
KubaR
Members-
Liczba zawartości
237 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez KubaR
-
A bez helikoptera i nie koniecznie dziewiczą może być? Np tu, ze szczytu: http://www.zpigichp....-2007-00103.jpg Dość szeroko ale twardo jak fix, w związku z czym każdy upadek raczej do samego dołu. Ekstrem to może nie jest ale trochę wymagał zmiany nastawienia psychicznego do rzeczywistości (a może to ja taki płochliwy jestem?). Pozdrowionka, Kuba
-
Buty Garmont Adrenaline/Endorphin a wiazania zjazdowe
KubaR odpowiedział B4loco → na temat → Biegówki / Skitury / Ski-alpinizm
To nie te :-) Mnie chodzi o te: http://www.e-horyzon...t=179&prod=2812 Dla Twojej narty powinny wystarczyć 110, jakby końcówki na dziób były za małe to u mnie w domu leżą nadprogramowe duże, to się mozemy wymienić. Ja w zeszłym sezonie ściągałem 120 za 130 EUR...... Problem jest tylko taki, że jak nie jesteś do sprzętu przekonany to foki się przycina do konkretnej narty i lepiej to robic na docelowej. Super. Daj znać co wymyśliłeś. Kuba -
Buty Garmont Adrenaline/Endorphin a wiazania zjazdowe
KubaR odpowiedział B4loco → na temat → Biegówki / Skitury / Ski-alpinizm
To bardzo dużo wyjaśnia. Generalnie przy taliowanych nartach i stromych podejściach proste foki mają tendencję do uślizgu. Ale za to na stosunkow płaskim pognałbyś jak rakieta :-) Mieli do niedawna przecenę na bardzo fajne foki Black-diamonda w E-Horyzoncie. Też. Weź pod uwagę, że na pochylonym stoku często musisz stawiać nartę całą powierzchnią na śniegu. Im wyżej but nad nartą tym bardziej karkołomne sztuki ze satwami musisz robić. Ja bym zaczął w ogóle od prób ze sprzętem z wypozyczalni. Być może są w nich i buty. Dopasowanie butów to podstawa a przy turach cholerycznie trudna. Pozdrowionka, Kuba -
Buty Garmont Adrenaline/Endorphin a wiazania zjazdowe
KubaR odpowiedział B4loco → na temat → Biegówki / Skitury / Ski-alpinizm
Hej, Tak. Pomyśl jakby Ci się chodziło w wysokich koturnach na nierównym stoku a jak w niskich sandałach :-) Ponieważ "dostałeś" głównie w stawy to obstawiam jednak niestabilność (wysokość) zestawu wiązanie+trekker. Jak ci się to chociaż trochę gibało to musiałeś wszytskim kontrować i prawdopodobnie efekt masz. Gdyby podejście było w lini spadku stoku to pewnie nic by się nie działo, ale jednak tak się słabo da. Do tego dochodzi jeszcze.... .... kwestia techniki podchodzenia. Czyli: - doboru ustawienia suportów, - długość kroku, - wykorzystania poślizgu narty wykrocznej, - suwanie nartą po śniegu, a nie podnoszenie jej, - nie napinania się w całości organizmu :-) - zakładanie śladu (należy dążyć do jak najłagodniejszego podejścia, zakosami). Razem z wadami trekkera mogło się wszytsko na się nałozyć, ze znanym Ci efektem. Może być też inny efekt - jeżeli trasa była w większych kawałkach po płaskim to wtedy twardy but Cię nie puszczał do tyłu, automatycznie robiłeś krótkie kroki a wtedy to musi boleć. Trudno mi powiedzieć. Proponuję Ci spróbować podchodzenia w innych wiązaniach czy na lżejszym sprzęcie ale nadal w butach. Są w Zakopanem wypożyczalnie, a jakbyś miał kłopot to się obróć do Rabki i coś spróbujemy znaleźć. Wtedy powinno Ci się rozjaśnić czy to kwestia butów czy reszty. Moja rada jest taka - ponieważ masz problemy z kolanami (gdzieś już o tym pisałeś) to idź w jak najlżejszy ale ciągle Freerajdowy sprzęt. Teraz nawet pojawia się taka kategoria Freerando czy Freetouring. Nie bez kozery pisałem o wyżej o Garmontach Axon a w przyszłości wiązaniach dynafita i do tego jakiejś fajnej narcie. Ja, gdybym nie mógł se wybrać narty jak dostawałem słuzbowe (i niewiele dopłacić bo "sort" byłturowy) to bym własnie poszedł w nartę typu Dynastar Legend, jakieś K2, czy cuś, lekkie wiązania i but twardy czteroklamrowy ale wciąż skiturowo/freerajdowy. Oczywiście to pieśń przyszłości ale po proponowanych testach (inne wiązania) być może jakąś strategię zakupową zrobisz :-) Kuba -
Buty Garmont Adrenaline/Endorphin a wiazania zjazdowe
KubaR odpowiedział B4loco → na temat → Biegówki / Skitury / Ski-alpinizm
Według mnie właściwie każde. Wbrew pozorom wiązania rozpadają się głównie przy chodzeniu - wtedy działają na nie "dziwne" siły, chyba że mają jakieś wady konstrukcyjne. Podczas jazdy siły działają circa tak jak konstruktorzy se pomyśleli i wtedy to raczej bezpiecznik. Pancerność lub nie wiązań jest właściwie pochodną możliwości ustawień siły wypięcia. Odpowiem własnym przykładem: 86 kg, 182 cm. Często plecak, czasami duży. Okresami jazda na wyciągu i w terenie ze sprzętem typu akia, pulki, tobogan. Nie jeżdżę jakoś specjalnie ostro czy bardzo dobrze, powiedziałbym stan średni, poziomu instruktora chyba nie osiągam. W terenie się rozpędzam, dość dużo jeżdżę po lesie itp. Od 1989 na turach równolegle ze zjazdowymi, od 2000 roku nie mam nart zjazdowych, same turowe. Żużle, zwykłe tury piankowe (których zresztą najczęściej używam na wyciągu) i takie freerajdowe Dynafity FT-10 Carbon (na dobre warunki i w większe góry). Do tego w tym sezonie buty ZZero 4, przedtem Aero Freeride, a jeszcze przedtem (i teraz okresowo jak mam humor) TLT 700. We wszystkich nartach wiązania Dynafita od TriStepów, przez Comforty po Verticale FT, czyli wiązania uważane za jedne z najdelikatniejszych (a moim zdaniem akurat najmniej awaryjne i wytrzymałe). Z wiązaniami zero problemów. W przedtem i w tzw. międzyczasie używałem jeszcze różnych innych wiązań i jedyne problemy to miałem z Markerami Tour (ostrzelały mnie rozpadającym sie tyłem przy wpinaniu), takimi "wynalazkami" robionymi na przełomie lat 80-tych i 90 -tych przez klienta z Gdańska (kilka razy się rozpadły) i Silvrettami 300 (te nie miały bezpiecznika poziomego i dwa razy wyszły ze śrubami a kilka razy wyrwałem mocowanie buta z przodu jak się o coś zahaczyłem). Acha, kilka razy zdarzyło mi się po tyczkach poginać w sprzęcie turowym jak mnie naszło powspominanie młodych lat. Wydaje mi się, że akurat odporność wiązań nie jest problemem. Największą różnicą w stosunku do wiązań zjazdowych to będzie precyzja bezpiecznika (tu akurat również konstrukcja buta /podeszwa/ ma znaczenie). Pozdrawiam, Kuba -
Buty Garmont Adrenaline/Endorphin a wiazania zjazdowe
KubaR odpowiedział B4loco → na temat → Biegówki / Skitury / Ski-alpinizm
Hej, Niejako zostałem wywołany do tablicy. Niestety wiele Wam nie pomogę - taki trekkeropodobny szpej używałem raz. Znam kilka osób co używało i tak naprawdę nikt nie był na dłuższą metę zadowolony. Być może jest to związane z tym, że próbowali tego używać jako namiastkę sprzętu turowego, a to jest wybitnie rozwiązanie typu dodatowego. Być może bardziej sprawdza się w rejonach gdzie można sensownie wyjechać wyciągiem, samochodem i po prostu dodeptać resztę uzywając trekkera. Pewną alternatywą są wiązania Marker Duke. A wracając do butów: Powinny. Oba te buty mają wymienne fragmenty podeszew. Jedne z większym bieżnikiem bardziej turowe do wiązań turowych, drugie, nieco cieńsze i inaczej sprofilowane do normalnych wiązań (zgodność z ISO). Ależ macie chłopy kondycję..... Osobiście dla mnie nie. Ale ja mam skiturowe zboczenie. Według mnie lepiej byłoby do tego zakręcić jakieś wiązania Free typu Diamir Freeride czy Naxo nx 21, lub duke Duke. Ale sądząc z postów to mam wrażenie, że Bandity z Axialami już macie. Prawda. Ja mam duże wątpliwości jeśli chodzi o podchodzenie, chodzenie i to nie z powodu butów tylko właśnie trekkera. Jeżeli nastawiacie się tak jak pisałem wyżej, incydentalnie i w miarę krótko to OK. Jeżeli trochę dłuższe będą to podejścia to wtedy uwidocznią się wszytskie wady trekkera: - waga zestawu, - wysokość nad nartą: na trawersach niemiłosiernie będzie nogi gięło, w miejscach trudniejszych mniejsza stabilność, - w niektórych zestawach tył narty leci silnie na dół - mogą być kłopoty z nawrotami. - kłopot z harszlami (rama jest bardzo wysoko i harszle muszą mieć długie zęby coby zadziałąć), Trekkera miało ilku znajomych ale się go pozbyli. Garmonty ludzie mają i sobie chwalą. Jest taki klient Grzegorz Lipnicki pisujący na pl.rec.sport.zimowe i on właśnie pomyka w Adrenalinach. Pozdrówka, Kuba P.S. A ja bym do Banditów zakręcił Dynafity i użył buta Garmont Axon lub nowych Dynafit ZZero. :-) -
Fakt, część norweskich gór jest jakby stworzona na zamówienie narciarzy. I to śmiesznie bo dolinami da się napierać na bieżkach/śladówkach, a stoki dla ciężkozbrojnych są. Też parę fotek ale zupełnie nieprofesjonalnych Pozdrawiam, Kuba Załączone miniatury
-
Według mnie masz rację - żeby powiedzieć umiem jeździć na nartach to trzeba umieć zawsze i wszędzie. Czyli w każdych warunkach trzeba mieć pewien bazowy zasób umiejętności. A w zależności od tego co się dzieje można się specjalizować w jakichś warunkach/miejscach które nam sprawiają największą radochę. Niestety część ludzi wychowanych już tylko na nowych nartach ma problem z przeskokiem z "przygotowanego, twardego placu" np. w teren i o takim trudno powiedzieć, że dobrze jeździ. Chyba na nieprzygotowanym i nieskażonym nartą pustym stoku. Eee, ja tak lubię, ale chyba jestem z tych "odchylonych" (na jakieś 20 kilka dni spędzonych w tym sezonie na nartach na wyciągu byłem 2 razy :-)) i do tego masochista.... Ale potrafisz pojechać w tych złych warunkach, nawet jeśli jest to ostrożne. Natomiast Mitkowi chyba chodziło o tych którzy jak się przygotowany stok skończy to może i owszem zjeżdżają ale trudno wtedy powiedzieć coś o technice;) Pod warunkiem, że gdzieś jest kolejka Pozdrawiam, Kuba
-
Tak jak to było w tym poście: http://www.skiforum....429&postcount=4 W jednym zdaniu: TOPR ma praktycznie wszędzie, GOPR w karkonoszach, a w bliskim czasie jeszcze na Babiej Górze i w Bieszczadach. Pozdrawiam, Kuba
-
RECCO jest super pod warunkiem, że znacie jego ograniczenia. Kuba
-
Ze spodni rozbiera rzadko, jak jest na butach to też raczej rzadko urywa obydwie nogi.... I tu Cię mam!!!! Właśnie nie jest takie znikome. Od kilku lat zarysowuje się trend do jeżdżenia pozatrasowego. Z tym, że o ile dawniej poza trasę to sobie ludzie chodzili w miarę przygotowani to teraz jest moda na takie zabawy jak opisywane tutaj we freerajdowej mapie Alp. Czyli wyjeżdżamy na górę wyciągiem, potem trochę szukania i myk w teren. A tam już coś może polecieć, a wszystko jest tuż obok wyciągów. I trudno wymagać, czy nawet namawiać by w takim układzie ludzie mieli ze sobą świętą trójcę i całą resztę balastu. To taki trochę "ogródkowy" freeride. I dla nich Recco jest jakimś wyjściem aczkolwiek raczej trudno oczekiwać by im życie uratowało. Zresztą własnie na ten temat było sławetne oświadczenie IKAR-CISA jakieś dwa lata temu. Być może nowy Pieps Freeride jakoś się spopularyzuje bo jest wielkości komórki i kosztuje dużo mniej, ale dla okazyjnych freerideowców chyba jednak detektor pozostanie "magią" (a łopata i sonda tyz). Inna sprawa, że w Polsce taki teren o jakim mówię to wyłącznie okolice Kasprowego. Co prawda chyba trzy lata temu jedyny lawinowy wypadek "przywyciągowy" miał miejsce na Małym Skrzycznym koło Szczyrku ale to bardziej ciekawostka jest. i to się zgadza. Ja np sobie na buty nakleiłem.... Ale jako dodatek Natomiast ta dyskusja trochę mi przypomina inną - czy GOPR powinien mieć detektory RECCO. W końcu jak kogoś przysypie pod Kińczykiem Bukowskim to za cholerę się tam w rozsądnym czasie nikt nie dostanie, do tego w ciuchach turystycznych niewiele jest recco (przeważają w stricte narciarskich). Przeważyła opcja, że należy próbować, nawet jeśli szansa będzie niewielka i stąd najpierw Karkonosze a niedługo Babia i Bieszczady. Pozdrawiam, Kuba
-
Wszędzie piszę, że RECCO jest systemem przywyciągowym. Czyli sprawdza się tam gdzie mogą służby szybko zadziałać. A co do złudnego poczucia - każdy system profilaktyki antylawinowej czy to są balony ABS, czy detektory typu pieps, czy Avalung, czy piłki lawinowe może takie poczucie wnieść. I to zależy wyłącznie od osoby takowy sprzęt noszącej, a nie od systemu. I masz rację, że to jest problem. Z tym, że bardziej edukacyjny i niestety marketingowy. To nie chodzi tylko o lawiny, generalnie nachalnie prowadzony marketing wyrósł na poważnie niebezpieczeństwo górskie - kup sprzęt a wejdziesz na Everest, na tych nartach pojedziesz jak Doug Coomb itp. A o umiejętnościach ani mru, mru.... Tutaj trochę przesadzasz. Po pierwsze w przypadku RECCO zaleca się umieszczanie co najmniej dwóch reflektorów najlepiej po dwóch stronach ciała. Czyli np. spodnie i kurtka, dwa buty itp. A po drugie w tzw. backcountry czyli po naszemu w terenie zalecenia (podawane przez samo recco) mówią że jest to system uzupełniający, a nie jedyny. Dla mnie to po prostu dodatkowe coś. Ja mam do tego takie same podejście jak do piepsa gdy olejemy w tym drugim mozliwość szukanie - nie podejrzewam żeby mi pomogło, raczej tylko zaoszczędzi roboty szukającym. Muszę poszukać, gdzieś mi się obiła o oczy prezentacja na ten temat. Pozdrawiam, Kuba
-
Kobieto trochę poczucia humoru, przecież to żarty były. A o ciemnym ludzie to pisałem również w swoim własnym kontekście... A skąd ten wniosek? Ja np. nie pamiętam co to jest sinus a co cosinus i bym tego w zyciu bez zaglądania do tablic nie wyliczył co pokazywałaś. I dlatego chciałem pokazać o co chodzi z kijkami. Znam go akurat słabo, żadengo egzaminu bym nie zdał. Tylko, że ja się w żaden sposób nie czuję urażony. ponieważ zawsze zapominam dla jakich stopni są jakie stosunki na kijkach to chciałem podrzucić wyjaśnienie wizualne różnych metod. Może powinienem wkleić same obrazki bez żartów? Jak dla mnie to wklejając te obrazki to raczej Ci pomagałem i wspierałem Twoją propozycję z taśmą izolacyjną. Zresztą mialem kiedyś kijki biegowe, w ten sposób obklejone. A mnie cieszy, że zostałem nazwany młodym Zwłaszcza w związku z wspomnianą maturą. Niestety swoją zrobiłem jeszcze w poprzednim ustroju . A trygonometrii nie cierpiałem.... Kuba
-
Znasz dobrze Karkonosze? To są bardzo małe (w sensie powierzchni) góry, a do tego zagrożenie lawinowe występuje punktowo. Właściwie wszystkie wypadki lawinowe miały miejsce w okolicach schroniska Strzecha Akademicka i tam też jest jeden z detektorów. Drugi jest w Szklarskiej Porębie. Zacznijmy od tego, że w jakichkolwiek górach Recco ma sens tylko w okolicach stale patrolowanych tras narciarskich i dla ludzi idących w teren zaleca się detektor,sondę,łopatę (święta trójca), a ostatnio plecaki ABS. Recco dla ludzi idących w teren jest tylko dodatkiem. Większość służb ratowniczych ma Recco ale w górach występuje sytuacja dokładnie taka sama jak w Karkonoszach - jeżeli to jest zaraz obok wyciągu, ośrodka to ma ktoś szanse, jak dalej to jeśli nie ma wyszkolonych i wyposażonych towarzyszy to nie ma. W Tatrach które są tak nasycone detektorami Recco jeżeli coś się stanie trochę dalej odschroniska, czy kolejki to szanse na dotarcie z detektorem w ciągu przepisowych 15 minut są marne. Nawet jeżeli pogoda jest lotna bo jak się weźmie pod uwagę cykl rozruchowy Sokoła to całość czasu wyniesie kilkanaście minut. Moje zdanie jest takie, że Recco jest OK dla ludzi co się w teren nie zapuszczają i po prostu mają je na kurtce, czy butach. To taka dodatkowa polisa, na wszelki wypadek (bo zdarzają się różne nieprzewidziane sytuacje). Jak się natomaist jeździ/chodzi w teren to zarówno podstawowy sprzęt powinien być podobnie jak towarzysz co sie tym umie posłużyć. Co nie znaczy, że nie warto mieć reflektorka w kurtce czy na butach. Kuba
-
Ostatni akapit "o Polsce" jest delikatnie mówiąc nieprawdziwy. 1. Obecne generacje detektorów ważą jakieś dwa kilo i obsługuje się je jedną ręką. Owszem kiedyś były to kikunastokilowe walizy ale to było gdzieś w połowie lat 90 tych (wtedy w Polsce ich zresztą nie było). 2. TOPR posiada detektory Recco zarówno w szafie wyprawowej jak i na wszystkich terenowych dyżurkach w schroniskach. 3. GOPR obecnie posiada detektory Recco w Karkonoszach (dwa, jeden w rejonie Szklarskiej Poręby, drugi w rejonie Karpacza). Czynione są starania by doszły następne (rejon Babiej Góry i Bieszczady). Pozdrawiam, Kuba
-
[email protected] Zawstydzasz mnie, [email protected] Sorry, że zepsuję Ci niesienie kaganka oświaty trygonometrycznej ciemnemu ludowi . Coś mi się mikiciło, że patent z oznaczeniami na kijkach widziałem już gdzieś fajnie rozrysowany. Szybki rajd po półkach i mam. O dziwo ten artykuł jest też w necie - niestety może zniknąć bo strona Couloir się zintegrowała z Backcountry: http://www.couloirma...p?articleID=217 Pozdrawiam, Kuba
-
Tyle, że akurat kąt 45 stopni jest mało (a raczej mniej) istotny w górach. Takim granicznym kątem pod względem bezpieczeństwa jest 30 stopni (jak jest het do dupy, lub wiosna, szczególnie na północy to 25 stopni). Po prostu te kąty uznane są za startowe dla lawin (tak naprawdę to są ich okolice ale dla uproszczenia można takie przyjąć). Jest metoda oznaczania tego kijkami, prosta wersja, tylko dla 30 stopni jest w tej broszurce (strona 3): http://www.slf.ch/in..._Avalanches.pdf Można sobie wyskalować tą metodę dokładniej, bodajże dla kijków 125 cm różnica 10 cm oznacza różnicę 2 stopni w nachyleniu (nie pamiętam dokładnie). Jest też taki gadżet "snowcard" gdzie jest możliwość pomiaru nachylenia, część kompasów jest wyposażona w klinometr, a są też małe klinometry specjalnie do tego celu (np. Silvy, Ortovoxa, Life-Linka). Pozdrówka, Kuba
-
Całkowicie "nieprzypadkiem" Jak się ogarnę to rzucę mały liścik na PW. Milo się spiknąć po tylu latach Kuba
-
Oj sypie sypie. Jak jest świeży to nawet bardzo... Taki mały offtopic - czy Ty czasem nie prowadziłeś obozu narciarskiego jakieś 15 lat temu na Turbaczu? Kuba
-
Ortovox robi bardzo dobre łopaty. Ja swoją mam ponad 6 lat i jak pisałem w wątku który przytoczyłeś tylko w 2005 roku zgiąłem jej sztyl (ale dało sie wyprostować). A używana jest od jakiegoś czasu przez całą zimę co tydzień (kopię przekroje) + inne aktywności. Dodatkowo obecne modele Ortovoxa są zrobione z bardzo elastycznego materiału i mają jakąs kosmicznie długą gwarancję. Łopaty i sondy BCA (tudzież Trackery DTS) można kupić w Krakowie: www.madrock.pl Mnie akurat się ten patent niezbyt podoba - sonda tylko 186 cm a i wyciąganie nieco trudniejsze ale faktycznie rozwiązanie kompaktowe. W tej chwili w cenie <200 PLN będą (info od dystrybutora) dostępne w Polsce jeszcze łopaty Piepsa, ale nie wiem gdzie je można nabyć. Pozdrawiam, Kuba
-
Witajcie, szczególnie serdecznie, że to mój pierwszy post tutaj (nie licząc powitalnego). Co do RECCO to warto wiedzieć, że jest to system dla służb ratowniczych. Tzn. delikwent posiada specjalną płytke-reflektor zaszytą w odzieży, ale do jej wzbudzenia potrzebny jest nadajnik coś w rodzaju radaru. W nadajniki są wyposażone służby ratunkowe (nie jest ogólnie dostępny, a poza tym jest stosunkowo duży i ciężki). W Polsce detektory RECCO posiada TOPR, od zimy 2005/2006 GOPR w Karkonoszach (2 sztuki). Czynione są starania by GOPR miał jeszcze takowe w rejonie Babiej Góry, oraz Bieszczad. Generalnie system się sprawdza tam gdzie dyzurują stale służby ratunkowe i mają możliwość natychmiastowego dotarcia do zasypanego czyli najczęściej w dużych stacjach narciarskich. No nie do końca. Statystyki mówią, że z tych którzy przeżyli porwanie, jazdę z lawiną i przysypanie po 15 minutach żyje 90%. Po 30 minutach liczba żyjących spada do ok 50%, a po dwóch godzinach odsetek stabilizuje się na poziomie 5-10%. Co prawda znane są przypadki przeżycia po nawet 24 h (a Polski rekordzista w Karkonoszach został wydostany żywy po ponad 9h) ale lepiej na to nie liczyć. W związku z tym tak naprawdę jedyną realną pomoc mogą udzielić ci co są na miejscu zdarzenia czyli najczęściej współtowarzysze porwanego. Dlatego podstawowym wyposażeniem gdzieś w "terenie" jest tzw. "święta trójca" czyli detektor lawinowy (zwany pipsem), sonda łopata. Ostatnimi czasy wysoką ocenę IKAR-CISA uzyskały balony lawinowe ABS (niestety cholerycznie drogie). Otóż to. Nazywa się to to Avalung ale poza Stanami nie jest właściwie rozpowszechniony. jest to zresztą tylko dopełnienie systemów pozwalających na szybsze odnalezienie zasypanego takich jak detektory czy balony ABS czy też RECCO. Pozdrawiam, Kuba