kłowe) a reszta świata dyskusji było już całe mnóstwo. Ja akurat jestem zwolennikiem patentu, uzywam w różnych wersjach będzie już kilkanaście lat (z przerwą). Fajnie, że się stajnia lekkich powiększa. Tutaj akurat mam takie spostrzeżenie, że chyba gdzieś jest granica w której obecny patent przestaje dobrze funkcjonować. Mam (albo miałem) wiązania "kłowe" na nartach od 64 mm w talii po 116. I o ile faktycznie do circa 90mm problemów nie odnotowałem to później się zaczęły (wyrwałem przednie inserty z butów, tylny, a także wiązania z narty - fakt narty 89 pod butem i dość lichej w konstrukcji - wcześniej była klejona). Faktem jest, że zarówno ów wyrwany przód jak i rozwalenie narty miało miejsce podczas jazdy na twardym (po stoku, w okresie gdy w terenie praktycznie nie było śniegu) i narty ze względu na warunki, styl jazdy i wagę jeźdzca (jakieś 86 - 88 kg) dostawały w tyłek. Później praktycznie nic się nie działo ale w szerokich (tzn. tych 105 i 116) mam Onyxy które są nieco innej konstrukcji. W każdym razie przychylam się do opinii "z za wody" (wildsnow, tetongravity), że czas na system tech 2.0 ukierunkowany na freeride nieco bardziej. Inną sprawą jest co przez ów freeeride rozumiemy, jak i gdzie się jeździ Mam wrazenie (a raczej obserwację), że 90% osób które deklarują konieczność posiadania wiązań z siłą DIN 500 i wytrzymałością kowadła jeździ w warunkach i w sposób gdzie by im spokojnie TLT ustawione na 8 wystarczały (i najczęściej owe wiązania "pro" mają na te 8 ustawione ). Nie dotyczy to wspóldyskutantów (ich w realu nie widziałem). W każdym razie do normalnego turowania tudzież takiego freeturu czy lekkiego freeride bez jakichś wielkich dropów to wiązania Dynafita (czy kłowe w ogóle spokojnie banglają). Natomiast podnoszona cecha wygody obsługi czyli: Nie jest akurat zaletą wiązań Dynafita czy podobnych. Sam patent kłowy czasami powoduje trudności (pomimo niezgorszego doświadczenia z JSW zdarzało mi się powalczyć), podobnie przepinanie do chodzenia. Owszem Dynafita (i inne oparte na obrotowej piętce) można przepiąć bez wypinania ale szczególnie w wersji ze skistoperem może skończyć się to ukręceniem kominka albo końcówki kijka. Tu fajnie wypadają Onyxy ale to z kolei okupione jeszcze większą trudnością we wpięciu się (ciągły nacisk sprężyny na szczęki co z kolei jest zaleta jak patrzymy na odporność wiązania na przeciążenia), większą wagą itp. Zawsze JSW były raczej wiązaniami dla doświadczonych, a zaletami była waga, niezawodność, niskie posadowienie buta nad nartą. To chyba tyle wynurzeń, Kuba P.S. @Wujot - Wycieczka w Otztal piękna, fajną trasę robiliście. Robiłem troszkę inną (taki klasyk) w 2005, a na Wildspitze byłem kilka razy. Co do Weisskugla to mieliśmy dokładnie taką samą sytuację w 1993 no i powrót po własnych śladach tyle, że bez GPS-a . Swoją drogą czy dobrze rozpoznaję Roberta R. na zdjęciach? Pisał mi w kwietniu, że się wybiera
  8. Nie koniecznie. Ta wypowiedź nie promuje "zakazu" tylko jest znacznie głębsza: Bo czy i jak tuningować zależy od dużej liczby czynników: - wielkości rockera, - obecności lub nie "cambera", - sztywności fragmentów uniesionych, - wagi, wzrostu jeźdźca i jego stosunku do długości narty, - techniki jazdy, - miejsca gdzie są wiązania. Przykładowo (piszę o nartach typowo terenowych) ile razy próbowałem jakieś K2 (z typu "puchowych potworów") to przednia część narty była na tyle miekka, że na twardszym (takim allroundowym) wyraźnie było czuć jak łapie i to w sposób dość niekontrolowany. Miałem ochotę wziąć pilnik i stępić dość długi odcinek z przodu (tak ze 25 cm) - normalnie ta część krawędzi praktycznie nie brała udziału w jeździe, jej wpływ czuć było w momentach zakrawędziowania po "kłapnięciu". Z drugiej strony w tym roku miałem przez pół sezonu G3 Highball do testów i te miały niżej podwieszony rocker i ogólnie były sztywniejsze, w efekcie, takich gwałtownych zmian zakrawędziowania nie było i całe miałem naostrzone na "terenowy standard" (89/1). Najlepiej samemu sprawdzić, co pisał kss. Pozdrawiam, Kuba
  9. No niby tak.... Z tym, że slalom to czasem loteria, zwłaszcza bez ochraniaczy - raz w ryj zarobisz i po ptokach.... Generalnie nie deprecjonowałbym tak poziomu tu piszących. Wiadomo, że osób które mają "coś" w nogach nie jest za dużo ale na pewno są. A moim zdaniem podpatrywanie czy analiza przejazdów zawodników prowadzi do konkretnych wniosków które spokojnie można u siebie (czy innych zastosować). Insza inszość w tym, że z różnych powodów wykonanie będzie tylko pewnym naśladownictwem. Mam jeszcze takie pytanie do Lobo - jak to co jedziesz ma się do nauk HH które tu propagujesz intensywnie? Tzn. czy jesteś z tego zadowolony, nie jesteś, generalnie takie odczucia. Swoją drogą, to mam takie wrażenie, że zarówno HH (w ym filmie:) jak i Ty jedziecie tak jakby wam dysk wypadł i bolał kręgosłup (czyli sztywne lędźwie). To tylko moje wrażenie, czy coś w tym jest? Kuba
  10. Slalomu możesz mieć rację, ale jak chodzi o giganta to na twoim miejscu nie zakładałbym się.... Kuba
  11. Jazda po typowym dziewiczym puchu jest chyba najprostszym elementem jazdy poza trasą. Oczywiście na poziomie jazdy, a nie wyczynów na poziomie WFT czy filmów w stylu All.I.Can. Jeżeli ktoś pisze, że jeździ poza trasą to zakładam, że jeździ również w tym co znacznie trudniejsze czyli zmiękach, szreni, twardym z nawianymi poduchami i tym podobnych. Ale ogólnie to w tym nawoływaniu do dystansu do siebie rację masz Pozdrawiam, Kuba
  12. W momencie wejścia w życie ustawy nie będzie. A do niej się odnosimy, bo to jeszcze dni kilkanaście. Na stronach GOPR dekalog narciarki FIS, znajduje się tam. Na stronach SITN tam. Wskaż mi proszę istotne dla interpretacji różnice, choćby w przykładzie który podałęś: GOPR: "6. Zatrzymanie się.Tylko w razie absolutnej konieczności narciarz może zatrzymać się na trasie zjazdu, zwłaszcza w miejscach zwężeń i miejscach o ograniczonej widoczności. Po ewentualnym upadku narciarz winien usunąć się z toru jazdy, tak szybko jak jest to możliwe. Komentarz FIS :Z wyjątkiem szerokich stokowych zatrzymywanie się powinno następować na skraju trasy. Nikt nie może się zatrzymywać w miejscach niewidocznych dla jadących z góry lub zza zakrętu." SITN:"6. Zatrzymanie na trasie.O ile nie jest to absolutne konieczne, narciarz lub snowboarder musi unikać zatrzymania się na trasie zjazdu w miejscach zwężeń i miejscach o ograniczonej widoczności. Po upadku w takim miejscu narciarz lub snowboarder winien usunąć się z toru jazdy możliwie jak najszybciej. Komentarz FIS Reguła 6 Z wyjątkiem szerokich stoków zatrzymywanie się musi następować na skraju trasy. Nikt nie może zatrzymywać się w miejscach wąskich lub niewidocznych dla jadących z góry. " A możesz mi wyjasnić dlaczego w wielu krajach o tradycjach narciarskich znacznie dłuższych od nas jakoś reguły FIS funkcjonują i nie ma specjalnych rozporządzeń? Dzieje się zresztą tak nie tylko w sprawach nart ale także np. w innych regulacjach turystycznych typu allemansretten w Szwecji czy Norwegii. Według opinii wielu autorytetów prawa zbyt szczegółowe jego tworzenie prowadzi do jego ułomności. Abstrahując zresztą od tego, praktycznie w każdym ośrodku w tzw. regulaminie ośrodka albo punkty kodeksu są eksplicite przytoczone albo jest do niego odwołanie, więc naprawdę trzeba być bardzo zdeterminowanym by udowodnić, że się o nich pojęcia nie miało. Kuba
  13. Dokładnie to nie wyraziłeś się nieprecyzyjnie tylko odwołałeś się do niedziałającego prawa. I moim zdaniem w takiej dziedzinie jak narciarstwo (nie tylko zresztą) to prawo powinno być znacznie mniej szczegółowe. Moim zdaniem to akurat w ustawie powinno być odwołanie do zasad FIS, ale nie ich cytacja. Te zasady też ewoluują (np. zostały zredefiniowane po wprowadzeniu nart karwingowych). Wprowadzenie ich na "sztywno" do ustawy powoduje konieczność zmian w każdym takim przypadku. Niestety zdaniem prawników taka konstrukcja jest w polskim prawie niedopuszczalna (i np. stopnie zagrożenia lawinowego zostaną u nas wprowadzone eksplicite rozporządzeniem, a nie odwołaniem do dokumentów EAWS). Co do tego co piszesz wcześniej - w każdej tego typu sprawie będzie konieczność powołania biegłego. Nawet jeżeli owe zasady byłyby wpisane w ustawę. Dlatego, że problemem nie są ich sztywne zapisy tylko interpretacja. I z tego powodu nawet FIS publikuje komentarz wyjaśniający o co chodzi. Zresztą w podanym przez Ciebie przykładzie, fakt czy stojący klient miał tam prawo być czy nie wpływa na winę tego co w niego wjechał. Może co najwyżej wpłynąć na fakt współwiny i w konsekwencji wymierzoną karę. Kuba P.S. Skąd w przytoczonym przez Ciebie przykładzie rozbieżność stanowisk GOPR i SITN? Masz jakiś przykład sprawy, wyroku?
  14. Czy mógłbyś wskazać, gdzie występuje w ustawie odwołanie do wersji Towarzystw i w ogóle do reguł FIS? Według mnie nie ma. Ta ustawa jest i tak zbyt rozbudowana. A co do tego jak regulować zasady poruszania się na konkretnym stoku jest art.19 który nakłada na gestora takowy obowiązek (ustęp 2 punkt 4). Natomiast wątek który się pojawił orgiash<>reszta poza ewidentnym fatalnym podejściem wzmiankowanego powinien zwrócić uwagę na inna sprawę - często równie fatalny sposób prowadzenia grup przez instruktorów. Kuba
  15. KubaR

    Event vs Gore

    Jaki kask? Narciarski czy wspinaczkowy? Kuba
  16. KubaR

    Dekompensacja?

    Literalnie rzecz biorąc, to dekompensacja jest przeciwieństwem kompensacji (tak jak deregulacja <> regulacja, dekomunizacja i inne "de...." no może z wyjątkiem defloracji /odkwiecenie???/). Z tego wynikałoby, że dekompensacja to taka technika w ktorej jesteśmy super sztywni i broń boże nie reagujemy na zmiany profilu podłoża. Ciekawe czy ktoś potrafiłby tak pojechać? Kuba Użytkownik KubaR edytował ten post 30 listopad 2011 - 13:39
  17. Looknij tam: http://skitury.fora.pl/ nieco większe zagęszczenie turowców tam występuje niż tu. Kuba
  18. A to się bezczelnie pochwalę :Psychologia i lawinyKuba
  19. Przecież Dziadek Kuby napisał, że o ortopedycznych. Te sidasowe i podobne stricte ortopedycznymi nie są. Eksperymentowałem z takimi, niestety przy moim użyciu (dużo w tych butach chodzę) się nie sprawdzały. Przy kilku godzinach na dzień w wilgoci (słabo wentylująca się wkładka termo) i przy ruchach stopy się górna powierzchnia z białej skórki wycierła i skórę szlag trafiał. No i dlatego poszedłem w koszta choć szczerze mówiąc ten argument był wielki: Kuba
  20. Rola wkładek jest czesto niedoceniana, ja się przekonałem dość dawno. Solidne podparcie podbicia ogranicza ruchy stopy w bucie. Ja używam trochę innych: http://www.wyrypy.ne...adki-sidas.html formowanych do stopy i uważam za rewelację. Kuba
  21. Janie vel Kubo zdecyduj się o jakich warunkach piszemy: przeciętnych czy tak jak pisałeś wyżej "BINGO!!!! zwlaszcza w trudnych warunkach"? Zakładam, że jeżeli wspomniałeś o skialpiniźmie/skiturach i o trudnych warunkach to o tym piszemy. W sytuacji na filmie nie ma to żadnego znaczenia, bo jest płasko i (o ile mnie pamięć nie myli) PK ma foki, a i chyba harszle na nartach. Nawiasem mówiąc wpinanie się w wiązania "kłowe" często jest rozpoczynane z prawej nogi, zauważyłem to kiedyś na filmiku z MŚ z 2010 roku. Sam jak się zastanowiłem to tak robię do momentu kiedy mi nachylenie nie przeszkodzi i kiedy faktycznie trzeba się na dolnej skoncentrować (np. do zjazdu, na twardym), lub kiedy nie trzeba kombinować. Generalnie w inkryminowanym (filmie TOPR) przypadku to jest trochę czepianie się. To co bym polecał (w trudnych warunkach) to już napisałem: "Ma po prostu być stabilnie i wygodnie" a czy będzie to na siedząco, z przekrokiem, z obrotem, czy z nartami wbitymi tyłami w głębszy śnieg, czy na ubitej półeczce to wyniknie z warunków. Kuba
  22. Sorry ale w trudnych warunkach wpinamy się w ta nartę w którą się łatwiej wpiąć. Lepiej jak jest to dolna, ale czasem musimy to robić tak ja Fred pisze czyli ze skrzyżowaniem nóg (stojąc niżej). A czasem warunki są takie, że trzeba się wpiąć w górną po czym się obyrtnąć. Ma po prostu być stabilnie i wygodnie, a to jest tak różne jak w różnych miejscach się wpinamy w narty. Kuba
  23. Tyle, że musi minąć czas pomiędzy przejechaniem ratraka, a rozpoczęciem jazdy. I nie jest to półgodziny czy godzina. Tzn. trzeba stok zamknąć, wyratrakować i dać mu stężeć. Czyli jazda np. do 16, a potem jazda od 19-20. Kuba
  24. hej, Ja się nie odniosę to Twojej jazdy, bo z "definicji" staram się nie oceniań innych, zwłaszcza potencjalnie lepszych . Natomiast wydaje mi się, że wiem o co biega Niko. To że trafiasz w tyczkę ręką zewnętrzną powinno być wynikiem najazdu na tyle blisko na tyczkę by ciało znalazło się na tyle głęboko w skręcie coby tyka praktycznie w rekę sama trafiła. Jeżeli jedziesz tak, że musisz obrócić nieco ciało, wyciągnąć rękę zewnętrzną to albo jedziesz zbyt pionowo albo za daleko od tyczki. Oczywiście mowa o bramkach podkręconych. Mam wrażenie, że podobne "problemy, odczucia i tłumaczenia" jak Ty miałem jak się przestawialiśmy z tyczek "drewnianych" na "przeguby" lat temu ileś.... Kuba P.S. Dobrym patentem jest jazda na tyczkach "kolanówkach" - doskonalisz tor jazdy, a nie masz problemów z tym, że po ryju tyczką dostaniesz.
  25. Film jest super i od dawna mnie urzeka! jedna uwaga - narty śladowe (BC) on ma circa do 2:45 potem już jedzie na szerokich nartach "telerankowych" i współczesnych butach telemarkowych. Ale pierwsza część od dawna wzbudza moją zawiść... Kuba
×
×
  • Dodaj nową pozycję...